gabiolka Napisano 11 Maja 2008 Udostępnij Napisano 11 Maja 2008 Śniło mi się dzisiaj, że byłam z pewnym mężczyzną, który jak mi się wydaje należał do jakiegoś gangu, albo coś w tym stylu, i miał z kimś konflikt. Siedzieliśmy w mieszkaniu przy ulicy, gdzie mieszkała moja zmarła (prawie dekadę temu) babcia. Były też dzieci, jak się później okazało moje (nie pamiętam ile, ale chyba 2). Następna scena była w pobliskim parku (u mojej babci to był pasaż, ale naprawdę wyglądał jak park, gdzie kiedyś pracowali w kiosku moi rodzice), spacerowaliśmy po nim, gdy nagle pojawili się ludzie z innego gangu (tego od konfliktu). I zaczęli się chyba bić, a jeden z nich (chyba szef) zaczął mnie gonić i w końcu dopadł. I okazało się, że coś mnie z Nim łączy, a wspomniane wcześniej dzieci mam z Nim. On chciał mnie ze sobą zabrać, ale ja Go tylko pocałowałam i powiedziałam, że porozmawiamy później. Wróciłam do tego drugiego mężczyzny i jakby nigdy nic poszłam z Nim:/ Czuję, że we śnie kochałam ich obu. Nic z tego nie rozumiem:( Ktoś mógłby mnie naprowadzić na jakąś interpretację? Z góry dziękuję Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi