Skocz do zawartości

Czy psy widzą więcej, niż ludzie?


Marchefka

Rekomendowane odpowiedzi

Opowiem w skrócie pewną historię...

 

Wyprowadziłam się z domu na studia, zostawiając u rodziców psa-jest dużych rozmiarów. Pomimo że widujemy się raz w miesiącu, to on bardzo mnie kocha i niesamowicie cieszy się na mój widok. Nadal jest mi najbardziej posłuszny i oddany. Kilka razy, podczas nocnych spacerów udowodnił, że będzie walczył w mojej obronie. Bez powodu nikogo nie atakuje, jest bardzo przyjazny i łagodny.

 

Pewnego dnia, przyjechałam do domu rodziców z moją przyjaciółką, z którą znałyśmy się i mieszkały od roku. Razem praktykowałyśmy różnego rodzaju formy energii i bardzo dobrze potrafiłyśmy się porozumiewać i przesyłać sobie sygnały energetyczne. Najlepiej wyczuwałyśmy sygnały wtedy, gdy coś było nie w porządku u drugiej z nas. Ku mojemu zdziwieniu, pies zareagował na nią jak nigdy wcześniej nie zrobił. Warczał na nią przerażającym tonem i kilka razy ryknął okropnym głosem. Przeraziłam się jego zachowaniem. Bałam się, że coś w niego wstąpiło. Kazałam mu się położyć, on wykonał polecenie, ale nie spuszczał wzroku z mojej przyjaciółki. Nawet nie mrugał. Patrzył w jej oczy jak zahipnotyzowany. Trzymałam go i czułam, jak wszystkie mięśnie są napięte w gotowości do ataku, bałam się, że ją zaatakuje, a ja nie będę w stanie go powstrzymać. I to jego przerażające spojrzenie. Nigdy wcześniej, ani później, nie widziałam, żeby patrzył w ten sposób na kogoś. Jeszcze bardziej zdziwiłam się wówczas, gdy zobaczyłam, że ona patrzy na niego podobnym wzrokiem. Wydawało mi się, że jej oczy są ciemniejsze niż zwykle.

 

Najpierw wydawało mi się, że coś się stało z psem, ale po tym incydencie znowu zachowuje się normalnie i jest przyjaznym futrzakiem, którego każdy może pogłaskać, a on pomerda ogonem. Boję się, że to mogło być coś nie tak z moją przyjaciółką.

Co mój pies mógł widzieć w jej oczach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość paulinqa123

nie mam pojęcia co Twój pies mógł widzieć w jej oczach, ale jestem pewna że psy widzą duchy , czy też jakąś energie potrafią wyczuć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak nie dziwie się psu widział duchy i był gotowy Cie bronic gdyby któryś chciał się przyczepić i prawdopodobnie dzięki temu nie złapałaś nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem tak sie zdarza. To zwierzeta, czasem ludzie nie rozumieja ich zachowan, czesto pies nagle atakuej dziecko a wydaje sie ze byl taaaki spokojny.

 

Powodf zachowania twojego psa:

 

np twoja kolezanka miala rodzaj perfum ktory draznil wech psa powodujac jego agresje,

np. "zle" podejscie do psa, ruch ciala ktory generuje u psa odruch obronny lub agresji

np. pies poczul sie zagrozony, walczyl o miejsce w stadzie

 

itp...

 

Nie posądzalbym od razu ze to czlowiek jest zly, ze ma cos zlego w oczach i pies to wyczuwa lub zla energia.

 

ps. Gulfaxi, jak szczekaniem pies moze odgonic zla energie lub ducha? Pprzestraszeniem ducha? To nie to.

Edytowane przez tos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem tak sie zdarza. To zwierzeta, czasem ludzie nie rozumieja ich zachowan, czesto pies nagle atakuej dziecko a wydaje sie ze byl taaaki spokojny.

 

Powodf zachowania twojego psa:

 

np twoja kolezanka miala rodzaj perfum ktory draznil wech psa powodujac jego agresje,

np. "zle" podejscie do psa, ruch ciala ktory generuje u psa odruch obronny lub agresji

np. pies poczul sie zagrozony, walczyl o miejsce w stadzie

 

itp...

