Skocz do zawartości

"Musi tak być" - a może nie?


Vantrox

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego ludzie uważają że MUSI tak być?!? ostatio zaczyna mnie to wkurzać? ponieważ coś tam MUSI tak być i tyle... guzik prawda nic nie musi przecież nie trzeba tego zrobić można zrobić to inaczej. wystarczy pomyśleć , zauważyłem z mojego punktu widzenia że połowa ludzi nie myśli o tym co robi ;o na prawdę np. Idzie ktoś do kuchni robi kawe (bo musi robić kawe... tak se wmawia) wypije ją i idzie oglądać telewizje. przecież ta osoba tworzy iluzję? czy coś. przecież to cały zmarnowany dzień, jak można wyjść na balkon podczas picia tej kawy i podziwiać, uczyć się wszystkiego wokół, starać się zrozumieć, jakoś wpływać na to wszystko a ludzi po prostu to ignorują.

 

 

Jeżeli umieściłem to w złym dziale to przepraszam ale nie umiem dla tego tematu znaleść stosownego działu.

 

Dziękuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musi tak być jak, ja chcę. O. :!:

...

Tak właśnie działa ten "potwór" stworzony pare tysięcy lat temu, i który w dzisiejszych czasach wymknął się spod kontroli nawet swoim twórcom - system. Jest to kolejny szeroki temat i poważny problem.

 

Wszystko co jest związane z życiem człowieka, począwszy od poczęcia, poprzez wychowanie i w końcu "dorosłość" jest zaprogramowane tak, aby człowiek nie miał ani chwili czasu na prawdziwe myślenie. No bo kto ma czas na myślenie o celu życia, o Bogu, o tym co zrobić żeby świat sie zmienił na lepsze, nawet o sobie samym (!) człowiek nie ma czasu pomyśleć: w co tak naprawdę wierzy, dokąd zaprowadzi go ścieżka, którą obecnie idzie... czy choćby; kim ja w ogóle jestem?!

 

Jednak budzi się coraz więcej ludzi z tego sztucznego snu, i tak jak Ty, dostrzega to co się dzieje. Ale to nie koniec! Teraz, kiedy już widzisz ten obłęd wokół musisz, bo na pewno chcesz, zmienić to! To "musisz" w tym wypadku jest świadome i pochodzi z wewnątrz.

 

Tylko jak zmienić ten świat? Zapytasz, wątpiąc w istnienie odpowiedzi.

Ale odpowiedź juz jest! Została odnaleziona przez Anastazję, "pustelnicę" z Syberii, parę lat temu. Ludzie rozsiani po całym świecie uznali, prowadząc wcześniejsze rozważania wewnątrz siebie, myśląc nad nią, że jest to genialny i dość prosty sposób, który jest wykonalny.

Anastazja mówi: weź hektar ziemii, stwórz na nim przestrzeń miłości i zbuduj tam rodową siedzibę. (w krótkim streszczeniu ideii - zainteresowanych odsyłam do książek "Anastazja, dzwoniące cedry Rosji", W. Megre)

I już wielu ludzi zmienia świat, buduje swoje siedziby, sadzi rośliny i z miłością dotyka ziemi.

Marzenia się spełniają, jeśli myśl potrafi kreować rzeczywistość! Ja już też buduję nową cywilizację!! Jeśli znajdzie się nas więcej to cała Ziemia przemieni się w raj!

I niechaj tak się stanie!

Amen.

:smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musi tak być jak, ja chcę. O. :!:

...

Tak właśnie działa ten "potwór" stworzony pare tysięcy lat temu, i który w dzisiejszych czasach wymknął się spod kontroli nawet swoim twórcom - system. Jest to kolejny szeroki temat i poważny problem.

 

Wszystko co jest związane z życiem człowieka, począwszy od poczęcia, poprzez wychowanie i w końcu "dorosłość" jest zaprogramowane tak, aby człowiek nie miał ani chwili czasu na prawdziwe myślenie. No bo kto ma czas na myślenie o celu życia, o Bogu, o tym co zrobić żeby świat sie zmienił na lepsze, nawet o sobie samym (!) człowiek nie ma czasu pomyśleć: w co tak naprawdę wierzy, dokąd zaprowadzi go ścieżka, którą obecnie idzie... czy choćby; kim ja w ogóle jestem?!

