Skocz do zawartości

Czarny kot - nic mi się nie przywidziało


kociara1star

Rekomendowane odpowiedzi

Mam taki problem .. W sumie nie problem , ale coś co wydarzyło się w przeszłości . Wydarzyło się to jakieś 6 lat temu . Byłam jeszcze młoda - byłam po prostu dzieckiem . Pamiętam , że mieszkałam z rodzicami w trochę przerażającym domu . Umarła tam moja babcia , a dziadek kilka dni przed jej śmiercią popełnił samobójstwo .. Dom zawsze wydawał się przerażający i miałam tam złe odczucia czyjejś obecności . Późno w nocy ktoś pukał w okno , a gdy do niego podchodziłam nikogo nie było - wątpię czy ktoś by uciekł tak szybko . Nie lubiłam tamtego miejsca . W moim pokoju kiedyś z bratem i siostrą wzywaliśmy duchy .. nie wiem czy nam się udało . Któregoś dnia obudziłam się w nocy i poczułam straszny niepokój . Ruszyłam biegiem do pokoju rodziców . Obok ich łóżka stał duży , ozdobny kwiat . Wokół niego przechadzał się mały , czarny kotek .. To dziwne , bo nie mieliśmy kota , a wszystkie okna i drzwi było zamknięte .. Kot nagle się zatrzymał i spojrzał na mnie .. Dziwnie się poczułam .. Bałam się . Nie wiem czego , ale wyczuwałam , że coś jest nie tak . Położyłam się na brzegu łóżka i okryłam kołdrą po uszy . Czułam jak kot wskakuje na łóżko i miauczy . Zacisnęłam oczy i zasnęłam . Rano szukałam kota i powiedziałam o tym mamie , ale ona mi nie uwierzyła .. Cóż , nigdy tego nie zapomniałam .. Ale nadal nie mam pojęcia co to było . Pomoże mi ktoś to wytłumaczyć ? Bardzo proszę o pomoc , to dla mnie ważne .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są takie rzeczy w niebie i na ziemi,

O których się nie śniło filozofom.

William Shakespeare - Hamlet

 

Nie wszystko da sie zrozumieć, nie wszystko trzeba... Takie rzeczy się zdarzają - z autopsji to wiem, do naiwnych nie należę... Boimy się tego,czego nie znamy... Jeśli już takie rzeczy nie przytrafiają Ci się - to ich nie drąż. Nie ma potrzeby. Jesli tak, lub miałabyś taką serca potrzebę - proponuję ołtarzyk przodków. Małe miejsce ze zdjęciami dziadków, mały tea-light, jakis kwiatek. I od czasu do czasu choć - serdeczna myśl w ich stronę... Nie zwariowałaś ;-))) Pozdrawiam serdecznie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

brrrr.... tez mialam przezycie z kotkiem poniekad - chociaz nie wiem co to bylo

Postanowilam to opisac, pomimo ze bylo to prawie 20 lat temu

A mianowicie jako nastolatka zakochalam sie jak to nastolatki maja w jakims kolesiu... niewazne...

W kazdym razie, ktorejs nocy uczac sie (zawsze uczylam sie nocami) i wzdychajac do wybranca, wpadlam na "genialny" pomysl popatrzenia sobie w przyszlosc przy pomocy kuli krysztalowej. Kuli oczywiscie nie mialam i nie mialam tez za bardzo pojecia o tym co robie. Wiec uzylam jakiegos krysztalowego naczynia , ktore napelnilam woda.... I zaczelam sie w to wpatrywac myslac intensywnie o tym czlowieku ( co akurat nie bylo trudne ;)) Po jakims czasie, wiadomo wzrok sie zaczal meczyc i cos tam zaczelo sie mi majaczyc... I faktycznie zobaczylam swoje wybranca i siebie rozmawiajacych w jakims pokoju, na pierwszym planie byl kawalek lozka (chyba) widoczny i tam lezalo cos ciemnego zwinietego w klebek - jakby kotek. I to cos mnie przerazilo, a mianowicie ten jakby kotek o nie do konca kocich rysach troche ludzkich wpatrywal sie we mnie ze straszna zloscia, nienawiscia, pogarda - nigdy takiej trucizny w ludzkim spojrzeniu nie widzialam, cos okropnego! Najgorsze bylo to, ze to cos nie wpatrywalo sie w moj wizerunek ktory byl w tej niby kuli - tylko patrzylo mi prosto w oczy. Oczywiscie przestraszylam sie tak bardzo, ze odwrocilam wzrok i caly obrazek zniknal - trwalo to moze minuty, moze ulamki sekund - nie mam pojecia. Oczywiscie wytlumaczylam to sobie- czy raczej usilowalam wytlumaczyc - zludzeniem optycznym i wrocilam do nauki. Tej nocy nie kladlam sie juz spac, pojechalam prosto do szkoly...

Po powrocie, wieczorem polozylam sie do lozka i po zgaszeniu lampki nocnej czulam jak cos malego wskakuje mi na koldre (jakby kotek) w nogach i powolutku skrada sie w kierunku mojej twarzy... Natychmiast zapalilam swiatlo, i to uczucie zniknelo. ( zaznaczam, ze kota nie mielismy ani innych malych zwierzatek) Po ponownym zgaszeniu swiatla, sytuacja powtorzyla sie ... wiec spalam juz zawsze tam przy zapalonym swietle. Oczywiscie polaczylam fakty, strach i wyobraznia czynia cuda itd. itp. :D

Wkrotce po tym sie stamtad wyprowadzilismy i juz nigdy nie mialam tego typu przezyc.