 

Nie posądzalbym od razu ze to czlowiek jest zly, ze ma cos zlego w oczach i pies to wyczuwa lub zla energia.

 

ps. Gulfaxi, jak szczekaniem pies moze odgonic zla energie lub ducha? Pprzestraszeniem ducha? To nie to.

 

 

On nie szczekał. Na początku to było przerażająco-wściekłe ujadanie, ale robił to kilka razy i przestawał. Najpierw, jak weszłyśmy do domu był przyjaźnie nastawiony, jak do wszystkich. Jego nastawienie zmieniło się dopiero, gdy spojrzał w oczy. Wtedy od razu zareagował w taki sposób. Nie chciał jej wpuścić. Weszłyśmy za moją sprawą, ale to wszystko było dla mnie niezrozumiałe i bardzo zależało mi na tym, żeby jeszcze raz iść do niego, bo cała sprawa nie dawała mi spokoju. Poprosiłam ją, żeby poszła ze mną jeszcze raz, bo to nie może tak zostać i że muszę wytłumaczyć mojemu psu, że się pomylił. Za drugim "podejściem" on nie ujadał, tylko patrzył się w jej oczy nie odrywając wzroku ani na moment i jego spojrzenie było wyjątkowo głębokie i dziwne. Nawet nie mrugnął, a to trwało jakieś 2 minuty. Ja do niego mówiłam, ale nie słuchał mnie, tylko patrzył. I czasem warczał po cichu, gotowy do ataku. Nigdy, na nikogo tak nie zareagował.

 

Moja przyjaciółka leczyła się wtedy na depresję. Może on to wyczuł, ale dlaczego miałby tak reagować na depresję? Gdy ja miewam smutki i stany depresyjne, to przychodzi do mnie, przytula się i robi śmieszne rzeczy, żeby mnie rozbawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona tak trochę "siedzi w ezo". Widzi aurę od dawna, nie ćwicząc tego. Na początku miałyśmy ze sobą bardzo dobry kontakt energetyczny, ale tak jak mówiłam, czułam niezwykle silnie jej energię wtedy, gdy coś było źle. Ona podobnie. Przybiegła kiedyś od sąsiada przerażona do mojego pokoju, bo czuła, że coś jest źle, a ja wtedy płakałam na łóżku. Ale z tego co wiem, to ona nie zajmuje się tym więcej, niż sama czuje. Ja zaczęłam trochę czytać na ten temat po sytuacji, w której zostawiłam przyjaciółkę wieczorem samą w kuchni z naszym "kolegą" który po moim wyjściu do pokoju zaczął się do niej dobierać. Ja wtedy poczułam się dziwnie. Szłam spać rozbawiona, ale jak tylko się położyłam, to poczułam jak przepływa po mnie dziwna energia, a w całym pokoju, pomimo, że była noc, zrobiło się jeszcze ciemniej i przed oczami miałam mnóstwo czarnych, "latających" po całym pokoju plam. Wtedy wstałam i czułam, że muszę biec do kuchni, bo coś jest źle i bałam się, że nie zdążę, bo coś już się mogło stać. Wtedy właśnie zjawiłam się "na czas" w kuchni. Ona nie krzyczała, tylko myślała, że mnie potrzebuje.

 

Później było jeszcze kilka spraw z energią i podświadomością. Spotkałam kiedyś w klubie chłopaka, który bardzo mi się spodobał. Dużo o nim myślałam, ale gdy postanowiłam kategorycznie go spotkać, to po nieprzespanej nocy w sesji, kiedy na zmianę uczyłam się i myślałam o nim, poszłam rano do sklepu i on tam był, pomimo tego, że mieszkam prawie w milionowym mieście, a to był duży supermarket - ja oczywiście przestraszyłam się go, serce zaczęło mi mocniej bić i postanowiłam pozostać niezauważona.

