Skocz do zawartości

Ciemna Trójca


Villemo666H

Rekomendowane odpowiedzi

Znalazłam ciekawe spojrzenie na świat (?), autorstwa Marka Alana Smitha.Poniżej link:

http://www.magan.superhost.pl/magan/Polish/pdf/ciemna_trojca.pdf

 

Muszę przyznać, że pierwszy raz czytam coś podobnego...Moje spojrzenie na rzeczywistość opisywaną przez tego pana, jest zgoła inne.

W związku z tym chciałabym Was zapytać o opinię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tekst opisuje dwa ostatnie (liczac ze wejscie jest od dolu) klify na Drzewie Nocy. Ciezko mi jednak powiedziec czy tekst bardziej nawiazuje do tradycji Tyfonicznej czy tez czysto do systemu Dragon Rouge ktorego przedstawicielem w Polsce swego czasu byla loza Magan (po prostu specjanie nie interesowalem sie ani publikacjami Granta ani osob zwiazanymi z DR). Tak czy inaczej pierwsze materialy publikowane przez Magan mocno bazowaly na publikacjach Granta.

O Drzwie Nocy w polskojezycznych materialach jest praktycznie niewiele. W sieci jest przetlumaczony tekst Colina Low'a, na allegro co jakis czas wyplywaja rowniez stare numery Smoczej Krwii (czesc z nich jest poswiecona typowo systemowi DR) - ale wiecej materialow o nim nie widzialem. Powinienes wiec siegnac do materialow Granta jezeli interesuje cie glownie Drzew Nocy lub do ksiazkek wydanych przez Magan jezeli chcesz zobaczyc jak to wyglada w szerszej perspektywie systemu DR

 

 

Jezeli natomiast pytasz ogolnie co o tym myslimy - to ja uwazam ze oba systemy sa bardzo spojnymi i dobrymi lewosciezkowymi systemami magicznymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze zrozumiałam : Hekate, Lucyfer i Belial znajdują się na szczycie herarchii zwanej Drzewo Nocy. Są najważniejsi w tym systemie, którego wyznawcą - jak mniemam - jest autor tego tekstu.

Hmm,czy ktoś wie skąd wzięła się tam Hekate, i dlaczego jest na samej górze? Czy ten system zakłada jakieś przeciwieństwo, oponenta w stosunku do wyżej wymienionych bóstw? Jest tam miejsce np. dla Jahwe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jahve ja bym tam nie umiejscawiał z tego względu, że on jest z Góry a nie z Dołu.

 

Omawiany tekst dotyczy ewidentnie heirarchi istot ciemności i w związku z powyższym obecność Jam Jest/Jestem, Który Jestem nie musi tam występować i jak sama stwierdziłaś brak jest Jego/Jej występowania. Co do reszty pytań popieram.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jahve ja bym tam nie umiejscawiał z tego względu, że on jest z Góry a nie z Dołu.

 

Omawiany tekst dotyczy ewidentnie heirarchi istot ciemności i w związku z powyższym obecność Jam Jest/Jestem, Który Jestem nie musi tam występować i jak sama stwierdziłaś brak jest Jego/Jej występowania. Co do reszty pytań popieram.

 

Źle mnie zrozumiałeś, chodziło mi o oponenta do tego Drzewa Nocy, a nie o umiejscawianie Jahwe na nim.

Wspomniałam o Jahwe, ponieważ niektóre systemy w ogóle nie zakładają istnienia bytów z 'jasnej strony mocy'. Nie mogę sobie tylko teraz przypomnieć co ta za system.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstepie chce zaznaczyc ze nie jestem mocno obeznany z tymi systemami i mimo ze posiadam pewna podstawowa wiedze, to brak bardziej szczegolowych informacji moze sprawic ze moje tlumaczenie bedzie bledne.

 

Jeśli dobrze zrozumiałam : Hekate, Lucyfer i Belial znajdują się na szczycie herarchii zwanej Drzewo Nocy. Są najważniejsi w tym systemie, którego wyznawcą - jak mniemam - jest autor tego tekstu.

Niezupelnie

Grant w swoich materialach opisujac Drzewo Nocy ogranicza sie scisle do panteonu judeo-chrzescijanskiego, natomiast system DR bazuje monco na korespondencjach - energie klif sa widoczne w wielu roznych innych systemach stad tez w DR pracuje sie nie tylko z panteonem judeo-chrzescijanskiem ale takze z np Necronomiconem oraz roznymi bliskowchodnimi systemami religijno-magicznymi.

Nie mam pojecia dlaczego autor materialu umiescil tam grecka Hekate (moze po czesci z jej silnym powiazaniem z praktykami magicznymi?), przypuszczam wiec ze jej koncept bardziej mu przedstawia energie tej czesci klify (Thaumiel to klifa zlozona z 2 czesci). Inna sprawa jest to ze Drzewo Nocy ma mocno zenski i chtoniczny charakter stad tez moga wywodzic sie poszukiwania jak najbardziej odpowiedniego reprezentanta tych energii w innych systemach - zwlaszcza ze wciaz jest to operowanie na korespondencjach

 

Generalnie to mylnym jest rowniez mowienie o 'wyznawaniu' - z tymi systemami sie pracuje a nie je wyznaje. Koncepty istot z wybranych panteonow sa symbolami okreslonych energii a nie nimi samymi - i tutaj Hrefno dobrze to zauwazylas - w publikacjach Magan w kilku miejsach widzialem odwolanie do Carrolla co tym bardziej swiadczy o tym w jaki sposob trzeba na to patrzec

 

 

Czy ten system zakłada jakieś przeciwieństwo, oponenta w stosunku do wyżej wymienionych bóstw? Jest tam miejsce np. dla Jahwe?

Kabala mowi ze Bog tworzac Drzewo Zycia stworzyl naczynia ktore zamierzal wypelnic Swiatlem. Gdy sie z nich wycofal aby to zrobic, po ich napelnieniu wiekszosc z nich rozpadla sie tworzac klifoty (skorupy) zawierajacych w sobie resztki pierwotnego Swiatla. Klifoty opadajac w dol swtorzyly Drzewo Nocy ktore wciaz emanuje tymi energiami.

