Skocz do zawartości

O magii ludowej


LoonyMystic

Rekomendowane odpowiedzi

Posty wydzielone z tematu:

http://www.ezoforum.pl/magia/61005-magia-pomoc-w-wybraniu-systemu.html

 

 

 

Po pewnym czasie nasz przejezdny odjeżdża z góry założoną przez siebie trasą. Pozostawiając miejscową gawiedź, która zaczyna dalszą dyskusje nad przebiegiem podróży, której i tak nie mają zamiaru odbywać.

No cóż. Autor tego wątku to miał już swoje pięć minut i tytuł Lorda, który sam sobie nadał. Jednak poszedł już, więc rozmowa w karczmie toczy się dalej - nikt nie jest tu od tego, żeby prostować tych, którzy już na wstępie mają w głowie bigos ;)

 

Z drugiej strony nie lubię np. gdy myli się mnie z ceremonialnymi ;)

a kim jesteś? Rekonstruujesz, jak Hrefna, magię nordycką, czy bardziej opierasz się na eklektycznych tradycjach?

 

co do magii ceremonialnej to znam ją tylko z Crowleya, i dla mnie to po prostu przeróbka chrześcijaństwa i wierzeń judaistycznych na magiczną modłę...

Edytowane przez Seid
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a kim jesteś? Rekonstruujesz, jak Hrefna, magię nordycką, czy bardziej opierasz się na eklektycznych tradycjach?

 

Siedzę w systemie jeszcze żywym aczkolwiek powoli już zdychającym. Mocno upraszczając można powiedziec, że zajmuję magią ludową uprawianych na terenie północno-wschodniej Polski ze szczególnym uwzględnieniem Podlasia. Różnie ludzie to nazywają: guślarstwo, czarownictwo i tak dalej. Jak ktoś mnie określi czarownikiem, guślarzem albo szeptuchem też będzie dobrze.

 

To co nasi wyrobnicy pióra z Zielebną Chrzanowską na czele (nazywam ją czasem z przekąsem Mateczką Kozłowską polskiej ezo) opisują w swoich knigach jako magia ludowa niewiele ma wspólnego z tym o ja robię. Nie zawiązuję supelków celem zharmonizowania czakr ;) System jest baaardzo nieezoteryczny, bo astrala, czakr, reinkarnacji, karmy, opiekunow duchowych i aniołów tu nie uświadczysz.

 

Z książek się tego niestety nauczyć nie da - trzeba przyjechać, pomieszkać i liczyć na to, że jakaś babka ze wsi podzieli się z Tobą jakąś wiedzą.

 

Tak to wygląda w wielkim skrócie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzę w systemie jeszcze żywym aczkolwiek powoli już zdychającym. Mocno upraszczając można powiedziec, że zajmuję magią ludową uprawianych na terenie północno-wschodniej Polski ze szczególnym uwzględnieniem Podlasia. Różnie ludzie to nazywają: guślarstwo, czarownictwo i tak dalej. Jak ktoś mnie określi czarownikiem, guślarzem albo szeptuchem też będzie dobrze.

 

To co nasi wyrobnicy pióra z Zielebną Chrzanowską na czele (nazywam ją czasem z przekąsem Mateczką Kozłowską polskiej ezo) opisują w swoich knigach jako magia ludowa niewiele ma wspólnego z tym o ja robię. Nie zawiązuję supelków celem zharmonizowania czakr ;) System jest baaardzo nieezoteryczny, bo astrala, czakr, reinkarnacji, karmy, opiekunow duchowych i aniołów tu nie uświadczysz.

 

Z książek się tego niestety nauczyć nie da - trzeba przyjechać, pomieszkać i liczyć na to, że jakaś babka ze wsi podzieli się z Tobą jakąś wiedzą.

 

Tak to wygląda w wielkim skrócie.

Zachowały się tam jeszcze elementy szamanizmu, czyli podróż duszy, chowańce, praca z duchami, czy tylko czysta magia naturalna?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mocno upraszczając można powiedziec, że zajmuję magią ludową uprawianych na terenie północno-wschodniej Polski ze szczególnym uwzględnieniem Podlasia.

 

Z książek się tego niestety nauczyć nie da - trzeba przyjechać, pomieszkać i liczyć na to, że jakaś babka ze wsi podzieli się z Tobą jakąś wiedzą.

tzn. tak się uczyłeś? Praktykowane jest to dalej na wschodniej Polsce, przez (niektórych) normalnych mieszkańców? Ciekawe. To czemu zwykli ludzie tam nie pojadą nie popytają tych babek, tylko siedzą w necie i przez net szukają zaklęć? :|

 

opisują w swoich knigach jako magia ludowa niewiele ma wspólnego z tym o ja robię

wiesz, jakby się zastanowić to współczesna magia ludowa to właśnie te czakry i Chrzanowska, skoro prosty lud w internecie w to wierzy ;)

 

System jest baaardzo nieezoteryczny, bo astrala, czakr, reinkarnacji, karmy, opiekunow duchowych i aniołów tu nie uświadczysz.

eeh, ale jesteś nietrendy - przecież dzisiaj bez udokumentowanych regressingiem 15 wcieleń, bez oczyszczonych czakr, bez osobistego ducha opiekuna, afirmacji do anioła stróża, i regularnego odbywania podróży astralnych jesteś po prostu nikim w świecie duchowości, nie rozwijasz się duchowo i jesteś wstrętnym materialisto-racjonalistą ;)

 

Nie martw się - mi to ciągle zarzucają ;)

 

Tyle, że o ile kiedyś faktycznie chciałem się jakoś wylansować za pomocą wiary w duchowe rzeczy, to teraz mi to wisi, ważniejsza teraz jest dla mnie świadomość, że wszystko jest względne, a dużo elementów, jeśli nie wszystkie, są wymyślane na bieżąco - i nie zawsze jest to coś złego. Ważne tylko, żeby umiejętnie lawirować między tymi elementami, kulturami, wierzeniami i np. nie mieszać ich ze sobą, a zachowywać zdrowy dystans.