 

Postanowiłam też iść do spowiedzi (po dłuższym czasie) i rozmowa z księdzem była dziwna. Zupełnie nieformalna - chyba ze względu na moje grzechy. Powiedział mi zdanie, które cały czas dobrze pamiętam: "To prawda, masz w sobie ogień, który widać i czuć przez te kraty". A później dodał coś o tym, że muszę rozważniej postępować z mężczyznami ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezeli dopiero tak zareagowl gdy spojrzal w oczy to pewnie zobaczyl co w niej siedzi...

I moze to wcale nie depresja u Twojej przyjaciolki tylko cos jej w tej depresji pomaga...

Ona tez siedzi w ezo?

 

A co ma w niej siedziec?

Pies poczul sie zagrozony, pies nagle atakuje male dziecko bo ktos opeptal male dziecko?

Wystarczy zly zapach, chemia, lakier do wlosow na ktory pies ma wdrukowana agresje z lat szczeniecych itp.

Po drugie patrzenie psu w oczu powoduje agresje gdy ktos nie zna socjobiologii :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie była agresja rozwijająca się w wyniku wpatrywania się w oczy. To był automatyczny wybuch wściekłości zanim upłynęła sekunda od trwania spojrzenia. Mój pies jest po szkoleniu i zdanych egzaminach na psa towarzyszącego i obronnego, a co za tym idzie- ja też jestem przeszkolona, bo to ja byłam przewodnikiem na szkoleniu i wiem dużo na temat zachowania psów, ich terytorium, stada, hierarchii itd. On wie, że to ja jestem przywódcą i to ja decyduję, kto może wejść na terytorium i kogo akceptuję a kogo nie. I właśnie dlatego, że wiem bardzo dużo na temat psów i ich reakcji, cała ta sprawa wydaje się być dziwna. A co do dziecka, pies atakuje wtedy, gdy nieświadomie pozwolimy mu być przywódcą, a on jako przywódca nie akceptuje dziecka w stadzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie była agresja rozwijająca się w wyniku wpatrywania się w oczy. To był automatyczny wybuch wściekłości zanim upłynęła sekunda od trwania spojrzenia.

 

Wiesz zdarza sie ze pies ktory zawsze 'opiekowal sie' jakims dzieckiem nagle je zagryza (sa takie przypadki) a tlumaczy sie potem ze to byl taki przyjazny pies. To nie wskazuje na powod obecnosci ducha lub opetanie dziecka ...

 

Dlatego nie bralbym pod uwage tego incydentu pod tym wzgledem.

 

edycja- literowki wrr :)

Edytowane przez tos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz zdarza sie ze pies ktory zawsze 'opiekowal sie' jakims dzieckiem nagle je zagryza (sa takie przypadki) a tlumaczy sie potem ze to byl taki przyjazny pies. To nie wskazuje na powod obecnosci ducha lub opetanie dziecka ...

 

Dlatego nie bralbym pod uwage tego incydentu pod tym wzgledem.

 

edycja- literowki wrr :)

 

twoja sprawa w co wierzysz ja swoje wiem . widziałem reakcje konia który przestraszył się ducha i wiem ile czasu trwało zanim go uspokoiłem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz zdarza sie ze pies ktory zawsze 'opiekowal sie' jakims dzieckiem nagle je zagryza (sa takie przypadki) a tlumaczy sie potem ze to byl taki przyjazny pies

 

Zgadza się, ale to nie jest wina psa. Wówczas winny jest właściciel, który niewłaściwie postępował z psem. Pies nadal jest tym samym 'przyjaznym psem'. On nie rozumie, że zrobił coś złego. Psy są jak wilki, a całe 'oswojenie z człowiekiem' polega na tym, że akceptują inny gatunek niż swój (człowieka), w swoim stadzie. Ale nadal pozostaje u nich sposób myślenia jak w stadzie wilków. Stado musi mieć przywódcę. Natomiast jeśli człowiek nie wie, jak ma się zachowywać przywódca stada, to pies odczuwa, że stado jest niestabilne i z całą odpowiedzialnością przejmuje na siebie rolę przywódcy - wówczas jest w stanie zagryźć dziecko itp. Nieprawidłowe zachowanie człowieka, to bardzo błache i głupie dla nas sprawy - przekraczanie psa, gdy śpi w drzwiach, pozwalanie psu na wchodzenie jako pierwszy przez drzwi domu, czy bramę ogrodzenia. To wszystko sprawie, że pies przejmuje rolę przywódcy.

