Skocz do zawartości

Poprzednie wcielenia (reinkarnacja)


bebebe

Rekomendowane odpowiedzi

Gość greg639

czyli można powiedzieć, że jeżeli do odpowiedzi na pytanie użyje argumentów, które do Ciebie "przemawiają" - jesteś skłonna uznać że mam rację i uznajesz argumenty za prawdziwe

 

ale - przecież jesteśmy tylko ludźmi - możemy się mylić - dlaczego czyjaś prawda jest prawdą - a kogoś innego nie :mysli:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozwólcie że ujmę to tak:

Dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszerstwem, a dla władców jest po prostu użyteczna.Gdzieś to czytałem ,ale prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

w kwestii uzupełnienia

 

2 – Prawda transcendentalna, to prawda wyrażająca się w tomaszowym stwierdzeniu: „Unum et bonum, et esse, et verum, et pulchrum convertuntur” – co można przetłumaczyć, „jedno, i dobro, i byt, i prawda, i piękno wzajemnie się pokrywają (lub przenikają)”. Byt (nawet stworzony) o tyle jest jednością, dobrem, prawdą i pięknem o ile istnieje, albo „byt jest jednością, dobrem, prawdą i pięknem dlatego właśnie, że istnieje”. I tutaj znowu powraca idea partycypacji bytu stworzonego (niesamoistnego) w bytowaniu Najwyższego Dobra, Piękna, Prawdy i Jedności, w bytowaniu Boga. Ta prawda, prawda transcendentalna lub transcendentna jest pojęciem przekraczającym wszystkie inne kategorie bytowe, wszystkie inne dookreślenia bytu. Byt jest prawdziwy w sensie transcendentnym znaczy, że byt po prostu jest. Prawda transcendentna jest zarazem źródłem prawdy ontologicznej, prawdy bytu istniejącego. Każdy byt –już przez sam fakt istnienia- jest prawdą, jest prawdziwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w kwestii uzupełnienia

 

2 – Prawda transcendentalna, to prawda wyrażająca się w tomaszowym stwierdzeniu: „Unum et bonum, et esse, et verum, et pulchrum convertuntur” – co można przetłumaczyć, „jedno, i dobro, i byt, i prawda, i piękno wzajemnie się pokrywają (lub przenikają)”. Byt (nawet stworzony) o tyle jest jednością, dobrem, prawdą i pięknem o ile istnieje, albo „byt jest jednością, dobrem, prawdą i pięknem dlatego właśnie, że istnieje”. I tutaj znowu powraca idea partycypacji bytu stworzonego (niesamoistnego) w bytowaniu Najwyższego Dobra, Piękna, Prawdy i Jedności, w bytowaniu Boga. Ta prawda, prawda transcendentalna lub transcendentna jest pojęciem przekraczającym wszystkie inne kategorie bytowe, wszystkie inne dookreślenia bytu. Byt jest prawdziwy w sensie transcendentnym znaczy, że byt po prostu jest. Prawda transcendentna jest zarazem źródłem prawdy ontologicznej, prawdy bytu istniejącego. Każdy byt –już przez sam fakt istnienia- jest prawdą, jest prawdziwy.

Także Należy w nim poprawić/wykonać działania: oddzielić "transcendentny" od "transcendentalny"

Transcendencja (z łac. transcendens - przekraczający) - filozoficzny termin mający wiele różnych, lecz spokrewnionych znaczeń; m.in.:"istnienie na zewnątrz, poza (ponad) czymś, w szczególności: istnienie przedmiotu poznania poza umysłem poznającym, bądź bytu absolutnego poza rzeczywistością poznającego".

 

Określenie wywodzące się z kultury rzymskohellenistycznej z biegiem czasu wyewoluowało do kultury judeochrześcijańskiej, później zostało spopularyzowane w innym znaczeniu przez Immanuela Kanta w jego filozofii. Transcendencja stała się również słowem-kluczem do zrozumienia tradycji i rytuałów szamańskich ludów eurazjatyckich (transcendencja w religii).

 

Transcendentny to inaczej wymykający się zwykłemu ludzkiemu doświadczeniu, wykraczający poza zasięg ludzkiego poznania przy pomocy podstawowych pięciu zmysłów; niepoznawalny przy użyciu dostępnych środków naukowych.

 

Transcendentalny - dotyczący apriorycznych form poznania, teoretycznie wykraczających poza przedmiot i treść poznania, a odnoszący się do warunków poznania pełnej rzeczywistości poznawczej tzn. prawdy absolutnej pojmowanej uniwersalnie przez wszystkie podmioty poznawcze. Innymi słowy, taka forma poznania otaczającej rzeczywistości, by każdy bez względu na jego umiejscowienie w niej, mógł stwierdzić jednoznaczność poznawczą, czyli prawdę - uniwersalną dla wszystkich istot poznawczych we wszechświecie.Najczęstszym aktem przechodzenia jest trans - osiągane przez pogrążenie się w transie inne stany świadomości otwierają umysł i nowe drogi poznania.

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Greg, u mnie to nie jest tak, że jak dasz mi dobre argumenty na coś to zaraz zmienię światopogląd. Po prostu ten do mnie przemawia i czuję, że jest prawdziwy. I dlatego wierzę w to, a nie w coś innego. Bo czuję i wiem. Tak to ujmę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
Greg, u mnie to nie jest tak, że jak dasz mi dobre argumenty na coś to zaraz zmienię światopogląd. Po prostu ten do mnie przemawia i czuję, że jest prawdziwy. I dlatego wierzę w to, a nie w coś innego. Bo czuję i wiem. Tak to ujmę.

 

no tak - ale ten argument wcale nie musi być prawdziwy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Nie musi, ale ja w to wierzę, powiem więcej jestem przekonana,że to prawda. Nie potzrebuję dowodów czy argumentów za lub przeciw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

jesteś przekonana bo wierzysz - czy wierzysz bo jesteś przekonana

 

zresztą i jedno i drugie stwierdzenie świadczy o tym, że Twój świat jest taki - jakim sama go tworzysz (bo wierzysz w to , że tak jest)

 

a to znaczy, że bardzo możliwe jest, że jest tak jak mówisz :usmiech:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea
A czemu nie chcesz tego zmienić aby było ostatnim wcieleniem?

