Skocz do zawartości

Reiki a zwierzęta i rośliny


Gość Jaga_Wiedzma

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Jaga_Wiedzma

Reiki to uniwersalna energia życia, stosowana w energoterapii między innymi do uzdrawiania.

Uzdrawianie to mozemy też stosować wobec zwierząt i roślin, o czym wie każdy Reikowiec ;)

 

Sama miałam okazję przekonać się jak działa na zwierzęta reiki, kiedy pracowałam jako wolontariusz w schronisku dla zwierząt. Kiedy otwierałam się na energię (byłam juz wtedy po II stopniu) zwierzęta lgnęły do mnie. Psy niemal kleiły mi się do rąk i szybko uspokajały się, nawet te bardzo wystraszone (realia schronisk dla zwierząt). Koty dawały do siebie podejść.

Takze przy zabiegach weterynaryjnych inaczej sie zachowywały, kiedy ja asystowałam, co zauważył nawet schroniskowy wet. Były właśnie spokojniejsze, nie szarpały się tak przy zastrzykach. Oczywiście podczas zabiegó w narkozie tzreba było zachować takie same zasady jak przy ludziach.

 

Zauważyłam, że koty nie lubią nadmiaru reiki i dość szybko odchodzą lub unikają jej. Tyle, ze koty są pod tym względem bardzo specyficzne, gdyż ich energetyka jest inna niz np psów. A nawet inna niz większości zwierząt. Koty bowiem transformują każdą energię i przeksztalcają ją. Ich mózgi pracują nieustannie w stanie alfa, stąd mówi się, ze jednocześnie postrzegają i swiat fizyczny i duchowy. Z mojej obserwacji kotów wiem, ze coś w tym jest :lol:

 

Zwierzęta zwykle kiedy poczują, że reiki wypelniła ich i dizala po prostu same odchodzą i wówczas nie należy ich zatrzymywać na siłę.

 

Zauważyłam też, ze kiedy w lesie lub w parku otworzę się na reiki to zwierzęta dziko żyjace też się zblizają. Ptaki przylatują na pobliskie drzewo czasem podfruwają dosć blisko.

Obce, nawet te dzikie zwierzęta jak koty, daja się poglaskać i nie są agresywne.

 

Co do roślin to odziaływanie reiki widać najlpeiej w moich doniczkach :lol:

Kwiaty po reiki rosną bujne i zielone, rzadziej też choruja lub wcale.

Tu jednak uwaga, jeśli w kwiatach mammy jakiegoś insekta, np mszycę lub inne stworzenie niszczace roślinę, to robiac reiki samemu kwiatkowi robimy reiki też temu robakowi :lol: i on dopiero wówczas ma darmową jadłodajnie z czystym produktem bio, a sam zyskuje na sile.

 

Zachęcam osoby, które mają juz reiki (albo uzdrawianie praniczne) do stosowania tej energii w różnych dziedzinach życia. Jeden z moich mistrzów mawia, ze dzialanie i stosowanie reiki ogranicza tylko nasza własna kreatywność i pomysłowość.

Podzielmy się więc reiki z roślinami i zwierzętami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dharma

miałam taka sytuacje u cioci, co prawda nie mam inicjacji reiki.. Nudziło mi się, kotek siedział gdzieś z metr ode mnie wiec postanowiłam przesłać mu energie (eksperymentalnie) , a ten zerwał się na nogi i uciekł w najdalszy kąt.. od tego czasu mnie nie lubi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Bo z kotami tzreba ostrożnie pracować z energiami. Ja jeśli chodzi o koty najpierw z daleka otwieram dłonie wnętrzem w stronę kota i otwieram się na reiki i proszę w myślach kota by podszedł. Zwykle podchodzą ale niektóre ignorują. Natomiast jeśli od razu posyłam kotu energię to zazwyczaj od razu ucieka.

Koty dosć dobzre magazynuja i transformują enregie ale nadmiar im szkodzi. Dlatego z kotami otwieram się na reiki ale nie przesyłam dalej, chyba, ze kot pozowli i wyrazi chęć.

Psy (i większość innych zwierząt) zwykle nie uciekają od reiki ale też raczej tzreba być ostrożnym.