 

Jednak budzi się coraz więcej ludzi z tego sztucznego snu, i tak jak Ty, dostrzega to co się dzieje. Ale to nie koniec! Teraz, kiedy już widzisz ten obłęd wokół musisz, bo na pewno chcesz, zmienić to! To "musisz" w tym wypadku jest świadome i pochodzi z wewnątrz.

 

Tylko jak zmienić ten świat? Zapytasz, wątpiąc w istnienie odpowiedzi.

Ale odpowiedź juz jest! Została odnaleziona przez Anastazję, "pustelnicę" z Syberii, parę lat temu. Ludzie rozsiani po całym świecie uznali, prowadząc wcześniejsze rozważania wewnątrz siebie, myśląc nad nią, że jest to genialny i dość prosty sposób, który jest wykonalny.

Anastazja mówi: weź hektar ziemii, stwórz na nim przestrzeń miłości i zbuduj tam rodową siedzibę. (w krótkim streszczeniu ideii - zainteresowanych odsyłam do książek "Anastazja, dzwoniące cedry Rosji", W. Megre)

I już wielu ludzi zmienia świat, buduje swoje siedziby, sadzi rośliny i z miłością dotyka ziemi.

Marzenia się spełniają, jeśli myśl potrafi kreować rzeczywistość! Ja już też buduję nową cywilizację!! Jeśli znajdzie się nas więcej to cała Ziemia przemieni się w raj!

I niechaj tak się stanie!

Amen.

:smile:

 

system / system / system , w tym świecie roi sie od systemów ;o

ja jak chciałem coś zrobić np popływać kajakiem albo coś to najpierw wsiadłem do jakaka i powiedziałem kumplowi poczekaj muszę se zobaczyć jak to działa, po 5 minutach rozgryzłem ten owy SYSTEM i śmigałem jak doświadczony :D

 

Przecież można zmieniać rzeczywistość , wiadomo że myśli kreują to wszystko , chciał bym wiedzieć gdzie to się znajduje owa rzeczywistość (patrząc z wnętrza nas*) :shock:

jeżeli my sami kreujemy tę rzeczywistość , powinniśmy (UMIEMY*) ją zmieniać w sposób dowolny.

 

może dopisze coś puzniej, dziękuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

system Anastazji jest tylko ucieczką od świata jaki znamy w swój wlasny świat. I coż z tego że na własnym podórku miłością będzie tryskać wszystko czego tknę, skoro na zewnatrz muru mojego raju będę potworem takim samym, jak potwory mnie otaczające? Moje podwórko, to moje wnetrze. Nie potzrebuje kupowac hektara ziemi by być na niej szcęśliwą. Od swojego hektara zacząć mogę, ale znając ludzi wiekszość na tym skrawku poprzestanie. Ziemia jest duża, jednak nie tak, jak nasze mozliwości poznania i zmian.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ba! Ale żeby każdy od hektara zaczął...albo nawet na nim skończył.Ale KAZDY. Ziemia by się zapełniła tą Miłością.

Nikt nie każe stawiać żadnych murów... to jest raz.

Dwa, niewiedzieć czemu uważasz, że wychodząc ze swojej Przestrzeni Miłości stajemy się jakimiś potworami... Jeżeli ktoś tworzy coś tak wspaniałego nie jest potworem, nie ma żadnej rozdwojonej osobowości tu.. i tam. Jest jednośc i harmonia. Ale żeby to zrozumieć trzeba odbyć trudną drogę i odpowiedzieć sobie na pytanie: Kim Jestem?

Odpowiedz sobie na to pytanie a przynajmniej poszukaj odpowiedzi i zastanów się dlaczego uważasz, że wszyscy inni ludzie też są potworami.

Z taką wiarą w człowieka daleko się nie zabrniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie ma we mnie naiwności, że każdy chce się obudzić, część z pewnością posłucha Anastazji, część nadbuduje swoją ideologię i stworzy mur, część nie zrozumie, a część nie bedzie chciała słuchać. Czy naprawdę wierzycie, że wszyscy będą chcieli? Ludzie się budzą, ale bardzo powoli.