Edytowane przez LoonyMystic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tzn. tak się uczyłeś? Praktykowane jest to dalej na wschodniej Polsce, przez (niektórych) normalnych mieszkańców? Ciekawe. To czemu zwykli ludzie tam nie pojadą nie popytają tych babek, tylko siedzą w necie i przez net szukają zaklęć? :|

 

Zwykli ludzie, zwykłymi ludźmi. Chrzanowska napisała książkę o magii szeptuch, a nawet nie chciało jej się materiału zbierać w terenie, ani dowiedzieć się czym ta magia tak naprawdę jest:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już lepiej Pratchetta czytać albo inne ciekawe fantasy, skoro i to, i to jest zmyślone ;)

 

Chrzanowska napisała książkę o magii szeptuch, a nawet nie chciało jej się materiału zbierać w terenie, ani dowiedzieć się czym ta magia tak naprawdę jest:D

to niech się cieszy babka, że żyje w czasach postmodernizmu, gdzie "wszystko wolno, hulaj dusza". W dobie renesansu już by pewnie spłonęła na stosie za samo wspomnięcie o magii ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tzn. tak się uczyłeś?

 

Generalnie tak, ale moja historia jest trochę bardziej skomplikowana.

 

Praktykowane jest to dalej na wschodniej Polsce, przez (niektórych) normalnych mieszkańców? Ciekawe.

 

Są babki zajmujące się zamawianiem chorób. Kiedyś była taka w każdej wsi (czasami więcej niż jedna), dzisiaj zostało niewiele, bo spora część już zmarła zabierając swoją wiedzę do grobu. Niektóre z nich są dość znane - np. babka z Rutki czy Orli, których pacjenci wypowiadają się w internecie na forach dyskusyjnych. Przed domem babki z Orli widać sporo aut z rejestracjami z Wawki czy nawet południa Polski. Nawet Drzyzga zrobiła kiedyś program na temat, zapraszając osoby, którym babki pomogły wyleczyć albo zaleczyć jakąś chorobę. Negatywna reklama też była, za sprawą tzw. afery sedesowej (kiedy to ksiądz zabił się przez sedes na drodze).

 

Oprócz babek są też zwykli mieszkańcy wsi - mają podstawową wiedze na temat tej magii. Wiedzą np. jak bronić siebie i dobytek przed wpływem złego oka, nienawistnym sąsiadem i tak dalej.

 

Cały pic polega na tym, żę ci ludzie najczęściej nie traktują tego jako magię tylko element religii prawosławnej. Wszak babki tylko się modlą i wzywają świętych. Sęk w tym, że zdaniem wielu święci wzywani w czasie zamawiania niewiele mają wspólnego z chrześcijańskimi świętymi. Rodzimowiercy np. uważają, że owi święci to tak naprawdę słowiańscy bogowie, którzy po chrystianizacji zostali ubrani w sukienki świętych pańskich. Dla przykładu słowiański Perun miał być "przefarbowany" na proroka Eliasza.

Cerkiew prawosławna jest oczywiście przeciwna praktykom babek uważając, że mają one raczej demoniczne, a nie niebiańskie podłoże.

 

To czemu zwykli ludzie tam nie pojadą nie popytają tych babek, tylko siedzą w necie i przez net szukają zaklęć? :|

 

Szukanie przez internet jest proste i tanie, nie trzeba nawet wychodzić z domu. Tymczasem na Podlasie trzeba pojechać, w dodatku nie raz i nie dwa. Niektóre babki niechętnie dzielą się swoją wiedzą - w czasie rozmowy z jedną z nich o mało nie dostałem po łbie plastikowym baniaczkiem na wodę ;] Poza tym babki guślą najczęściej w języku będącym mieszanką CSu, rosyjskiego, białoruskiego i polskiego. W dodatku robią czasami grube błędy więc niekiedy ciężko zrozumieć o co w danym guśle chodzi.

 

wiesz, jakby się zastanowić to współczesna magia ludowa to właśnie te czakry i Chrzanowska, skoro prosty lud w internecie w to wierzy ;)

 

Wynika to z faktu, że ludzie nie mają żadnej alternatywy. Nie ma porządnej literatury w temacie i nie zanosi się na to, żeby się pojawiła. Nie sądzę, żeby ktoś z osób siedzących w tym na serio napisał jakąs sensowną książkę o tych praktykach. Osobiście uważam, że napisanie książki (nawet bardzo dobrej merytorycznie) będzie splaszczeniem całego tego przekazu i wyrządzi mu więcej szkody niż pożytku.

 

Niszę dobrze wykorzystała Chrzanowska pisząc kolejne ezoczytadło i powołując się na koligacje rodzinne.

Są co prawda nagrania i relacje ludzi, którzy byli pacjentami babek, ale statystyczny Kowalski i tak nie będzie wiedział co z takim tekstem należy zrobić. W dodatku niektóre guślarki mówią swoim pacjentom, że jak powiedzą innym jak wyglądało gusło to choroba wróci ze zdwojoną siłą ;)

 

eeh, ale jesteś nietrendy - przecież dzisiaj bez udokumentowanych regressingiem 15 wcieleń, bez oczyszczonych czakr, bez osobistego ducha opiekuna, afirmacji do anioła stróża, i regularnego odbywania podróży astralnych jesteś po prostu nikim w świecie duchowości, nie rozwijasz się duchowo i jesteś wstrętnym materialisto-racjonalistą ;)

 

Ezoludzie raczej rozdziawiają pyszczki i pyrają zdziwieni "yyyy to Ty nie wierzysz w czakry? W karmę? yyyyy". System, w którym teraz siedzę odpowiada mi i jest na tyle spójny, że nie muszę go traktować róznymi ulepszaczami. Oczywiście są takie próby - widziałem na jednym z rosyjskich forów gusło gdzie jest mowa o oczyszczaniu jajkiem czakr i regulowaniem przepływu w meridianach. Uważam, że wsadzanie do tego zupełnie obcych kulturowo rzeczy jest po prostu wielkim nieporozumieniem.

Co prawda magia ludowa to też mieszanka chrześcijaństwa z dziwnymi zwyczajami ludowymi mającymi korzenie przedchrześcijańskie. Sęk w tym, że tutaj wymieszanie się różnych rzeczy nastapiło w pełni naturalnie. Po prostu dwie rzeczy egzystowały na pewnym terenie i w pewnym czasie obok siebie. Wsadzanie do tego czakr czy karmy jest miksem sztucznym i niepotrzebnym. Jedno z drugim nie ma po prostu za wiele wspólnego.