 

a ja bym wcale nie chciala, zeby to bylo moje ostatnie wcielenie, Ziemia jest piekna, pomimo tego wszystkiego, co sie tu dzieje

i chcialabym jeszcze tu wracac (chyba nostalgia mnie bierze) a potem jeszcze na inne planety, jesli mozna

wieczna szczesliwosc jest troszke przygnebiajaca...

"isc wciaz isc tak bez konca..." to chyba moja dewiza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

To Twój wybór. Ale ta Twoja droga też jednak prowadzi do tego by w końćcu powróić do pierwotnego źródła.

ja też uwielbiam naszą ziemię, ale tęsknię za tym by stać się znów pełnią i jednością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd wiem o tym ile razy jeszcze tutaj się znajdę? Opiekun mi powiedział podczas naszej rozmowy (chociaż trudno to było nazwać rozmowa),a to było zaraz po tym,gdy poznałam swoje wcielenie z Egiptu (dlatego chyba tak bardzo kocham Egipt i nim się interesuję;D).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

O to mamy wiele wspólnego, bo Egipt to moja wielka pasja od... Chyba zawsze :0 A na pewno od czasu kiedy nauczyłam się czytać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy padla juz taka mysl ale...

Kiedys zastanawialam sie, skad sie biora nowe dusze. Tej kwestii nadal nie rozwiazalam, ale zwrocilam uwage na... zwierzeta. Otoz jesli zalozyc, ze mozna sie odrodzic jako zwierzak (lub tez jako czlowiek w przypadku zwierzecia wlasnie), to chyba wyjasnialoby to przeludnienie, nie uwazacie? No bo ludzi jest stanowczo za duzo na naszym globie, a liczba zwierzat maleje... Wyginelo wiele gatunkow, inne sa zagrozone. Czyzby one sie odradzaly jako ludzie?

Nie wiem tylko, co z kwestia zwierzat hodowlanych. Przeciez ich jednak jest bardzo duzo, prawda?

Co myslicie o takim pomysle?

 

PS. Taka ciekawostka - wg. buddyzmu (ostatnio czesto sie na niego powoluje) duch znajduje nowe cialo po... 49 dniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie pisze, to się przyssam do wątku na chwilkę...

Reina, z tymi 49 dniami to tylko taka średnia statystyczno-symboliczna. Nie ma sztywnej reguły, jedni robią to w tym samym dniu, inni czekają dłużej. Większość wciela się nie dłużej niż po kilku latach. Zdarza się, że tych lat są dziesiątki, setki lub tysiące.

 

A co do ilości dusz, to w magazynie ich nie zabraknie, choćby ludzie się mnożyli jak dzikie króliki. Bo pula nie jest ograniczona do jednej planety. I trochę zwierzęta, tak jak piszesz. No i niektóre dusze mogą mieć więcej niż jedno ciało.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

napisałem tamten post, zająłem się innymi rzeczami, ale jeszcze jakiś czas chodziło mi po głowie pytanie bez odpowiedzi "Reina spyta skąd wiem. I co jej powiem?"

 

Reina, wiedza fruwa w powietrzu. Jak śnieg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i niektóre dusze mogą mieć więcej niż jedno ciało.

:)

 

Jest to w praktyce niestosowane i dusza zawsze inkarnuje tylko w jedno ciało. To tak jakby miała się rozczłonkować, a jest czystą świadomością i za każdym razem, w każdym kolejnym ciele, zachowuje w sobie pamięć wszystkich zdobytych doświadczeń.

Chodzi o niewprowadzanie niepotrzebnego zamieszania, chaosu. Jedno ciało na jedną duszę, jest to całkowicie wystarczające, w całej swej rozciągłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo ludzi jest stanowczo za duzo na naszym globie,.

 

Skąd taki pomysł? Zawsze jest akurat, wystarczy trochę popodróżować. W Kanadzie jest luz, np.

Ciasno jest w Europie, a natura robi swoje.

 

Po śmierci energia (dusza) jest blisko ciała ok. 40 dni, dlatego też przeszczepy organów robią krzywdę dawcy. Znane są przypadki (udowodnione) pamięci komórkowej, biorcy zmieniają się.

 

To dusza decyduje kiedy się wcieli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nereido, rzeczywistość nie jest aż taką porządnisią jak Ty. Jedna dusza w wielu ciałach komplikuje sprawy, ale tylko dla człowieka, który próbuje sobie to poukładać w głowie. Aby pojąć świat, upraszczamy. Lecz pamietajmy, że rzeczywistość przerasta bogactwem wyobrażenia.

Twierdzisz, że 1 dusza = 1 ciało i MASZ RACJĘ. Ale tylko do pewnego momentu.

Ciało jest jak listek a dusza jak gałązka, z której listek wyrasta. Gałązka wyrasta z trochę większej gałęzi, a ta z jeszcze większej.

Różnica pomiędzy zwykłym drzewem a drzewem dusz jest taka, że drzewo dusz jest bardzo dynamiczne, gałązki wędrują, dzielą się, łączą...

Podobieństwo jest w tym, że gałęzie wyrastają z innych, silniejszych. A najsilniejsze z pnia. Chociaż...nawet mała gałązka potrafi wyrosnąć z pnia i listek też.

Liście więdną, opadają i są wypuszczane nowe, a pamięć zostaje w gałęziach.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nereido, rzeczywistość nie jest aż taką porządnisią jak Ty. Jedna dusza w wielu ciałach komplikuje sprawy, ale tylko dla człowieka, który próbuje sobie to poukładać w głowie. Aby pojąć świat, upraszczamy. Lecz pamietajmy, że rzeczywistość przerasta bogactwem wyobrażenia.

