Skocz do zawartości

Co przyciąga demony?


Czarny Demon

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym wiedzieć co przyciąga demony, jeśli nie my sami. Jakieś czyny, cechy szczególny, wybory w życiu czy po prostu przypadek? Chodzi mi o to czy ludzie mogą zostać nawiedzeni przez demony bez ich wcześniejszego ingerowania w przywoływania i tym podobne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tak. Nie trzeba parać się magią by nas odwiedził demon to samo tyczy się anioła, żywiołaka bądź innej istoty. Tak na dobrą sprawę w pewnych cechach jesteśmy Im podobni tak jak Oni są nam podobni. Więc można tu się pokusić o stwierdzenie, że Demony do różnych spraw przyciągają cechy, które przyciągają człowieka. Tak na przykład człowiek lubi się pośmiać więc szuka możliwości do śmiechu, np.: włącza dobry kabaret. Demon który lubi się pośmiać na przykład może poszukać sobie pary, która tkwi w toksycznym związku i sobie ich pooglądać nabijając się przy tym z nich (niekoniecznie ingerując w te sprawy). Znam kilku Upadłych, którzy do mnie wpadli z ciekawości kimże to ja jestem. Więc cecha ciekawości tez ma tu znaczenia. Powodem może być chęć wpieprzu komuś bądź ochrony kogoś a także wiele innych przyczyn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Winterstorm

Demony nie ingerują w nasz świat, jeśli nie mamy nic na sumieniu - a konkretniej jakoś demonom nie namąciliśmy. Mają własne "interesy" i naprawdę nie interesują się maluczkimi ludzikami, jeśli te nie zajdą im za skórę. Nie przyciągniesz ich ot tak sobie złymi uczynkami. Ale możesz przyciągnąc wtedy, kiedy jakiś już dziwnym trafem dostał się do naszego świata i z różnych powodów szuka zemsty - dlatego też bez głowy na karku nie powinno się odwiedzać miejsc aktywności demonicznej.

 

Choć podobno w Polsce i krajach Europy Wschodniej demonów się nie spotka ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Choć podobno w Polsce i krajach Europy Wschodniej demonów się nie spotka ;)" - dobre. :D

"Demony nie ingerują w nasz świat," - wprost przeciwnie, ingerują. A chociażby tzw. Opętania. Parę przykładów ich ingerencji znajdzie się również w Biblii.

"jeśli nie mamy nic na sumieniu - a konkretniej jakoś demonom nie namąciliśmy." -to nie tak do końca choć i tu jest trochę prawdy. Nie musimy im mącić lub z nimi zaczynać by niektóre zechciały się do kogoś dobrać. A co jeśli jedna osoba naśle na drugą demony, przy czym cel im się nie naraził? Albo co jeśli ze zwykłej złośliwości komuś coś zrobią/zrobi?

"Nie przyciągniesz ich ot tak sobie złymi uczynkami." - to jest prawda, lecz nie tak do końca bo i tutaj są odstępstwa. Znam parę przypadków gdzie dobrały się komuś do skóry za to, ze nie wywiązał się z umowy, którą z nimi zawarł. A niewątpliwie niewywiązywanie się z umów jest złym uczynkiem. :P

"Ale możesz przyciągnąc wtedy, kiedy jakiś już dziwnym trafem dostał się do naszego świata" - to nie jest dla nich jakaś tam szczególna umiejętność wpaść w odwiedziny na planetę ziemię. Owszem są rejony we wszechświecie gdzie nie mają prawa wstępu lub mają wstęp ograniczony albo nie dotrą ze względu na brak siły, wpływów, lecz raczej to nie jest ziemia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Winterstorm

Odnośnie tych krajów Europy Wschodniej - ja tam nie wiem, kiedyś mi to jedna egzorcystka powiedziała, tłumacząc, że zależy to od wibracji. W sumie można by się zastanawiać i tłumaczyć te wibracje bardziej bogobojną kulturą w tych krajach, wtedy by się zgadzało nawet.

 

Odnośnie ingerencji - język ludzki zbyt prosty, by me myśli wyrazić ;). Nie ingerują, jeśli nie mają potrzeby - w sensie, jeśli zostaną przyzwane, to się wkurzą. Jeśli zostaną nasłane, tez się wkurzą. Jeśli nie mają takich powodów, to raczej się nie pakują na nasz ziemski plan. A to dobieranie się za nie wypełnienie umowy - to przecież trzeba je było najpierw przyzwać, więc kwestia nie leży w złych uczynkach, ale w przyzwaniu, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jest z tymi wibracjami to nie wiem. Lecz tu na pewno ma też rację ta Pani. Jednakże z mego doświadczenia wiem, że nie należy w wielu kwestiach oddawać pola tylko jednemu wyznacznikowi.

Tu piszesz o wzywaniu. Nie trzeba wzywać ich by do ciebie wpadli ani żebyś się musiał z nimi spotkać. Jak ktoś jest dobrze otwarty to spotka nawet ich na ulicy. Ponadto można w trakcie podróży astralnych z nimi kontakt nawiązać (czy to celowy czy nie). Co do wzywania to nie jest tak, że każdy się wkurzy, choć na pewno wielu z nich nie chce by im dupę zawracać. A i prawdą jest, że trzeba pewne wymogi spełnić. To na podobnej zasadzie urzędów, a jak wiesz w urzędach są różni ludzie, którzy czy mili czy nie muszą ciebie obsłużyć po spełnieniu przez ciebie pewnych przesłanek. (A już na pewno nie bez potrzeby. Na to, to i ja bym się wkurzył).

I dotyczy to nie tylko tych z Dołu, lecz i z Góry. Raczej nie dociera do mnie ta bogobojność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Winterstorm

W sumie odnajduję referencje w zakresie swojej wiedzy do tego, co piszesz - toteż faktycznie mogę się jednak z pewnymi kwestiami zgodzić. Zgodzę się również, że ciężko dysputować w zakresie demonologii biorąc pod uwagę jedynie jeden wyznacznik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Demony nie ingerują w nasz świat," - wprost przeciwnie, ingerują. A chociażby tzw. Opętania. Parę przykładów ich ingerencji znajdzie się również w Biblii.

 

Opętania przez demony to ledwie kilka procent ze wszystkich opętań. Często też nieświadomie/z głupoty sami przywołujemy demona konkretnymi czynami. U ludzi słabych psychicznie i/oraz wątpiących drzwi są w połowie uchylone, głupi by był jakikolwiek byt jakby nie "wstąpił". Bardzo narażonymi osobami są egocentryczni prorocy, często dają sobą kierować myśląc że wiedzie ich bóg a robi to częściej ktoś silny z drugiego bieguna i to bardzo umiejętnie(często prorocy obdarzeni są sporą charyzmą).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demony nie ingerują w nasz świat, jeśli nie mamy nic na sumieniu - a konkretniej jakoś demonom nie namąciliśmy. Mają własne "interesy" i naprawdę nie interesują się maluczkimi ludzikami, jeśli te nie zajdą im za skórę. Nie przyciągniesz ich ot tak sobie złymi uczynkami. Ale możesz przyciągnąc wtedy, kiedy jakiś już dziwnym trafem dostał się do naszego świata i z różnych powodów szuka zemsty - dlatego też bez głowy na karku nie powinno się odwiedzać miejsc aktywności demonicznej.

 

Choć podobno w Polsce i krajach Europy Wschodniej demonów się nie spotka ;).

 

że co proszę ?

gdzieś ty się tego naczytał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma racje, jedynie megalomańskie postjudaistyczne kulty mogą myśleć że demony to żyją tylko po to by przejmować się tym że koleżankę sprzedamy nauczycielce czy że rzucimy kamieniem w księdza. Jako istoty półboskie i pół ludzkie(konstrukcja w założeniu) są niby o połowę od nas lepsze. A zatem o połowę inteligentniejsze i cwańsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krew wszystko przyciąga:)

 

Btw. Starotestamentowe podziały nie przeszkadzają być dobrym demonologiem jednakże ci którzy szukają w tym sensu a nie chcą sobie pokarcić "wrogów" powinni rozpatrzyć samą etymologię słowa jak i nie wzorować się wyłącznie na postjudaistycznych podziałach. Demony mogą być dobre jak i złe, demony instynktów/pasji.

