Skocz do zawartości

Życie po śmierci - fakt czy wymysł?


HellVard

Wierzysz w życie po śmierci?  

30 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Wierzysz w życie po śmierci?

    • Tak, po śmierci trafiamy do Nieba/Raju/etc.
      6
    • Tak, po śmierci reinkarnujemy
      23
    • Raczej nie
      0
    • Zdecydowanie nie
      0
    • Żadne z powyższych
      7


Rekomendowane odpowiedzi

Wierzę że moje ciało to tylko opakowanie które będzie trzeba zmienić.

 

Skoro Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo .Czyli jesteśmy nieśmiertelni duchowo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie Po Śmierci ,Powiedziałbym Raczej Że Po Przemianie Duchowej (Wewnętrznej -Serca i Umysłu -Genów i Komórek) Jest Jak Najbardziej Możliwe ,Tak Obecnie Żyję Jako Dżiwanmukta - Czyli Wyzwolony z Niewoli Ograniczeń Cielesnych i Zmysłowych ,Lub Bodhisattva - Oświecona ,Doskonała Istota Boska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sądzicie czy życie po śmierci jest możliwe? Uzasadnijcie swoją odpowiedź.

 

Hmm... pytanie troszkę nie precyzyjne, gdyż dla niektórych życie kojarzone jest tylko z Tym światem Tu na Ziemi... ;/

- dlatego powiem tak... po śmierci fizycznej Nie-Żyjesz... ale Istniejesz, a skoro nie masz ciała "opakowania" to musisz Istnieć Tak jak wygląda Prawda... której całe życie szukałeś, bądź nie... bo nie miałeś na to zupełnie czasu... ;/

- uzasadnić ???... daj spokój, przecież specjalnie dla Ciebie nie umrę ;]

- ale może coś ci rozjaśni ten Temat... *** http://www.ezoforum.pl/rozwoj-duchowy/17598-co-czyniles-w-zyciu-zzz.html

- oczywiście wcale nie liczę że uwierzysz... bo Ego zrobi wszystko byś nie uwierzył, ale czy wobec tEGO masz dowód że tak nie jest... ?

 

---pozdrawiam serdecznie... infedro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sprecyzowałem go właśnie dlatego, żeby użytkownicy pisali o wszystkich możliwych według nich formach życia pozagrobowego, nie chciałem ich ograniczać :) Co do uzasadnienia, to przecież nie każę nikomu umierać :P Chodziło mi o argumentację na podstawie swoich przekonań, itd. No, chyba, że ktoś będzie bardzo chciał, to w porządku ;D A skąd wiesz, że to nie ego każe Ci wierzyć w istnienie po śmierci? Być może wizja nie istnienia zbyt Cię przeraża i dlatego ego podsuwa Ci takie rozwiązanie. Jeżeli wszystkie nasze procesy myślowe, nasze uczucia i emocje powstają w mózgu, to dlaczego mielibyśmy żyć po jego obumarciu? W jaki sposób miałoby się to odbywać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sprecyzowałem go właśnie dlatego, żeby użytkownicy pisali o wszystkich możliwych według nich formach życia pozagrobowego, nie chciałem ich ograniczać :) Co do uzasadnienia, to przecież nie każę nikomu umierać :P Chodziło mi o argumentację na podstawie swoich przekonań, itd. No, chyba, że ktoś będzie bardzo chciał, to w porządku ;D A skąd wiesz, że to nie ego każe Ci wierzyć w istnienie po śmierci? Być może wizja nie istnienia zbyt Cię przeraża i dlatego ego podsuwa Ci takie rozwiązanie. Jeżeli wszystkie nasze procesy myślowe, nasze uczucia i emocje powstają w mózgu, to dlaczego mielibyśmy żyć po jego obumarciu? W jaki sposób miałoby się to odbywać?

 

Tak?

ja bym powiedział, że mózg nie jest potrzebny do końca by myśleć i czuć.

Świadomość to nie mózg - o ludziach żyjących bez mózgu.

lub

wiadomoć to nie mózg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za ciekawe linki :) Niestety dzisiaj już ich nie przeczytam, oczyska też muszą trochę odpocząć. Chcę również zaznaczyć, że nie odrzucam kategorycznie możliwości życia po śmierci. Po prostu na razie nie znajduję przekonujących dowodów na poparcie tej hipotezy. Prawdę mówiąc byłbym "lekko" rozczarowany, gdyby odkryto jakiś niepodważalny dowód na niemożliwość życia pośmiertnego w jakiejkolwiek postaci ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sprecyzowałem go właśnie dlatego, żeby użytkownicy pisali o wszystkich możliwych według nich formach życia pozagrobowego, nie chciałem ich ograniczać :) Co do uzasadnienia, to przecież nie każę nikomu umierać :P Chodziło mi o argumentację na podstawie swoich przekonań, itd. No, chyba, że ktoś będzie bardzo chciał, to w porządku ;D A skąd wiesz, że to nie ego każe Ci wierzyć w istnienie po śmierci? Być może wizja nie istnienia zbyt Cię przeraża i dlatego ego podsuwa Ci takie rozwiązanie.

