Skocz do zawartości

miłość karmiczna - czy zdarza się raz?


Lily022

Rekomendowane odpowiedzi

Przeczytałam kawał wątku to się podzielę moją historią. Zaznaczę, że u mnie karma 26, on liczba mistrzowska 33. Poznaliśmy się przez internet, wybuchło od pierwszej rozmowy. Po prostu nie byłam w stanie przestać o nim myśleć, on miał tak samo. Teraz po ponad pół roku, wszystko wisi na włosku i bywało bardzo trudno. Spotkaliśmy się szybko, uczucie niesamowite. Dawał mi wszystko co najgorsze i najlepsze. Tak bardzo mnie uskrzydla i chcę dla niego zrobić jak najwięcej. Bywałam w związkach, ale nigdy nie zdarzyło mi się spotkać kogoś takiego. Mnóstwo przypadków, faktów które się zgadzają. Ogromna tęsknota, potrzeba bliskości. Obecnie rozłąka a ja ledwo daję sobie radę i chyba nie uwierzę, że możemy się rozstać. Zawsze czułam, że ktoś na mnie czeka, on też. Przestali mi się podobać inni faceci, jest dla mnie idealny. Akceptuję każdą jego wadę i nie stanowi dla mnie problemu.Nie chcę, żeby mnie ktoś dotykał, całował oprócz niego. Dużo przeszliśmy i bywałam zraniona, jednak po prostu wiem, że to ten. O niczym nie marzę bardziej, jak o tym, że się zejdziemy. To szczęście, które mi dawał jest niewyobrażalne i niewytłumaczalne. Gdyby ktoś mi mówił o czymś takim wcześniej, postukałabym się w głowę.

 

No to witaj w klubie. Mam to samo. Tyle że mój mnie olał. Mieliśmy współną DŻ 8/17/26. On 5 ja 3. Siedzi mi w głowie mimo że od naszego ostatniego spotkania minął ponad rok. Nie umiem ani nie myśleć o nim ani tym bardziej zapomnieć. Takie coś trzeba przeżyć by zrozumieć i uwierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie po dlugiej przerwie.. :)

 

Moze ktos z Was pamieta.. moj Problem.. rozpacz .. brak mozliwosci bycia z kims, kto wydawal mi sie ta jedyna najwazniejsza osoba w moim zyciu.. Rozstal sie ze mna, nie oddawal dlugo kluczy..w koncu je odzyskalam..i nic... Moje zycie ucichlo.. Nie wiedzialam co z soba poczac..

Po trzech misiacach przezylam inna, bardzo mila niespodzianke.. Nigdy w zyciu nie pomyslalabym sobie, ze spotka mnie takie szczescie..

Odnalazl mnie moj pierwszy chlopak.. pierwsza niezapomniana milosc, skazana lata temu na niepowodzenie.. podyktowane warunkami bytowymi..wtracaniem sie rodziny itd.

 

Dzis jestesmy szczesliwi..razem.. Swiadomi tego co wtedy stracilismy i wiemy, ze juz tak zostanie..

 

Zycze wszystkim pozytywnych zmian w ich zyciu.. Nie traccie nigdy nadziei.. Jakies cudowne rozwiazanie czeka na kazdego z nas.. Dajcie sie poniesc falom wiary w milosc... z nieustajaca nadzieja na to, ze nalezy sie Wam to najlepsze ...

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :queen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to związek karmiczny, to znaczy, że wróci...W jakikolwiek sposób, w jakiejkolwiek formie. Często takie relacje ciągną się latami. Ale uczą, wiele uczą.

 

Zastanawiam się bardzo. Zanim jeszcze tu trafiłam i o tym przeczytałam to wiedziałam, że z tym uczuciem jest coś więcej. To jest tak ogromne przywiązanie. Jednak on się ode mnie odsunął, teraz mam wątpliwości, czy coś do mnie czuł. Chociaż w grę w chodzi coś jeszcze, co może sprawiać, że nie myśli i nie czuje poprawnie. Mówiłam już wcześniej mojemu przyjacielowi, że nie zwiążę się z nikim innym bo będę miała wrażenie, że go zdradzam i wiem, ze gdybym była z kimś, to w momencie chęci jego powrotu, może być bardzo niezadowolony. To dla tego szczególnie ważne, żebym była tylko jego. No ale się męczę strasznie a najbardziej się boję, że on o mnie nie myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nianel

Myślę że jeśli będziesz się starała swoje życie przeznaczać na zaspokajanie jego potrzeb uczuciowych i oczekiwań, to Ci nie starczy na twoje uczucia i poczucie spełnienia :) Nawet jeśli go blisko nie będzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nianel

Myślę że jeśli będziesz się starała swoje życie przeznaczać na zaspokajanie jego potrzeb uczuciowych i oczekiwań, to Ci nie starczy na twoje uczucia i poczucie spełnienia :) Nawet jeśli go blisko nie będzie

 

Z moimi potrzebami i marzeniami nie ma problemu :) realizuję się bardzo. Szczególnie dostałam do tego energii, od kiedy go poznałam. Jeszcze bardziej mi zależy, żeby odnieść sukces.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jacek Bartnicki

a ja zapytam jako uczeń w tym temacie:

 

Skąd wiecie (jeżeli założymy że miłość karmiczna jest prawdziwa, i w ogóle karmiczne związki), że ta dana osoba jest związana właśnie z Waszą karmą? (z dat urodzenia)? Po czym to poznajecie, że macie coś sobie spłacić?

 

Ja wychowany na Prawie Przyciągania, średnio wierzę w długi z poprzednich wcieleń. W same wcielenia pewnie, w odkrywanie ich poprzez np Regresję jak najbardziej, ale w spłacanie jakiś karmicznych długów? nie ;)

 

Podobno nawet Adolf Hitler poszedł do nieba a on to powinien mieć karmę jak 150 do spłacenia. (tak pisał Neal Donald Wash w Rozmowach z Bogiem)

Było (i jest) mnóstwo książek o regresjii i samych sesji regesyjnych ale dla mnie to bardziej jak fikcja.

 

wierzycie w to? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja zapytam jako uczeń w tym temacie:

 

Skąd wiecie (jeżeli założymy że miłość karmiczna jest prawdziwa, i w ogóle karmiczne związki), że ta dana osoba jest związana właśnie z Waszą karmą? (z dat urodzenia)? Po czym to poznajecie, że macie coś sobie spłacić?

 

Ja wychowany na Prawie Przyciągania, średnio wierzę w długi z poprzednich wcieleń. W same wcielenia pewnie, w odkrywanie ich poprzez np Regresję jak najbardziej, ale w spłacanie jakiś karmicznych długów? nie ;)

 

Podobno nawet Adolf Hitler poszedł do nieba a on to powinien mieć karmę jak 150 do spłacenia. (tak pisał Neal Donald Wash w Rozmowach z Bogiem)

Było (i jest) mnóstwo książek o regresjii i samych sesji regesyjnych ale dla mnie to bardziej jak fikcja.

 

wierzycie w to? ;)

 

Ja trafiłam na to forum niedawno i niedawno poczytałam i miłości karmicznej. To co było tu opisywanie jest dokładnym odzwierciedleniem mojego uczucia, zachowań. Od początku było to dla nas dziwne i niezrozumiałe. Oboje byliśmy przekonani, że jesteśmy związani bardziej, niż inni. Nie wiem, co innego mogłoby to być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek Bartnicki

Z mojego punktu widzenia niektóre osoby rodzą się w określonym dniu by łatwiej było im nawiązać relacje o określonym kształcie z danymi osobami - to jeśli patrzeć od strony numerologii (nie musi być stosowane zawsze). Ale też, dla niektórych łatwiej jest zbadać drugą osobę, bo łatwiej im jest "namierzyć ją" znając jej datę urodzenia. Tu wchodzi w grę jakaś forma postrzegania pozazmysłowego emocji i uczuć drugiej osoby. Myślę że jeśli koncepcja siły koncentracji i przyciągania jest Ci znana, to może chociaż dopuszczasz formę takiego postrzegania :)

 

Wg. mnie najlepszą metodą sprawdzania czy łączy (związuje) karma z drugą osobą, jest obserwacja swoich reakcji na tą osobę, zwłaszcza związanych z przywiązaniami bądź oczekiwaniami na coś. Karma może łączyć też (ale nie związywać/uzależniać) na bazie wspólnych pozytywnych doświadczeń, bez wzajemnych oczekiwań wobec siebie. Objawia się to np. tym że ktoś się zna jak łyse konie, mimo ledwo co poznania się.

