ryba969 Napisano 23 Października 2010 Udostępnij Napisano 23 Października 2010 (edytowane) Samotnia Widzisz ją codziennie góruje dumna nad resztą monotonnego krajobrazu widzisz ją o różnej porze dnia gdy na nią spoglądasz czujesz że coś cię do niej przyciąga Stoi samotna zdala od jakichkolwiek zabudowań Słyszysz ją gdy woła byś poszedł w jej kierunku Pewnego dnia idziesz w jej kierunku, gdy stajesz na szczycie odkrywasz inny świat którego nie znałeś przez całe życie. Za każdym razem gdy wspinasz się na szczyt wchodzisz do innego świata świata w którym jest tylko ona i ty i cisza. Bezkresna cisza , czujesz się inaczej niż wtedy gdy stoisz tam... na dole. problemy nagle przestają istnieć jesteś tylko ty i twoja dusza, siadasz na ziemi, widzisz bezkresny błękit nieba nie zmącony chmurami tylko czyste błękitne niebo nad tobą i cisza, słychać tylko owady i zwierzęta ich odgłosy to nie zwykły dźwięk , to muzyka której nie słyszysz często zwłaszcza w zgiełku domów i ruchliwej drogi. Każda minuta spędzona na niej sprawia że zapominasz o tym co na dole, i nie chcesz tam wracać , chcesz zostać na szczycie i upajać się muzyką. Nawet upływ czasu przestał mieć znaczenie. Ciągle siedzisz na jej szczycie odurzony tym co widzisz. Takiego świata nigdy nie widziałeś , nie miałeś czasu pochłaniały cię obowiązki. Zbliża się noc ostatnie promienie słońca oświetlają niebo na pomarańczowy kolor... Słońce jest już za lasem. Na niebie widać tylko księżyc i gwiazdy, jest pełnia wzgórze otacza aura tajemniczości. Zrywa się wiatr niesie ze sobą historię dawnych lat przypomina jak było dawniej. Niesie echa wojny i walki o wzgórze na którym teraz siedzisz. Jesteś sam wokół nie ma żywego ducha , nie wracasz do domu. Zerwałeś kontakt ze światem. Dopiero teraz odkrywasz swoje prawdziwe ja... następnego dnia schodzisz z niej ale pewny jesteś że tu wrócisz... mimo że nie należy do nikogo w duchu jest twoja i co dzień woła byś znów przyszedł na jej szczyt... To twoja samotnia... Śmierć Żyjesz w obecnym świecie od rana w pracy , tylko wieczorem masz chwilę dla siebie W wieczornych wiadomościach znów podali że ktoś zginął mówisz... Nic dziwnego, to normalne wkońcu na świecie toczy sie kilka wojen przyzwyczaiłeś że każdego dnia ktoś ginie. Zresztą nie tylko ty. Wszyscy reagujecie na codzienne wiadomości o ofiarach wojny tak samo... Z obojętnością Żyjecie tak z dnia na dzień... codzienna rutyna Aż nagle pewnego dnia spada na was jak grom z nieba wiadomość o śmierci bliskiej osoby. Zaczynacie zadawać pytania: Dlaczego?; dlaczego on/ona i dlaczego teraz? Przecież mógł żyć... Pod wpływem jednej wiadomości zmienia się całe wasze życie. Przed śmiercią nikt nie ucieknie to samo czeka każdego Niby każdy o tym wie , ale w rutynie codziennego życia, Niewielu o niej pamięta... Tymczasem każdy dzień może być tym ostatnim Ona przychodzi nie zależnie od naszej woli... Więc mam jedną radę... MEMENTO MORI... Ból Ciepły wiosenny dzień , spaceruję wolno ulicami miasta. Pytam przypadkowych ludzi o ich stosunek do bólu.. bólu fizycznego Wszyscy zgodnie twierdzą że woleli by go nie odczuwać. Kilka dni później... Znów spaceruje ulicami miasta spotykam tych samych ludzi, na przystankach czy podczas pracy... Wszyscy robią to samo.Wyciągają paczkę , sięgają po papierosa, zapalają go, zaciągają się dymem. Chwilowa przyjemność , której ceną jest śmierć, powolna pełna bólu i cierpienia. Zaczęli palić z własnej nieprzymuszonej woli. Naiwnie wierząc że kiedyś rzucą, że to na chwilę Sami nie przymuszeni przez nikogo decydują się na taką śmierć Pozostaje mi tylko zadać pytanie, proste i jakże skłaniające do refleksji. Czyż człowiek nie jest istotą pełną sprzeczności... Edytowane 23 Października 2010 przez ryba969 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
