Skocz do zawartości

jalila

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałabym namówic wszystkich do zainteresowania się książką, która traktuje o Sufizmie. Są to niezwykłe opowieści, które wzruszają swoją głębią. Napisane zostały przez sufiego Hazrat Inayat Khana.

Poniżej link do strony o ksiązce. Można poczytac kilka opowiadań i zobaczyć na zdjęciach postac Hazrata. Równiez zapraszam na moją stronkę, gdzie mozna poznac aforyzmy sufickie.

 

http://www.tchu.com.pl/khan_99_opowiesci_sufickich.htm

 

Zapraszam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Wlasnie jestem w trakcie czytania tej ksiazki, rzucilam sie na nia. Mozna powiedziec, ze samo sie czyta tak, jak wszystkiego inne ksiazki Ryszarda Kapuscinskiego (np. jego "Heban", ktory rownie poleeeeeecam, polknelam w kilka dni). Jak zwykle Kapuscinski nie udziela gotowych odpowiedzi, a uczy stawiac madre pytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie wrazenia?

Duzo wrazen, skoro podrozowalam z autorem do Indii, Chin i oczywiscie do Afryki oraz po sladach Herodota, czlowieka bedacego ciagle w podrozy w basenie Morza Srodziemnego. Ale zapedzilam sie wraz z Persami takze na rozlegle tereny Scytow, czyli gdzies w region obecnej Polski, Czech, gdzies gdzie jest duzo bialego puchu, czyli sniegu...

Wynotowalam (jak zwykle) troche cennych uwag, dajacych wiele do myslenia i moze podziele sie jedna:

"Herodot odkrywa wazna a przewrotna i podstepna ceche pamieci - ludzie zapamietuja to, co chca zapamietac, a nie to, co dzialo sie w rzeczywistosci. Kazdy bowiem barwi ja po swojemu, kazdy w swoim tyglu czyni z niej wlasna miksture. Dotarcie wiec do przeszlosci jako takiej, takiej, jaka byla ona naprawde, jest niemozliwe, dostepne sa nam tylko rozne jej warianty, mniej lub bardziej wiarygodne, mniej lub bardziej dzis nam odpowiadajace. Przeszlosc nie istnieje. Sa tylko jej nieskonczone wersje.."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heban obo Innego Swiata Herlinga - Grudzinskiego to najlepsze ksiazki jakie czytalem w mym krotki zyciu !

 

Lapidaria, Szachinszach, Impreium ?tez daja rade ale Heban wywarl najwiekszy wplyw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

To jest ksiazka o Ksiezycu, do ktorej chce wracac. Juz dwa razy ja czytalam, bo raz mi nie wystarczylo. Poza tym zawsze mnie fascynowaly u innych zdolnosci tzw. zdalnego postrzegania (pochlaniam artykuly na temat naszego wspolczesnego polskiego najlepszego jasnowidza Jackowskiego, a takze lubie czytac o osiagnieciach Ossowieckiego), a jak sie okazuje autor te umiejetnosc wycwiczyl w serii dlugich i nierzadko nudnych cwiczen.

Pierwsza czesc ksiazki czyta sie jak powiesc sensacyjna, jednym tchem, ale nie pogubmy stawianych istotnych pytan. W calej ksiazce jest ich sporo.

Druga czesc ksiazki jest faktologiczna na temat Ksiezyca i wypraw na niego. No wlasnie, istotne pytanie: dlaczego tak nagle w latach siedemdziesiatych oba mocarstwa, Stany Zjednoczone i owczesny Zwiazek Radziecki wycofaly sie z tych wypraw i eksploracji Ksiezyca? Wszystko bylo wszak przygotowane do wysylania kolejnych promow kosmicznych.

Hmm?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Wersji elektronicznej niestety nie mam. Ale można kupic te ksiazke po przez księgarnie wysyłkową. Njalepiej jest wejść w google i wpisać

99 opowieści sufickich i pokażą się różne księgarnie wysyłkowe. Można także wejśc w link który podałam na początku i tam jest także mozliwość zamówienia. Ale czasami link do zamówień nie otwiera się, więc można zadziałać w innych księgarniach wysyłkowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Bardzo lubie jego książki, bo zawsze mają w sobie jakieś głębokie przesłanie, jakiś morał. I do tego są bardzo powiązane z ezoteryką, jako że Coelho sam należał dawniej ponoć do jakichś zakonów.

Dawniej czytałem wszystkie jego przypowieści, jako że każda z nich zawierała w sobie jakąś mądrość życiową i duchową.

A pierwszą książką Coelho, którą przeczytałem, był "Alchemik" ... i od razu wiedziałem, że Paulo Coelho zna się na tym o czym pisze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm....Ja czytałam, choc dawno.W tedy spodobała mi sie jego książka "Podręcznik wojownika swiatła" czy coś takiego.Nie pamietam dokladnie, bo to było dawno a ja nie mam pamieci do tytułów...Napisał wiele mądrych rzeczy, nie moge zaprzeczyc.Ale z wieloma sie poprostu nie zgadzam.Nie pasuja do mojego sposobu zycia, do wartosci które wyznaje, a własciwie wtedy nie pasowały bo dawno go juz nie czytałam.Jak wiadomo kazdy moze miec inne spojzenie na swiat i inne zasady postepowania.Najwazniejsze to chyba to aby nikogo nie krzywdzic... :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy ktos czytał dziennik narkomanki barbary rosiek?

bo ja tak ?nie pamietam by cos tak mnie trzymało w napieciu jak ta ksiazka

mam nadzije ze jakiemus narkomanowi wpadnie w rece ta ksiazka i odmieni jego zycie :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziennik narkomanki

Pamiętnik narkomanki.

Ja czytałam, ale nie powiem żeby ta książka mogła pomóc jakiemuś narkomanowi. Nie polecałabym jej nastolatkom mającym niepewny grunt pod nogami :smile: Książka jest świetna ukazuje świat od tej innej strony, z której nikt Cie nie rozumie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dostalam w prezencie..zaczyna sie tak marnie jak tylko moze...ale po jakis kilkudiesieciu stronah sytuacja sie zawiazuje i od ksiazki trudno sie odrwac...polecam tymktorzzy sa zwolennikami nierozwiazanych tajemnic

 

[ Dodano: 2006-04-28, 22:42 ]

sama sobie odpowiem...opis byl lakoniczny

ksiazke skonczylam w dwa dni a miala ponad 500 stron...cokolwiek to znaczy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najbardziej jednak lubie ksiazki jonhatan'a carrola!