Pod tym wzgledem po czesci jest wiec to pewne przeciwienstwo Drzewa Zycia. Druga sprawa to praca z Drzewem Nocy nie polega na wyzwalaniu w sobie destruktywnych energii lecz na ich eksporacji integracji i kontroli - pod tym wzgledem jest wiec to uzupelnienie Drzewa Zycia a nie jego przeciwienstwo w podziale czarne-biale/zlo-dobro/itp

Nie wiadomo czy proces jego powstania byl zamierzony czy nie, jednak czlowiek otrzymal Wolna Wole aby moc wybierac miedzy nimi. Bez Drzewa Nocy wlasciwie nie mialby miedzy czym wybierac.

Generalnie jednak dla samego IHVH na Drzewie Nocy nie ma miejsca. Drzewo Nocy jest droga do przebostwienia podczas gdy Drzewo Zycia droga do integracji z nim.

 

edit:

widze ze polskie tlumaczenie Colina o ktorym pisalem wczesniej zniknelo juz z sieci - link do orginalu http://www.digital-brilliance.com/kab/nok/

Edytowane przez Nazwa użytkownika1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwa użytkownika1 - to ciekawe co napisałeś, wreszcie mi się trochę rozjaśniło w głowie (przynajmniej teraz czytając ten tekst wiem mniej więcej o co chodzi). Co nie zmienia faktu, że to dość skomplikowane...Zwłaszcza różnorodność systemów, i tego na czym bazują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd tam Hekate? Z wyobraźni twórcy moim zdaniem. Bez żadnego odniesienia do podłoża kulturowego, z którego się wywodzi... Podobnie nieuprawnione jest jej klasyfikowanie jako istoty z założenia "ciemnej" (podobnie jak w świetle choćby tylko midraszy i ST traktowanie Jahwe jako istoty "jasnej" jest całkowitą pomyłką).

 

Dla mnie to po prostu eklektyzm - i kompilacjonizm - i to w pejoratywnym znaczeniu tych słów. Naginanie rzeczywistości (choćby wyników badań religio- i kulturoznawczych w stosunku do własnych założeń. W czym o ile pamiętam zresztą Loża Magan zawsze celowała.

 

To jest dość typowe współcześnie. Takie wesołe mixy. Hekate i Drzewo Nocy, Hekate - matka Lucyfera. Pamiętać jednak trzeba, że okultyści traktują istoty typu Hekate, Lucjan bardziej jako symbole/archetypy niż istniejące niezależnie istoty czy bóstwa. Taka magia nie ma więc wiele wspólnego z tradycyjnymi systemami, gdzie Bogowie są "realnymi" partnerami w dziele czarowania. Moim zdaniem to zupełnie inna magia. Jeśli wzywasz określone bóstwo, dogadujesz się z nim i korzystasz z "jego mocy", to jest to sytuacja zupełnie inna niż kiedy przywołujesz coś co jest tylko symbolem w twojej głowie, czy nie daj boshe jakimś egregorem:). Wtedy faktycznie trzymanie się danej mitologii nie jest konieczne. Bo skoro nie przyzywasz Bóstwa, to na kij ci cała mitologia? Możesz sobie przywołać w głowie Teletubisia i też czarować.

Skoro taka magia działa, to nie sposób się do niej przyczepić. Myślę jednak, że w porównaniu z tradycyjną magią, takie podejście daje dużo uboższe możliwości. Pomijając już, że traktowanie Bogów jedynie jako symbolu/archetypu moim zdaniem w ogóle nie oddaje rzeczywistości.

Edytowane przez Wiedźmin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W DR z tego co widze to Drzewo Nocy opisywane jest mocno korespondencyjnie, jednak jezeli chodzi o sama praktyke magiczna - z tego co widze to prace bazuja tylko na modelu spirytystycznym. Zarowno w Smoczej Krwii jak i na organizowanych przez Magan spotkaniach wszystkie praktyki byly z realnymi istotami a wiec "realnymi" partnerami jak to ladnie okresliles.

 

Generalnie wiec nikt nie powinien wyrabiac sobie zdania o tym systemie na podstawie moich postow, jak i kilku artykulow niejako wyrwanych z kontekstu, i odnosze wrazenie ze zrobilem duzy blad przedstawiajac niepelne i pobiezne informacje na ktorych podstawie mozna wysnuc bledne wnioski, zwlaszcza ze sam nie uwazam sie za osobe mocno obeznana w tym systemie i moglem cos przeinaczyc

 

Zarowno autorke tematu jak i innym osobom (rowniez tym ktore trafia na ten watek w przyszlosci) proponowalbym zapoznac sie z podstawowymi materialami zrodlowymi DR przed wyrabianiem sobie jakiejkolwiek opini - zreszta nie dotyczy to tylko systemu DR, a raczej o wyciaganie wnioskow o jakimkolwiek systemie magicznym na podstawie szczatkowych informacji ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W DR z tego co widze to Drzewo Nocy opisywane jest mocno korespondencyjnie, jednak jezeli chodzi o sama praktyke magiczna - z tego co widze to prace bazuja tylko na modelu spirytystycznym. Zarowno w Smoczej Krwii jak i na organizowanych przez Magan spotkaniach wszystkie praktyki byly z realnymi istotami a wiec "realnymi" partnerami jak to ladnie okresliles.

 

Generalnie wiec nikt nie powinien wyrabiac sobie zdania o tym systemie na podstawie moich postow, jak i kilku artykulow niejako wyrwanych z kontekstu, i odnosze wrazenie ze zrobilem duzy blad przedstawiajac niepelne i pobiezne informacje na ktorych podstawie mozna wysnuc bledne wnioski, zwlaszcza ze sam nie uwazam sie za osobe mocno obeznana w tym systemie i moglem cos przeinaczyc

 

Zarowno autorke tematu jak i innym osobom (rowniez tym ktore trafia na ten watek w przyszlosci) proponowalbym zapoznac sie z podstawowymi materialami zrodlowymi DR przed wyrabianiem sobie jakiejkolwiek opini - zreszta nie dotyczy to tylko systemu DR, a raczej o wyciaganie wnioskow o jakimkolwiek systemie magicznym na podstawie szczatkowych informacji ;)

 

Ależ ja wcale nie wyciągam jakichś tam daleko idących wniosków ;) Chciałam dowiedzieć się gdzie 'umiejscowić' ten tekst - stosowną wiedzę i wskazówki otrzymałam, za co dziękuję.

Gdy przecztałam ten tekst, to nie miałam pojęcia jak go ugryźć, teraz wiem przynajmniej o co chodziło autorowi.