 

Oczywiście jeśli zwierzę choruje, kot czy pies wówczas przesyłam energię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do roślin to odziaływanie reiki widać najlpeiej w moich doniczkach :lol:

Kwiaty po reiki rosną bujne i zielone, rzadziej też choruja lub wcale.

Tu jednak uwaga, jeśli w kwiatach mammy jakiegoś insekta, np mszycę lub inne stworzenie niszczace roślinę, to robiac reiki samemu kwiatkowi robimy reiki też temu robakowi :lol: i on dopiero wówczas ma darmową jadłodajnie z czystym produktem bio, a sam zyskuje na sile.

 

Rozumiem, że "karmisz" rośliny przez doniczkę. Ale chyba można przesłać roślinie energię przez części nadziemne, tak by nie dotarła do "robaczka"? Czy może również wtedy ów ową energię przejmuje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Przez doniczkę lub inaczej. Ale Reiki oddziaływuje całosciowo. Nawet fakt, ze ja mam reiki i jestem blisko roślin juz ma na nie wpływ. Co do robaczków w roślinach, ja osobiscie nie miałąm takiej przygodny, ale w jednej z ksiażek o Reiki własnie na to zwrócono uwagę

Jest to zresztą logiczne, bo "robaczki" są zarówno w ziemi jak i takie, które żeruja na zielonych częściach roślin. Czy robimy reiki przez doniczkę czy na zielone części - roślina dostaje reiki oraz wsystko co jest najbliżej niej, czyli "robaczki" też.

 

Ale nie zapzrestawajmy robienia reiki roślinom w obawie, ze robaczki skorzystają. Jeśli się zresztą dobrze w roślinę wsłuchamy, ona nam powie, czy cos jej szkodzi, czy chce pić, czy coś ja zjada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba mnie przekonasz do wejścia w tą część wiedzy o energii, bo coś zbyt łatwo mi rośliny w domu padają... Choć pewnie ma w tym udział trochę moje niedbalstwo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Naucz się słuchać rośliny. Nawet bez wykorzystania energii można usłyszeć kiedy woła, ze jest zbyt sucho, lub dusi się bo jest zbyt mokro. Mozesz tez ćwiczyć widzenie aury na roślinach, a ich aura wiele Ci powie o potzrebach rośliny. I zawsze tzreba mieć zakodowane, ze to tak samo żywa istota jak my czy zwierzęta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Z kotami miałem tak, że jeden często towarzyszył jego pani, która miała przekaz. Siedział blisko, albo nawet na niej. Pierwszy raz to od razu zwymiotował. Po czasie zmienił się, stał się żywy (to kot w starszym wieku), latał o dziwo za własnym ogonem, ogólnie zaczął się zachowywać jak młodzieniaszek. Innemu robiłem na odległość 2 razy... oczywiście na drugi dzień rano wymiot... ale i zmiana zachowania. Z niezwykle płochliwego na obcych na bardziej odważnego. To tyle z takich małych obserwacji i praktyk :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 2 miesiące temu...

Wielokrotnie stosowałam Reiki i na swoich kwiatach i na zwierzakach - szynszylach, psie, papugach i muszę powiedzieć, że z bardzo dobrym efektem. Jak tylko widzę, że kwiat coś podupada lub choruje od razu ładuję go energią - z reguły nie przykładam rąk bezpośrednio ale trzymam nad lub wokół rośliny. Czytałam, że bezpośrednie dotykanie roślin dłońmi może być dla nich zbyt silne. Jeśli chodzi o zwierzęta to udało mi się już kilka razy im pomóc. Pierwsze takie doświadczenie miałam tego samego dnia co I inicjacja, kiedy moja szynszylica dostała paraliżu - efekt był piorunujący i zaskakujący, utwierdziło mnie to w przekonaniu, że Reiki naprawdę działa :). W przypadku zwierząt nie należy "narzucać się" z energią, niektóre zwierzaki wytrzymują i lubią bezpośredni dotyk a niektóre wolą energię przyjmować z dystansu. Jeśli widzimy, że zwierze zaczyna się niecierpliwić i odchodzić to należy zakończyć przekaz, ponieważ przyjęło tyle energii ile potrzebowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich obserwacji wynika, ze kiedy mam zabieg Reiki to moja kotka juz czeka na lozku jak by wiedziala ze pacient przyjdzie...a kiedy jest sam zabieg to siedzi lub spi obok pacenta podczas zabiegu..po jakims czasie ucieka ze ma juz dosc...moi pacienci przyzwyczalili sie do mojego kociego przyjaciela.....ktory tak koch reiki jak ja!!!