mimo ze jestem na wygnaniu i niewiele sprzetow targam ze soba...to jednak 4 ksiazki tego autora leza pod lozkim...wystarczy siegnac reka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam jedynie "Alchemika". Fantastyczna książka. Ciężko wydawać jakąkolwiek opinie na temat jego twórczości opierając się jedynie na jednej książce, ale ma faccet styl. W wobraźni czułam każde ziarenko piasku...hymm miłe wspomnienia. Jak przeczytam coś jeszcze podzielę się może moimi odczuciami. Głębokie filozoficzne myśli, można go cytować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jego ksiazki sa cudowne, czytalam kilka a obecnie penetruje dwie. Slowa pelne symboliki, niesamowicie do mni docieraja. Kiedy je czytam jestem w lepszym swiecie, tym w ktorym pragnienie sie spelniaja, pokonuje leki i otrzymuje sile i wiare w pokonywaniu przeszkod. Rewelacja !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

no ja do chwili obecnej nie czytalam tylko Zahira jeszcze i podrecznik wojownika swiatla-bo niestety trudno mi go dostac:( ale forma pisania tych ksiazek i niektore teksty powalaja mnie;););) warto go poczytac;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Coelho? no co tu dużo gadać . Prawdziwy geniusz . "Pielgrzym" dał mi wiele do myślenia i wywarł duży wpływ na moje życie. Gorrrąco polecam :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mhm...muszę się w takim razie nad sobą poważnie zastanowić, ponieważ mnie "Alchemik", zresztą niedoczytany - koszmarnie znudził.

I wcale nie żartuje

- el argento, z nieba mi spadasz... ja również nie doczytałam Alchemika... i nie zamierzam się nad sobą w tym aspekcie poważnie zastanawiać, jest wiele innych wspaniałych pozycji, którymi się emocjonuję.

 

[ Dodano: 2006-07-18, 18:50 ]

I to nie jest tak, że książka okrzyczana jako dobra, musi spełniać oczekiwania wszystkich... wręcz nie powinna. Bo gdyby podobała się każdemu, to mi osobiście kojarzyłoby się to z wielką komercją. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wprost - chrapałam aż się niosło.....

- no, ja nie chrapałam tylko dlatego, że z reguły nie chrapię (w końcu nie będę się zmuszać :lol: ).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harry Potter jest jak dla mnie - absolutnie niestrawny. Nie przeczytałam ani jednej części
- Aga, Ty mnie po prostu coraz bardziej zaskakujesz aspektem podobieństwa do mnie... "Alchemik", "Harry Potter"... i muzyka w samochodzie (Ty wiesz o co chodzi). Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przeczytałam ją i polecam wszystkim, którzy chcą się dowiedzieć czegoś o tych sprawach. Zawiera sporo informacji i przykładów z życia wziętych. moim zdaniem nie jest idealnie dopracowana ale napewno warta przeczytania. wyjaśnia wiele zjawisk, wytłumaczonych prostym językiem. może ktoś zapoznał się już z tą książką?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50

Jezus rzekł:

Gdy was ludzie zapytają:

Skąd przychodzicie?

odpowiedzcie im:

Przybyliśmy ze światła,

stamtąd, gdzie światło zrodziło się samo z siebie.

Kiedy zapytają:

Kim jesteście?

odpowiedzcie:

Jesteśmy Jego synami

i wybranymi żywego ojca.

Gdy was zapytają:

Jaki jest znak waszego Ojca, który jest w was?

odpowiedzcie im:

To ruch i spoczynek.

 

Podstawą człowieka

jest światło.

Podstawą światła

jest słowo.

Podstawą słowa

jest źródło.

Podstawą źródła

jest otchłań.

Podstawą otchłani

jest Ojciec.

Podstawą Ojca,

ruchu i spoczynku,

niczego i wszystkiego,

pełni i pustki,

formy i jej braku,

jest i nie jest -

Podłoże.

Podstawą tego wszystkiego,

jest bezpodstawne.

Bezpodstawne,

to jest Ojciec,

to jest otchłań,

źródło,

słowo,

światło,

człowiek...

 

Ewangelię odkryto w 1945 roku w miejscowości Nag Hammadi (Górny Egipt) spisaną w języku koptyjskim, pismem greckim i egipskim. Zwana również piątą ewangelią.

Napiszcie co sądzicie bo jak ja czytam ten 50 legion przechodzą mnie dreszcze. Teoria jest niemalże kosmologiczna. Uważacie że to rzuca nowe światło na dotychczasową naukę ewngelii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy was zapytają:

Jaki jest znak waszego Ojca, który jest w was?

odpowiedzcie im:

To ruch i spoczynek.

Napiszcie co sądzicie bo jak ja czytam ten 50 legion przechodzą mnie dreszcze. Teoria jest niemalże kosmologiczna.

A Chińczycy już 5000 lat temu używali znaku Tai Chi inaczej zwanego yin-yang, gdzie yin to bezruch, a yang to ruch.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele wynalazkow w naszej cywilizacji jest dokonywanych rownoczesnie. Palestyna lezy w newralgicznym miejscu gdzie krzyzuja sie szlaki z Chin, Indii i Afryki. Juz w czasach rzymskich sprowadzano jedwab z Chin. Sposoby myslenia chinczykow mogly juz wtedy przenikac do tego regionu. Mimo wszytko dalsza czesc tego legionu 5 ewangelii jest chyba odkrywcza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszytko dalsza czesc tego legionu 5 ewangelii jest chyba odkrywcza?

Nie mam pewności, czy aby.... Interesując się feng shui spotkałem coś takiego :

 

"Natomiast w filozofii Wschodu słowo „ostateczny” znaczy pierwszy jak i zarówno ostatni. Wg starochińskiej kosmologii przed stworzeniem nie istniało nic, jedynie pustka. Ten stan nicości nazwano TAI CHI powołując się na starożytną chińską kosmologie nikt nie wie jak długo trwał ów stan nicości.

I przyszedł w końcu ten moment gdzie TAI CHI zróżnicowało się na dwie prymarne energie

zwane yin i yang. Kiedy zostają one w bezruchu, są zjednoczone w TAI CHI. Ruch owe te

energie różnicuje. Kiedy TAI CHI już się zróżnicowało na dwie prymarne energie, pojawiło

się Niebo i Ziemia, słonce i księżyc, burze i wiatr.Mędrcy chińscy zsumowali wszystkie te

zjawiska i nazwali dwie pierwotne energie yang i yin."

 

oraz coś takiego :

 

"To jest wszystko, to jest we wszystkim, wszystko pochodzi od Dao i wszystko powraca do Dao.

Dao wytwarza Jeden

Jeden wytwarza Dwa

Dwa wytwarza Trzy

Trzy wytwarza Dziesięć Tysięcy Rzeczy."