- wiem… bo EGO właśnie kazało mi kiedyś Wierzyc w śmierć, ale doświadczyłem czegoś co jest ponad śmiercią, i Ego przy tym może się schować z tą swoją „iluzją” wciskaną mi dotąd jak „marchewke na kiju”… :(

 

Jeżeli wszystkie nasze procesy myślowe, nasze uczucia i emocje powstają w mózgu, to dlaczego mielibyśmy żyć po jego obumarciu? W jaki sposób miałoby się to odbywać?

- właśnie problem w tym… że Ego/świadomość/ to nie mózg, mózg tylko przetwarza dane z zewnątrz, jest wiec tylko niejako monitorem dla świadomości… :)

- może tak to porównam… żyjąc w EGO to tak jakbyśmy myśleli że jesteśmy w tej chwili /przy komputerze/ Monitorem, albo komputerem, bo przecież z niego odbieramy informacje/dane/ … :)

- a przecież wcale tak nie jest … bo świadomość jest niejako „Obserwatorem” /czyli tym co siedzi na krzesełku/ ukazujących się danych :

- pomyśl teraz… co się stanie jeśli do komputera/mózg/wkradnie się wirus… wyświetlane dane na Monitorze będą zafałszowane, a wiec i ty jako Świadomość /obserwator/będziesz niejako zainfekowany, bo ulegniesz iluzji „fałszywych” danych… :/

- ale to jest niejako uproszczenie/choć zbliża nas troszkę do sedna sprawy/ bo właściwie… to sprawa jest o wiele bardziej złożona… :/

- tak wiec, skoro Świadomość to nie mózg /bo on to tylko komputer z monitorem dla Świadomości/ to ciało czyli mózg może sobie umierać… bo nasza Świadomość i tak pozostanie na poziomie energetycznym, bo i wędruje w wyższe rejony energetyczne, a tam zasiada niejako w kinie… i ogląda Film Własnego Życia w oka mgnieniu…. Ale już nie z pozycji mózgu/komputera/ ale z pozycji właśnie tego kto przed tym komputerem siedzi… czyli tego czym Faktycznie JEST bo i zawsze była... :)

 

Dzięki za ciekawe linki :) Niestety dzisiaj już ich nie przeczytam, oczyska też muszą trochę odpocząć. Chcę również zaznaczyć, że nie odrzucam kategorycznie możliwości życia po śmierci. Po prostu na razie nie znajduję przekonujących dowodów na poparcie tej hipotezy. Prawdę mówiąc byłbym "lekko" rozczarowany, gdyby odkryto jakiś niepodważalny dowód na niemożliwość życia pośmiertnego w jakiejkolwiek postaci ;)

- mój drogi… dowody, to właśnie iluzja EGO że każe Ci ich szukać na zewnątrz… gdyż na zewnątrz i tak ich nie znajdziesz nawet jeśli Ci ktoś o nich powie, bo żeby je znaleźć to musisz je doświadczyć na Sobie bo EGO to taka zainfekowana Ludzka Świadomość wiec ?

- tylko człowiek Sam może wziąć na nią lekarstwo, a nie szukać dowodów na zewnątrz, czyli niejako sądzić że ktoś weźmie lekarstwo za Ciebie… :/

- na tym właśnie polega ten Paradoks… że Nikt nie może Ci tego udowodnić… póki nie zrobisz tego Sam, tak samo jak chory nie może zostać uleczony przez połykanie tabletek przez innych… ;)

 

 

---pozdrawiam… infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Tak :)Istnieje Nieustająca Ciągłość Świadomości ,i Całe Twoje Życie Od Dzieciństwa , Do Starości , Aż Po Grób , To Jesteś -Ty Sam/Sama ,Rozmawiasz Ze Sobą,Patrzysz Na Siebie W Różnych Wcieleniach ,Pod Różnymi Formami,Maskami ,W Innych Ludziach,Więc Darmo Poszukujesz Wiedzy i Prawdy Na Zewnątrz ,Tylko W Sobie Możesz Ją Odkryć ,Jak Dobrze Poszukasz ,i Będziesz Cierpliwa Oraz Wytrwała .

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ale skąd pewność, że to, co "doświadczyłeś poza śmiercią" nie jest tylko iluzją? Omamem i halucynacją stworzoną przez mózg, by obronić się przed strachem przed nieistnieniem? Być może tak bardzo pragnąłeś, by wizja życia po śmierci była możliwa, że Twój mózg podsunął Ci ją w bardzo realistyczny sposób. Halucynacje i wszelkie inne projekcje mózgu potrafią być bardzo przekonywujące. Wystarczy spojrzeć na ludzi chorych psychicznie, oni często autentycznie widzą to, co im przyniesie ich umęczony umysł.