A co do oceny zawartości źródła, czy też ludzi, których z nim pracują to nie mnie ich sądzić.

Stara, dobra metoda nie masz o czymś pojęcia to się nie wypowiadaj :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W DR z tego co widze to Drzewo Nocy opisywane jest mocno korespondencyjnie, jednak jezeli chodzi o sama praktyke magiczna - z tego co widze to prace bazuja tylko na modelu spirytystycznym. Zarowno w Smoczej Krwii jak i na organizowanych przez Magan spotkaniach wszystkie praktyki byly z realnymi istotami a wiec "realnymi" partnerami jak to ladnie okresliles

 

No to trochę mi zabiłeś ćwieka;)

Szczerze powiedziawszy po tekstach w stylu "praca z ukrytymi poziomami podświadomości", "magia jako rozwój i wyzwolenie mocy psychicznych", opis Ścieżki Lewej Ręki jako tej która prowadzi w głąb ludzkiej psyche, a nie jakiegoś zewnętrznego bóstwa przywołania w formie medytacji(?) no i wesoły miks międzykulturowy myślałem coś zupełnie innego:>

Nie mniej jednak nie mam pojęcia cóż to za Hekate - matka Lucyfera, z którą pracują. Greckiej odpowiedniczki nie podejrzewałbym raczej o takie potomstwo. No i cały ten Nurt Atlantycki, jako rzekomo poprzedzający wszelkie religie i systemy magiczne człowieka, pachnie mi pewną znajomą Panią;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie mniej jednak nie mam pojęcia cóż to za Hekate - matka Lucyfera, z którą pracują. Greckiej odpowiedniczki nie podejrzewałbym raczej o takie potomstwo. No i cały ten Nurt Atlantycki, jako rzekomo poprzedzający wszelkie religie i systemy magiczne człowieka, pachnie mi pewną znajomą Panią;)

 

Hmm, może teraz się nie popiszę, ale zawsze wydawało mi się, że Lucyfer - podobnie jak pierwsi ludzie - został stworzony, a nie zrodzony z kogokolwiek...

Natomiast Hekate kojarzy mi się wyłącznie ze starożytną, niezbyt przyjazną boginią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Zarowno w Smoczej Krwii jak i na organizowanych przez Magan spotkaniach wszystkie praktyki byly z realnymi istotami a wiec "realnymi" partnerami jak to ladnie okresliles.

 

Mnie to w ogóle nie dziwi, bo takie podejście do bóstwa nie zmienia faktu, że te istoty są jak najbardziej realne.

 

Możesz sobie przywołać w głowie Teletubisia i też czarować.

 

Można, ale nie będzie to miało za wiele wspólnego z tym o czym tu mowa. Poza tym Teletubiś w niczym tu nie pomoże.

 

Myślę jednak, że w porównaniu z tradycyjną magią, takie podejście daje dużo uboższe możliwości.

 

Z tym bym się akurat nie zgodził. Daje po prostu inne możliwości niż praca tradycyjna. Wszystko zależy od tego co komu pasuje.

 

Pomijając już, że traktowanie Bogów jedynie jako symbolu/archetypu moim zdaniem w ogóle nie oddaje rzeczywistości.

 

Żaden sposób traktowania bóstwa jej nie oddaje.

 

Natomiast Hekate kojarzy mi się wyłącznie ze starożytną, niezbyt przyjazną boginią.

 

Wizerunek Hekate dość istotnie się zmienił na przestrzeni wieków więc pytanie, którą Hekate masz na mysli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wizerunek Hekate dość istotnie się zmienił na przestrzeni wieków więc pytanie, którą Hekate masz na mysli.

 

Tą, o której mowa w mitoligii greckiej. Boginie zemsty, ciemności itp. Była chyba - jeśli dobrze pamiętam - umiejscawiana w Tartarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, może teraz się nie popiszę, ale zawsze wydawało mi się, że Lucyfer - podobnie jak pierwsi ludzie - został stworzony, a nie zrodzony z kogokolwiek...

Natomiast Hekate kojarzy mi się wyłącznie ze starożytną, niezbyt przyjazną boginią.

 

Czy niezbyt przyjazną to bym dyskutował. Wszak modlono się do niej o bogactwo, ochronę ludzi, domostw.Była też patronką niektórych miast, miała swoje świątynie.No i o ile dobrze pamiętam proszono ją też o pomoc rodzącym matkom.

Z pewnością nie jest to bogini, którą można wpasować w judeochrześijański podział dobro-zło, ani wcisnąć do jednego worka ze złym Lucjanem;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pff, dziękuję Hrefno za wytknięcie błędu...Co nie zmienia faktu, iż każdy ma prawo się pomylić, i nie jest to powód do AŻ tak nachalnego pouczenia...

 

Jeśli chodzi o TĘ nieszczęsną Hekate...Napisałam tylko z czym mi się kojarzy, i nie miałam zamiaru wnikać w to z czym się kojarzy osobom pracujących z DR itp.

Nigdzie Hekate nie wciskam. Szczerze powiedziawszy w moim światopoglądzie również nie ma miejca dla Hekate.

 

Szaman _Wiejski - dla mnie Lucyfer nie jest uosobieniem zła...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tą, o której mowa w mitoligii greckiej. Boginie zemsty, ciemności itp. Była chyba - jeśli dobrze pamiętam - umiejscawiana w Tartarze.

 

Sęk w tym, że preolimpijska chtoniczna Hekate różni się od Hekate opisanej przez Hezjoda w Theogonii, o czym już pisała Hrefna.

 

Mnie ta Hezjodowska, wysłu****ąca wszelakich modlitw pani handlu pasuje o wiele mniej niż pierwotna chtoniczna Hekate będąca strażniczką Hadesu i boginią wszelakiej magii.

Po prostu Hekate strzeże tajemnic, które nie każdemu będą pasować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie ta Hezjodowska, wysłu****ąca wszelakich modlitw pani handlu pasuje o wiele mniej niż pierwotna chtoniczna Hekate będąca strażniczką Hadesu i boginią wszelakiej magii.

Po prostu Hekate strzeże tajemnic, które nie każdemu będą pasować.

 

Mnie również bardziej odpowiada Hekate z pierwotnej wersji. Co nie zmienia faktu, że nie wierzę w jej istnienie. Dla mnie istnienie owej bogini zawsze będzię tylko w sferze mitu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Villemo, jeśli nie wierzysz w istnienie osób, o których mowa, to dlaczego tak się nimi interesujesz?