 

Rzeczywistość jest poukładana i prosta,to ludzie mogą widzieć rzeczywistość z innego punktu widzenia ,a co do wielu ciał ,to dusza musi zmieniać ciała wraz ze śmiercią człowieka ,ponieważ jedno ciało ,nie będzie mogło trwać w nieskończoność ,A wyobrażenia o których mówisz Nanotroll ,drzemią w każdym z nas ,jak nie we mnie to w tobie ,trzeba się do nich poprostu dokopać .Reinkarnacja duszy jest jedną z największych Prawd, jaką ludzkość powinna znać, tak jest powiedziane w Objawieniach Trzeciego Czasu. Niektórzy ją przeczuwają i akceptują intuicyjnie wierząc w nią, jako w coś czego w Mojej czułej Boskiej Sprawiedliwości wobec ludzi nie mogłoby brakować. Lecz będzie również istniało wielu, którzy nazwą takich bluźniercami i kłamcami". Reinkarnować, oznacza; powrócić do materialnego świata, aby na nowo urodzić się jako człowiek. Zmartwychwstanie Duszy w ludzkim ciele, aby kontynuowała swoją misję. To jest prawda o "zmartwychwstaniu ciała", o którym mówili wasi przodkowie, przy czym dali mu zarówno przekręcone jak i absurdalne interpretacje"

"To jest powód, dla którego, Ja - jako Moje Prawo Miłości i Sprawiedliwości - ustanowiłem REINKARNACJĘ Duszy, aby jej zapewnić dłuższą drogę rozwoju, dającą Jej wszystkie konieczne okazje do osiągnięcia doskonałości".

Edytowane przez Sephira
Poprawila cytat :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, w gazetach pojawiająsię podobne "kwiatki' w stylu: "odnajdź swój znak zoziaku, oblicz... bla bla bla... i zobacz kim byłaś/byłeś w poprzednim wcieleniu" - jak dla mnie paranoja i wciskanie ludziom kitu. Bo co gazeta to co innego piszą.

 

Ale fakt faktem, miałam kiedyś sen w którym byłam zupełnie kim innym. To było zupełnie jak projekcja cudzych wspomnień - a konkretnie jakieś historyczne wydarzenia ze średniowiecza. Budynki, zamki, ludzie... wszystko średniowieczne. Możliwe, że to było wspomnienie mojego poprzedniego wcielenia, ale nie mam na to innych dowodów.

 

A co do teszty... jestem zbyt zielona w tym temacie aby się wymądrzać.

mi akurat się sprawdziło i moim znajomym z tą datą urodzenia co do reinkarnacji ,.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przykrością muszę Cię poinformować, że horoskop nie udziela odpowiedzi na to pytanie (jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej, to jest oszustem lub mitomanem).

Poza tym zastanów się - po co chcesz to wiedzieć? Liczysz może na to, że byłeś kimś wielkim i sławnym? A nawet jeśli byłeś, to co z tego? Będziesz się przechwalał, że byłeś Elvisem? I kto ci uwierzy?

 

A jeśli byłeś zwyczajną gospodynią domową i niczego w życiu nie osiągnąłeś to jaką siłę da ci wiedza o tym? Pewnie nie uwierzysz, a jeśli uwierzysz, to boleśnie się rozczarujesz, jeśli się okaże, że twoje życie było szare, nudne i pozbawione heroizmu.

 

Nie ma żadnego znaczenia, kim byłeś w poprzednim wcieleniu, jeśli jesteś w stanie normalnie żyć i funkcjonować. W takim przypadku ważne jest tylko to, czego powinieneś dokonać (nauczyć się) w obecnym życiu.

 

Jeśli masz naprawdę poważne problemy ze zdrowiem psychicznym lub fizycznym, cierpisz na silne irracjonalne lęki lub nęka cię jakaś tajemnicza i nieuleczalna choroba, wtedy jest dość prawdopodobne, że przyczyną tych problemów są sprawy karmiczne. Na przykład lęk wysokości lub klaustrofobia mogą być spowodowane jakimś wypadkiem, być może śmiertelnym, w poprzednim wcieleniu. Podobną przyczynę mogą mieć wrodzone wady genetyczne. Jeśli w twojej rodzinie kolejne pokolenia cierpią na nowotwory złośliwe, choroby psychiczne lub "chronicznego pecha", wtedy warto zastanowić się, jaka karma rodzinna za tym stoi.

 

Na te pytania może odpowiedzieć sesja regresingu. Nie należy jej jednak traktować jako okazji do wietrzenia sensacji, lecz jako terapię.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
jest napisane, ze Bog kaze przewinienia do x pokolenia i nagradza do x pokolenia. Bog jest sprawiedliwy, ie ma przeciez win z ojca na syna. a moze zatem kolejne wcielenie? ;)

więc co - religia jest kłamstwem? - jest ta reinkarnacja czy nie ???

ale Bóg przecież jest też miłosierny a zwłaszcza wybaczający - dlaczego ma nas karać za to, że ktoś kiedyś popełnił jakiś błąd ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
mnie sie wydaje, ze prawda jest po srodku :)

prawda po środku :lol: - niezła ucieczka

 

czyli pozostajemy w połowie drogi między jednym wcieleniem a drugim oraz w połowie drogi do nieba :chytry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Saro24

 

Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy, ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz." (Kpł 19,31)

 

"Jeżeli jaki mężczyzna albo kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani smiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie." (Kpł 20,27)

 

"Nie pozwolisz żyć czarownicy" (Kpł 22, 17)

 

"Niechaj się stawią by cię ocalić, owi opisywacze nieba, którzy badają gwiazdy, przepowiadają na każdy miesiąc, co ma się z tobą wydarzyć. Oto będą jak źdżbła słomiane, ogień ich spali. Nie uratują własnego życia z mocy płomieni." (Iz 47,13-14)

 

Nie grzesz dziewczyo. W moim wypadku nie ma grzechu bo ja w to nie wierzę, ale Ty... Trzymaj się juz jednej drogi. Albo to albo to, nie da się być trochę katolikiem a trochę czarownicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
Saro24

 

Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy, ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz." (Kpł 19,31)

 

"Jeżeli jaki mężczyzna albo kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani smiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie." (Kpł 20,27)

 

"Nie pozwolisz żyć czarownicy" (Kpł 22, 17)

"Niechaj się stawią by cię ocalić, owi opisywacze nieba, którzy badają gwiazdy, przepowiadają na każdy miesiąc, co ma się z tobą wydarzyć. Oto będą jak źdżbła słomiane, ogień ich spali. Nie uratują własnego życia z mocy płomieni." (Iz 47,13-14)

 

o czym to świadczy ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
nie mozna przekreslic ani religii ani reinkarnacji, bo za tym stoi duzo wiecej, duzo ksiag, duzo pism. nie mozna ot tak tego zdyskredytowac! a wiec skoro i jedno i drugie istnieje w tej rzeczywistosvi, prawda musi byc po srodku!

