Skocz do zawartości

Poprzednie wcielenia (reinkarnacja)


bebebe

Rekomendowane odpowiedzi

To była kpina innego typu, niż myślisz. Użyłem jej jako argumentu, co wytłumaczyłem w kolejnym zdaniu. Poza tym kpina jedną linijką z wielu linii tekstu, co raczej nie świadczy o braku argumentów.

Jak to mówią: winny się tłumaczy.

Poza tym co to za różnica ile linijek? Albo z kimś rozmawiasz rzeczowo, albo chcesz stosować dziecinne przepychanki słowne.

 

 

To co wyżej.

Dostosowuję się do rozmówcy.

 

 

Twierdzisz, że jest inaczej? To jest bardzo nielogiczne i nie rozsądne. Wspomnienia zapisywane są w naszym mózgu, a mózg tracimy ze śmiercią. Nie istnieje fizyczne połączenie między ciałem z jednego wcielenie a ciałem z drugiego. Zazwyczaj. Nie trzeba znać pojęcia hipnozy, żeby do tego dojść. Jeżeli hipnoza regresyjna to wyjaśnia, to proszę zdradź mi w jaki sposób, ale podejrzewam, że skoro reinkarnacja nie została oficjalnie przyjęta za naukowy fakt, nie istnieje niemistyczne wytłumaczenie tego zjawiska.

Pisałem już o tym w innym temacie i powtórzę: znam doskonale tematy hipnozy, znam zasady indukcji w trans hipnotyczny, prowadzenia hipnozy, charakterystykę różnych głębokości transu hipnotycznego, sporo teorii, trochę mniej praktyki, aczkolwiek wiem na ten tematy wystarczająco, aby twierdzić, że nie jesteś w stanie udowodnić, że regresja hipnotyczna do poprzednich wcieleń (czy też okresu między wcieleniami, czyli tzw. regresja LBL) nie jest możliwa.

Natomiast doświadczenia z innych wcieleń nie są odczytywane z fizycznego połączenia, gdyż esencja/istota/dusza, która inkarnuje w kolejnych wcieleniach (tudzież przebywa w czasie między inkarnacjami) nie składa się z materii, czy fizyczności.

 

 

To, co dzisiaj jest wmawiane młodzieży, to rzeczy o których wspomniałem powyżej. Ja się nigdy osobiście nie spotkałem z indoktrynacją o której mówisz.

I znów - przeczytaj ze zrozumieniem moją wypowiedź. Pisałem o środowiskach związanych z religią katolicką, bo o tym był temat. Polecam wybrać się na spotkanie jednej - z popularnych ostatnimi czasy w Polsce - tzw. młodzieżowych wspólnot katolickich, to się spotkasz z taką indoktrynacją.

 

 

Z tego co wiem świętym zostaje się za działania.

Nie wnikam, bo osobiście dla mnie - ktoś święty powinien być tożsami z osobą oświeconą.

Natomiast ktoś, kto podejmuje się bardzo dużej ilości dobrych działań faktycznie może być święty - jeśli przyjmie się taką definicję - ale nie musi być oświecony. Chociaż myślałem tutaj o swoim rozumieniu tej definicji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem już o tym w innym temacie i powtórzę: znam doskonale tematy hipnozy, znam zasady indukcji w trans hipnotyczny, prowadzenia hipnozy, charakterystykę różnych głębokości transu hipnotycznego, sporo teorii, trochę mniej praktyki, aczkolwiek wiem na ten tematy wystarczająco, aby twierdzić, że nie jesteś w stanie udowodnić, że regresja hipnotyczna do poprzednich wcieleń (czy też okresu między wcieleniami, czyli tzw. regresja LBL) nie jest możliwa.

Natomiast doświadczenia z innych wcieleń nie są odczytywane z fizycznego połączenia, gdyż esencja/istota/dusza, która inkarnuje w kolejnych wcieleniach (tudzież przebywa w czasie między inkarnacjami) nie składa się z materii, czy fizyczności.

 

Tak wiem, że znasz doskonale temat rozmowy, nie musisz tego tyle powtarzać. Poproszę fakty, a nie przechwałki.

 

Nigdzie nie twierdziłem, że regresja hipnotyczna nie jest możliwa, tylko, że może być wytworem ludzkiej wyobraźni tak samo, jak każde inne zjawisko związane z mistycyzmem. Co z resztą potwierdziłeś to, przez pogrubiony fragment. Twierdziłem również, że nie znajdziemy naukowego dowodu na te zjawisko, bo z założenia mistycyzmu nie można udowodnić naukowo. I wtedy poradziłeś mi zapoznać się z regresją hipnotyczną, sugerując tym, że się mylę.

Pisałem o środowiskach związanych z religią katolicką, bo o tym był temat. Polecam wybrać się na spotkanie jednej - z popularnych ostatnimi czasy w Polsce - tzw. młodzieżowych wspólnot katolickich, to się spotkasz z taką indoktrynacją.

Polska jest środowiskiem związanym z religią katolicką.

 

Wybrałem się, byłem, zobaczyłem i nie spotkałem się z indoktrynacją, o której mówisz. Tak, spotkałem się z fanatyzmem religijnym poszczególnych jednostek, ale fanatyzm zdarza się wszędzie, nie tylko w religii i nie tylko chrześcijańskiej.