Są dla ciebie oni interesujący jako jakieś aspekty, które z jakichś względów chciałabyś na siebie brać i pracować na tym jako na jakimś wariancie modelu psychologicznego?

Co skłoniło Cię do zajęcia się trójką omawianą w temacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Villemo, jeśli nie wierzysz w istnienie osób, o których mowa, to dlaczego tak się nimi interesujesz?

Są dla ciebie oni interesujący jako jakieś aspekty, które z jakichś względów chciałabyś na siebie brać i pracować na tym jako na jakimś wariancie modelu psychologicznego?

Co skłoniło Cię do zajęcia się trójką omawianą w temacie?

 

 

Chyba muszę zacząć od początku, bo wkradło się tu małe nieporozumienie.

Nie wierzę w istnienie Hekate, natomiast w pozostałą dwójkę tj. Lucyfera i Beliala, i owszem. Wg Hrefny jedno z drugim się wyklucza, wg mnie nie.

Gwoli wyjaśnienia: interesuję się Lucyferem, dlatego też analizuję jego 'bytność' w różnych systemach i wierzeniach (teksty,książki).

Przyznaję,że w tym temacie trochę zboczyłam z obranego celu, gdyż zaintrygowała mnie obecność Hekate w załączonym tekście, i jej 'powiązania' z pozostałą dwójką (w każdym razie wymienianie tych istot obok siebie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wierzę w istnienie Hekate, natomiast w pozostałą dwójkę tj. Lucyfera i Beliala, i owszem. Wg Hrefny jedno z drugim się wyklucza, wg mnie nie.

Gwoli wyjaśnienia: interesuję się Lucyferem, dlatego też analizuję jego 'bytność' w różnych systemach i wierzeniach (teksty,książki).

Przyznaję,że w tym temacie trochę zboczyłam z obranego celu, gdyż zaintrygowała mnie obecność Hekate w załączonym tekście, i jej 'powiązania' z pozostałą dwójką (w każdym razie wymienianie tych istot obok siebie).

Aha :). .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szaman _Wiejski - dla mnie Lucyfer nie jest uosobieniem zła...

 

Przede wszystkim musimy określić o jakim Lucjanie mówimy. Jeśli o tym chrześcijańskim - pierwotnym to jest on jak najbardziej uosobieniem zła. Jest istotą, która prowadzi ludzi do zguby, nienawidzi ich i rządzi w miejscu, gdzie ludzkie dusze po śmierci cierpią męki wieczne.

Natomiast jest jeszcze Lucjan w ujęciu okultystycznym. Ujęcie to jest młode, bo sięga raptem XIX wieku. Tutaj Lucjan jest symbolem oświecenia, rozwoju ducha. W dziełach Bławatskiej jawi się jako symbol Wyższego Ja - boskości w człowieku. W antropozofii jest nawet krzewicielem demokracji i praw człowieka XD.Nie jest z reguł istota mitologiczną, ale raczej symbolem-archetypem.

Problem w tym, że oba Lucjany nie maja ze sobą - poza paroma wspólnymi atrybutami wiele wspólnego. Tak więc twoje określenie "dla mnie Lucyfer nie jest uosobieniem zła" jest zarazem prawdziwe jak i fałszywe, w zależności od tego, do kogo się odwołujesz:>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tu jest wyraźny błąd metodologiczny. Albo przyjmujemy realne istnienie wszelkich istot mitycznych (nie mylić z baśniowymi, polecam choćby słownikową różnicę między baśnią i mitem i zrozumienie pojęcia "rzeczywistość mityczna" - to już termin religioznawczy), zakładając chęć kontaktu z częścią z nich, a brak tej chęci z pozostałymi, albo wszystkie uznajemy za istniejące li i tylko w mitach. Nie można czynić tego wybiórczo, to jest błedem u samej podstawy, nagminnie zresztą popełnianym przez monoteistów.

 

Dlaczego akurat interesujesz się tymi dwiema postaciami? A inne odrzucasz? Jesteś Semitką z pochodzenia? Nie masz korzeni indoeuropejskich? Bo to by takie podejście wyjaśniało. Zarówno Niosący Światło, jak i Belial wywodzą się z kultur semickich, z semickiego, dualnego postrzegania świata (zapoczątkowanego już przez zaratustrianizm, ale obecnego w Babilonie, patrz mit o Arymanie i Ormuzdzie, czyli Ahura-Mazdzie, z którego wywodzi się i judaistyczny i islamski i chrześcijański, a właściwie judeochrześcijański sposób postrzegania konstrukcji świata i ludzkiego w nim miejsca), obcego ludom indoeuropejskim widzącym go bez dualnej nakładki. Przynależą do bliskowschodniego kręgu kulturowego, którego pewne elementy zostały w Europie zaszczepione siłą, w wyniku politycznych wyborów.Jeśli tak - naprawdę poczytaj midrasze, dowiesz się o tym kręgu kulturowym i jego mitologii o wiele więcej niż z jakichkolwiek ezoterycznych opracowań.

 

Nie sądzę bym była Semitką, choć moje nazwisko i 'charakter' mojej rodziny może być pewną wskazówką :P

Może popełniam błąd w swoich wierzeniach, nie wiem.

Może od razu powiem Wam w co wierzę, żeby nie było niepozorumień.

Wierzę w istnienie Jahwe (czy jak tam on się nazywa), anioły (jego świtę), Upadłych (Lucyfera,Samaela, Asmodeusza, Astarotha,Azazela itd.).Po prostu wiem,że istnieją,nie potrafię tego racjonalnie wyjaśnić (to coś jak uczucie obecności kogoś obok siebie lub istnienie niepochodzącego od Ciebie 'głosu' w głowie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim musimy określić o jakim Lucjanie mówimy. Jeśli o tym chrześcijańskim - pierwotnym to jest on jak najbardziej uosobieniem zła. Jest istotą, która prowadzi ludzi do zguby, nienawidzi ich i rządzi w miejscu, gdzie ludzkie dusze po śmierci cierpią męki wieczne.

Natomiast jest jeszcze Lucjan w ujęciu okultystycznym. Ujęcie to jest młode, bo sięga raptem XIX wieku. Tutaj Lucjan jest symbolem oświecenia, rozwoju ducha. W dziełach Bławatskiej jawi się jako symbol Wyższego Ja - boskości w człowieku. W antropozofii jest nawet krzewicielem demokracji i praw człowieka XD.Nie jest z reguł istota mitologiczną, ale raczej symbolem-archetypem.

