Skocz do zawartości

caliah

Rekomendowane odpowiedzi

Świadectwo o. Verlinde:

 

Otóż powracając ze Wschodu, czułem różnego rodzaju wibracje. Słowo to jest obecnie bardzo modne, gdyż weszło w użycie dzięki New Age i stanowi jakby syntezę wszystkich doświadczeń orientalnych. Tak więc powróciłem z całą nadwrażliwością spowodowaną otwarciem się czakras. Stopniowo zacząłem się więc stawać medium - tak to ostatecznie trzeba nazwać. Otwarcie czakra powoduje, że stajemy się bardzo wrażliwi na siły przyrody i energię kosmiczną - stajemy się medium.

 

Pewien radiesteta, którego spotkałem, odkrył - ku memu wielkiemu zaskoczeniu - że jestem niezwykle uzdolniony. Mówi mi: „Ma pan niebywały dar. Trzeba go więc natychmiast wykorzystać i służyć nim bliźnim.” Spróbowałem. Rzeczywiście, wszystko wychodziło. Diagnozy lekarskie stawiałem bez trudu i powoli zdawałem sobie sprawę, że nie tylko posiadam dar radiestezji, ale że potrafię też magnetyzować, czyli uzdrawiać przez nakładanie rąk. Ponownie usłyszałem: „Trzeba i ten dar oddać na służbę bliźnim."

 

Tak więc w najlepszej wierze zacząłem praktykować radiestezję i magnetyzm. O mojej dobrej wierze może świadczyć fakt, że w czasie moich praktyk modliłem się. Starałem się połączyć z tymi właśnie praktykami nowy, odkryty, chrześcijański wymiar mojego życia.

 

Praktyki te jednak w rzeczywistości nie są niczym innym jak okultyzmem. Muszę tu uściślić to pojęcie. Okultyzm to nauki, a ściślej - cały zestaw różnych dyscyplin, technik usiłujących manipulować tymi energiami naturalnymi, które do tej pory są nieuchwytne dla nauk ścisłych, takich jak fizyka, biologia i chemia. Chodzi zatem o manipulowanie energiami przyrody. Techniki te i nauki nazywa się potocznie okultystycznymi, czyli wiedzą tajemną, ponieważ energie przyrody, które usiłują wykorzystać, nie są dostępne dla pomiarów naukowych.

 

Jeśli chodzi o radiestezję, to opiera się ona na wrażliwości typu mediumicznego, nastawionej na pewne energie naturalne, promieniowane przez różne osoby, rośliny. Magnetyzm natomiast jest próbą skierowania energii wydobywającej się z naszego ciała w stronę osoby, którą rzekomo mamy wyleczyć.

 

Może to wielu zaskoczyć, lecz radiestezję i magnetyzm należy zaliczyć do praktyk okultystycznych, albo - inaczej rzecz ujmując - do białej magii. Niektórych może to nawet przerażać, gdyż dziś wielu chrześcijan praktykuje radiestezję i magnetyzm w takiej samej dobrej wierze, w jakiej i ja je praktykowałem. Osobom tym będzie z pewnością bardzo przykro, gdy usłyszą to, co powiedziałem: chodzi o białą magię! Wyjaśni to dalsza część mojego świadectwa.

 

Otóż praktykowałem w dalszym ciągu, pełen dobrej woli, magnetyzm i radiestezję. Nie wiedziałem wówczas, że jest to zdolność wykraczająca poza zwykłe siły natury (...). Umiejętność ta rozwinęła się, a właściwie rozwinąłem ją sam poprzez wcześniejsze praktykowanie jogi. Byłem medium dla energii kosmicznej. Praktykowałem to przez pewien okres i poprzez ćwiczenie rozwinąłem swe umiejętności.

 

Po pewnym czasie zdałem sobie sprawę, że mogłem stawiać diagnozy lekarskie bez wahadełka, posługując się zdolnością jasnowidzenia. Umiejętność ta jest bardzo dobrze znana na Wschodzie. Stanowi część tzw. sidi czyli mocy, władzy, która pojawia się zupełnie naturalnie i objawia się powoli, gdy tylko otwierają się tzw. czakra i człowiek zaczyna wchodzić na drogę fuzji i stapiania się z energiami kosmicznymi. Stajecie się wtedy coraz bardziej medium, kanałem, instrumentem tych energii. Macie tzw. sidi, a więc posiadacie moc, różne władze. (...)