I pewnie zapomnialbym o tym lub zbagatelizowala (jako wytwor swojej wyobrazni i lekow) jednak byl u mnie niedawno moj brat (straszny sceptyk i racjonalista) i jakos tak w trakcie wspominania, zaczal opowiadac, ze jako dziecko (brat jest mlodszy) bardzo nie lubil spac na moim lozku u mnie w pokoju, poniewaz jakis maly kotek zawsze wskakiwal mu na posciel i sie do niego powoli skradal i ze ustawalo to dopiero jak zapalil swiatlo. Oczywiscie sie bal, poniewaz jak juz pisalam kotka nie mielismy ...

Coz, tyle o kotkach ;)

Oczywiscie, jesli ktos cos wie - albo z tego rozumie bylabym wdzieczna

Pozdrawiam i Milej nocy zycze (bez kotkow ;))

Edytowane przez kikuchi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę te wydarzenia zinterpretować z punktu widzenia katolickiej praktyki duszpasterskiej. Ta postać czarnego kota to demon (a właściwe jedna z jego pseudomaterializacji). Św. Faustyna czy św.o Pio także byli nękani w ten sposób. Złe duchy chciały im dokuczyć. Tyle, że o ile oni byli nękani tylko z powodu perfidii demonów to Wy same zainicjowałyście z nim kontakt. To, że zły duch pojawił się w wyniku waszych doświadczeń ezoterycznych zupełnie mnie nie dziwi. To jedna z konsekwencji tego typu praktyk.

Edytowane przez siloam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, tylko skąd stwierdzenie, ze to wynik praktyk ezoterycznych kiedy dziewczyna jeszcze nie spomniala o tym ani słowa. Niektórzy ludzie nie musza bawić się w ezoteryce, aby przezywac rozne dziwne rzeczy, niektorzy tez nie muszą byc schizofrenikami.

 

 

mam na myśli post najwyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, tylko skąd stwierdzenie, ze to wynik praktyk ezoterycznych kiedy dziewczyna jeszcze nie spomniala o tym ani słowa.

 

Czyżby?

 

Pierwsza z nich:

W moim pokoju kiedyś z bratem i siostrą wzywaliśmy duchy ..

 

Druga z nich:

ktorejs nocy uczac sie (zawsze uczylam sie nocami) i wzdychajac do wybranca, wpadlam na "genialny" pomysl popatrzenia sobie w przyszlosc przy pomocy kuli krysztalowej. Kuli oczywiscie nie mialam i nie mialam tez za bardzo pojecia o tym co robie. Wiec uzylam jakiegos krysztalowego naczynia , ktore napelnilam woda.... I zaczelam sie w to wpatrywac myslac intensywnie o tym czlowieku ( co akurat nie bylo trudne ;)) Po jakims czasie, wiadomo wzrok sie zaczal meczyc i cos tam zaczelo sie mi majaczyc... I faktycznie zobaczylam swoje wybranca i siebie rozmawiajacych w jakims pokoju, na pierwszym planie byl kawalek lozka (chyba) widoczny i tam lezalo cos ciemnego zwinietego w klebek - jakby kotek

 

Oczywiście Twoim zdaniem to była gra w golfa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coz, kolezanka piszaca powyzej byla jeszcze dzieckiem, ja zas nastolatka, ktora sobie nie zdawala sprawy z zagrozen - sorry, ale wtedy wydawalo mi sie, ze to tak jak z postawieniem sobie pasjansa...

i swoja historyjke zamiescilam tez poniekad jako cos na ksztalt ostrzezenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dzięki za odpowiedzi ; ) No i cieszę się , że nie jestem jedyna ..

Ale z tego co tu przeczytałam - o tych demonach - to mnie ciarki przeszły ..

Nie wiem czemu , ale nigdy jakoś duchów , potworów itp . się nie bałam , ale demonów zaś obawiałam się najbardziej ..

Nawet nie wzięłam tego pod uwagę ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

ja miałam jakiś rok temu podobne przeżycie. Osobiście mam w domu 2 koty. Mieszkają ze mną już jakieś 11-12 lat (w tym jednego pręgowanego burasa). Tak więc mam w nawyku pewne zachowania i przyzwyczajenia. (Tym bardziej, że moje koty może są stare, ale są bardzo drobnej budowy).

Jednak pewnej nocy spałam u koleżanki. Koleżanka nie posiada ŻADNYCH zwierząt domowych, poza kilkoma rybami w akwarium. W ciągu dnia jak u niej byłam wydawało mi się najpierw, że słyszę miauczenie kota, ale zignorowałam, gdyż uznałam, że mi się przesłyszało. W nocy, gdy spałam. Poczułam, że po pościeli w stronę mojej głowy idzie kot. Byłam tak zaspana, że zapomniałam, że nocuję w cudzym domu, nie u siebie. Obok mnie, w okolicy klatki piersiowej (ale obok mnie, nie na mnie) usiadł mały czarny kotek. Jak już wspomniałam, byłam zaspana i myślałam, że jestem w swoim łóżku i to MÓJ buras. Kot zaczął mruczeć i się łasić, ja go pogłaskałam, podrapałam pod bródką, przewróciłam się na bok, otulając ręką kota i poszłam spać dalej. Rano, gdy zorientowałam się, że przecież śpię u kumpeli, i to nie mógł być mój kot, opowiedziałam jej o tym że najpierw słyszałam to miauczenie, a potem w nocy głaskałam jakiegoś kota.

Spojrzała na mnie zdziwiona i powiedziała: "ojejku, jesteś pierwszą osobą, która zauważyła jego obecność. Czasem ja i moja mama słyszymy jak miauczy, ale nikt nigdy go nie widział".

Kotek na szczęście za mną nie łazi, ale przeżycie było dość dziwne :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...