Skocz do zawartości

maciejas

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, żeby nie przynudzać - oto mój sen:

Śniło mi się że leżę w swoim łóżku. Jestem chory, nieuleczalnie, może śmiertelnie (chyba jakiś nowotwór), chociaż nic mnie nie boli. W pewnym momencie słyszę jakiś głos, jak gdyby lekarza, ale nikogo nie widzę. Nie pamiętam dobrze słów, ale kontekst taki: żeby pokonać tę chorobę, muszę pozwolić jej na ostateczny śmiertelny atak. Ale my ją trochę oszukamy - ja jakby "odsunę" się od swojego ciała, pozostanę z boku i jak już moje ciało umrze, to wtedy "przyłapiemy" tę oto chorobę i pokonamy ją jej własną bronią... Trochę to pogmatwane, ale taki był sens tej rozmowy z "lekarzem". I dalej działanie: ja wyrażam zgodę, wtedy "lekarz" mów - zaczynamy. I czuję uderzenia w spód łóżka, jak gdyby kopniecia konia w zamknięte drzwi. Każde uderzenie coraz bardziej mnie osłabia i trochę boli, ale nie ciało tylko jakby sama świadomość... Wreszcie po 3-4 kopnięciu "odłączam" się od mojego ciała, pozostawiam je po swojej prawej stronie. I patrzę w prawo. W tej sekundzie ciało umiera: jest trochę wykręcone, z otwartymi ustami jakby do krzyku... i zastyga. Ja (moja świadomość) odczuwam lekki spokój, jak gdyby wszystko się udało... Przebudziłem się, nie mogłem początkowo się w ogóle poruszyć, ale po chwli wszystko wróciło do normy.

Proszę o jakieś wskazówki do tego snu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowotwór (rak) to symbol jakiegoś "śmiertelnego" i poważnego problemu, który uda się rozwiązać chociaż wydawałoby się,że jest to nie możliwe. Podejrzewam,że ten lekarz,który podpowiedział Tobie rozwiązanie może być Twoim Opiekunem,który wskaże Ci drogę. Uderzenia spod łóżka - to to,co nieświadome,ale co wyjdzie na jaw. Sam sposób kojarzy mi się z "odrodzeniem", przejściem niesamowitej przemiany (na to wskazuje widok martwego ciała).

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...