Edytowane przez Kaos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma racje, jedynie megalomańskie postjudaistyczne kulty mogą myśleć że demony to żyją tylko po to by przejmować się tym że koleżankę sprzedamy nauczycielce czy że rzucimy kamieniem w księdza. Jako istoty półboskie i pół ludzkie(konstrukcja w założeniu) są niby o połowę od nas lepsze. A zatem o połowę inteligentniejsze i cwańsze.

 

kaos, a możesz mi konkretnie zacytować jakąś rację w tamtej wypowiedzi, bo jakoś nie mogę się doszukać ;p

ze niby: Demony nie ingerują w nasz świat, Mają własne "interesy" , nie interesują się maluczkimi ludzikami czy to że w Polsce i krajach Europy Wschodniej demonów siie spotka

bo według mnie ich głównym interesem jest właśnie ingerowanie w nasz świat, a na swoje poparcie mam chociażby biblię

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem i nigdy już nie dotknę. Bajeczka dla bojaźliwych starożytnych z happy endem. Jedyne źródło opierające się na naukach o bogu i mające jakiekolwiek pojęcie o demonologii to obydwa Klucze Salomona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Winterstorm

Biblia nie jest źródłem autorytatywnym, to zbiór tekstów stworzonych w celu manipulacji masami.

 

@Kaos, rozumiem, że mówiąc o etymologi terminu, mówimy o greckich Daimonach, które to przecież były duchami wszelkiego typu - jedne dobre, a drugie złe, prawda? Nawet jeśli, to w kontekście tego tematu raczej mamy na myśli termin uwspółcześniony, czyli nacechowany typowo negatywnie.

 

@carlotta46, a może oprócz "że co proszę" napiszesz coś więcej?

 

czerpanie informacji na temat demonów z bilbi to jak czytanie o masonach na wikipedii

 

Hjeh hjeh, dodam sobie to do kolekcji cytatów :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Winterstorm

Goecja jest przecież częścią Clavicula Salomonis - jednak nigdzie w tekście nie wyczytałem nic poza instrukcją przyzwania ducha (nie liczę opisów). Ale przyznaję - kawał czasu temu czytałem, może coś mi umknęło, albo miałem nie tę wersję, co trzeba ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W samej Goecji (czy zbiorze tymże) jest nie tyle co sam opis ich "wzywania", czy może raczej użyję słowa "prośby o augiencję z ich strony" lub ich wyglądu :P, lecz i bardzo/niezwykłe uogólnienie ich osobowości. (tak jak nasze ludzkie typy osobowości); Jak chociażby: duchy zawsze złe, duchy czasami dobre, czasami złe, duchy dobre, duchy bardzo dobre itp. Podobne opisy osobowościowe można znaleźć w grze ID, BG, i wiele innych. Jeśli się opieramy na zasadzie: "co na górze to i na dole", na której Ja bazuję, co można wywnioskować z moich dotychczasowych postów, to należy stwierdzić, że to je przyciąga co nas przyciąga, i że jesteśmy podobni sobie (Górę też mam tu na myśli). A to już co do jakiej sprawy i co/jaka cecha (itp.), to już inna bajka.

 

"Demony nie ingerują w nasz świat" - ujmę to stwierdzenie innymi słowami: Błędem jest traktowanie tejże wypowiedzi w sposób dosłowny. Raczej należy traktować ją w sposób następujący: są demony ingerujące w nasz świat oraz demony nie ingerujące, przy czym powody ingerencji lub jej braku są przeróżne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co ich przyciąga dobro chęć zniszczenia dobra ,

np ojciec pio był atakowany prze demony i wiele świętych ludzi też było atakowanych przez demony

bo demony nie znosza kiedy ludzie sa szczęśliwi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Winterstorm
W samej Goecji (czy zbiorze tymże) jest nie tyle co sam opis ich "wzywania", czy może raczej użyję słowa "prośby o augiencję z ich strony"

 

Faktycznie, tak lepiej brzmi.

 

są demony ingerujące w nasz świat oraz demony nie ingerujące, przy czym powody ingerencji lub jej braku są przeróżne.

 

I to też lepiej powiedziane, niż moje słowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto przyciąga demony?

 

Ludzie w jakimś sensie wpływowi - przez których można oddziaływać na większą liczbę tych zależnych od ich decyzji czy uwag. I zresztą, tutaj najwięcej można zaoferować w oparciu o "grzechy główne", pokusa jest relatywnie największa (czyli: zagrać na pysze, chciwości, nieczystości, zazdrości, braku umiaru, gniewie czy lenistwie).

Ludzie słabi - dogodne mieszkanko w ciele ze współlokatorem, którego można mieć mówiąc trywialnie w czterech literach, albo wręcz zniszczyć, zastraszyć i zrobić jedno wielkie "puff" z duszy. Móc swobodnie działać w ciałku - jako dotychczasowa potęga intelektualna i duchowa, jako doskonałego bytu w sensie duchowym.

Ludzie pyszni, nie słuchający rad innych - tych najłatwiej omamić i odciągnąć od świata, od realności. Wmówić wszystko.

Ludzie popędliwi - z tych prosto można zrobić pomagiera by przyciąć komuś większemu.

 

I ja to jestem daleka gloryfikacji demonicznej. Uznanie wielkości, szacunek, niezdrowe skupianie się na tych istotach, jest pewnym rodzajem oddawania im czci. I jest pewną formą "tu jestem, bardzo was poważam!". A takiego kogoś łatwo zrobić sługę.

 

Czy to znaczy, ze lekceważę sobie temat? Nie.

Na jednym egzorcyzmie, obrosłym już w zasadzie legendą ujawnienia się Lucka, podczas modlitw w których zwykle ludzie opętani wiją się w konwulsjach, tutaj było słychać tylko... jedno... znudzone westchnięcie i wokoło zapanował przejmujący chłód i wszechogarniający lęk. Na pytanie "W Imię Chrystusa, odpowiedz: kim jesteś?"

Demon odparł pysznie: "Władca. Rozmawia z tobą.".

Kapłan wykonujący egzorcyzm spytał: "W Imię Chrystusa, rozkazuję ci odpowiedzieć - dlaczego ja czuję to co czuję, co mnie otacza? dlaczego czuję coś wielkiego?". Demon odparł: "Bo gdy wchodzisz na ruiny zwalonej katedry, to widzisz dookoła potężne kamienne głazy. One świadczą o jej potędze. I ty właśnie wszedłeś i zobaczyłeś te głazy".

I to taka myśl, która oddaje być może pewną prawdę. Potężna, zburzona katedra, ale gdy zobaczymy na jakich fundamentach i głazach stała, to możemy sobie wyobrazić dawną jej świetność, jej potęgę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja to jestem daleka gloryfikacji demonicznej. Uznanie wielkości, szacunek, niezdrowe skupianie się na tych istotach, jest pewnym rodzajem oddawania im czci. I jest pewną formą "tu jestem, bardzo was poważam!". A takiego kogoś łatwo zrobić sługę.

 

Oj szacunek nie musi uznawać wielkości, jeśli się chce coś od kogoś to należy okazać mu szacunek. Biznesmeni okazują duży szacunek kontrachentom. Poza tym każda osoba w tym temacie w jakiś tam sposób obcykana i zdystansowana do siebie i swoich pragnień raczej nie da się zwieść demonowi(my chaoci korzystamy w tym celu z psychologi oraz wiedzy i niektórych technik tantrycznych plus z buddyzmu zen). A jak brak jej tych cech to albo będzie marionetką albo skonczy swoją zabawę po 1 przyzwaniu.

 

I to taka myśl, która oddaje być może pewną prawdę. Potężna, zburzona katedra, ale gdy zobaczymy na jakich fundamentach i głazach stała, to możemy sobie wyobrazić dawną jej świetność, jej potęgę.

 

Z postjudaistycznym podejściem to raczej widzicie kawałeczek budulca a nie fundamenty.