 

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba lepiej, mamy wieksza pewnosc, ze jest jak myslimy gdy wiele tekstow mowi nam o tym samym aczkolwiek zastanawiam sie czu chinska filozofia nie przenikala do starozytnej palestyny? Mimo to zdania: źródło, słowo, światło, człowiek powalają mnie jakby sugerowały, że człowiekiem stajemy się przez badanie rzeczywistości i prawdomówność. To wspaniałe.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zastanawiam sie czu chinska filozofia nie przenikala do starozytnej palestyny?
Wędrówki ludów wskazują na pochodzenie narodów azjatyckich od cywilizacji sumeryjskiej i stamtąd się wywodzą też kalendarze księżycowe i słoneczne. I to chyba jest pierwotne w stosunku do wszystkich kosmologicznych filozofii. A potem każdy naród i jego uczeni rozwijali te nauki w swoim kierunku.

Kto wie czy Zecharia Sitchin nie ma racji pisząc o "Dwunastej planecie" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A "Weronika postanawia umrzeć"? To mnie się podobało. Fajnie to wszystko opisane i daje do myślenia. Zaciekawił mnie tam bardzo między innymi opis podróży astralnych.Kurczę, może przeczytam ją jeszcze raz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc mamy zgodę. Osho zalicza nawet Jezusa do Buddów. Czy wobec tego 5 ewangelia zbliża Chrześcijaństwo do Buddyzmu i innych kosmologicznych wierzeń? Może o taki sens rozumienia swoich słów od początku chodziło Jezusowi? Dlaczego więc w Europie odkryto to w porównaniu z Chinami tak późno? Czy tylko przypadek zadecydował? Może różnice w mentalności? Charakterystyka kontynentu złożonego z półwyspów i innego niż Azja?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiadomo co Jezus robił w czasach swej młodości do wieku 30 lat. Spotkałem spekulacje, że podróżował i zdobywał wiedzę, nawet w dalekiej Azji (może był z rewizytą u Trzech Króli :grin: ). Stąd być może uznawanie Jezusa za jednego z wcieleń Buddy.

Zbyt wiele kosmologicznych pojęć znajduje swe zbieżności w podaniach i legendach całego świata. Chiny w okresie naszego średniowiecza odcięły się od świata, uważając jego resztę za barbarzyńców. A z kolei Europa, pod "panowaniem" skrajnego katolicyzmu, nie chciała przyjmować niczego, co byłoby niezgodne z obowiązującą doktryną. Historycy są raczej zgodni, że w okolicy X wieku naszej ery, Chiny były najbardziej "mądrym" państwem świata. Tam uczonych ceniono, a w Europie w tym czasie palono ich na stosach.

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W książce są zawarte doświadczenia czlowieka, ktory zajmował sie zjawiskiem Projekcji Astralnych i Sterowanego Snu. Po przeczytaniu ksiazki mozna uzyskać nowe spojrzenie na własne sny i świat snów. Nie od strony psychologicznej!

 

Ogólnie gorąco polecam :) Tak samo jak Najdalsze Podróże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrazenie, ze niektore odkrycia sa zbyt rewolucyjne jak na swoj czas. Ponoc maszyne parowa pokazano sultanowi Aleksandrii juz w 14 wieku i powiedzial, ze mu nie potrzebna bo ma niewolnikow. Ponoc istniala pozniej dlugo jako ciekawostka alchemiczna? Wynalazki geniuszow zbyt poteznych trafiaja zatem do kosza, bo podwazaja dotychczasowe odkrycia a ich wprowadzenie mogloby kosztowac zbyt wiele. Ta Ewangelia jest kosmologiczna i jak zauwazasz Telstar niemalze buddyjska. Na odkrycie czekala 2000 lat a inne mniej trafne, parweniuszowskie i czestsze zapisy o zyciu Jezusa znalazly miejsce w historii. Ciekawy temat poruszany przez Lema w ksiazce "Doskonała próżnia, Wielkość urojona". Pozdrawiam.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
el argento, z nieba mi spadasz... ja również nie doczytałam Alchemika... i

wierzyc mi sie nie chce! po tym jak mnie wszytkie kolezanki wykluczyly z "kolek literackich" znajduje wreszcie kogos komu tak jak i mnie ksiazka ta kamieniem byla :)

 

i nawet ksiazka "11 minut" nie powalila mnie na nogi, przyjemniej bylo czytac "Frida" o fridzie Khalo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza jego książka to "Weronika postanawia umrzeć - cudowna i wciągająca, na drugim miejscu "Alchemik" - ale na jego czytanie trzeba mieć odpowiedni nastrój, nie da się go czytać dla samego czytania :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja czytalem ostatnio w podrozy "jedenascie minut" calkiem fajna ksiazka - o prostytutce :twisted: hehe przeczytalem ja w 8 godzin - ale tylko dlatego ze w samolocie nie mialem leprzego zajecia :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez połykam książki. Kod Leonarda przeczytałam w jeden dzień :lol::lol: z przerwą na obiad i robienie herbaty, bo z emocji wysychało mi w gardle :lol: Moja mama wie, że jak biorę książkę do ręki, to będe nieobecna aż skończę czytać :lol::lol: i na szczęście się już nie złości[/i]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobny zwyczaj. Jak czytam to nie ma mnie dla nikogo i nawet nie słyszę co sie wokół dzieje ;) Czas mi gdzieś wtedy umyka niepostrzeżenie, konczę ksiażkę, a tu... 5:00 rano ihhihi i zastanawiam się czy kłaść się spać czy już wstawać? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałam tę książkę bardzo dawno (chyba w rok po tym jak przyczytałam "Życie po życiu" Raymonda Moody'ego).

A co ciekawe całkiem niedawno zeskanowałam sobie artykuł sprzed kilku lat o autorze Leszku Szumanie, już od 20 lat nieżyjącym, jednym z najlepszym polskich astrologów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już kilka lat temu chciałam zdobyć tę książkę, bo czytałam kiedyś jej malutki fragment, zwiastun. Arturowi Marino (ur. we Wrocławiu, autorowi m.i. książki "Widziałem ciemne słońce") przy pisaniu artykułu do czasopisma na temat Rasputina trochę wyszło za długo i szeroko, więc dalej zgłębiał nowe materiały i wyszła mu ponad 300 stronicowa książka.

 

Zastanawiałam się szczególnie nad testamentem Rasputina napisanym krótko przed śmiercią. Wiedział, że już wkrótce zostanie zabity (nie co do dnia i miesiąca), ale nie wiedział przez kogo. A z testamentu wynika, że historia nie jest z góry określona i mogłaby się zupełnie inaczej potoczyć, gdyby Rasputin został zamordowany przez zwykłego kryminalistę albo kogoś z jego braci chłopów.

