Skocz do zawartości

EZO rozmowy z cyklu: O wszystkim i o niczym :)


Iguanna

Rekomendowane odpowiedzi

Rada:

Codziennie rano i wieczorem stań przed lustrem. Patrz sobie głęboko w oczy i powtarzaj spokojnie "Jestem pewna siebie. Jestem szczęśliwa." To jest afirmacja. Po jakimś czasie na pewno zadziała ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, to może opowiem Ci kilka słów o sobie, Glorio. Niby ułożyłam sobie życie z moim mężem, ale muszę się opiekować uzależnionym od alkoholu ojcem, który - bywało, że zamieniał moje życie w koszmar i teraz wymaga pomocy i zainteresowania. Moja siostra i mama wyjechały i ani myślą wracać, żeby mi w czymkolwiek pomóc. Pomoc dostaje tylko moja starsza siostra, bo ja przecież zawsze sobie poradzę. Pewnie, że sobie poradzę. Bo nie mam wyjścia. Siostra potrafiła mi podrzeć bluzkę, jeśli nie chciałam jej tego ciucha pożyczyć, bo wiedziałam, że jest na nią za mały. Ostatnio też od niej usłyszałam, że jestem nieczułą, zimną suką, że po mnie dużo rzeczy spływa, choć tak na prawdę w środku się gotuję. I co? Mam uwierzyć, że jestem niekochana, zimna, niedostępna, że jestem egoistką? Mam się użalać nad tym, że muszę się opiekowac człowiekiem, którego po trosze kocham, po trosze nienawidzę? Są tysiące gorszych rzeczy, jakie mogą się przytrafić ludziom, a jednak dawają oni sobie radę. Wyznaję zasadę, że co mnie nie zaije, to wzmocni. Staram sie dać moim bliskim, ojcu i siostrze też, tyle miłości i zrozumienia, ile jestem w stanie, ale nie zatracać sie przy tym, bo teraz mam już swoją małą rodzinę, może niedługo będę miała dzieci. Nie szukam w sobie altruisty, bo tak też nie można żyć. Czasem muszę patrzeć tylko na siebie, bo przecież nikt nie przeżyje za mnie mojego życia. A łatwo to jest mówić ciągle o tym, jak jest źle, a nic ztym nie robić. Też przez jakiś czas żyłam w poczuciu ogarniającej mnie beznadziei. Dzięki temu wiem, że można inaczej, jeśli się bardzo chce. I to nie jest pustosłowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rada:

Codziennie rano i wieczorem stań przed lustrem. Patrz sobie głęboko w oczy i powtarzaj spokojnie "Jestem pewna siebie. Jestem szczęśliwa." To jest afirmacja. Po jakimś czasie na pewno zadziała ;)

 

Próbowałam....po pewnym czasie mówiłam to już bez przekonania, znudzona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A łatwo to jest mówić ciągle o tym, jak jest źle, a nic ztym nie robić.

Na szczęście nie mówie ciągle o tym jak mi źle. Właściwie to nigdy tak nie mówię. CZasem mam tylko dni melancholijne, refleksyjne. Ogólnie nie czuję sie nieszczęśliwa, jedynie czasami osaczona. Ja sama często mówie mojej mamie to co ty napisałaś bo całe życie skarży sie na pijaka, każdego dnia dzwoni, płacze, lamentuje, uzala się ale nigdy nic nie zrobiła ze swoim życiem, odmawiała i odrzucała pomoc innych. Ja też wiem, że mozna inaczej. Pokonałam depresję, brat pokonał alkoholizm...znaczy, ze można...wystarczy chcieć!!! A ja mam wrazenie, ze moja matka nie chce, ze jej tak wygodnie zrzucić winę na kogoś innego, popłakać, poużalać sie, bo zwrócą na nią uwagę, bo jest w centrum zainteresowania, bo robienie czegoś ze sobą za wiele kosztuje, łatwiej zatruwać innym życie swoimi zmartwieniami. Ja mam wspaniałą rodzinę: dobrego męża, zdrową, mądrą i śliczną córkę. Tylko trudno mi czasem ogarnac nawarstwiające sie sprawy życiowe... znaczy trudno mi nabrać dystansu do wszystkich spraw gdy zwalą sie na głowę jednego dnia. Oddzielnie jakoś to znoszę. wiesz o co mi chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, doskonale wiem, o czym mówisz. Jesienią ubiegłego roku miałam taki miesiąc w życiu, że wsyzstkiego mi się odechciało. Na dodatek mój mąż też nie miał najlepszego nastroju i przed nim musiałam udawać, że daję sobie doskonale ze wszystkim radę, żeby go wspierać i żeby wiedział, że może na mnie polegać. Nie miałam nawet z kim pogadać... Powtarzałam sobie, że skoro teraz jest źle, to przyjdą czasy, że będzie lepiej. No i teraz jest super. Chyba każdemu w życiu potrzeba takich "huśtawek", żeby nauczył się cieszyć małymi rzeczami ;) Jak to się mówi, raz na wozie, raz pod wozem. A ludzie, którzy w umartwianiu siebie widzą sens życia ... ja swojemu ojcu powiedziałm, że albo coś ze swoim życiem zrobi, albo mnie wiecej na oczy nie zobaczy. Mówiłam podobne rzeczy wiele razy, ale ten ostatni raz musiał na ojca podziałać inaczej i widzę teraz, że przynajmniej się stara, choć nie zawsze mu wychodzi. Myślę, że w Twoim przypadku szczera, spokojna rozmowa, o tym, że masz swoje życie i chciałabyś mieć w Mamie oparcie, a nie być oparciem dla niej może coś by pomogło. Może musisz na nią wylać kubeł zimnej wody, powiedzieć, że jak tak się będzie nad sobą użalała, to na koniec wszyscy się od niej odwrócą i zostanie sama, zgorzkniała i z poczuciem zmarnowanego życia. Może warto, żeby zaczęła rozwijać jakieś swoje hobby, zaczęła chodzić na siłownię, basen, albo chociaż zaczęła sobie sama biegać... Nie wiem, może trzeba jej pomóc odnaleźć sens życia. Wtedy i Ty odetchniesz z ulgą. Takie sytuacje są bardzo trudne, dobre rady na niewiele się zdadzą, bo praktycznie wszystko zależy od Was samych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Może musisz na nią wylać kubeł zimnej wody, powiedzieć, że jak tak się będzie nad sobą użalała, to na koniec wszyscy się od niej odwrócą i zostanie sama, zgorzkniała i z poczuciem zmarnowanego życia. Może warto, żeby zaczęła rozwijać jakieś swoje hobby, zaczęła chodzić na siłownię, basen, albo chociaż zaczęła sobie sama biegać... Nie wiem, może trzeba jej pomóc odnaleźć sens życia. Wtedy i Ty odetchniesz z ulgą. Takie sytuacje są bardzo trudne, dobre rady na niewiele się zdadzą, bo praktycznie wszystko zależy od Was samych.