 

Zdaję sobie jednak sprawę, że takie środowiska istnieją, nawet jeżeli się z nimi nigdy nie spotkałem. W większości przypadków jednak jest to mit, stereotyp tworzony przez ludzi mających głęboki, uzasadniony lub nie, uraz do Kościoła Katolickiego. Często wcale nie wynikający z bezpośrednich kontaktów z KK, o czym świadczy znikoma znajomość tej instytucji i ogólnie religii chrześcijańskiej tych osób.

Edytowane przez koteł
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wiem, że znasz doskonale temat rozmowy, nie musisz tego tyle powtarzać. Poproszę fakty, a nie przechwałki.

Istnieje pewna różnica między odpowiadaniem komuś na pytanie, a przechwalaniem się.

Fakty na temat czego? Mojej wiedzy teoretycznej o hipnozie, czy praktycznej?

Wiedzę teoretyczną możesz potwierdzić czytając źródła na ten temat w internecie: Wikipedię, strony poświęcone hipnozie, wywiady i wykłady ze znanymi hipnoterapeutami i porównując z tym, co napisałem (na forum mamy też osoby zajmujące się zawodowo, profesjonalnie hipnozą). Jeśli coś się nie zgadza, to wykaż mi dokładnie co).

A praktyczną wiedzę jak mam Ci niby tutaj na forum wykazać? Nie jestem zawodowym hipnotyzerem - a moje doświadczenia praktyczne są czysto amatorskie. Nie wiem jaka mam Ci to potwierdzić na forum internetowym?

 

 

 

Nigdzie nie twierdziłem, że regresja hipnotyczna nie jest możliwa, tylko, że może być wytworem ludzkiej wyobraźni tak samo, jak każde inne zjawisko związane z mistycyzmem.

Może tak (tak ogólnie wyjaśnię, żeby nie pozostawić niedomówień w tym temacie): regresja typu cofanie się do okresu wczesnego dzieciństwa, a następnie okresu prenatalnego - to udowodniony naukowo fakt. Można podczas hipnozy z człowieka wydobyć dowolne wydarzenie z jego życia, nawet, gdy jego świadomość była nierozwinięta wystarczająco, aby dane zdarzenie zarejestrować. Podświadomość, to dysk twardy, na którym zapisuje się wszystko z naszego życia - niezależnie czy jesteśmy tego świadomi, czy nie - wszystko zarejestrowane naszymi zmysłami, nasze uczucia, emocje, myśli, pragnienia, marzenia, lęki, przywiązania, awersje - to wszystko znajduje się w podświadomości.

Kolejna sprawa - regresja do poprzednich wcieleń po prostu działa (sam co prawda się w coś takiego nie bawiłem) i to również nie ulega wątpliwości. Jedyna rzecz, której nie można udowodnić do końca naukowo, to fakt, czy wspomnienia z poprzednich wcieleń pochodzą faktycznie z poprzednich wcieleń - niemniej jednak nie da się podważyć faktu, iż takie wspomnienia da się wydobyć - bo wydobyć się je po prostu da - świadczą o tym doświadczenia naukowe znanych (lub mniej znanych) hipnoterapeutów. Nawet na YT mnóstwo takich regresji LBL, czy regresji do poprzednich wcieleń znajdziesz - także wykonywanych przez amatorów-hipnotyzerów.

 

 

 

Polska jest środowiskiem związanym z religią katolicką.

Tak... w teorii (na papierku w statystykach). Jak jest w praktyce sam napisałeś wyżej:

To, co dzisiaj jest wmawiane młodzieży, to rzeczy o których wspomniałem powyżej. Ja się nigdy osobiście nie spotkałem z indoktrynacją o której mówisz.

W praktyce, w naszym kraju, w środowiskach młodzieżowych/młodszych ludzi wyznawanie religii katolickiej przy jednoczesnym podążaniu za jej dogmatami uznawane jest za obciachowe, związane z mało postępowym myśleniem etc. Niemniej jeśli chodzi o indoktrynację: bywa ona powszechna w mediach, aczkolwiek największe działanie ma nieświadomość zbiorowa, czy ta nieświadoma indoktrynacja wynikająca z tego, że żyjemy w bardzo monoreligijnym, przesiąkniętym jedną tradycją religijną (poza Podlasiem, w którym można spotkać dosyć powszechniej prawosławie) kraju.

 

 

 

Wybrałem się, byłem, zobaczyłem i nie spotkałem się z indoktrynacją, o której mówisz.

(...)

Zdaję sobie jednak sprawę, że takie środowiska istnieją, nawet jeżeli się z nimi nigdy nie spotkałem. W większości przypadków jednak jest to mit, stereotyp tworzony przez ludzi mających głęboki, uzasadniony lub nie, uraz do Kościoła Katolickiego. Często wcale nie wynikający z bezpośrednich kontaktów z KK, o czym świadczy znikoma znajomość tej instytucji i ogólnie religii chrześcijańskiej tych osób.

