Skocz do zawartości

Marihuana a wpływ na rozwój duchowy


tribalbellydancer

Rekomendowane odpowiedzi

Pouczono mnie, że nie powinnam palić bo dziurawie sobie aurę, otępiam się i blokuje czakry. Proszę o opinie forumowiczów. Czuje, że moje życie się kończy jeśli mam rzucić bakanie ;(

 

PS. Pytam poważnie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wydawałoby sie ze po marihuanie jest jakis stan medytacyjny, flow czy cos tam jaknajbardziej pozytywnego, ale tak naprawde to Ci powiem ze na dłuższą mete straszna krzywda sie dzieje z człowiekiem. nie mówiąc o pamięci.

ten stan to tylko otępienie zmysłów.

może tez nałóg pewny. płuca. duużo minusów.

no i popadanie w jakieś iluzje :) :) i w pewnym stopniu zatrzymanie sie w rozwoju. (duchowym np.) :D to takie moja małe skromne zdanie.

 

Tribaltancerkobrzucha nie pal zioła :)) Pamięci juz nie odzyskasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

strzele se w łeb, z tym, ze ja nie uzywam jej do medytacji itd tylko po prostu lubie sobie zapalic ze znajomymi czy sama...

Edytowane przez tribalbellydancer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tribal bez urazy, ale ten tekst:

 

Czuje, że moje życie się kończy jeśli mam rzucić bakanie ;(

 

był z lekka żałosny :P

Jak Ty chcesz się rozwijać, skoro jesteś NIEWOLNICĄ NAŁOGU?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze malo wiem ale medytacja to harmonia duszy, ducha i ciala a w ten sposob ty nie robisz nic innega jak stwarza pozory ze jestes w stanie medytacyjnym, to tylko taka sciema. te twoje malenie marychy to nic innego jak wkrecanie sobie filmow. poza tym marycha w dzisiejszych czasach ryje beret.

rzuc to i tyle. a bedziesz czuc sie lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tribal, no normalnie przewiesić tylko przez kolano i lać :bejsbolmj6:

 

Ehhh, nie będę już powtarzała po przedmówcach, ale nie słyszałam jeszcze żeby jakiekolwiek używki komukolwiek wyszły na zdrowie.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdarza mi sie zapalic bo lubie to nieco inne spojrzenie i lekkie szlenstwo zmyslow.po jednorazowym palonku szybko dochodze do siebie energetycznie a nawet mam czasem wrazenie ze to pomaga w przeplywie energii(moze to wrazenia poglebione jedynie przez dymek a nie rzeczywiste zdarzenie)ale palic wiecej niz raz w przeciagu krotkiego okresu nie polecam...wszystko siada(czakry w sensie itp).mozesz sobie rewelacyjny haj poprzez medytacje zapewnic jesli troche nad tym popracujesz...powodzenia:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdarza mi sie zapalic bo lubie to nieco inne spojrzenie i lekkie szlenstwo zmyslow.po jednorazowym palonku szybko dochodze do siebie energetycznie a nawet mam czasem wrazenie ze to pomaga w przeplywie energii(moze to wrazenia poglebione jedynie przez dymek a nie rzeczywiste zdarzenie)ale palic wiecej niz raz w przeciagu krotkiego okresu nie polecam...wszystko siada(czakry w sensie itp).mozesz sobie rewelacyjny haj poprzez medytacje zapewnic jesli troche nad tym popracujesz...powodzenia:)

 

prawdopodobnie zwiększony przepływ energii wiąże się raczej z

regeneracją ciała energetycznego. mam coś takiego też na silniejszym kacu.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisal ktos wczesniej:

Maryśka do pół roku utrzymuje się we krwi. Palenie jej, palenie papierosów i picie alkoholu przyciąga mroczne byty. Krystalizuje ciała eteryczne i zaburza energetykę.

Chlapnij sobie od czasu do czasu kielicha dla zdrowotności ale od dymków i większej ilości % trzymaj się z daleka.

 

Nie wiesz nawet jak bardzo sie mylisz.Pol roku to niczym jakby ktos byl w czepku urodzony.

,,Smieci,, ktore wymienilas trzymaja sie latami w komorkach.

Nie zdajemy sobie sprawy o wielkosci negatywnego ich oddzialywania na ludzki urganizm i jego umysl.

Jak bardzo hamuja pamiec i wplywaja na sfere emocjonalna.

Wydawaloby sie ze maryska ma taki zbawienny wplyw :-)).Nie ma nic bardziej mylnego.

 

Kochani obecnie przechodze profesjonalny proces oczyszczania organizmu z wszelkich uzywek, toksyn i radioaktywnych napromieniowan itp.(w moim przypadku dragi nie wchodzily w gre) i na podstawie tego zaswiadcze ze te substancje utrzymuja sie w naszym organizmie latami.

Od kilku lat nie mialam wiekszej ilosci alkoholu w ustach i jakie bylo moje zdziwienie gdy po 1 sesji oczyszczania organizmu wylazlo wszystko ,,na wierzch,, w postaci czucia sie niczym bycia pod spozyciem alkoholu.

 

Bedac nastolatka mialam tendencje opalania sie na dachu bloku.

Podczas oczyszczania organizmu ta ,,przesadzona opalenizna,, sprzed ponad 15 lat pojawiala sie dokladnie w takiej samej postaci jaka byla wtedy . Dokladnie bylo widac na ciele miejsca popalenia skory!!!

Juz prawie 2 tyg codziennego detoksu a ciagle jakies rzeczy u mnie sie pojawiaja.Wiec nie wspomne o osobach ktore zazywaly powazniejsze dragi.Ten proces jest znacznie dluzszy

Tribalbellydancer wybor nalezy do ciebie

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe riramoze i masz racje ale Troszke przesadzac konfabulujesz :) slyszalas o takim przypadku kiedy zahipnotyzowany mezczyna uslyszal od swojego hipnotyzera ze zostanie dotkniety rozgrzanym metalowym pretem w przedramie. w rzeczywistosci byl to zwykly dlugopis. po tym dotknieciu na jego ciele pojawily sie bimble i znaka tego ze zostal popazony co w rzeczywistosci nie mialo miejsca.

Moze masz racje z marycha ale z reszta sie nie zgadzam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja sprawa;-)

Tego co napisalam jestem jak najbardziej rzeczywistym i chodzacym przykladem.

 

 

Ps .Ty mi tu z hipnoza i jej sugestiami a ja tobie co ma piernik do wiatraka?

Edytowane przez rirra
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien odpisze na twoje pytanie pozniej przy weekendzie gdyz obecnie nie mam za wiele czasu.

Tribalbellydancer nie ma sie co zalamywac.Najwazniejsze aby zrozumiec pozniej aby przestac z nalogami,zlymi przyzwyczajeniami a nastepnie za porzadkowanie i usuwanie z ciala tych ,,smieci,, ktore sie nazbieraly.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja myslalem ze joinciki sie palilo by sie porozumiewac z bytami... bynajmniej niby jacys tam szamani czy jak ich tam zwal w afryce tak robili i pewnie robia.