Inaczej potoczyłyby się losy carskiej rodziny, Rosji...

Ale o tym wszystkie, kto ciekawy, dowie się z książki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

gdyby zastanowic sie glebia nad ksiegami jakie rzadza swiatem religii (biblia, tora, koran, inne) maja one wspolna przeslania (jako nastolatka bylam poszukiwaczem prawdy "ostatecznej" jedynej), we wszystkich ksiegach i przeslaniach pojawia sie mezczyzna, przewodnik duchowy, ktory jest w stanie poprowadzic ludzi ku oswieceniu, zbawieniu i prawdzie (hinduisci slynacy z niezliczonej ilosci bogow maja kilku takich "bohaterow")...jako nastolatka wlasnie w tym fakcie odkrylam swoja prawde "ostateczna"- jest jeden-wszystko jest jednoscia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyatałem Dhagavad Gite i Dhammapade ale nie jako nastolatek. Jestem na świeżo. Tobie też polecam. To niespecjalne lektóry dla młodzierzy. Podam może odłegły przykład: W technikum po lekturze Dziadów, powtarzałem za innymi: "Szarpajcie jadło na sztuki, niechaj nagie świecą kości". Teraz dopiero rozumiem ten ustęp. Księgi gnozyjskie rzeczywiście mają coś takiego w przesłaniu o czym piszesz. Ostatnio czytałem Thunder - Umysł doskonały, jak znajdę tłumaczenie zacytuję. Dużo jest tam o zachowaniach ludzkich. To chyba panteistyczne twierdzenia o tym, że wszystko jest Bogiem, który naszymi nawet złymi zachowaniami bada sam siebie. Niesamowite jestem pod wrażeniem. Podaję adres dla zainteresowanych prawdami z Nag Hammadi:

 

http://gnosis.art.pl/e_gnosis/aurea_catena_gnosis/aurea_catena_gnosis.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:oops: Słyszałem, że dziewczyny dojrzewają wcześniej ale, żebym był aż tak opóźniony? :lol: Muszę gwałtownie kończyć moje badania! Spadam do książek, jeden dzień podsumowań i... To już naprawdę będzie koniec! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol::lol::lol:

po prostu takie poszukiwania zajely mi duzo czasu! nie chce tego powtarzac bo znalazlam spokoj tam gdzie go nie mialam :) przyjmuje do wiadomosci przekonania i argumanty innych ale tu gdzie jestem w tej kwestii jest mi dobrze, spokojnie, bezpiecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Tak "Zaklinacz koni" Jest naprawdę dobrą pozycją. Nwet ją sobie kupiłam i gdy mam chandrę czytam niektore fragmenty... O ostanio rozmawiałam na temat tej ksiązki ze znajomymi i padło pytanie. co byś zrobila na miejscu Any? Została byś ze swoim mężem???

I nie umiem odpowiedziec na to pytanie.

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

ja to czytałem w podstwówce...pierwsze zetknięcie z pornografią...oczywiście potem przeczytalem chyba wszystkie jego książki hihi...ale ciekawe,że dziewczyna przeczytała tą makabryczną książkę do końca....to tak jakby objrzeć filma nieodwracalne z moniką belucci i nie wyjść z kina...wniosek z tego taki,że dziewczyny też lubią pornografię ;-)

 

[ Dodano: 2006-11-17, 22:04 ]

aurora to może spotkajmy się w realu to pogadamy o książkach chyba,że wolsz w tesco?hihi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o tym rasputinie było tak głośno,że doczytałem się o niej w swojej polecanej książce...niezły z niego był laluś ...a to,że taki był zawdzięcza podobno temu,że wychował się i przybywał w syberyjskich lasach cedrowych,które podobno mają jakiś wyjątkowe właściwości...niejaka anastazja w swojej książce twierdzi,że może wyleczyć wszystkie choroby...i korzysta z energi tych drzew itp...mógłby ktoś to w końcu zbadać i potwierdzić...albo zaprzeczyć bo podobno te drzewa mają jakieś niezwykłe właściwości a olej czy orzechy z tego drzewa leczą choroby i enrgetycznie napędzają organizm dzięki temu rasputin,który jadł orzechy z cedru miał w sobie tyle energii i siły .... tylko czy to nie jest fikcja literacka jak np kod da vinci itp bo zmontować fikcję i napisać książkę wyssaną z palca to i ja potrafię

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przypuszcza się, że Rasputin miał tak silną aurę, zdolności terapeutyczne i hipnotyczne, które sprawiały, że ludzie w jego towarzystwie czuli się po prostu dobrze.Czy mają z tym coś wspólnego syberyjskie lasy? Nie wiem. Dziwi mnie natomiast fakt, dlaczego tak niewielu mieszkańców tych lasów (których to - tj mieszkańców :D- jest niewielu) może się pochwalić takimi zdolnościami?

W dzisiejszych czasach to byłby szoł medialny, Zieloni na pewno wykorzystaliby to jako reklamę. A tak nie jest. Takie newsy o syberyjskich lasach wzbudzają więc we mnie raczej sceptycyzm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taki sam sceptyzm wzbudzają legendy o człowieku przekazywane z ust do ust...taki głuchy tel na końcu ,zabili go z 15 razy i jeszcze żył ...taką miał moc...i tyle energii ?i to nie wzbudza Twojego sceptycyzmu ciekawe,...róznica między nim a tą anastazją jest taka,że ona podobno żyje po za tym przekazuje swoją wiedzę i jest ona podana w ksążkach można się wiele od niej nauczyć...co do mieszkańców lasów...hmmogą nie mieć zdolności bo zdolności należy rozwijać ale założe się ,że muszą być bardzo zdrowi...a żeby mieć zdolności to ktoś musi je chyba człowiekowi uzmysłowić i pokazać w jakim kierunku powinien je rozwijać anastazję uczyli jej dziadkowie którzy mieli ponad 100 lat oczywiście jestem sceptycznie nastawiony do wszystkiego co czytam bo każda historięmożna wymyślićc i o rasputinie i o anastazji na razie tyle muszę lecieć póxniej z Tobą pogadam o tym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, te legendy nie wzbudzają mojego sceptycyzmu. Może dlatego, że sa bardziej prawdopodobne i lepiej udokumentowane.

Dla mnie jej osoba jest dużo mniej wiarygodna niż Rasputin, bo jego opisano dość dokładni (nie wiem skąd ci się wzięła teoria "z ust do ust"), został sporządzony raport policyjny dotyczący jego śmierci. To co piszą jest dla mnie realniejsze, bo on nie robił cudów-niewidów. Miał pewną moc, którą dysponował. A jednocześnie był rozpustnikiem, człowiekiem pełnym wad i jak najbardziej ludzkim i niedoskonalym w swojej nadprzyrodzonej mocy.