 

A w jaki sposób miałbym szukać tych ewentualnych dowodów "wewnątrz"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Nie żadne Halucynacje ,ani Omamy jak po Alkoholu czy Narkotykach ,czy chorych na Schizofrenię ludzi ,to moja wieloletnia praktyka Medytacji 20 lat ,Jogi i Mistycznych Doznań ,A Mistyk a Schizofrenik Nie są tym samym ,nieraz to mówiłem ludziom ,ale mieszkając z bratem chorym na Schizofrenię,nikt mnie nie bierze poważnie ,choć można łatwo pomylić oba stany:

Niepokoi mnie usłyszane gdzieś podejrzenie, że duchowa droga mistyków polega na celowym wpędzaniu się w schizofrenię. Najpierw mistycy uwalniają się od wszelkich pragnień i pożądań, które związywały ich z rzeczywistością. Kiedy wreszcie nastąpi całkowity zanik ziemskich pragnień, czyli zupełne oderwanie się od rzeczywistości, przychodzi jakaś straszna noc ducha: człowiek wchodzi w rozdzierającą go próżnię, aż wreszcie zaczyna się ona wypełniać zupełnie inną rzeczywistością, nieziemską, która była celem tej drogi. Do złudzenia przypomina to schizofrenię, która na tym polega, że to, co rzeczywiste, w ogóle dla schizofrenika nie istnieje, istnieje zaś to, czego w rzeczywistości nie ma.

Źródło : Jacek Salij OP: Pytania nieobojtne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak naprawdę to chyba nie ma takiego pojęcia jak śmierc,jest to przejście z jednego wymiaru w którym jestesmy teraz do wymiaru świata ducha,niczym mala plamka energi która tkwi w ciele które u góry sobie wybiera,także kiedy nasze doświadczenie dobiega ku końcowy uwalniamy się od tego ciała by powrócic do domu ojca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, istnieje życie po śmierci. Tyle, że w innej formie. Forma się zmienia, treść pozostaje niezmienna. Nie ma nic innego, niż życie. Śmierć jest tylko stanem przejściowym, tak jak wąż zrzuca skórę, tak my zrzucamy ciało.

 

Co do iluzji i projekcji mózgu. Hmmm. Wiele badań potwierdza istnienie pola w okół człowieka. Tak samo odkrycie plazmy (stan pośredni między materią, a energią) było przełomem jeśli chodzi o rozumienie świata. Wydaje mi się, że po śmierci istniejemy, właśnie w postaci owego pola elektromagnetycznego i/lub plazmy. Przykładowo badania n.t. pamięci nie potrafią odpowiedzieć, gdzie ona się znajduje. Przypalanie poszczególnych części mózgu szczurów laboratoryjnych, nie wskazało żadnego miejsca. Wygląda na to że jest przechowywana tak jakby poza nim, właśnie w polu. To na prawdę daje do myślenia!

Dużo także zmienia teoria światła. Wszystko jest tak na prawdę światłem/falą/drganiem, tylko o różnej częstotliwości. Może po prostu w momencie śmierci tracimy zdolność funkcjonowania w świecie materialnym (tracimy gamę widzialną), podnosząc swoją częstotliwość i tym samym zmieniając miejsce pobytu (rzeczywistość/wymiar). Tak, czy owak - zagadnienie baaaardzo ciekawe : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nemenzis skąd wiesz, że śmierć to przejście do innego wymiaru? Chyba tego nie doświdczyłaś? ;) A jeżeli przeczytałaś to w jakiejś książce, to przecież autor mógł się mylić.

 

M_Aspera

O jakie pole Ci chodzi? Mieszkam na wsi i wokół mnie faktycznie wszedzie są pola, ale chyba nie o takie Ci chodziło, prawda? ;D Co do plazmy, to powstaje ona przecież w obecności bardzo wysokiej temperatury. Mówisz, że po śmierci podnosimy naszą częstotliwość. Jak mam to rozumieć? Drganie czego? Fala czego? Radiowa? I co podnosi tą częstotliwość? Przecież nie ciało. Więc co? Świadomoć? Dusza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jakie pole Ci chodzi? Mieszkam na wsi i wokół mnie faktycznie wszedzie są pola, ale chyba nie o takie Ci chodziło, prawda? ;D

Oczywiście chodzi mi o pole komunikacyjno-informacyjno/energetyczne człowieka, inaczej po twojej śmierci mogliby cię orać, a nie jestem pewien czy towarzystwo buraków do końca ziemi, byłoby dla ciebie rozwojowe ; P

 

Co do plazmy, to powstaje ona przecież w obecności bardzo wysokiej temperatury.

 

Plazma oznacza przede wszystkim, gaz, który zawiera cząsteczki naładowane elektrycznie, powstałe w wyniku jonizacji, a w świecie przyrody są to cząsteczki, które poruszają się hydrokinetycznie jak gazy czy ciecze. Drobne, naładowanie elektrycznie cząsteczki przemieszczające się w dużym skupieniu zwykle nazywa się plazmą, której istnieją różne rodzaje.I teraz nawiązanie do człowieka. Otóż, każda komórka ludzka poprzez swoją pracę wytwarza energię, która jest zamieniana na światło (tak, człowiek świeci!). Światło to, nazwano bioplazmą, która nie tylko emanuje z ciała, ale także je przenika. W zależności od stanów emocjonalnych, myśli oraz świadomości, zmienia swoją barwę i kształt. Głównie o to mi chodziło.

Mówisz, że po śmierci podnosimy naszą częstotliwość. Jak mam to rozumieć? Drganie czego? Fala czego? Radiowa? I co podnosi tą częstotliwość? Przecież nie ciało. Więc co? Świadomoć? Dusza?