 

a dlaczego nie uznać, że są to dwie drogi do jednego celu - poznania najwyższej prawdy, którą jest miłość - to ona zwycięża wszystko, to ona ma siłę przyciągania, dzięki której wszystko jest możliwe - zwycięża nad wszystkim - czyż nie tego uczy Jezus ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deja vu się zdarza, gdy doznania są zbyt szybko przetransportowane do obszaru pamięci długotrwałej mózgu.

Ponieważ ich aktywność jest podtrzymana, wracają spowrotem do świadomości jako pozorne wspomnienia.

Czasami, ale bardzo rzadko, deja vu ma związek z przeszłymi żywotami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Patryk8

Może pytanie moje jest głupie lub na które odpowiedź nie jest prosta, ale czy przeciętny zwykły człowiek, który nie słyszał w życiu o medytacji, ponieważ nie miał szczęścia urodzić się w miejscu o takiej kulturze, w którym medytacja, reinkarnacja nie jest niczym niezwykłym może wkońcu przestac się naradzać, tylko i wyłącznie przez swoje cierpienie i życie dla innych ludzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryku, pewnie że można. Sporo ludzi w ten sposób odchodzi. Nie jesteś wcale taki przeciętny, skoro tu trafiłeś.

A co do Twojego szczęścia, to urodziłeś się w kraju o bogatym życiu duchowym, w czasach wzrostu duchowego i łatwej komunikacji pomiędzy ludźmi. Trudno było trafić lepiej.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma
Patryku, pewnie że można. Sporo ludzi w ten sposób odchodzi.

 

Mógłbyś bardziej szczegółowo rozwinać tę myśl. Będe bardzo wdzięczna bo temat nie odradzania się bardzo mnie interesuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyczyną niechcianego wcielania się są pragnienia związane z fizycznością. Świadomość mówi "nie chcę", ale bagaż pragnień mówi "chcę".

Dla większości ludzi i jedno i drugie mówi, że chce. Trochę podobni do hazardzisty, który w kółko powtarza "tym razem się uda, będzie dobrze".

Przestaje się odradzać ten, który tego nie chce. Ale nie chodzi o zwykłe wyrażenie pragnienia "nie chcę się odradzać".

Ma być rzeczywisty brak powodu do posiadania ciała.

 

Zwykle są dwa powody zaprzestania odradzania. Pierwszy, gdy wraz ze wzrostem zrozumienia i siły, świat fizyczny przestanie być pociągający, a bardziej atrakcyjne staje się istnienie w innych sferach niż cielesna. Taka istota pozostaje indywidualnością, ma swoje imię i tożsamość.

Drugi, gdy jakikolwiek sposób istnienia jednostkowego przestaje być interesujący. Jeśli wystarcza determinacji i doświadczenia, taka istota opuszcza sfery nawet te najsilniejsze. Przestaje być osiągalna dla pozostałych, bo nie utrzymuje już swojej stałej indywidualności.

Nie oznacza to nieistnienia, to coś więcej niż istnienie. Swoboda, jakiej nie można doświadczyć w "normalnym" istnieniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nereido, rzeczywistość nie jest aż taką porządnisią jak Ty. Jedna dusza w wielu ciałach komplikuje sprawy, ale tylko dla człowieka, który próbuje sobie to poukładać w głowie. Aby pojąć świat, upraszczamy. Lecz pamietajmy, że rzeczywistość przerasta bogactwem wyobrażenia.

Twierdzisz, że 1 dusza = 1 ciało i MASZ RACJĘ. Ale tylko do pewnego momentu.

Ciało jest jak listek a dusza jak gałązka, z której listek wyrasta. Gałązka wyrasta z trochę większej gałęzi, a ta z jeszcze większej.

Różnica pomiędzy zwykłym drzewem a drzewem dusz jest taka, że drzewo dusz jest bardzo dynamiczne, gałązki wędrują, dzielą się, łączą...

Podobieństwo jest w tym, że gałęzie wyrastają z innych, silniejszych. A najsilniejsze z pnia. Chociaż...nawet mała gałązka potrafi wyrosnąć z pnia i listek też.

Liście więdną, opadają i są wypuszczane nowe, a pamięć zostaje w gałęziach.

:)

 

 

Dzięki za nazwanie mnie 'porządnisią' - pochlebiasz mi. :D

 

Rzeczywistość jest taka, jak ją postrzegasz. Dla Ciebie może być totalnym chaosem, a dla mnie placem zabaw.

 

Jedna dusza w wielu ciałach... to nie kwestia komplikacji w naszym mózgu czy dla naszego ego - ta komplikacja nie ma nic wspólnego z materią.

Chodzi o zachowanie pewnego porządku.. wybacz, nie mam innego słowa na chwilę obecną.

 

Ciało wg mnie jest tylko narzędziem dla duszy, do przepracowania i przeżycia jako nowy Ja.

Można porównać duszę do takiej gałązki, ale nie znaczy to, że ona jednocześnie rozgałęzia się, czego następstwem jest pojawienie się kilku nowych liści. :)

 

Dusza jest świadomością samą w sobie, jednocześnie zachowując swoją odrębność w Jedni.

Wszyscy ludzie są do siebie podobni pod przynajmniej jednym względem - pochodzimy pierwotnie od tego samego Źródła, które jest Miłością i każda dusza ludzka pragnie Miłości.

 

Dusza rozwija się na wielu płaszczyznach i kierunkach, ale jest swego rodzaju pełnią i rozczłonkowywanie się oznaczałoby podział świadomości.. wyodrębnienie na jakieś mniejsze; niepełne.

Przebywając w kilku ciałach, człowiek mógłby nie rozwijać się w pełni.

To jak oglądanie kilku filmów jednocześnie.

 

I wracając do poukładania sobie tego w głowie... Żeby Twój mózg działał, potrzebny jest umysł, a impulsem dla umysłu jest świadomość. Słowem mówiąc-bez świadomości nie myślisz, nie czujesz - nie żyjesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma
Przyczyną niechcianego wcielania się są pragnienia związane z fizycznością. Świadomość mówi "nie chcę", ale bagaż pragnień mówi "chcę".