 

Rozwinąłem zatem w sobie te moce, zdolność jasnowidzenia i wiele innych. Wszystkie one rozwinęły się nader szybko. Zaskoczyło mnie to. Muszę przyznać, że nie rozumiałem, jak mogłem zostać wybrańcem dla tak wielkich darów. Uważałem je bowiem za dary Boże, a przecież nie byłem ani trochę świętszy od innych. Biorąc pod uwagę swoje życie, nie widziałem powodów, by posiadać podobne dary!

 

Ten niesłychanie szybki wzrost różnych nadzwyczajnych umiejętności zaczynał mnie jednak nie tylko zastanawiać, ale i niepokoić. Zaczęło mi się to wydawać za łatwe. Drugą sprawą, która mnie zaniepokoiła, było to, że im bardziej wzrastały moje umiejętności, tym więcej zaczynałem obserwować dziwnych rzeczy, które dziś w USA zwie się channelingiem. Nie jest to jednak w zasadzie nic nowego, jak tylko zwykły spirytyzm.

 

Stając się medium, zdałem sobie sprawę, że otwieram się na jakieś istoty. Nie chcę ich nazywać duchami, wolę stosować określenie: istoty. Otóż istoty te - aby się móc objawić - posługiwały się najpierw moją psychiką, a dochodziło nawet do tego, że jeżeli im pozwalałem, to i moim głosem, a więc całym moim ciałem.

 

Było to, rzecz jasna, niepokojące. Przynajmniej mnie to zaniepokoiło. Gdy jednak patrzy się na New Age i wiele innych ruchów, obserwuje się u ludzi - zamiast niepokoju! - poszukiwanie tego typu doświadczeń. Najczęstszym doświadczeniem jest tzw. channeling. Nazwa ta doskonale określa, w czym rzecz. Otóż angielskie słowo channel znaczy kanał. My zatem, jako medium, możemy stać się takim kanałem dla różnych istot. W channelingu chodzi o kontaktowanie się - poprzez ludzki kanał - z pewnymi istotami, które nie zawsze chcą ujawniać, kim są. Stajemy się zatem kanałem dla bytu, który jest niczym innym, jak istotą duchową odpowiadającą np. na nasze pytania. Daje ona o sobie znać, używając różnych środków i sposobów, co właśnie zaczęło mnie niepokoić. Kim są te duchowe istoty przekonało mnie pewne doświadczenie. Podzielę się nim z wami, choć powracanie do niego nie jest dla mnie przyjemne.

 

Miało to miejsce w trakcie Mszy św. Uczestniczyłem w niej w tamtym okresie codziennie. W chwili podniesienia - ku memu największemu zaskoczeniu i zmieszaniu - stwierdziłem, że pojawiają się we mnie liczne myśli bluźniercze, odnoszące się do Jezusa obecnego w Eucharystii. Zaniepokojony i całkowicie zbulwersowany poszedłem po Mszy św. do zakrystii, by powiedzieć o tym kapłanowi. Mówię mu, że dzieje się ze mną coś dziwnego, i opowiadam całe wydarzenie. Na to kapłan odpowiada mi z całym spokojem: „Bynajmniej mnie to nie dziwi". - „Jak to nie dziwi?! Dobre sobie.” - „Jestem diecezjalnym egzorcystą. Spotkajmy się ponownie. Przeanalizujemy wszystko i zobaczymy w czym rzecz."

 

Zrobiliśmy to. Zaproponował mi wówczas przeprowadzenie egzorcyzmu, co okazało się absolutnie konieczne. Był to dla mnie etap bolesny, głęboko upokarzający, za który jednak wielbię obecnie Pana. Przeprowadzanie egzorcyzmów było czasem głębokiego rozeznania. Wtedy Bóg pozwolił mi właściwie ocenić oddziaływanie wszystkich praktyk, którym do tej pory oddawałem się w dobrej wierze.

 

Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, jak bardzo - pomimo mej szczerej wiary - byłem osaczony. Owe istoty bowiem stopniowo zaczynały się ujawniać. Nie dokonało się to jednak nagle, lecz stopniowo, z dnia na dzień. W miarę jak współpracuje się z tymi istotami, jak doskonalimy swoje zdolności mediumiczne, posuwają się one coraz dalej. Te byty duchowe coraz mocniej ujawniają swoją obecność. Trzeba było jednak zdecydowanej konfrontacji z Eucharystią, by odsłoniły one swoje prawdziwe oblicze, by ujawniły swój sprzeciw wobec światłości Chrystusa.

 

Stałem się świadkiem bitwy między siłami światłości i ciemności, gdyż podczas sprawowania egzorcyzmów ja sam byłem miejscem tej walki. Zobaczyłem też spustoszenie, jakie uczyniło we mnie to, że byłem medium. Od tej chwili mogłem właściwie ocenić swoje doświadczenia i pragnę się tym z wami podzielić. Nie chcę osądzać innych osób, bo przecież sam wybrałem tę drogę. Moje doświadczenia ujawniły mi - co muszę uznać - zbyt małą wiarę.