 

Tyle, że o ile kiedyś faktycznie chciałem się jakoś wylansować za pomocą wiary w duchowe rzeczy, to teraz mi to wisi, ważniejsza teraz jest dla mnie świadomość, że wszystko jest względne, a dużo elementów, jeśli nie wszystkie, są wymyślane na bieżąco - i nie zawsze jest to coś złego.

 

W wielu kręgach panowało i panuje przekonanie, że im coś starsze tym lepsze ;) Ofiarą takiego myślenia padła np. wicca, z której próbowano zrobić religię średniowiecznych czarownic. Ba, niektórzy twierdzili, że jest to religia sięgająca korzeniami nawet czasów neolitycznych.

 

W magii ludowej część guseł jest przekazywana z pokolenia na pokolenie albo z babki na babkę. Ciężko więc ustalić kiedy powstały i ile dokładnie mają lat. Przekazywane jest to głównie ustnie - wystarczy więc, żeby jedna z babek powtórzyła drugiej nieco inną wersję gusła i już mamy nową jakość. Oprócz tego są gusła wymyślane przez babki niejako na poczekaniu. W moim przekonaniu są one równie skuteczne jak te przekazywane od X lat.

 

Długi post mi wyszedł, ale już od jakiegoś czasu nęciło mnie, żeby coś takiego napisać. Mam nadzieję, że wyszło w miarę sensownie i zrozumiale (związane ze świętami chroniczne niewyspanie mogło wpłynąć na ostateczny efekt i zniekształcić przekaz :oczko2:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Słoneczna33

Seid ja jestem z południowego mazowsza i u mnie w domu od zawsze takie rzeczy jak czerwone nitki, przelewanie jajka nad glowa, zamawianie czy przeciaganie przez kiecke sie robilo i przyznaje ze dopiero od Ciebie sie dowiedzialam ze to jest element wykorzystywany przez szeptuchy m.in. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seid ja jestem z południowego mazowsza i u mnie w domu od zawsze takie rzeczy jak czerwone nitki, przelewanie jajka nad glowa, zamawianie czy przeciaganie przez kiecke sie robilo i przyznaje ze dopiero od Ciebie sie dowiedzialam ze to jest element wykorzystywany przez szeptuchy m.in. ;)

 

 

Niektóre sposoby są, że tak powiem ponadregionalne. Dokładniej mówiąc sens jest ten sam, z wykonaniem jest różnie. Dla przykładu weźmy wspomnianą już czerwoną wstążkę. Na Podlasiu wstążkę zawiązuje się dziecku na rączce, na Kurpiach wstążkę najpierw nosi ze sobą ciężarna matka (ma ona na celu skupienie na sobie złego oka), a następnie zawiązuje ją na rączce urodzonego dziecka.

 

Ciekawsze są chyba jednak różnice. Czasami babki działające w pobliskich wsiach mają różne podejście do pewnych spraw. Przykładem jest np. praca ze "świętymi". Niektóre babki praktycznie w ogóle ich nie wzywają, inne mają ulubionego świętego (np. babka z Rutki często wzywa Katarynę czyli Katarzynę), jeszcze inne mają dość spory arsenał świętych (na ból głowy inny, na ból zęba inny, na ból brzucha jeszcze inny). Podejście do tego co ezoterycy nazywają reinkarnacją też można uznać za element różnicujący.

Edytowane przez Seid
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektóre sposoby są, że tak powiem ponadregionalne. Dokładniej mówiąc sens jest ten sam, z wykonaniem jest różnie. Dla przykładu weźmy wspomnianą już czerwoną wstążkę. Na Podlasiu wstążkę zawiązuje się dziecku na rączce, na Kurpiach wstążkę najpierw nosi ze sobą ciężarna matka (ma ona na celu skupienie na sobie złego oka), a następnie zawiązuje ją na rączce urodzonego dziecka.

 

Troszkę to zawężone i stosowane jest nie tylko w odniesieniu do dzieci i matek, ale ogólnie rzecz biorąc stosowany jest kolor czerwony aby odciągnąć tak zwane złe spojrzenie, które często jest wywoływane prostą zazdrością o nowo posiadane przedmioty itp. I nie są to wstążki, ale także kwiaty w kolorze czerwonym czy różnego rodzaju wstawki w kolorze czerwonym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie są to wstążki, ale także kwiaty w kolorze czerwonym czy różnego rodzaju wstawki w kolorze czerwonym.

 

Z relacji babek wynika, że czerwona wstawka to jednak za mało. Większość relacji, które znam mówią zdecydowanie o wstążce wiązanej na odpowiedniej ręce.

 

Sama wstążka ma być zarezerwowana przede wszystkim na ciężarnych i małych dzieci (do 6-7 roku życia mniej wiecej). Dla pozostałych były bardziej skuteczne metody - począwszy od noszenia nitek trzymanych w trebniku albo apostole, a na bandażu z trupa czy specjalnie dzierganych woreczkach skończywszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seid, dzięki za wyczerpującą odpowiedź :) Przyznam, że w ogóle nie zdawałem sobie sprawy z tego, że tak wiele osób na wsi wierzy w takie rzeczy. Plus muszę przyznać, że masz naprawdę poważne podejście do tematu, bo faktycznie jeździsz tam gdzie ktoś może udzielić Ci informacji i czerpiesz te informacje, a nie opierasz się tylko na wiedzy książkowej :)

 

chociaż w sumie - jakby się nad tym zastanowić - to w momencie kiedy przetwarzasz tę wiedzę, którą dała Ci ta babka i próbujesz wcielić ją w życie - to przestaje to już być "magią ludową babek z Podlasia" a zaczyna być jakąś tam twoją indywidualną wersją duchowych praktyk (chociaż inspirowanych tym, czego sie nauczyłeś podczas wizyty w terenie), nieprawdaż?