goshaa Napisano 23 Października 2010 Udostępnij Napisano 23 Października 2010 Brawo! Od tej strony Cię nie znałam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ryba969 Napisano 23 Października 2010 Autor Udostępnij Napisano 23 Października 2010 (edytowane) Korzenie Jesteś człowiekiem zwyczajnym, takim jak inni, żyjesz w wielkim mieście ciągle zabiegany i zapracowany Mieszkasz tu od dawna zdąrzyłeś zapuścić tu korzenie... Ciągle masz jednak wrażenie że tu nie pasujesz... Nadchodzi weekend, tak upragnione dwa dni wolnego Chcesz je spędzić inaczej niż zwykle. Spontanicznie wsiadasz w samochód i odjeżdżasz nikomu nie mówiąc dokąd. Po krótkiej jeździe zjeżdżasz z drogi. Zostawiasz samochód na mało uczęszczanej drodze, dalej idziesz piechotą drogą prowadzącą wśród pól. Wchodzisz do lasu... Nigdy w nim nie byłeś Twoje nozdrza pieści zapach lasu... Mimo że nie znasz okolicy, Wchodzisz coraz głębiej w las czujesz zapach kwiatów, pod nogami trzeszczą suche gałęzie drzew, które przetrwały zimę. Droga, którą idziesz wspina się w górę, Po chwili zbaczasz z niej i wchodzisz na polanę Ukrytą wśród drzew. Wokół pełno drzew, niezmąconą niczym ciszę, przerywa szum leśnego potoku Czujesz się jak w raju... Słyszysz śpiew ptaków oddychasz świerzym leśnym powietrzem. Krok po kroku zagłębiasz się w leśną polanę twoim oczom ukazuje się drewniana chatka ukryta w cieniu drzew... Wchodzisz do środka przez okno widzisz dwa stawy ukryte pośród traw.. Czujesz się jak w domu.. już wiesz że życie w mieście jest dla ciebie nie błogosławieństwem. Jest karą, Właśnie dopuściłeś do siebie to, co w tobie cały czas drzemało Przez całe życie w mieście nie słuchałeś swojego naturalnego instynktu Teraz go usłyszałeś... Wchodząc do lasu i na polanę... odkryłeś coś o czym już dawno zapomniałeś... Wróciłeś do domu. To tutaj są twoje prawdziwe korzenie... Jesteś dzieckiem matki natury , częścią świata zwierząt Nie wywyższaj się ponad to... Pamiętaj o swoich korzeniach... Edytowane 23 Października 2010 przez ryba969 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
La Papesse Napisano 23 Października 2010 Udostępnij Napisano 23 Października 2010 Mogę pokręcić nosem? Nie podoba mi się, słaby warsztat. Dla amatora to jak kubeł zimnej wody, ale może będzie odświeżający... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Rokka Napisano 23 Października 2010 Udostępnij Napisano 23 Października 2010 Najważniejsze, że z serca i z sensem Warsztat zawsze można udoskonalić. Dzięki Ryba, lubię białe wiersze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ryba969 Napisano 24 Października 2010 Autor Udostępnij Napisano 24 Października 2010 (edytowane) A ja się nie silę na bycie poetą, pisze od siebie i dla siebie Materializm Jesteś człowiekiem sukcesu. Masz firmę, duży dom i pieniędzy tyle że nawet ich nie liczysz Od dziecka nauczony, że kariera jest najważniejsza. Zaczynałeś od prostego robotnika dziś jesteś szefem... Jednak wciąż gonisz za sukcesem. Nie wystarczy ci to co masz Wciąż chcesz więcej Oceniasz ludzi po zasobności portfela, na tych co mają mniej patrzysz z pogardą * Zaczęło się niewinnie, od zwykłych nadgodzin... Potem zacząłeś zarywać całe noce, każdą wolną chwilę przeznaczałeś na pracę Pierwszy poddał się organizm. Narażony na ciągły stres i przemęczony Nie wytrzymał... Ty jednak pracowałeś dalej Potem poszło już z górki, Zaniedbana rodzina cię zostawiła Zostałeś sam... Nie rozumiałeś tego... Mieli przecież wszystko i niczego wam nie brakowało nie znaliście biedy... A jednak odeszli... W ciągu kilku tygodni, straciłeś wszystko na co tak ciężko, latami pracowałeś... Straciłeś coś więcej niż kasę, Straciłeś rodzinę Siedzisz sam w wielkim domu Wokół niema żywej duszy tylko ty i martwa cisza... Dopiero teraz zacząłeś się, nad tym zastanawiać... I po co ci to było, nie lepiej było być biednym, ale mieć rodzinę? Dopiero teraz dotarło do ciebie, że straciłeś, największy skarb w swoim życiu. RODZINĘ. * Nie skupiaj się na zdobywaniu dóbr materialnych. Trudno je zdobyć, łatwo stracić. Nie raz trzeba za nie zapłacić wysoką cenę Największym skarbem człowieka, Jest jego rodzina, Pamiętaj o tym... Edytowane 24 Października 2010 przez ryba969 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Dharma Napisano 24 Października 2010 Udostępnij Napisano 24 Października 2010 bardzo fajnie prosto i szczerze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