"Karma negatywna" w relacji to innymi słowy wszystkie uzależnienia, przywiązania wobec drugiej osoby i ograniczenia postrzegania np. . Karma pozytywna w relacji, to określenie wyniku pozytywnych doświadczeń z drugą osobą, bez uzależnienia - czyli np. łatwości w nawiązaniu kontaktu i zrozumienia z tą osobą. Możesz ominąć termin karmy jeśli chcesz i no i nazywać to bardziej nowocześnie uwarunkowaniem do uzależnienia (wobec konkretnej osoby) i uwarunkowaniem do łatwości pozytywnych doświadczeń (z tą konkretną osobą :). Tym w skrócie jest karma w relacjach z innymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po czym poznać że to miłość karmiczna ? może po tym że już sie wypaliła. Trwa może miesiąc, może rok, może 2 lata, w końcu zainteresowanie drugą osobą spada. Nie ma przyciągania seksualnego, partner staje sie jak siostra/brat, serce obojętnieje, wszystko zostało przerobione co było do przerobienia.

Dla osób nie rozwijających sie związek karmiczny może trwać całe życie.

 

Podobno najtrwalsze związki są oparte na silnym związku seksualnym, reszta jest niestała, uczucia przychodzą odchodzą, a seks pozostaje.

 

Docelowy związek czyli ten niekarmiczny ostateczny, skąd pewność że to jest to ? fanfary i pioruny z nieba ? nieziemski seks, ciągle mało seksu, kochanie wad wzajemne, a nie tylko zalet ?

 

Jedna wielka zagadka, może na te pytania może odpowiedzieć bóg w medytacji lub modlitwie.

 

miałem kilka karmicznych miłości, wszystko zależy od tego ile sie miało wcieleń w materii i ile sie tworzyło relacji związkowych w materii i poza nią.

Edytowane przez Bogd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno najtrwalsze związki są oparte na silnym związku seksualnym, reszta jest niestała, uczucia przychodzą odchodzą, a seks pozostaje.

Zgadzam się, ale...

Tu nie trzeba wnikać w pojęcie karmy, a zwyczajnie zagłębić się w psychologię.

W każdym związku, nieważne czy on jest karmiczny, czy nie, te najmocniejsze doznania ("motylki w brzuchu") przeżywane są raczej na początku. W późniejszych fazach związku uczucie rozkwita (lub nie i dochodzi do rozstania), miłość się rozwija, a z biegiem czasu, uczucie to - w większym czy mniejszym stopniu - ostyga... Wtedy pozostaje miejsce na szacunek (który oczywiście powinien być od samego początku), przyjaźń, partnerstwo, no i seks, dużo seksu. :) I tu nie ma znaczenia, czy związek z punktu widzenia liczb obłożony jest karmą, czy nie.

 

Wnikając w samą numerologię, raczej najgorzej cierpią w związkach bez fajerwerków numerologiczne trójki i piątki. Dla tych wibracji w związku musi być "to coś", gdzie jest fajnie, wesoło i jest adrenalina. Nie ma mowy o żadnej rutynie. W innym wypadku zostawiają partnera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiecie (jeżeli założymy że miłość karmiczna jest prawdziwa, i w ogóle karmiczne związki), że ta dana osoba jest związana właśnie z Waszą karmą? (z dat urodzenia)? Po czym to poznajecie, że macie coś sobie spłacić?
Tu jest nieco sporna kwestia. Powiedzmy, że każda trójka numerologiczna stworzy związek karmiczny z każdą czwórką numerologiczną.

Pojawia się wówczas wibracja karmiczna 7/16, czyli dług miłości - człowiek (1) wobec miłości (6).

Z punktu widzenia numerologii, te związki są najtrudniejsze. Może i jest miłość, pożądanie, ale... naprawdę obie strony muszą się nieźle nagimnastykować, by była tu mowa o jakimkolwiek porozumieniu, by się po prostu nie zabiły. Ale i taką karmę można przepracować, przecież taki związek nie jest od razu skazany na straty, to tylko numerologia. Myślę, że tak naprawdę umysł ludzki jest zbyt głupi, by w pełni móc odróżnić, co jest karmą za czyny z poprzednich wcieleń, a co karą (nieszczęściem) za czyny z obecnego wcielenia. Do numerologii trzeba mieć dystans. Co to niby miałoby oznaczać?

Że każda osoba, z którą tworzymy związek karmiczny (lub relację karmiczną), była nam znana w poprzednim wcieleniu? Bzdura... Idąc tym tokiem rozumowania, każda trójka musiałaby znać wszystkie czwórki. No nie ma jaj, by było to możliwe.

 

Ja wychowany na Prawie Przyciągania, średnio wierzę w długi z poprzednich wcieleń. W same wcielenia pewnie, w odkrywanie ich poprzez np Regresję jak najbardziej, ale w spłacanie jakiś karmicznych długów? nie ;)

Ja wierzę - niektórzy mają wpisane w swoim portrecie numerologicznym pewne lekcje karmiczne, które mogą rzutować na uprzykrzenie im życia w pewnym jego aspekcie. Np. osoba urodzona 16. dnia miesiąca, która dodatkowo ma dwójki na minusie, mogła w sposób znaczący zadrwić z czyjegoś uczucia w poprzednim wcieleniu, przez co w tym może nie układać się jej najlepiej w kwestii uczuć przez długi czas, do czasu kiedy sama trochę pocierpi, i dopiero wtedy znajdzie tą właściwą osobę.

 

Różne są liczby karmiczne, np. 13, 14, 16, 19, 26. Mało tego, wpisane są one w dacie w różnym miejscu, co tylko wpływa na ich intensywność.

Ludziom urodzonym 13. dnia miesiąca na pewno będzie o wiele trudniej dojść do konkretnego pieniądza niż np. tym, którzy z dnia urodzenia mają wibrację liczby 8 lub 44 z drogi życia. To tylko przykłady.

 

Podobno nawet Adolf Hitler poszedł do nieba a on to powinien mieć karmę jak 150 do spłacenia. (tak pisał Neal Donald Wash w Rozmowach z Bogiem)

Było (i jest) mnóstwo książek o regresjii i samych sesji regesyjnych ale dla mnie to bardziej jak fikcja.

 

wierzycie w to? ;)

Brrrrr... i tu znowu temat rzeka. Wielu ateistów wierzy w życie po życiu (kolejne wcielenia = numerologia), oni wykluczają tylko istnienie "tego kogoś na górze.

Nie jestem ateistą. Z wyznania jestem tym, kim większość Polaków. Nie wykluczam więc istnienia nieba i piekła. Moim zdaniem po śmierci dusza wędruje, czasem nie może pogodzić się ze swoim odejściem lub tego zrozumieć. Jeśli źle żyłeś, pocierpisz może trochę w piekle; jeśli dobrze, może zrelaksujesz się tam na górze. Prędzej czy później, z większą ilością lekcji karmicznych bądź mniejszą, przyjdzie Ci narodzić się gdzieś na nowo, w innym ciele. Na pewno część dusz, z którymi będziesz przebywać, była znana Ci już wcześniej (choć Ty sam o tym nie wiesz). Mimo wszystko, pamiętaj że to głównie Ty jesteś kowalem swojego losu i to Ty kreujesz swoją rzeczywistość.

 

 

Przynajmniej ja to tak spostrzegam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja zapytam jako uczeń w tym temacie:

 

Skąd wiecie (jeżeli założymy że miłość karmiczna jest prawdziwa, i w ogóle karmiczne związki), że ta dana osoba jest związana właśnie z Waszą karmą? (z dat urodzenia)? Po czym to poznajecie, że macie coś sobie spłacić?

 

Ja wychowany na Prawie Przyciągania, średnio wierzę w długi z poprzednich wcieleń. W same wcielenia pewnie, w odkrywanie ich poprzez np Regresję jak najbardziej, ale w spłacanie jakiś karmicznych długów? nie ;)

 

Podobno nawet Adolf Hitler poszedł do nieba a on to powinien mieć karmę jak 150 do spłacenia. (tak pisał Neal Donald Wash w Rozmowach z Bogiem)

Było (i jest) mnóstwo książek o regresjii i samych sesji regesyjnych ale dla mnie to bardziej jak fikcja.

 

wierzycie w to? ;)

 

Wierzę :) Wiara rodzi się w sercu poprzez świadomość. Świadomość przychodzi wraz z Doświadczeniem. Dusza pragnie Doświadczać. Nic, czego doświadczyłą nie zanika. Jest ciągle w nas, tylko poprzez doświadczenie przypominamy sobie, o tym. W jakim celu? By pojąć Kim jesteśmy. A czasem nawet Czym...

 

Poza numerologią, astrologią i wszelką inną nauką ezoteryczną, która weryfikuje karmiczność relacji, można ją jeszcze Czuć. Osoby na wysokim poziomie duchowej świadomości, energetycznie wyczuwają w sposób różny (jasno-widzenie, jasno-czucie, jasno-słyszenie) Bratnie Dusze. Trudno logiką tłumaczyć sensowność Czucia. To się po prostu WIE. Intuicja jest tu przekaźnikiem. Łącznikiem Duszy i serca.