Edytowane przez LoonyMystic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ezoludzie raczej rozdziawiają pyszczki i pyrają zdziwieni "yyyy to Ty nie wierzysz w czakry? W karmę? yyyyy". System, w którym teraz siedzę odpowiada mi i jest na tyle spójny, że nie muszę go traktować róznymi ulepszaczami. Oczywiście są takie próby - widziałem na jednym z rosyjskich forów gusło gdzie jest mowa o oczyszczaniu jajkiem czakr i regulowaniem przepływu w meridianach. Uważam, że wsadzanie do tego zupełnie obcych kulturowo rzeczy jest po prostu wielkim nieporozumieniem.

Co prawda magia ludowa to też mieszanka chrześcijaństwa z dziwnymi zwyczajami ludowymi mającymi korzenie przedchrześcijańskie. Sęk w tym, że tutaj wymieszanie się różnych rzeczy nastapiło w pełni naturalnie. Po prostu dwie rzeczy egzystowały na pewnym terenie i w pewnym czasie obok siebie. Wsadzanie do tego czakr czy karmy jest miksem sztucznym i niepotrzebnym. Jedno z drugim nie ma po prostu za wiele wspólnego.

 

I nasunęło mi się kilka pytań...

Zawsze myślałam, że magia jest pewnym sposobem życia, a przede wszystkim pewnym niezwykłym NARZĘDZIEM, które umożliwia nie tylko głębszą, nazwę to, "penetrację" całości świata, ale i alternatywę w rozwiązywaniu nietypowych, bardziej duchowych spraw. A jeśli powiązana jest raz z duchowością, dwa z poznaniem świata, to chyba nie jest istotne, zważywszy na szeroki zakres stosowania, czego dodatkowo można użyć by te cele osiągnąć?

Czy nie można potraktować np. Reiki nie tyle jako system, co element służący innej formie podejścia do oczyszczenia i umożliwienia bezpośredniego kontaktu z górą? Czy użycie tych dwóch narzędzi razem naprawdę sie tak bardzo kłóci?

Bo nie jestem pewna czy przypadkiem znowu nie zamykamy się w kolejnym schemacie pt. "jeśli zajmuje się magią, to do wszystkiego używam tylko magii" i w sumie sami sobie zakładamy kajdany i ograniczenia.

Sama nie wiem.. wydawało mi się, że My decydujemy o tym jak ma wyglądać Nasza magia, że nie jest kolejnym systemem, któremu należy się podporządkować, lecz elementem, który pozwala nam się rozwijać.

AAAA i z góry proszę o wyrozumiałość, ja się uczę, specjalistą nie jestem, a pytań mam pełne kieszenie i plecak :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seid, dzięki za wyczerpującą odpowiedź :) Przyznam, że w ogóle nie zdawałem sobie sprawy z tego, że tak wiele osób na wsi wierzy w takie rzeczy.

 

Nie ma za co :)

Co do wiary - myślę, że może Cię to zainteresować:

Od głodu i moru - Telewizja Polska SA

 

(nie wiem czy wrzucałem już na tym forum)

Wypowiada się m.in. babka z Rutki i niektórzy pacjenci wiejskich babek.

 

chociaż w sumie - jakby się nad tym zastanowić - to w momencie kiedy przetwarzasz tę wiedzę, którą dała Ci ta babka i próbujesz wcielić ją w życie - to przestaje to już być "magią ludową babek z Podlasia" a zaczyna być jakąś tam twoją indywidualną wersją duchowych praktyk (chociaż inspirowanych tym, czego sie nauczyłeś podczas wizyty w terenie), nieprawdaż?

 

Trudno będzie opisać w czym rzecz, ale spróbuję ;)

 

Ewolucja praktyk jest czymś normalnym. Już samo przekazywanie wiedzy powoduje pewne jej przetwarzanie.Dostajesz w spadku wiedzę, którą rozumiesz tak, a nie inaczej i przekazujesz ją dalej wzbogaconą o własną praktykę. Wystarczy, żeby jeden uczeń zrozumiał pewną rzecz nieco inaczej i zaczał uczyc po swojemu.

Babki wymieniają gusła między sobą - wystarczy, że jedna powtorzy drugiej nieco inną wersję niż ta, której się nauczyła i już mamy zmienność przekazu. Czasami też dochodzi do wymiany świętych - w guśle oryginalnie jest np. Zofija, ale dana babka "pracuje" z Kataryną więc zmienia imiona i tworzy niejako nową jakość.

 

Ciężko powiedzieć czy coś jest jeszcze "magią ludową babek z Podlasia", bo to nie chrześcijaństwo gdzie masz jasne wytyczne kiedy coś przestaje już być chrześcijaństwem. Sprawę utrudnia fakt, że zróżnicowanie tych praktyk jest naprawdę bardzo duże (obok babek prawosławnych są też babki katolickie, które guślą nieco inaczej). Nawet w wicca (gdzie jest konkretna definicja i przekaz) mają problem ze stwierdzeniem czy dana linia to jeszcze wicca czy już nie (bo zmiany w nauczaniu sa tak duże, że wicca to już de facto nie przypomina). Tu jest jeszcze gorzej.

 

Są oczywiście rzeczy, które różnią mnie od babek - uważam np. że babki nie łączą się ani z Jezuskiem ani ze świętymi tylko z bardziej lub mniej lokalnymi bóstwami ubranymi w sukienki świętych. Niektóre babki, uważające się za bogobojne chrześcijanki urwałyby mi za takie stwierdzenia łeb. Staram się obracać w tym konkretnym kręgu kulturowym, nie dodaję do mojej wiedzy elementów totalnie obcych: czakr, karmy i innych tego typu rzeczy. Są one po prostu zbędne, bez tego to wszystko też działa całkiem nieźle i jest skuteczne.

 

To, że ktoś stwierdzi, że to mój własny osobisty system mi w sumie nie przeszkadza. Niektóry na siłę starają się nadać praktykom, które uprawiają pozory starożytności ("przekazujemy wiedzę starożytnych Majów/kahunów/etc"), dla mnie bardziej istotna jest skuteczność.

 

Mam nadzieję, że wyszło w miarę zrozumiale, w razie czego czekam na pytania.

 

------------------------------

 

Zawsze myślałam, że magia jest pewnym sposobem życia, a przede wszystkim pewnym niezwykłym NARZĘDZIEM, które umożliwia nie tylko głębszą, nazwę to, "penetrację" całości świata, ale i alternatywę w rozwiązywaniu nietypowych, bardziej duchowych spraw.