Dla większości ludzi i jedno i drugie mówi, że chce. Trochę podobni do hazardzisty, który w kółko powtarza "tym razem się uda, będzie dobrze".

Przestaje się odradzać ten, który tego nie chce. Ale nie chodzi o zwykłe wyrażenie pragnienia "nie chcę się odradzać".

Ma być rzeczywisty brak powodu do posiadania ciała.

 

Zwykle są dwa powody zaprzestania odradzania. Pierwszy, gdy wraz ze wzrostem zrozumienia i siły, świat fizyczny przestanie być pociągający, a bardziej atrakcyjne staje się istnienie w innych sferach niż cielesna. Taka istota pozostaje indywidualnością, ma swoje imię i tożsamość.

Drugi, gdy jakikolwiek sposób istnienia jednostkowego przestaje być interesujący. Jeśli wystarcza determinacji i doświadczenia, taka istota opuszcza sfery nawet te najsilniejsze. Przestaje być osiągalna dla pozostałych, bo nie utrzymuje już swojej stałej indywidualności.

Nie oznacza to nieistnienia, to coś więcej niż istnienie. Swoboda, jakiej nie można doświadczyć w "normalnym" istnieniu.

 

 

Bardzo to ciekawe co napisałeś ale odbiega od tego cego mnie uczono i w co sama wierzę. Owszem jest to "chcenie - niechcenie" ale za tym musi iść też stosowna świadomość, wielość doświadczeń i to co buddysci nazywają oświeceniem. Nie mozna sobie po prostu nie chcieć, trzeba mieć świadomość tego czym to jest. A tej świadomości nie będzie miała tzw młoda dusza. Czyli na pewnym etapie rozwoju duszy nie ma jeszcze wyboru, trzeba się odradzać. Można jedynie dokonywać takich wyborów by wstąpić na drogę, która doprowadzi do wyrwania się z dialektycznego koła narodzin i śmierci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien, z tym że nie można tak po prostu nie chcieć się wcielać, to się zgadza. Tak jak pisałem, musi być rzeczywisty brak powodu do posiadania ciała, nie samo chcenie. Słabsza dusza sobie nie poradzi, dopóki się nie nauczy i nie wzmocni.

 

Myślę, że to w co wierzysz nie odbiega bardzo od tego co piszę.

Zaraz...chyba jest jedno nieporozumienie. Utożsamiasz wyrwanie się z kręgu narodzin z czymś ostatecznym, z oświeceniem.

W moim rozumieniu, można przestać się odradzać i wcale nie być oświeconym. Można żyć w wyższych sferach, nie schodząc do świata fizycznego.

Buddyści za przerwanie kręgu narodzin rozumieją zaprzestanie krążenia po jakichkolwiek sferach, fizycznych i niefizycznych.

Ale to tylko sprawa innego nazewnictwa. Chyba nie ma zasadniczych różnic między Twoim-buddyjskim-moim rozumieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Nie do końca. resztą moje nie jest tak do konca buddyjskim rozumieniem. Buddysci dążą do osiągnięcia nirwany. Ja uwazam, że nirwana nie jest celem ale środkiem do osiągnięcia celu. Moje rozuienie wyrwania się z tego dialektycznego kręgu oznacza połączenie się w jedno ze żródłem, Bogiem, najwyższą siłą sprawczą, czy jak go zwał tak zwał. Można powiedzieć, ze to gnostyczne podejście i właśnie w to wierzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nereido, napisałem o duszy w wielu ciałach, żeby tylko zwrócić uwagę, że to jest możliwe. Ale spróbuję opisać dokładniej.

Są dwa sposoby, na jakie dusza może mieć wiele ciał:

 

1) Gdy dusza jest silna, nie jest problemem wcielenie się w więcej niż jedno ciało. Z punktu widzenia ludzi jest to podział świadomości, ale dla takiej duszy nie ma jakiegoś wielkiego podziału - jest życie w wielu ciałach na raz.

Dusze robią to z różnych powodów, czasem przyspiesza to proces nauki, czasem nie. Czasem jest zbyt słaba, by "obsłużyć" inne ciało i mamy do czynienia z człowiekiem niezdolnym do normalnego funkcjonowania, od strony psychiki.

Ale nie się tym co przejmować, bo zwykle dusza bierze jedno ciało.

 

2) Drugi sposób. Powiedzmy, że jest kilka duszyczek (ludzie). Jest też inna, silna i dojrzała dusza (która raczej nie ma powodu, by się wcielać).

Ona zna tamte słabsze w sposób prawie doskonały, jest w stanie odczuwać je tak dobrze, że jeśli zechce, może żyć ich życiem. Nie ingerować, ale żyć, przeżywając to co one.

Patrząc na taką duszę, można powiedzieć, że żyje w wielu ciałach. To nic, że tymi ciałami dysponują inne dusze.

Są świadomości tak silne, że potrafią żyć życiem ogromnej liczby istnień, nie ingerując w ich losy ani w dusze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ewentualnie hipnoza,ale pod okiem fachowca.

 

Nie chce mi sie czytac co sie dzialo dalej ale co do hipnozy to mam taka jedna i sprawdzalem ją i dziala ;p Jak ktoś ją chce to proszę o kontakt na gg 4599262 ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien, dla buddystów nirwana jest zjednoczeniem z najwyższą siłą sprawczą, z pierwotnum źródłem, Bogiem. I jest ostatnim krokiem rozwoju.

Jak może być środkiem do jakiegoś innego celu? Może Ty jakoś inaczej rozumiesz nirwanę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

To co napisałes bliższe jest Gnozie chocby w ujęciu Różokrzyżowców.

W buddyzmie nirwana to nieuwarunkowany stan (skt asamskṛta dharma) wyzwolenia od cyklu narodzin i śmierci, czyli samsary. Osoba, która osiągnęła stan nirwany jest wyzwolona od cierpienia i przyczyn cierpienia (patrz Cztery szlachetne prawdy), ponieważ usunęła niewiedzę, która jest źródłem cierpienia tak, że nie powstają splamienia i odpowiadająca im karma, a po jej śmierci nie dochodzi do kolejnego wcielenia (patrz dwanaście ogniw współzależnego powstawania). W buddyzmie pojęcie nirwany ma różne znaczenia i można je odnieść do nauk nieistniejących już szkół hinajany, gdzie osiąga się stan śrawaki, oraz do nauk mahajany, gdzie opisuje się stan buddy jako trzy ciała Buddy. (to cytat z wikipedii)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przykrością muszę Cię poinformować, że horoskop nie udziela odpowiedzi na to pytanie (jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej, to jest oszustem lub mitomanem).