Dla roslin dobrze jest muzyka klasyczna i reiki..i sami to wyczuwamy jak pomoc aby rosly ladnie...a jak sobie przy nich"pogadamy" to bedzie dobiero czad!!!

Wiecej eksperemtuje na pomaganiu innym niz roslina bo jak one mnie potrzebuja to dostaje sygnal ze ma przyjsc...? intuicja?mysle ze tak...po przeczytaniu ksiazki " MOC Intucji" moje potwierdzenia tylko potwierdzily sie...ale to juz inny temat aby tu nie zanudzac....

 

cieplo pozdrwaiam wszystkich rekowiczow i tych co zamierzaja tez :))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam serdecznie wszystkich Reikowskich :-)

 

Jestem 8. dzien po inicjacji. Od pierwszego dnia przekazuje energie moim psom. Dzisiaj dostaly kanarki.

Woliera stoi na zewnatrz domu, a w niej dwa kanarki. Jeden z nich - zolty cos ostanio nie domagal. Byl ospaly i smutny.

Kiedy zblizylam rece do klatki - zielony zwial w najdalszy kat woliery, a zolty kombinowal jakby tu zblizyc sie do moich rak.

Niepokoily go psy, ktore odkad poznaly Reiki, laza za mna wszedzie. W koncu zdecydowal sie usiasc tak blisko moich rak, jak nigdy jeszcze dotad. Siedzial i wpatrywal sie we mnie ok. 3-4 min. W pewnym momencie odfrunal by napic sie wody. To byl znak dla mnie, ze sesja byla skonczona. Postalam jeszcze chwilke przy nich. Zolty zaczal wariackie loty pod sklepieniem woliery. Az milo bylo na niego patrzec. Serce rosnie w takich momentach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy mój pies cierpiał na padaczkę zawsze kładłam na niego ręce i usiłowałam przekazać mu energię. Możecie mi wierzyć albo nie, ale do dziś właściwie nie wiedziałam co to jest to całe reiki! Zauważyłam jednak, że pies o wiele szybciej wrócił do równowagi po ataku padaczki niż zwykle! (często było tak, że leżał kilka godzin i spał nie ruszał się) a teraz nagle się ożywił. Teraz mój pies jest poważnie chory... i nie wiem, ale możliwe, że ten temat uratuje mu życie! Położyłam na nim ręce i po jakiejś chwili odszedł, uciekł ode mnie (cały dzień spędził leżąc tak słaby, że nie mógł się ruszyć), więc stanęłam w jakiejś odległości i z tego miejsca mu to przekazałam. Jednocześnie czułam mrowienie na czubku głowy a potem dość mocy nacisk, który teraz też czuję i mrowienie lewej ręki. Kiedy 'leczyłam' psa po padaczce zauważyłam, że z kolei na prawej ręce wyskoczyły mi jakieś czerwone plamy, jakby przekrwienie, które zniknęło bez śladu parę godzin później.

 

Ciekawe jest też to, że mimo, że nie wiem właściwie nic o technice reiki to kiedyś umieściłam w Internecie na Youtube nagranie Hemi Sync, gdzie było w tytule jak to znalazłam, że to właśnie reiki. Nie miałam pojęcia co to jest, ale zgadnijcie jaki obrazek do tego dobrałam!

 

Tutaj:

 

Edytowane przez Baby Jane
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość beneton123

Pani mego życia poprosiła mnie o I stopień reiki. Krótko po inicjacjach postanowiła ożywić rzekomo martwy od pewnego czasu storczyk i miała potężny opad szczęki, ponieważ po 2 dniach wypuścił liście a potem pręt kwiatowy. Zwierzaki reki wyczuwają na kilometr - nasz psiak często przychodzi do mnie lub do mojej Pani, wsuwa się pod rękę, po chwili zmienia pozycję a jak ma dość - odchodzi. Do mnie ciągną zwierzaki tak, że nieraz ludzie się śmieją, jak położę na dłoni jaszczurkę albo żabkę to ją muszę potem palcem spychać, bo zejść nie chce:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

beneton, powiedz, czy jest to mozliwe, ze kiedy nasze wlasne zwierzeta podchodza do nas na pieszczoty - Reiki zaczyna plynac do nich "samoistnie"? Sorki za laickie pytanie ale jestem jeszcze strasznie zielona :-). Czuje wtedy wyraznie mrowienie w prawej dloni (wciaz jeszcze tylko w tej jednej dloni). Czuje ten przeplyw czesto takze na sama mysl o Reiki,lub wypowiadajac w rozmowie slowo "Reiki". Czytajac Twoj post rowniez poczulam przeplyw energii !

