ManciaM Napisano 20 Maja 2010 Udostępnij Napisano 20 Maja 2010 Sen rozpoczyna się w moim rodzinnym mieście na przystanku autobusowym (obecnie jestem za granicą). Za tym przystankiem są sklepy, ale w moim śnie stoi tam duża budowla przypominająca jakieś święte miejsce. Stoję tam z kimś, z jakimś mężczyzną, ale go nie widzę, bo jest strasznie ciemno. Patrzymy na szczyt tej budowli i nagle na samej górze pojawia się świecący krzyż. Chwilę później obok na niebie gwiazdy zaczynają świeci mocniej układając się w 8kolejnych krzyży. 4 po jednej stronie budowli i 4 po drugiej. Stają się coraz większe i zaczynają jakby płonąć... Potem wygasają i robi się strasznie zimno. Na ziemi pojawia się śnieg, mimo że nie widać jak pada. Dzieci bawią się śnieżkami(choć widzę tylko ich cienie). Potem idę w stronę tej budowli i nagle sen się urywa. Ale nie budzę się tylko pojawiam się na tej budowli i biegnę. Przede mną ten mężczyzna, którego wcześniej nie widziałam. Krzyczy coś do mnie, ale w ogóle go nie rozumiem... Jest wyższy, ma około 30lat, ma ciemne włosy.. Wiem tylko, że to co dzieje się to koniec świata... Nigdzie nie ma już ludzi... Niestety dalszego ciągu nie pamiętam zbyt dobrze, tylko jakieś fragmenty. Bardzo proszę o zinterpretowanie tego snu. Dziwią mnie te krzyże itd. bo nie wierzę w Boga i nigdy nawet nie byłam katoliczką, a w mojej dawnej wierze nie było krzyży, ani świętych miejsc... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.