To chyba krótko byłeś - albo jednorazowo poszedłeś. Ja chodziłem jakiś czas na takie spotkania (co prawda nie w celach religijnych, ale może pomińmy ten temat ^^). Chodziłem na takie spotkania hmm... regularnie przez 3-4 miesiące? Chodziłem też na tzw. "katolickie imprezy wspólnotowe" etc. :) (Jak i inne spotkania np. uzdrowienia - typowe dla tego typu wspólnot uzdrowienia mocą Ducha Św. etc, o których być może słyszałeś - czy też egzorcyzmy - również tego typu spotkania mają miejsce w takich wspólnotach - a gdybyś czytał uważanie moje wcześniejsze starsze posty, to dobrze wypowiadałem się o tego typu uzdrowieniach, czy egzorcyzmach /nie byłoby tak rzecz jasna, gdybym posiadał jakąś awersję, czy coś w ten deseń/ tutaj na forum)

 

Nawiązałem oczywiście też znajomości z ludźmi stamtąd etc. I niestety - nie zgodzę się. Są tam wpajane konkretne poglądy, konkretny sposób myślenia, a nawet konkretne poglądy polityczne. Oczywiście oprócz tego - typowe besztanie ezoteryki, religii wschodu, a nawet joga uważana jest za szatańską (tak - dokładnie takie teksty płyną na ambonie z ust księży w tego typu młodzieżowych wspólnotach katolickich, a przynajmniej w tej, do której ja uczęszczałem takie teksty często były słyszalne). Znam też sposób myślenia osób - młodych katolików.

Mam niejedną znajomą osobę, a nawet bardzo bliską byłą koleżankę powiedzmy (zagorzałą katoliczkę, bardzo związaną z tego typu środowiskami), z którą kiedyś dało się porozmawiać na tematy związane z ezo, etc (miała ona naprawdę dosyć otwarty umysł - mimo, swoich mocno katolickich poglądów). Jednak z czasem - sam byłem świadkiem, jak przez uczęszczanie na tego typu spotkania wspólnotowe, chodzenie do kościoła, obracanie się w kręgach katolicków (studiowała także na uczelni katolickiej) jej światopogląd zawężał się stopniowo, aż z czasem doszło do takiej sytuacji, że wszystkie jej poglądy modyfikowały się dokładnie w taki sposób, aby pasować do tych, które prezentowali jej księża i inne autorytety kościelne. Takich przypadków znam więcej, bo jak pisałem - mam znajomych z tego typu wspólnot i wiem co mówią na temat poglądów sprzecznych z tymi "zindoktrynowanymi" do ich głów, albo to, co np. wklejają na Facebooka etc.

Miałem też inną koleżankę, w którą znajomość byłem dosyć mocno zaangażowany powiedzmy - również związaną z tego typu kręgami, również była zagorzała katoliczką, również chodziłą do wspólnoty, a potrafiła zerwać znajomość ze mną z powodu jak to określiła "podejrzeń o moich domniemanych zainteresowaniach okultyzmem" /popełniłem ten błąd, że zacząłem jej wspominać o swoich zainteresowaniach - cóż/ (poza tym, była to bardzo atrakcyjna, miła, otwarta dziewczyna, mająca dużo znajomych, prowadząca aktywne społeczne życie - zdecydowanie jej wygląd, aparycja, czy zachowanie nie przypominało żadnego stereotypu o katolikach).

Także jak widzisz akurat ja miałem i do czasem dosyć bliskie znajomości z osobami związanymi z tego typu środowiskiem.

 

Sam kiedyś, dawno temu, za górami za lasami, też byłem praktykującym katolikiem (chodzącym i praktykującym z własnej, nieprzymuszonej woli).

 

 

 

reinkarnacja to jedynie wymysł ludzi. niczym nie poparty

O ja.... Jak w ścianę dosłownie. To już nawet nie post - to po prostu spamowanie bezmyślnymi sloganami spod ambony (odpisywałem już na ten "argument" i to parokrotnie - wyżej w tym temacie również).

Jeśli traktujesz reinkarnację jako wymysł, to potraktujmy także tak religie chrześcijańską - które notabene ma mniej źródeł i jest młodszą religią, niż religie wschodu reinkarnacje uznające (a posiadające bogatszą dokumentację w postaci ksiąg etc, niż chrześcijaństwo).

Edytowane przez arkenas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

to się powoli zamienia w walkę na zmęczenie przeciwnika samą ilością tekstu a nie wartością tekstu, patrzę w Twoją stronę arkenas... podobno debata polega na argumentowaniu swoich przesłanek dowodami i krytykowanie argumentów drugiej strony, przekonywanie polega na praniu mózgu że ma się rację, a kłótnia na wypowiadaniu słów których potem nie da się cofnąć, ale przynajmniej do czegoś to prowadzi, poznania stanowiska drugiej strony i zrozumienia swoich oponentów, dokonania transakcji kupna i sprzedaży czy definitywnym zerwaniu relacji i wizycie u prawnika, za to "to" tutaj bardziej pasuje do karuzeli, gdzie wszyscy kręcą się w kółko i nikt nic nie zyskuje poza zawrotem głowy i nudnościami, szkoda że nie ma jak w samolocie, przy każdym siedzeniu torebka na wymiociny...

 

W kilku słowach, dajta se spokój jak widzita że nigdzieta sie nie poruszota z to debata :P

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Edytowane przez Auegamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba krótko byłeś - albo jednorazowo poszedłeś. Ja chodziłem jakiś czas na takie spotkania (co prawda nie w celach religijnych, ale może pomińmy ten temat ^^). Chodziłem na takie spotkania hmm... regularnie przez 3-4 miesiące? Chodziłem też na tzw. "katolickie imprezy wspólnotowe" etc. :) (Jak i inne spotkania np. uzdrowienia - typowe dla tego typu wspólnot uzdrowienia mocą Ducha Św. etc, o których być może słyszałeś - czy też egzorcyzmy - również tego typu spotkania mają miejsce w takich wspólnotach - a gdybyś czytał uważanie moje wcześniejsze starsze posty, to dobrze wypowiadałem się o tego typu uzdrowieniach, czy egzorcyzmach /nie byłoby tak rzecz jasna, gdybym posiadał jakąś awersję, czy coś w ten deseń/ tutaj na forum)

 

Nawiązałem oczywiście też znajomości z ludźmi stamtąd etc. I niestety - nie zgodzę się. Są tam wpajane konkretne poglądy, konkretny sposób myślenia, a nawet konkretne poglądy polityczne. Oczywiście oprócz tego - typowe besztanie ezoteryki, religii wschodu, a nawet joga uważana jest za szatańską (tak - dokładnie takie teksty płyną na ambonie z ust księży w tego typu młodzieżowych wspólnotach katolickich, a przynajmniej w tej, do której ja uczęszczałem takie teksty często były słyszalne). Znam też sposób myślenia osób - młodych katolików.