Poza tym zastanów się - po co chcesz to wiedzieć? Liczysz może na to, że byłeś kimś wielkim i sławnym? A nawet jeśli byłeś, to co z tego? Będziesz się przechwalał, że byłeś Elvisem? I kto ci uwierzy?

 

A jeśli byłeś zwyczajną gospodynią domową i niczego w życiu nie osiągnąłeś to jaką siłę da ci wiedza o tym? Pewnie nie uwierzysz, a jeśli uwierzysz, to boleśnie się rozczarujesz, jeśli się okaże, że twoje życie było szare, nudne i pozbawione heroizmu.

 

Nie ma żadnego znaczenia, kim byłeś w poprzednim wcieleniu, jeśli jesteś w stanie normalnie żyć i funkcjonować. W takim przypadku ważne jest tylko to, czego powinieneś dokonać (nauczyć się) w obecnym życiu.

 

Jeśli masz naprawdę poważne problemy ze zdrowiem psychicznym lub fizycznym, cierpisz na silne irracjonalne lęki lub nęka cię jakaś tajemnicza i nieuleczalna choroba, wtedy jest dość prawdopodobne, że przyczyną tych problemów są sprawy karmiczne. Na przykład lęk wysokości lub klaustrofobia mogą być spowodowane jakimś wypadkiem, być może śmiertelnym, w poprzednim wcieleniu. Podobną przyczynę mogą mieć wrodzone wady genetyczne. Jeśli w twojej rodzinie kolejne pokolenia cierpią na nowotwory złośliwe, choroby psychiczne lub "chronicznego pecha", wtedy warto zastanowić się, jaka karma rodzinna za tym stoi.

 

Na te pytania może odpowiedzieć sesja regresingu. Nie należy jej jednak traktować jako okazji do wietrzenia sensacji, lecz jako terapię.Pozdrawiam.

 

ha ha ha ,nie akurat sława mnie nigdy nie pociagała ....tam nie pisze konkretnie że mozesz być elvisem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien, we wszystkich odmianach buddyzmu nirwana ma tylko jedno znaczenie. Bywa różnie opisywana, bo trudno opisać nieopisywalne.

Ale z całą pewnością ma tylko jedno znaczenie i jest takie samo jak Ty rozumiesz swój cel. Uwierz mi.

To nic złego, że cel różokrzyżowca jest taki sam jak buddysty albo np. jogina. To nie pomniejsza znaczenia Różokrzyżowców, bo mają przecież swój oryginalny sposób dochodzenia do celu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ha ha ha ,nie akurat sława mnie nigdy nie pociagała ....tam nie pisze konkretnie że mozesz być elvisem :)

 

Wiesz Saro ,nie chodziło tylko o Elvisa ,ten Elvis to taka metafora ,a mi chodzoło że np. poprzednim wcieleniu ,nie koniecznie byłaś kimś nadzwyczajnym ,bo tak gdzieś pisało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można aniusia , podaj proszę ,twój portret numerologiczny to ci powiem kim byłaś ,ale to tylko takie teoretyczne spekulacje jak prawie wszędzie.No chyba że ktoś ma niepoidważalny dowód ,kim był ,w poprzednim wcieleniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma
Vivien, we wszystkich odmianach buddyzmu nirwana ma tylko jedno znaczenie. Bywa różnie opisywana, bo trudno opisać nieopisywalne.

Ale z całą pewnością ma tylko jedno znaczenie i jest takie samo jak Ty rozumiesz swój cel. Uwierz mi.

To nic złego, że cel różokrzyżowca jest taki sam jak buddysty albo np. jogina. To nie pomniejsza znaczenia Różokrzyżowców, bo mają przecież swój oryginalny sposób dochodzenia do celu.

 

Dzięki. Byc może po prostu inaczej zrozumiałam i zinterpretowałam tę Nirwanę. A co do celu ostatecznie i tak wszyscy poznamy prawdę i ten cel osiągniemy. Jak to już najmniejszy problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1+5=6

6+4=10

9+1=10

8+7=15

6+1+0+1+0+1+5=14

1+4=5

 

 

Jesteś numerologiczną 5.w tym wcieleniu ,być może że twoja karma wymaga doskonalenia ,i jesteś w tym wcieleniu -wędrowcem ,obserwatorem.

 

Cechuje cię Aniusia :Siła życia,doświadczenia,zmiany, wolność,miłość i seks.

Jest to droga zapraszająca (lub zmuszająca) do zmian by w ciągłym ruchu i wirze doświadczeń znależć jedyny niezmienny punkt odniesienia-samego siebie .

 

Widocznie w poprzednim życiu musiałaś być, bardzo, uwikłana w jakąś np. sektę,lub jakieś zgromadzenie gdzie nie mogłaś wyrazić swojego Ja .pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nereido, napisałem o duszy w wielu ciałach, żeby tylko zwrócić uwagę, że to jest możliwe. Ale spróbuję opisać dokładniej.

Są dwa sposoby, na jakie dusza może mieć wiele ciał:

 

1) Gdy dusza jest silna, nie jest problemem wcielenie się w więcej niż jedno ciało. Z punktu widzenia ludzi jest to podział świadomości, ale dla takiej duszy nie ma jakiegoś wielkiego podziału - jest życie w wielu ciałach na raz.

Dusze robią to z różnych powodów, czasem przyspiesza to proces nauki, czasem nie. Czasem jest zbyt słaba, by "obsłużyć" inne ciało i mamy do czynienia z człowiekiem niezdolnym do normalnego funkcjonowania, od strony psychiki.

Ale nie się tym co przejmować, bo zwykle dusza bierze jedno ciało.

 

 

Tu nie chodzi o siłę duszy... siłę w rozumieniu świadomościowym.. rzecz jasna; bo o inną siłę chodzić nie może, z tego, co wiem.