 

Regresję i długi karmiczne rozumiem nieco inaczej...Dla mnie to po prostu proces wzrastania, który wcześniej Dusza zaplanowała. Wybierając sobie nawet przy tym wcielenia i ludzi jakich spotka. Swoisty "dług" jest niczym innym jak stopniem wtajemniczenia w ezgzystencjalnym żywocie. Dlatego, iż często w kole życia Wszechświata spotykamy się na róznych jej etapach, to nazwano to "długiem". Można powiedzieć, że "pracujemy" wzrastając ze sobą...Im częściej z konkretnym Kimś ( mam namyśli Duszę), tym owa karma silniejsza, trwalsza, głębsza...Wszyscy ejdnak dążdymy do tego samego, jednego celu: samodoskonalenia, którego kresem jest powrót do Źródła - Miłość, z której powstałeś, którą jesteś. Szukamy w tej drodze tę część siebie, która się rozłączyła i tak tworzy się tęsknota za "Drugą Połówką"...

Regersja sama w sobie pozwala wiele zrozumieć, to co TERAZ dzieje się w Tobie. Zrozumienie przynosi Spokój...

 

Książkę "Rozmowy z Bogiem" N.D.Walsh'a cenię niezwykle.... i z wielu powodów jest mi Bardzo Bliska ; ) Przytoczenie fragmentu iż niejako Hitler poszedł do nieba, jest wyrwane z kontekstu, gdyż Walsh zakłada, że Nieba nie ma. : ) podobnie jak piekła. Nie istnieje Bóg, który karze, sądzi i grozi. Stąd wszystkie te pojęcia religii rzymsko-katolickiej o grzechu, winie i karze są jedynie sposobem uświadomienia i wytłumaczenia dualizmu Świata/Życia. By móc pojąć czym jest Światło, należy poznać czym jest Ciemność... etc. By wiedzieć czym jest piekło, trzeba poznać niebo. Prawda jest taka (moja prawda ; ) i Walsha' też; ) ,że wszyscy bez wględu na to w co wierzymy, jacy jesteśmy, na końcu swego istnienia trafimy do Boga...A Bóg jest Wszystkim : ) I Wszystko się w Nim zawiera...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam post Cogito_!

 

Ja polecam jeszcze przeczytanie trzech książek:

- "Życie sprzed życia" - Jim B. Tucker

- "Księga duchów" - Allan Kardec

- "Naukowe wrota do zaświatów" - Tadataka Kimura

 

Zdaje się, że w którejś z nich, pojęcie piekła przedstawione jest jako słabo rozwinięty poziom duszy.

 

A tak teraz szczerze, ode mnie - w pojęcie karmy nie ma co zbytnio wnikać, jeśli się nie chce, by nam odjeb*ło. :)

Nie powinno się też dawać kosza potencjalnemu partnerowi tylko z takiej racji, że tworzymy z nim związek karmiczny. Przepraszam, ale to idiotyzm.

Karma potrafi też działać pozytywnie, na zasadzie przyciągania, jeśli uda nam się ją przepracować.

Są i związki niekarmiczne, a mimo wszystko rozpadają się, bo przyczyniły się do tego choćby niesprzyjające czynniki zewnętrzne.

Jaki z tego morał? Kochasz kogoś? To kochaj dalej, bez względu na wszystko. :serducho::)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie tylko ja mam z nim karmę. I to 8. On ma zonę z którą też ma karmę. 3. Nie mają dzieci. On na mnie leci ja jestem stroną zaanagażowaną ale w momencie wyznania uczuć kontakt zanikł. Oboje się boimy. Mnie to męczy potwornie. Czy jego? Nie wiem.

Wy się jeszcze w perspektywie czasu zejdziecie przez te szóstki. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Wnikając w samą numerologię, raczej najgorzej cierpią w związkach bez fajerwerków numerologiczne trójki i piątki. Dla tych wibracji w związku musi być "to coś", gdzie jest fajnie, wesoło i jest adrenalina. Nie ma mowy o żadnej rutynie. W innym wypadku zostawiają partnera.

Im dłużej sie jest w związku tym więcej widać wspólnej przeszłości z innych wcieleń. (to sie czuje)

Miłość by nie zdechła gdy jedno zobaczy lub poczuje w drugim ojca lub matke z poprzedniego wcielenia lub morderce ?

Miłość ma taką moc oczyszczającą że wywala na wierzch wszystkie syfy z przeszłości i wtedy albo akceptujesz i przebaczasz albo czas wziąć nogi za pas.

Sex daje możliwość poczucia historii tego co łączy dwoje na przestrzeni wielu wcieleń. Zwłaszcza gdy sie ma skłonność do spontanicznej medytacji w seksie.

Edytowane przez Bogd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sex daje możliwość poczucia historii tego co łączy dwoje na przestrzeni wielu wcieleń. Zwłaszcza gdy sie ma skłonność do spontanicznej medytacji w seksie.

Zaintrygowało mnie to. A czy to nie jest tak, że seks jest fajny, bo można w nim wyrazić uczucia i czuje się bliskość osoby, którą się kocha? Istotną rolę odgrywa również poznanie ciała partnera. To przychodzi z czasem. Tutaj niekoniecznie trzeba dopatrywać się czegoś z poprzednich wcieleń. Ludzie są wzrokowcami - podnieca Cię to (ktoś), co (kogo) widzisz. Nawet jeśli znałeś dawno temu duszę, z którą się kochasz, ona była w innym ciele. Teraz jest fajnie i to się liczy. Na tym trzeba się skupić i starać się zrobić wszystko, co możliwe, by jak najdłużej było fajnie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po czym poznać że to miłość karmiczna ? może po tym że już sie wypaliła. Trwa może miesiąc, może rok, może 2 lata, w końcu zainteresowanie drugą osobą spada. Nie ma przyciągania seksualnego, partner staje sie jak siostra/brat, serce obojętnieje, wszystko zostało przerobione co było do przerobienia.

Dla osób nie rozwijających sie związek karmiczny może trwać całe życie.

 

Podobno najtrwalsze związki są oparte na silnym związku seksualnym, reszta jest niestała, uczucia przychodzą odchodzą, a seks pozostaje.

 

...

 

Nie do końca się z tym zgadzam... : ) Związek karmiczny może trwać całe życie bez względu na to, czy te osoby się rozwijają czy nie... Zależne jest to od konkretnej relacji i specyfiki wzajemnego rozwoju razem. Jednak wraz z upływem czasu i przepracowywaniem karmy, mogą zmieniać się emocje, a partnerzy wzrastać ze sobą poprzez kolejne etapy rozwoju. Więź duchowa pozostaje. Możliwe też, że zależy to od poziomu zaawansowania duszy i lekcji jaką należy ze sobą przepracować.

 

Prawdą jednak jest, iż związki seksualne są najsilniejsze, gdyż energia seksualna jest najpotężniejszą energią życia. W niej kumulują się wszystkie nasze potrzeby i emocje. To zjednoczenie na poziomie emocji poprzez ciało i duszę jest tym najpełniejszym. Nie oddzielałabym jednak uczuć od seksu. Tym bardziej miłości... Seks na tym poziomie relacji, przejawia się poprzez miłość. Seks na poziomie wyższego rozwoju i świadomości jest emocjonalnie zjednoczony. Popęd seksualny nie wynika ze zwierzęcych instynktów, tylko z wewnętrznej, umysłowo-emocjonalno- duchowej potrzeby scalenia/zespolenia z ukochaną osobą (miłością karmiczną). Nigdy nie dzieje się to jedynie na poziomie fizcznym. I tak jak to gdzieś wyżej napisałeś, związek karmiczny , tudzież miłość można najpiękniej poczuć poprzez zbliżenie seksualne. Jest niezwykłym, metafizycznym i majestatycznym przeżyciem, w którym wzajemne połączenie pozwala na zrozumienie wcześniejszych zależności inkarnacyjnych...

Edytowane przez Cogito_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaintrygowało mnie to. A czy to nie jest tak, że seks jest fajny, bo można w nim wyrazić uczucia i czuje się bliskość osoby, którą się kocha? Istotną rolę odgrywa również poznanie ciała partnera. To przychodzi z czasem. Tutaj niekoniecznie trzeba dopatrywać się czegoś z poprzednich wcieleń. Ludzie są wzrokowcami - podnieca Cię to (ktoś), co (kogo) widzisz. Nawet jeśli znałeś dawno temu duszę, z którą się kochasz, ona była w innym ciele. Teraz jest fajnie i to się liczy. Na tym trzeba się skupić i starać się zrobić wszystko, co możliwe, by jak najdłużej było fajnie. :)

Na początku jest tak jak mówisz ale po kilku miesiącach kotłowania sie w łóżku budzi sie to spontanicznie, przynajmniej u wrażliwych osób tak jest z choćby marnym jasnowidzeniem. Seks wszystko wzmacnia pod warunkiem że to nie będzie standardowa 15 minutówka ale porządny masaż erotyczny zewnętrzny i wewnętrzny :)

Minimum godzina kotłowania i czakry sie powinny otwierać.