 

ale to trochę inna sytuacja. używają tego by podtrzymać istnienie plemienia.

a i tak jakieś koszty (energetyczne) ponoszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze masz racje z marycha ale z reszta sie nie zgadzam :)

Możesz się nie zgadzać :) a ja mogę dodać do tematu mały, choć nie całkowity off topic.

 

Taki sam mechanizm, jaki opisała Rirra przy oczyszczaniu organizmu, występuje przy oczyszczaniu naszej istoty duchowej.

Wszystki nasze wykroczenia przeciw prawu przerabiamy raz jeszcze, ale tym razem ze zrozumieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tez lubie sobie przypalic ale jakos niezauwazylem zebym odchodzil od zmyslow czy jak to nazwac. jestem "spalony" ale zawsze pamietam co robie i sie hamuje w pewnych momentach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O matko, to według tego co piszecie, to dawno powinienem być wrakiem człowieka, palę od trzech lat naprawdę intensywnie... Ale tak naprawdę... Tyle że jedynie wieczorami, nigdy w dzień, nie łączę tego z duchowością, a co najwyżej bywa to wskazówką. Ale przez ten czas (te kilka ostatnich lat) totalnie zmieniłem podejście do życia, setki wieczorów, godzin poświęconych przemyśleniom, pomogły mi zaakceptować świat takim jakim jest, porzucić pretensje do ludzi, do świata, podążać swoją własną ścieżką. Z pewnością przyjdzie czas, gdy przestanę palić, a przynajmniej regularnie, ale to jeszcze nie ten czas.

 

Na pewno też tak jest Vivien, że to potrafi przyciągać złe rzeczy, ale również nie mam wątpliwości - to człowiek sam je przyciąga i to od człowieka zależy. Nałóg nie występuje dlatego, że człowiek chce tkwić w tym nałogu, a problemy wewnętrzne pchają go do tego. A jeśli tak jest, trudno by ze złymi myślami (lub ucieczką od nich) byłoby inaczej... Także nie wiąże bezpośrednio narkotyków ze samym złem - a zażywanie ich w zbyt dużej ilości - jest wynikiem tego co w nas siedzi. I z tym wszystkim związany jest problem. Przez długi czas myślałem że wiele problemów które siedzą we mnie, jest związanych z paleniem marihuany - nic bardziej mylnego - to tylko przenoszenie odpowiedzialności za nasz obecny stan na coś namacalnego, szczególnie że wiele osób na to również wskazuje. Jeśli rozwiążemy problemy wewnętrzne, to automatycznie przestaniemy mieć problem z nałogami (nie licząc uzależnienia fizycznego - ale to nie występuje w przypadku marihuany - zapewniam... no chyba że to również od organizmu zależy ;) )

 

Odnośnie problemów z emocjonalnością... to akurat mój konik, od dziecka miałem wybujałe emocje, czułem wiele, zbyt wiele, aby to logicznie wytłumaczyć... Tak jak i do dziś czuję bardzo wyraźnie innych ludzi. Też myślałem że marihuana ma zgubny wpływ na "huśtawkę" emocjonalną, ale z czasem zorientowałem się, iż prawdziwe powody, jak to zwykle bywa, leżą w psychice...

 

Są o wiele mocniejsze siły w naszym życiu, które swobodnie przeskakują nałogi - takie jak miłość, współczucie, radość - jedyne trzeba to odkryć, pogłębić, poznać. I to jest zupełnie niezależne od tego, czy palę, czy też nie, a jedynie co mogę powiedzieć, to właśnie po marihuanie zrozumiałem, iż świat to o wiele więcej niż ja, niż moja głowa, niż to co ja widzę i co do mnie dociera. Pozwoliło mi się oderwać od mojego ego, spojrzeć z zewnątrz na siebie. Dzięki temu, bez marihuany, mogę dziś skuteczniej działać w życiu. Wszystko zależy od człowieka, podejścia. Tak jak magia, o której tu z ciekawością czytałem (choć do tego zupełnie mnie nie ciągnie, ale to inna bajka ;) ) - przeważnie jest niebezpieczna, ale takowa być nie musi. Jednego w życiu na pewno się nauczyłem - generalizując, pomija się wiele rzeczy, o których człowiek nawet sobie nie zdaje sprawy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tu masz wiele racji ,że większość naszych problemów emocjonalnych bieże się z naszej psychiki czy też naszego wnętrza ,ale nie każdy człowiek jest tak silny psychicznie jak ty np. i wtedy człowiek nie będzie się rozwijał duchowo w sposób autentyczny ,tylko będzie to złudzenie własnego rozwoju a w rzeczywistości rozwijamy nasz egoizm ,zażywając jakieś środki psychoaktywne w sposób niekontrolowany ,gdyż według mnie wszelkie substancje psychoaktywne zaburzają percepcję człowieka .

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością z tym się zgodzę, przebywałem kiedyś w środowisku, które używało więcej, mocniejszych narkotyków, nadal będę się upierać że jest to mimo wszystko "lepsze" niż alkoholizm, ale tylko symbolicznie - bo to wynika z przeogromnej ilości poznanych w życiu znajomych, w rodzinach których alkohol zupełnie zniszczył życie nie tylko osobie uzależnionej, ale także całej rodzinie... Nie mniej, widziałem co narkotyki potrafią z człowieka zrobić, i nie jest to nic przyjemnego...

 

Ale za nic na świecie nie zamienił bym tych chwil, które wtedy przeżyłem, mimo iż były niedojrzałe, nieodpowiedzialne, jednak nic tak nie uczy, jak przejechać się po błędach ;).

 

Wracając do tematu, człowiek jest zbudowany z doświadczeń, które przeżył, ja... wiem, mam dość specyficzne (w sensie tego tematu). Marihuana ma jedną właściwość - odcina cały szum codzienności, pozwalając się skupić na jednym temacie, jak również poprawia umiejętność skojarzenia (stąd czasami ludzie mają wrażenie halucynacji - umysł z dużą łatwością wykorzystuje wyobraźnie, zamieniając dany obraz we wszystko, z czym mu się kojarzy). Pod kątem czysto logicznym, ma pewną właściwość medytacji - choć kompletnie nie powiązaną z rozwojem duchowym - pozwoliło mi to zatrzymać się w miejscu, zaobserwować siebie, kim jestem, co ja robię, jakie na mnie emocje wpływają. Rozebrać to wszystko na części pierwsze i zidentyfikować. Jednak, to wszystko dało mi wiedzę, ale nic ponadto. Ostatnio zacząłem medytować (oczywiście na trzeźwo, nie za bardzo wyobrażam sobie inaczej), z pewnością tego nic nie zastąpi - spokój który z tego płynie, jest... lekko mówiąc niesamowity. Otwiera na innych ludzi, pozwala mi wyjść z mojego zamkniętego, emocjonalnego świata, próbowałem w życiu wiele narkotyków, żadne tego nie zastąpią... No, może jest jeden rodzaj, ale to świetnie ktoś tu już opisał - na przykładzie szamana adepta - aby pokazać gdzie jest cel. Nie mniej, nie może być to środkiem, co najwyżej wyznacznikiem (wersją demo, hehe), dokąd zmierzać, bo sam dotyk świata metafizycznego, czy też absolutu, robi piorunujące wrażenie, jak również wypełnia spokojem i poczuciem... dobra i sensowności tego świata.

