Skocz do zawartości

naziści i egzekucja


nwdr

Rekomendowane odpowiedzi

Otoczenie ponure, półmrok; ileś skrzyń albo szaf a w nich stłoczeni ludzie (trochę proporcje złe bo szafy przeciętnej wielkości a ludzi w środku mnóstwo). Ludzie mocno stłoczeni, ale każdy boi się nawet drgnąć, nie wolno im / nam (nie pamiętam, czy byłem jednym z tych stłoczonych ludzi czy też byłem niewidzialnym obserwatorem, raczej to pierwsze) wychodzić. Na zewnątrz albo było widać stojącego nazistę albo czuliśmy jego obecność, na jedno wychodzi. Więc wszyscy siedzą posłusznie ciasno w tych szafach, ale jakieś dziecko idzie na zewnątrz. Nie pamiętam, czy widzieliśmy egzekucję, ale to bez znaczenia - wiedzieliśmy już, że dziecko musi zginąć (przecież nie posłuchało zakazu, więc nie było możliwości by przeżyło). W śnie była ta pewność, co się z dzieckiem stanie, że przepraszam za wyrażenie "kulka w łeb".

 

EDIT: Dodam jeszcze parę informacji. Nie chciałem tego dodawać na samym początku, żeby nie miało to wplywu na swobodną interpretację, ale teraz myślę, że lepiej jednak dodać... Mam 23 lata, studiuję germanistykę; za kilka dni mam na uczelni bardzo, ale to bardzo ważny egzamin, który muszę, po prostu muszę napisać...

 

PS. Co do kolorów w śnie, to był on raczej w tonacji fioletowo-szarej. Zaznaczam "raczej", bo od snu minął już z tydzień, więc nie mogę być pewien, czy wyobraźnia nie dorabia sobie teraz jakichś szczegółów...

Edytowane przez nwdr
informacje o sobie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otoczenie ponure, półmrok; ileś skrzyń albo szaf a w nich stłoczeni ludzie (trochę proporcje złe bo szafy przeciętnej wielkości a ludzi w środku mnóstwo). Ludzie mocno stłoczeni, ale każdy boi się nawet drgnąć, nie wolno im / nam (nie pamiętam, czy byłem jednym z tych stłoczonych ludzi czy też byłem niewidzialnym obserwatorem, raczej to pierwsze) wychodzić. Na zewnątrz albo było widać stojącego nazistę albo czuliśmy jego obecność, na jedno wychodzi. Więc wszyscy siedzą posłusznie ciasno w tych szafach, ale jakieś dziecko idzie na zewnątrz. Nie pamiętam, czy widzieliśmy egzekucję, ale to bez znaczenia - wiedzieliśmy już, że dziecko musi zginąć (przecież nie posłuchało zakazu, więc nie było możliwości by przeżyło). W śnie była ta pewność, co się z dzieckiem stanie, że przepraszam za wyrażenie "kulka w łeb".

 

EDIT: Dodam jeszcze parę informacji. Nie chciałem tego dodawać na samym początku, żeby nie miało to wplywu na swobodną interpretację, ale teraz myślę, że lepiej jednak dodać... Mam 23 lata, studiuję germanistykę; za kilka dni mam na uczelni bardzo, ale to bardzo ważny egzamin, który muszę, po prostu muszę napisać...

 

PS. Co do kolorów w śnie, to był on raczej w tonacji fioletowo-szarej. Zaznaczam "raczej", bo od snu minął już z tydzień, więc nie mogę być pewien, czy wyobraźnia nie dorabia sobie teraz jakichś szczegółów...

 

A wykładowca to niezły "faszysta"? Wszystkowiedzący pan prof udowadniający studentom ze są nikim? Tak tylko pytam.... No i to czas studenckiej kampanii wrześniowej wiec nie było łatwo podczas sesji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mamy tam raczej wykładowców faszystów, przynajmniej ja tak sądzę, bo zdania oczywiście są rózne... uczę się dobrze (przez cały rok nic nie musiałem poprawiać), ale ten jeden jedyny egzamin na sesji to wyjątek - jedyny z pięciu egzaminów, którego nie zdałem; rzeczywiście cholernie dużo się denerwuję przed poprawką, którą mam za parę dni... nie ma poprawek poprawek, więc gdybym zawalił znowu, to oznaczałoby to stratę roku (a młody już, cholera, nie jestem) :wsciekly::_smutny:

 

Prosiłbym o odczytanie z tego snu przyszłości, jeśli to możliwe (ale takiej przyszłości, aby mi się podobała)

Edytowane przez nwdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mamy tam raczej wykładowców faszystów, przynajmniej ja tak sądzę, bo zdania oczywiście są rózne... uczę się dobrze (przez cały rok nic nie musiałem poprawiać), ale ten jeden jedyny egzamin na sesji to wyjątek - jedyny z pięciu egzaminów, którego nie zdałem; rzeczywiście cholernie dużo się denerwuję przed poprawką... nie ma poprawek poprawek, gdybym zawalił znowu, to oznaczałoby to stratę całego półrocza:_smutny:

 

No i poszedłbyś na odstrzał... Zycze powodzenia na egzaminie :) Jako wykładowca radze iść z bardzo pozytywnym nastawieniem do osoby egzaminującej. Jak przychodzi do mnie osoba sympatyczna a niezbyt rozgarnieta (lub umknal jej fakt nauczenia sie czegos) to zawsze cos z niej wyciagne albo dam kolejna szanse :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He, he, no właśnie tutaj nie za bardzo mam wpływ na cokolwiek :_smutny:... Może inaczej / łagodniej, żeby się dodatkowo nie denerwować: wydaje mi się, że nie jest to jakiś strasznie duży wpływ (jest to sprawdzian rozumienia ze słuchu). (Strasznie chcę mieć wpływ na wynik egzaminu, i dlatego staram się ten sen traktować jako coś , co pomoże mi zdać). Pisząc ten sprawdzian czułem się tak, jakbym grał w ruletkę. Słuchając relacji innych, pozostali zdający też się tak czuli. Patrząc na to kto zdał rozumienie ze słuchu a kto nie, też było widać, że w wiele razy przypadek zadecydował, bardzo dużo osób po prostu strzelało. Dlateog nastawienie do wykładowcy raczej nie za bardzo będzie miało znaczenie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...