Zabrzmiało to jak tantra, możliwe że zachaczyłem o tantre niechcąco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cogito

nie twierdze że to co pisze jest regułą, życie ma wiele reguł. Może ja mam pecha że przerobiłem kilka związków karmicznych w jednym wcieleniu a może szczęście że było to możliwe i potrzebne w moim rozwoju.

Jeśli partnerka sie rozwija dużo wolniej to szanse małe na utrzymanie związku bo pojawi sie kolejna partnerka karmiczna.

Słyszałeś pewnie o połówkach i podobno każdy człowiek ma swoją idealnie pasującą do siebie połówke, jakoś słabo w to wierze bo moja połówka mnie olała ale może inni mają więcej szczęścia. Ogólnie żeby dojść do połówki trzeba przebrnąć przez związki karmiczne.

Edytowane przez Bogd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogd : ) ... każda trudna niemal relacja (niekoniecznie damsko-męska, ale ojciec - syn, brat-brat), jest karmiczną. Nie każdy związek karmiczny ma na celu trwanie ze sobą w związku/małżeństwie/partnerstwie do końca swych dni. Wprost przeciwnie: często mają czegoś nauczyć, rozwinąć i odejść...To proces bardzo złożony i temat szeroki.

Pisząc: "miałem pecha, że przerobiłem kilka związków karmicznych..." powiedziałeś mi o sobie więcej, niż przypuszczasz.

Sądzę, że nie do końca pojmujesz czym defacto związki karmiczne są i jaka z nich płynie samoświadomość...Nie można osądzić, że "partnerka rozwija się dużo wolniej"...gdyż nie wiesz jaką drogę i misję w etapie ewolucji Dusz ma ona do spełnienia i przepracowania... Rozpatrywanie tego z poziomu ludzkiej logiki, jest błędne. Nie znam Cię, ani Twojej historii, aczkolwiek na tyle, ile o sobie powiedziałeś między wierszami, wyczuwam wiele...

Tak, całe koło karmiczne, droga życia przez wszystkie wcielenia i samodoskonalenie, dąży do połączenia się ze swoją istotą - połówką, z którą zostaliśmy rozdzieleni. By móc na nowo być Pełni. Jednak nie ma pewności , czy zdarzy się to w tym obecnym wcieleniu. Wszystko zależy od poziomu rozwoju, w którym już jesteś, jak długą drogę masz jeszcze przed sobą... Co do rozróżniania Bratnich Dusz, a Bliźniaczego Płomienia (owej "Drugiej Połówki" ), zależności i czynników jakie występują, gdy się ją spotyka, wstawiłam tekst kilka stron wcześniej w tym wątku - przeczytaj go. : ) Może Ci pomoże...

Edytowane przez Cogito_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja swoją drogę rozwoju Duchowego rozpoczęłam właśnie od spotkania takiej wyjątkowej osoby...

Bardzo długo wzbraniałam się od kontaktu w realu, bo poznaliśmy się w necie... ale jak już spotkaliśmy się , to taka chemia...

a dzień przed spotkaniem miałam sen: szliśmy razem plażą, trzymaliśmy się za ręce, świeciło słońce.... nagle zerwał się wiatr, przyszła burza , a on odwrócił się, uśmiechną i odszedł...

Pomyślałam, że to bardzo dziwny sen... no i stało się... wielka namiętność, chemia, uważam , że do dzisiaj był moim najlepszym facetem, po kochaniu sie czułam naszą energię z czakry serca i to tak intensywnie, że jak dla mnie nowicjuszki, myślałam, że zwariowałam. Odbieraliśmy się wszystkimi zmysłami, nawet zwykły dotyk dłoni był taki przyjemny, czułam go swoją Duszą ... odszedł nagle, a może uciekł ... długo cierpiałam...

ale teraz muszę mu podziękować... rozpoczęłam jakby inny etap w życiu, jestem innym człowiekiem, rozwinęłam się duchowo... mimo upływu lat dalej czuje do niego pożądanie i milość, ale już nie czuję żalu, nie myślę o nim ... długo jestem samotna, ale nie przeszkadza mi to ...

a czy jeszcze jest ktoś tam dla mnie? ... nie wiem i jestem numerologiczną 3 ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogd : )

Pisząc: "miałem pecha, że przerobiłem kilka związków karmicznych..." powiedziałeś mi o sobie więcej, niż przypuszczasz.

Sądzę, że nie do końca pojmujesz czym defacto związki karmiczne są i jaka z nich płynie samoświadomość...Nie można osądzić, że "partnerka rozwija się dużo wolniej"...gdyż nie wiesz jaką drogę i misję w etapie ewolucji Dusz ma ona do spełnienia i przepracowania... Rozpatrywanie tego z poziomu ludzkiej logiki, jest błędne. Nie znam Cię, ani Twojej historii, aczkolwiek na tyle, ile o sobie powiedziałeś między wierszami, wyczuwam wiele...

...

szkoda że czytasz między wierszami bo nie widzisz wierszy ;) pisałem może pech a może szczęście, patrząc na swoją historie oczami innych ludzi. Patrząc moimi oczami o pechu nie ma mowy. Tego sie nie domyśliłeś.

Czasem gdy z kimś gadam, patrze na siebie jego oczami, wtedy to czego sie domyślasz jest Twoja własna dusza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szkoda że czytasz między wierszami bo nie widzisz wierszy ;)pisałem może pech a może szczęście, patrząc na swoją historie oczami innych ludzi. Patrząc moimi oczami o pechu nie ma mowy. Tego sie nie domyśliłeś.

Czasem gdy z kimś gadam, patrze na siebie jego oczami, wtedy to czego sie domyślasz jest Twoja własna dusza.

 

Przepraszam Cię Bogd , ale chyba czegoś tu nie rozumiem. Masz pretensje do mnie, że czytam, co piszesz ? Czy o to, że się odnoszę do tego, co piszesz ? Bowiem napisałeś sam : "...mam pecha..." , a teraz zaprzeczasz, że to zrobiłeś...

 

Nie jesteś w stanie spojrzeć na siebie moimi oczami, gdyż nie jesteś mną... : )

 

Jeśli Cię uraziłam, nie miałam takiej intencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam Cię Bogd , ale chyba czegoś tu nie rozumiem. Masz pretensje do mnie, że czytam, co piszesz ? Czy o to, że się odnoszę do tego, co piszesz ? Bowiem napisałeś sam : "...mam pecha..." , a teraz zaprzeczasz, że to zrobiłeś...

Nie jesteś w stanie spojrzeć na siebie moimi oczami, gdyż nie jesteś mną... : )

Jeśli Cię uraziłam, nie miałam takiej intencji.

cokolwiek napisze będzie to użyte przeciwko mnie ? :szczena:

teraz dopiero mam pretensje że czytasz wybiorczo to co chcesz przeczytać. Czytasz jak adwokat i wybierasz teksty by przedstawić przeciwnika w niekorzystnym świetle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jacek Bartnicki

Dzięki za odpowiedź. Z mojego punktu widzenia to temat istotny i ciekawy, karmiczne związki - chciałbym więcej się dowiedzieć:

 

Z mojego punktu widzenia niektóre osoby rodzą się w określonym dniu by łatwiej było im nawiązać relacje o określonym kształcie z danymi osobami - to jeśli patrzeć od strony numerologii (nie musi być stosowane zawsze). Ale też, dla niektórych łatwiej jest zbadać drugą osobę, bo łatwiej im jest "namierzyć ją" znając jej datę urodzenia. Tu wchodzi w grę jakaś forma postrzegania pozazmysłowego emocji i uczuć drugiej osoby. Myślę że jeśli koncepcja siły koncentracji i przyciągania jest Ci znana, to może chociaż dopuszczasz formę takiego postrzegania :)

 

No właśnie, ja tu jestem podzielony. Czytałem historię o zwyczajnym człowieku u którego nagle "włączyła" się zdolność przepowiadania przyszłości i przepowiedział ją dla swoich kilku przyjaciół którzy byli akurat z nim wtedy na przyjęciu.

To co powiedział - później sprawdziło się (a były to poważne rzeczy, jeden z przyjaciół trafił do więzienia i tam popełnił samobójstwo, drugi zmienił wiarę i przyłączył się do ruchu i walczył z nimi - bo rzecz się działa w Paryżu).

 

Myślisz, że można tak (z numerologii, astrologii czy jasnowidzeniem) przepowiedzieć czyjeś przyszłe losy? Dla mnie to byłoby trochę nie fair (w kontekście wolnej woli).

 

Podobno św. Ojciec Pio przepowiedział dla Papieża (Jana Pawła II), że będzie zamach na jego życie. Czy to Papież przyciągnął zamachowca swoimi myślami? (co wydaje się dziwne), czy też oni się "Znali" z poprzednich żyć i tak sobie ustalili przed narodzeniem?