 

Ja pojmuję magię raczej jako pewien zbiór technik służących do wpływania na rzeczywistość. Trzeba mieć jakąś w miarę sensowną i spójną teorię na to jak świat jest zbudowany i jak to wszystko działa, żeby z niej skorzystać. To trochę jak z naprawianiem samochodu. Można dać śrubokręt małpie i liczyć na to, że jej się poszczęści, albo oddać samochód do mechanika. Mechanik wie jak to wszystko jest zbudowane więc wie gdzie i jak śrubokręta użyć, żeby naprawić autko.

 

Czy nie można potraktować np. Reiki nie tyle jako system, co element służący innej formie podejścia do oczyszczenia i umożliwienia bezpośredniego kontaktu z górą?

 

Można, ale lepiej wykorzystać możliwości, które daje system, w którym się siedzi.

 

Czy użycie tych dwóch narzędzi razem naprawdę sie tak bardzo kłóci?

 

Z moim systemem się np. kłóci o czym zresztą miałem okazję się przekonać na własnej skórze gdy zastosowano na mnie mieszankę guseł i reiki. Być może to kwestia tego, że za gusłami stali konkretni bogowie, którym reiki niezbyt się spodobało.

 

Bo nie jestem pewna czy przypadkiem znowu nie zamykamy się w kolejnym schemacie pt. "jeśli zajmuje się magią, to do wszystkiego używam tylko magii" i w sumie sami sobie zakładamy kajdany i ograniczenia.

 

Do większości rzeczy nie trzeba używać magii ;) Wiedza o tym kiedy użyć, a kiedy nie przychodzi z czasem. Generalnie im dłużej praktykujesz tym rzadziej używasz.

 

Sama nie wiem.. wydawało mi się, że My decydujemy o tym jak ma wyglądać Nasza magia, że nie jest kolejnym systemem, któremu należy się podporządkować, lecz elementem, który pozwala nam się rozwijać.

 

Cóż, ja nie traktuję magii jako sposobu na "rozwój duchowy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pojmuję magię raczej jako pewien zbiór technik służących do wpływania na rzeczywistość. Trzeba mieć jakąś w miarę sensowną i spójną teorię na to jak świat jest zbudowany i jak to wszystko działa, żeby z niej skorzystać. To trochę jak z naprawianiem samochodu. Można dać śrubokręt małpie i liczyć na to, że jej się poszczęści, albo oddać samochód do mechanika. Mechanik wie jak to wszystko jest zbudowane więc wie gdzie i jak śrubokręta użyć, żeby naprawić autko.

 

Czyli pojmujemy ją podobnie, z tym, że ja widzę w niej również możliwość wpływania na świat duchowy. Co do wpływania czy formowania rzeczywistości to wiadomo, że jest to jej główna rola. I owszem, spójność w posiadanej wiedzy jaki i praktyce wpływa na efekty naszych działań. Tak btw, to bardzo ciekawe porównanie ^_^

 

Można, ale lepiej wykorzystać możliwości, które daje system, w którym się siedzi.

Z moim systemem się np. kłóci o czym zresztą miałem okazję się przekonać na własnej skórze gdy zastosowano na mnie mieszankę guseł i reiki. Być może to kwestia tego, że za gusłami stali konkretni bogowie, którym reiki niezbyt się spodobało.

 

Właśnie o taką odpowiedz mi chodziło. Nie wiedziałam jak wygląda praktyka używania Reiki z jakimś systemem magicznym. Pewien znajomy mówił mi, że Reiki może służyć właśnie jako podrzędne narzędzie, tu oczyszczające. Ale widocznie jego system mu na to pozwalał. Dzięki za inf, jak to wygląda u Ciebie.

 

 

Do większości rzeczy nie trzeba używać magii ;) Wiedza o tym kiedy użyć, a kiedy nie przychodzi z czasem. Generalnie im dłużej praktykujesz tym rzadziej używasz.

 

oj a ja myślałam, że będę mogła sobie codziennie wyczarowywać śniadanie do łóżka :P

Co do ostatniego zdania, to jest zastanawiające..

 

 

Cóż, ja nie traktuję magii jako sposobu na "rozwój duchowy".

 

Widzisz, przypisałeś mojemu słowu "rozwój" zupełnie inne znaczenie :P, choć "rozwój duchowy" uważam, za bardzo pozytywną ścieżkę, taką, która pomaga każdemu rozwinąć skrzydła i poczuć się Olbrzymem ^_^

Ale wracając, magia wg. mojego pojęcia, to nie tylko techniki umożliwiające formowanie rzeczywistości, ale również droga ku poznaniu wielu innych rzeczy, poznaniu właśnie mechanizmów świata, tych widzialnych i niewidzialnych. I zauważyłam, że im głębiej wnikasz, tym bardziej to wszystko pokomplikowane i okazuje się, że tak wiele jest jeszcze do poznania, nie tylko w sferze fizycznej ale i duchowej, o to mi chodziło z tym rozwojem:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli pojmujemy ją podobnie, z tym, że ja widzę w niej również możliwość wpływania na świat duchowy.

 

a ja nie uznaję świata duchowego w typowo ezoterycznym wydaniu.

 

Nie wiedziałam jak wygląda praktyka używania Reiki z jakimś systemem magicznym.

 

Niektórzy łączą reiki ze wszystkim co się da - były np. próby łączenia reiki z runami (imho nieporozumienie, ale co kto woli).

 

choć "rozwój duchowy" uważam, za bardzo pozytywną ścieżkę, taką, która pomaga każdemu rozwinąć skrzydła i poczuć się Olbrzymem ^_^

 

A dla mnie to bardzo rozmemłane pojęcie, które w zasadzie nie wiadomo co do końca znaczy. Generalnie nigdy mnie ów "rozwój duchowy" nie interesował i do niego nie dążyłem. Po prostu staram się robić swoje jak najlepiej bez doczepiania dziwacznych etykietek.

 

Ale wracając, magia wg. mojego pojęcia, to nie tylko techniki umożliwiające formowanie rzeczywistości, ale również droga ku poznaniu wielu innych rzeczy, poznaniu właśnie mechanizmów świata, tych widzialnych i niewidzialnych.