Edytowane przez Kaos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacunek nie jest oddawaniem czci jest to element kultury osobistej. Uznanie ich wielkości? Oj uwierz mi gdybyś doświadczyła siły i majestatu Upadłego Anioła to ciężko by ci było nie uznać ich siły. I nie mówię tu też o wyznawaniu, tylko przyznaniu prawdzie faktu, że Upadli są potężnymi Godnościami. Tyczy się to też demonów. Choć jeśli chodzi o siłę Dołu to Upadli są niekwestionowani w tej kwestii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, nie mordujcie! :D

 

Szacunek nie jest oddawaniem czci jest to element kultury osobistej. Uznanie ich wielkości? Oj uwierz mi gdybyś doświadczyła siły i majestatu Upadłego Anioła to ciężko by ci było nie uznać ich siły. I nie mówię tu też o wyznawaniu, tylko przyznaniu prawdzie faktu, że Upadli są potężnymi Godnościami. Tyczy się to też demonów. Choć jeśli chodzi o siłę Dołu to Upadli są niekwestionowani w tej kwestii.

 

A mi się wydawało, że w mojej wcześniejszej wypowiedzi wyraźnie zaznaczyłam, że nie lekceważę sobie tematu.

 

Żeby nie było niedomówień, jeszcze raz - ja wymieniłam: "uznanie wielkości, szacunek, niezdrowe skupianie się na tych istotach" jako "rodzaj oddawania czci". Liczba pojedyncza.

Całość.

Podałam zestaw zachowań, które uważam za formę kultyczną. Nie pojedyncze przesłanki i nie macie mi potrzeby rozwalać na czynniki pierwsze każdego jednego symptomu całości. To tak, jakby mówić że samochód nie jeździ, bo koło się samo nie obraca albo mając kierownicę w dłoni od razu nie siedzę przy formule 1. :)

 

Dlatego nie rób ze mnie ćwoka, dodatkowo bez kultury osobistej. ;) Pozdr

 

Poza tym każda osoba w tym temacie w jakiś tam sposób obcykana i zdystansowana do siebie i swoich pragnień raczej nie da się zwieść demonowi

 

Oł rili? ;)

A ponoć podstawą jest prawidłowe oszacowanie możliwości przeciwnika. Niby najmniejszy z nich intelektualnie przebija n-krotnie Einsteina.

Podstawa to uznanie faktu że to on musi mieć przede wszystkim biznes, by przyjść. Cała reszta, to dopiero kwestia woli i techniki.

 

Z postjudaistycznym podejściem to raczej widzicie kawałeczek budulca a nie fundamenty.

 

Skoro już tak pijesz ściśle do chrześcijaństwa: ;)

Mówiąc dokładniej: chrześcijanin ma za zadanie zgłębiać Boga, a - po prostu wiedzieć gdzie jest zagrożenie.

A nie zgłębiać zagrożenie.

Tyle, ile mu trzeba wiedzieć akurat w granicach wyznaczonych przez tę wiarę, by się czuć bezpiecznie, to wie.

 

Pozdrawiam. :)

Edytowane przez kaffka
bezmyślne podkreślenie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oł rili? ;)

A ponoć podstawą jest prawidłowe oszacowanie możliwości przeciwnika. Niby najmniejszy z nich intelektualnie przebija n-krotnie Einsteina.

Podstawa to uznanie faktu że to on musi mieć przede wszystkim biznes, by przyjść. Cała reszta, to dopiero kwestia woli i techniki.

 

Nie rozumiem co bełkoczesz. Mówiłem że osoby trzeźwe umysłowo nie dadzą się zmanipulować demonowi. "Ja daje ci to i to, a ty zrobisz to i to w taki a taki sposób, nie robiąc tego i tego"- jak sie wie dokladnie czego chce to raczej demon nie będzie miał dużego pola do popisu przy ewentualnej próbie zmanipulowania przyzywającego. To pójście na spontan może być groźne. Poza tym jeśli miałabyś rację to taki demon powinien gnać tylko dlatego że chcę zrobić coś "zuego".

 

Skoro już tak pijesz ściśle do chrześcijaństwa: ;)

Mówiąc dokładniej: chrześcijanin ma za zadanie zgłębiać Boga, a - po prostu wiedzieć gdzie jest zagrożenie.

A nie zgłębiać zagrożenie.

Tyle, ile mu trzeba wiedzieć akurat w granicach wyznaczonych przez tę wiarę, by się czuć bezpiecznie, to wie.

 

Owszem to starczy zwykłemu zjadaczowi chleba, ale nie demonologowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demony przyciąga to samo co Bogów;

 

Ludzie rozwinięci duchowo - im wyżej tym bardziej

tłum - Jezus powiedział: "A gdzie dwóch albo trzech zbierze się w imię moje, tam Ja jestem pośród nich" (Mt 18,20), demon też tam będzie

miejsca kultu (energetyczne)

silne emocje

Bogowie......

 

Jeśli o czymś/kimś zapomniałam, proszę uzupełnić.

 

PozP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demony przyciąga to samo co Bogów;

 

Ludzie rozwinięci duchowo - im wyżej tym bardziej

tłum - Jezus powiedział: "A gdzie dwóch albo trzech zbierze się w imię moje, tam Ja jestem pośród nich" (Mt 18,20), demon też tam będzie

miejsca kultu (energetyczne)

silne emocje

Bogowie......

 

Jeśli o czymś/kimś zapomniałam, proszę uzupełnić.

 

PozP

 

skoro demony są przeciwieństwami bogów to muszą je przyciągać przeciwieństwa

miejsca kultu, to chyba że satanistyczne bo jaki demon odwiedzi kościół :) taksamo bogowie to raczej odstraszają demony

a tłum tak z tymże Jezus nie miał na myśli każdegotłumu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od koncepcji, demona jako półboskiego bytu czy jako wyższego hierarchicznie i mocą ducha(w spirytyźmie to duch 3 rzędu), nieosobowej mocy o dowolnym charakterze albo postjudaistycznej- przeciwnika ludzkości, sługe szatana, oportunisty i antagonistycznego bytu względem aniołów.

 

skoro demony są przeciwieństwami bogów to muszą je przyciągać przeciwieństwa

 

To nie są przeciwnieństwa bogów a raczej ich podobieństwa a zarazem podobieństwa ludzi(pół na pół). Demony za jednoznacznie złe w katolicyźmie uznano dopiero w 400-setnym roku, czyli długo po Jezusie.

Edytowane przez Kaos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu jeszcze dodam, że to nie jest tak, że demony nie mogą być w kościele. Są takie, które nie mogą przebywać w kościele lub być w nim krótko, a także te które za nic mają sobie to, że to kościół. Dodam, że ma tu też znaczenie jacy ludzie się tam modlą/wielkość społeczności, lecz przede wszystkim jakość "modłów", "wiary" itp.; w tym przypadku energetyka kościoła jest większa i lepsza jakościowo a co za tym idzie ilość Gości z Dołu się w pewien sposób w tym przybytku ogranicza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakim dole ło matko.

 

oni są na dole w stosunku do bogów, ale i tak są wyżej niż ludzie.

 

na dole to masz dość słabe istoty, takie chucherka, i różnych właściwościach, dość często są głodne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Git, jednego dyletanta mniej, a więc wracając do tematu.......

 

To o dyletancie to było do któregoś z tych wyciętych postów, czy bezpośrednio do mnie, już po wycince?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie są przeciwnieństwa bogów a raczej ich podobieństwa a zarazem podobieństwa ludzi(pół na pół). Demony za jednoznacznie złe w katolicyźmie uznano dopiero w 400-setnym roku, czyli długo po Jezusie.
jakto? nie rozumiem to wcześniej były dobre? jak tak to czemu zmienili zdanie? chyba że chodzi ci o dogmat lub jego brak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To o dyletancie to było do któregoś z tych wyciętych postów, czy bezpośrednio do mnie, już po wycince?