Mam niejedną znajomą osobę, a nawet bardzo bliską byłą koleżankę powiedzmy (zagorzałą katoliczkę, bardzo związaną z tego typu środowiskami), z którą kiedyś dało się porozmawiać na tematy związane z ezo, etc (miała ona naprawdę dosyć otwarty umysł - mimo, swoich mocno katolickich poglądów). Jednak z czasem - sam byłem świadkiem, jak przez uczęszczanie na tego typu spotkania wspólnotowe, chodzenie do kościoła, obracanie się w kręgach katolicków (studiowała także na uczelni katolickiej) jej światopogląd zawężał się stopniowo, aż z czasem doszło do takiej sytuacji, że wszystkie jej poglądy modyfikowały się dokładnie w taki sposób, aby pasować do tych, które prezentowali jej księża i inne autorytety kościelne. Takich przypadków znam więcej, bo jak pisałem - mam znajomych z tego typu wspólnot i wiem co mówią na temat poglądów sprzecznych z tymi "zindoktrynowanymi" do ich głów, albo to, co np. wklejają na Facebooka etc.

Miałem też inną koleżankę, w którą znajomość byłem dosyć mocno zaangażowany powiedzmy - również związaną z tego typu kręgami, również była zagorzała katoliczką, również chodziłą do wspólnoty, a potrafiła zerwać znajomość ze mną z powodu jak to określiła "podejrzeń o moich domniemanych zainteresowaniach okultyzmem" /popełniłem ten błąd, że zacząłem jej wspominać o swoich zainteresowaniach - cóż/ (poza tym, była to bardzo atrakcyjna, miła, otwarta dziewczyna, mająca dużo znajomych, prowadząca aktywne społeczne życie - zdecydowanie jej wygląd, aparycja, czy zachowanie nie przypominało żadnego stereotypu o katolikach).

Także jak widzisz akurat ja miałem i do czasem dosyć bliskie znajomości z osobami związanymi z tego typu środowiskiem.

 

Sam kiedyś, dawno temu, za górami za lasami, też byłem praktykującym katolikiem (chodzącym i praktykującym z własnej, nieprzymuszonej woli).

 

Miałem dość podobną historię. Chociaż moja nie skończyła się awersją do chrześcijaństwa i nękaniem chrześcijan po forach internetowych :P

 

To nie jest do końca ograniczoność, czy indoktrynacja. KK ma swoje dogmaty i jakieś prawdy wiary. Jeśli chcesz być ich członkiem, musisz w nie wierzyć. Tak jak żeby być w kółku szachistów musisz grać w szachy. KK zakłada, że ezoteryka jest zła i prowadzi do śmierci, jeśli chcesz być katolikiem musisz się z tym zgodzić. I nie ma w tym nic złego, jeśli twierdzą tak z jakiejś przyczyny - w ich świętej księdze napisane jest, że ezoteryka to wytwór Złego, dlatego zabraniają kontaktów z nią.

 

Byłem raz u takiego księdza na dyskusji o religiach. Dyskutowaliśmy o buddyzmie i chrześcijaństwie. Jako, że oprócz mnie, była tam masa zbuntowanych nastolatków, poglądy były przeróżne. Mówiłem nawet, że chodziłem na medytacje buddyzmu Diamentowej Drogi i prawie przyjąłem schronienie. Ale dyskutowaliśmy ze sobą, ów ksiądz nie zabierał głosu, nie opowiadał się po żadnej ze stron. Na koniec powiedział, co o tym sądzi KK. Nikogo nie zmuszał do wiary w coś, nie mówił, że pójdziemy do piekła, że ktoś powinien wypisać się z KK. Pozwolił nam mieć swoje zdanie, wyraził swoje zdanie i zdanie KK, nikogo nie oceniał i nie osądzał. To jest indoktrynacja? No raczej nie. Różne są środowiska i różne doświadczenia. Więc następnym razem weź poprawkę na swoją awersję i nie generalizuj tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dość podobną historię. Chociaż moja nie skończyła się awersją do chrześcijaństwa i nękaniem chrześcijan po forach internetowych :P

 

To nie jest do końca ograniczoność, czy indoktrynacja. KK ma swoje dogmaty i jakieś prawdy wiary. Jeśli chcesz być ich członkiem, musisz w nie wierzyć. Tak jak żeby być w kółku szachistów musisz grać w szachy. KK zakłada, że ezoteryka jest zła i prowadzi do śmierci, jeśli chcesz być katolikiem musisz się z tym zgodzić. I nie ma w tym nic złego, jeśli twierdzą tak z jakiejś przyczyny - w ich świętej księdze napisane jest, że ezoteryka to wytwór Złego, dlatego zabraniają kontaktów z nią.