 

Dla mnie to raczej efekt wtórny do praktyki, a nie jej cel podstawowy.

Dorzuciłbym jeszcze magię jako sposób na kontakt z bogami czy inaczej pojmowanym sacrum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Generalnie im dłużej praktykujesz tym rzadziej używasz.

 

Co do ostatniego zdania, to jest zastanawiające..

 

 

 

W zasadzie tym stwierdzeniem ponizej sama odpowiedzialas sobie na zadane pytanie ;)

"I zauważyłam, że im głębiej wnikasz, tym bardziej to wszystko pokomplikowane"

 

Pozatym, gdy w pewnym momencie uswiadomisz sobie, ze uzywanie magii jest jak przykrotka kolderka - tu naciagniesz, a gdzies tam zabraknie - i ze nic nie ma za darmo ;) , zaczynasz sie zastanawiac czy warta skorka za wyprawke...

A na to wszystko trzeba czasu... by zrozumiec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja nie uznaję świata duchowego w typowo ezoterycznym wydaniu.

 

co Ty się tak tej ezoteryki uczepileś ? :)

nigdzie o tym nie pisałam, skąd wiesz co dla mnie oznacza wpływanie na świat duchowy ?

widzę tu małe skrzywienie na tym punkcie..

Może dla mnie oznacza to samo =

(...) sposób na kontakt z bogami czy inaczej pojmowanym sacrum.

 

Ulf, dzięki, właśnie nad tym czasem pracuje by zrozumieć...a żeby zrozumieć, to trzeba coś w tym kierunku robić. Bezczynność zrozumieniu nie służy.

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co Ty się tak tej ezoteryki uczepileś ? :)

 

bo prezentujesz typowe ezopodejście.

 

Może dla mnie oznacza to samo =

 

Nie sądzę. Wpływanie na to co dzieje się za Zasłoną to zupełnie inna para kaloszy. Trzeba przede wszystkim przez nią przejśc, a nie każdemu jest to dane.

Edytowane przez Seid
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc została mi przypisana etykieta... przez kogoś kto nie lubi etykiet ...

Rozumiem, że Ty już wiesz co jest mi dane, a co nie? :) Znasz mnie lepiej, niż ja sama i nawet wiesz co dla mnie oznaczają pewne pojęcia :)

I już zostawiam ten temat, bo nie ma sensu.

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisałam je pokrótce wcześniej, dlatego uważam temat za zakończony.

A w sumie wgłębiac się nie chcę, bo wszyscy tu wszystko lepiej wiedzą, a mi nie zależy, żeby ich przekonywać z czym się mylą, a z czym nie. Mam lepsze rzeczy do robienia :)

Wystarczy że poczytasz poprzednie posty, to miałam na myśli pisząc, żebyś czytał uważnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znasz mnie lepiej, niż ja sama i nawet wiesz co dla mnie oznaczają pewne pojęcia :)

 

Skoro jak sama mówisz opisałaś je wcześniej...

 

A fochy są zdecydowanie niepotrzebne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Seid, tłumacząc Ci je, że jest inaczej :P

ale mniejsza, nie chce mi się drzeć kotów, masz wiedzę w tematach, które mnie interesują i nie chcę stracić źródełka :D

Uczę się i mam świadomość tego, że jeszcze sporo czasu mi to zajmie, więc hmm spróbuj mnie jeszcze nie etykietować, a ja spróbuję się nie fochać :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się obracać w tym konkretnym kręgu kulturowym, nie dodaję do mojej wiedzy elementów totalnie obcych: czakr, karmy i innych tego typu rzeczy

z drugiej strony - jeśli jakaś babka na wsi wpadnie (np. pod wpływem EzoTV) na pomysł, żeby dokoptować czakry i karmę do swojego systemu praktyk - nadal chyba pozostanie to magią ludową. I to jest zadziwiające :) (ale także jakby się zastanowić rodzące problemy, bo sprawa staje się dość rozmyta i jeśli chodzi o kwestie "skuteczności" to nie wiem czy akurat chciałbym budować swój system magiczny w oparciu o jakieś tam przemieszane wierzenia, tu prawosławie, tu gusła). Aczkolwiek jeżeli zachować bezpieczny dystans Ja - Inni Ludzie, to cóż, wiara i praktyki dobre jak każde inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z drugiej strony - jeśli jakaś babka na wsi wpadnie (np. pod wpływem EzoTV) na pomysł, żeby dokoptować czakry i karmę do swojego systemu praktyk - nadal chyba pozostanie to magią ludową. I to jest zadziwiające :) (ale także jakby się zastanowić rodzące problemy, bo sprawa staje się dość rozmyta i jeśli chodzi o kwestie "skuteczności" to nie wiem czy akurat chciałbym budować swój system magiczny w oparciu o jakieś tam przemieszane wierzenia, tu prawosławie, tu gusła). Aczkolwiek jeżeli zachować bezpieczny dystans Ja - Inni Ludzie, to cóż, wiara i praktyki dobre jak każde inne.

 

Wątpię, aby jakaś dołączyła. Większość z nich to pobożne kobiety wierzące, ze to co robią jest chrześcijańskie.Karma i czakry niezbyt pasują do chrześcijaństwa. Poza tym mają konkretniejsze rzeczy do roboty niż siedzenie i oglądanie jakiegoś EzoTv;).

Czasem przyjedzie do którejś z nich jakiś ezoteryk i zacznie bełkotać coś o uniwersalnej miłości i tajemnej sztuce magicznej rodem z Atlantydy. Wtedy taka babka puka się w czoło, albo gna takiego oszołoma z domu.;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z drugiej strony - jeśli jakaś babka na wsi wpadnie (np. pod wpływem EzoTV) na pomysł, żeby dokoptować czakry i karmę do swojego systemu praktyk - nadal chyba pozostanie to magią ludową. I to jest zadziwiające :) (ale także jakby się zastanowić rodzące problemy, bo sprawa staje się dość rozmyta i jeśli chodzi o kwestie "skuteczności" to nie wiem czy akurat chciałbym budować swój system magiczny w oparciu o jakieś tam przemieszane wierzenia, tu prawosławie, tu gusła). Aczkolwiek jeżeli zachować bezpieczny dystans Ja - Inni Ludzie, to cóż, wiara i praktyki dobre jak każde inne.