 

Wszystko co widzisz w okół, jest światłem (w szerszym tego słowa znaczeniu), czyli falą elektromagnetyczną. Ciało ludzkie ma swoją długość fali, tak jak i nasza dusza. Sumując dwie częstotliwości: ciała (niska częstotliwość) i duszy(wysoka częstotliwość), daje nam to jakąś konkretną falę, o określonej częstości drgań, dzięki której funkcjonujemy w wymiarze materialnym. W momencie śmierci ciała odejmowana jest jego częstotliwość, przez co zaczynasz działać na częstotliwości duszy, automatycznie zmieniając wymiar. Czyli odpowiadając na twoje pytanie, sumę podnosi odjęcie częstotliwości ciała, a nie świadomość, czy dusza. Oczywiście to tylko teoria.

 

Mam nadzieję, że trochę pojaśniłem swoją wypowiedź : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli naszą częstotliwość podnosi odjęcie ciała, to dlaczego się jeszcze nie zabiłaś? Może wszyscy popełnijmy samobójstwo, przecież to nas przeniesie w całkiem inny wymiar! Jeżeli ciało i dusza mają swoją długość fali, to czy można je zmierzyć? Jaką długość ma fala duszy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli naszą częstotliwość podnosi odjęcie ciała, to dlaczego się jeszcze nie zabiłaś? Może wszyscy popełnijmy samobójstwo, przecież to nas przeniesie w całkiem inny wymiar!

Eś. Nie zabiłEŚ ; ) Owszem przeniesie Cię to w inny wymiar, ale to, że inny nie jest równoznaczne z tym, że lepszy. Wymiarów może być nieskończoność. Pewnie opuszczamy Ziemię w odpowiednim dla naszej duszy momencie, żeby nie doznać szoku związanego ze zmianą środowiska. Jaki poziom świadomości/rozwoju, taki wymiar nas czeka.

 

Jeżeli ciało i dusza mają swoją długość fali, to czy można je zmierzyć? Jaką długość ma fala duszy?

 

Zapewne można, ale nauka tego nie potwierdzi. Tak samo jak z faktem, że ciało w momencie śmierci traci dokładnie 26g na wadze. Traci... ale co z tego? Wszystko to tylko przypuszczenia, zawsze, gdy rozmawia się na takie tematy. Chyba, że osobiście porozmawiasz z duchem, ale wtedy też pewnie zracjonalizujesz to zdarzenie ; )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hellvard jeżeli wg niedowiarków nie ma duszy, ze ich ingerencja kończy się wraz ze smiercią fizyczną to wytłumacz mi czemu ludzie masowo nie popelniają samobójstwa? Przeciez praktycznie każdy jęczy ze trzeba chodzić do pracy że zycie jest cięzkie itp. Więc czemu ludzie nie walną sobie w łeb i po krzyku? a dalej przezywają te ziemskie niekiedy okropne cierpienia? odpowiesz mi? Natomiast wierząc w wedrówke dusz jest takie cos jak instynkt samozachowawczy tzn to jest jakas siła która chcąc nie chcąć trzyma nas przy zyciu "każe nam zyć" ; po co jest ta siła, po co mamy żyć na siłę? czasem myślę ze to jakaś zabawa, że ktos zesłał nas na ziemie aby patrzeć jak bezradnie męczymy sie w tym swiecie, ale tak naprawdę sensem tego wszystkiego jest to abysmy doskonalili naszą duszę, cos "na siłę" chce abysmy wypełnili jakies misje na tym swiecie, dążyli do samorozwoju. Popatrz jakby wyglądał teraz świat jakby ludzie dązyli do samorozwoju/oswiecenia? Nie byłoby zawiści itp, może Twórca własnie do tego dąży aby dusze na niskim stopniu ewolucji poprzez reinkarnację stworzyły raj na ziemi.

 

To jest jedna z opcji mówiących za tym ze jest zycie po smierci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eś. Nie zabiłEŚ ; )

 

Sorki, ta Aspera mnie zmyliła ;)

 

Owszem przeniesie Cię to w inny wymiar, ale to, że inny nie jest równoznaczne z tym, że lepszy. Wymiarów może być nieskończoność.

 

No dobrze, ale skąd o tym wiesz?

 

Pewnie opuszczamy Ziemię w odpowiednim dla naszej duszy momencie, żeby nie doznać szoku związanego ze zmianą środowiska. Jaki poziom świadomości/rozwoju, taki wymiar nas czeka.

 

Odpowiedni moment. Więc niektórzy ludzie umierają ze starości, inni po chorobach trawiących ich ciało całe lata, inni w wypadkach czy na wojnie, bo to był akurat ich odpowiedni moment?

 

Zapewne można, ale nauka tego nie potwierdzi. Tak samo jak z faktem, że ciało w momencie śmierci traci dokładnie 26g na wadze. Traci... ale co z tego?

 

Mógłbyś podać jakieś źródła? Czytałem o tym, ale było to w książce Dana Browna "Zaginiony Symbol" czy jakoś tak, a to raczej nie jest literatura naukowa ;)

 

Wszystko to tylko przypuszczenia, zawsze, gdy rozmawia się na takie tematy.