 

W sytuacji, którą ja miałam z przyjaciółką, pies zdecydowanie nie był przywódcą, żeby decydować o tym, czy ktoś ma wejść. Przywódca (czyli według niego JA) był obecny. To ja zaakceptowałam 'nową osobę' na naszym terenie, ale on pomimo mojej zgody wyczuł jakieś zagrożenie, którego jego zdaniem ja nie zauważyłam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwierze to zwierze, zadziala instynktem i nieszczescie gotowe. Kazde zweirze jest nieprzewidywalne, tak mowia najwieksi treserzy zwierzat :)

To nie wina zwierzat ze tkaei sa, lecz niedopilnowania i zbytniej ufnosci w zwierzeta ;)

 

skoro uwazasz ze twoj pies przegonił ducha to ok. ja smialem twierdzic inaczej, ale to twoj pies ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skoro uwazasz ze twoj pies przegonił ducha to ok. ja smialem twierdzic inaczej, ale to twoj pies ;)

 

Ani raz nie powiedziałam, że mój pies przegonił ducha czy cokolwiek. Po prostu on COŚ widział i nie wiem, co to było. Kilka lat wcześniej miałam latrelka, który w podobny sposób zachowywał się, gdy po śmierci dziadka słyszałyśmy z mamą dziwne kroki w pustym korytarzu (a w zasadzie szuranie po podłodze kapci zmarłego dziadka - ten sam dźwięk). Tamten piesek bał się wtedy okropnie i ujadał do drzwi do korytarza - korytarz prowadził do drzwi zewnętrznych, które były zamknięte na klucz. Sytuacja powtarzała się - my słyszałyśmy i piesek słyszał i tak było aż do moment, gdy wyprowadziliśmy się z tamtego domu.

 

Mój pies coś widział, a ja nie wiem co. Moja przyjaciółka zaczęła się później dziwnie zachowywać (choć wcześniej też miała nieprzewidywalne reakcje). Gdy zostawiłam w kuchni karteczkę z 7 grzechami głównymi, to zdenerwowana wyrzuciła ją i powiedziała, że się z tym nie zgadza, bo to oznacza, że jej depresja jest lenistwem i przez to grzechem. A teraz, gdy zmieniłam mieszkanie, prawie straciłyśmy kontakt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten drugi przypadek to troche inny.

Najlatwiej sprawdz podejrzenia, patrzac w oczy kolezance, i zmiany jakie zachodza w zrenicach. Wtedy odkryjesz przyczyne

lub wyeliminujesz podejrzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

twoja sprawa w co wierzysz ja swoje wiem . widziałem reakcje konia który przestraszył się ducha i wiem ile czasu trwało zanim go uspokoiłem

 

Skad wiesz ze to duch byl ? Napisz cos wiecej. Wierze w rozne niewytlumaczalne rzeczy jednak najpierw eliminuje rozumem logicznie inne podejrzenia.

 

kon potrafi sie przestraszyc naprawde czegokolwiek i to panicznie, stad zaklada sie mu tak zwane klapki zeby mial mniejsze pole widzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skad wiesz ze to duch byl ? Napisz cos wiecej. Wierze w rozne niewytlumaczalne rzeczy jednak najpierw eliminuje rozumem logicznie inne podejrzenia.

 

kon potrafi sie przestraszyc naprawde czegokolwiek i to panicznie, stad zaklada sie mu tak zwane klapki zeby mial mniejsze pole widzenia

 

Akurat się składa, że jeżdżę konno od dziecka i co do koni, to one boją się najbardziej dźwięków i czegoś, co pojawia się z zaskoczenia -jak np wyprzedzający go samochód. Mają bardzo wrażliwy słuch i reagują na znacznie większy zakres fali, niż ludzie. Dźwięki o wysokich falach wprawiają je w panikę, natomiast niskie wyciszają. Najspokojniejsze są, gdy podczas rozmowy szepczemy do nich, a zrzucają jeźdźców, gdy oni w panice krzyczą. Czasem boją się, bo słyszą burzę oddaloną wiele kilometrów, o której człowiek nie ma pojęcia. Pies na burzę reaguje w podobny sposób, ale jego natura jest zupełnie inna. Naturalną obroną konia jest ucieczka, ponieważ on jest ofiarą, pies natomiast jest drapieżnikiem i zupełnie inaczej zachowuje się w stadzie, pies atakuje, żeby bronić stada.