La Papesse Napisano 24 Października 2010 Udostępnij Napisano 24 Października 2010 To znaczy wiesz ryba - chodzi mi o to że to właściwie nie są żadne wiersze - to jest po prostu tak, jakbyś napisał jakąś prozę i ją rozdzielił enterami. Tak każdy potrafi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karolinna Napisano 24 Października 2010 Udostępnij Napisano 24 Października 2010 no właśnie- jak to wiersz to czemu w temacie 'proza'? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
La Papesse Napisano 24 Października 2010 Udostępnij Napisano 24 Października 2010 no właśnie- jak to wiersz to czemu w temacie 'proza'? Tylko popatrz: I po co ci to było, nie lepiej było być biednym, ale mieć rodzinę? Dopiero teraz dotarło do ciebie, że straciłeś, największy skarb w swoim życiu. RODZINĘ. Ot cały wiersz... Ryba nie bierz tego do siebie, tu są setki takich "wierszy"... już dawno chciałem to napisać, teraz jakoś wyszło to ze mnie. O wiele trudniej jest napisać prawdziwy wiersz, wręcz najtrudniej jest teraz napisać wiersz który jest rymowany, ale ma treść i nie jest częstochowski - ludzie myślą, że jak pooddzielają zdanie enterami to już im wiersz wyjdzie, a tak nie jest... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Megimar Napisano 24 Października 2010 Udostępnij Napisano 24 Października 2010 Jestem pod wrażeniem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ryba969 Napisano 24 Października 2010 Autor Udostępnij Napisano 24 Października 2010 ja tego wierszem nie nazwałem , dla mnie to są teksty i tyle ja poetą nie zostane więc nawet nie będe się silił na wymyślanie rymów itd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
La Papesse Napisano 24 Października 2010 Udostępnij Napisano 24 Października 2010 No chyba ze tak uważasz jak wyżej, w sumie rzeczywiście umieściłeś to w dziale proza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
goshaa Napisano 25 Października 2010 Udostępnij Napisano 25 Października 2010 Ribek jak czytam o tym materialiźmie to Jakbym czytała o mojej rodzinie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość sheina Napisano 25 Października 2010 Udostępnij Napisano 25 Października 2010 Mogę coś zasugerować? Sama nie potrafię pisac jak trzeba, ale powiem Ci,zże wydaje mi się jedno: zacznij próbować pisać proze. Wydaje mi się, ze masz ku temu zdolnosci, szczególnie do reflksyjnych tekstów, bo zminłbys forme zapisu i wyjdzie cos naprawde ciekawego :) sam spróbuj. zacznij od malych fragmentów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość sheina Napisano 25 Października 2010 Udostępnij Napisano 25 Października 2010 ooo haha nie zauważyłam, ze apiez to samo zasugerował. Nooo mowie Ci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ryba969 Napisano 26 Października 2010 Autor Udostępnij Napisano 26 Października 2010 dobra dobra, postaram się pisać jednym cięgiem bez dzielenia tego , coś w stylu samotni? Wybaczcie pytania ale nigdy nie pisałem wcześniej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
La Papesse Napisano 26 Października 2010 Udostępnij Napisano 26 Października 2010 to znaczy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ryba969 Napisano 26 Października 2010 Autor Udostępnij Napisano 26 Października 2010 no w sensie w formie opowiadania , samotnia jest inaczej napisana niż materializm czy Śmierć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