 

Oczywiście, prawdy dowiemy się dopiero po śmierci. Ale Chyba przyznasz, że rozważania na ten temat są niezmiernie intrygujące? ;)

 

 

Chyba, że osobiście porozmawiasz z duchem, ale wtedy też pewnie zracjonalizujesz to zdarzenie ; )

 

No to byłoby naprawdę ciekawe przeżycie. Nie wiem tylko czy moja psychika by to wytrzymała, pewnie pomyślałbym, że zwariowałem :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hellvard jeżeli wg niedowiarków nie ma duszy, ze ich ingerencja kończy się wraz ze smiercią fizyczną to wytłumacz mi czemu ludzie masowo nie popelniają samobójstwa? Przeciez praktycznie każdy jęczy ze trzeba chodzić do pracy że zycie jest cięzkie itp. Więc czemu ludzie nie walną sobie w łeb i po krzyku? a dalej przezywają te ziemskie niekiedy okropne cierpienia? odpowiesz mi? Natomiast wierząc w wedrówke dusz jest takie cos jak instynkt samozachowawczy tzn to jest jakas siła która chcąc nie chcąć trzyma nas przy zyciu "każe nam zyć" ; po co jest ta siła, po co mamy żyć na siłę? czasem myślę ze to jakaś zabawa, że ktos zesłał nas na ziemie aby patrzeć jak bezradnie męczymy sie w tym swiecie, ale tak naprawdę sensem tego wszystkiego jest to abysmy doskonalili naszą duszę, cos "na siłę" chce abysmy wypełnili jakies misje na tym swiecie, dążyli do samorozwoju. Popatrz jakby wyglądał teraz świat jakby ludzie dązyli do samorozwoju/oswiecenia? Nie byłoby zawiści itp, może Twórca własnie do tego dąży aby dusze na niskim stopniu ewolucji poprzez reinkarnację stworzyły raj na ziemi.

 

To jest jedna z opcji mówiących za tym ze jest zycie po smierci.

 

 

Nie, to nie jest żadna opcja. Ale bardzo częsty argument wytaczany przeciw ateistom przez ludzi wierzących. A co Ty byś zrobił, gdyby nagle ktoś odkrył naprawdę niepodważalny dowód, że po śmierci idziemy do piachu i koniec? (oczywiście to tylko czyste rozważania, szczerze wątpię, żeby to było możliwe) Palnąłbyś sobie w łeb? Życie straciło by dla Ciebie sens? Życie to nie nieprzerwane pasmo cierpień. Może być piękne nawet jeżeli dusza i życie pozagrobowe nie istnieją. Jeżeli uważasz inaczej i życie bez wiary straciłoby dla Ciebie sens, to po prostu masz słabą psychikę, bez oparcia w wierze poszedłbyś na samo dno egzystencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nikt nie odkryje takiego dowodu ze pójde do piechu i koniec , kiedys zadawałem sobie podobne pytania do ciebie i tez chciałem w jakis sposób na własna reke sam dowieśc że jest zycie po smierci. Zainteresowałem sie OOBE, mam doswiadczenia zwiazane z ta tematyka i powiem Ci ze to co udało mi sie z tym przezyc całkowicie utwierdzilo mnie w przekonaniu ze dusza istnieje. Nie pisze ze palnąłbym se w łeb, oczywiście zycie jest piekne i to pod wieloma względami, bez wiary tez można brnąć do przodu, gdy przyjdzie czas cierpienia i nie powodzeń to ludzie dopiero zastanawiają sie jakie zycie jest kruche, ze po co tak sie wszystkim przejmować jak i tak kiedys kopnie sie w kalendarz, że po co tak walczyli o status materialny jak im to wcale do szczescia jest nie potrzebne. Trenując samoswiadomośc tj odwiedzanie tego typu forum i zastanawianiem sie nad sensem tego swiata z czasem samemu mozna dojść do tego ze dusza istnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki, ta Aspera mnie zmyliła ;)

 

No problemo. Zdarza się : )

 

No dobrze, ale skąd o tym wiesz?

 

Wydaje mi się to bardzo logiczne. Fizyka również potwierdza teorię wszechświatów równoległych, czy nakładających się/alternatywnych. Np. Zakres światła, który jesteśmy w stanie zobaczyć jest tylko maluteńką częścią spektrum światła, co nie znaczy, że w innym zakresie nie istnieje (podczerwień, ultrafiolet, mikrofale itd.)! My go po prostu nie jesteśmy w stanie odebrać 5 zmysłami.

 

Odpowiedni moment. Więc niektórzy ludzie umierają ze starości, inni po chorobach trawiących ich ciało całe lata, inni w wypadkach czy na wojnie, bo to był akurat ich odpowiedni moment?

 

Tak. Być może to zawiera ich kontrakt duchowy. Po pewnych doświadczeniach, są gotowi odejść. Wydaje mi się, że głównym celem naszego wcielenia w świat materialny, jest potrzeba odczucia oddzielenia od wszystkiego - poczucia samotności, cierpienia itp., aby zrozumieć istotę jedności. Jeżeli znajdowałbyś się całe życie w ciemnościach nie wiedziałbyś o tym, dopóki nie zobaczyłbyś światła. Nie doznając dualizmu, nie pojmiesz/docenisz jedności.