 

Byłem raz u takiego księdza na dyskusji o religiach. Dyskutowaliśmy o buddyzmie i chrześcijaństwie. Jako, że oprócz mnie, była tam masa zbuntowanych nastolatków, poglądy były przeróżne. Mówiłem nawet, że chodziłem na medytacje buddyzmu Diamentowej Drogi i prawie przyjąłem schronienie. Ale dyskutowaliśmy ze sobą, ów ksiądz nie zabierał głosu, nie opowiadał się po żadnej ze stron. Na koniec powiedział, co o tym sądzi KK. Nikogo nie zmuszał do wiary w coś, nie mówił, że pójdziemy do piekła, że ktoś powinien wypisać się z KK. Pozwolił nam mieć swoje zdanie, wyraził swoje zdanie i zdanie KK, nikogo nie oceniał i nie osądzał. To jest indoktrynacja? No raczej nie. Różne są środowiska i różne doświadczenia. Więc następnym razem weź poprawkę na swoją awersję i nie generalizuj tak.

Tłumaczyłem Ci chyba już ze sto razy (nie mówię tylko o tej dyskusji, ale o 'tamtej" również), że nie mam żadnej awersji do chrześcijaństwa, a Ty w koło swoje (do tego jeszcze nie jest to nawet Twój pomysł na argument, ale odbijanie mojego zarzutu, że to Ty tutaj zachowujesz się jak paladyn-obrońca osób o poglądach chrześcijańskich).

 

Gwarantuję, że w trakcie owych zdarzeń miałem identyczne poglądy na temat chrześcijaństwa, co obecnie, to raz.

A dwa - to wręcz przeciwnie, gdyż doświadczenia zebrane np. na uzdrawianiach etc sprawiły, że dodatkowo przekonałem się do skuteczności ceremoniałów (przynajmniej tych, które mogłem zweryfikować jako osoba siedząca trochę w energetyce - jak wspomniane uzdrowienia/upadki w Duchu. Św. itp).

 

Poza tym po to chyba Ci napisałem o sytuacji z ludźmi, abyś wysnuł wniosek. Jeśli miałbym jakąkolwiek awersję do osób będącą chrześcijanami, czy katolikami, to czy wchodziłbym w bliskie relacje emocjonalne i przyjaźnie o których mowa wyżej? :P

 

No stary, serio zastanów się trochę. Pisałem przecież wyżej, że ja również z różnymi chrześcijanami się spotkałem - również z takimi, którzy są otwarci na tematy ezo, czy reinkarnację. Mojemu koledze nie przeszkadzał fakt np. abym wysyłał mu Reiki, gdyż ma on otwarty umysł, wierzy on także w reinkarnację, karmę, jest otwarty na różnego typu ezo tematu, co nie przeszkadza mu jednak pozostawać chrześcijaninem, czy wybrać się do kościoła od czasu do czasu etc. Znam osoby nawet z najmniejszych wsi, które mimo bardzo konserwatywnego otoczenia - kościół to jedyna "atrakcja" - mogą mieć otwarty umysł. A nawet w przypadku osób, które na chęć mojej rozmowy np. o Buddzie i buddyzmie własnym skwitowały: "Budda to diabelski bożek" i mimo to żadna z nich z tego co mi wiadomo, nie prowadzi "krucjat" na forach ezoterycznych (czyli forum o jawnie odmiennych poglądach, niż tradycyjne dogmaty katolickie, chrześcijańskie). A jeśli według Ciebie odnoszenie się do niedorzeczności pisanych przez osobę o wyraźnie fanatycznym podejściu do religii, przy całkowicie zamkniętym umyśle na punkt widzenia inny, niż chrześcijański/katolicki (co jest samo w sobie kuriozum zważając na tematykę forum na którym jesteśmy) jest nękaniem chrześcijan na forach, to serio - chyba masz problemy z obiektywną oceną sytuacji tudzież celowo przedstawiasz sytuację.

 

A co do księdza - jedna jaskółka wiosny nie czyni. Dajesz przykład jednej osoby, jednak oficjalne stanowisko KK wobec buddyzmu, ezoteryki, energetyki, reinkarnacji, karmy etc - jest skrajnie negatywne (tudzież skrajnie ignoranckie) /Wpisz sobie na YT S. Michaela - Reinkarnacja - parę części indoktrynacji i hardkorowego prania mózgów oraz jawnych bzdur na temat reinkarnacji, religii wschodu etc, które z pewnością zauważysz, skoro znasz buddyzm od strony teoretycznej, jak i praktycznej/. Są znane nawet osoby, ze środowisk kleryków, które przyjęły inicjacje mistrzowskie Reiki, prowadziły kursy, ale co z tego? Czy te jednostki czynią instytucję kościoła bardziej otwartą? Oczywiście chwała takim osobom za otwarty umysł, ale wspomniana indoktrynacja dotyczy oficjalnego stanowiska Kościoła, nie indywidualnych poglądów kleryków (które oczywiście mogą być otwarte i bardzo dobrze, że takie się zdarzają).

 

 

PS: Nie widzę sensu w dalszej dyskusji jak i celu w jakim ona ma właściwie zmierzać. :P (Nie przekonasz mnie, że KK - szczególnie w polskim wydaniu - jest super, jeśli o to chodzi).

Edytowane przez arkenas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS: Nie widzę sensu w dalszej dyskusji jak i celu w jakim ona ma właściwie zmierzać. :P (Nie przekonasz mnie, że KK - szczególnie w polskim wydaniu - jest super, jeśli o to chodzi).