 

Wg. mnie najlepszą metodą sprawdzania czy łączy (związuje) karma z drugą osobą, jest obserwacja swoich reakcji na tą osobę, zwłaszcza związanych z przywiązaniami bądź oczekiwaniami na coś. Karma może łączyć też (ale nie związywać/uzależniać) na bazie wspólnych pozytywnych doświadczeń, bez wzajemnych oczekiwań wobec siebie. Objawia się to np. tym że ktoś się zna jak łyse konie, mimo ledwo co poznania się.

 

Ja tak miałem w kontekście kilku osób (dziewczyn-koleżanek z liceum, najlepszego przyjaciela z dzieciństwa). Czy to nie jest aby dowód, że (psychologicznie, lub astrologicznie jak kto woli) ludzie do siebie pasują - bo nie każda osoba z nie każdą się zaprzyjaźni, to wiadome.

Można też by napisać, że jak z kimś długo, często przebywasz to trochę się upodabniacie do siebie i dobrze się znacie.

 

"Karma negatywna" w relacji to innymi słowy wszystkie uzależnienia, przywiązania wobec drugiej osoby i ograniczenia postrzegania np. . Karma pozytywna w relacji, to określenie wyniku pozytywnych doświadczeń z drugą osobą, bez uzależnienia - czyli np. łatwości w nawiązaniu kontaktu i zrozumienia z tą osobą. Możesz ominąć termin karmy jeśli chcesz i no i nazywać to bardziej nowocześnie uwarunkowaniem do uzależnienia (wobec konkretnej osoby) i uwarunkowaniem do łatwości pozytywnych doświadczeń (z tą konkretną osobą :). Tym w skrócie jest karma w relacjach z innymi.

 

No właśnie popularny channeler znany mi głównie z Youtube w jednej z nauk twierdzi, że nie ma nic pozytywnego i negatywnego w ogóle. Czy zatem karmę traktować jako karmę (bez podziałów) na dobrą i złą?

 

Generalnie przekonałem się, że zodiak (astrologia) jest dosyć "prawdziwa" i czasem szalenie przydatna. Takie samo przekonanie mam do Kart Tarota, (które też czasem są przydatne). Ta Karma natomiast mi nie wchodzi.

Na youtube są filmiki z (podobno) sesji hipnozy, przeżyć ludzi między wcieleniami albo filmy typu "chłopiec który żył już kiedyś" (o reinkarnacji żołnierza - pilota który zginął gdzieś tam w samolocie).

 

To wydaje mi się dziwne, (nie twierdzę, że nie prawdzie) tyle że to chyba jest nie dla mnie ;) To tak jakby twierdzić, że Karmą Billa Gatesa było zbudować własne przedsiębiorstwo :)

 

Przy okazji mój brat (starszy) często o wojnie rozmawia, interesuje się nią i żywo przeżywa. Ja mu już mówiłem że "żył już kiedyś" jako żołnierz ;)

Ja podobnie mam jeśli chodzi o Azję ;) taka dziwnie znajoma, jakbym był tam (kto wie a może właśnie tam żyję w innym wymiarze albo co ;))

 

pozdrawiam !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślisz, że można tak (z numerologii, astrologii czy jasnowidzeniem) przepowiedzieć czyjeś przyszłe losy? Dla mnie to byłoby trochę nie fair (w kontekście wolnej woli).
Numerologia o niczym NIE przesądza; w dacie zapisane są tylko pewne przywileje dla jej posiadacza, jak i szkopuły. To Ty kreujesz swoją rzeczywistość. To, co się wydarzy w Twoim życiu, w głównej mierze zależy od tego, jak wibrujesz z liczbami, które są w Twoim portrecie. Rozumiesz?

 

To tak jakby twierdzić, że Karmą Billa Gatesa było zbudować własne przedsiębiorstwo :)
Karmą? Ja myślę, że wręcz przeciwnie. On jest dumny z tego, co odniósł. Cieszy go to.

Zasłużył sobie na ten sukces. To, że on osiągnął, co osiągnął, spowodowane jest jego ciężką pracą. To był wybór, on chciał do czegoś dojść. Swoją drogą, ma akuratną datę do tego, co robi - ciekawe zestawienie czwórek z piątkami.

Edytowane przez björn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można przewidzieć najbardziej prawdopodobną wizję przyszłości :) Ale nic ponad to.

 

Ja myślę że jeśli chodzi o papieża, może była jakaś zależność poprzedniowcieleniowa z zamachowcem - koniec końców Ali Agca postrzegał po zdarzeniu Jana Pawła II jako bliską sobie osobę. Może to było prawdziwym celem dla niego :)

 

Wg. mnie gdy ktoś ma spójność wewnętrzną, jest wewnętrznie zgodny to spotyka osoby które są rzeczywiście podobne do niego. Albo raczej - ma ochotę utrzymywać z nimi bliskie relacje. I ta ochota (nie przymus), pozytywne wspomnienie bycia z tą/tymi osobami to właśnie np. pozytywna karma.

 

Osobiście uważam karmę za opis działania przyczyn i skutków, pewnych uwarunkowań :) Uznawanie czegoś za dobre lub złe może być problematyczne, gdy jakieś zdarzenie opiera się np. na umowach między dwiema osobami. Np. w kontekście związków, 2 osób umówi się że "zawsze będą razem" a w przyszłości jednej stronie się odmieni i ta druga cierpi. Ale czy jest w tym zło? Myślę że zawsze takie oceny, są zarezerwowane dla uczestników jakiegoś zdarzenia/relacji no i że zawsze warto poznać swoje emocje, reakcje i ich przyczyny przed sformułowaniem oceny :) A to mniej pewnie kontrowersyjny przypadek. Ja w ten sposób żyję w zasadzie bez pretensji wobec innych (no chyba że do polityków, ale z drugiej strony to poczucie uzależnienia po prostu ;) a jeśli się pojawiają to na krótko, aż zrozumiem swoje emocje.

 

Nie wszystko jest uwarunkowane w przeszłości :) Uwarunkowania z przeszłości mogą pomagać lub przeszkadzać, zależnie od tego jakie są ale i tak ma się wolną wolę i zdolność tworzenia swojego życia, rzeczywistości teraz :) Aczkolwiek osobom które np. stosują przepisy typu "Sekret" a nic nie osiągają albo im się pogarsza, przydałoby się poznać swoje uwarunkowania bo może się okazać że nagle coś zaskoczy. Myślę że Bill Gates miał już w sobie podstawy (uwarunkowania "karmiczne") do tego by osiągnąć sukces, no i wybrał tak że po niego sięgnął.

 

również pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że Bill Gates miał już w sobie podstawy (uwarunkowania "karmiczne") do tego by osiągnąć sukces, no i wybrał tak że po niego sięgnął.
Najlepsze jest to, że w jego drodze życie pojawia się karmiczna 13-ka, czyli tzw. karma pracy. No to sobie wypracował ten sukces :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Przeszłam już dwie przynajmniej znajomości karmiczne- o pierwszej nawet nie wiedziałam ze jest karmiczna dowiedziałam się dopiero po czasie- dotyczyła pieniędzy i seksu czyli standard jak chodzi o karmę między ludżmi. Druga skończyła się w zeszłym roku- dużo pracy i dużo chcicy. Ja bardzo się męczyłam- on napewno też bo nie był wolnym człowiekiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sprawdzilam Bill G. ma 3PZ wlasnie 4/13/22/31/40/49/....,mam taka sama 3PZ w swojej donicy jak Bill moze jeszcze cos milego mnie czeka w zyciu:-) sukces ktory sobie wypracuje:-)

Edytowane przez nowa_anna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 2 miesiące temu...
  • 1 rok później...

Jestem w związku nie-karmicznym i jest mi z tym bardzo dobrze. Ale przy mnie jest drugi mężczyzna, moja karma, i ciągnie nas do siebie mimo wszystkich znaków na niebie i ziemii żeby tego nie kontynuować. A łączy nas karma 16.. nie jest łatwo odciąć się od takiej znajomości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

U mnie, ąż się roi od karm.

 

Ja ur. 12.10.1977

 

droga życia ma wibrację 19/1

liczba duszy to liczba 13/4

liczbę ekspresji mam 16/7 czyli karma miłości

 

 

Mój partner

ur. 21.03.1980

Ma dużo 3 w numerologi...

Jest to związek o wibracji 16/7 . Czyli karma miłości.

 

Były już rozstania i powroty. Trudny to związek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem same karmiczne związki i teraz chociaż raz (nie wiem ile to potrwa) nie chcę wiedzieć czy znów na taki trafiłem - chociaż patrząc na przeszłość prawdopodobieństwo 99%...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LESS IS MORE.

 

Wcześniej lub później do spotkania karmicznej miłości dochodzi, bo cały wszechświat temu sprzyja!

 

Ta miłość nie rodzi się powoli, ale wybucha nagle.

Wystarcza jej jedno spojrzenie i rozpoznanie duchowe zakochanych. Jest jak piorun, magia, szaleństwo.

Domaga się spełnienia - wbrew rozumowi, interesom i wygodzie życia.