La Papesse Napisano 26 Października 2010 Udostępnij Napisano 26 Października 2010 tak tak, o to chodzi.... wiesz, najlepiej się wziąć za nowe, tak jest łatwiej, niż ulepszać czy zmieniać stare. Po prostu jak już chcesz coś pisać, to pisz opowiadania... to jest o wiele bardziej ciekawe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ryba969 Napisano 28 Października 2010 Autor Udostępnij Napisano 28 Października 2010 Samotnia II Od ostatniej wizyty na niej minęło kilka miesięcy, pracowitych miesięcy. Właśnie nadszedł czas na kolejną wizytę na niej i podróż w głąb siebie.. Jest 7 rano, masz przed sobą dwa dni wolnego, postanawiasz wykorzystać ten czas tylko dla siebie. Ubierasz buty i kurtkę , zabierasz śpiwór, zapas jedzienia i wody, wyruszasz w drogę. Po 25 min marszu dochodzisz do skrzyżowania. Prawdziwa wędrówka rozpoczyna się właśnie teraz, zbaczasz z asfaltowej drogi przed tobą jeszcze 20 - 30 min marszu po kamienistej drodze wspinającej się stromo do góry. Pewny swego zdobywasz szczyt. W myślach jesteś pewny swego, wszak samotnia jest już w zasięgu wzroku. Ruszasz dalej bez zastanowienia... Rozpoczynasz kolejne podejście, tym razem na szczyt samotni. Góra wydaje się nie mieć końca, jest stroma a szczytu nie widać. Jest skąpany w rannej mgle. Wspinasz się coraz wyżej.Wydaje ci się że widzisz upragniony szczyt, nagle wyrasta przed tobą szczyt góry, zostało ci już niewiele do przejścia jednak teraz jest bardziej stromo a marsz utrudnia wysoka trawa i gęsta mgła. Powoli tracisz siły jednak nie poddajesz się. Nagrodą za ten wysiłek będzie widok ze szczytu i upragniona chwila samotności.. Zdobywasz szczyt, stojąc na szczycie jesteś ponad mgłami, mgła jest jak bariera... Oddziela cię od tego co na dole, od twoich codziennych problemów. Możesz bez przeszkód skupić się na sobie na swojej duchowej stronie.. Na szczycie samotni spędzasz cały dzień... rozmyślasz o sobie i o swoim życiu, oglądasz zachód słońca, Zostajesz na noc.. jesz skromną kolację na szczycie samotni. Rozkładasz śpiwór i zasypiasz w nim... CDN.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
La Papesse Napisano 28 Października 2010 Udostępnij Napisano 28 Października 2010 teraz trochę lepiej.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ryba969 Napisano 20 Listopada 2010 Autor Udostępnij Napisano 20 Listopada 2010 Zadanie nie do wykonania Jest wiosna, wokół trwa wojna.W okolicznym miasteczku stacjonuje mały oddział żołnierzy. Są świeżo wypoczęci, pełni wiary i podbudowani przez wcześniejsze sukcesy.Wszak to nie pierwsza wojna w której walczą, w poprzedniej też walczyli.Sielankę spokojnego jak na wojnę dnia przerywa wiadomość z dowództwa, to nowe rozkazy "przejść do oddalonego o kilka dni marszu miasta i pomóc znajdującym się tam żołnierzom". Miasto było ważne, zlokalizowane na szczycie góry było punktem umożliwiającym kontrolowanie okolicy. Zadanie było proste, w okolicy brak było większych sił wroga. Tylko pojedyńcze jego jednostki, żołnierze, którzy oddzielili się od swojego oddziału i zabłądzili w okolicy, większość ludzi na tym terenie to cywile. Oddział uzupełnił zapasy i ruszył w drogę. Żołnierze szli pewni siebie z uśmiechem na twarzach, nie zwracali uwagi na wroga. Bo też co mogli im zrobić pojedyńczy żołnierze wrogiej armii. Wyruszają w drogę, te kilka dni marszu upływają spokojnie. Ciszę i spokój przerywa od czasu do czasu jakiś zbłąkany żołnierz wroga, ale problem zostaje szybko rozwiązany. Ich cel , miasto na szczycie góry widać w oddali. Przed nimi jeszcze kilka dni marszu... W końcu docierają do celu. Rozbijają obóz. Jest cicho, za cicho jak na wojnę, ale w tej chwili nie zwracają na to uwagi. Dowódca zarządza dzień odpoczynku. Jutro wyruszą w stronę miasta. Nic nie