 

Mógłbyś podać jakieś źródła? Czytałem o tym, ale było to w książce Dana Browna "Zaginiony Symbol" czy jakoś tak, a to raczej nie jest literatura naukowa ;)

 

Poprawka - 21 gramów. Zagalopowałem się. Motyw był poruszany w wielu książkach, m.in. 'Bóg urojony' Dawkinsa, ale nigdzie jakoś super konkretnie i obszernie niestety. Gdybyś wpadł na jakiś trop, daj znać. Ja też się rozejrzę : )

 

 

Oczywiście, prawdy dowiemy się dopiero po śmierci. Ale Chyba przyznasz, że rozważania na ten temat są niezmiernie intrygujące? ;)

 

Jak najbardziej. Intrygujące i potrzebne. Przynajmniej moim zdaniem. Mam nadzieję, że zagadka choć w części kiedyś zostanie rozwiązana dla żyjących : )

 

 

No to byłoby naprawdę ciekawe przeżycie. Nie wiem tylko czy moja psychika by to wytrzymała, pewnie pomyślałbym, że zwariowałem :P

 

Zapewne tak, co jak nadmieniłem, byłoby efektem racjonalizacji. Ale nie martw się, większość ludzi tak by postąpiła (ja chyba też, ale nie jestem do końca pewien) : )

Edytowane przez Asper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się to bardzo logiczne. Fizyka również potwierdza teorię wszechświatów równoległych, czy nakładających się/alternatywnych. Np. Zakres światła, który jesteśmy w stanie zobaczyć jest tylko maluteńką częścią spektrum światła, co nie znaczy, że w innym zakresie nie istnieje (podczerwień, ultrafiolet, mikrofale itd.)! My go po prostu nie jesteśmy w stanie odebrać 5 zmysłami.

 

Ok, mi też wydaje się to prawdopodobne. Ale to wcale nie musi oznaczać, że po śmierci będziemy jakimiś świadomymi bytami. Równie dobrze możemy być tylko jakąś cząstką energii śmigającej sobie po wszechświecie bez świadomości swojego istnienia.

 

 

Tak. Być może to zawiera ich kontrakt duchowy. Po pewnych doświadczeniach, są gotowi odejść. Wydaje mi się, że głównym celem naszego wcielenia w świat materialny, jest potrzeba odczucia oddzielenia od wszystkiego - poczucia samotności, cierpienia itp., aby zrozumieć istotę jedności. Jeżeli znajdowałbyś się całe życie w ciemnościach nie wiedziałbyś o tym, dopóki nie zobaczyłbyś światła. Nie doznając dualizmu, nie pojmiesz/docenisz jedności.

 

Jaki kontrakt? Z kim? I kto jest gotów odejść? Nikt nie wybiera momentu i sposobu swojej śmierci (poza samobójcami). Mówisz o wcieleniu w świat materialny, nie o narodzeniu się w nim. Zakładasz więc swoje istnienie przed narodzinami w tym ciele?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nikt nie odkryje takiego dowodu ze pójde do piechu i koniec ,

 

Nikt też nie odkryje dowodu, że po śmierci reinkarnujesz czy pójdziesz do nieba.

 

kiedys zadawałem sobie podobne pytania do ciebie i tez chciałem w jakis sposób na własna reke sam dowieśc że jest zycie po smierci. Zainteresowałem sie OOBE, mam doswiadczenia zwiazane z ta tematyka i powiem Ci ze to co udało mi sie z tym przezyc całkowicie utwierdzilo mnie w przekonaniu ze dusza istnieje.

 

To rzeczywiście bardzo ciekawy temat, zastanawiałem się już nad podjęciem takich praktyk.

 

 

Trenując samoswiadomośc tj odwiedzanie tego typu forum i zastanawianiem sie nad sensem tego swiata z czasem samemu mozna dojść do tego ze dusza istnieje.

 

Skoro więc interesuję się tą tematyką, rozpocząłem już swą drogę do oświecenia? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, mi też wydaje się to prawdopodobne. Ale to wcale nie musi oznaczać, że po śmierci będziemy jakimiś świadomymi bytami. Równie dobrze możemy być tylko jakąś cząstką energii śmigającej sobie po wszechświecie bez świadomości swojego istnienia.

 

Może. Ale nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, że nie istnieję, więc obstaję przy mojej teorii. Poza tym, często tak serce podpowiada : )

 

Jaki kontrakt? Z kim? I kto jest gotów odejść? Nikt nie wybiera momentu i sposobu swojej śmierci (poza samobójcami). Mówisz o wcieleniu w świat materialny, nie o narodzeniu się w nim. Zakładasz więc swoje istnienie przed narodzinami w tym ciele?