To pytanie retoryczne? To było do Ciebie... A szkoda, ze cię tak Kaos potraktował, bo fajna by była z tobą rozmowa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Winterstorm
jakto? nie rozumiem to wcześniej były dobre? jak tak to czemu zmienili zdanie? chyba że chodzi ci o dogmat lub jego brak

 

Tutaj nie chodzi o istoty, ale o sam termin "demon". Przykład: wśród ludzi są przestępcy i dobrzy ludzie; ale 400 lat po narodzeniu wielkiego potwora spagetti wszystkich ludzi nace****emy negatywnie, od tej pory ludzie chcą naszej zguby, krwi i dziewic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Winterstorm

Chodzi o terminologię, zrozum to wreszcie, proszę ;). To, że dzisiaj coś się nazywa "kamień" kiedyś mogło się nazywać "uga buga" - rozumiesz? ;) Nie wspominając o tym, że Biblia to historie spisane w miarę współczesnych czasach, gdy termin "demon" był już negatywnie nacechowany i nie wiele miał wspólnego z oryginalnymi daimonami. Czy wiesz, że Salomon również przyzywał "demony"? A wiesz, że nazywały się one Dżinami i można je okreslić jako złe duchy? A wiesz, że Dżinem dziś określa się dobrego ducha? ;)

Edytowane przez Winterstorm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś dla postjudaistycznych co widzą tylko "dół", "góra". Agathodaemon - Wikipedia, the free encyclopedia Demon DOBRY, winnic i pól, można prosić go o szczęście, mądrość albo wiedzę. Ale jak ktoś dzieli tak bo mu karze pismo albo lubi sie ograniczać- proszę bardzo, myślę że mag powinien być wszechstronny więc powinien patrzeć na to szerzej.

 

Winterstorm- co do dżinów kwestia jest sporna, wielu mówi że to arabskie odpowiedniki greckich demonów(więc są złe i dobre a w zasadzie wychodząc poza trywialny podział "dobro"-"zło", lepiej ująć to tak, dzielą się na: dobroczynne i niszczycielskie). Rozmawiałem kiedyś na ten temat z Iwanem(Ivanowem) stwierdziliśmy jednak że to odrębne byty, jakby to ująć... regionalne. Ci co lubią sprowadzać do wspólnego mianownika- oni mogą sobie pozwolić na ujednolicenie pochodzenia obu bytów.

 

Sam narazie wyklarowałem sobie najlepszy chyba pogląd i godzący wszystkie wersje(co ciekawe dziś sprawdzałem i kilka źródeł go potwierdza)- idealny dla praktykujacego maga. Otóż percepcja, obok woli ważny element działania magicznego. Owa percepcja działa jak rodzaj pucharu, ten puchar ma określony kształt a duchy, demony jako byty/moce o nieokreślonym kształcie przyjmują kształt owego pucharu. Dlatego katolik zobaczy demona jako rogatą bestię/czarta(bądź pod inną przedstawianą w jego księdze postacią), a ateista może ujrzeć go pod dowolnie uformowaną w jego umyśle i podświadomości postacią. Chaoci jako osoby zmieniające wierzenia potrafią dostrzegać demony pod różnymi kształtami zależnie od systemu wierzeń jaki przyjmują. Podobnie z charakterem- istoty pochodzenia demonicznego są ponad podziałami zły/dobry ale nasz mózg zazwyczaj tak działa, taki demon może chcieć wzbudzić trwogę, omamić czy po prostu dla zabawy przybrać dany pogląd/zachowanie. Teoria(w zasadzie sprawdzałem ją nieco) ta doskonale pasuje a i usprawiedliwia nas, bowiem czemu istoty wyższe, bardziej od nas inteligentne miałyby nie przybierać łatwych dla nas do pojęcia antromorficzne kształty?? Nie wiem czy ktoś zna mit w którym pewna śmiertelniczka poprosiła swego kochanka Zeusa, by ukazał się jej w prawdziwej formie, on zakochany w śmiertelniczcce nie mogł odmówić jej prośbie. Gdy ukazał się jej w prawdziwej postaci ona nie mogąc znieść tego widoku(a raczej nie mogąc pojąc takiego majestatu, mocy) zmarła. Poza tym: nie zdarzało się wam kiedyś słyszeć ducha ale za groma nie potrafiliście go dostrzec?? Owszem wierzącym nadal może kilka kwesti nie pasować- trudno, jeszcze sie taki nie urodził coby wszystkim dogodził. Dużą motywacją było też to by troszkę oswoić niektórych zajmujących się magią z demonami, pokutuje postjudaistyczny pogląd że przywoływanie demonów jest 'zueee' i prowadzi do zatracenia. Ja powiem jednak że to bardzo użyteczne istoty do wszelakich działań magicznych. Prawdziwy mag nie wzbrania się przed niczym i nie daje się zwieść przesądom, wszystko sprawdza sam. Owszem jak w pracy z każdym duchem trzeba dużo ostrożności, rozwagi i co najważniejsze inteligencji, są to w końcu duchy/byty wyższego szczebla.

Edytowane przez Kaos
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla "postjudaistycznych" jako przykład się podaje... demona z mitologii greckiej.

To tak, jakby udowadniać, że Ariel - to proszek do prania. Bo ma przecież taką samą nazwę.

Już nie komentując linka do Wikipedii w ramach odnośnika do pełniejszych informacji.

I to ja robię za "dyletanta". Przykre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BUAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHA, podałem go jako dowód istnienia dobrych demonów ogólnie. U was nie ma co nie oznacza że musicie wszystkim wciskać takie twierdzenie. Link z wikipedi jest zaiste bardziej wiarygodny niż 85% wypowiedzi w tym temacie(demonów) uczestników podobnych temu forów ezoterycznyh, więc źle nie jest. A i może to wszystko jest dla ciebie przykre, ale podnieś głowę do góry i ruszaj dalej, "bÓK z tobą!".

Edytowane przez Kaos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tak, jakby udowadniać, że Ariel - to proszek do prania. Bo ma przecież taką samą nazwę.
BUAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHA, podałem go jako dowód istnienia dobrych demonów ogólnie.

 

Ba, chyba Ci nawet podziękuję za takie tłumaczenie! :D To by było na tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm.. no to jest takie względne wszystko ...

np. ten fajny słoniowaty stwór jak Ganesza jeszcze kilkaset lat temu być też uważany za demona,

a teraz jest bardzo czczony jako dobre bóstwo, hindusów i buddystów ...

czyli jakby odwrotna sytuacja niż normalnie, kiedy wchodząca religia demonizowała bóstwa religii zastanej.

(tak było w Tybecie, Grecji, i całej średniowiecznej Europie etc.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to ciekawe bo ja czytałem o Ganeszy(Ganesi) jako o pogromcy demonów:) Ciekawe:) (w sumie z Pana/Rogatego Boga/Bafometa zrobiono szatana)

 

Ba, chyba Ci nawet podziękuję za takie tłumaczenie! :D To by było na tyle.

 

To mnie bawi w katolikach, ich wiara to konglomerat wierzeń, poglądów i obyczajów z całej Europy(i ogólnie obszarów wczesnej ekspansji tej wiary) a myślą że mają monopol na prawdę. Owszem demony popierdzieliliście pewnie od greków(tam wcześnie nawracaliście) i teraz cwaniaczycie że wasze są "lepsze, słuszniejsze".

Edytowane przez Kaos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złe duchy nie są istotami jak to określasz półludzkimi, ani tym bardziej półboskimi. Nie rozumiem też na jakiej zasadzie też założyłeś, że są o połowę od nas lepsze. Złe duchy należą do kategorii tzw. duchów czystych, bezcielesnych, które są o wiele inteligentniejsze od nas (nie o połowę - w sumie nie wiem jak chcesz "pokroić" byt duchowy). Nie oznacza to jednak, że są od nas lepsze jako osoby, bo doskonałość woli dla części z nich była błogosławieństwem a dla części jest przekleństwem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzorowałem się na fragmencie mówiącym że są półboskie i półludzkie. A mówienie że są o połowę lepsze to tylko statystyczne założenie:P Tak jak ktoś po 2 klasach liceum jest o połowę głupszy od tego po 4:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
hm.. no to jest takie względne wszystko ...

np. ten fajny słoniowaty stwór jak Ganesza jeszcze kilkaset lat temu być też uważany za demona,

a teraz jest bardzo czczony jako dobre bóstwo, hindusów i buddystów ...

czyli jakby odwrotna sytuacja niż normalnie, kiedy wchodząca religia demonizowała bóstwa religii zastanej.

(tak było w Tybecie, Grecji, i całej średniowiecznej Europie etc.)