Jeśli nie rozumiecie o czym mówię spójrzcie na to, co się stało z naukami Chrystusa. Czy On dążył do tego co jest? Wystarczyłoby przecież posłuchać Jego słów, czyz nie mówił o Miłości, wierze i czyż nie twierdził, że jestesmy dziećmi Boga? Skoro jesteśmy dziećmi Boga, to mamy wiele możliwości, tak? A co się stało? On stał się Bogiem, a ludzi sprowadzono do marnego prochu. Nie wierzę, że wszyscy ludzie są w stanie zrozumieć słowa mistrzów i nauczycieli. Dlatego napisałam, że zaczną tworzyć się enklawy miłości, poza którymi ludzie będą wciąż tacy sami. Nie wszyscy, pewien odsetek zrozumie.

Znam potworów, którzy nie chcą mieć w sobie iskierki dobra, wyrzekając się na rzecz zła, bo zło jest bardziej pociągające. Myslenie, że wszyscy pójdą za głosem miłości jest dzisiaj - naiwnością. Nie tierdzę, że nie należy wybrać drogi, która dla nas jest najlepsza. Drogi wskazywane przez mistrzów i nauczycieli mają być tylko trampoliną, która nas wzniesie, często jednak, drogi te sprowadza się do ,slepych zaułków. Tego się obawiam. Mam nadzieję, że teraz zostałam zrozumiana.

 

[ Dodano: 2008-06-25, 07:19 ]

Kadma - skoro nie ma, to nie powinno być i teraz wśród tych, którzy miłość roztaczają w rodzinie, a poza domem są potworami w stosunku do innych - rozdowjenie polega na tym, że "moja rodzina, to świętość, a inni, to śmieci" - są tacy ludzie i uważają się za dobrych, bo dobro kończy się u nich tam gdzie przekracza się granice swojej posesji. Stąd moje słowa o kolejnych murach, bo to częste postepowanie... Wy widzicie przeslanie takim, jakim ma być - wspaniale. Ja widzę więcej... Widzę ludzi, którzy tę wspaniałą drogę mogą wykorzystać w barbarzyński sposób. Obym się myliła.

Anastazja nie wymysliła niczego nowego, stare przesłania ubrala w nowe obrazy, bo ludzie wciąż potrzebuja odkrywania nowych dróg, a dróg jest nieskończenie wiele, każdy musi odnaleźć swoją.

 

[ Dodano: 2008-06-25, 07:25 ]

I żeby było jasne - nie atakuję Anastazji - w żadnym razie

 

[ Dodano: 2008-06-25, 08:56 ]

Najlepszą drogą by zabić mistrza, to nadanie mu boskości albo świętości - wtedy zamiast podążać jego drogą ludzie modlić się będą do niego, a siebie stawiać bardzo nisko. Dlatego boję się, że z Anastazją postąpi się tak samo - wyznawcy, inerpretatorzy..., to wszytsko zabija...

jarek - powiedziałęś dwie nieprawdziwe rzeczy - Anastacja niczego nie wymyśliła - wszystko juz było, tylko ludzie są slepi i głusi, i dwa - od razu założyłeś, że nie czytałam - stawianie tez bez pokrycia, to zła droga i po trzecie - nie ma tam niczego nowego - w każdym razie dla mnie. To wszytsko prastara wiedza, dobrze, że na nowo odkryta, ktoś przy okazji zarobi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz, że "część z pewnością posłucha Anastazji, część nadbuduje swoją ideologię i stworzy mur, część nie zrozumie, a część nie bedzie chciała słuchać".... No tak, tylko trzeba zrozumieć jaką część chcesz wesprzeć Ty jako jednostka. Właśnie dzięki, albo raczej przez takich ludzi jak ty ten proces jest tak powolny.

Najprościej jest stwierdzić, po co ja mam się starać, skoro większość i tak nie będzie.

Idziesz na łatwizne! Przyjmujesz ten system i mówisz właśnie "tak musi być!"

Zobacz jaką jesteś pesymistką...no właśnie, po co widzieć dobro, po co iśc w stronę Światła....

Zło łatwiej jest widzieć. Łatwiej jest siedzieć, narzekać na ten świat, mówić, że wszyscy sa potworami i nie robić nic- wierząc, że jednostka i tak nic nie zmieni.

Piszesz o Jezusie "On stał się Bogiem, a ludzi sprowadzono do marnego prochu". Nie...ludzi nie sprowadzono. Większość ludzi sama się sprowadziła do poziomu prochu, uwłaczając tym samym Bogu i Jego Stworzeniu. To straszne. Ojciec dał nam Wszystko...a tak trudno w to uwierzyć...