Nie zamierzam, bo nie uważam, że jest super. Ale nie jest tak zły, jak Ci się wydaje :)

Wpisz sobie na YT S. Michaela - Reinkarnacja - parę części indoktrynacji i hardkorowego prania mózgów oraz jawnych bzdur na temat reinkarnacji, religii wschodu etc, które z pewnością zauważysz, skoro znasz buddyzm od strony teoretycznej, jak i praktycznej/.

Jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Mojemu koledze nie przeszkadzał fakt np. abym wysyłał mu Reiki, gdyż ma on otwarty umysł, wierzy on także w reinkarnację, karmę, jest otwarty na różnego typu ezo tematu, co nie przeszkadza mu jednak pozostawać chrześcijaninem, czy wybrać się do kościoła od czasu do czasu etc. Znam osoby nawet z najmniejszych wsi, które mimo bardzo konserwatywnego otoczenia - kościół to jedyna "atrakcja" - mogą mieć otwarty umysł.
Są znane nawet osoby, ze środowisk kleryków, które przyjęły inicjacje mistrzowskie Reiki, prowadziły kursy, ale co z tego? Czy te jednostki czynią instytucję kościoła bardziej otwartą? Oczywiście chwała takim osobom za otwarty umysł

Może i te osoby mają otwarty umysł, ale to nie jest jego wyznacznikiem. Te osoby po prostu żyją w sprzeczności. Nie da się połączyć chrześcijaństwa z ezoteryką, inaczej żyjesz w sprzeczności. Według mnie otwarty umysł, jest wtedy, gdy jesteś chrześcijaninem, ale dopuszczasz możliwość, że się mylisz, nie szufladkujesz i nie oceniasz innych ludzi, umiesz ich obiektywnie wysłuchać i dyskutować z nimi podając normalne argumenty. Łączenie dwóch sprzecznych poglądów nie przynosi nic dobrego.

jednak oficjalne stanowisko KK wobec buddyzmu, ezoteryki, energetyki, reinkarnacji, karmy etc - jest skrajnie negatywne (tudzież skrajnie ignoranckie

Znam innego księdza, całkiem młodego, który swoim uczniom na lekcjach religii robi bardzo szczegółowe lekcje o innych religiach, nie tylko chrześcijaństwie. Słyszałem o jego lekcji buddyzmu i była całkiem spoko. Sam jestem za stary i nigdy nie byłem u niego na lekcji, ale tak słyszałem. To nie jest ignorancja i to już druga jaskółka. Plus te, które Ty podałeś i kształtuje nam się nowa wizja KK.

 

Oprócz tego stanowisko kk wcale nie jest skrajnie negatywne. Gdyby było, skąd wzięłyby się ekumeniczne dążenia?

Edytowane przez koteł
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie to dlaczego uważasz, że coś wiesz, przy jednoczesnym założeniu, że mi się coś wydaje? Dlaczego uważasz, że znasz lepiej instytucje KK, jej cele, intencje i struktury, niż ja (czy reszta osób np. na tym forum - mającym podobne do mnie przekonania i opinie o KK)? :P

Nie uważam, że znam lepiej. Np. Seid wie dużo więcej o tym i o wielu innych rzeczach, ode mnie. Paru innych użytkowników też. Ty też znasz pewne tematy lepiej niż ja, również te połączone z KK. Ale KK, czy chrześcijaństwo, to szeroki temat. Ja również mam jakąś wiedzę i czasami widzę, że niektórzy użytkownicy się mylą, a czasami tylko uważam, że się mylą.

OK, a według mnie w pełni otwarty umysł to ten przedstawiony wyżej w pkt. 3.

Postawa wymieniona przez Ciebie oczywiście jest słuszna w części nieoceniania i nieszufladkowania, lecz dalej zakłada, iż dana osoba nie stawia sobie pytań co do kwestionowania we wszystko, w co wierzy.

Fakt, zdolność kwestionowania własnych poglądów jest ważnym wyznacznikiem otwartego umysłu, pomyliłem się pomijając go. Ale w Neo uczyli mnie, żebym kwestionować w to co się wierzy. Żeby dyskutować z Bogiem, kłócić się z nim, mieć z nim żywą relację, jak z przyjacielem. I samemu szukać odpowiedzi, głównie poprzez Słowo. A Neo to dość szeroki ruch w KK.

Natomiast KK to instytucja. Aby wyjaśnić na tym polega różnica pozwolisz, że użyję jako przykładu hipotetycznej sytuacji: masz dostawcę internetowego, czy telefonii, który Cię np. oszukał, nie wywiązuje się z umowy. Więc dzwonisz wkurzony na infolinię, a tam odbiera Ci miła, sympatyczna, chętna do pomocy dziewczyna. Jednak mimo jej zapewnień Twoja sprawa nie zostaje załatwiona i ostatecznie zostałeś oszukany na pieniądze wobec tej firmy. I mimo, iż dzwoniłeś parę razy i za każdym razem trafiłeś na życzliwą, miłą osobę zmienia coś wobec faktu funkcjonowania tej firmy (w której to owa dziewczyna - mimo, że teoretycznie jest reprezentantem tej korporacji - tak naprawdę jest tam tylko pionkiem, kimś bez żadnego wpływu decyzyjnego nawet na Twój problem)?

