Layon Napisano 3 Września 2011 Udostępnij Napisano 3 Września 2011 (edytowane) Witam Miałem sen: noc, las, polana, ogromny księżyć w pełni na niebie, mnóstwo ludzi. Każdy szuka sobie pratnera do tańca. Idę przez tłum kobiet, ale albo mają już partenrów, albo odmawiają. W końcu dostrzegam bardzo piękną blondynkę o delikatnej twarzy. Podchodzę i bez słowa biorę ją na ręce. Niosę ją i wychodzę z lasu. Jest ranek, lato, słońce już dosyć wysoko. Idę polną drogą, dookoła mnóstwo żyta, gdzieniegdzie małe krzewy i drzewa, piękny krajobraz. Z pagórka widzę ogromne pola, które mnie otaczają. Spoglądam na twarz dziewczyny, ale czuję że coś jest nie tak. Dostrzegam, że ma skrzydła nietoperza. Wyrywa mi się z rąk i odlatuje w stronę lasu, z którego wyszedłem. Zaczynam powoli biec za nietoperzem. Czuję, że chce wskazać mi drogę, coś pokazać. Wiem, że powinienem za nim iść. Czuję jakiś wewnętrzny spokój, bez zmartwień, bez trosk jakby liczyło się tylko podążanie za nim. (Przepraszam za literówki, ale pisane w pośpiechu) Proszę o interpretację. Edytowane 3 Września 2011 przez Layon Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.