Mówisz " nie powinno być i teraz wśród tych, którzy miłość roztaczają w rodzinie, a poza domem są potworami w stosunku do innych". A uważasz , że to jest Miłość? Miłość nie ma granic, murów, jest bezinteresowna, idealna i co najważniejsze jest zawsze i w stosunku do wszystkiego, nigdy się nie kończy, nie ustaje. Ja też kiedyś myślałam, że kocham....ale tak bardzo dalekie było to od Miłości, że teraz aż mi wstyd.

Piszesz o Mistrzach...ale Anastazja nie chciała nigdy by ją traktować w kategorii kogoś takiego. Ona głosi Prawdę, która krąży we Wszechświecie, jest dostępna każdemu, ale na dzisiejszym etapie upadku cywilizacyjnego trudno nam ją usłyszeć. Jednakże., gdy wsłuchamy się w to co mówi Anastazja...bezpośrednio i między wierszami i zapytamy swojej duszy...swojego serca czy zaiste tak jest... świadomość nasza będzie się radowała, że zrozumieliśmy kolejną z Prawd.

"Przeczytać" i przeczytać to dwie rożne rzeczy Radziunia.... Chodzi o to, że nawet jeżeli przeczytałaś, to nie zrozumiałaś.

A traktowanie Anastazji w formie "ktoś przy okazji zarobi..." jest po prostu bezczelne i nie skomentuje tego:)

No może jednym zdaniem. Tu właśnie ujawniło się twoje podejście i zrozumienie...a raczej niezrozumienie książki.

 

[ Dodano: 2008-06-25, 16:07 ]

I przepraszam za przekręcenie nicku z rozpędu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kadma znowu błędne założenia: - ja mam swoją drogę - nie musiałam czekać na Anastazję, napisałam, ze jest nieskończenie wiele dróg...

po drugie - jestem urodzoną optymistką,

po trzecie - twoje zaangażowanie emocjonalne już wświadczy o tym, że traktujesz Anastazję jak nadczłowieka

po czwarte - przeczytaj jeszcze raz, zrozum co napisałam i dopiero odpowiedz.

Pozdrawiam ciepło

 

[ Dodano: 2008-06-25, 18:29 ]

I jeszcze najważniejsze - nigdzie nie napisałam, ze Anastazja zarobi - zarobi przeysł medialny i autor, który otrzyma tantiemy.

Twoje wypowiedzi poddają nieco w wątpliwość zrozumienie słowa miłość.

Napiszę inaczej - czy uwierzysz, zę sąsiad który tłucze żonę i przepija wypłatę przestanie to robić, gdy pozna pzresłanie Anastazji? Czy uważasz, że ludzie, którzy są w stanie pobić, albo zabić za swoją wiarę zmienią się? Nie znaczy to, ze nie nalezy próbować dróg, m.in. i tę wyznaczoną przez Anastazję - każdy nowy obudzony człowiek, to szansa dla tej planety. Napisałam, że nie każdy się obudzi i to jest prawdą bez względu na to czy to ci się podoba, czy nie.

(panie słuchające RM też mówią że kochają, a są w stanie pobić inaczej myślących - czy to jest miłość? Mniej agresji)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh... nie rozumiem o co ta kłótnia, czy jak wolicie, ostra wymiana zdań...

 

Masz rację Radunia co do tego, że wielu się "nie obudzi", nie myśl że jestem tak naiwny żeby tego nie zauważyć. Jednak ostatecznie wszyscy przyjmą taki obraz życia, bo po prostu jest najlepszy. Za ile to będzie lat? Pewnie wiesz od jak wielu czynnikow to zalezy. Jednak czas tak naprawdę jest nieistotny.

Wybacz, ale wtykasz mi słowa, których nie powiedziałem, w mojej wczesniejszej wypowiedzi nawet nie ma slowa ze Anastazja coś wymyslila (choc rzeczywiscie wymyslila wiele). Główna idea to oczywiście, że prastara wiedza, która zagubiona przez tysiąclecia znowu została "odnaleziona przez Anastazję" (co tez jest swego rodzaju metaforą, bo jak wiesz, ród Anastazji cały czas był w posiadaniu tej wiedzy - Ona dała ją nam wszystkim spowrotem).