 

Trzeba tylko pamiętać, iż narkotyki dają wrażenie co najwyżej uniesienia - ale nie przekłada się to na rozwój duchowy. Trzeba wyznaczać sobie granice i ich przestrzegać - bo jeden blant w weekend nikomu nie zaszkodzi, blant o poranku w poniedziałek - rozkłada cały dzień na łopatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a nie mozna sobie wypracować sposobów mniej inwazyjnych i szkodliwych na uspokojenie...? łatwizna to zawsze łatwizna i nie daje tak dobrych efektów, jak przepracowanie pewnych rzeczy..

 

Należy i wręcz trzeba :). Nie można się uzależniać od czegokolwiek zewnętrznego - bo te, mają tendencje do przemijalności - co z pewnością prędzej czy później się zdarzy. Także trzeba pracować nad tym, aby móc znaleźć radość w sobie, to podstawa. Ale tak analogicznie - fakt że nie potrzebuję głośników, do tego aby żyć szczęśliwie, wcale nie znaczy, że nie będę chciał sobie w przyszłości kupić dobrego zestawu grającego - bo kocham muzykę i lubię jej słuchać. Ważne tylko, aby się od tego nie uzależniać. Tak samo - jeśli lubię czasem spotkać ze znajomymi - zapalić blanta i się pośmiać - nie widzę nic w tym złego, również i to wprowadza coś do mojego życia - ale nie można się od tego uzależniać - bo wtedy istnienie pewnej rzeczy definiuje nasz stan - co samo przez się, nie jest dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego ludzie zazywaja dragi?.

Ludzie biora dragi poniewaz chca zmienic cos w swoim zyciu.

 

Powody:

-,,wkupienie sie ,,

-ucieczka oraz relaks

- znudzenie

-wydaje im sie ze ,,rosna ,,...

-bunt

-doswiadczyc.

Mysla ze dragi sa rozwiazniem.Ale wlasciwie dragi staja sie problemem.Przerazajaca konsewkwencja zazywania dragow jest uzaleznienie.

 

Dragi i ich dzialanie

Dragi sa trucizna..Male ilosci dzialaja stymulujaco(podnosza aktywnosc).Wieksze ilosci dzialaja uspokajajaco.Duze ilosci sa trucizna i moga doprowadzic do smierci.

Dragi blokuja wszystkie zmysly.Podczas kiedy ich wartosc na poczatku usnieza bol wlasciwie ograbiaja ze zdolnosci,czujnosci-ostrosci oraz zaklucaja myslenie.

 

Dragi i ich wplyw na umysl.

Kiedy osoba mysli o czyms pojawia sie obraz w jej umysle.Obraz ten jest latwy do zobaczenia.Umysl zapisuje wiele obrazow w kazdej sekundzie.Normalnie kiedy osoba pamieta o czyms umysl pracuje bardzo szybko i informacje przywolywane sa szybko.Ale dragi zacieraja te obrazy i sprawiaja powstawaniu luk(blank spots).Kiedy osoba prubuje dotrzec do informacji nie moze ich przywolac.Dragi sprawiaja ze osoba czuje sie powolna i oglupiala, przyczyniaja sie ze soba doswiadcza wiecej porazek w zyciu.Kiedy zycie staje sie ciezsze pojawiaja sie wieksza ilosc porazek wiec osoba siega po wieksze ilosci dragow aby stawic czolo problemom.

Klamstwem jest ze dragi pomagaja osobie stac sie bardziej kreatywna.Prawda jest zupelnie inna.Pojawia sie skala emocji od entuzjazmu do apatii.Ludzie ,,poruszaja sie ,,miedzy uniesieniami i upadkami(niczym sinusoida)po ich drodze zycia.Ktos kto jest smutny dragi moga mu dac faklszywy sens szczescia.Kokaina daje mu falszywy rodzaj szczescia.Ale w momencie kiedy jej brakuje osoba przechodzi kryzys jeszcze wiekszy niz uprzednio.Za kazdym razem emocje spadaja nizej i nizej.Koncowym efektem bedzie kompletne zniszczenie kreatywnosci ,ktora osoba posiada.

 

Alkohol

Wplywa depresyjnie na centralny sestem nerwowy jak rowniez wplywa na umysl i prowadzi do zmniejszenia koordynacji,spowalnia refleks,znieksztalca wizje,uchybia pamieci.Cialo nastolatkow wciaz rozwija sie i alkohol ma duzy wplyw na ich fizyczny i mentalny stan bardziej niz na osoby dorosle.

 

Marihuana-osoby ktore czesto ja zazywaja sa niemzle poczwornie narozone na agresywne i niszczace dzialanie.Sa pieciokrotnie bardziej ,,chetni,,do kradziezy.

 

Marihuana i jej wplyw:

zmniejszenie koordynacji,znieksztalcenie sensu czasu,wizji ,slyszenia.Problem ze snem,czerwone oczy,podniesienie apetytu.Przyspiesza bicie serca.W pierwszych godzinach palenia istnieje duze ryzyko zawalu serca.Po dlugim czasie palenia marihuana niszczy pluca,serce,redukuje zdolnosci organizmu do walki z infekcjami i chorobami.

 

Ponizej zalaczam dodatkowa ciekawostke

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie będę negować tego, że narkotyki są niebezpieczne. Bo są. Ale po pierwsze - dzisiaj się mówi narkotyki są takie i takie. Ale to tylko przyzwyczajenie - bo rosół z kury to nie sałatka po grecku, narkotyki są różne i trudno je wrzucić do jednego worka. Tak jak życie w mieście jest niezdrowe, szkodzi płucom, a i w dzisiejszych czasach porywa do pogoni za mamoną - co nie znaczy że wszyscy mamy teraz się z miasta wyprowadzać. Tak jak próbowałem w swoim życiu LSD, czego nie da się absolutnie z niczym porównać, to zupełnie inny środek niż cała reszta. Dało mi to pewne doświadczenia, nie będę ukrywać, iż to doświadczenie zmienił mój pogląd na świat, może i jeszcze mi się zdarzy z kimś to przeżyć, ale nie ciągnie mnie do tego zupełnie. Bo dla psychiki jest to niebezpieczna zabawka, choć ciekawa podróż. Nie mniej, z góry piszę - nikomu nie polecam, bo gdy się straci kontrolę nad emocjami, to mogą się dziać bardzo, ale to bardzo nieprzyjemne rzeczy w głowie. Jednak piszę o tym dla przykładu - ten środek ma się nijak do "standardowego" opisu narkotyków. Tak samo, zupełnie inaczej działa mdma, amfetamina, kokaina, heroina, jak i marihuana. Wiele osób z mojego towarzystwa, miało okres w życiu, gdzie próbowało tych środków (nie licząc heroiny - bo to absolutnie najgorsza rzecz z tego - uzależnia nie raz od pierwszego użycia - bardzo silnie fizycznie, polecam film trainspotting), ale był to okres, który zjawił się i przeminą. Dziś mają rodziny, pracę, normalne życie. A i nawet raz na "ruski rok" zdarzy się że coś tam wpadnie. Ale nikt nie ma ani czasu, ani zdrowia, ani siły. I wrócę tutaj do mojego pierwszego postu w tym dziale - jeśli rodzą się problemy z narkotykami - to wynikają one z naszych własnych problemów. Jak również, my wszyscy, jesteśmy różni, mamy różne potrzeby, różne rzeczy inaczej przeżywamy. Dla jednych narkotyki nie mają żadnego sensu, ani w kontakcie z drugą osobą, ani dla siebie samej - a wręcz jedynie mącą w głowie i nie pozwalają się rozwijać. Ale są też ludzie, którzy potrafią korzystać z tego, co natura przyniosła wraz z ewolucją. Używki pozwalają się na chwilę odłączyć od tego świata, zapomnieć o rzeczywistości i po prostu pobyć w uśmiechu z innymi - po prostu na chwilę się zrelaksować.