I choćby jej zaprzeczać, usiłować ją odepchnąć, to i tak dociera do głębi duszy i nie może zostać zapomniana.

Może zburzyć cały poukładany plan bezpiecznego i spokojnego życia, zgodnego z narzuconymi zasadami środowiskowymi.

Domaga się zjednoczenia duszy i ciała od wiekow i pokoleń!

 

Jest więc siłą, nad którą trudno zapanować.

Miesza siłę z bezsilnością, strach z nadzieją, porządek i rozsądek.

A wszystko po to, aby dusze w triumfie nad czasem i przestrzenią stały się jednością.

 

Rozkosz, jaką daje spotkanie z karmiczną miłością, może więc wywoływać zwykła z pozoru rozmowa o byle czym.

Taka, która tworzy pozorny dystans i daje czas na ochłonięcie z wrażeń i ułożenie w głowie uczuć oraz ich zrozumienie.

Takie spotkania są bowiem z jednej strony upragnione, ale też przerażające i zaskakujące.

Ludzie mają wrażenie, jakby się znali od dawna.

Przyjmują to spotkanie z niedowierzaniem, ponieważ są udręczeni tęsknotą i poszukiwaniem siebie wzajemnie.

Kiedy spotkanie dochodzi do skutku, to wydaje się ono kolejnym życia podstępem i fałszywą nadzieją.

To taka mieszanka szoku i strachu przed odkryciem własnej tajemnicy serca.

 

Cechą charakterystyczną spotkania z karmiczną miłością jest to, że pojawia się zdolność do niezwykłego telepatycznego rozumienia uczuć i tęsknot drugiej osoby. Jednocześnie pojawia się nieśmiałość, speszenie, zawstydzenie, zagubienie. Takie osoby „czytają” swoje serca, dusze i wzajemne pragnienia wbrew oficjalnym komunikatom i zachowaniom.

 

Potęga karmicznej miłości staje się jednoznaczna przy pierwszym pocałunku.

Wybucha z całą mocą ponadczasowa tęsknota i radością bliskości. !!!

A ludzie... nie mogą potraktować pocałunku powierzchownie. Nigdy nie traci on dla nich znaczenia!

Za każdym razem staje się odkrywaniem wzajemnego piękna ponadczasowej i ponadwymiarowej miłości.

Zawsze jest ważnym łącznikiem bez względu na okoliczności – do końca wspólnego życia takiej pary.!!!

 

Postawową sprawą, ale też problemem ludzi, może być uświadomienie sobie, że o tę miłość i osobę chodziło od zawsze, od wieków i jest wytęsknioną dla duszy.!!!

 

Karmiczna miłość jest ogromnym szczęściem dla człowieka i spotkanie z nią jest bardzo czytelne. !!!

Taka miłość nie złamie podstawowej zasady istnienia, jaką jest wola człowieka. !!!

 

Rozkwitnie w radości, dając szczęście swoją obecnością, albo zniknie na zawsze, kiedy się jej ktoś wyrzeknie.!!!

Odda własne szczęście na rzecz szczęścia ukochanej osoby. !!!

 

Spełnienie karmicznej miłości oznacza dla człowieka brak strachu, siłę wewnętrzną, spokój, ukojenie, koniec gry i pozorów.

Wreszcie może on być tym, kim jest naprawdę i rozwijać się duchowo, by nieść swoim przykładem światło nadziei innym ludziom.

 

[Oznaką spotkania karmicznej miłości jest to, że czyni człowieka lepszym, piękniejszym, zdolnym pokonać własne słabości.

I poznać ją po tęsknocie za drugim człowiekiem w małym i dużym rozstaniu, które nie znika w miłych kontaktach z innymi osobami

 

Kocham na zawsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miłość karmiczna lub jak kto woli Twin Flame zdarza się raz. Teorii tyle...należałoby zapytać osoby, które to przeżyły...jak potoczyły sie ich losy, by snuć hipotezy.

Z mojego doświadczenia wynika...że czekamy na tego jedynego / tą jedyną całe życie, wszyscy którzy się pojawiają na naszej drodze są zaledwie preludium, surogatami, zastępowymi, którzy mają nam pokazać...jak nie mamy się przy nich czuć...bo ważne jest tu czucie, teorie..pokochaj siebie a nie ważne z kim się zwiążesz...to teorie Diabłów, by DWIE połówki się nie połaczyły... Wszechświat przeciez CZUWA nad tymi osobami...czuwają więc wszyscy !! Co to oznacza ? zwątpienie, niepewność, strach mieszane z przeświadczeniem ten / ta i żadna inna. Skoro czujemy to MY to DRUGA strona dokładnie to samo..świadomość tego, że druga osoba czuje jak my...jest zazdrosna jak my, niepewna jak my, rodzi pewnosc że to ta jedyna / ten jedyny. Gdy nie dochodzi do zespolenia, a znaków cała masa, wówczas szantażujemy i inne takie. Osobiście jestem na etapie..że doskonale wiem co czuję w środku, i ilekroć pojawia się ktoś kto może zastąpić nieobecną moją połówkę, która mi nawiała..tym szybciej rozpoznaję, że to nie ten i zawieram mnóstwo przyjaźni. Ja do przerobienia mam zazdrosć, tak więc ON też...pojawiają się sny, gdybym przy moim ex---czuła się jak przy mojej połówce...to ex byłby połówką...ale nie czułam się / nie czułam TEGO..to wszystko polega na czuciu...a potem stwarzamy grę pozorów...należymy do jednej / jedynego. Każdemu kto pojawiał się w okresie ostatnich dwu lat mówiłam : jestem w kimś zakochana...przerabiamy wszystko, relacje z byłymi, nawet wyobrażenie sobie, jak by to było z byłym ...gdyby to on był moją połówką..czyni cuda@. Kr=toś chce gonic i być goniony, ale miłość karmiczna żąda spełnienia..tak więc, po burzy, bo fali emocji nastepuje ukojenie, mało słów, obie strony chca tego samego, świetego spokoju, nie ma zdrad, nie ma zazdrości, nie ma rywali, wszyscy znają swoje role, wiedzą kim są...i na nic udawanie i gierki, że oto mój były / moja była może Ci zagrozić...nie może, w niczym, nawet gdyby stał się TOBĄ...gdyby był TOBĄ...to nie byłoby Ciebie...skoro JESTEŚ były był tylko nieudaną próbą, kosmos szybko odebrał, by nie dawać całej energii byłemu...Tak więc moi drodzy...łaczmy sie w PARY...wówczas wibracja ziemi podniesie się...łączmy się w pary z ogromnym czuciem...z wiarą nadzieją i miłością a najważniejsza z nich jest miłość...czy ją CZUJEMY ? bo tylko to się liczy. CZY kogoś kochamy...pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę powiedzieć że spotkałam swój bliźniaczy płomień. I mogę opowiedzieć tylko ze swojego doświadczenia jak to było.

Znaliśmy się od lat. Od zawsze wiedziałam że to on. Bycie z dala od niego bolało jak wbijanie igieł w ciało. Ale jednocześnie starcie naszych charakterów było tak ciężkie.. dla dobra nas samych postanowiliśmy zostać przyjaciółmi. I mimo że za nim tęsknie, to jestem w innym związku i jestem zadowolona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje Auril przerobione na mnie...

Ja mogę powiedzieć że spotkałam swój bliźniaczy płomień. I mogę opowiedzieć tylko ze swojego doświadczenia jak to było.

od zawsze go przeczuwałam, że będzie mnie wkurzał i fascynował jednocześnie, że będzie ON jeden jedyny i tylko ON.

Po omacku szukałam, z samotności wybierałam innych, z którymi po czasie się męczyłam, nudziłam...Od zawsze wiedziałam że to on. Bycie z dala od niego bolało jak wbijanie igieł w ciało. Ale jednocześnie starcie naszych charakterów było ciężkie...i idealne...dla dobra siebie samego postanowił być z dala ode mnie lub zwyczajnie nie poczuł tego co ja...I mimo że za nim tęsknie, i mimo wielu prób związku z kimkolwiek...i mimo, że w każdym innym związku byłabym zadowolona...mimo, ż naprawdę próbowałam nie potrafię związać się z nikim innym.

Ale każdy zapewne ma inaczej. Być z nim nie mogę a z innym nie potrafię. Wedle buddyjskiej maksymy to największe cierpienie człowieka.

Próbowałam zgłębić to zagadnienie, czy on kocha inną jak ja jego, czy też zwyczajnie nie wie, co ja czuję lub tych uczuć nie odwzajemnia.

Lecz jeśli na dźwięk jego imienia bije Ci mocniej serce, gdy innym przekazujesz to co chciałabyś jemu, bo on skazał Cię na samotność od siebie...bycie z innym mija się z celem, nie potrafiłabym nikomu innemu dać się dotknąć...kto nie jest nim...a być z kims bez dotyku duszy...czy fizycznego...to jak być z sąsiadem, i być zadowolonym, że samotnie nie oglądasz filmu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponownie się nie zgadzam.