Jeśli oficjalnie KK uzna religie buddyjskie, hinduskie, ezoterykę - wtedy powołuj się na instytucję KK, ok? Inaczej wygląda to tak, jakby ktoś za argument w obronie np. firmy T-Mobile powiedział, że jest to przecież całkiem spoko firma, bo osobiście trafił na dwie, czy trzy miłe, sympatyczne laski na infolinii pracujące dla tej firmy. ;) (Które są miłe, bo takie mają być, a jeśli nie będą i np. nie namówią na korzystanie z usług, czy przedłużenie korzystania z usług danej firmy odpowiedniej liczby "owieczek" - wtedy mogą np. stracić pracę lub ominie ich bonus /tak - słowo "owieczki" było użyte celowo :)/)

To zupełnie inna sytuacja. Ale spójrz na to z innej strony, ktoś jako argument w ataku firmy T-Mobile użyje faktu, że trafił na dwie, czy trzy niemiłe i niesympatyczne laski na infolinii. (Były takie, bo akurat miały okres albo zły dzień)

Wszystko fajnie. Tyle, że my rozmawiamy o innych tradycjach religijnych, filozoficznych oraz ezoteryce (czyli o tych uznających reinkarnację - bo o niej jest przecież temat), a nie o odłamach chrześcijaństwa (które i tak nie uznają reinkarnacji - więc nomen omen nie dotyczą nawet tematu, o którym tu dyskutujemy i nawet gdyby chrześcijaństwo się zjednoczyło w jedną religię - to dalej mogliby zostać skrajnie negatywni wobec idei reinkarnacji, czy wschodnich filozofii).

fakt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

współcześnie ludzie wierzą chyba we wszystko, w ET, ufo, czczą diabła, są nawet tacy ( i jest ich jakiś milion na świecie) którzy wierzą w mitologię (zeusa, artemidę, jupitera), są i tacy którzy wierzą w reinkarnację. można nawet namówić ludzi do zbiorowego samobójstwa....z ludźmi można chyba zrobić wszystko...

dlatego tak ważne jest poszukiwać prawdy oraz dociekać DLACZEGO wierzę w to czy tamto..reinkarnacja to czcze gadanie za którym nic nie stoi. nie ma dowodów, żadnego na to poparcia. a i tak są jej zwolennicy..ale trudno się dziwić, skoro są i tacy którzy wierzą w boga erosa, prometeusza i inne bajki...

ale czas się obudzić...

Jezus powiedział: Ja jestem PRAWDĄ...co oznacza, że wszystko poza Nim to kłamstwo

Jezus powiedział Ja jestem ŻYCIEM co oznacza,że wszystko poza nim to śmierć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla nieznających historii KK, informuję, że do któregoś wieku (niestety nie pamiętam, a nie chce mi się szukać w księdze papieży katolickich) nasza wiara dopuszczała reinkarnacje. Powoływali sie na wiele fragmentów z Biblii. Dopiero jeden z papieży wprowadził zmiany, była to zresztą dość kontrowersyjny papież. Zakazał wiary w reinkarnacje, gdyż chciał by katolicyzm odróżniał się od większości wyznań. Gdyby tylko mi się chciało, jak mi się nie chce ;) , to bym dokładnie opisała, który papież, w jakim wieku.... .

Edytowane przez gloria
dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22.jpg

 

A teraz przestań już tu spamować i siać intelektualnego syfu w tym wątku (i w innych najlepiej też).

 

arkenas, to samo mogę powiedzieć o Tobie, ze Ty spamujesz...reszta Twojej wypowiedzi nie zasługuje na komentarz. pokazuje jedynie niedojrzałość osoby która poza emocjonalizmem spowodowanym frustracja i brakiem argumentów (co zauważyłam nie tylko ja ale nagminnie jest Ci to zarzucane) nie ma nic więcej do powiedzenia...

Twój cynizm sarkazm jest tego dalszym potwierdzeniem...

tak naprawdę to NIC nie napisałeś w swoim poście, prawda? więc nie ma się do czego odnieść...

nie szkoda Twojego czasu skoro nie masz nic do powiedzenia? to może choć się czegoś nauczysz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla nieznających historii KK, informuję, że do któregoś wieku (niestety nie pamiętam, a nie chce mi się szukać w księdze papieży katolickich) nasza wiara dopuszczała reinkarnacje. Powoływali sie na wiele fragmentów z Biblii. Dopiero jeden z papieży wprowadził zmiany, była to zresztą dość kontrowersyjny papież. Zakazał wiary w reinkarnacje, gdyż chciał by katolicyzm odróżniał się od większości wyznań. Gdyby tylko mi się chciało, jak mi się nie chce ;) , to bym dokładnie opisała, który papież, w jakim wieku.... .

 

nie ma w Biblii żadnego wersetu na poparcie reinkarnacji. dlatego też księża czy papieże czy ktokolwiek mogli wciskać swoje poglądy do czasu kiedy ludzie sami dostali Biblię do ręki i wtedy już nie można było ich zwodzić więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aiko w poprzednim wcieleniu(to juz nie jest off top) byla inkwizytorem:) znaczy facetem ale bez wacka bo sobie dobrowolnie ciachnal,zeby pokus nie bylo :)

Stawiam 100 euro,ze posty aiko001 pisza conajmniej dwie osoby.

