Zły papież, latanie, beszczeszczenie grobów

[WucZly]

Myślę sobie, że może to coś oznacza więc napiszę i spytam Sorry, że są dwa sny napisane w jednym temacie, jednak obydwa mają związek z paraliżem przysennym.

Męczy mnie on od jakiegoś czasu. Nie zdarza się to często, jakieś 2-3 razy w ciągu trzech miesięcy. Za każdym razem śni mi się, że unoszę się z mojego łóżka i wylatuje coś jakby przez sufit. Zawsze jednak nie mogę nad tym panować a uczucie latania jest okropne, po prostu jak to powiem- nie lubię tego. Przy okazji mam bardzo realistycznie wyglądające sny, tzn wszystko bardzo dokładnie widzę. Poniżej opiszę dwa najciekawsze:

 

1. W pierwszym śniło mi się, że widzę Benedykta XVI na skrzyżowaniu dróg w moim mieście, tuż obok miejsca gdzie stał niegdyś krzyż. Pokazywał mi swoją lewa ręką zgiętą w łokciu. Po jego zachowaniu można było wywnioskować (nad czym się rano zastanawiałem), że albo on jest bardzo złym człowiekiem, albo, że ja coś źle zrobiłem. Później normalnie poszedłem ulicą i po dosyć długim marszu doszedłem do cmentarza (w rzeczywistości nie doszedł bym drogą, którą obrałem), gdzie skakałem po grobach, ktoś mnie jakoś przegonił czy coś (ten cmentarz na pewno nie śnił mi się pierwszy raz w życiu).

 

2. Inny sen, to taki zlepek właściwie. Spałem koło południa i znowu uczucie, że ktoś mnie trzyma za gardło etc. Obudziłem się, po czym szybko znowu zasnąłem. Śniło mi się, że patrze na portret w ramce (zdjęcie), na którym jest Kaczyński i Putin ubrani na biało Znowu się obudziłem po czym zasnąłem i śniły mi się bardzo znane mi tereny w moim mieście, jednak wyglądające zupełnie inaczej niż w rzeczywistości, latają jakieś egzotyczne ptaki, rosły jakieś wielkie drzewa a w oddali był coś jakby obszar przemysłowy spowity mgłą. A szedłem w towarzystwie jakiś kombatantów

 

Jakbyś ktoś mógł to proszę o interpretację tych snów. Mi zapadły w pamięci, a rano doskonale je pamiętałem i tak jest do tej pory pomimo, że minęło już trochę czasu.