O Rasputinie z całą pewnością wiemy, że żył, mamy filmy archiwalne,m wiemy jak wyglądał i jakie miał demoniczne oczy. A Ona? Zwróć uwagę nawet na to co piszesz:

ona podobno żyje

Anastazja czy jest, czy jej nie ma, jawi się niczym święta - wychowywana przez dziadków, ma tajemne moce, telepatka, wizjonerka i inne hocki-klocki. W jej przypadku tego wszystkiego jest po prostu za dużo. Nie wiem czy autor też pisał bajki w stylu Dana Browna, ale z całą pewnościa nie pisał bezinteresownie.

Nie wiem gdzie się podział Twoj sceptycyzm, ale gdyby zyła, to z cała pewnością byłoby o niej przynajmniej głośno. O ojcu Pio było głośno na cały świat jeszcze za życia, o Rasputinie również, to o Anastazji by nie byłoby? To jest szyte grubymi nićmi. Niszowa cudotwórczyni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

napisałem podobno bo sam jestem sceptykiem i nie próbuję Cię do niej przekonywać tylko zainteresować osobą w książce o niej jest wzminka o tym rasputinie i opis tego czym i jak się odżywiał więc rodzi się przypuszczenie,że może to mieć związek z jego tajemniczymi mocami...co do anastazji to z autorem książki o niej ma (dalej podobno) dziecko,które wychowuje sama w lesie i chce go nauczyć tego co sama wie...żeby wiedza nie...poszła w las...

a sam autor propaguje teraz to czego się od niej dowiedział i prowadzi różne wykłady itp

i jeszcze mam takiego linka:

http://www.anastazja.com.pl/

 

[ Dodano: 2006-11-19, 14:56 ]

dodam jeszcze,że może nie jest o niej głośno bo niektórzy nie szukają rozgłosu ale podejrzewam,że niedługo będzie głośno a najgłośniej to zazwyczaj jest dopiero pośmierci takiej osoby... i piszę podobno bo jej nie widziałem nie rozmawiałem z nią itd,

w ogóle to sobie przeczytaj najpierw książkę bo na pewno warto

a czy jest święta?na podstawie tego co tam jest napisane ...chyba jest...a rasputin czy jest święty chyba nie jest ...stary zboczeniec... hihi trafiła się moc chłopu jak ślepej kurze ziarno..a skąd ją miał?podobno wsuwał orzechy cedrowe pił zieloną hebatę pił litrami olej z cedru...a ponieważ to niezbadane dotąd drzewo ma niespotykane właściwości energetyczne chłop nabrał takiej energii,że nie mógł znaleźć dla niej ujścia i musiał co wieczór się jej pozbywać (bo nie wiem czy wiedziałskąd ona w nim się bierze ale codzienny rytuał jedzenia owoców cedru zachowywał )więc posuwał co się ruszało żeby pozbyć się nagromadzonej mocy... :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie piszesz jak sceptyk, ale to akurat nie jest ważne...

Osoby posiadające "dar" i wykorzystujące go dla innych zwykle nie biegają za sławą. Ale sława biegnie za nimi. Od wieków. Czy chca czy nie chcą. Ja słyszałam o wielu takich ludziach, z człowiekiem który "lata" włącznie. To czy Anastazja jest czy jej nie ma - przyznam szczerze, raczej nie spędza mi snu z powiek. Dla mnie wydźwięk tej strony którą podałeś, sposób pisania o niej jest po prostu niewiarygodny.

Jeśli ktoś ze znajomych będzie miał tę książke, albo znajdę w bibliotece (bo kupić, raczej nie kupię. Zwykle nabywam książki z innej tematyki :D), to chętnie przeczytam. CZas z książką zwykle nie bywa czasem straconym...

Ale przyznam, że specjalnie szukać nie będę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzę,że jesteś odporna na wiedzę...żartuję ja ostatnią książkę kupiłem chyba z 5lat temu więc też nie namawiam Cię do kupowania makulatury, podana przeze mnie strona to pierwsza lepsza jaką znalazłem w googlach...może są inne nie wiem może anastazja jest może nie ma może rasputin był kimś może nie był...przyznam po prostu,że lubię czytać książki,które burzą światopogląd i obalają wszystkie teorie ...pokazują zaskakującą nieznaną perspektywę widzenia...that is all...3majsie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzę,że jesteś odporna na wiedzę...żartuję ja ostatnią książkę kupiłem chyba z 5lat temu więc też nie namawiam Cię do kupowania makulatury, podana przeze mnie strona to pierwsza lepsza jaką znalazłem w googlach...może są inne nie wiem może anastazja jest może nie ma może rasputin był kimś może nie był...przyznam po prostu,że lubię czytać książki,które burzą światopogląd i obalają wszystkie teorie ...pokazują zaskakującą nieznaną perspektywę widzenia...that is all...3majsie

A ja widze coś diametralnie różnego: sam jesteś dość skutecznie odporny na wiedze. Jesli to była puierwsza lepsza srona, którą pewnie sam nie przeczytałes, to poco zamieszczałeś ją wogóle, tylko po to, by była? Pewnie tak. Poza tym ksiązki nie burzą światopoglądu, chyba, że czytelniek jest na tyle płytką i nietrwałą emocjonalnie osobą, że wraz z każdą kolejną lekturą staje się kimś innym. Co do teorii natomiast, to każda z nich działa na bliżej określonych zasadach, jakby to bardziej "logicznie" powiedzieć na danym zbiorze, w którym jest zdefiniowana. Tez uważam, że to powinno skończyć ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zamieściłem pierwszą lepszą stronę żeby pokazać,że osoba w opisanej książce nie jest taka nikomu nie znana i,że wystarczy poszukać czegoś a znajdzie się więcej na określony temat w necie...jeśli Nikopol chce przez to powiedzieć,że ja jestem odporny na wiedzę bo to zrobiłem to chyba po prostu szuka guza...a wystarczy uderzyć głową w ścianę to takie proste,zgodzę się z twierdzeniem,że książki nie burzą światopoglądu one mogą go tylko podważać, więc niech Nikopol nie sugerujemi,że to ja jestem czytelnikiem ,który jest nietrwały emocjonalnie i płytki i staje się kimś innym po przeczytaniu jakiejś książki...bo to nie kończy tego tematu tylko zaczyna zupełnie nowy jego rozdział