Zgadzamy się?:)

 

Faktem jest, że książki działają na kazdego inaczej - nie poczułaś "tego" więc tak - masz inną drogę. Mimo wszystko mam nadzieję, że te drogi doprowadzą nas do tego samego! Pozdrawiam Cie Radunia!;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zadziwię cię jarku - mam bardzo podobna drogę do Anastazji - dlatego zadziwia mnie bardziej, że tzreba było jej słów, by odkryć to, co dla wielu (tak jarku wielu) jest oczywistym. Może niepotrzebnie się dziwię... Często się dziwię, że czegoś ktoś nie wie - wybaczcie więc.

Nie pisz że nie poczułam - czuje każdą z dróg, która do czegoś prowadzi - Jezusa, Buddy, Anastazji itd. Stawiam ich na równi? Tak. Nie zchwycam się żadną drogą, ani żadnym nauczycielem. To, że Anastazja oficjalnie nie mówi tak o sobie i nawet zapewne nie myśli, nie oznacza, że nie stała się nauczycielką - choćby dla was - już jest.

W moich wypowiedziach nie było agresji - nie ma jej we mnie - starałam się wytłumaczyć tylko, że jest to jedna z wielu dróg, prastarych dróg znanych nie tylko Anastazji i jej rodzinie i by nie traktować jej ani innych nauczycieli jak bogów czy nadludzi. Zauważyłam też obiektywnie - że ludzie dopieo raczkują. Na zasadzie patrzenia na to jak na obraz - tak? Myslenie, że nagle wszyscy sie obudzą jest błędne. Równocześnie dobrze się dzieje, że droga Anastazji stała się zrozumiała dla niektórych i chcą nia podążać. Starałam się tylko ostrzec, że zbytni zachwyt może prowadzić do rozczarowań, że są ludzie, którzy moga to wykorzystać w złej wierze. Porównałam do Chrystusa - bo On ujął to znakomicie mówiąc, że nie zostanie rozpoznany, gdy powróci - wiedział i zapewne Anastazja też wie, że ludzie na własną korzysć są w stanie wszytsko poprzekręcać. Z mojej strony chciałam tylko ostrzec - nic więcej. Moje słowa zostały jednak przyjęte jako agresywna napaść. Proszę więc, nie piszcie, ze nie rozumiem, nie czuje itd, Czuje i rozumiem więcej, niż myslicie :)

Pozdrawiam was ciepło.

PS - wątek dotyczy tego czy musi tak być - nic nie musi jak pisalam wcześniej, jedyne co musimy, to umrzeć i od nas zalezy czy za zycia czy nie. Nie musimy tez wybierać drogi Anastazji - bo to nie jest jedyna słuszna droga - tylko tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... tak, tak "zadziwiasz" mnie, bo najpierw dyskredytujesz "system Anastazji" :arrow: (tak właśnie Radunia - dyskredytujesz, twierdząc, że nie zmieni tych ludzi, którzy zaczęli tworzyć swoją przestrzeń i poza nią będą takimi samymi potworami jak byli. Tu akurat jestem w 100% pewien, że każdy kto zacznie tak żyć zmieni się. Natura go zmieni. Bez względu na to jaki był wcześniej! I tu dochodzimy do tej kwesti, że takiego obrazu życia nie przyjmą wszyscy-zgadzam się-nie wszyscy; ci niechcący w sobie iskierki dobra źli ludzie, itp. itd...

A w ogóle wszystkie Twoje wypowiedzi ukierunkowane są na doszukiwanie się dziury w całym, czego pewnie nie zauważyłaś. A niby taka urodzona optymistka z Ciebie;) No rozumiem, piszesz że chcesz "przestrzec", ale wybacz... Takim gadaniem możesz mi jedynie zepsuć humor, a po co?:) ),

:arrow: a póżniej twierdzisz, że masz bardzo podobną drogę... No troche to dziwne, ale może tylko pozornie, co okaże się jeśli by poznać tę Twoją drogę, czego bardzo bym chciał - oczywiście, jeśli dasz mi taką szansę. :grin: :smile:

 

Małe sprotowanko - Anastazja nie jest moim mistrzem.