 

Bardzo, bardzo trafne stwierdzenie. Myślę, że już wiesz zatem jaką nazwę systematyczną ma Ganesz w kulturze europejskiej ; ))

Proponuje częściej patrzeć na pewne odpowiedniki różnych bóstw/demonów, a wtedy łatwo zauważyć jak różne kultury różnie określały te same istoty, oraz co dla tych kultur było kojarzone ze złem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszych czasach ,demony czy też nieczyste duchy ,uwielbiają przebywać wśród ludzi rozwiązłych,ulegających niskim zwierzęcym namiętnością takim jak : pycha,zachłanność,kłamstwa ,oszustwa ,agresja ,wyuzdany seks ,ludzkie obawy czy strach ,one (demony ,nieczyste duchy ) lubią się karmić tym co w człowieku zwierzęce ,niskie ,ponieważ diabeł kusi człowieka na wiele sposobów ,używając do tego najprzemyślniejszych sztuczek ,wcielając się nieraz w osoby bliskie naszemu sercu ,mając do pomocy armię demonów i nieczystych duchów ,gdyż jest zazdrosny o przyłączanie się człowieka do Boga i szerzenia Miłości na świecie ,duchy stale przebywają między nami ,tak jak są Złe Duchy -Demony ,Duchy nieczyste itd. tak są i Dobre - Anioły ,Archanioły itd. które nam pomagają w walce ze złem ,lecz żyjąc na codzień z Bogiem ,modląc się do niego itd. i nie ulegając niskim skłonnością można wygrać każdą walkę ze złem.

Jezus Chrystus ,Gautama Budda i inni w historiii pokazali jak być Człowiekiem pełnym Miłości.

Edytowane przez Pit
  • Nie lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I najlepiej raz w roku. :P

Paradoksalnie diabełki, demony itp. nie muszą się wcale wysilać z kuszeniem ani zbyt specjalnie zabiegać o człowieka gdyż jest wielu którzy sami z chęcią do nich idą. Więc nic tylko hulaj dusza z dużej ilości wolnego. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

diabełki, demony itp. nie muszą się wcale wysilać z kuszeniem ani zbyt specjalnie zabiegać o człowieka gdyż jest wielu którzy sami z chęcią do nich idą. Więc nic tylko hulaj dusza z dużej ilości wolnego. :P

Kurcze- wymarzona praca dla mnie. Mam nadzieje że jeszcze dobrze płacą. I dają karnety na basen... z siarką/smołą/lawą :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie powiedziałabym że to takie zabawne

wiesz - co kto lubi :) Ja tam żadnego boga ani żadnego piekła się nie boją. A jeśli jakiś bóg albo diabeł ma jakąś propozycje niech dzwoni w dni powszednie w godzinach wieczornych... numer chyba sam sobie zdobędzie?

 

Poza tym niektórzy twierdzą, że w moim zawodzie trzeba - dla odpowiedniego powodzenia - podpisać cyrograf na byczej skórze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam poradę dla normalnych okultystów: demonów się nie bać bo są użyteczne i bardzo przydatne, katolickim gadaniem się nie przejmować bo nie mają oni żadnego autorytetu- tyle:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są demony od których lepiej się trzymać z daleka i z nimi nie zaczynać.

Jakie na przykład? Bardzo chciałbym wiedzieć skoro już mnie tak wodzisz na pokuszenie?

 

Zresztą wiesz - jeśli wierzysz że jakiś demon jest w stanie cię dopaść i zrobić ci z dupy jesień średniowiecza - to zdecydowanie "dajesz mu moc". No i osłabiasz siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy trzymasz się z każdym złym człowiekiem którego spotkasz na swojej drodze? Lub czy idziesz do każdego wiedząc jaki jest zły i że może ci narobić problemów jeśli coś mu się nie spodoba?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą wiesz - jeśli wierzysz że jakiś demon jest w stanie cię dopaść i zrobić ci z dupy jesień średniowiecza - to zdecydowanie "dajesz mu moc". No i osłabiasz siebie.

 

Dokładnie, jedni to nazwą egocentryzmem ja wiem że to pragmatyzm i rozsądek. Jak będziesz obsrany(sory za kolokwializm) przywoływać demona to on "już cie ma":)

 

Czy trzymasz się z każdym złym człowiekiem którego spotkasz na swojej drodze? Lub czy idziesz do każdego wiedząc jaki jest zły i że może ci narobić problemów jeśli coś mu się nie spodoba?

 

Zabrzmi to dziwnie ale powiem tak "Wszystko jest dla ludzi":) Krwiożerczemu czarownikowi nie zabroniłbym przywoływania demonów nawet o najczarniejszych rzyciach:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz - co kto lubi :) Ja tam żadnego boga ani żadnego piekła się nie boją. A jeśli jakiś bóg albo diabeł ma jakąś propozycje niech dzwoni w dni powszednie w godzinach wieczornych... numer chyba sam sobie zdobędzie?

 

Poza tym niektórzy twierdzą, że w moim zawodzie trzeba - dla odpowiedniego powodzenia - podpisać cyrograf na byczej skórze

 

zawodzie? jakim?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy trzymasz się z każdym złym człowiekiem którego spotkasz na swojej drodze? Lub czy idziesz do każdego wiedząc jaki jest zły i że może ci narobić problemów jeśli coś mu się nie spodoba?

Wolę człowieka z gruntu złego - wiem czego od niego się spodziewać :) Wolę niż świętoszka który mówi piękne słowa, dużo się uśmiecha a potem wbije mi nóż w plecy albo uzna że dla ideałów należy mnie spalić na stosie albo zdradzić.

zawodzie? jakim?

Dowcipy o nas nie są dla nas śmieszne, a dla innych ludzi to nie są żarty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demony przyciąga każdy kto je widzi lub słyszy. Otwarci ludzie, często zachlani bezdomni są dobrym kąskiem, ciekawym też mogą być małe dzieci, bo też są otwarte.

A poza tym ludzie niskich energii, którzy łatwo mogą się sprzedać za byle co albo łatwo im zabrać energię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demony przyciąga każdy kto je widzi lub słyszy. Otwarci ludzie, często zachlani bezdomni są dobrym kąskiem, ciekawym też mogą być małe dzieci, bo też są otwarte.

A poza tym ludzie niskich energii, którzy łatwo mogą się sprzedać za byle co albo łatwo im zabrać energię.

 

a ja zauważyłem że "opętania przez demony" to praktycznie dwa przypadki:

-katolicy/chrześcijanie - albo głęboko wierzący (wtedy zwykle opętania zdarzają się w wieku dojrzewania - również społecznego) albo który był głęboko wierzący i odszedł i ma wyrzuty sumienia/wątpliwosći

-magowie i czarownice które niby długo praktykują, a potem okazuje się że nie umieją ani odpędzeń ani innej magii ochronnej oprócz soli, kręgów i świec

 

pomijam:

- choroby psychiczne

- sieciowych magów którzy "byli opetani" ale pokonali zło!!

- przypadkowe przebudzenie kundalini

 

no chyba ze traktujemy demony jako cześć naszej świadomości - wtedy jesteśmy wszyscy opętani czymś tam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no chyba ze traktujemy demony jako cześć naszej świadomości - wtedy jesteśmy wszyscy opętani czymś tam :D

 

O!Oooo... i Tu trafiłeś w dziesiątkę !!! ;)

- jak Tyś to zrobił ?... :P

- bo taki zwykły człowiek czyli pseudoKatolik ((ale nie "wszyscy" oczywiście... bo znam i wielu Takich co są spoko i część nawet wierzy w reinkarnacje i chodzi do kościoła)) nigdy by na to nie wpadł... gdyż sam musiałby się przyznać do winy... (gdyż wyznaje zasadę że "demon" to nigdy JA... to zawsze ON )

- i pozostałoby mu tylko "mea culpa"... co "demonowi" nigdy nie w smak, gdyż on przecież NIGDY się nie myli... bo przecież niby "wierzy" w Boga. ;)

- nawet... gdy szerząc "swe poglądy" łamie zasady swej "wiary"... :(... co niestety już uchodzi jego uwadze... ;)

- wiec ?... masz zupełną racje... Wszyscy jesteśmy w jakimś tam stopniu "opętani", i wg. mnie "owoce" naszEGO życia są najlepszym tego miernikiem... a i coraz więcej ludzi zaczyna się nad tym zastanawiać... co oczywiście prowadzi do rozwoju ich świadomości... choćby "małymi kroczkami"... :)

- bo "co wysyłasz... to odbierasz", albo bardziej po ludzku "Jak Sobie pościelesz... tak się wyśpisz", tylko bardziej w rozumieniu "duchowym" oczywiście... :)

- choć to ostatnie sprawdza się i Tam i Tu... ;)

 

--- pozdrawiam :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiedziałbym że najlepiej przyciąga demony -ludzki strach,obawy ,lęki ,one (demony ) uwielbiają się tym karmić ,i wysysać z człowieka pozytywną energię ,a potem stopniowo człowiek ulega różnego rodzaju uzależnieniom ,niskim skłonnością ,otacza się gorszym towarzystwem ,lubi używać przekleństw itp. nie potrafi sobie radzić z własnymi emocjami ,w efekcie tego dodykają go różnego rodzaju choroby umysłowe,psychiczne,duchowe bądź fizyczne ,bo przecież psychika ma ogromny wpływ na nasz organizm fizyczny -Człowiek to jeden organizm psycho -fizyczny.