 

Trzeba stwierdzić, że jest coś pociągającego w stopniowym posiadaniu niezwykłej mocy: najpierw mocy nad siłami przyrody, a potem nad bliźnimi. To wszystko jednak - głęboko osadzone w człowieku - trwa w nim niczym rana. Nie jest to bowiem nic innego, jak tylko żądza władzy - zwykła pycha. Nie przypadkowo jest ona pierwszym grzechem głównym.

 

całość:

Katolicki Serwis Apologetyczny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia jedna rzecz:

 

o pewnym czasie zdałem sobie sprawę, że mogłem stawiać diagnozy lekarskie bez wahadełka, posługując się zdolnością jasnowidzenia. Umiejętność ta jest bardzo dobrze znana na Wschodzie. Stanowi część tzw. sidi czyli mocy, władzy, która pojawia się zupełnie naturalnie i objawia się powoli, gdy tylko otwierają się tzw. czakra i człowiek zaczyna wchodzić na drogę fuzji i stapiania się z energiami kosmicznymi.

 

Dlaczego takie symptomy ujemne (opętanie), o jakich mówi o. Verlinde, nie pojawiają się na Wschodzie (a może ktoś jednak o takich słyszał)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Mnie zastanawia jedna rzecz:

Dlaczego takie symptomy ujemne (opętanie), o jakich mówi o. Verlinde, nie pojawiają się na Wschodzie (a może ktoś jednak o takich słyszał)?

 

Kaffciu,

pojawiają się, lecz tam traktuje się je dużo mniej spektakularnie i w związku z tym nie są nagłośnione.

Powód: inna kultura, mnogość lokalnych guru i szamanów.

Inna sprawa to bardzo ograniczony dostęp tej wielkiej masy ludzi zamieszkujących Azję i Oceanię do środków przekazu, wynikający po prostu z biedy.

Poza tym opętania są dość rzadkie. Szatan, demony uciekają się do nich tylko w ostateczności, gdy inne wpływy nie dają oczekiwanego przez nich skutku, a zdobycz jest wyjątkowo cenna. Większość przypadków to udręczenia, zewnętrzny wpływ złych duchów.

Przypuszczam, że procentowo, w odniesieniu do liczby ludności, liczba tego typu zjawisk jest porównywalna z resztą świata.

Poszukaj w necie :)

 

Egzorcyzmy: walka z szatanem. - Sai Baba - niebezpieczny guru i szarlatan.

Gazeta Częstochowska OnLine - Częstochowa, kultura, rozrywka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Caliah, ja się tak tylko zastaniawiam nad zasadnością umieszczania na forum ezoterycznym żywcem wyjętych cytatów ze portalu katolickiego.

Bo jeśli zajmę stanowisko i powiem, że Reiki i inne formy pomagania ludziom jednak nie pochodzą od diabła i nie są efektem opętania - to powiesz, że to właśnie on mnie opętał, oślepił i mną rządzi.

W takim razie umieszczasz te cytaty, żeby wszystkie zbłąkane owieczki nawracać?

Cel sam w sobie szczytny. Miejsce doskonałe, wszak siedlisko złych mocy.

 

Nie zrobiło mi się smutno po przeczytaniu tego cytatu, nie wierzę nawet, że jest to autentyczne świadectwo prawdziwego człowieka.

Sądzę, że to świetnie zrobiony marketing dla przekazania "jedynie słusznych teorii".

Wierzysz w te słowa, masz prawo. Nie podważam tego.

Nie będę komentowała strony, z której zaczerpnęłaś ten cytat. Pokryję to wielemówiącym milczeniem.

Poprostu brak mi słów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rose,

 

nie widzę niczego szczególnego w zamieszczaniu cytatów i linków do portali, z których te cytaty pochodzą, niezależnie od tego czy dotyczą one religi, filozofii czy np. reiki.

Jest to po prostu wskazanie źródła informacji, na którym się opieram.

 

Bo jeśli zajmę stanowisko i powiem, że Reiki i inne formy pomagania ludziom jednak nie pochodzą od diabła i nie są efektem opętania - to powiesz, że to właśnie on mnie opętał, oślepił i mną rządzi.
Nie Rose, wtedy dam Ci link do strony z informacją o charyzmatach i wspólnotach charyzmatycznych np. w kościele katolickim.
W takim razie umieszczasz te cytaty, żeby wszystkie zbłąkane owieczki nawracać?