 

Choć zupełnie nie dziwię się wszystkim bardzo negatywnym nastawieniom w stosunku do używek - wystarczy spojrzeć na człowieka zniszczonego przez nie... Ale czy faktycznie dobrym sposobem na walkę z popełnianiem zabójstw jest usuwanie noży ze sklepów? Faktyczny problem nie leży w samym narzędziu, a w człowieku, co używa to narzędzie. Szczególnie że morderca jak chce zabić, zawsze znajdzie narzędzie, nie inaczej jest z osobami, co wpadają w nałogi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O szkodliwości różnych sugstancji psychodelicznych na umysł ,podczas autentycznego rozwoju duchowego ,wiele zostało napisane więc nie będę się rozpisywał , chciałbym polecić gorąco ciekawy artykuł ,wiele tradycji zgodnie twierdzą iż, unio mystica, opisywana przez mistyków i świętych, stanowi najwyższy stan świadomości – i w istocie jest największym osiągnięciem ludzkiej egzystencji. W stanie tym mistyk przekracza typowe ograniczenia ego i odczuwa jedność ze wszechświatem. Zazwyczaj stan mistycznej unii pojawia się po latach lub nawet dekadach intensywnej samodyscypliny, mentalnej i duchowej. Celem tego treningu jest przezwyciężenie sytuacji w której, jak to określił Zygmunt Freud: „ człowiek nie jest panem nawet w swym własnym domu... w swym własnym umyśle.” Jest to droga, którą wielki hinduski mędrzec Ramana Maharishi określił w następujący sposób sposób: „wszystkie pisma bez wyjątku głoszą, że do osiągnięcia zbawienia umysł musi zostać podporządkowany” (Maharashi,1955).

 

http://209.85.135.132/search?q=cache:8d4iFmAAco0J:kannon.pl/drupal/system/files/Roger_Walsh.doc+narkotyki+a+duchowa+percepcja&cd=8&hl=pl&ct=clnk&gl=pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc.A wiec popalalem troche pozniej mialem okres ze palilem sztuke dziennie albo i wiecej,wtedy myslalem ze ze jest gitara(jak by nie patrzec ziolo zmienia psyche wedlug mnie stalem sie wrazliwszy i zaczolem dostrzegac troche inna strone zycie)jednak przyszedl dzien ze stwierdzilem ze juz nie chce, z dnia na dzien przestalem:-)Od 1,5 roku nic ani maszka:-).Ziolo zmienia i to bardzo jednak z perspektywy czasu mysle ze kazdy powinien miec takie doswiadczenie.No ale to moja opinia.

 

ps.daj sobie ze 2 miechy luzu,zobaczysz roznice;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja zaczynalem dzien od kawy i blanta,pozniej kilka przez dzien i konczylem wiadrem:-)Czyli juz sie cos dzialo niedobrego.

Jednak wszystko jest dla ludzi tylko z glowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisal strus:

Używki pozwalają się na chwilę odłączyć od tego świata, zapomnieć o rzeczywistości i po prostu pobyć w uśmiechu z innymi - po prostu na chwilę się zrelaksować.

 

Zostawiam to zdanie bez komentarza ;-))))))))).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie rozumiem, co mają powyższe wypowiedzi wspólnego z tematem

nie było pytania pt. jak usprawiedliwiasz swoją słabość do palenia,

tylko o wpływie MJ ezoterycznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 4 miesiące temu...
Gość sheina

Odświeżam temat....

 

 

a ja gdzieś słyszałam, ze w przypadku np, tytoniu jest tak, ze człowiek podświadomie wkręca sobie, że to go uspokaja czy coś tam mu daje ( a tak naprawdę to tylko takiei wrażenie, a niei fakt), I NIE DAJE MU TO NIC POZA złudnym spokojem i wewnętrznym zasyfieniem organizmu. Czy tak samo nie jest w przypadku marihuany? Chyba, że daje ona ten niesamowity spokój, ale to tylko taki spokój otępiający.... Może mi to ktoś wyjaśnić :)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czym jest rozwój duchowy? Czy jak popychamy naszą świadomość w nowe, nieznane tereny, poprzez codzienne doświadczenia, nie jest to niczym innym jak rozwojem naszej osobowości? Narkotyki to jak wiele innych rzeczy, zwykłe narzędzie które pozwala nieco inaczej poznać świat. Nie ma w tym nic nader złego, czy też nic nader dobrego. Dla jednych marihuana oddala od rzeczywistości, zakłóca ją, powoduje chaos i zanieczyszcza, ludzie którzy szukają czystości, nie znajdą w tym nic dobrego. Inni natomiast odnajdą w tym zupełnie nowe spojrzenie, nowe doświadczenie, przeżywanie chwil w nieco inny sposób. Nie da się w jednoznaczny sposób powiedzieć to jest be, a to jest dobre. Praktycznie każdy element naszego życia służy doświadczeniu, ale zabarwienie jakie to emocjonalnie zostawia, jest ściśle subiektywnym odczuciem.

 