I nie z punktu widzenia ludzi... punkt widzenia rodzi się w umyśle, a więc znowu zahaczasz o kwestię myślenia = używania mózgu mówiąc w prosty sposób.

Dusza jest swoistą całością. ''Życie'' życiem innych ludzi, umiejętność wczuwania się w ich sytuacje, emocje, uczucia etc.(czyli empatia), nie jest życiem... Jest to zrozumienie. Rozumiesz drugiego człowieka, ale nie żyjesz jego życiem... tego się nie da zrobić.

 

Oczywiście szanuję Twoje zdanie, ale wg mojej wiedzy, dusza wciela się zawsze tylko w jedno ciało. I już we wcześniejszym moim poście wytłumaczyłam dlaczego.

Dusza dąży do Światła... I, w ciele fizycznym, człowiek jest tego mniej lub bardziej świadomy. Z każdym wcieleniem tworzy swoją energię, wzmacnia się, rośnie w siłę. Jednakże jest pewnym indywiduum... I pomimo, że może dążyć do zjednoczenia ze Źródłem.. jest też swego rodzaju całością.

 

 

2) Drugi sposób. Powiedzmy, że jest kilka duszyczek (ludzie). Jest też inna, silna i dojrzała dusza (która raczej nie ma powodu, by się wcielać).

Ona zna tamte słabsze w sposób prawie doskonały, jest w stanie odczuwać je tak dobrze, że jeśli zechce, może żyć ich życiem. Nie ingerować, ale żyć, przeżywając to co one.

Patrząc na taką duszę, można powiedzieć, że żyje w wielu ciałach. To nic, że tymi ciałami dysponują inne dusze.

Są świadomości tak silne, że potrafią żyć życiem ogromnej liczby istnień, nie ingerując w ich losy ani w dusze.

 

 

Powód do inkarnowania się może zawsze się znaleźć. Tak naprawdę rozwój i doświadczanie może być wieczne, bo jest w Wieczności.

Nasz umysł może sobie upraszczać pewne rzeczy, a teorii oświecenia jest tyle, ilu jest ludzi. Oświecenie... czymkolwiek by ono nie było - nie jest jakimś skończeniem. W zasadzie jest początkiem rozwoju w świecie niematerialnym.

My, jako istoty ludzkie, nie wyobrażamy sobie nawet jak wysokie mogą być 'poziomy' rozwoju i doświadczania.

Koniec jest zawsze tam, gdzie jest Początek.

 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Wiecie co, najciekawsze jest też to, że choć wiele osób tutaj wierzy w reinkarnację to jednak inaczej ją pojmuje :)

I jak powiedział nanotroll wszystkie drogi prowadzą ostatecznie do jednego celu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Poza tym to są pewne doświadczenia z przeszłości, do których nie ma co wracać tylko trzeba iść dalej. Coś już "przerobiliśmy" zostawmy to i idźmy dalej.

I nie można na wszystkie sprawy duchowe, że tak uogólnie, spoglądac popzrez logikę. To co wydawałoby się nam konieczne i oczywiste wcale takim być nie mus. Po drugiej stronie przyjdzie czas na analizowanie obecnego wcielenia i konfrontowania tych doświadczeń z popzrednimi. Tak to funkcjonowało przez tysiące lat, więc po co to zmieniać?

 

 

A jeszcze co do wiary i wiedzy, w filmie "Constantine" w rozmowie Gabriela z Constatntinem, Gabriel mówi:

- Ty wiesz, a nie wierzysz, a dla niego do istotna różnica.

 

 

I myślę, ze coś w tym jest. Nie sztuka uwierzyć w coś co się wie ;) Sztuka wierzyć niezależnie od wiedzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do wszystkich informacji czy obrazów z poprzednich wcieleń mamy dostęp..

Możemy widzieć i wiedzieć to, co jest nam faktycznie potrzebne.. Zazwyczaj tylko kilka wcieleń wpływa na aktualne, znajomość wszystkich jest nie tylko zbędna, ale też wprowadziłaby chaos i przywołałaby niepotrzebne emocje.

Wiedza o tym, że było się np. katem, nie każdego musiałaby załamać psychicznie.. ;)

Każda dusza wędruje swoją drogą.. to, że była katem, nie znaczy 'źle' ... Żeby była ofiara, musi być kat.. i na odwrót.. W tym nie ma 'zła' tak na dobrą sprawę, chodzi o obopólne doświadczanie.. niekiedy dusza poświęca się, żeby być tym 'złym' i dać innej duszy doświadczyć 'zła', żeby po jakimś czasie odnalazła 'dobro'...

Natomiast te przerobione lekcje, faktycznie.. lepiej zostawić je w spokoju i do nich nie wracać... a tym bardziej ich nie odtwarzać.. Obrazując to w prosty sposób.. chodzi o poruszanie się do przodu.. a nie w tył..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Dokładnie tak. Podobnie jest z każdym doświadczeniem i nawet spotkałam się z opinią, że im bardziej skrajne doświadzcenie tym bardziej skrajkne ich pzreciwieństwo. święta i ascetyczna mniszka może byc teraz rozpustną prostytutką, i odwrotnie.

Kiedyś czytałam gdzieś, ze teraz jest tak wiele agresji i pzremocy ponieważ odradzają się inkarnacje II wojny swiatowej. Ofiary obozów zagłady, które tam zginęły teraz wróciły i doświadczają odwrotności, często nawet wzgledem swoich oprawców, którzy obecnie doświadczają bycia ofiarą.

Tak też być musi, tu jednak problem tkwi w ewentualnym wpadnięciu w związek karmiczny kat- ofiara i takie napzremienne zależnosci w kolejnych wcieleniach. wówczas nastepuje zastój w rozwoju duszy. A wystarczy by jedna osoba się z tego uwolnila. Aby taki związek pzrestał istnieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dusza jest swoistą całością.
zgadzam się a szczególnie z tym "swoistą" :)

Z odrębnością dusz jest inaczej niż z odrębnością przedmiotów. Dusze zwierząt i roślin nie potrafią utrzymać indywidualności,

łączą się i rozdzielają jak woda. Ludzie mają już dość mocy, aby utrzymać swoją odrębność. Ale nie jest to odrębność doskonała. Trudno wyjaśnić w paru zdaniach.