I od tego jak reagujemy na daną sytuację ,tak się czujemy ,ponieważ samo wyobrażenie ,całkowicie może się różnić od rzeczywistości .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam zamiar ten tekst umieścić na swoim blogu, trochę później, ale Hilts (swoim post'em u TT.) spowodował, że zrobię to teraz.

Owe świadectwo pokazuje bezmiar ludzkiej głupoty, ale zarazem jest też dowodem ogromu Miłości Boga.

Zostało opublikowane w Małym Gościu Niedzielnym, jako ostrzeżenie przed pochopnym wchodzeniem na obszar szatana.

Bywałam już wtedy w carlsberskim Ośrodku Oazowym. Stali mieszkańcy:ks.Franciszek Blachnicki(założyciel Oaz w Polsce i Centrum Ewangelizacyjnego w Niemczech), Wspólnota żeńska i czterech młodych księży.

Fajni ludzie, myślałam – tyle, że jacyś dziwni, jakby z innego świata.

Modlący się kilka razy dziennie, zero bluzgów, a poglądy na świat zupełnie nierealne.

Mówili, że treścią ich życia jest Bóg. Odbiło im, czy co?

Przyglądałam im się z zaciekawieniem połączonym z politowaniem. Biedni ludzie, pomyślałam – marnować młodość dla bzdetow?

Doszłam do wniosku, że to nie moja sprawa.

Każdy układa sobie życie, jak mu się podoba.

Mimo wszystko dobrze się u nich czułam – lubiłam tam bywać.Pewnego dnia (u siebie, w domu) – czytałam Legendy Góralskie: takie, tam – Boruta, Rokita..

Pomyślałam – spróbuję, może to działa.

Wykombinowałam warunek, po ludzku niemożliwy do spełnienia. Poczekałam do godz 24:00 i zaczęłam.

Postawiłam na stoliku zapaloną świecę i zawołałam – jeżeli jesteś, pokaż się Lucyferze! Nic, żadnej reakcji .

Powtórzyłam. W tym momencie w głowie , pojawił się jakby błysk – medalik przeszkadza. Faktycznie, miałam na szyi medalik jeszcze od chrztu. Nosiłam go przez sentyment, jako rodzinną pamiątkę. Zerwałam i rzuciłam na podloge.

Swieca zgasla. O,kurde – chyba coś się dzieje, fajnie jest, tylko nie widać nikogo.

No nic, dobra , niech i tak będzie.

Zaczęłam perorę – zapiszę ci moją duszę (swoją drogą, po cholerę ci ona) jeżeli dostane…

Nic, ponudziłam się jeszcze chwile, zgasiłam świecę i poszłam spać.

Następnego dnia, pojechałam do Carlsberga. Spotkałam ks.Kazika i opowiedziałam o swojej przygodzie. Ksiądz zbladł – zaproponował egzorcyzmy. Stuknij się w główkę – powiedziałam, mamy XX w. nie średniowiecze.

Pobyłam z nimi trochę i wkurzona wróciłam do domu.

 

W nocy, kontynuowałam to nieco dziwne spotkanie – tym razem świeca nie zgasła.

Może, to trzeba inaczej – pomyślałam?Wzięłam długopis (wiem,powinno być gęsie pióro, ale nie miałam), kartkę papieru. Zaczęłam pisać cyrograf: wymieniłam czego chcę, a jako dowód, iż zostałam wysłuchana – dołożyłam dwa warunki do spełnienia natychmiast:

Następnego dnia mam wygrać z mężem (drugi, niesakramentalny)) w szachy, grałam bardzo słabo; w najbliższym czasie – dostać dużą sumę pieniędzy (10 tys.marek,już mnie satysfakcjonowało), wtedy podpisze kwit własną krwią.

Rano, skłoniłam męża do gry – wygrałam(?!).

Hm,hm – to chyba działa. Zaczyna mi się podobać.:)

Po południu, przyszła koleżanka mojej córeczki. Zabrała ją do siebie.

Po upływie kilku minut, przybiegła rozdygotana – Jowita wpadła pod samochód, wydusiła.

Poszliśmy tam z mężem – zdarzenie miało miejsce ok.300 m. od naszego bloku.

Kierowca, młody chłopak (dzień wcześniej zrobił prawko), nie jechał szybko – ale nie miał szans, dziecko zbiegło z nasypu kolejowego prosto pod maskę. Początkowo wydawało się, że to nic groźnego, mała nie krwawiła. Po 5 min. było pogotowie. Pojechaliśmy do szpitala. Prześwietlenie pokazało pęknięcie czaszki,ale dziecko było przytomne. Przewieźli ją na sale. Po pewnym czasie "odjechała". Zrobił się szum, kazali czekać nam na korytarzu. Dopiero wtedy zaczęłam się bać. Decyzja – córka zostanie zawieziona do Kliniki Specjalistycznej, na odział IOM, stan jest ciężki. My musieliśmy zostać – w miedzy czasie przyjechała Policja. Krótkie przesłuchanie kierowcy, później rozmowa z nami. Dali nam jakieś formularze do wypełnienia – mieliśmy ubiegać się o odszkodowanie. Według niemieckich przepisów, wina kierowcy była bezsporna. Mąż został jeszcze, dopełnić formalności, ja poszłam do domu.

I wtedy (to było, jak przebłysk w głowie) usłyszałam: umowy dotrzymałem, pieniądze dostaniesz, czekam.

Zatkało mnie, wrzasnęłam – "nie!!!" na całą ulicę, mijający mnie przechodnie patrzyli ze zdziwieniem." Ty, gnoju, ty bandyto, bydlaku…!!!"

Wpadłam do mieszkania, chwyciłam telefon, z trudem wykręciłam numer do Carlsberga.

Odebrał ks.Kazimierz. – Kazik, stało się coś strasznego. Jowita miała wypadek, proszę módlcie się, ja przecież nie umiem.

Nie wiem czy minęła godzina. Ksiądz Franciszek (we Wspólnocie nazywany Ojcem) przysłał auto i zabrano nas do Ośrodka.

Pobiegłam prosto do Kaplicy.

Ze wszystkich sił, całym swym jestestwem – wyrzekałam się Lucyfera i jego mocy. Powiedziałam – " Boże, jeżeli Ty naprawdę jesteś, ratuj, proszę moje dziecko. Głupia jestem, wiem – ale ja naprawdę nie wiedziałam, iż moja zabawa może być groźna. To miały być tylko takie jaja."

Następnie poszłam do domu wspólnoty. Ojciec rozmawiał ze szpitalem. Stan córki był krytyczny. Kerspintommograf pokazał cztery wewnętrzne pęknięcia czaszki. Lekarz powiedział, robimy wszystko, co w naszej mocy.

 

Ks.Kazimierz rozumiał co jest grane (nie wiedziałam jak, ale czytałam to w jego oczach), ze to efekt moich wygłupów – nie usłyszałam jednak słowa wyrzutu, wręcz przeciwnie, dużo serdeczności.

Zapłakana zasnęłam.

Rano – telefonat ze szpitala, dziecko odzyskało przytomność – wola mamę.

Któryś z księży (nie pamiętam już, kto) pojechał z nami do Kliniki.

Mała była mizerna, ale pojawiła się szansa, że będzie żyła.