zapowiada nadchodzących wydarzeń... Ranek, żołnierze obudzeni przez promienie leniwo wschodzącego słońca, jedzą śniadanie , potem zapoznaja się z planem. Po krótkim przygotowaniu wyruszają w drogę. Przechodzą kilkaset metrów w górę , nadal jest cicho. Nagle zostają zaatakowani, nie spodziewali się tego, cisza ich zdradziła... Przez kilka kolejnych dni toczą wojnę pozycyjną. W końcu zdecydowali się na atak , z impetem zaatakowali pozycje wroga, pnąc sie w górę i jednocześnie wchodząc coraz dalej na terytorium wroga. W pewnym momencie Uświadomili sobie beznadziejność sytuacji, w której się znaleźli.Ostrzeliwani z każdej strony przez wroga, który ma nad nimi miażdzącą przewagę. Zapasy się kończyły, na domiar złego zostali sami, nie mogli już wezwać posiłków. Zaszli zbyt daleko by się cofać, ale jeśli zostaną, znigną. Wśród świszczących kul i huku granatów , wyczerpani podjęli decyzje. Idą do miasta. Może im się uda, wciąż w to wierzą. Z każdym metrem jest coraz gorzej, im wyżej się wspinają tym więcej ich ginie. W wirze walki słychać krzyk. To dowódca pada trafiony kulą wroga. Jego krzyk jest wyrazem beznadziejności i rozgoryczenia. Był wszak tak blisko,zaszedł najdalej z całego oddziału. Widział już bramę miasta, była w zasięgu ręki. Jednak nie dane mu było osiągnąć cel. Krzyk który wydał był ostatnią rzeczą jaką z siebie wydobył, chwilę później umiera. Zadanie które otrzymał do wykoniania wraz z oddziałem okazało się zadaniem nie do wykonania... Bezkres morza - Morze i śmierć Lato... żołnierze rozpoczynają misję na morzu. Ich domem przez długi czas będzie okręt podwodny. Z początku nie mają określonego celu. Załoga jest kompletna a okręt gotowy do drogi. Żegnają się z obsługą portu i odpływają... Jest cisza fale są niewysokie a okręt powoli się zanurza. Pod wodą spędzą dużo czasu. Pierwszy ich dzień pod wodą to zaznajomienie się z okrętem... ogarnięcie wszystkiego co się wokół niego i na nim dzieje.... Kolejne dni płyną leniwie są długie i pełne rutyny. Wszyscy uczą się wykonywać przydzielone im zadania. Czekają chwili by sprawdzić się w boju. Po kilku monotonnych dniach nadchodzi upragniona okazja do sprawdzenia się. Kilka torped zostało wystrzelonych, chwilę później słychać eksplozję i pękające grodzie. Wynurzacie się na chwilę by zobaczyć swoje dzieło. Tak mija kilka tygodni na służbie. W Końcu dostajecie rozkazy. Przedostać się na morze śródziemne. Zmierzacie do celu , na morzu cisza od czasu do czasu walczycie z wrogim okrętem , zanurzacie się głębiej by uniknąć min głębinowych i płynąć dalej. Zadowoleni z każdego unikniętego zagrożenia, z uśmiechem na twarzy. Po drodze uzupełniacie zapasy. Za wami już połowa drogi... Po kilku tygodniach dopływacie do bramy morza śródziemnego - Cieśniny giblartarskiej Nadal jest cicho, na radarach nie ma żadnych statków wroga. Radiolokator też nie wykrywa niczego poważnego. Płyniecie coraz dalej w głąb morza śródziemnego. Dowództwo daje wam nowe rozkazy przypłynąć do miasta we włoszech. Zapasów macie aż nadto. Od czasu do czasu przebijacie się między niszczycielami chroniącymi konwoje... Macie przetrwać i dopłynąć nie zauważeni przez wroga. Z początku wszystko wydaje sie łatwe, jesteście pewni swego. Cel już blisko. Nagle radiolokator wykrywa zagrożenie , radiowiec melduje o dużej grupie łodzi podwodnych. Podejmujecie walkę, ale jesteście skazani na przegraną. Chwilę potem zostajecie storpedowani, i toniecie. Nie udało wam się wypełnić misji choć było bardzo blisko celu. Giniecie pochonieni przez morze. Nikt wam nie przyjdzie na pomoc ale ktoś będzie o was pamiętać.... tu w dowództwie, na powierzchni, wasze rodziny i znajomi dla których coś znaczyliście.... Te teksty mają głębszy sens , i chociaż wyglądają podobnie są różne co najwyżej trochę sie zazębiają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.