Edytowane przez Aszita
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniało mi się, że w czasie hipnozy spotkałam kobietę w chacie (mówiąc w skrócie) i kiedy zapytałam ją co tam robimy uniosła ręce a między nimi było białe światło. Teraz dopiero zaczaiłam o co mogło naprawdę chodzić.

 

Co do mojego psa dziś był na spacerze w lesie jest pełen energii a wczoraj trudność sprawiało mu siedzenie! Mam nadzieję, że całkowicie wróci do zdrowia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napewno wroci do zdrowia, wierze w to bardzo mocno. Tak, jak wierze w to, ze moim sukom Reiki przywroci rownowage i rozwiaze pewien powazny problem w sferze emocji u jednej z nich. Ona zyje z nim juz 7 lat, od czasu wypadku samochodowego,w nastepstwie ktorego, po frontalnym uderzeniu w glowe borykamy sie wspolnie z trauma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekazywac reiki zaczelam na kwiatach doniczkowych w domu. Byly pieeekne :)

 

Nie moge robic sobie zabiegu reiki, gdy w poblizu jest moj pies. Wchodzi pod rece, wlazi na mnie, przykleja sie do mnie.

Gdy chce jemu zrobic zabieg - dlugo nie wytrzymuje. Ale czuje sie po nim lepiej. Moze podczas zabiegu bola go schorowane miejsca?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Kiedy 'leczyłam' psa po padaczce zauważyłam, że z kolei na prawej ręce wyskoczyły mi jakieś czerwone plamy, jakby przekrwienie, które zniknęło bez śladu parę godzin później.

 

Baby Jane, to efekt bardzo intensywnego przekazywania twojej wlasnej bioenergii twojemu pieskowi, bo nie przekazujesz mu Reiki. Jest ok ze udzielasz mu swojej energii, tylko gdy to skonczysz to zawsze obowiazkowo odetnij sie myslach od niego, mozesz dla wzmocnienia efektu wykonac ruch dlonia na wysokosci swojego zoladka (splotu sloneczengo) jakbys przecinala wychodzaca z niego linke lub nitke, a potem obowiazkowo umyj rece pod zimna biezaca woda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak zrobiłam, zupełnie bezwiednie, po prostu umyłam ręce w ogóle o tym nie myśląc i zostawiłam psa na podwórku zapominając o tym, że miał atak (zajęłam się czymś innym) :) ostatnio nie mam plam zdarzyło się to jeden jedyny raz, kiedy próbowałam coś zrobić, żeby mu pomóc, ale nie wiedziałam co zrobić, jedynie jakieś mgliste wspomnienie, pojęcie, że przecież mam własne ręce. To mi towarzyszyło całe życie, gdzieś w środku, ale nie uświadamiałam sobie tego.

 

Odczuwam ogromną różnicę między tym co stało się, kiedy pies miał padaczkę i tym co dzieje się ostatnio.

 

Wraz z moim psem odżyły na nim pchły i atakują go dwa razy mocniej niż zwykle (wcześniej prawie w ogóle się nie drapał).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraz z moim psem odżyły na nim pchły i atakują go dwa razy mocniej niż zwykle (wcześniej prawie w ogóle się nie drapał).

 

 

Ojojoj :-)))), to lec do apteki po Frontline, bo jak sie jeszcze lepiej poczuja, to zadomowia sie na dobre. Moze to przez nie te czerwone plamy na Twoich lapkach? Moze jestes uczulona? A co jest teraz Twojemu psu? Zrozumialam, ze boryka sie z jakas inna jeszcze choroba, niz padaczka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no, używałam tego preparatu dla niego.