Uwielbiam zwierzęta i wiem na ich temat sporo.

 

A co do ducha...

Zmarł mój dziadek i gdy tata poinformował o tym mnie i mamę, to obie poczułyśmy ulgę, bo obydwóm nam "zalazł za skórę" (to był ojciec mojego taty). Mieszkaliśmy wtedy w domu brata dziadka, zmarłego kilka lat wcześniej. Zmarł w sobotę, a ciało odkryliśmy w poniedziałek. W sobotę w nocy, tata słyszał kroki na strychu (to był stary dom parterowy z drewnianym stropem). Mój tata nie wierzy w duchy itp, więc najpierw tłumaczył to jako pracę drewna w stropie, ale dźwięk nie dawał mu spokoju, bo przemieszczał się i były to ewidentne kroki. Chciał wstać i pójść na strych sprawdzić, ale mama kazała mu zostać. W poniedziałek tata pojechał do domu, w którym mieszkał dziadek, bo sąsiadka poinformowała go, że już trzeci dzień nie przyszedł na obiad. Wyważył drzwi i znalazł ciało. Potem pozałatwiał formalności, a na koniec poinformował nas o wszystkim.

 

Podczas poniedziałkowej nocy obudziłam się nagle, otwierając szeroko oczy i usłyszałam bardzo wyraźne pukanie do okna (znajdowało się na wysokości ok 2m). Pobiegłam wtedy do rodziców. We wtorek był od razu szybki pogrzeb, bo w środę było święto i trzeba byłoby czekać aż do czwartku, a tata nie chciał. Kilka dni po pogrzebie pojechaliśmy posprzątać pokój dziadka - miał tam straszną graciarnie. Znalazłyśmy z mamą kasety magnetofonowe, na których nagrywał spotkania z babcią przed sprawą rozwodową, które chciał wykorzystać jako dowody w sądzie. Wróciłyśmy do naszego domu i z ciekawości zaczęłyśmy słuchać tych kaset, bo były nagrane na nich zabawne dla nas kłótnie. W pewnym momencie urwał się głos na kasecie, wróciłyśmy do tyłu, ale też nic nie było słychać. Wtedy usłyszałyśmy wyraźne kroki w korytarzu, za drzwiami w kuchni. Piesek zaczął ujadać, a my wołałyśmy, czy to tata - bo tylko on miał klucze do domu. Kroki były powolne, ociężałe i słychać było szuranie kapci. Wyraźnie słyszałyśmy je przez kilkanaście minut i wtedy właśnie zobaczyłyśmy, że do bramy wjeżdża samochód taty. Kroki ustały i po kilku minutach wszedł tata, a my uradowane przywitałyśmy go i opowiedziały całą historię, ale on nie zbyt uwierzył - jest bardzo racjonalny i sceptyczny. W nocy, poszłam spać przy zaświeconym świetle i włączonej muzyce. Obudziłam się znowu. Światło nadal świeciło, ale muzyka już nie grała. Spróbowałam zmienić płytę na radio, potem kasetę, ale nic - to był inny odtwarzacz niż ten, na którym słuchałyśmy kasety z nagraniami dziadka.

Pomodliłam się, wzięłam połowę tabletki nasennej mojej mamy i zasnęłam.

Kilka dni później moja siostra wróciła z wakacji. Zazdrościłam jej, że ominęła ją ta cała sytuacja. Również sceptycznie podeszła do naszych opowieści. W nocy, ona również się obudziła i słyszała na strychu dźwięk maszyny do szycia. Dziadek był krawcem. Następnego dnia poszłyśmy na strych i zobaczyłyśmy, że jest tam stara, nieruszana od lat maszyna do szycia, na której nikt nic nie ruszał od kilkudziesięciu lat. Mnóstwo pajęczyn i kurzu.