Cel sam w sobie szczytny. Miejsce doskonałe, wszak siedlisko złych mocy.

Wydaje mi się, że na tym forum istnieje coś takiego jak wolność myśli i poglądów. Więc dlaczego miałabym ukrywać się ze swoimi i udawać, że są inne? Po to żeby być bardziej "ezo"? Myślę, że miejsce znajdzie się dla wszystkich.

Czy chcę nawracać? Dlaczego by nie. Chyba nie ma nic złego w pokazaniu możliwości wybrania innej drogi poznania i rozwoju.

 

Nie zrobiło mi się smutno po przeczytaniu tego cytatu, nie wierzę nawet, że jest to autentyczne świadectwo prawdziwego człowieka.

Sądzę, że to świetnie zrobiony marketing dla przekazania "jedynie słusznych teorii".

Wierzysz w te słowa, masz prawo. Nie podważam tego.

Nie będę komentowała strony, z której zaczerpnęłaś ten cytat. Pokryję to wielemówiącym milczeniem.

Poprostu brak mi słów.

Cytaty nie są po to, aby zasmucać. Dają jedynie możliwość zapoznania się z poglądami, przeżyciami i odczuciami innych ludzi.

Czy uwierzymy w ich treść, to zależy tylko od nas.

 

Wiara i zaufanie są odczuciami bardzo subiektywnymi, których skutki skonfrontuje nasza przyszłość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caliah, sorki że się wtrące.

Sama na swoim przykładzie wiesz że żadko kiedy słuchamy rad innych, a o ile pamiętam to właśnie roseflame cię ostrzegała przed zabawą energiami. Nie można popadać w skrajnośći, rozumiem twą zmianę ale czasami przeginasz.

Sorki jeżeli cię uraziłam, ale sama zauważyłaś słusznie w słowach do roseflame - twój cyt. " na tym forum istnieje coś takiego jak wolność myśli i poglądów"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auro,

 

absolutnie mnie nie uraziłaś.

Bardziej zastanawia mnie nadwrażliwość Roseflame.

Post umieściłam jako ciekawostkę, inne spojrzenie na niektóre zjawiska, niż całkowite zapatrzennie w ezoterykę.

Ja nikogo nie krytykuję, do niczego nie zmuszam.

 

Tak, Roseflame mnie ostrzegała, ale ja osobiście nigdy nie ekperymentowałam z energiami, nie ćwiczyłam medytacji, przesyłania itp.

W tej dziedzinie jestem praktycznym laikiem.

Całe wydarzenie działo się niejako poza mną. Trochę trudno to wytłumaczyć, ale sprawa miała znacznie większy zasięg niż było to widać na forum.

Miała cel, którego żadne z nas nie mogło przewidzieć.

Są rzeczy, którymi nie jesteśmy w stanie sterować. O tym sama zresztą dobrze wiesz.

 

ale sama zauważyłaś słusznie w słowach do roseflame - twój cyt. " na tym forum istnieje coś takiego jak wolność myśli i poglądów"

Dlatego nie rozumiem Waszych uwag.

O buddyźmie można pisać, o magii można, o tarocie także, to dlaczego tak bardzo niektórzy boją się poglądów chrześcijańskich?

Może rzeczywiście powinnam ten post umieścić w dziale Filozofie i religie, Chrześcijanizm.

Jeśli tak, to uprzejmie proszę moderatora o przeniesienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cali tu nie idzie o banie się :_okok:

Też tylko zauważyłam, że roseflame ma takie same prawo wyrażać swoje opinie jak ty czy ja i każdy inny użytkownik

Należy pamiętać że tam gdzie jednakowo się myśli wogóle się nie myśli.

 

 

więc dobrze że u nas każdy ma prawo do swojego zdania i nie idzie tu o banie się jakichkolwiek tematów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auro,

 

ale ja nie mam żadnych uwag do postów Roseflame i absolutnie nie odmawiam jej prawa do wyrażania swoich myśli czy poglądów.

O ile dobrze zauważyłam, to Rose obruszyła się na to, co ja zamieściłam.

 

Należy pamiętać że tam gdzie jednakowo się myśli wogóle się nie myśli.

 

więc dobrze że u nas każdy ma prawo do swojego zdania i nie idzie tu o banie się jakichkolwiek tematów.

Wydaje mi się, że jest to istota pojęcia "forum" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bardziej zastanawia mnie nadwrażliwość Roseflame.

.

Nie jestem nadwrażliwa.

I bardzo Cię proszę, nie nalepiaj mi łatek. Ja tego nie robię.