 

Właściwie to nie wiadomo co temu psu jest. Byłam z nim u weterynarza i on dał zastrzyki i przepisał tabletki, które mu dawałam przez ostatni tydzień, ale zamiast mu się polepszyć to mu się pogorszyło po nich! Dlatego zdecydowałam się coś zrobić. Był tak słaby, że nie mógł usiedzieć, tylko się chwiał ze spuszczoną głową :((( Ma powiększone węzły chłonne i to znacznie, ale wet powiedział, że to są objawy które mogą wskazywać na wszystko właściwie, wirusy jakieś, zakażenie etc. Mówił, że jak tabletki nie pomogą, to może być nawet rak, ale naprawdę nie wiadomo, bo nie miał robionych szerszych badań. Dziś mu już nie dawałam tych tabletek, spuściłam je w ubikacji. Wcześniej sobie myślałam, że to bez sensu, wczoraj jak mu dawałam, to czułam, że mi się ręce trzęsą i włożyłam mu do małego kawałka szynki. Za każdym razem zawsze połykał to co mu dawałam a teraz trzy razy z rzędu mu wypadło z buzi i to sama tabletka bo kawałki szynki oczywiście zdjał :) Mam takie wrażenie, że te tablety też tu coś mogły namieszać.... zobaczymy co teraz będzie.

 

Pies ciągle się czuje dobrze.

 

Nie jestem uczulona na nic, twarda baba ze mnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość beneton123

No cóż... Jak moja psina miała parwowirozę i 3 dni nie jadła i nie piła to weterynarz powiedział, że trzeba ją uśpić. Najpierw wzięła ją w obroty moja Pani (I stopień reiki) a potem ja i psiak następnego dnia jadł i pił a po 2 dniach ganiał jak dawniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż... Jak moja psina miała parwowirozę i 3 dni nie jadła i nie piła to weterynarz powiedział, że trzeba ją uśpić. Najpierw wzięła ją w obroty moja Pani (I stopień reiki) a potem ja i psiak następnego dnia jadł i pił a po 2 dniach ganiał jak dawniej.

 

To niewiarygodne co piszesz beneton. Parwo jest ciezka choroba, czesto konczy sie smiercia. Na szczescie wiekszosc psow juz sie szczepi od wielu lat. Jestem w szoku, ze daliscie rade. Reiki zadziwia mnie coraz bardziej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pies też nie jadł i nie chciał pić już drugi dzień.

 

Co do weta... hmmm zmienię prawdopodobnie ale nie będzie lepszy. Nie mieszkam w dużym mieście, więc nie mam zbyt wielu możliwości. Poza tym mój pies źle znosi stres a wizyty u weterynarza z tym się wiążą i im dalej tym gorzej. Teraz czuje się naprawdę dobrze jest żywy, ale zauważyłam, że ma chyba jakieś sny... coś mu się śni niedobrego.

 

O tym nie pisałam (nie bez powodu.....), ale tydzień temu, kiedy zachorował dostał gorączki i kiedy wyszłam go zobaczyć w nocy znalazłam go.... martwego. Nie reagował na nic. Zaświeciłam mu w oczy latarką, miał zdziwiony wyraz pyska trochę i puste otwarte oczy, a źrenice nie reagowały na światło. Poszłam więc po mamę i obie nie spałyśmy potem całą noc. Ja płakałam bardzo, bo było mi żal tego psa, że tak nagle umarł. Ale rano okazało się, że nasz pies jest żywy i pełen wigoru, przybiegł do nas, machając ogonem. Nie wiem jak to wyjaśnić, to było coś niezwykłego. Jak spałam to sobie pomyślałam, że jego zwłoki są za ścianą i chciałam je trochę "otulić" łzami. Miałam w ogóle dziwne sny i to całe zdarzenie było dziwaczne. Byłam przekonana, że nie żyje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baby Jane a moze wet przyjdzie do psa? Zmien lekarza - to pewne. Zrob mu badania krwi. Jak mozna leczyc psa nie wiedzac co mu jest. O zesz ty... Chyba bym zrobila awanture wetowi... Trzymam za Was kciuki. Daj znac co dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość beneton123

My naszą suczkę wzięliśmy ze schroniska, zachorowała na 3 dzień po tym, jak ją do domu przywieźliśmy, widać tam się zaraziła. Zwierzaki z reguły silniej na reiki reagują - są bliżej niż człowiek natury. Zresztą to nie pierwszy zwierzak, którego przy pomocy reiki z choroby wyciągnąłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...