Problem w tym, że oba Lucjany nie maja ze sobą - poza paroma wspólnymi atrybutami wiele wspólnego. Tak więc twoje określenie "dla mnie Lucyfer nie jest uosobieniem zła" jest zarazem prawdziwe jak i fałszywe, w zależności od tego, do kogo się odwołujesz:>

 

Jestem satanistką, przez co trochę inaczej definiuję Lucyfera, Piekło, a nawet samo pojęcie zła.

 

Istnieje jeszcze jedna możliwość - Lucjan istniejący w wierze Villemo. Stworzony przez nią na podstawie skompilowanych z różnych źródeł informacji. Jeśli ta wiara jest odpowiednio mocna, może nadać mu samodzielność i istnienie do pewnego stopnia niezależne - i powstaje wtedy Lucjan - prywatny myślotwór Villemo. Jak najbardziej dla niej realny.

 

Zawiodę Cię, nie stworzyłam żadnego myślotworu.Wiem kim jest Lucyfer, i czego się można po nim spodziewać. Co nie zmienia faktu, iż w dalszym ciągu nie zamierzam Go definiować jako tego najgorszego.

 

Czyli przyjmujesz wybiórczo istnienie tych istot mitologicznych, których istnienie Ci odpowiada. Zdecydowanie jest to błędem. Tym bardziej, że nie masz pewności, że ów "niepochodzący od Ciebie" głos w głowie pochodzi od tych istot, które tymi imionami nazywasz, a "uczucie obecności" pochodzi od kontaktu z nimi - być może na podstawie swojej wiary poczucie obecności obok Ciebie dowolnej istoty/istot po prostu w ten sposób sobie tłumaczysz...

 

Ale z rzeczywistością wiary i niewiary dyskusji nie ma...

 

 

To nie do końca tak. Wg mnie bóstwa można podzielić na dwa rodzaje: te, które z dużym prawdopodobieństwem istnieją (np. Jahwe), i te które istnieć mogą, choć niekoniecznie muszą...np. Hekate jest dla mnie równie wiarygodna,co grecka Afrodyta...

To tylko moja opinia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie bóstwa można podzielić na dwa rodzaje: te, które z dużym prawdopodobieństwem istnieją (np. Jahwe), i te które istnieć mogą, choć niekoniecznie muszą...np. Hekate jest dla mnie równie wiarygodna,co grecka Afrodyta...

To tylko moja opinia...

hmm a w jaki sposob oceniasz prawdopodobienstwo istnienia danego bostwa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc doświadczenia miałam tu na myśli np. doświadczanie świata, jego odczuwanie,przyglądanie się ludziom, zwierzętom i siłom jakie żądzą nami wszystkimi (wyciąganie na podstawie informacji wniosków dotyczących bóstw,bogów, gdyż osobiście nie pasuję mi pogląd ateistyczny).

 

Masz rację nic się ze mną nie kontaktowało, przynajmniej na jawie.Ja również nie wychodziłam - z inną niż słowną - inicjatywą.

 

Natomiast co się tyczy chrztu, komunii itp., to sądzę,że nie dla wszystkich istot stanowi to jakiś problem (dla niektórych wręcz przeciwnie).

Poza tym istnieją sposoby na całkowite 'wyparcie' się Jahwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób taki anioł stróż mógłby zapobiec dechrystianizacji? Mógłby wywołać np. poczucie winy u takiej osoby? O to Ci chodzi?

 

A tak czystko hipotetycznie: człowiek, który przeszedł taki proces odczuwa jakąś różnicę? Na przykład gdyby wynajął maga i poprosił o taki rytuał, gdyby został on wykonany, to jak ma rozpoznać czy nie został oszukany?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób taki anioł stróż mógłby zapobiec dechrystianizacji? Mógłby wywołać np. poczucie winy u takiej osoby? O to Ci chodzi?

 

A tak czystko hipotetycznie: człowiek, który przeszedł taki proces odczuwa jakąś różnicę? Na przykład gdyby wynajął maga i poprosił o taki rytuał, gdyby został on wykonany, to jak ma rozpoznać czy nie został oszukany?

 

Z mojego doświadczenia osoby, która ściąga pieczęcie wynika, że to bardzo indywidualna sprawa. Niektórzy twierdzą, że przynależność do jhvh blokuje ich w pewien sposób. Znam takich co w trakcie ściągania nie czuli zupełnie nic, takich, którzy po ściągnięciu pieczęci sakramentalnych nie odczuwali żadnej różnicy, ale spotkałem też ludzi, którzy zaczęli doświadczać w większym stopniu, doznawali częstych wizji, ruszyli z miejsca.

 

AoiMizu to zależy kogo nazywa się owym "aniołem stróżem". Osobiście doświadczyłem trudności związanych z obecnością (jak to nazwała Hrefna) "strażnika więziennego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można czynić tego wybiórczo, to jest błedem u samej podstawy, nagminnie zresztą popełnianym przez monoteistów.

 

Nie tylko można, ale nawet należy. Błędem metodologicznym jest uznawanie wszelkiej maści istot mitycznych za realne. Trzeba się zdecydować w co się wierzy.

 

Anioły stróże, to istoty "opiekuńcze" montowane przy danym delikwencie w czasie chrztu, których podstawowym zadaniem jest pilnowanie, by dany osobnik pozostawał na pańskim pastwisku jako posłuszna i bezwolna owieczka.

 

Dodaj jeszcze, że tak twierdzisz wyłącznie sama. Kościół naucza, że każdy człowiek posiada anioła, który nad nim czuwa. Nie musi być to człowiek ochrzczony. Czy poganin, czy apostata czy ekskomunikowany - każdy z nich ma anioła, który się opiekuje człowiekiem i strzeże go.

 

ja dechrystianizowałam kilkanaście osób

 

Biorąc pod uwagę Twoją nikłą wiedzę na temat chrześcijaństwa sądzę, że ich wiedza i wiara nie były i tak zbyt duże...

 

Anioł stróż nie wywołuje poczucia winy. Po prostu osoby będące pod jego "strażą" niezdolne są do wyprawiania się poza Zasłonę Światów, taki strażnik to kompletnie udaremnia.

