Skocz do zawartości

Babcia, czarny strój


Alcara

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich i pomocy...

Dziś śniła mi się moja zmarła kilka lat temu babcia.

Chodziłam z jakimś wysokim przystojnym mężczyzną, tuliłam się do niego, było bardzo miło i tak "ciepło", przechodziłam z nim koło mojej starej pracy. Byłam chwilowo, w trakcie szkoły zatrudniona jako ekspedientka w sklepie kosmetycznym (rok 90) jak przechodziliśmy tak wtuleni w siebie koło tego sklepiku, zobaczyłam przez wystawę za ladą moją babcię, ubraną w czarną bluzke i czarną spódnicę, miała bardzo chłodny wyraz twarzy, nawet taki jakby zły. Wiedziałam we śnie, że Babcia przecież nie żyje, przestraszyłam się troszkę tej sytuacji, mój partner jakoś prysnął. W pewnym momencie zawiał wiatr a ja zaczęłam sie unosić do góry, byłam już tak z 1,5 metra nad ziemią wystraszyłam się, tak jakbym nie chciała lecieć wyżej, wtedy krzyknęłam "Bartek!" (to mój narzeczony) a On zjawił się i złapał mnie za rękę a sen się akurat skończył, nie wiem nawet czy nie przebudziłam się wtedy...

 

Moja babcia nie lubiła nigdy koloru czarnego, nawet pochowana była w granatowym kostiumie, bo nie życzyła sobie czerni w grobie a we śnie była w znienawidzonym przez siebie kolorze.

Nie wiem, jak zinterpretować ten sen.

Babcia ogólnie to zmiany w życiu osobistym, wsparcie od starszej mądrej osoby, zmarła może ostrzegać mnie przed czymś, służyć wsparciem, jeśli temu towarzyszy niepokój, zwykle zwiastuje jakieś przykre zdarzenie lub może ostrzegac przed życiowymi pomyłkami. Czarny strój to jednak zły znak.

Nie wiem jakie w tym wszystkim znaczenie ma ten obcy mężczyzna, było mi przy nim dobrze, czułam się bezpiecznie, jednak jak się wystraszyłam unoszącego wiru, krzyknęłam imie mojego narzeczonego, który jak myślę w efekcie mi pomógł, przytrzymał abym nie leciała do góry...

 

Nie wiem czemu, ale jakoś boję się tego snu, ktoś potrafi troszkę rozwiac moje wątpliwości?

Ostatnio mam same dość nieprzyjemne sny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już odpowiadam...

Na razie oprócz problemów w pracy (ciągnących się tak naprawde od zawsze, praca w stresie, ciągle jakieś niewyrobione plany budzetowe itd...) do których już poniekąd przywykłam, to nic szczególnego się nie dzieje.

 

Sytuacja życiowa raczej stabilna, są wzloty i upadki jak i u wszystkich... zgrzeszyłabym, jakbym narzekała na cokolwiek.

Ogólnie stabilizacja, choć liczę się np. z pogorszeniem sytuacji finansowej, bo w firmie jest jak na huśtawce, a wiadomo kredyty, opłaty itp. - byłoby ciężko...

 

W związku w porządku, w planach potomstwo (na razie bez skutku, ale jeszcze za wczesnie na jakiekolwiek obawy), w związku z tym, że jestesmy szczesliwą parą - nie planuje więc zmieniac mężczyzny :) (co poniekąd na "chłopski rozum" sugerowałby sen)

Dawna praca? Praca jak praca, nie była ambitna, potrzebowałam pieniędzy więc podjęłam pierwszą która pozwalała mi na naukę i na zarobienie troszke pieniędzy na własne wydatki. Z właścicielem tego (jak i innych sklepów) byłam związana jednak przez 7 lat, bo później byłam księgową w tej spółce... mój epizod jako ekspedientka trwał dość krótko, ale jak sie okazało był początkiem późniejszego lepszego stanowiska.

Nie wiem niestety czemu przysnił mi sie akurat ten okres w zyciu.

Na razie nie podejmuje zadnych decyzji.

We śnie poczułam, jakbym zdradzała narzeczonego (choć nie mam w planach :) ) a jednak później to On był mi pomocny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje sny ostatnio są dość nieprzyjemne, po nich np. natężyły sie problemy w pracy, nie zmieniły jednak nic w zyciu prywatnym... nie wierzę jednak, że Babcia by się "wtrącała" do mojego życia zawodowego, to raczej opoka mojego życia prywatnego.

Babcia była najwyraźniejszym "obrazem" w moim śnie... takim "mocnym uderzeniem"

Edytowane przez Alcara
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję kaffko,

myślę, że już wiem gdzie leży problem...

Troszkę nadwyrężam uczucia Bartka i pozwalam sobie na zbyt wiele, wchodze mu na głowę... Czasem też robie mu wymówki, że wszystko jest na mojej głowie i z "mojej kieszeni" (chwilowo jest na moim utrzymaniu, rozkręca dopiero biznes, z którego nie wiadomo czy coś będzie) więc "przycieram mu nosa".

Babcia chyba dostrzegła, że przeholowałam i daje mi do zrozumienia, że powinna to zmienić, nie jest zadowolona z mojego postępowania i stąd te Jej zimne i złe spojrzenie.

Teraz już wiem, że nie mogę "naciskać" i rządać więcej, a dodać raczej więcej otuchy i nadziei Bartkowi, bo to dla niego ciężki okres.

 

Moje zachowanie jest jednak poniekąd usprawiedliwione, ponieważ starając się o dziecko chciałabym mieć jasną i klarowną sytuację finansową, tak aby zapewnic rodzinie odpowiedni standard. W końcu jak będę na wychowawczym, to nie będe otrzymywała wynagrodzenia za pracę, stąd moje obawy i poniekąd naciskanie...

 

Ok, dziękuję bardzo... szkoda tyllko, że to własnie Babcia musi mi przypominać o odpowiednim postępowaniu w życiu...

Babcia jest moim Aniołem Stróżem i wiem, że zawsze będzie chciała dla mnie dobrze, niestety czasem nie potrafię odczytać poprawnie przekazu z Niebios...

Dzięki, że jest to nasze forum :)

Kaffka, jeszcze raz dziękuję!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...