 

Moim zdaniem, skoro każda jest dla Ciebie karmiczna, lub przynajmniej dwie, to żadna z nich taka nie jest.

Miłość karmiczna to Twoja połówka, czy mogą być dwie Twoje połówki ?

W naturze to nie istnieje, chyba że bedąc śliwką szukasz uzupełnienia w gruszce i jabłku, to nadal jesteś samotną śliwką bez swojej połówki, bo i gruszka i jabłko na upartego do Ciebie pasują...wtedy tak, miłosć karmiczna tak postrzegana zdarza się wiele...wiele razy, bo nawet arbuz będzie Ci pasował...

o oposie nie wspomne.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zitawa

 

Znam to, ale wiem, że będąc z nim, moje życie.. nie wiem czy chciałabym żeby takie było.. Bo wiem co by mi zaoferował, i wiem że po jakimś czasie nasze energie by się zniosły. Dlatego kocham go, nad życie, ale z daleka.

Miłość karmiczna, to błogosławieństwo i przekleństwo jednocześnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale być z innym bez miłości, to trochę słabe jak dla mnie...ale każdy ma inaczej.

ja mojego rozpoznałam od razu, od tamtej pory nie spotkałam nikogo innego kto by wzbudził we mnie te emocje...

Edytowane przez zitawa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zitawa

 

To nie jest tak, że wzięłam "byle kogo" żeby nie być sama. To była przemyślana decyzja. Moja połówka chciała być ze mną. Ale za dobrze wiem jak to by się skończyło. Więc wybrałam mniejsze zło.. Pozwoliłam mu być szczęśliwym z dala ode mnie, licząc że znajdzie dobrą kobietę dla siebie.

Myślę że rzadko zdarza się że dane jest nam stworzyć szczęśliwy i harmonijny związek z naszym bliźniaczym płomieniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że ten drugi to nie wybór miłości ? to po co sama sobie to robisz ?

tak z ciekawości, jeżeli nie chcesz nie musisz odpowiadać.

Bo tez już kilka razy zastanawiałam się, czy nie związać się z kims w imię lepszego zła..

tylko nie mogłam zrobić sama sonie tego...swojej kobiecości..

być z kimś bez miłości absolutnej...

no ale każdy jak widać ma inaczej, no ja nie potrafię, a na pawde bardzo się starałam.

Kurcze jak Ci się udało ? to bardzo boli ? bo ja boje się bólu, bołu duszy gdy sama siebie oszukuję...

zauważ tez, że ten z którym jesteś z rozsądku, odebrałaś skutecznie mozliwość spotkania jego bliźniaczego płomienia, zajmując miejsce nie Tobie pisane...

on o tym wie ? czy jeszcze nie poczuł ? mamisz go ? czy oszukujesz ? a może Ty też dla niego jesteś mniejszym złem...bo kocha inną...

Edytowane przez zitawa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oszukuje się, to jest miłość, ale nie taka jak z tamtym. Ale jestem szczęśliwa. Nie mogłabym żyć w oszustwie.

Boli fakt że on jest obok, a nie możemy być razem. Ile razy kończę znajomość tak on wraca.

Ale życie toczy się dalej, i mimo trudnego wyboru, jestem zadowolona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no spokojnie, to Twoje życie, nie musisz się z niego tłumaczyć, Ty dokonujesz wyboru, nikt Cię do niego nie zmusza, Ty wybierasz z kim chcesz być, a z kim nie, skoro powodem była niezgodność charakterów, a życie w obecnym jest klawe, to w czym problem ? każda miłość jest inna...chyba jednak wiemy kogo kochamy ? chociaż ...jak widać można miłością obdarzać wielu..

Edytowane przez zitawa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie tłumaczenie przez wyrażenie "połówka astralna" jest trochę mylne, więc może dlatego tak bardzo naciskasz na to, że musisz mieć tę rację na 120,9% bo nie ma innej opcji. Brzmisz jak nastolatek nie biorąc innej opcji pod uwagę. Ja w tym momencie znam -, kocham, mamy kontakt ze sobą; najlepsze, że wszyscy się trzymamy i znamy jakimś 'cudem' (przenośnia, cudy nie istnieją) razem od paru lat - 3 połówki karmiczne/astralne czy jak to tam nazywasz. Tak jest i nikt tego nie zmieni. Nawet Ty. Nazywaj tę sytuację sobie jak chcesz. Możesz nawet pisać, że ciągle siedzę w bilokacji (a nawet trilokacji!) i jestem jedną osobą w 3 miejscach i wtedy teoretycznie miałbym rację. Ja wiem, że ją mam bez bi- tri- milion- lokacji. Ty wymyślaj dalej teorie spiskowe. Szczerze. Powodzenia!

 

(Tyle, że ja już skończyłem w tym miejscu tę konwersację na dobre.)

 

chyba że bedąc śliwką szukasz uzupełnienia w gruszce i jabłku, to nadal jesteś samotną śliwką bez swojej połówki, bo i gruszka i jabłko na upartego do Ciebie pasują...

 

Mam uczulenie akurat na jabłka i gruszki. Sam też nie mogę być śliwką bo i na nią mam uczulenie więc bym się udusił już przy porodzie. Więc po raz kolejny się mylisz.

Edytowane przez Anar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. Niech ci (małe c bo nie zasługujesz na duże) będzie.

 

Mam pytanie, dlaczego NEGUJESZ wszystkich i wszystko? Nie jest ważny jaki temat. To ty musisz mieć zawsze rację, a każdą złą opcję wrzucasz w przenośnie i porównania. Cóż. Popatrzyłem na twoje posty i to wszystko się zgadza. Jesteś zapewne nastolatkiem, który nie wie co robić, został zraniony i jedziesz po ludziach.

 

Mam dla ciebie jednak świetną nowinę! Zostaniesz nagrodzony banem za kłamstwa :)

 

No chyba, że jesteś kobietą z jajami... dosłownie... no wtedy jakoś wybaczę, ale nie uwierzę tak samo jak ty mi nie wierzysz dziecino, no to co? Zaczynamy? :)

 

Moim zdaniem...

 

Słucham cię psze pani?

 

Spotkałam się z podobną opinię, że można spotkać wiele takich relacji w swoim życiu. Chyba tak faktycznie bywa.

 

Miłość karmiczna lub jak kto woli Twin Flame zdarza się raz. Teorii tyle...należałoby zapytać osoby, które to przeżyły...jak potoczyły sie ich losy, by snuć hipotezy.

Z mojego doświadczenia wynika...że czekamy na tego jedynego / tą jedyną całe życie, wszyscy którzy się pojawiają na naszej drodze są zaledwie preludium, surogatami, zastępowymi, którzy mają nam pokazać...jak nie mamy się przy nich czuć...bo ważne jest tu czucie, teorie..pokochaj siebie a nie ważne z kim się zwiążesz...to teorie Diabłów, by DWIE połówki się nie połaczyły... Wszechświat przeciez CZUWA nad tymi osobami...czuwają więc wszyscy !! Co to oznacza ? zwątpienie, niepewność, strach mieszane z przeświadczeniem ten / ta i żadna inna. Skoro czujemy to MY to DRUGA strona dokładnie to samo..świadomość tego, że druga osoba czuje jak my...jest zazdrosna jak my, niepewna jak my, rodzi pewnosc że to ta jedyna / ten jedyny. Gdy nie dochodzi do zespolenia, a znaków cała masa, wówczas szantażujemy i inne takie. Osobiście jestem na etapie..że doskonale wiem co czuję w środku, i ilekroć pojawia się ktoś kto może zastąpić nieobecną moją połówkę, która mi nawiała..tym szybciej rozpoznaję, że to nie ten i zawieram mnóstwo przyjaźni. Ja do przerobienia mam zazdrosć, tak więc ON też...pojawiają się sny, gdybym przy moim ex---czuła się jak przy mojej połówce...to ex byłby połówką...ale nie czułam się / nie czułam TEGO..to wszystko polega na czuciu...a potem stwarzamy grę pozorów...należymy do jednej / jedynego. Każdemu kto pojawiał się w okresie ostatnich dwu lat mówiłam : jestem w kimś zakochana...przerabiamy wszystko, relacje z byłymi, nawet wyobrażenie sobie, jak by to było z byłym ...gdyby to on był moją połówką..czyni cuda@. Kr=toś chce gonic i być goniony, ale miłość karmiczna żąda spełnienia..tak więc, po burzy, bo fali emocji nastepuje ukojenie, mało słów, obie strony chca tego samego, świetego spokoju, nie ma zdrad, nie ma zazdrości, nie ma rywali, wszyscy znają swoje role, wiedzą kim są...i na nic udawanie i gierki, że oto mój były / moja była może Ci zagrozić...nie może, w niczym, nawet gdyby stał się TOBĄ...gdyby był TOBĄ...to nie byłoby Ciebie...skoro JESTEŚ były był tylko nieudaną próbą, kosmos szybko odebrał, by nie dawać całej energii byłemu...Tak więc moi drodzy...łaczmy sie w PARY...wówczas wibracja ziemi podniesie się...łączmy się w pary z ogromnym czuciem...z wiarą nadzieją i miłością a najważniejsza z nich jest miłość...czy ją CZUJEMY ? bo tylko to się liczy. CZY kogoś kochamy...pozdrawiam serdecznie

 

Twoje Auril przerobione na mnie...