 

Cały czas jesteś pod jego strażą. A znamię chrztu świętego jest niezmywalne. Nawet pakty pisane lewą ręką go nie usuną.

Edytowane przez siloam
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli twierdzisz Hrefno, że taki rytuał dechrystianizacji nie niemożliwy do wykonania przez laika. A czy w takim razie istnieją inne sposoby na rozerwanie więzów? Bo to w sumie trochę nie fair. Wierzysz w coś innego,masz inny pragnienia, priorytety...ten chrzest i inne sakramenty są jak stygmat...

Edytowane przez Villemo666H
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I zapewne nie ma znaczenia, iż w trakcie tego aktu byłam niczego nieświadomym niemowlęciem...super, to ja podziękuję za tak szumnie 'reklamowaną' wolną wolę xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I zapewne nie ma znaczenia, iż w trakcie tego aktu byłam niczego nieświadomym niemowlęciem...super, to ja podziękuję za tak szumnie 'reklamowaną' wolną wolę xD

 

Pamiętaj skąd wywodzi się chrześcijaństwo. Wiernych w tej religii określa się mianem "Dei Servus", albo jak to jest w cerkiewnosłowiańskim "Rab". Oba te określenia oznaczają "niewolnika". Chrześcijaństwo bogato czerpie z judaizmu, zoroastryzmu(niektórzy twierdzą, że z tego drugiego bardziej niż z pierwszego;)) i wierzeń ludów Bliskiego Wschodu. Obszaru gdzie panowały monarchie teokratyczne i zbliżone im systemy polityczne. Gdzie ludzie wg wierzeń byli niewolnikami Bogów i swoich władców. Nie ma więc co się dziwić, że każdy nowonarodzony musi dostać pieczęć.

Chrześcijanin ma tylko dwie opcje w życiu: Być "niewolnikiem" JHWH, albo jego gorszej wersji - Szatana, który jak wskazuje Apokalipsa, tez lubi pieczętować swoje owieczki.

 

 

Cały czas jesteś pod jego strażą. A znamię chrztu świętego jest niezmywalne. Nawet pakty pisane lewą ręką go nie usuną.

 

To tylko mitologia Kościoła, a jak sam wyżej wspomniałeś na mitologiach nie można do końca polegać;)

Edytowane przez Wiedźmin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A od kiedy to Biblia jest mitologią. W istotnych sprawach przekaz mityczny i biblijny różnią się jak ogień i woda.

Zasadnicza różnica polega na całkowicie odmiennej koncepcji Boga Jahwe, który w niczym nie przypomina innych naczelnych bóstw typu Zeusa czy Enlila.

I jeżeli w życiu na czymkolwiek można polegać, to wlaśnie na Bogu, który to niejednokrotnie udowodnił.

Oczywiscie,każdemu stworzeniu dał rozum i wolną wolę, z tym że z rozumem jak czytam ten temat, bywa rożnie.

Zapewne jest to wynik wolnej woli a nie czegoś mniej chwalebnego.P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A od kiedy to Biblia jest mitologią. W istotnych sprawach przekaz mityczny i biblijny różnią się jak ogień i woda.

Zasadnicza różnica polega na całkowicie odmiennej koncepcji Boga Jahwe, który w niczym nie przypomina innych naczelnych bóstw typu Zeusa czy Enlila.

I jeżeli w życiu na czymkolwiek można polegać, to wlaśnie na Bogu, który to niejednokrotnie udowodnił.

Oczywiscie,każdemu stworzeniu dał rozum i wolną wolę, z tym że z rozumem jak czytam ten temat, bywa rożnie.

Zapewne jest to wynik wolnej woli a nie czegoś mniej chwalebnego.P

 

Ekhem. Gorejące i mówiące krzaki, zamienianie kobiet w słup soli, rozdzielanie wód morza martwego, rzucanie kamieniami z nieba we wrogów Izraelitów, bajka o Edenie, Potopie co zalewa wszystkie lądy, wstrzymywanie Słońca,Samson o nadludzkiej sile, lepienie człowieka z gliny, liczne zdarzenia "ponadnaturalne", rydwany ognia zjeżdżające z nieba, dzieci rodzące się z dziewic. No sorry. Mam wymieniać dalej przykłady uwłaczającego logicznemu rozumowi myślenia mitologicznego?^^

Co do podobieństw z Zeusem to fakt jest ich niewiele. Chociaż JHWH też lubił zapładniać ziemskie kobiety.^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No fajnie. To z tematu mrocznej trójcy zeszło po raz kolejny na temat pokażmy swoją nienawiść do katolicyzmu. Bez urazy mi to nie przeszkadza, wasza wola i problem, tylko ja tego nie muszę słuchać i czytać, dlatego proszę przenieście się z tym do tematu odpowiedniejszego, a mianowicie działu: chrześcijaństwo, które jest najodpowiedniejsze do prowadzenia wywodów jak bardzo nienawidzę innych religii z katolicyzmem na czele.

 

"A znamię chrztu świętego jest niezmywalne" - co za bełkot.

 

"Nawet pakty pisane lewą ręką go nie usuną" - rozumiem Siloam, że pisałeś takie pakty na sobie i stąd rzeczesz, że nie zmyją? Bo nic innego mi na myśl nie przychodzi czytając tego durnego posta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast różnica w koncepcji bóstwa jeśli chodzi o Jahwe, polega przede wszystkim na tym, że nie pochodzi z kręgu kultury indoeuropejskiej. I nie jest istotą boską, a raczej demoniczną, którą karmi kult i oddanie - stąd taki nacisk na wyłączność kultu.

 

Dość odważna klasyfikacja;) Myślę, że przykład JHWH wskazuje po prostu jak komiczne są próby ustalenia jednoznacznych granic między Dobrem/Złem, Światłem/Mrokiem. Wszak bóstwo, które każe mordować Kanaanejczyków, zsyła wiernych nieuległych swojej woli na wieczne męki w Piekle,pała zazdrością i gniewem trudno uznać za jednoznacznie pozytywne. To chyba najlepsza dyskredytacja dualistycznych religii z Bliskiego Wschodu i ich koncepcji uberzła i uberdobra. Podobnie nieudolnie wychodzi przedstawiona tutaj klasyfikacja upychająca parę Boziów w jedną "Trójcę". Do tego mroczną(jakkolwiek by ten mrok definiować).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie jest istotą boską, a raczej demoniczną, którą karmi kult i oddanie - stąd taki nacisk na wyłączność kultu.