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To raczej logiczne, że jak się czegoś poszuka w internecie to na ogół się to znajdzie... Poza tym nie napisałem że jesteś odporny na wiedze, dlatego że zamieściłeś linka, lecz dlatego, że totalnie bez przyczyny użyłeś tego określenia w stosunku do innego użytkownika forum. Ponadto to nie ja, lecz prędzej ty szukasz swymi często zbyt niepohamowanymi wypowiedziami, guza. Jeśli jednak kiedyś będe chciał uderzyć w ściane, to zrobie to pięścią, a nie głową. Odnośnie nietrwałych emocjonalnie czytelników: nie sugeruje że się do takich zaliczasz, lecz w odniesieniu do twojego postu, zaznaczam swoje zdanie na ten temat, a z dalszymi twoimi wywodami także się zgodzić nie moge. Książki nie podważają światopoglądu, lecz ujawniają subiektywne wizje spostrzgania świata, przez ich autorów. Inną rzeczą jest że dla danego, mało ukształtowanego czytelnika może wystąpić zjawisko zatracenia światopoglądu pod wpływem jakiejś lektury. Wyjątki stanowią wszelkie pseudo-religijne broszurki, książeczki, czy "dzieła" sekciarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musze cie rozczarować, ale zdecydowanie nie pozwoliłbym żadnemu facetowi mnie rozebrać. Albo mi się wydaje, albo Ktoś cie już faktycznie raz prosił o to, byś przyhamował swój język...i chyba ta osoba użyła sformułowania: "albo ja to zrobie..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzę,że jesteś odporna na wiedzę...przyznam po prostu,że lubię czytać książki,które burzą światopogląd i obalają wszystkie teorie ...pokazują zaskakującą nieznaną perspektywę widzenia...that is all...3majsie

 

a gdzie tutaj jest niby wiedza? Raczej sensacja. A sensacje jak chcę, to sobie mogę poczytać w czymś typu Nie z tej ziemi. , Mnie interesuje prawdziwa wiedza, nauka, a nie beletrystyka, czy twórczośc z pogranicza fantastyki.

Lubię książki obalające stereotypy, ale nie wystarcza mi wiedza podana na talerzu. Zwykle sięgam głebiej, a najchętniej do kilku innych sprzecznych prac. Dzięki temu SAMA wyrabiam sobie opinie, a nie przyjmuję bezmyślnie opinii autorów.

Podejrzewam, że równie wielki zachwyt wzbudził w tobie Święty Graal, Święta krew. :mrgreen: :mrgreen: [/i]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

następna...myślała myślała co by tu mądrego powiedzieć i w końcu urodziła swojego paszkwila i chwali się jeszcze,że sama sobie wyrabia opinię...np w przeciwnieństwie do mnie hihi ...kto powiedział ,że czerpię wiedzę z 1 źródła hm?nie czytała książki do której ją zachęcam (a tam są też różne powiązania do innych żródeł) a się mądrzy jak stara malutka beznadziejna sprawa...a nikopol ty tylko o jednym myślisz?nie mam zamiaru Cie rozbierać z ubrania...chciałbyś pewnie ale nic z tego lepiej wracaj na hell z kąd pochodzisz i to czarterem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będe się z tobą kłócił, bo nie masz żadnych konstruktywnych treści do przekazania, podobnie jak argumentów. Mnie takimi tekstami nie wyprowadzisz z równowagi, Warszawiaczku i to nie ja "myśle tylko o jednym", lecz z tobą jest coś nie tak. Ja póki co ze spokojem komentuje twoje pozbawione wyczucia odzywki...jednak do czasu, bo jesteś na najlepszej drodze do tego, by dowiedzieć się skąd wzięło się to "hell".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie czytała książki do której ją zachęcam (a tam są też różne powiązania do innych żródeł) a się mądrzy jak stara malutka beznadziejna sprawa...

 

jak wspominałam, bardzo starannie dobieram sobie literaturę. Nie mam czasu na głupoty, a tym bardziej na parablabla rozważania. A biorąc pod uwagę Twoją osobę, cóż jesteż żywą antyreklamą tej książki. W dodatku naiwny jak dziecie. Łatwo ci wcisnąc kit. Moje wyrazy współczucia.

Ja dyskusje z toba skończyłam. O ile można ją prowadzić z kimś, kto nie ma do przekazania żadnych merytorycznych treści, jedynie naiwne slogany i inwektywy.

Cead Mile Failte

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikopol Ty do mnie piszesz z małej litery to wyraz Twojego wielkiego szacunku i tego wielkiego spokoju o którym tak piszesz...:-)Warszawiaczku do mnie pisze masz coś do Wawy?Ty chyba myślisz,że się Ciebie boję co?bo faktycznie wyglądasz okropnie na tym zdjęciu...no masz trochę racji hihi

 

[ Dodano: 2006-11-28, 09:03 ]

a Pani boadicea... jaka Pani jest mądra ojej i taka oczytana i starannie dobiera sobie literaturę ah oh ...nie mam czasu na głupoty ale siedzę na forum a ja taki naiwny...to o tym Rasputinie to był taki kit?tak?aha ...bo ja myślałem,że Pani przekazuje mi merytorycznie jakąś wiedzę o nim...no rzeczywiście bardzo łatwo mi wcisnąć kit w okno...mojego windowsa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, iż nie darze cie szacunkiem nie oznacza, że naruszyłeś w choćby najmniejszym stopniu moje zdystansowanie do twojej osoby, a także spokój.

Ty chyba myślisz,że się Ciebie boję co?
Pytając o coś takiego robisz z siebie tylko idiotę. Poza tym swoje emocje ukierunkowuje przeważnie nie do miejsc, w jakich się dane osoby znajdują, tylko do ich samych, więc jednocześnie kolejne twoje stwierdzenie jest pozbawione sensu:
masz coś do Wawy?

Jesli chciałeś być taki bystry, to ci tylko powiem, ze znów się myliłes, bo to nie jest zdjęcie.

Twoj avatar jest za to bardzo uroczy, Panie Krzysztofie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i się obraził...hm...a mówił,że trzyma mnie na dystans i jest przy tym taki spokojny....Nikopol Ty sumienia nie masz?dziecko wysyłasz na wojnę?...jestem zupełnie zaskoczony...muszę prockę przeczyścić...(matko gdzie są bolce...dawno nie strzelałem...do ludzi)...nie wiem jaki styl walki ten Nikopol uprawia...muszę maski gazowej poszukać bo już czuję,że Nikopol gaz wypuścił :-) chce mnie wykurzyć chyba hihi muszę się okopać to może do rana wytrzymam chociaż w takich polowych warunkach i o głodzie będzie ciężko...gdzie herbatniki...i mleko...i mój kamuflaż?...matko wojna o tej godzinie?ja już chcę iść spać...coż wojna to wojna nie znasz dnia i godziny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 3 tygodnie później...