Ja mogę powiedzieć że spotkałam swój bliźniaczy płomień. I mogę opowiedzieć tylko ze swojego doświadczenia jak to było.

od zawsze go przeczuwałam, że będzie mnie wkurzał i fascynował jednocześnie, że będzie ON jeden jedyny i tylko ON.

Po omacku szukałam, z samotności wybierałam innych, z którymi po czasie się męczyłam, nudziłam...Od zawsze wiedziałam że to on. Bycie z dala od niego bolało jak wbijanie igieł w ciało. Ale jednocześnie starcie naszych charakterów było ciężkie...i idealne...dla dobra siebie samego postanowił być z dala ode mnie lub zwyczajnie nie poczuł tego co ja...I mimo że za nim tęsknie, i mimo wielu prób związku z kimkolwiek...i mimo, że w każdym innym związku byłabym zadowolona...mimo, ż naprawdę próbowałam nie potrafię związać się z nikim innym.

Ale każdy zapewne ma inaczej. Być z nim nie mogę a z innym nie potrafię. Wedle buddyjskiej maksymy to największe cierpienie człowieka.

Próbowałam zgłębić to zagadnienie, czy on kocha inną jak ja jego, czy też zwyczajnie nie wie, co ja czuję lub tych uczuć nie odwzajemnia.

Lecz jeśli na dźwięk jego imienia bije Ci mocniej serce, gdy innym przekazujesz to co chciałabyś jemu, bo on skazał Cię na samotność od siebie...bycie z innym mija się z celem, nie potrafiłabym nikomu innemu dać się dotknąć...kto nie jest nim...a być z kims bez dotyku duszy...czy fizycznego...to jak być z sąsiadem, i być zadowolonym, że samotnie nie oglądasz filmu.

 

a może facet?

 

no no, bywa, że powrót jest zbyt bolesny, raz nie wracałem przez kilka lat, trwało to prawie 5, wierząc święcie, że pieniądze nie mają znaczenia, obudziłem się, gdy zakukał komornik, jeden drugi trzeci...gdy przyjaciel powiedział, że przy mnie czuje sie jak na łamach niezłej powieści...z gatunku sf, poplątanie z pomyleniem. Ocknąłem się, spisałem lecz dalej śniłem. Ludzie byli gdzieś obok, a ja chyba nie żyłem. ja jestem na haju bez niczego...to dopiera jest męką czy udręka, sam nie wiem co z tym zrobić. czasem mam wrażenie ze życie to sen, a ja obudzić się nie mogę,

 

o i jednak masz kogoś

 

to fajnie, rozmowy o duszy wirtualne są niczym do rozmów realnych...

ostatni patent, jaki sprzedał mi przyjaciel, chodzenie boso, bez skarpetek,

kiedyś to stosowałem, intuicyjnie,

od miesiąca zakładam buty bez skarpet, dotykamy tym matki ziemi, w tych naszych odlotach ważny jest kontakt z ziemią.

pozdrowienia,

lubię dzielić się ze wszystkimi tym co wiem, nie ograniczam się do rozmów z jedną osobą więc wybacz, rozmowy intymne prowadzę tylko z moją kobietą, ojcem, matką, bliskim przyjacielem, doświadczenia o mej duszy rezerwuję dla mnie, lub bardzo bliskich mi osób, zaś doświadczenia dla ogółu podaje ogółem.

tak by każdy mógł z tego czerpać, trzeba dzielić się z ludźmi sobą, nie zamykać się na gg, dlatego lubię gdy ludzie piszą na forach o swoich doświadczeniach,

więcej człowiek się uczy, więcej rozumie i ma szersze horyzonty, czuje, że nie jest sam. Może podziel się tutaj swym doświadczeniem, wtedy poczytają o Tobie wszyscy.

pozdrowienia.

 

AAAA ja już rozumiem! Sam(a) sobie jesteś bliźniaczym płomieniem. Toż to brzmi prawie jak nazwa jednego zespołu... "In Flames" !!!

 

Ukłon dla ciebie. Coś jeszcze chcesz dodać? Bo serio rozmowy na poziomie oglądania baletu w glanach to nie jest coś co miałoby mi się spodobać, nawet od tak wszechwiedzącej osoby piszącej piękne, pełne błędów ortograficznych i stylistycznych poematy nawiązujące do różnych osób, od autora który chciałby pewnie porozmawiać o "wyższym ja" a boi się spojrzeć w lustro i zobaczyć "swoje ja". Ale jaki autor takie glany bez skarpetek... tylko nogi potem przekrwione, ale ten autor chyba lubi sprawiać ból. Sobie. No i się wstydzi przyznać kim tak naprawdę jest. Ale to już wiemy.

 

Dobranoc.

Edytowane przez Anar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość anhana
Jestem w związku nie-karmicznym i jest mi z tym bardzo dobrze. Ale przy mnie jest drugi mężczyzna, moja karma, i ciągnie nas do siebie mimo wszystkich znaków na niebie i ziemii żeby tego nie kontynuować. A łączy nas karma 16.. nie jest łatwo odciąć się od takiej znajomości

 

A ja znam parę też 7/16 i miłość życia, nie zrezygnowali z siebie , więc to też nie jest tak do końca, że coś karmicznego jest koniecznie niefajne i nietrwałe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja znam parę też 7/16 i miłość życia, nie zrezygnowali z siebie , więc to też nie jest tak do końca, że coś karmicznego jest koniecznie niefajne i nietrwałe.

 

oczywiście, każdy przypadek jest inny. Ale w tym po prostu byłoby nam ciężko, a po jakimś czasie źle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pisz do mnie na pw, nie chcę mieć z Tobą żadnego kontaktu. Dziękuję.

 

w przeszlosci mialam kilka karmicznych zwiazkow,teraz poznalam faceta bez karmy i super nam sie uklada, z doswiadczenia wole nie karmiczne zwiazki..;:)

 

Zazdroszczę Ci! Z doświadczenia mogę powiedzieć, że się z Tobą zgadzam.

Takie relacje są najlepsze, najbardziej "wolne" - chodziaż w sumie tak mi się tylko wydaje, bo niekarmicznego związku nie trafiłem jeszcze w życiu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście, każdy przypadek jest inny. Ale w tym po prostu byłoby nam ciężko, a po jakimś czasie źle

 

Jestem w takim związku i powiem Wam, że u nas czasami cieszę się, że... noże są pochowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
czasami my sami podstawiamy sie by karme z kims miec, ja tam uciekam od karmicznych powiazan...,dla mojego dobra:-))

 

Ja nie chciałam iść tam gdzie on był - wypychała mnie moja mama i w końcu żeby nie było że nie chce mi się szukać pracy ( bo to była firma gdzie on byle) to tam poszłam. I jak miałam ustalony porządek w życiu i stabilizację ( czytaj : Spokój) tak nagle świat zamurował - ja go nie chciałam on za mną biegał jak szalony - osiągnął cel - zakochałam się a on moje uczucia wywalił do kosza - był toksyczny - a ja nie potrafię bez niego funkcjonować bo zerwaliśmy - on zerwał - narobił zamętu w moim życiu i się wyniósł - nie czuję ulgi świat stanął w miejscu gdy zniknął - nie mam pojęcia dlaczego go poznałam - czuję ból i chodzę po ścianach - nie śpię nie jem - ogólnie masakra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 lat później...

Hej hej po 7 latach :O przeczytałam cały wątek. Jestem ciekawa jak rozwinęły się Wasze związki karmiczne? 
 

Ja ze swoim karmicznym nie widziałam się 15 lat (!) i po kilku latach po moim ślubie wróciły sny, nostalgia i myślenie… zaczęłam się dowiadywać, szukać i tak trafiłam na ezoterykę która jest dla mnie najbardziej logiczną. Dwie wróżki potwierdziły związek karmiczny o wibracji 9 😵‍💫

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charlotte nwm co wiesz o miłości karmicznej, ale nie jest to raczej miłość na całe życie. Z tego co wiem miłość karmiczna to uczucie, które nie miało szansy się zrealizować w poprzednim wcieleniu z powodu przeszkód. I w tym wcieleniu wcale nie jest waszym przeznaczeniem być razem. W tym wcieleniu macie się spotkać, aby przerobić pewną lekcje i gdy to zrobicie pora iść dalej. 

Zastanów się, czy kontakt z tamtym mężczyzna czegoś Cię nauczył?

Czy przerobiłam z nim jakiś temat? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...