Został z nią tata, byli w szpitalu prawie miesiąc, dziewczynka musiała na nowo uczyć się jeść, mówić, chodzić – miała wtedy 8 lat.

Przez cały ten czas mieszkałam w Ośrodku – dałam nieźle domownikom w kość.

Po powrocie "moich" z Kliniki, mieliśmy jeszcze jakiś czas zostać w Carlsbergu. Pojechałam do mieszkania po trochę maneli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiedziałbym że najlepiej przyciąga demony -ludzki strach,obawy ,lęki ,one (demony ) uwielbiają się tym karmić ,i wysysać z człowieka pozytywną energię ,a potem stopniowo człowiek ulega różnego rodzaju uzależnieniom ,niskim skłonnością ,otacza się gorszym towarzystwem ,lubi używać przekleństw itp. nie potrafi sobie radzić z własnymi emocjami ,w efekcie tego dodykają go różnego rodzaju choroby umysłowe,psychiczne,duchowe bądź fizyczne ,bo przecież psychika ma ogromny wpływ na nasz organizm fizyczny -Człowiek to jeden organizm psycho -fizyczny.

I od tego jak reagujemy na daną sytuację ,tak się czujemy ,ponieważ samo wyobrażenie ,całkowicie może się różnić od rzeczywistości .

- no Tak... przecież wcześniej właśnie o tym mówiłem... ;)

- naszym (ludzkim) Demonem jest "cień naszej świadomości" czyli EGO(id)... i wszystko co tu wymieniłeś właśnie w tym się mieści...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wierzę, że przytoczona przez antubisa sytuacja miała miejsce. Jednakże to nie temat niniejszego tematu więc pozostawię resztę bez komentarza.

 

Omawiana historia przedstawia jeszcze jedną niezwykle istotną kwestię, że bardzo łatwo przyciągają do siebie demony, (bądź Arcydemona w omawianym przypadku; zakładając, że przybył sam Lucyfer a nie jego podległy z jego nakazu), ludzie, którzy bawią się w różne przywołania a w te istoty nie wierzą. Ma tu znaczenie to w jaki sposób się oddają rytuałowi. Mianowicie całym sercem. A jak wiadomo jest to jeden z najważniejszych elementów każdego rytuału. Takiemu człowiekowi traktującemu to jako dobrą zabawę bardzo łatwo jest nawiązać kontakt, bardzo łatwo jest oddać się czynnością danego rytuału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Chciałbym wiedzieć co przyciąga demony

 

moim zdaniem wkraczanie na swoją scieżke.

sproboj uwierzyc ze pokonujesz te bestie.. oni sa prochem a ty złotym ogniem ktore je zabija. o co mi chodzi? autosugestia ;d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie wkraczanie na swoją ścieżkę? Jaki proch? Bestie?

 

Nie są żadnym prochem. Kurna. Jak mogą być prochem lub z niego się składać skoro nie mają ciała?

Autosugestia? Jest to najsłabsza obrona przeciwko nim (jeśli w ogóle jest jakąkolwiek obroną). Jeśli ja mogę sobie zrobić autosugestię, że jestem od nich lepszy to oni sobie zrobią autosugestię, że sam przeciw nim nie dam rady no i potem ma się przechlapane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...
  • 2 tygodnie później...

Ja to sie zastanawiam dlaczego wy wsyzstko tutaj piszecie przez pryzmat chrześcijaństw. To forum jest o magi konkretnie o demonologi nie o chrześcijańskim bełkocie. Ja na temat patrze ze strony demonologi, są demony, duchy i ludzie. Wiara w boga, aniołki i diabełki dyskfalifikuje z dyskusji w tym temacie, takie jest moje zdanie, a przeczytałem cały ten temat.

Edytowane przez kangur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demony nie ingerują w nasz świat, jeśli nie mamy nic na sumieniu - a konkretniej jakoś demonom nie namąciliśmy. Mają własne "interesy" i naprawdę nie interesują się maluczkimi ludzikami, jeśli te nie zajdą im za skórę.

 

To zdanie raczej nie ma sensu ponieważ jedynym i głównym interesem demonów jest mącenie (i tak bardzo lekko ujęte słowo) w naszym świecie. Ponad to męczenie ludzi i gnębienie ich jest jedyną rozrywką co poniektórych demonów. Nie muszę chyba tłumaczyć co napędza i karmi takie istoty, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiara w boga, aniołki i diabełki dyskfalifikuje z dyskusji w tym temacie (...)

Skoro chrześcijanie uznają istnienie demonów, to dlaczego ta wiara dyskwalifikuje z dyskusji? Moim skromnym zdaniem wiara ma tu do rzeczy wiele, bo z każdą wiarą idą rytuały. Z każdą niezależnie czy wierzymy w Odyna, Jezusa czy sznurek przywiązany do kija. I to od wiary w działanie rytuału i dobrego zastosowania go do okoliczności zależy czy pomoże, czy nie, a nie to, do którego boga się modlimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na temat patrze ze strony demonologi, są demony, duchy i ludzie.

 

Myślałem, że sprawami stricte powiązanymi z duchami zajmuje się spirytyzm, ponad to każdy dobry egzorcysta powie o demonach równie dużo co ludzie tutaj napisali. Nikt tutaj nie patrzy przez pryzmat chrześcijaństwa. Demonologia nie dzieli istot na duchy ludzi i demony tylko zajmuje się tym jak panować nad demonami, jak z się przed nimi chronić, jak odsyłać czy sprowadzać je tutaj. Podstawą każdego dobrego rytuału demonologicznego jest formuła odesłania, odegnania bądź ochrony, jeśli chodzi o pomoc komuś kto ściągnął pewnymi zachowaniami na siebie zainteresowanie Demonów. Powtórzę się, ale demonologia bada hierarchię, symbolikę oraz czynniki sprowadzające demony, zajmuje się także pieczętowaniem ich itp. Kabaliści mają najlepsze metody, gdyż układają pieczecie, talizmany, amulety, glify itp. Nie wszystko należy od razu z miejsca szufladkować "to jest katolickie", a "to pogańskie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro chrześcijanie uznają istnienie demonów, to dlaczego ta wiara dyskwalifikuje z dyskusji? Moim skromnym zdaniem wiara ma tu do rzeczy wiele, bo z każdą wiarą idą rytuały. Z każdą niezależnie czy wierzymy w Odyna, Jezusa czy sznurek przywiązany do kija. I to od wiary w działanie rytuału i dobrego zastosowania go do okoliczności zależy czy pomoże, czy nie, a nie to, do którego boga się modlimy.

 

Nie uznają istnienia demonów, jedynie złych duchów, diabły i inne wymysły. Ja wiem że to kwestia nazewnictwa ale nazywajmy to w tym temacie tak jak nazywać należy. To samo tyczy się egzorcysty, nie piszmy tej nazwy ponieważ jest to typowo chrześcijański rytuał i najczęściej tylko pogarsza sprawe, mówmy medium albo demonolog. Często na tym forum mnie to drażni. Kolejna sprawa jest taka że na tym forum jest pełno speców, a jak ktoś chce coś zrobić i się pyta jak to każdy pisze że Ci nie potrzeba, że to zło. Forum jest do uzyskiwania odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, zdarzają się irytujące czy nic nie wnoszące wypowiedzi. Ale przecież nie trzeba "zniżać się" do czyjegoś poziomu tylko nakierować osobę w potrzebie, dać jej odpowiedzi i można to zrobić w miarę kulturalny i sprecyzowany sposób. Sądzę, że ludzie potrafią czytać wybiórczo i nie wezmą "bełkotu" za prawdę objawioną, jeśli ktoś inny dobrze będzie argumentować swoją wypowiedź. Można doradzić ale nie rozkażesz nikomu nazywać coś inaczej albo robić inaczej niż on będzie chciał. A nazewnictwo... czasem używa się synonimów, żeby ubarwić wypowiedź bądź sprawić by była ona zrozumiała dla szerszego grona odbiorców, często nie będących w temacie demonologii czy innej. W dalszej rozmowie, odpowiadając na pytanie, można już wprowadzić bardziej fachową terminologię, tym samym "wyprowadzając z błędu" osobę używającą nieodpowiednich określeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami wystarczy przymknąć oko na terminologię i skupić się na treści, każdy ma inne określenia.