Hej. Czytałam "Malowanego ptaka". Interesujaca i przerażajaca za razem jest ta książka. Momentami niesmaczna, że się tak wyrażę. Ale warto było przeczytać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałam dawno temu. Myslę, że każdy przechodzi przez taką literaturę w jakimś okresie swojego życia. I czytałam też "Zapytaj Alice", to tez cos w tym stylu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnych obserwacji wiem, ze Ci którzy siegaja po tą książke najprawdopodobniej nigdy nie beda mieli problemow z narkotykami, a Ci, którzy mogliby byc potencjalnymi adresatami - nigdy jej nie przeczytają.

Ot paradoks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No i "Jedenaście mnut" bardzo mnie wciągnęło. Ostatnio przeczytałam "Pielgrzyma", bardzo ciekawa książka z tymi opisami ćwiczeń. Coelho jest świeny, zawsze daje do myślenia.

:mrgreen:

 

[ Dodano: 2007-02-25, 15:18 ]

No i "Jedenaście mnut" bardzo mnie wciągnęło. Ostatnio przeczytałam "Pielgrzyma", bardzo ciekawa książka z tymi opisami ćwiczeń. Coelho jest świeny, zawsze daje do myślenia.

:mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mnie Jedenaście minut rozczarowało. Widać że Cohello sili się na napisanie odczuć, uczuć i myśli kobiety, ale mnie spod kobiecego płaszczyka ciągle wystaje mężczyzna. Jest dla mnie nieprzekonujący jako narrator tej książki. Wolę jak pisze jako reprezentant swojej płci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

cztam czytam...i wydaje mi sie ze powycinane co ostrzejsze kawalki (jak zwykle gdy odzywa sie Krzys :lol: ) a szkoda czasem, bo to dopiero warte przeczttania :cool:

czytam ksiazke o dzieciach z zaburzeniami kontaktow spolecznych...znam takich doroslych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sie przyznam, że właśnie czytam Trędowatą. Czytam, czytam i oderwać się nie mogę.

Ta książka to perła !!! Nie rozumiem jak można ją lekceważyć. Te kwieciste opisy, to istne arcydzieło nagromadzenia epitetów i dopełnień

 

Pyszny (to ulubione określenie autorki :D) jest już sam początek:

"Dnialo. Wstawał świt.Jasna smuga na wschodzie rozszerzała się dalej i dalej. Z różowej wpadała w tony blade, coraz świetlistsze, prawie przejrzyste, haftowane na tle złotogłowiu.

Powietrze, pełne surowych powiewów nocnych, wchłaniało słoneczne smugi, wilgocią mgły opadając na dół, z każdą chwilą było rzeźwiejsze, jak brylantowe....Zbudzone ptaki dzwoniły niezliczoną ilością świergotów. Drzewa, otulone puchami zieleni majowej, szemrały na powitanie jutrzenki - przedniej straży słońca. Pałac w Słodkowcach stał cichy, błyszcząc w rózowych topielach wschodu białymi murami ścian i jaskrawą zielonością strzyżonych lip, które wieńcem stroiły fasadę."

 

Kolor różowy zresztą wybitnie dominuje w opisach przyrody. Człowiek nieuświadomiony przez całe życie jest, myśli, że trawa zielona, drzewa - zielone, woda - niebieska, niebo - takoż. A tu przeczyta i bum !! Przestaje żyć w nieświadomości. Wszystko w/w ma kolor RÓŻOWY .

 

Ale, ale, tą wczesną porą pojawia się ON: "Jechał na pysznym czarnym jak lawa wierzchowcu. Ładnie wyglądało na nim zamszowe siodło, żółty czaprak i uzdeczka." I niech mi która nie mówi, że TAKI mężczyzna nie wzbudzi zachwytu !! Szczególnie z tą uzdeczką i czaprakiem żóltemi, że o ładnie leżącym siodle nie wspomnę !!! Sam koń równie pysznie się prezentował ze szczególną zdolnością ciskania przez zęby przekleństwa (Ed?)

 

Początkowo On i ONA się nie znoszą, ponieważ ONEMU na twarzy widniała myśl głęboka w połączeniu z odrobiną nudy i patrzał na ONĄ tyranicznie. Zresztą ONEJ nie podobało się, że ON ma "gusta limfatyczne" (cokolwiek to oznacza :lol: )

 

ale potem Stefcia zaczęła "cieniować piątą wariację jakby haftowała na klawiszach perłami i cudną pelą". On wówczas "Nie wytrzymał. Pochylil się niżej" i zaczął ruszać chrapami. On w ogóle czestu nimi poruszał. W zasadzie to przez całą książkę albo ruszał "płatkami nosa", albo " nozdrza mu drgały". Czasem "nozdrza wachlowały prędkim tempem", okazjonalnie rozdęły się poruszane gniewem

Jeśli jednak nimi nie ruszał to mu czy mrużyły się satyrycznie, a zmysły wypełzały mu na usta. Te usta zresztą miał pełne, barwne i zmysłowe (co autorka każdorazowo podkreśla), równie często ma usta bezpamiętne , a nad nimi posiadał w miarę bujny złotawoblond wąs troche najeżony i rozczesany na końcach

 

Ona biedna cieniując tą symfonię widziała eleganckie jego buty z ostrogami, opinające prawdziwe arystokratyczne stopy. Biedna (na protezy trafiała czy jak?), to te zrobiły na niej wrażenie. Poza tym on był "wielkopańsko zaniedbany"

 

A potem rozpoczynają się pyszne opisy rodzącego się uczucia i jest wszystko: burza zmysłów wypełzających na usta i tygrysy i nawałnice i pioruny huragany i żyły i mózgi i dławice duszy. A ona walczy tyranicznie, ale potem drży febrycznie w jego ramionach, a jemu ciągle nozdrza falują

A potem w oranżerii, ach, serce bić przestaje, dech zapiera jak jej miłość wyszeptały bezpamiętne usta jego

Ach, ach, ach, co się potem działo, zaręczyny, tony pieściwe, polowania, kuligi, zabawy, wizyty w teatrach - wymieniać nie sposób !!! Oczywiscie wszystko kończy się źle. I nie pomoże nawet to, ze w Głebowiczach Wituś Szeliga grywał w tenisa impetycznie. Nie, moi kochani. !!!

Bo Stefcia była trędowata i słabej konstrukcyi psychicznej, ot co !!

Stefcia skończyła marnie w pysznej mogiłce pod aniołem, Waldemar oczyma wpijał się w tęże ukwieconą mogiłkę, Lucia krzyczała rozdzierająco "Stefa! Stefa!", a Jacenty wył jękliwie. A ten wstrętny cyniczny słowik cały czas śpiewał na umajonej brzozie !!!