Eywa, ja nie odbieram marihuany jako stricte emocjonalnego przeżycia, tak jak, nie szukam w tym spokoju, czy też pocieszenia. Bo to nie te elementy życia nam to dają. Tak samo z paleniem papierosów, sama kwestia trzymania, rytuału, wiadomo że nikotyna ani zdrowa, ani pomocna (nie licząc lekkiego podwyższenia ciśnienia, co akurat sobie chwaliłem) nie jest, nie mniej, w paleniu nie tylko o dym chodzi. To jest cała otoczka, a to czy to faktycznie biologicznie uspokaja organizm, zupełnie nie jest istotne. Papieros też jest do towarzystwa - ludzie którzy palą z reguły są lepiej zgrani niż ci co nie palą i nie jest to powodem samego papierosa, czy też tego co wydziela, a już samej psychiki ludzkiej i rytuału palenia w towarzystwie. Ale ja już rzuciłem, z czego i tak jestem szczęśliwy. Marihuana z pewnością ma silne substancje psychoaktywne, tak jak alkohol, czy też inne używki, choć wiadomo - wszystko o innym działaniu. I... marihuana nie daje spokoju - wręcz przeciwnie, wzbudza emocje, czy to radość, czy to lęki. Niektórzy się śmieją i cieszą, inni się martwią i boją. Dopiero ludzie co już wiele tego wypalili - często są właśnie otępieni. Ale jeśli szukasz spokoju, to z pewnością medytacja będzie znacznie trafniejsza ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, dobra Struś mogę się po części z Tobą zgodzić, ale mnie marihuana uspakaja często i mobilizuje, pozwala skupić myśli na celach, zasilić je pozytywnymi afirmacjami. Lubię pójść do lasu zbakana i poobserwować w ciszy co się dzieje. Czy też są to góry czy morze czy piwnica (żart).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee... hehe, wiesz, ja często palę w piwnicy, znaczy, tam gdzie mieszkam ;). Zgadza się, ale nie palisz od dzisiaj i nie od zawsze palenie Cię uspakaja :) Albo jesteś naprawdę wyjątkową osobą ;) Znam z resztą niewiele osób, które potrafią się wyciszyć po marihuanie, właśnie zaobserwować świat. W zależności od tego jak rozumiemy rozwój duchowy, mnie palenie bardzo rozwinęło, właśnie... nie wiem czy duchowo, ale z pewnością pod względem świadomości. A spokój? Hm, nie czujesz wahań emocjonalnych? Jasne, w momencie palenia, wychodzenia do lasu, wrażenie i spokój jest na zupełnie innym poziomie, ale tak na co dzień, czy dzięki marihuanie aby na pewno łatwiej Ci kontrolować emocje? Bo spokój jest właśnie niczym innym, jak kontrolą tego, co siedzi w nas, tudzież tego co dociera do nas :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak czytam i czytam tą dyskusję i się zastanawiam, czy gdyby w naszym kraju wprowadzono prohibicje tez psioczylibyście na piwo jako na straszny "narkotyk".... Zielenina jest dobra, jak wszytko inne, w odpowiednich ilościach, wszytko jest dla ludzi tylko trzeba wiedziec kiedy i ile. I jak się nie umie kozystac to nie kożystać. Ja na przykład nie umiem pić to nie pije, proste.

A gadnaie o szkogliwości majeranku to mozna między bajki włożyć - alkohol szkodzi o wiele bardziej, a "blantem nie zabije, blantem nie okradne". No wiadomo jak ktos jara trzy samary dziennie to potem jest krzywo, ale o umiarze to pisalem pietro wyżej.

 

A jeszcze, Szaman_Wiejski -> kompletnie nie zgadzam się z toba co do twojej interpretacji uzywnaia środków psychoaktywnych w szamaniźmie, ale to chyba już by wyszła dyskusja nie na ten wątek. Sam przygotowywąłem się do kontaktu z Panią Szałwią (Salvia divinorum) pół roku, i w tym, co mi pokaząła nie było nic łatwego. z resztą, cytując pewnego szamana Jivaro "Pejtotl to nie narkotyk. aspiryna to narkotyk. Pejotl jest świety"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat dziś dostałem wezwanie na komende za substancje w temacie.

 

Moje co do tego przemyślenia są takie.

 

- dla mnie sprawą oczywistą jest że marihuana jest substancją uspakającą, w przeciwieństwie do alkoholu który pobudza w nie wielkich ilościach.

 

- fakt roślina zakazana, pytanie dlaczego nie ma tu jakiejś racjonalnej odpowiedzi na nie, bo np jaka to ma być odpowiedz ze szkodzi na zdrowie wiele substancji szkodzi no ale jest w legalnym obiegu.

 

Troche mojej historii kiedys byłem przykładowym palaczem po 3 samary, powiem tyle idzie się opamiętać, wszystko się nudzi trawa też.

 

No cóz mimo wszystko od czasu do czasu kożystam z uroków tej rośliny, przez co własnie mam wezwanie tam gdzie nie trzeba.

 

Kiedyś dawno temu słyszałem głos taki nie ruszaj świętej rośliny ona jest twoje Wielkiej Matki poparzy Cię dodatkowo owy głos powiedział am-fe nie ruszaj bo śmierdzi :)

No niestety nic z tego nie wziołem do siebie.

 

Fakt faktem każdy może widzieć to inaczej i tu ma najwięcej do powiedzenia to co nam wygode. Powiem szczerze nie zamierzam nikogo nakłaniać ani do brania ani nie do brania, bo i tak wiem że każdy pojdzie swoją ścieżką. A może z królewną ścieżką :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o nakłanianie, a temat założylam generalnie ze względu na energetykę, czakry itd...

Struś no tak to już jest, że mnie ganja uspakaja ale staram się ją żadko palić i przyjęłam zasadę nie inwestowania w nią pieniędzy. No ale że jestem piękną kobieta to mnie koledzy częstują za darmo hehe;)

Palić ale w niewielkich ilościach i nie z nudów..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... również się zastanawiałem się nad tym. Więc chciałbym się wypowiedzieć w tym temacie, od czasu gimnazjum interesuję się szeroko pojętą ezoteryką, energią itp itd. Niestety jestem uzależniony od trawki, na początku była to lufa na miesiąc, potem tydzień, aż skończyło się że 6 lat przeleciało nie wiem kiedy, paląc połówkę lub szota dziennie. Niestety nie stałem się bardziej oświecony, świadomy. Wręcz przeciwnie stałem się nieufny, zamknięty w sobie i również tak jak Ty tribalbellydancer uwielbiałem chodzić po lesie zjarany, wszystko było tak intensywne, takie piękne i rzeczywiście coś w tym jest ale bynajmniej nie to że trawka jest jakąś tam świętością lecz ona po prostu wzmaga percepcje i tyle. Teraz jestem w trakcie terapii chodzę na grupę która mi pomaga walczyć każdego dnia. Od terapeutki usłyszałem... "Jeśli Ci się uda to prawdopodobnie już nic tak trudnego w życiu Cię nie spotka". Ale starczy tego wstępu, mniej więcej zarysowałem Wam moją sytuację i teraz chciałbym się wypowiedzieć co ja sądzę na ten temat. Staram się być łagodny dla innych surowy dla siebie, i w myśl tej zasady czuję do Siebie pewną odrazę, otóż dlaczego potrzebna mi była ciągle trawka aby po prostu zacząć czuć i myśleć ? Teraz gdy powoli wychodzę z tego gówna, smutno mi że inni traktują trawkę jako coś lekkiego i dozwolonego raz na jakiś czas. Zapytajmy więc po co Ci to nawet raz na jakiś czas? Masz problem? Nie potrafisz się cieszyć bez trawy? Powiecie mi "a bo czasem fajnie poczuć inne stany świadomości" a ja się pytam a czy medytacja nie dąży do tego ? Ten stan satysfakcji, spokoju, spełnienia. Można by rozmawiać godzinami na ten temat, ale po co, lepiej się wziąć w garść i nie tracić czasu na takie poczynania. Jeszcze tylko powiem co daje mi siłę aby toczyć walkę, dużo czytałem o numerologii, różnego rodzaju horoskopach, no i dowiedziałem się że jestem numerologiczną jedynką, Smokiem i Rybami, więc uważam że jeśli nie pokonam tego, nie zasługuję na nic więcej jak śmierć oraz rozpoczęcie od nowa w nowym życiu.