To samo tyczy się egzorcysty, nie piszmy tej nazwy ponieważ jest to typowo chrześcijański rytuał
Nie do końca typowo chrześcijański. Już nawet tak oklepane źródło jak wikipedia mówi o pochodzeniu tego słowa. To tylko określenie pewnych czynności, określonych rytuałów mających na celu wyswobodzenie opętanego spod wpływu Demona. Tyle. Dłużej nie chce mi się męczyć tematu mniej lub bardziej fachowych terminologii.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie do końca. Pojęcie demon, termin będący konstruktem myślowym chrześcijaństwa ma się inaczej do innych kultur. Sama idea egzorcyzmu również jest typowo chrześcijańska, ze względu na to, że w wiele religii, kultur, zawiera w sobie spory element ekstatyczny, opętanie przez duchy było naturalne, a w wielu kulturach było błogosławieństwem.

Kolejny przykład to kultury swego rodzaju szamańskie,animistyczne, nie było mowy tam o egzorcyzmach, wypędzaniu ducha, każda choroba to był zły duch i jego się obłaskawiało, albo pokonywało za pomocą duchów własnych.

Kolejny strzał, demony wcale wcieleniami piekielnym i siarką pachnącymi nie są, znaczna ich ilość to pogańskie bóstwa przerobione na rzekome demony, jak jest w przypadku znanego Astarotha będącego tak na prawdę boginią Isztar.

Wyjść z chrześcijańskiego pudełka, myśleć poza chrześcijańskim pudełkiem. Wtedy możemy rozmawiać o "demonach".

Zaś teksty jakoby powodzenie czarów zależało od wiary należy między bajeczki włożyć, powodzenie czarów zależy od wytrenowania, zdolności i wiedzy. Wiara nie ma nic do rzeczy.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to miałem na myśli Misery i Malkuth, żeby nie patrzeć na temat z perspektywy chrześcijan, patrzeć bardziej na to jak ludzie przed erą chrześcijańską.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w przypadku znanego Astarotha będącego tak na prawdę boginią Isztar

Astaroth była kobiecym bóstwem i nie była Boginią Isztar tylko była z nią utożsamiana. Różnica jest widoczna w wizerunkach i rzeźbach. Niestety ja ubolewam nad tym, że Wielka Bogini Isztar, podobnie zresztą jak Astarte zostały uznane za demony. No dobra, Panowie i Panie. Moim zdaniem wiara odgrywa bardzo ważną rolę w tym wszystkim. Powiedział bym, że wiara połączona z intuicją i wiedzą (myślę, że o to tu chodzi) będzie kluczem do rozwikłania problemu. Mówimy tutaj o systemach wierzeń jak już, kapłani, szamani, magowie, druidzi, spirytyści musieli wierzyć w to co robią ponieważ nie miałoby to sensu i nie rozmawialibyśmy na tym forum bo jego także by nie było. Skoro nie wierzymy w to co robimy to jaki jest sens w ogóle to robić?

 

Wyjść z chrześcijańskiego pudełka, myśleć poza chrześcijańskim pudełkiem.

 

W tym przypadku to zdanie jest bez sensu, bo gdybyśmy wszyscy myśleli w sposób o jakim traktuje powyższy fragment cytowanej treści to po prostu nie pisalibyśmy tutaj.

 

kultury swego rodzaju szamańskie

 

Konkretnie przykłady. Podaj mi jakieś przykłady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astaroth była kobiecym bóstwem i nie była Boginią Isztar tylko była z nią utożsamiana.

Miałem na myśli goeckiego Astarotha. Ten jest dokładnie przerobioną Isztar.

No dobra, Panowie i Panie. Moim zdaniem wiara odgrywa bardzo ważną rolę w tym wszystkim. Powiedział bym, że wiara połączona z intuicją i wiedzą (myślę, że o to tu chodzi) będzie kluczem do rozwikłania problemu. Mówimy tutaj o systemach wierzeń jak już, kapłani, szamani, magowie, druidzi, spirytyści musieli wierzyć w to co robią ponieważ nie miałoby to sensu i nie rozmawialibyśmy na tym forum bo jego także by nie było. Skoro nie wierzymy w to co robimy to jaki jest sens w ogóle to robić?

Wiara nie ma nic do rzeczy. Nie robi się czegoś bo się w to wierzy. Rob się bo to działa i traktuje się to jako część swojej rzeczywistości. Nie muszę wierzyć, że wbiję młotkiem gwóźdź. Gdy pierwszy raz widziałem jak ktoś to robi, nie musiałem wierzyć. Nie wiedziałem, zdobyłem po prostu wiedzę i doświadczenie, że jest to możliwe.

Podstawowy błąd to wymieszanie tylu różnych, bardzo różnych rzemiosł. Kapłan i druid to będzie termin pokrewny, druidzi byli celtyckimi kapłanami i tutaj dochodzi kontekst typowo religijny, posługa bogom. Szaman służy duchom i chroni plemię, jest uzdrowicielem. Mag nie potrzebuje religii.

 

W tym przypadku to zdanie jest bez sensu, bo gdybyśmy wszyscy myśleli w sposób o jakim traktuje powyższy fragment cytowanej treści to po prostu nie pisalibyśmy tutaj.

Błąd. Ma jak najbardziej bo przekłada się swoje chrześcijańskie wychowanie i sposób myślenia na sprawy duchowe, vide złe brzydkie demony i egzorcyzmy.

 

Konkretnie przykłady. Podaj mi jakieś przykłady.

 

Ameryka Pd. Curandero i Brujeria. Afrykańskiej diaspory Vodoun, Macumba, Quimbanda, Umbanda, Palo Kimbisa, Palo Mayombe,Santeria. Azja szamanizm syberyjski, koreański.Wszędzie tu znajdziesz duchy, z którymi obcuje się bezpośrednio, w każdej afrykańskiej tradycji opętanie jest niemal konieczne do rzucania czarów, a szamani syberyjscy i koreańscy nierzadko oddają ciało w posiadanie duchom.

Strach przed opętaniem jest domeną typowo chrześcijańską, wystarczy wspomnieć nasze europejskie misteria orfickie, który były kultem ekstatycznym i opętanie było jak najbardziej pożądane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym przypadku to zdanie jest bez sensu, bo gdybyśmy wszyscy myśleli w sposób o jakim traktuje powyższy fragment cytowanej treści to po prostu nie pisalibyśmy tutaj.

 

E tam.

Jest wiele osób, które niby zrywa z chrześcijaństwem, idzie w stronę magii tudzież jakiegoś pogaństwa, a jednoczesnie nadal ma chrześcijańskie wzorce myślenia i przenosi je na nową ścieżkę. Po prostu gdy ktoś był chowany w pewnej kulturze trudno jest się pozbyć pewnych wzorców wpajanych od małego.

 

Powiedział bym, że wiara połączona z intuicją i wiedzą (myślę, że o to tu chodzi) będzie kluczem do rozwikłania problemu.

 

Ja bym powiedział, że podstawą jest doświadczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze inaczej. Znów mylimy pojęcia. Dla mnie wiara nie jest równa z wyznawaniem czegoś, tzn religią. W tym przypadku wierzymy tzn uznajemy, iż demony istnieją. Więc wierzymy, a raczej uznajemy, że dany rytuał pomoże w kwestii związanej z demonem dlatego wykonujemy tenże rytuał, często kilkukrotnie, dzięki czemu zdobywamy doświadczenie i działamy skutecznie. Ale jeśli nie będziemy wierzyć, że te demony istnieją nie będzie reszty schematu. Możemy czerpać wiedzę z wielu źródeł, ale tak naprawdę to wierzymy, iż ktoś, kto je spisał nie robi nas w babmuko i wszelkie znane i demony i informacje ich dotyczące są prawdziwe, bo przecież nie mieliśmy do czynienia ze wszystkimi znanymi demonami, duchami czy resztą tałatajstwa i sami rytuałów nie stworzyliśmy, zrobiono to za nas dziesiątki lat temu. I piszę tu o wierze właśnie jako o uznawaniu istnienia bądź działania czegoś, nie o siedzeniu z założonymi rękoma i czekaniu na cud.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...