 

Sama piszesz, że nie masz doświadczenia w pracą z energiami.

Dziwi mnie w takim razie Twoje zaufanie czyimś świadectwom.

Na tym forum jest parę osób, które mają codzienną styczność z energią.

Które uczą się tego, lub są zaawansowane.

Może zapytaj te osoby o ich świadectwa?

Zobacz jak pomagają; posłuchaj słów, inwokacji, intencji z jakimi proszą Boga o możliwość pomocy innym ludziom. Spójrz na żarliwość z jaką poświęcają się dla innych, jak dzielą swoje życie.

A cytat, który zamieściłaś moim zdaniem te osoby uraża (obraża)

Owszem wyszłam przed szereg i powiedziałam że tego nie rozumiem.

Ale zapytałam w swoim imieniu.

Bo mnie to dotknęło. Zabolało, szczególnie gdy w sobotę o mało nie zginęłam w wypadku jadąc do człowieka, kóremu Reiki pomaga.

Szczególnie w soboty, gdy jestem w hospicjum odbierając ludziom straszny ból, dając siłę i miłość. Ja to robię z miłości do Boga i ludzi. I wiem, że od Boga dostałam ten dar.

 

Myślę więc, kończąc tą dyskusje, że Ty miej swoje zdanie i swoje zadanie, a ja jestem dumna i szczęśliwa z zadania jakie mi dał Bóg i też będę miała swoje zdanie.

Dla mnie to koniec tej rozmowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rose,

 

Nie jestem nadwrażliwa.

I bardzo Cię proszę, nie nalepiaj mi łatek. Ja tego nie robię.

...

Owszem wyszłam przed szereg i powiedziałam że tego nie rozumiem.

Ale zapytałam w swoim imieniu.

W takim razie chyba nie zwróciłaś uwagi na bardzo ważny fragment w tekście, który zamieściłam:

"W chwili podniesienia - ku memu największemu zaskoczeniu i zmieszaniu - stwierdziłem, że pojawiają się we mnie liczne myśli bluźniercze, odnoszące się do Jezusa obecnego w Eucharystii."

Możesz potraktować go jako klucz do zrozumienia całości.

 

Sama piszesz, że nie masz doświadczenia w pracą z energiami.

Dziwi mnie w takim razie Twoje zaufanie czyimś świadectwom.

Przeżyłam coś podobnego, więc wiem o czym mówi ten człowiek.

Energiami nie muszę się posługiwać w praktyce, wystarczy modlitwa.

To co otrzymujemy pochodzi od Boga i przychodzi w sposób naturalny wtedy, gdy jest potrzebne.

 

Na tym forum jest parę osób, które mają codzienną styczność z energią.

Które uczą się tego, lub są zaawansowane.

Może zapytaj te osoby o ich świadectwa?

Zobacz jak pomagają; posłuchaj słów, inwokacji, intencji z jakimi proszą Boga o możliwość pomocy innym ludziom. Spójrz na żarliwość z jaką poświęcają się dla innych, jak dzielą swoje życie.

A cytat, który zamieściłaś moim zdaniem te osoby uraża (obraża)

Tak się składa, że jestem na tym forum już od jakiegoś czasu i to o czym napisałaś w powyższym cytacie jest mi znane.

Znam również świadectwa charyzmatyków, jeśli wiesz o kim mówię i ten cytat z pewnością ich nie uraża.

Dlatego powrócę tu do fragmentu wypowiedzi o. Verlinde, o którym wspomniałam na początku tego postu.

 

Ale zapytałam w swoim imieniu.

Bo mnie to dotknęło. Zabolało, szczególnie gdy w sobotę o mało nie zginęłam w wypadku jadąc do człowieka, kóremu Reiki pomaga.

Szczególnie w soboty, gdy jestem w hospicjum odbierając ludziom straszny ból, dając siłę i miłość. Ja to robię z miłości do Boga i ludzi. I wiem, że od Boga dostałam ten dar.

Rose, nie mnie oceniać od kogo Twój dar pochodzi.

Jeżeli oczekujesz potwierdzenia, to są odpowiednie komisje, które zajmują się weryfikacją zdolności nadprzyrodzonych czyli ofiarowanych, ale taki proces trochę trwa.

A fakt, że pomagasz innym ludziom nie chorni Ciebie przed doświadczaniem innych stanów, czy wydarzeń, w tym zagrożenia na drodze.

 

Skoro postanowiłaś zakończyć tą rozmowę, to dodam myśl, która dość niedawno nabrała dla mnie szczególnego znaczenia.

Z Księgi Syracydesa (Syr 2, 1-11)

"Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...