Myślę, że prawdziwe czarownice nie włączają do swojego systemu losowych technik, których nie rozumieją i nie widzą w nich praktycznego zastosowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lol, "prawdziwe czarownice" nie istnieją - bo to kwestia definicji ;) Natomiast mam wrażenie, że teraz już posuwamy się niebezpiecznie w stronę czystych spekulacji i domysłów, więc może lepiej wrócić do poprzedniego wątku ;)

 

Staram się obracać w tym konkretnym kręgu kulturowym, nie dodaję do mojej wiedzy elementów totalnie obcych: czakr, karmy i innych tego typu rzeczy. Są one po prostu zbędne, bez tego to wszystko też działa całkiem nieźle i jest skuteczne.

 

Bo nie jestem pewna czy przypadkiem znowu nie zamykamy się w kolejnym schemacie pt. "jeśli zajmuje się magią, to do wszystkiego używam tylko magii"

 

Do większości rzeczy nie trzeba używać magii ;) Wiedza o tym kiedy użyć, a kiedy nie przychodzi z czasem. Generalnie im dłużej praktykujesz tym rzadziej używasz.

Co do skuteczności, to nie wydaje mi się, żeby polegała ona na wyborze odpowiedniego "systemu magicznego", a raczej na wyborze odpowiedniego narzędzia w ogóle. I czasem będzie to otwieracz do konserw, czasem jakieś sztuczki kuglarskie - ale wcale w ogóle nie musi to być żadna magia. A podejście typu "dajcie mi system magiczny, chcę koniecznie się uczyć magii" - znaczy chyba tylko to, że ktoś chce być mroczny (nie mówię, że to źle - sam noszę glany, więc wiem co to mrok, dz...;) ).

 

A tak konkretnie - moje narzędzia, których używałem w ostatnim czasie do zmiany rzeczywistości?

- klawiatura, edytor tekstu, klient ftp => pieniądze za wstawienie skryptu na stronę

- mąka, jajka, margaryna i parę innych składników => smaczne ciasto

- język, wypowiadane słowa, telefon => nawiązanie i rozwinięcie paru ciekawych znajomości

 

Chociaż jeszcze są tzw. narzędzia myślowe, już nie materialne, ale jeszcze nie "magiczne": np. NLP, huna, techniki rozwoju osobistego, poradniki motywacyjne. W sumie konkurują one w jakiś sposób z praktykami ezoterycznymi, o których pisze się na tym forum. Jednak chyba nie obowiązuje tu zasada "im dłużej praktykujesz tym rzadziej używasz.", bo te techniki, jak się je opanuje, można używać zawsze i do wszystkiego. Tyle, że trzeba umieć z nich korzystać i tu już jest problem. Bo np. NLP to może się interesować jakiś poważny trener/coach*, a może również jakiś młody chłopaczek, który gdzieś tam usłyszał, że dzięki temu znajdzie dziewczynę czy sprzeda ludziom garnki na pokazie garnków. Więc robi siarę i zachowuje się jak kretyn o mentalności akwizytora. Jednak są ludzie, którzy wyciskają z NLP ile się da i łączą to ze swoją prywatną wizją świata (ja do nich nie należę, raczej wykorzystuję luźno pewne techniki i łączę z innymi technikami w eklektyczny sposóB).

 

*Oczywiście trenerzy też mogą być frajerami i oszustami - nikt nie staje się wiarygodny przez sam fakt nazwania się trenerem, ezoterykiem, magiem, szamanem itp.

Edytowane przez LoonyMystic
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic dodać, nic ująć LoonyMystic, podpisuje się pod Twoim postem.

Chciałam właśnie we wcześniejszych postach wykazać, że jest wiele narzędzi do tego, żeby formować swoją rzeczywistość w sferze fizycznej, mentalnej i duchowej. Niekoniecznie trzeba więc zamykać się w jednym konkretnym systemie i korzystać tylko i wyłącznie z jego narzędzi. Owszem tak jak wcześniej stwierdził Seid, są takie systemy gdzie jednak pewnych rzeczy łączyć nie można, albo po prostu się nie da z różnych przyczyn. Jenak są i takie gdzie połączenie różnych narzędzi świetnie może się harmonizować.

Żałuję, że nie mam czasu, żeby to wszystko spójniej opisać..

pozdr

Edytowane przez _Selene_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z drugiej strony - jeśli jakaś babka na wsi wpadnie (np. pod wpływem EzoTV) na pomysł, żeby dokoptować czakry i karmę do swojego systemu praktyk - nadal chyba pozostanie to magią ludową. I to jest zadziwiające :)

 

Babki twierdzą, że po takim upgrejdzie gusła przestają działać, bo święci nie chcą z kimś takim pracować. Znam przypadek osoby, która chciała pomieszać gusła z ezo i niestety święci (czyli de facto jakieś lokalne bóstwa) przestały reagować.

 

Jenak są i takie gdzie połączenie różnych narzędzi świetnie może się harmonizować.

 

Jeśli połączenie jest sensowne to owszem. Sęk w tym, że ciężko jest dobrać dwa rzeczywiście dobrze pasujące do siebie narzędzia. Początkowo wiele rzeczy wydaje się do siebie pasować, ale im dalej w las tym bardziej widać jak to się rozmija.

