Skocz do zawartości

Przyjaciółka, chłopiec, komórka...


Sephira

Rekomendowane odpowiedzi

To nie cały sen, ale tylko te fragmenty utkwiły mi w pamięci.

 

Spotkałam na dworze moją przyjaciółkę, była z synkiem na spacerze. Kiedy spytałam co u niej powie działa że czuje się samotna, bo brat ciągle pracuje, a mama się wyprowadziła (w rzeczywistości na prawdę mieszka ze swoim synkiem z bratem i mamą) i na dodatek zmarł jej dziadek. To mnie zmartwiło.

 

Później byłam chyba u niej w mieszkaniu i, nie wiem po co, zeszłam do komórek. Szukałam jakiejś konkretnej, chyba mojej (ale u koleżanki w bloku). Kiedy znalazłam okazało się że pomieszczenie nie ma drzwi (bądź były otwarte). Pamiętam że w oczy rzucił mi się stojący na stercie rupieci rower, oraz zakurzone biurko, tuż przy wejściu. Pomieszczenie było pomalowane na biało, ale zagracone. Przy tym biurku siedział chłopiec (ok. 12 letni) o śniadej cerze. Kiedy weszłam poderwał się przestraszony. Powiedział mi że tu mieszka, zrobiło mi się go żal, więc powiedziałam że 'w porządku'. Zauważyłam na biurku kilka monet, najbardziej utkwiła mi w pamięci 5cio złotowa. Chyba dorzuciłam kilka monet od siebie, bo wywnioskowałam że to pieniądze tego chłopca a on jest biedny. Kiedy tak tam staliśmy przed wejściem do komórki pojawiły się dwie starsze panie, nie były to na pewno postacie pozytywne. Zwróciły się do nas żebyśmy poszli z nimi, bo one mają wygodniejsze komórki (czy coś w tym stylu) w każdym razie próbowały mnie i chłopca do czegoś namówić, ale ja nie chciałam.

 

[ Dodano: 2008-06-09, 21:21 ]

Spadło na 2 stronę, więc uaktualniam ;)

 

A przy okazji napiszę, że rozmawiałam ostatnio z tą przyjaciółką, która mi się śniła, i cała w skowronkach oznajmiła mi że poznała wspaniałego faceta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22

Hmm Sephiro jak wiesz już ten sen sprawil mi nie lada kłopotu. Chodziłam juz kołoniego i chodziłam i już się bałam, że nie podejme się niego. Ale..... Coś mi błyska ale musze sie upewnić, czy dobrym ide tropem.

Kwestie przykaciółki na razie zostawimy (wrócimy do niej póxniej). Mam pytanie odnoszące sie do Ciebie.

Wspominałaś cos wcześniej o egzaminach prawda? Czy na początku ten ezgamin był ci obojętny dopóki nie stanęłaś nim twarzą twarz? Czy problem próbowałas jakoś uśpić???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm wiesz, to trudne pytanie. Doskonale tu pasuje powiedzenie "w tym roku sesja jak zwykle zaskoczyła studentów", wiedziałam co, jak i kiedy, ale to chyba z czystego lenistwa nie mogłam się zabrać do nauki. W sumie jest mi to już obojętne, nie chce mi się starać, chcoaż zdaję sobie sprawę z konsekwencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22

Dzięki;-) i tak na pocieszenie przechodziłam to samo więc wiem co czujesz:)

Najpierw się zajmę sceną w mieszkaniu przyjaciólki. Tylko uprzedzam-nie jestem przekonana do tej tezy bo ciągle mi tu czegoś brak. Może ktoś inny dopowie coś? No to do dzieła....

 

Później byłam chyba u niej w mieszkaniu i, nie wiem po co, zeszłam do komórek. Szukałam jakiejś konkretnej, chyba mojej (ale u koleżanki w bloku).

Kiedy znalazłam okazało się że pomieszczenie nie ma drzwi (bądź były otwarte).

 

Wiesz czegoś szukałaś. Może motywacji, jakieś zachęty do podjęcia nauki? A na domiar się okazuje, że w tym pomieszczeniu nie ma drzwi. Czyli przymus. Czujesz, że nie masz wyjścia.

 

Pamiętam że w oczy rzucił mi się stojący na stercie rupieci rower, oraz zakurzone biurko, tuż przy wejściu. Pomieszczenie było pomalowane na biało, ale zagracone.

 

Skupmy się na tym co ujrzałaś. Rower, zakurzone biurko a ściany białe. Chciałabyś uciec znaleśc sobie jakieś przyjemniejsze zajęcie. Skupiasz się na innych rzeczach aniżeli nauka. Zagracone pomieszczenie kojarzy mi się tu z myśleniem o wszystkim byle nie o tym co ważne.

 

Przy tym biurku siedział chłopiec (ok. 12 letni) o śniadej cerze. Kiedy weszłam poderwał się przestraszony. Powiedział mi że tu mieszka, zrobiło mi się go żal, więc powiedziałam że 'w porządku'. Zauważyłam na biurku kilka monet, najbardziej utkwiła mi w pamięci 5cio złotowa. Chyba dorzuciłam kilka monet od siebie, bo wywnioskowałam że to pieniądze tego chłopca a on jest biedny.

 

Hmm to mi sprawiło wiele problemów. Bo tego chłopca widze jako problem coś z czyms się zmierzasz ale wkońcu stwierdzasz, że to on potrzebuje pomocy. Czyli próbujesz go nakarmić. A tym samym bierzesz się za siebie. Uświadamniasz sobie, że problemm jest do pokonania. Dajądz pieniądze czyli karmisz swoje sumienie.

 

Kiedy tak tam staliśmy przed wejściem do komórki pojawiły się dwie starsze panie, nie były to na pewno postacie pozytywne. Zwróciły się do nas żebyśmy poszli z nimi, bo one mają wygodniejsze komórki (czy coś w tym stylu) w każdym razie próbowały mnie i chłopca do czegoś namówić, ale ja nie chciałam.

 

Te starsze panie to złe myśli jakieś podszepty. Żeby tego nie robić itd. Dobrze, że ich nie posłuchałaś. Bo wiedziałas już gdzie jesteś i sobie dasz radę:)

 

Tak to widzę.

 

Co do przyjaciólki. Myślę, że miałaś świaodmośc że ona jest samotna. Tak samo jak sie czułaś ze swym problemem

 

Powiedz jak to widzisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...