Ostatecznie Ordynat zaszył się w Głębowiczach cierpiąc na "abnegację życia" wygrywając smętnie na organach u stóp jej wizerunku naturalnych rozmiarów , gdzie Stefcia stała na portrecie wypukło odcieniowana, ze śmiałością linii i niezwykłą swobodą . Ale to już zupełnie inna historya jest...

 

 

I ja powiem, że ja kocham tę książkę miłością czystą i prawdziwą !!! Dostaję "rzeżączki duchowej" czytając wszystkie limfatyczne gusta, bujne poloty, jęki rozpacznie, esencjonalne dziewczyny, falujące nozdrza, bezpamiętne ustna na które zmysły wypełzały. Wprawdzie nie wiem na czym polega zastosowanie Stefci do pogody, ale NIC TO !!

Kocham wbrew wszystkiemi i temu "co powie świat". I Barscy.

Amen.

 

 

P.S. I zamiast pisać o architekturze ogrodowej, odczułam wenę paradoksalną i zadowoleniem wielkiem spłodziłam te słowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja przeczytałam ostatnio "Tamten poranek" Katarzyny Kropolweskiej.

Wzruszająca choć czasem napisana z humorem (: Serdecznie polecam jak ktoś przeczyta niech da znać czy mu się podobała.

 

A "Trędowatej" nie czytałam. Słyszałam i omijałam szerokim łukiem. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brendo ja tez słyszałam i sklejone rzesy pani Starosteckiej również mnie zniechęcały.

Ale zwykle sama wyrabiam sobie opinie, nie kieruję się zdaniem innych.

Nie warto podzielać stereotypów. Jeszcze 10 lat temu nie przyznałabym się do przeczytania, a teraz się chwalę, że mnie zachwyca styl i języl :D 10 lat temu podzielałam wszystkie opibie tzw. ętelegęcji. Teraz mam własne :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

ha! przeczytalam! to juz druga ksiazka Izabelli Sowy jaka przeczytalam..."herbatniki z jagodami" tym razem polknelam w czasie swiatecznego wieczoru nierobstwa...podobalo mi sie

pierwsza ksiazka bylo "10 minut od centrum" chyba jakos tak...ta ksiazka mnie zastanowila i zdolowala troche i pomimo iz juz nie mieszkam w polsce dosyc dlugo to mimo wszytko ciagle sie wczuwam i identyfikuje z ta rzeczywistoscia...polecam, ale nie na plaze

 

[ Dodano: 2007-04-11, 23:22 ]

wielki gatsby...oto ksiazka ktora mi sie ostatnio naprawde podobala...nie czytalam jej wczesniej i odkrylam ameryke czytajac ja na wakacjach tego roku...ku uciesze mojej mamy ktora jz kiedys podobno mi ja wtykala a ja nie chcialam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moi rodzice maja tyle ksiazek w domu ze az glowa boli...az zal ze nigdy tego wszytkiego nie przeczytam bo wcale nie w moim guscie...choc wierze im ze ich powalily na kolana...moja mama do reki nie wezmie fantastyki psychologicznej ktora ja pozaram...a tymczasem zabieram sie za Medycyne naturalna i wkrotce bede tryskac wiedza...oddalam mojej mamie moja Gornicka i Apteke pana Boga...polecam zwlaszcza Gornicka

z ciekawych rzeczy ostatnio przczytalam w windzie napis na ogromnym lustrze zajmujacym cala sciane

"i want sexy lady like that tall from 41!" ja mieszkam pod 41 :mrgreen: i nie da sie ukryc ze jestem wysoka :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

pozycja obowiazkowa dla interesujacych sie ezoteryka, psychologia,religia - bezcenna w tresci i wartosciowa w formie materialnej; obecnie zdobycie jej z ksiegarni graniczy z cudem; pozostaje jedynie rynek wtorny, ewentualnie biblioteka; jedna z tych ksiazek ktorej sie nie zapomina.. NIGDY..

 

ze 3 lata temu poskapilem sobie 40 zl na nia.. teraz uzywana kosztuje 150;na wlasny uzytek zeskanowalem wypozyczona z biblioteki :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vartku, ale zarówno w filmach jak i w książkach tak mało piszesz o tym co książka zawiera. Jakoś bardziej od ceny, interesuje mnie treść i zawartość, a o niej napisałeś tak ogólnie i sucho...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz racje :]; te moje skoki myslowe od razu wysylaja na google gdzie sa wszelkie potrzebne informacje;

 

a tak uzupelniajac...

..ksiazka, bedaca polaczeniem wykladow z "filozofi wieczystej" bedacej synteza i wspolnym mianownikiem madrosci najwiekszych kultur i religi w historii...

oraz wlasciwej historii..

prawdziwej historii, historii zycia, poszukiwania siebie, odkrywania najglebszych połaci swojej duszy w obliczu smiertelnej choroby;

 

najwazniejsze dla mnie by bylo zwiezle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

A ja zaraziłam się od mojego chłopaka. Czytał i czytał tego Pratcheta, więc się skusiłam i przeczytałam "Kolor magii", później "Blask fantastyczny"(może w odwrotnej kolejnośći, ale to nie ma znaczenia :grin: ) i tak później następną i następną książkę.

Byłam pod wrażeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zafascynowalam sie prozą Martela:) a w szczególności książką " Życie Pi " - doskonały język oraz niesamowita historia... byłam pod wrażeniem, w zyciu nie przeczytałam tak dobrej książki. Inną jego książką również ciekawą i fascynującą jest "Ja " . Życie młodego człowieka zostało przedstawione realistycznie, ale z zadziwiającą fantazją. Główny bohater zatracił jakby swoją tożsamość, to fikcyjna autobiografia młodego pisarza, podróżnika... nie bede więcej zdradzała :wink: Martel to genialny pisarz!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Dwie książki jakie chciałam polecić.

Kłamstwa Locke'a Lamory, To książka w realiach fantasy o złodzieju, przywódcy gangu złodziei. Wyróżnia go to, że ona ma do złodziejskiego fachu dar, talent, smykałkę. Jest niesamowity.

Druga książka to Żywioł ognia. Sensacja z elementami czarnego humoru w wykonaniu kultowej już chyba postaci głównego bohatera. Opowiedzieć o niej to zbrodnia ;) Zachęcam do przeczytania.

 

[ Dodano: 2007-10-26, 15:25 ]

No i zapomniałam dodać tę, która mnie tu skierowała :) Nazywa się Sekret.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Mnie tam Prachett nie idzie, Cohelo uspokaja, ale do lez rozbawia (wspomniany na watku ksiazki) Pilipiuk i nasza kochana Aska Chmielewska - to jest piekna rozrywka!!! :mrgreen:

A jeszcze polecam "Oscar i Pani Roza" - to zeby sie powzruszac - dobre i piekne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...