 

Kontrakt duchowy. Zanim przyjdziesz na Ziemię, jako dusza planujesz swoje życie wraz z innymi duszami : ) Dlatego wszystko jest doskonałe i nigdy nie jesteśmy ofiarami losu, czy innych osób. Takie postrzeganie jest bardzo "higieniczne" psychicznie. Pozbawia wielu ciśnień, więc zakładam, że jest słuszne i sam w nie wierzę : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może. Ale nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, że nie istnieję, więc obstaję przy mojej teorii. Poza tym, często tak serce podpowiada : )

 

A gdzie byłeś przed narodzinami? Pamiętasz, co się wtedy działo? Ja nie, uważa, że wtedy po prostu nie istniałem. I że równie dobrze możemy nie istnieć po śmierci. Ziemia też kiedyś nie istniała. Nic nie jest wieczne, umierają planety, gwiazdy i całe galaktyki. Czy to nie zwykła pycha, sądzić że my, słabe ludzkie istoty możemy żyć wiecznie?

 

 

Kontrakt duchowy. Zanim przyjdziesz na Ziemię, jako dusza planujesz swoje życie wraz z innymi duszami : ) Dlatego wszystko jest doskonałe i nigdy nie jesteśmy ofiarami losu, czy innych osób. Takie postrzeganie jest bardzo "higieniczne" psychicznie. Pozbawia wielu ciśnień, więc zakładam, że jest słuszne i sam w nie wierzę : )

 

Bardzo wątpliwe. Dzieci głodujące w Somalii i ginące w krwawych konfliktach etnicznych Czarnego Lądu same wybierją swój los? Mówienie, że nie jesteśmy ofiarami innych osób jest bardzo naiwne. Co, jeżeli będę w łonie matki alkoholiczki? Prawdoodobnie urodzę się słaby i chory na całe życie. Nie mam na to żadnego wpływu. Miałbym sam sobie to wybrać? Po co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hell Vard Ja Przecież, istnieję po śmierci mojego tamtego ja,pisałem o tym przecież ,poprostu dla mnie -Przeszłość,Terażniejszość i Przyszłość Się Zlewają W Wiecznie Trwającą Chwilę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedni moment. Więc niektórzy ludzie umierają ze starości, inni po chorobach trawiących ich ciało całe lata, inni w wypadkach czy na wojnie, bo to był akurat ich odpowiedni moment?

 

Dokładnie tak jak w pytaniu to był ich odpowiedni moment .Przynajmniej ja tak myślę i do takich wniosków doszłam ;-)

Czytając tony książek zrozumiałam jedno że wszystko zależy od tego w jaki i czy w ogóle słuchamy siebie czyli swojej intuicji.Mogę nawet napisać że to kontakt ze swoim duchem.Jeżeli ów duch przebija się i woła i domaga a my pozostajemy głusi na to on się od nas odwraca i zamyka w sobie.Obiera inną taktykę .Są choroby i inne cierpienia jeżeli to nic nie poradzi to po prostu odchodzi z ciała.Ludzie ginący w wypadkach również zagłuszyli wewnętrzny głos który wolał odejść niż męczyć się w tym ciele

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie byłeś przed narodzinami? Pamiętasz, co się wtedy działo? Ja nie, uważa, że wtedy po prostu nie istniałem. I że równie dobrze możemy nie istnieć po śmierci. Ziemia też kiedyś nie istniała. Nic nie jest wieczne, umierają planety, gwiazdy i całe galaktyki. Czy to nie zwykła pycha, sądzić że my, słabe ludzkie istoty możemy żyć wiecznie?

 

Warunkiem powołania do życia, jest zapomnienie o swoich duchowych korzeniach. Inaczej nie moglibyśmy doświadczać. Ponoć dzieci pamiętają jeszcze częściowo jak to jest po drugiej stronie, ale proces totalnego wymazywania trwa do 3 roku życia. W moim postrzeganiu nie jesteśmy słabymi ludzkimi istotami, tylko duchami, które przybrały ludzką formę. Tak jak napisałeś, ziemia kiedyś nie istniała, ale zwykła pycha to sądzenie, że jesteśmy centrum wszechświata, i że na innych planetach nie ma życia. Jakiś czas temu odkryto bakterię, która nie opiera się na węglu tylko arszeniku i potrafi żyć. Dla mnie to oczywiste, że na innych planetach jest życie. Być może przed narodzinami, zamieszkiwaliśmy inne planety i doświadczaliśmy życia innych istot : )

 

Bardzo wątpliwe. Dzieci głodujące w Somalii i ginące w krwawych konfliktach etnicznych Czarnego Lądu same wybierją swój los? Mówienie, że nie jesteśmy ofiarami innych osób jest bardzo naiwne. Co, jeżeli będę w łonie matki alkoholiczki? Prawdoodobnie urodzę się słaby i chory na całe życie. Nie mam na to żadnego wpływu. Miałbym sam sobie to wybrać? Po co?

 

Bo taki jest/był ich wybór. To po prostu bardzo silne duchy, które nie bały się wybrać takich doświadczeń. Im bardziej cierpisz, tym bardziej odczuwasz oddzielenie od jedności. Więc wszystko dzieje się zgodnie z Boskim planem - nie ma napastników i nie ma ofiar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo taki jest/był ich wybór. To po prostu bardzo silne duchy, które nie bały się wybrać takich doświadczeń. Im bardziej cierpisz, tym bardziej odczuwasz oddzielenie od jedności. Więc wszystko dzieje się zgodnie z Boskim planem - nie ma napastników i nie ma ofiar.