 

Rozumiesz drugiego człowieka, ale nie żyjesz jego życiem... tego się nie da zrobić.
Nie trzeba nic robić. Dla rozwiniętych istot takie współistnienie jest naturalne.

Żyć życiem kogoś innego nie znaczy, że mu się coś zabiera. Ludzie chronią swoją prywatność i jest to zrozumiałe.

Natomiast zaawansowane istoty z łatwością dzielą się sobą. Dzielą sie sobą też z ludźmi, ale na tyle ile dany człowiek jest w stanie przyjąć i jeśli o to prosi.

Obok współczucia, są bardzo wdzięczne ludziom za każde ich doświadczenie, za cierpienie, za wysiłek, radość...

(chodzi mi o istoty bardziej rozwinięte, nie o te spotykane w podróżach po astralu)

 

 

 

Oświecenie... czymkolwiek by ono nie było - nie jest jakimś skończeniem. W zasadzie jest początkiem rozwoju w świecie niematerialnym.

Oświecenie bywa rozumiane jako chwilowy przebłysk i wtedy rzeczywiście nie jest końcem. Ostatnim krokiem rozwoju człowieka jest to co zwą nirwaną, ponieważ pozostawia się za sobą ludzką formę. Nie ma ludzkich pojęć, w tym pojęcia rozwoju.

 

Oczywiście szanuję Twoje zdanie, ale
he, jako że nie jestem autorytetem, co nasmaruję możesz traktować bez pardonu a nawet bardziej :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie trzeba nic robić. Dla rozwiniętych istot takie współistnienie jest naturalne.

Żyć życiem kogoś innego nie znaczy, że mu się coś zabiera. Ludzie chronią swoją prywatność i jest to zrozumiałe.

Natomiast zaawansowane istoty z łatwością dzielą się sobą. Dzielą sie sobą też z ludźmi, ale na tyle ile dany człowiek jest w stanie przyjąć i jeśli o to prosi.

Obok współczucia, są bardzo wdzięczne ludziom za każde ich doświadczenie, za cierpienie, za wysiłek, radość...

(chodzi mi o istoty bardziej rozwinięte, nie o te spotykane w podróżach po astralu)

 

 

To, czym człowiek może dzielić się z innymi, to energia. W zasadzie wszystko jest energią, więc może być to energia Miłości, Empatii, Nienawiści itd.. I takie właśnie dzielenie się mogłabym nazwać współistnieniem.

 

 

 

Oświecenie bywa rozumiane jako chwilowy przebłysk i wtedy rzeczywiście nie jest końcem. Ostatnim krokiem rozwoju człowieka jest to co zwą nirwaną, ponieważ pozostawia się za sobą ludzką formę. Nie ma ludzkich pojęć, w tym pojęcia rozwoju.

 

 

Dobrze, że zaznaczyłeś Ostatnim krokiem rozwoju człowieka. :)

Człowieka owszem... Więcej w ograniczeniu materią nie da się osiągnąć. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, znam kilka swoich przeszłych wcieleń.[/quote ... kilka przeszlych??a moze to "byly przyszle"wcielenia chyba ze sie myle ,ale z regoly sie nie myle ps. mozesz napisac w jaki sposob odkrylas te....(mozemy pominac czas) wcielenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcemy poznać przeszłe wcielenia ze względu na ciekawość, to może się nie udać. Zwykła ciekawość ma w sobie za mało "paliwa".

Myślę, że najlepszym sposobem jest po prostu stąpanie do przodu, dbanie o rozwój duchowy i spokojna obserwacja własnej świadomości. Pamięć pojawi się sama.

 

Na zaszłe lęki sposobem jest uważne przyglądanie się im, gdy wystąpią. Jakby się stało obok. Z początku efektów nie będzie, ale po dłuższym czasie - tak.

Nikt nie lubi być uważnie obserwowanym. Lęki też tego nie lubią :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeby Zobaczyc Swoja Poprzednie Wcielenie Poprzez Medytacje Musisz Lata Medytowac ,Moge Ci Podsunac Rytulal Za Pomoca Ktorego Je Zobaczysz Lub Postaw Tarota Ale Malo Sie Dowiesz.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Reina chyba dobrze napisała, ze nie trzeba żadnych rytuałów aby poznac poprzednie wcielenia. Ja się z nią zgadzam. poza tym mam do "przerobienia" obecne, wiec moze lepiej skupić się na tym co teraz ważne, a nie na "przerobionej" już przeszłosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę dokładnie to samo ,poco mi ta ciekawość i wiedza z poprzednich wcieleń,lepiej jak skupię się na obecnym wcieleniu ,a medytując długo mam przebłyski tamtego życia,znaczy taką pewność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podoba mi się słowo "przerabianie". Jest mylące, bo sugeruje, że czyszczenie karmy polega na przerabianiu lekcji.

Lekcja może być efektem dodatkowym czyszczenia, natomiast samo czyszczenie polega na czymś innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyszczenie karmy to wypalenie lub rezygnacja z zaszłych pragnień.

Rozumiejąc ten proces, łatwiej się oczyścić.

Jednak to nie zrozumienie, jako takie, czyści karmę. Może być za to dobrym narzędziem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Pisząc "przerobiłam" miałam na myśli, że doświadczyłam. Przeszłości nie zmienię. Mogę zmienić i kształtowac przyszłość. Dlatego nie jest istotne czy się tę przeszłosć pamięta czy nie. Ona w jakiś sposób ukształtowała naszą przyszłość, to czego doświadczamy teraz i czego musimy doświadczyć.

Gdyby koniecznym było sięganie pamięcią w popzrednie wcielenia byłoby nam to dane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to nam dane w momencie, gdy naprawdę jesteśmy na to gotowi.

Ludzkość jest jeszcze dość mocno osadzona w 3. gęstości, stąd wiele ograniczeń (w tym ta swoista amnezja inkarnacyjna). Myślę, że wraz z wkroczeniem w 4. gęstość, gdy masowe priorytety ludzi się zmienią, pamięć przeszłych inkarnacji będzie czymś naturalnym i m.in. dzięki temu rozwój ludzi znacznie przyspieszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...