 

Oooo kochana...żebyś wiedziała ile ja szczerych rozmów z nia przeprowadziałam. Za każdym razem się obraża, nazywa mnie wyrodna córką, załamuje sie psychicznie. Wiesz....z moją mamą akurat to sprawa jest nie do rozwiazania. Ma przewlekła depresje, której nie chce leczyć, 2 razy targnęła sie na swoje życie. Do tego ma epilepsje. Po kazdym zdarzeniu niekoniecznie przykrym, zdarzeniu -powiedzmy-silnie emocjonalnym dostaje ataku. Każda szczera rozmowa kończyła sie dołkiem psychicznym bliskim samobójstwa lub atakiem padaczki zagrazajacym życiu, ze musiało zabierać ja pogotowie z powodu nie odzyskiwania przytomnosci. Dla mnie sprawa beznadziejna. Po prostu ja muszę sie nauczyć dystansu do jej żalów i lamentów. Uczę sie tego wiele lat i sporo mi pomogła psychoterapia. Jednak dużo mi jeszcze zostało do wypracowania. Tak wiec chodzenie na basen itp odpada, a jej hobby to chodzenie do koscioła 2 razy dziennie i dzwonienie do córki przynajmniej 1 raz dziennie (hehe) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie mnie zatkało... Nie mam pojęcia, dlaczego tak jest, że jednym wszystko z górki, a innym...szkoda gadać. Wierzę jednak w to, że nic nie dziej się bez przyczyny i że doskonale dasz sobie ze wszystkim rade :D Co do chodzenia do kościoła 2 razy dziennie, to myślę, że to niezłe pranie mózgu. Nie mam nic przeciwko praktykującym katolikom, ale dewocja, to już co innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Zmeczona juz jestem tą zimą. Chyba dopadło mnie przesilenie zimowo-wiosenne bo jestem jakaś senna, niby pełna wigoru ale jednak leniwa. Tęsknie za wiosną!!!

Edytowane przez gloria
literówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mmmmmmm, wiosna........ Kiedy to będzie? Tymczasem za oknem brakuje niedźwiedzi polarnych. Pocieszam się, że kiedyś wreszcie przyjdą te cieplejsze dni. W końcu na wierzbach pojawiły się już "kotki". To znak, że wiosna za pasem! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie widziałam jeszcze "kotków" na drzewach ale słyszę co rano śpiew ptaków. Idąc do pracy zaglądam do ogrodów czy nie widać przebiśniegów. Jeszcze nie widać :( .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
  • 1 rok później...
  • 2 miesiące temu...

Miałam wczoraj dziwny sen. Sprawdziłam znaczenia kilku elementów z tego snu. Takich, które najbardziej mi utkwiły, najbardziej na nie zwróciłam uwagę .

Zadowolona jestem, bo będę mieć powód do radości, powodzenie w różnych dziedzinach życia, dobrą nowinę lub przyjemność i dobrobyt+duże pieniądze. Chciwa nie jestem wiec wystarczą mi te 3 pierwsze ;) . Zwłaszcza, ze ostatnio miałam znaczenia typu: ciężkie polemiki, kłopoty, wstyd, intrygi itp.

Zastanawiałam się nie raz, jak długo sen zachowuje to znaczenie. Np. kiedyś miałam sen, z którego wynikało coś pozytywnego jednej nocy, a następnej już coś wręcz odwrotnego (czy też w odwrotnej kolejności). Jakoś nie zauważyłam, by się coś wydarzyło w moim życiu z dnia na dzień.... a w późniejszym okresie zwyczajnie o tym zapomniałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...