"Ten kto pokonuje innych jest tylko silny, ten kto pokonuje siebie jest naprawdę potężny" I tym cytatem chciałbym zakończyć wypowiedz, chciałbym również życzyć Wszystkim którzy walczą z różnego rodzaju nałogami siły, wiary i wytrwałości. Bo od takich ludzi zależy świat tylko ten kto pokonuje samego siebie jest w stanie coś zmienić.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość sheina

trbila, to ja wspólczuje kolegów jednak :] Tym bardziej jako,ze jestes piekna chca Cie chyba zmarnowac, cobys dzieki trawce piekneisjza juz ni byla a zbrzydla ;> daj se spokoj, inteligntna jestes to znajdziesz ciekawsze formy upajanie sie natura i swiatem , a ciekawe wizje .. ciesz sie,ze ich nei masz, moglabys martwic, sie,ze jestes schizofreniczka, a to fajen raczej by nie bylo, po co tak szukac wrazen.. ee.. lepiej zainwestuj w inetersjace ksiazki o tym co lubisz np tarot ;op

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość sheina

a spójrz jaka niesamowita musi byc siła w człowieku, który mówi w koncu stop, ja góruje, a nei jakieś badziewie. To dopiero sztuka i siła to dopiero rozwój !

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ten kto pokonuje innych jest tylko silny, ten kto pokonuje siebie jest naprawdę potężny" I tym cytatem chciałbym zakończyć wypowiedz, chciałbym również życzyć Wszystkim którzy walczą z różnego rodzaju nałogami siły, wiary i wytrwałości. Bo od takich ludzi zależy świat tylko ten kto pokonuje samego siebie jest w stanie coś zmienić.

Piękna sentensja Wasilij tylko jak to się ma do realanego życia.

 

O tóż co mam na myśli skrajności w dwie strony niczemu dobremu nie służą.

Może powiem że ja walczyłem róznie z uzależnieniami. Aż w końcu zrozumiałem że to nie dla mnie, aż zdaży się że sobie fukne bo raczej jaranie mnie wcalenie nie jara to poźniej to odchoruwuje ma skutek przyfukania mam dowód że to śmierdzi i jest be co mnie trzyma jakiś czas od wszelkich substancji. Z drugiej strony też mam taką myśl że każdy ma swój czas żeby wyjść inni go wcale nie mają różnie bywa. I nie da się na siłe coś zrobic. Ważne żeby tak prawidziwie sobie odpowiedzieć po co to ja robie? Gdzie to mnie prowadzi czy moja jakoś życia od sąsiada który nie bierze jest lepsza no zanleść jakiś motyw.

 

Chodzenie i afiszowanie się że o to ja jestem twardy bo brałem a teraz nie biore równa mi się z idiotyzmem. Bo albo znajdziesz takiego co Cie przekona i weżmiesz albo jak już weźmiesz będziesz czuła wewnetrzyny ból i porażke i uporzenie bo tyle słów nagadałaś a tu jednak wziełaś, czy wziołeś i kupa.

 

I tak naprawde w wielu kwesiach nie liczą się słowa bo one zajefajnie na się układają i są piekne a czyny. A hałas przy tym robiony jest poprostu nie dośc że zbędny to jeszcze czasmi wręcz szkodliwy.

 

Jak wpływa marihuana na rozwój w dwojaki sposób na pewno i jedna osoba może mieć racje i druga. Tu trza by anlizować poszczególne przypadki.

 

Ja zresztą sam uważam że z dragami są doświadczenia po coś żeby coś osobie pokazać. I nie chodzi mi tu o efekt macho że ja to brałem teraz nie biore i jestem git chłopak.

Nic się nie dzieje przypadkeim ostatnie słowo do tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak ktoś po jakimś czasie palenia trafy ma schizofrenie to rzeczywiście jest uspokojony ;]

 

Seid aluzja do mnie czy jak. Zresztą schizofrenia a miarihuana ma tyle do siebie jak piernik do wiatraka. No ale zawsze ktoś znajdzie jakies skojarzenia. Co urasta do paranoii. nie którzy twierdza że alkohol szkodzi fakt faktem, jest tak że dużo rzeczy ma wpływ na schizofrenie ale, nie wiadomo które tak do końca, a może cały ogół na raz w jakiej się sytuacji osoba chora znajduje.

 

Zresztą to nie temat o schizofrenii.

 

A marihuana raczej nie jest substancja która pobudza a raczje silny zwalniacz.

 

Seid wypowiedz swoją nie roziwnietą myśl schizofrenia uspokaja. Bo może coś źle zrozumiałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Twoją wypowiedzią Tanino, i być może źle to ująłem. W żadnym wypadku nie chciałem powiedzieć że jestem jakiś lepszy czy coś w tym stylu, staram unikać gloryfikowania czegokolwiek i kogokolwiek. Chciałem tylko podzielić się swoimi subiektywnymi odczuciami co do używek, po wielu latach wiem że to nie jest dla mnie. I również zgadzam się z stwierdzeniem że nic się nie dzieje z przypadku :) Widocznie tak miało być, lecz przyznasz że jakiś wybór mamy i w jakimś tam stopniu również od Nas zależy jak pokierujemy swoim życiem. Natomiast nie musimy się chyba spierać że jakiekolwiek uzależnienie jest złe.

 

A co do tego że czuję siłę, że jestem twardy i tym podobne, to musisz wiedzieć że nigdy nie robiłem z siebie chojraka i cwaniaka, słowa te wypowiadam tylko w swoim wnętrzu, ponieważ to mi daje siłę. Tak jak napisałem w poprzednim poście, staram się traktować ludzi łagodnie ( tzn nie oceniam i nie krytykuję no może czasem jak ktoś komuś robi krzywdę) lecz co do mojej osoby jestem bezwzględny jeśli mi się coś nie uda lub kogoś zawiodę karcę się nieubłaganie (muszę sobie kupić jakiś pejcz xD)

 

Co do schizofrenii to uważam że ma ona bardzo silny związek z trawą, oczywiście sama jej nie wywoła ale jeśli już ktoś ma predyspozycje do takiej choroby to może być pewien że paląc trawę szybko się jej dorobi.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość sheina

Lub ją po prostu wzmaga z tego co słyszałam . Mój jeszcze nie do konca "znajomy" napisał mi, że w przypadku tej choroby nie wolno mu nic zażywać, a wiem, że to robi. Sa,m ma śwaidomość, ze moze to tylko spotegować.. ale cóż..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość sheina
jak ktoś po jakimś czasie palenia trafy ma schizofrenie to rzeczywiście jest uspokojony ;]

 

Tanino chodzi raczej o sam fakt tego, że może palenie trawy doprowadzić to powaznych skutków psychofizycznych, a nie , ze uspokaja... to taka ironia ; )) chybatypowo seidowa ; )) ;>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra ale jest jeszcze inna tego kwesia jak to sie mowi uzaleznienia. Wielu bo tak jest po dragach dostaje takzwanego kopa na zycie. Czyli mocno sa umoczeni nie sa to osoby jakies tam na ulicy mozna powiedziec predysponujace zdolnosciami wiekszego sobie radzenia i co. Ten kop na tyle ich podniesie ze podziekuja za dragi wezma sie do pracy i w pupie to ma czy ta osoba gada na ten temat czy nie.

