KatiJo Napisano 21 Listopada 2011 Udostępnij Napisano 21 Listopada 2011 Polskie Feng Shui, czyli „cudzie chwalicie, swego nie znacie”. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii mogłam zapoznać się z książką Leszka Mateli – „Polskie Feng Shui. Jak mieszkać i żyć zdrowo w oparciu o rodzime tradycje?” Od lat jestem fanką „swojskich klimatów”, czyli zdrowego jedzenia opartego na warzywach i owocach rosnących w naszym klimacie, pięknych polskich dworków z kolumienkami przed wejściem, chat krytych strzechą, skwierczącego radośnie pieca i naturalnych materiałów, typu len, bawełna, drewno… O wszystkim tym pisze Pan Matela – uznany radiesteta i geomanta. Nasze zdrowe życie rozpoczynamy od posadowienia domu, bardzo ważne jest miejsce, w jakim zamierzamy go zbudować. Znawcy chińskiej sztuki Feng Shui wiedzą zapewne o tym, iż wejście skierowane powinno być na południe, ważne są proste i zaokrąglone formy, unikamy kantów i ostrych zakończeń. Dobrze jest, jeśli przed wejściem znajduje się woda. Wszystko to ma odzwierciedlenie w naszym rodzimym starym budownictwie. Drzwi wejściowe starano się sytuować również od południa, zaś osiedlano się pierwotnie nad brzegami rzek, później zaś urządzano w ogrodzie przed wejściem oczka wodne. Książka porusza również takie tematy – jak kult drzew oraz czerpanie od nich energii poprzez przytulanie się, sztukę pieczenia chleba, rozmieszczenie roślin i warzyw w ogrodzie oraz napełnianie domu pozytywną energią. W tym ostatnim punkcie szczególne znaczenie ma obecność w domu odpowiednich roślin, spośród których najbardziej znana jest paproć. Rośliny wydzielają jony ujemne, co jest bardzo korzystne dla zdrowia, neutralizuje bowiem dodatnie promieniowanie urządzeń elektrycznych, takich jak odbiornik telewizyjny. Podobne właściwości mają lampki solne czy też bursztynowe. Duże znaczenie spełniają również wszelkiego rodzaju remedia, przykładowo – zawieszona nad drzwiami wejściowymi podkowa, stroiki ze słomy, wycinanki, dzwonki… Brzmi znajomo? Tak, w chińskiej sztuce Feng Shui też mamy dzwonki wietrzne. Najbardziej jednak wrażenie zrobiła na mnie podwójna spirala… Jest to motyw często występujący w pradawnej sztuce i wyraża jedność dwóch podstawowych pierwiastków przyrody – żeńskiego i męskiego. Spirala lewoskrętna symbolizuje pierwiastek żeński – boginię, zaś prawoskrętna – pierwiastek męski i bóstwo męskie. Dodatkowo spirala ukierunkowana na zewnątrz wydala energię negatywną, zaś ukierunkowana do wewnątrz ściąga korzystne wibracje kosmosu… Spirala taka doskonale nadaje się też do medytacji… Nie wiem jak wy, ale ja mogłabym wpatrywać się w nią godzinami… Hipnotyzuje, magnetyzuje, wciąga i relaksuje… Czyż nie przypomina chińskiego znaku yin-yang? Doprawdy szukamy daleko, a mamy tak blisko… Powinniśmy częściej czerpać wiedzę od dawnych przodków – naszych przodków… Niekoniecznie chińskich, japońskich, czy innych… Szukajmy wzorców na własnym podwórku. Pan Matela zaprojektował kilka energetyzatorów opartych na bazie spiral – m.in. pierścień spiralny, pierścień szczęścia i energetyczną spinkę do włosów. Samo patrzenie na ich fotografie ma pozytywne działanie… Lekturę tę polecam każdemu, kto interesuje się poprawieniem jakości swego życia za pomocą prostych, naturalnych metod. Zawiera sporo informacji, dlatego nie jest z gatunku tych do czytania jednym tchem. Smakowałam ją powoli, w skupieniu, pragnąc wszystko zapamiętać, utrwalić i jak najwięcej wykorzystać dla siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.