 

Ahh... I jeszcze nie wiem co jest takiego dziwnego w tym, ze jednak potrzeba było tych słów Anastazji. Wystarczy wyjść na ulice i rozglądnąć się wkoło, na czym skupione są dążenia większości populacji. Niestety mało osób może pochwalić się takim zrozumieniem rzeczy jak Ty , Radunia. Choć oczywiście - wielu, a nawet wszyscy czują to intuicyjnie, przecież każdy chce mieć swój dom, swój "kąt"... Czy nie jest to podświadome dążenie właśnie do tej przestrzeni o której przypomniała nam Anastazja? Do tego życia, które toczyliśmy dawno temu...

 

Heh pewnie że nie musimy wybierać drogi Anastazji, możemy nawet dalej iść tą drogą, którą idziemy od ostatnich paru tysięcy lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największym problemem człowieka to nieumięjętność zrozumienia wypowiedzi drugiego człowieka - nie dyskredytuję Anastazji, aale Józka spąd piątki, który całe życie pije i lepiej swoją żonę, kradnie, gwałci i zabija - teraz zrozumiałeś? Na litość bogów - brakuje mi juz sił, by tłumaczyć jedno i to samo. Dyskredytuję tych, którzy na własną korzyść będą interpretować słowa Anastazji - bo będą, bez względu na to, czy będziesz wieszał na mnie wszytskie psy czy nie. Wiesz dlaczego tak piszę? Bo znam to od dziecka, i moi przodkowie znają od dziecka. Pisząc my kogo masz na myśli?

jarku - podkreślam jeszcze raz - nie negauje drogi Anastazji ani ludzi których wybiora jej drogę. Zwracalam uwagę by nie popadać w zbytni hurraoptymizm, że nagle ludzie przejrzą na oczy. Tak jak napisałeś - kilka tysięcy lat zrobiło swoje. Ale zostawmy tych, którzy nie chcą się obudzić - po prostu są tacy i już - nie ma po co dyskutować nad tym dalej.

Pytałeś o moj - nie jestm nauczycielem - ale moja droga sprawia, m.in. że wielką radością jest spacer po lesie - bo przyroda to ja, tak? Więc przyroda nie boi się mnie, bo nie ma we mnie złych myśli, jest tylko miłość. Ktoś tu pisał w innym wątku, że połozył się na ziemi i poczuł jej bliskość. Jeszcze większą czuć w lesie - na samotnym spacerze- gdy zwierzeta podchodzą do ciebie jak do przyjaciela. Bez strachu. To takie proste i łatwe do osiągnięcia, to żaden sukces - to normalność - w każdym razie normalnym być powinno. Nie piszę o lwach i tygrysach, bo tych u nas nie ma, ale o takich płochliwych zwierzątkach jak sarny, zające itd, które nie uciekają, ale swobodnie sobie żyją tuż obok bez lęku. A to dla poprawienia humoru, była tak blisko, ze nie miściła mi się w kadrze, nie zawsze mam przy sobie aparat. Pozdrawiam i miłego dnia - http://przyrodnik.hostedwindows.pl/Galeria/Sarenkowo/slides/DSC_4454.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchajcie, w rozmowie z drugim człowiekiem większość treści zostaje przekazywana mimowolnie, poprzez gesty, mimikę. W dyskusjach w których bierze udział tylko słowo pisane często mylnie interpretujemy czyjeś intencje. Troszkę więcej dystansu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22

Moi drodzy na spokojnie prosze podchodzić do tematu. Zapanuje potem chaos a Wy nie będziecie wiedzieć potem co i jak i jaki wogóle temat był. Rozmawiajcie:)

Pozatym gratuluje tematu uważam, że bardzo dobry i potrzebny rozwijajcie go.

 

Ja tylko dodam kilka słow od siebie na temat czy musi byc czy nie.

 

[ Dodano: 2008-06-27, 22:15 ]

Czy musi byc czy nie tak naprawdę to my o tym decydujemy. Często nasze wybory są nieświadome albo podyktowane wielopokoleniową mądrością. Pewne sprawy są utartymi ścieżakmi sprawdzownymi od pokoleń. Inne sami tworzymy lub są nowymi rozdziałami dla czegoś co wczesniej było.

Ktoś tu pisał, że ludzie sami sobie tworza iluzję. To nie dokońca tak. Poprostu człowiek sam potrzebuje utartych ścieżek jakiś podstaw by móc egzystować żyć. Mamy gdzieś w w zbiorowej poswiadomości zakodowane pewne sprawy inne wymagają inoicjatywy ale na te zmiany potrzebne są chęci. Trzea chcieć.