 

Tak samo jest zreszta w przypadku jak ktos ma takzwane dziecko niezbytnio oczekiwane lub jeszcze innego rodzaju trudnosci. Wielu to poprostu pomaga jak by to pomyslec zaczac trzewo patrzec na swiat. A wiele osob jest tak zwanymi skonczonymi ofiarami i nic do nich nie dociera. To ze trzeba zarobic na utrzymanie sie i na rodzine.

 

 

Zreszta kiedys w naszym kraju bylo duzo marihiuany wokol domow i nikt z tego wiekszych afer nie robil byl; to srodek po prostu do robienia sznurkow na snopki. i nikt tego zbytnio chyba nawet nie palil powiem szczerze. Wraz przyjciem mody hipsow innych gatunkow zaczeto palic. I tworzyc jedni usprawiedliwienia drudzy znow jakie to straszne prawda w tym wypadku lezy po srodku.

 

I mysle ze nie ktorym przyjdzie przezyc palac inni nie musza palic w kazdym badz razie wszystko ma swoje dwie strony zalezy tylko na jakich falch ktos odbiera.

 

Co do rozowju to tak jak napisalem nie ktorych przezycia dramatyczne stawiaja na nogi. I to chyba jest najwiekszym rozowje. Racjonalne myslenie a nie takie ktore Ci ktos sprzeda. Bo jemu to zaszkodzilo mial duzo problemow z tytulu palenia, a niech ta osoba sie zastanowi czy przypadkiem nie mial wczesniej innych problemow a palenia albo mialo je roziwazac magicznie albo chcial o nich zapomniec. Zreszta duzo słyszałem tu nie racjonalnych odpowiedzi.

 

W przypadku schizofrenii np nie wolno pic alkoholu, przynajmniej nie powinno sie. Ja sam bylem chory i bylem wiecznie w ciagu amfetaminowym do czasu kiedy nie dostalem zapaści. I przyszedl rozum do glowy czy warto czy nie. Swoja drogą jeśli ktoś chce wyjść to wyjdzie a inna sprawa jak szuka na ten temat usprawidliwień.

 

Lecz głównym moim przesłaniem to jest to żeby się nie udupiać bo to nie ma większego sensu najpierw ćpać a potem histeryzować. Inne znaczenie o które mi chodzi udupiania to znaczy, mam wpadke ale nie udupiam się, biore lekcje ide do przodu dobra przyćpałem zdarzyło się, podnosze się i stram się funkcjonaować tak jak by tego nie było, a przy tym nie myślę kiedy to następny raz przyćpam, bo z takiego założenia to nie wyjdziesz z wpadki a raczej czeka Cię ciąg. Zresztą nie każdemu dana reguła odpowiada. Nie którzy lubią się sami biczować co nie ma żadnego wpływu dobrego na ich stytuacje, trzeba szukać rozwiązań, i przy tym zadawać sobie dobre pytania. O tak od mnie moje sposoby radzenia.

 

i taki widze w tym rowój to głownie rozwój dla tych głeboko zanużonych w temacie :)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Z mojego doświadczenia marihuana otwiera różne kanały informacji. Z Wyższego Ja również, bo ludzki umysł jest w sposób naturalny połączony z Boską Mądrością, intuicją czy jak chcecie to nazwać. Marihuana nie zmienia człowieka w "coś innego". Człowiek zawsze pozostaje człowiekiem, nawet pod wpływem używek. Ale na haju pojawiają się informacje również z podświadomości, ze świata astralnego, połączenia telepatyczne, własne wyobrażenia i marzenia. Ogólnie duży bałagan. Więc odradzam brać wszystko co się pojawi na haju za pewnik. Jeśli ktoś doświadczył inspiracji, lepiej zweryfikować ją w normalnej medytacji bez używek (najlepiej odczekując z miesiąc bez M.), czy faktycznie majakąś wartość. Więc jeśli palić to moim zdaniem raczej tylko dla przyjemności (a odczuwanie przyjemności z życia to jedna z podstawowych rzeczy którą trzeba przerobić w rozwoju duchowym, bezpośrednio łącząca się z akceptacją materii, ciała itd).

Jeśli ktoś rozwija się duchowo i poddaje się prowadzeniu Wyższego Ja, wszystko co się zdarza w jego życiu jest korzystne, nawet jeśli na pierwszy rzut oka zdaje się być inaczej. Jeśli ktoś rozwijający się duchowo pali ziółko, to nawet jeśli jest to niekorzystne dla systemu energetycznego, to na dłuższą metę i tak doprowadzi do uwolnienia się choćby od transów narkotycznych lub uzależnień. Może to potrwać pół roku, może i 300 lat, ale na dłuższą metę jest korzystne. Oczywiście mówimy o istotach, które na poważnie traktują rozwój.

Radzę w pierwszej kolejności uwolnić się od uzależnienia od maryśki. W ogóle uwalnianie się od uzależnień nawet od tych pozytywnych rzeczy (np od pieniędzy) dają dobre efekty. W efekcie jeśli rzecz faktycznie jest niekorzystna - nie ciągnie cię już do niej; jeśli korzystna (np pieniądze)- o wiele bardziej i świadomie można z nich korzystać i się nimi cieszyć. "Nie mogę żyć bez maryśki" pokazuje że masz coś do przepracowania na tym polu. Proponuje pogrzebać w regresingu w takich tematach jak:

- komu przesyłam energię na haju, po co jest mu ona potrzebna i jakie przysięgi się z tym wiążą?

- od jakiej energii, prawd i jakiej świadomości uciekam w haj?

- komu chcę pomóc, kogo uzdrowić dostosowując się do jego poziomu energetycznego poprzez haj?

- od kogo chcę ciągnąć wiedzę/energię w haju?

- dlaczego blokuję się/ograniczam przed doświadczaniem najwyższych przyjemności i najwyższej wiedzy ze Źródła?

Jeśli uzależnienie jest zbyt silne i przysłania ci świadomy rozwój stosuj technikę modlitwy z rozkazem o uwolnienie od uzależnień i ukazanie prawdy na twój temat, świata i samego zażywania.

Ogólnie ograniczanie się na siłę na dłuższą metę do niczego dobrego nie prowadzi- pogłębi tylko uczucie braku i uzależnienie. Najlepiej próbować zrozumieć wszelkie przyczyny, mechanizmy i pierwotne decyzje jakie wiążą się z doświadczaniem energii po maryśce. Jeśli uzdrowisz temat- wtedy nie będzie cię ciągnąć. Będziesz sobie palić bez uzależnienia dla czystej przyjemności lub znajdziesz inne, przyjemniejsze energie bez używek.