 

Zresztą osobiście uważam, że jeśli jeden system daje komuś wszystko to czego potrzebuje najlepiej skupić się właśnie na nim i nie ciągnąć dziesięciu srok za jeden ogon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lol, "prawdziwe czarownice" nie istnieją - bo to kwestia definicji ;) Natomiast mam wrażenie, że teraz już posuwamy się niebezpiecznie w stronę czystych spekulacji i domysłów, więc może lepiej wrócić do poprzedniego wątku ;)

To zjawisko, czarownice wioskowe, często zwane cunning folk albo wise women, nie jest czymś wymagającym wymyślania definicji czy spekulowania, bo źródła i badania na ten temat są wyczerpujące. Byli to uzdrowiciele posługujący się magią naturalną w kontekście chrześcijańskim, a czasem też duchami chowańcami. Ci ludzie byli dobrze tolerowani w społeczeństwie i prawie nigdy nie nazywało się ich wiedźmami, słowo witchcraft zresztą znaczy przede wszystkim magię szkodzącą. Wątpliwości przysparza tylko ten rodzaj czarownictwa, który obraca się wokół podróży na sabat i kontaktu z dziwnymi bogami - w tej kwestii trudno odtworzyć prawdę, pewne jest tylko to, że zjawisko sabatu istniało, co nawet współczesny badacz potwierdził testując stary przepis na maść wiedźm, powoduje ona uczucie lotu i wizję o stałej, dobrze znanej z zeznań czarownic tematyce. Ale i w tym temacie można bardzo dużo się dowiedzieć, jeśli tylko zwróci się uwagę na wiedźmiarstwo bałkańskie, gdzie nadal istnieją pozostałości hardcore'owych czarownic (Balkan Traditional Witchcraft, Radomir Ristic, wyd. Pendraig Publishing) i w mniejszym stopniu, też kornwalijski folklor. Edytowane przez Lukan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby to co piszesz brzmi mądrze, ale jest jakieś strasznie pomieszane - Seid pisał o polskich czarownicach, a tu jakieś cunning folk czy inne angielskie zwroty, a zamiast Podlasia mamy Bałkany, czy Kornwalię - po prostu ciężko mi się ustosunkować do powyzszej wypowiedzi. Poza tym o jakiej epoce historycznej piszesz?

 

To zjawisko, czarownice wioskowe, często zwane cunning folk albo wise women, nie jest czymś wymagającym wymyślania definicji czy spekulowania, bo źródła i badania na ten temat są wyczerpujące.

Tylko że nawet jeśli tak było (że istniały prawdziwe czarownice), to nijak nie wynika z tego ten wniosek:

Myślę, że prawdziwe czarownice nie włączają do swojego systemu losowych technik, których nie rozumieją i nie widzą w nich praktycznego zastosowania.

:_yyyy:

 

Babki twierdzą, że po takim upgrejdzie gusła przestają działać, bo święci nie chcą z kimś takim pracować. Znam przypadek osoby, która chciała pomieszać gusła z ezo i niestety święci (czyli de facto jakieś lokalne bóstwa) przestały reagować.

Ooo, za to ta wypowiedź w sumie zaspokoiła moją ciekawość :) tzn. temat jest ciekawy i aż mi się chce Pratchetta poczytać, bo tam są ponoć podobne akcje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babki twierdzą, że po takim upgrejdzie gusła przestają działać, bo święci nie chcą z kimś takim pracować. Znam przypadek osoby, która chciała pomieszać gusła z ezo i niestety święci (czyli de facto jakieś lokalne bóstwa) przestały reagować.

nie tylko babki tak twierdza ;)

laczenie ze soba kilku roznych systemow (nie bedacych ze soba 'kompatybilnych') sprawia ze wykorzystane w danej praktyce energie rowniez ze soba nie wspolgraja, i niekoniecznie trzeba inwokowac inne byty czy egregory aby sie o tym przekonac

 

byc moze w duzej mierze wynika to z niedostatecznej wiedzy praktykujacego o roznicach systemowych (ciezko w koncu zglebic i nabrac duzej praktyki w roznych odmiennych modelach), aczkolwiek przy pewnym doswiadczeniu mozliwe ze bedzie to ze soba wspolgrac. Crowley w L777 rozpisal korespondencje na iching jednak dla mnie to 'groch z kapusta' i tak czy inaczej to wkraczamy tutaj w sfere domyslow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Crowley w L777 rozpisal korespondencje na iching

Crowley to w ogóle albo wszystko mieszał, albo nazywał "magiją" normalne rzeczy, albo pisał co mu ślina na język przyniosła ;)

 

A gdzie się podział post Lukana, to ja nie wiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo, za to ta wypowiedź w sumie zaspokoiła moją ciekawość :) tzn. temat jest ciekawy i aż mi się chce Pratchetta poczytać, bo tam są ponoć podobne akcje ;)

 

Pratchett to co prawda fantastyka, ale całkiem nieźle pokazuje pewne mechanizmy działania wiedźm. Można by np. polecić go jako lekturę dla zainteresowanych tą ścieżką. Dla przykładu Gardner też napisał dwie powieści (straszny paździerz, ciężko się to czyta), które dawał osobom zainteresowanym wicca. Kiedyś osoby zainteresowane czarownictwem namiętnie czytały "Mgły Avalonu".

 

Natomiast wmieszanie w temat Balkanów czy Kornwalii (a ja bym tu dodała także Bretanię, irlandzką Connemarę i małą, bo małą, ale mocno specyficzną wyspę Man) wcale nie jest takie z d..y wyjęte. Bo tam też po prostu funkcjonują pewne spójne systemy, modyfikujące się z czasem w praniu, w trakcie stosowania, ale nie przez intelektualny melanż z ezoteryką. Cunning folk byli w każdej spoleczności. I w sumie od zasad dzialania tej społeczności zależało, jak mocno ich praktyki są zachowane, kontynuowane, zmiksowane lub nie z chrześcijańskimi naleciałościami. I tak dalej... Gdyby nie oni, trudno byłoby teraz coś rekonstruować, bylibyśmy skazani na okultyzm...

 

Matka, to jest ten tzw. traditional witchcraft? niektórzy tak to kwalifikują zdaje się, ale niezbyt mi się to komponuje np. z Cochranem i jego 1734.

 

P.S.

Matka Ty mi obiecałaś z okazji pensji porządny obiad więc się szykuj psychicznie, bo jak podam Ci meńju to zemdlejesz ^^

A czasu będzie pod dostatkiem, bo będa posesyjne ferie ^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Crowley to w ogóle albo wszystko mieszał, albo nazywał "magiją" normalne rzeczy, albo pisał co mu ślina na język przyniosła ;)

 

Czegoś się spodziewał po ćpunie? To cud, że mu się lewa ręka z prawą nogą nie mieszały;)

 

P.S. Skoro się szykuje miting to ja już ostrzę nóż na czwartą dziarę:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...