Potem, ja już nigdy nie zostałam sama w tym domu. Mama mówiła, że ona słyszała później te kroki jeszcze 2 albo trzy razy, gdy była sama, a później również nie zostawała sama. Po tych dwóch tygodniach (czyli już trzech od śmierci dziadka) wyremontowany był już dom, w którym wcześniej mieszkaliśmy z nim, ale wyprowadziliśmy się stamtąd właśnie przez dziadka. "Nasza część" była w porządku, trzeba było wyremontować tylko jego. Zerwane podłogi, tynki, drzwi i okna. Wszystkie jego rzeczy usunięte i jak na złość, właśnie dla mnie przypadł pokój, w którym zmarł dziadek. Siostra ani mama za nic nie chciały się zamienić, a ja mam w rodzinie najmniej do gadania. W między czasie, kilka razy zamówiliśmy mszę za dziadka i modliliśmy się za niego wspólnie w domu. Całkiem inny wygląd, niż ten, który pamiętałam poprzednio, sprawił, że byłam w stanie tam zasnąć. Łóżko stoi w zupełnie innej części, niż ta, gdzie była plama krwi na podłodze - to miejsce jest puste. Już nigdy dziadek nie przyszedł do mnie ani do mamy.

Całkiem niedawno, gdy już zapomniałam o plamie krwi, postanowiłam urządzić sobie medytacje w pokoju. Wzięłam świeczkę, położyłam na podłodze i usiadłam po turecku. Po ok jednej minucie, moje skupienie na energii zostało przerwane głośnym trzaskiem. Pękła szklana podstawka pod świeczką. Wówczas od razu przypomniałam sobie, że dokładnie w tym miejscu była plama krwi i właśnie tu umarł dziadek. Wtedy zrozumiałam, że w tym miejscu zawsze pozostanie jakaś forma energii, która wiąże się bezpośrednio ze śmiercią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadek to inna historia i inne 'szczekanie' psa.

 

Ten drugi przypadek to troche inny.

Najlatwiej sprawdz podejrzenia, patrzac w oczy kolezance, i zmiany jakie zachodza w zrenicach. Wtedy odkryjesz przyczyne

lub wyeliminujesz podejrzenia.

 

Co do oczu, to patrzyłam wiele razy i często źrenice są powiększone, oczy zmęczone, ciemne. Ale nadal nie odkryłam przyczyny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Gość kira016

z moim pieskiem było podobnie, to bardzo łagodny zwierzak i kocha wszystkich których spotka. Pewnego razu poszłam na spacer z kumpelą, a mój pies w pewnym momencie się rzucił na nią, nie wiedziałam o co chodzi. Wyglądał tak jakby mu co najmniej za skore weszła, aż kipiał złością, i od tego momentu nasza znajomość się popsuła.

Było dobrze chodziliśmy na spacery znowu sami, albo z moja inna starą przyjaciółką, wydawało mi się że się lubią, ale niestety w pewnym momencie piesek wyglądał jakby chciał ją zjeść, albo wykurzyć, warczał i był zły. To był drugi raz jak go takiego widziałam. Potem zdarzyło się tylko parę razy. Starałam się ich trzymać daleko od siebie i było dobrze. Kilka miesięcy później się wyprowadziłam i już tylko spotykałyśmy się we dwie. Dopiero teraz zrozumiałam że mój pies chciał mnie przed nią ochronić. Zaczęła zadawać się z chłopakiem o którym mówiła ze jest medium. I tak zaczęło się nasza historia z tym wszystkim. Dowiedziałam się 'kilka' rożnych rzeczy, właściwie nie wiem czy w to wierzyć czy nie, zresztą nieważne. Później się pokłóciłyśmy, a ona zaczęła się mścić. Teraz wiem że mój pies miał racje co do niej, wiem że nigdy nie była moja przyjaciółka, a odzywała się jak chciała coś ode mnie, a na dodatek czuje że od niej emanuje bardzo zła energia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...