A czy maryśka w ogóle jest korzystna- tego nie osądzam, ale podstawową siłą napędową człowieka jest ewolucja i wzrost. Nie każdy od razu rodzi się świętym. Rozwój duchowy to proces- na jego końcu jest oświecenie, więc wszystko co jest w środku prowadzi do tego oświecenia, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wygląda nieciekawie. Więc skoro niektórzy sięgają po maryśkę jest to dla nich korzystne, a dla tych którzy nie sięgają - nie korzystne. I tyle :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...
  • 2 miesiące temu...

THC, czyli aktywny składnik konopi, detoksykuje szyszynkę - gruczoł aktywizujący podwyższony stan świadomości i otwierający człowieka na wielowymiarową percepcję.

Jak zabija się Twoją szyszynkę? - Instytut Arete - Szkoła Swobodnego Rozwoju Możliwości

Moim zdaniem lepiej od czasu do czasu zapalić jointa niż pić alkohol. Alkohol to dopiero śmiertelny narkotyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ONYXT czytalam artykul odnosnie szyszynki i przyznam szczerze, ze ciekawy... :)

hmm... zabawne, ze odkad zabralam sie za radykalne zmiany w moim zyciu w co oczywiscie wpisany jest rozwoj duchowy, rzeczywiscie mam smaka na "packa". Tu dodam, ze palilam to tylko raz dla sporobowania bo ogolnie jestem anty uzywkowa.

 

Czyzby moja szyszynka w tak subtelny sposob domagala sie detoksykacji...:D ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwój duchowy przede wszystkim jest oparty na świadomej wolnej woli, a każda używka (obojętnie, alkohol czy narkotyki) ZMIENIA STAN ŚWIADOMOŚCI A WIĘC WOLNĄ WOLĘ OGRANICZA.

 

Owszem, THC zmienia stan świadomości. Emocje zmieniają stan świadomości. Inne doznania i percepcje także zmieniają stan świadomości. Nieustannie, bo świadomość się rozwija. Jednak alkohol może spowodować ograniczenie albo nawet utratę świadomości, a THC powoduje głównie intensyfikację doznań i gonitwę myśli oraz parę innych chwilowych zmian psychofizjologicznych, wprowadzających w odmienny, ale przytomny stan świadomości. A wolną wolę ogranicza uzależnienie od doznań, a ściślej - pragnienie tych doznań, a nie zmiana stanu świadomości. Bo to przecież m.in. pragnienia - świadome czy nieświadome - wpływają na nasze decyzje, będące manifestacją naszej woli - wolnej albo niewolnej od pragnień, niechęci czy niewiedzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eile, z szyszynką w ogóle jest ciekawie. Wg Wed w szyszynce (czyli w siódmej czakrze), gdy wydziela ona DMT do krwiobiegu siedmiotygodniowego płodu, znajduje swoją siedzibę ludzka dusza. Szyszynka produkuje DMT również w chwili śmierci, w szoku albo w stanach OOBE, rozszerzając naszą percepcję na inne tunele rzeczywistości. Taki stan można też wywołać techniką długotrwałej deprywacji sensorycznej, wystarczy poświęcić 9-12 dni na izolację od bodźców wzrokowych i słuchowych. Albo wziąć udział w ceremonii Ayahuaski. A gdy szyszynka domaga się detoksykacji, można również zażywać ziele pietruszki albo kolendry ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ONYXT bardzo ciekawe jest to co piszesz

 

Pietruszke w postaci zasuszonej natki od dluzszego czasu tez dodaje do potraw na goraco, ma bardzo przyjemny zapach.

 

Uzwyajac zwrotu "zazywac" miales na mysli jakis konkretny sposob jej przyjmowania, czy chodzi wlasnie o dodatek do dan - bo nie do konca wiem jak to interpretowac ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Witam, bardzo interesujący wątek, forum również. Napisać chcę tylko, że wszystko jest dla ludzi, ale jednak nie wszystko jest dla wszystkich. Narkotyki, czy raczej choroba, którą wywołują (zależność psychiczna bądź fizyczna lub obie naraz) zatrzymują człowieka w rozwoju emocjonalnym, człowiek dziecinnieje, nie potrafi się odnaleźć ani fukcjonować w otaczającym społeczeństwie. Potrzeba naprawdę bardzo dużo samozaparcia, aby powiedzieć sobie samemu Nie. Trudno z tego bagna wyjść, a bardzo łatwo wrócić. Z substancji psychoaktywnych jedyne co zasługuje na zainteresowanie, wg mnie, to psychodeliki - dają ciekawe przeżycia. Jednak jest to coś na zasadzie zupy w proszku - doświadczenie instant, wszystko można zdaje się osiągnąć również zachowując wstrzemięźliwość używkową. Mam nadzieję, że nie zaśmiecam. Życzę właściwych wyborów.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Co do marihuany, to jest dobra kiedy zaczynamy się w jakiś sposób rozwijać, pozwala otworzyć umysł i dostrzec każdą rzecz jakby bardziej, wręcz przeszyć ją na wylot..

Ale na dłuższą mete.. no cóż, jeśli ktoś chce zwiedzać jakieś astralne krainy po marihuanie i liczy że wejdzie w jakiś niesamowity stan to nie jest to dobra używka. Jedyne gdzie może się wgłębić to czarny astral co raczej przyjemne nie jest..

W dodatku tragicznie wpływa na pamięć krótkotrwałą, czyli np. nie pamiętamy tego co robiliśmy minute temu, ale to co parę godzin/dni wstecz to tak.

Ogólnie siedzę w tym syfie już dobre 2 lata i mam zamiar z tym skończyć.. Przez ten czas zupełnie się zagubiłem w całym społeczeństwie, olałem szkołe, straciłem ochote na robienie czegokolwiek, dawne znajomości znikły, zacząłem poznawać niezbyt ciekawych ludzi kompletnie bez ambicji, większość dziewczyn jakie znam również straciło zainteresowanie moją osobą..

Ogólnie powiem tyle- nie warto, szczególnie gdy jest się jeszcze młodym bo wtedy nie jesteśmy świadomi że to co robimy może przynieść jakies konsekwencje, patrzymy tylko na pozytywne cechy których w tym przypadku troche jest i łatwo sie zatracić, żyć na jawie tak dosłownie.

Dodam jeszcze że jak patrze na moich kolegów którzy mnie w to wciągneli i palą 2 razy dłużej niż ja to mam wrażenie że zatrzymali się w rozwoju, albo jeszcze gorzej- cofneli się do poziomu podstawówki, emocjonalnie i intelektualnie.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Gabó świetnie opisałeś skutki palenia maryśki. Ale chyba nie wiesz że maryśka jest lekarstwem na maryśke. Wystarczy że zamiast palić będziesz ją jadł w nie dużych ilościach, powiedzmy kilka kwiatków z kropelką oleju roślinnego lub najlepiej nierafinowanego. I dopiero wtedy poczujesz poszerzenie świadomości i przyspieszenie w rozwoju duchowym.

Palenie działa destrukcyjnie

jedzenie działa budującą i korzystnie odwrotnie do palenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Cześć wszystkim:)

dzi ęki Gabó za Twoją wypowiedź, jakoś doyarło to do mnie. Zaczęłam ale wiem już teraz, że nie chcę kontynuować. dobrze że teraz na początku wzięły mnie wątpliwości. Pozdrawiam gorąci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...