Edytowane przez Dr Muller
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój ogar i fanatyzm też są dalszym potwierdzeniem... (:

 

I nie off-topuj już. To temat "Poprzednie wcielenia (reinkarnacja)", czy "Osobiste płacze, żale i bóle dupy, gdy krucjata nie wychodzi (czyli perypetie kato-fanatyczki na forum ezoterycznym)"?

trudno off-topować skoro nic nie piszesz, żadnych konkretów, więc nawet temat trudno zmienić, arkenas...jeśli odejmiemy Twoje emocje i frustracje to nie zostanie nic więc i nie ma na co odpowiedzieć...

podobnie i w tej Twojej wypowiedzi...słowa słowa, wulgaryzmy (co jest oznaką frustracji) a treści null. nic. zero...

po co jesteś na forum skoro nie masz nic do powiedzenia? chcesz by cię ktoś wysłuchał? pocieszył?

no i mnie nazywasz fanatyczką bo pokazałam ci życie mahometa w pigułce i zbywasz NICZYM wszystko to co napisałam....bo tak postanowiłeś...

można i tak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aiko w poprzednim wcieleniu(to juz nie jest off top) byla inkwizytorem:) znaczy facetem ale bez wacka bo sobie dobrowolnie ciachnal,zeby pokus nie bylo :)

Stawiam 100 euro,ze posty aiko001 pisza conajmniej dwie osoby.

 

posty piszę sama, Dr Muller. no i przykre, że skończyłeś tak cynicznie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Osobiste płacze, żale i bóle dupy, gdy krucjata nie wychodzi (czyli perypetie kato-fanatyczki na forum ezoterycznym)"?

 

Pewnie chodzi o ten potforny brzytki wyras na litere ,,D"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialo byc cyniczne,lubie cynizm.Cos pozno to zauwazylas

 

cynizm jest wynikiem słabości zarówno charakteru jak i argumentacji....dlatego tacy ludzie odwołują się do cynizmu bo krytykować jest najłatwiej...do tego nic nie potrzeba....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cynizm wynikiem słabości? Raczej inteligencji, często ponad przeciętnej, w dodatku siły, bo głupota ludzka, podobnie jak ignorancja są tak wielkie i nieobliczalne, że czasem naprawdę trudno jest ograniczyć się zaledwie do cynizmu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cynizm wynikiem słabości? Raczej inteligencji, często ponad przeciętnej, w dodatku siły, bo głupota ludzka, podobnie jak ignorancja są tak wielkie i nieobliczalne, że czasem naprawdę trudno jest ograniczyć się zaledwie do cynizmu....

 

Hmm ciezko sie z tym nie zgodzic :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pfff lepiej byc cynikiem niz sie osmieszac

 

to właśnie cynizm ośmiesza bo stoi za tym ignorancja. ja mówię Prawdę (Jezus jest Prawdą) ale ponieważ jest często niewygodna więc jedyna rzecz która ci zostaje to cynizm i sarkazm..który jest najłatwiejszy. łatwo coś wyśmiać wykpić kiedy się nie ma nic innego do powiedzenia i jeszcze się taki człowiek czuje górą....same plusy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli takich nie jesteś w stanie dostarczyć wygłaszając jednocześnie takie teksty, to nie oczekuj niczego innego, niż reakcje z humorem, bo jak na razie to Twoich wypocin inaczej nie można traktować

 

Moze aiko mysli inaczej,ze sie przejmujemy a ja osobiscie placze cichutko w nocy i klecze na grochu :D

To zadna sztuka anonimowo w necie takie ,,cos" pisac.Nie masz aiko odwagi glosic Slowa Bozego w normalnym zyciu?

Edytowane przez Dr Muller
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam te posty napisane przez aiko001 to przypomina mi sie pewien ksiadz,ktorego pizglem w pysk,bedac jeszcze chlystkiem w wieku lat 16stu.Idiota pociagnal mnie za ucho a ja tak odruchowo go zdzielilem.Mial bardzo podobny ton wypowiedzi.Ciekawe kim ja bylem w poprzednim wcieleniu ??? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma w Biblii żadnego wersetu na poparcie reinkarnacji. dlatego też księża czy papieże czy ktokolwiek mogli wciskać swoje poglądy do czasu kiedy ludzie sami dostali Biblię do ręki i wtedy już nie można było ich zwodzić więcej.

 

Są, tylko inaczej je dziś interpretujemy, np. jeden fragment, ze narodzimy się z Ducha św, a nie ponownie na ziemi. Czytałam kiedyś poczet papieży, ale trwało to dłuuugo, bo historia była długa i zawiła, to też dziś dokładnie nie pamiętam. jednak -jeśli się nie mylę - w V wieku bodajże jakiś papież kazał wykreślić z Biblii fragmenty mówiące o reinkarnacji i zakazał głosić takich rzeczy. Zanim to jednak nastąpiło, to pewien święty- chyba Grzegorz biskup- głosił, ze zbawienie może dokonać się tylko poprzez czyste życie na ziemi, a jeśli nie ,to dostaniemy drugą szanse w kolejnym wcieleniu. Nie można też zaprzeczyć, ze dawno dawno temu duchowni, w tym papieże mogli mieć żony i dzieci, mieli mega władze i wierzyli w reinkarnacje. To jest historia.... niechlubna, wstydliwa.... ale jednak historia kościoła. Nie można teraz powiedzieć, ze co było a nie jest nie pisze się w rejestr ;).

Trzeba tę ukrywaną historię zaakceptować, aby żyć w harmonii ze sobą i Bogiem.

Ja nie wierze w reinkarnację... ale dopuszczam taką możliwość, podobnie jak istnienie życia na innych planetach :). Ktoś mi zabroni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...