 

Moim skromnym zdaniem, jest Bogiem. Bogiem do którego codziennie składane są milony błagań o....

I jeżeli się czymś karmi, to jedynie jadem niedowiarków, którzy nie są w stanie pojąć istoty Jego Boskości.

Edytowane przez Elie-1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim skromnym zdaniem, jest Bogiem. Bogiem do którego codziennie składane są milony błagań o....

I jeżeli się czymś karmi, to jedynie jadem niedowiarków, którzy nie są w stanie pojąć istoty Jego Boskości.

 

A kto powiedział, że te miliony ludzi - składających miliony błagań - mają rację? Nie zawsze większość ma rację, nawet w ustroju zwanym demokracją...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ma taki czy inny ustrój do istoty Boga.

Poza tym napisałam wyrażnie- moim skromnym zdaniem i nie obrażam innych wierzeń, innych Bogów. I ogólnie kończę dyskusję, która w tym srodowisku, skazana jest na drwiny i posądzenie o tępote umysłową i w konsekwencji na ban.

Tu nie można mieć własnego zdania i przedstawiać swoich poglądów, przyznawać się do swojej wiary, by nie zostać stłamszonym.

Szukajcie sobie innej istotki do wyżywania się i kopania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeżeli się czymś karmi, to jedynie jadem niedowiarków, którzy nie są w stanie pojąć istoty Jego Boskości.

 

Zgodnie z katolicką nauką nikt nie jest w stanie jej pojąć.

Tak czy siak nie ma nic za darmo i jeśli Bóg coś daje trzeba oddać coś w zamian. To, że w tym wypadku zazwyczaj wkład ludzki jest o wiele większy niż wkład boski to już inna historia.

 

Tu nie można mieć własnego zdania i przedstawiać swoich poglądów, przyznawać się do swojej wiary, by nie zostać stłamszonym.

 

Można, nikt tego nie broni.

Trzeba mieć tylko świadomość, że ludzie mają inne poglądy, często dość konkretne o wyraziste i też mają prawo do ich prezentowania.

 

Szukajcie sobie innej istotki do wyżywania się i kopania.

 

Nikt Cie tu nie kopie po prostu ludzie prezentują zupełnie sprzeczne z Twoimi poglądy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czy siak nie ma nic za darmo i jeśli Bóg coś daje trzeba oddać coś w zamian. To, że w tym wypadku zazwyczaj wkład ludzki jest o wiele większy niż wkład boski to już inna historia.

 

W moim przypadku, głównie dostaje, ale to nie miejsce by opisywać i przekonywać że takich jak ja, jest 90%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pewną propozycję:skończmy już z tematem Jahwe. Powróćmy do tematu Ciemnej Trójcy, czyli Hekate, Lucyfera i Beliala.

A skoro osoba Hekate została już przeanalizowana, to zajmijmy się pozostałą dwójką.

O ile jestem w stanie zrozumieć w tej triadzie obecność Lucyfera, o tyle nie mogę Beliala. Dlaczego akurat on, a nie np. Samael czy Azazel?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że przykład JHWH wskazuje po prostu jak komiczne są próby ustalenia jednoznacznych granic między Dobrem/Złem, Światłem/Mrokiem. Wszak bóstwo, które każe mordować Kanaanejczyków, zsyła wiernych nieuległych swojej woli na wieczne męki w Piekle,pała zazdrością i gniewem trudno uznać za jednoznacznie pozytywne.

 

Możliwe, że nie czytam ze zrozumieniem, ale czy te dwa zdania nie są ze sobą sprzeczne? Z jednej strony rozgraniczenie dobra i zła, a z drugiej przykład na to, że IHVH jednoznacznie pozytywny nie jest?

Bo z tym drugim się zgadzam, granic takich nie było. W hymnie Mojżesza w Księdze Powtórzonego Prawa (32:39) IHVW mówi: "Ja zabijam i Ja sam ożywiam, Ja ranię i Ja sam uzdrawiam". Z kolei w księdze Izajasza (45:7) mamy: "Ja formuję światło i stwarzam ciemność, Ja czynię pokój i stwarzam zło, Ja jestem IHVH, który czyni wszystkie te rzeczy"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie ma sprzeczności.

Z jednej strony jest odniesienie się do postaw Izraelitów wobec JHWH kreowanego na bóstwo dobre, z drugiej wnioski bazujące na pracy nad mitologią judejską ujętą po części w Biblii, sugerujące, że JHWH nie jest jednak taki dobry, na jakiego się go kreuje i że jednak nie pasuje do dualistycznego modelu świata jako ten jasny i dobry, jak chcieliby co niektórzy teoretycznie opierający się na Biblii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie ma sprzeczności.

Z jednej strony jest odniesienie się do postaw Izraelitów wobec JHWH kreowanego na bóstwo dobre, z drugiej wnioski bazujące na pracy nad mitologią judejską ujętą po części w Biblii, sugerujące, że JHWH nie jest jednak taki dobry, na jakiego się go kreuje i że jednak nie pasuje do dualistycznego modelu świata jako ten jasny i dobry.

 

Czyli jest jednak sprzeczność. Bo skoro Biblia i biblijny obraz IHVH były kreowane przez Izraelitów, i jak sam zauważasz, obraz ten nie odpowiada archetypowi dobrego, miłującego tatusia, to w którym momencie Izraelici kreują IHVH na dobre bóstwo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, mój błąd, rzeczywiście.

Wygląda na to, że niefrasobliwie napisałem coś głupiego :).

Mianowicie - przyznam rację - w Biblii Izraelici nie ukazują JHWH jako tego zawsze dobrego, stojącego zawsze w opozycji wobec tego złego. Zresztą sam to zauważasz.

To naleciałość w chrześcijaństwie późniejsza, zoroastryjska. Niemniej faktem jest to, że mimo iż wyklucza się z biblijnym obrazem bóstwa, jest równie istotna w chrześcijańskich wyobrażeniach na jego temat.

 

Edit: Jeśli o Biblię chodzi, to jest w niej niejedna sprzeczność. Jahwe sam o sobie mówi nawet w niektórych miejscach w ST, nie tylko w NT, że jest dobry, łaskawy i miłościwy. Ale z tego, co później robi, możemy wywnioskować, że to tylko taka gadka-szmatka. A więc z ST wyłania się mniej więcej jednoznaczny jego obraz.