 

Dokładnie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt też nie odkryje dowodu, że po śmierci reinkarnujesz czy pójdziesz do nieba.

 

Polecam Ci ksiązkę "Reinkarnacja" Paul Roland ksiązka jest napisana łatwym jezykiem i do kazdego dotrze, oczywiscie nie musisz wierzyc we wszytsko co w tej książce jest zapisane, ale napewno da Ci ona troche do myslenia.

 

Skoro więc interesuję się tą tematyką, rozpocząłem już swą drogę do oświecenia? ;)

Oczywiście, samo to ze interesują Cie sprawy związane z rozwojem duchowym stawiają Cie na dobrej drodze ku oświecenia ;D

 

A podam tutaj kolejny przykład zycia po smierci ;). Pewnie znacie Krzysztofa Jackowskiego, jest on jasnowidzem, jak sam relacjonuje kontaktuje sie często z istotami zmarlymi po to aby pomogły mu znaleźć ich zwłoki. Jest to czlowiek ktory dzieki zdolności paranormalnych odkryl juz setki zagubionych ciał. Oczywiście mimo tego argumentu wiekszośc niedowiarków mysli ze Jackowski klepie bzdury mówiąc ze ma kontakt ze zmarłymi. Więc kto mówi prawde:

-czlowiek który odkryl setki ciał

-czlowiek który wkomponował sie tak w obecny system życia ze niedostrzega czegos co moze uciekac poza jego racjonalne myslenie?

Mysle że odpowiedź jest oczywista choc bardzo cięzka do przyjecia przecietnemu czlowiekowi.

 

Niedługo Jackowski wydaje swoją ksiązke zwiazaną z jego działalnoscia i ogólnie zyciem, mysle że to bedzie warty tytul na półce kazdego interesujacego sie życiem po smierci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Zaznaczyłem "żadne z powyższych" ponieważ każdy ma swoją prawdę objawioną i wydaje mu się, że to jego prawda jest jedyną i niepowtarzalną. Część motywów wyklucza się, niektóre uzupełniają, zatem pozostawiam swoją duszę czemuś wyższemu. Mam nadzieję, że wszelakie uczynki i motywy jednak będą mi policzone. To chyba podświadomy zakład Pascala, w tym wypadku jednak rozszerzony o wszystkie możliwe religie i różnego rodzaju genesisy. Myślę, że większość musi ten lęk egzystencjalny odkryć w sobie. Ale zapewne udaje się go w pewnym momencie przekroczyć, ponieważ wiele tzw "Dobrych" i "Pozytywnych" czynów przynosi mi radość, bez względu na to, czy ktoś tam sobie "Patrzy" i zapisuje w notatniku żywota mego, czy nie.

 

Pozdrawiam !

 

----------

 

Gwiazdologia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę to charakter człowieka jest wyznacznikiem jego losu ,a czy taki człowiek wierzy w siłę wyższą którą obecnie na świecie doskonale spełnia internet i rozwój wewnętrzny w rozumieniu niekturych świat wirtualny i poziomy czyli działy internetowego świata wirtualnego .

Jaki to Ból dla mnie że rolę prawdziwego Boga Stwórcy Przejął Sztuczny Władca Wirtualny - Matriks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jest dla wszystkich, tych dużych i tych małych tak ooo... tak coś wiem o tym. Już niedługo opiszę coś co zainteresuje wielu. Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych życiem po życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva
Jak sądzicie czy życie po śmierci jest możliwe?

 

Według definicji śmierci, śmierć to koniec, czyli gdy następuje koniec, nie ma już nic, ale gdyby przyjąć, że życie jest tylko iluzją, iluzją musiałaby być również śmierć, i chyba taką też pozostaje, iluzoryczną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesteśmy tu dla boga w celu zbierania ziemskich doznań po śmierci łączymy się ze świadomością zbiorową miłosierną dobrą i wszechogarniającą wszystkie energie życiowe i religie jak by to zwał a to jak i gdzie trafimy decyzję podejmą osoby te które umieją wybaczać ogólne dobro czyściec ostatecznie piekło to dla tych bez żadnego wybaczenia winy na ziemi jak i u boga zastanowić się niełatwo nad tym co tu czytasz ale tak w paru prostych słowach opisuję swoje doznania pozdrawiam tych co nie wierzą w nic i biegnę wyjaśnić że nic nie było takiego pojęcia we wszechświecie od zawsze było coś a wiara w coś to indywidualne podejście do swojego ego jeżeli ktoś to zrozumie to osiągnie wybaczenie niezbędne dla osiągnięcia celu czyli życia po życiu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Naczytałem się tyle książek, że wierze w reinkarnację. Chrześcijanin pewnie stwierdzi, że to nie prawda bo kościół powiedział inaczej, ale sam kościół rozważał tą kwestie i tak naprawdę poprzez głosowanie na soborze stwierdzili, że odrzucają możliwość reinkarnacji. Tak więc ślepa wiara w to co mówi kościół jest błędem. Należy samemu zastanowić się nad tym, poczytać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...