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Vanilia rozwiązałaś problem - trzeba chcieć, od początku do końca, słomiane zapały tylko przynoszą rozczarowania - i ok. nic więcej nie móiwę, by znowu nie wyszło, ze powiedziałm cos innego. Zmieniam się w obserwatora - a i jestem spokojna, piszę wczesnym ranem i wieczorami - wówczs nie mam siły na emocje ;). Pozdrawiam cieplutko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak,my decydujemy o wszystkim. Prosta prawda i bezdyskusyjna. Jednakże w tym temacie poruszyliśmy już o wiele dalej idące wnioski. Mianowicie, że człowiek dzisiejszy w bardzo dużej części wyzbył się czegoś w rodzaju woli, chęci, bezwzględnie podporządkowując się systemowi. I jedyny efekt zauważalny z pokolenia na pokolenie to taki, że jest coraz gorzej. Fakt, że opieranie się na doświadczeniu przodków nie jest niczym złym, ale człowiek teraz zdecydowanie zbyt wiele zrzuca na tradycję (w porównaniu z tym, co rzeczywiście ona wniosła.)

Ach.... Radunia, gdybyś patrzyła trochę szerzej nie miałabyś żadnego problemu z emocjami i mogła pisać także w ciągu dnia :wink: Uwierz, że to nie sztuka znaleźć jedną drogę, mieć jak konik klapki na oczach i widzieć tylko to, co pod kopytami. Czasem można przegapić jakiś ważny skręt...albo znak "droga zamknięta- możliwy objazd".Warto takie rzeczy zauważać, bo przez nieuwagę można łatwo zgubić się.... i stracić kawał życia na kolejne poszukiwania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze Kama - zmienię pracę dla ciebie i będę pisac w ciągu dnia :) Masz rację, we wszytskim...Nic nie widzę, nic nie słyszę i mam klapki... A i targają mna emocje, straszne emocje...:) Pozdrawiam

 

[ Dodano: 2008-06-28, 21:11 ]

Gdybyś czytała ze zrozumieniem co napisałam, może zrozumiałabyś, że mówiłam o tradycji mojej rodziny odnośnie ezoteryki, gdybyś czytała uwaznie zrozumiałabyś, ze napisałam, że podstawy to tylko odskocznie do wlasnej drogi, bo drog jest nieskończenie wiele, gdybyś czytała uważnie, wiedziałabyś, ze człowiek napelniony emocjami nie podejdzie do sarny na wyciągnięcie dłoni pstrykając przy tym gośno aparatem. Ale oczywiście ty wiesz najlepiej jak jest bowiem już okresliłaś ramy, w jakie mnie wrzuciałaś i nie może być icazej prawda? Twierdzisz że mam klapki na oczach, a ja pytam, czy ma je ten kto widzi szeroko i twierdzi, że nie wszyscy się obudzą, bo po prostu nie chcą, czy ci, którzy twierdzą, zę dzięki nowej metodzie nagle świat się zmieni. Zmieni się, ale nie nagle i nie wszystkim ten świat będzie się podobał i nie dzięki jednej nowej drodze. Smutne, że radykalnie określasz drugiego człowieka nie mając ku temu podstaw. Po prostu nie mam już siły tłumaczyć z polskiego na nasze po kilka razy jedno i to samo i wciąż słyszeć dziwne zarzuty. Może chociaż raz przeczytasz ze zrozumieniem?

 

[ Dodano: 2008-06-29, 09:20 ]

I żeby już wszytko dopowiedzieć i po raz kolejny streścić to, co mowiłam - miłość, świadomość i światło są poza religiami i wyznaniami - to a'propos wielu dróg, a światło nie boli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To o tradycji było komentarzem do wypowiedzi Vanilii a nie Twojej.

Boadiceo, przepraszam jeżeli to wygląda jak jakaś kłótnia ale z mojej strony tak nie jest. To, że ktoś twardo obstaje przy swoim i nie dochodzi mimo chęci do konsensusu nie jest jeszcze tego przejawem.

No nie wiem, kto tu i czego nie rozumie. Nie skomentuje tej wypowiedzi, bo to bez sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...