Problem zaczyna się dopiero w momencie, w którym zaczyna się chrześcijaństwo i w którym okazuje się, że całkiem przypadkiem wchłonęło w siebie ono bardzo różne (niemalże na każdym kroku przeczące sobie) idee.

 

A w pierwszym moim poście do Ciebie chodziło mi bardziej o to, że w rozumowaniu Szamana Wiejskiego nie ma sprzeczności, a nie o obraz JHWH przedstawiony w Biblii czy w doktrynach chrześcijańskich.

Edytowane przez Bies
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu się zgodzę. Chrześcijaństwo przesunęło środek ciężkości ze strony 'pan i władca' (Adonai) w stronę miłosiernego ojca (Abba).

Z kolei wracając do Izraelitów, trochę racji też miałeś, gdyż również w Judaizmie w okresie przedchrześcijańskim rozwijały się koncepcje 'dobrego' boga. Również we współczesnym Judaizmie taki obraz jest powszechny. Oczywiście inną zupełnie sprawą jest to, że nie jest on jednolity, gdyż z racji braku centralizacji, każdy rabin interpretuje sobie po swojemu i jeden się z drugim nie zgadza. To chyba najbardziej dyskordiańska z większych religii ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja tylko z jedną uwagą... Eziaku, jeśli wierzysz w Jahwe, jesteś jego wyznawcą i wiele od niego dostajesz, to dlaczego, jeśli nawet nie parasz, a tylko interesujesz się magią, stajesz się dobrowolnie obrzydliwy w jego oczach? Poczytaj księgę Powtórzonego Prawa... wyraźnie jest tam wyszczególnione, jakie, obok sodomii, czyny sprawiają, że człowiek takim się staje...

 

Albo wierność Jahwe, albo dowolne zainteresowania magiczno-ezoteryczne. Drogi pośredniej nie ma. A jeśli jest, nazywa się hipokryzją.

Zmien płyte, nudna sie robisz. Po dwa; jak nazwać to, co Ty robisz ? np. rzucanie klątw ?Nie chce mi się szukać, zresztą prawdopodobnie "dobre duszki" usunęły niewygodne teksty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz grzecznie proszę, wróćmy do tematu, zamiast robić wycieczki personalne.

Swoją drogą to ciekawe, że zawsze gdy pojawia się temat Jahwe to robi się gorąco xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że osoby siedzące w bliskowschodnich systemach magicznych, a zwłaszcza obeznane z mitologiami judaizmu i islamu, miałyby coś do powiedzenia na temat Beliala. Więc czemu milczą?

 

Przede wszystkim warto sobie uświadomić, że co prawda dzisiaj mało kto go kojarzy, ale Belial dawniej miał bardzo ważną pozycję w mitologii chrześcijańskiej. Był chodzącym symbolem dawnego buntu upadłych aniołów wobec JHWH. Nic więc dziwnego, że często pojawia się w ścieżkach leworęcznych. Trudno w ich przypadku o lepszego patrona;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko mitologia Kościoła, a jak sam wyżej wspomniałeś na mitologiach nie można do końca polegać

 

Nie - to praktyka Kościoła a nie mitologia. W czasie egzorcyzmów nawet jeżeli przez delikwenta zostały podpisane pakty i tak zwane wyrzeczenia chrztu to kapłan odnosi się do tego sakramentu, który wyciska "niezatarte piętno łaski Bożej". Gdy człowiek powraca do Kościoła z dowolnej formy satanizmu, ateizmu czy pogaństwa to nie chrzci się go ponownie. Odnawia się tylko przyrzeczenia chrzcielne, ale samego chrztu się nie powtarza. Taka praktyka została ustalona już w starożytności chrześcijańskiej.

Edytowane przez siloam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eziaku, jeśli wierzysz w Jahwe, jesteś jego wyznawcą i wiele od niego dostajesz, to dlaczego, jeśli nawet nie parasz, a tylko interesujesz się magią,

Ty nie wierzysz w Jahwe, a jednak interesujesz się Nim. Czyżby asekuracja.

 

Nowy Testament nie jest mitologią a opisem faktów historycznych naocznych świadków.

 

Żeby nie odbiegać od tematu, odnośnie Beliala krążą rózne wersje.

Najcześciej opisywany był jako upadły Anioł i ten, który był równy Bogu przeciwnikiem. Służył pomocą wszystkim.

Więcej "grzechów' nie pamiętam, chętnie poczytam wtajemniczonych. P

Edytowane przez Elie-1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Szamanie_Wiejski za wyjaśnienia,wreszcie to wszystko układa się w logiczną całość.

Nurtuję mnie już właściwie tylko jedno, mianowiecie to w jaki sposób owe 'bóstwa' manifestują swą obecność. Nie będę tu przydaczać właściwych fragmentów, gdyż każdy kto przeczytał zamieszczony przeze mnie tekst wie o czym mówię.

Oczywiście zastanawiam się czy to prawda (czytałam już jednak podobne opisy jeśli chodzi o 'pojawianianie' się Lucyfera; 'ukazuję się jako młody mężczyzna lub jako mały chłopiec o nieziemskiej urodzie).

Niestety obawiam się, iż nie otrzymam stuprocentowego potwierdzenia w tym temacie. Chyba, że ktoś ma podobne empiryczne doświadczenia i zechciałby się nimi podzielić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie - to praktyka Kościoła a nie mitologia. W czasie egzorcyzmów nawet jeżeli przez delikwenta zostały podpisane pakty i tak zwane wyrzeczenia chrztu to kapłan odnosi się do tego sakramentu, który wyciska "niezatarte piętno łaski Bożej". Gdy człowiek powraca do Kościoła z dowolnej formy satanizmu, ateizmu czy pogaństwa to nie chrzci się go ponownie. Odnawia się tylko przyrzeczenia chrzcielne, ale samego chrztu się nie powtarza. Taka praktyka została ustalona już w starożytności chrześcijańskiej.

inicjacja z zalozenia jest jedna a nie wielokrotna gdy po chwili zwatpienia ta chwila przechodzi i nie o chrzescijanstwo tylko tu chodzi. na tym wlasnie polega inicjacja - dokonuje sie jej tylko raz

w masonerii i we wspolczesnych formacjach GD czy OTO rowniez nie inicjuje sie drugi raz gdy adept po kilku latach postanowil ponownie wznowic praktyke

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...