Skocz do zawartości

Tęsknota za odchodzacym szamanizmem


Dragon2

Rekomendowane odpowiedzi

Rzeczywistość duchowa istnieje zupełnie obiektywnie nie jest wymyłem naszych rzekomo prymitywnych przodków. Istniała od zawsze niezależnie od człowieka. Dawne ludy żyjące bliżej natury posiadały naturalną percepcję tej duchowej rzeczywistości, pozostawały z nią w naturalnym kontakcie i harmonii – to były kultury, które nazywamy ogólnie szamanistycznymi.

 

Szamanizm znam nie tylko, ze studiowania książek czy opowieści przyjaciół w tym Indian, ale także z osobistego doświadczenia jako, że przez kilka lat byłem przyjacielem i można powiedzieć uczniem szamana.

Kiedy spotkałem go pierwszy raz szukając u niego pomocy w moich problemach, stwierdził on, że mam pewne zdolności w tym kierunku i poddał mnie wielu próbom, których sensu początkowo nie rozumiałem. Później wyjaśnił mi, że ich celem było określenie rodzaju mocy jaką dysponowałem.

 

To pierwsze spotkanie na którym poddałem się szamańskim zabiegom i próbom wywarło na mnie ogromne wrażenie i zmieniło mój bardzo racjonalny, lub patrząc z perspektywy nieracjonalny pogląd na rzeczywistość.

Wcześniej nie wierzyłem tak naprawdę w duchową rzeczywistość. Owszem czytałem o szamanach ich światopoglądzie, ale wszystko to pozostawało tak naprawdę w sferze abstrakcyjnych wyobrażeń, byłem przekonany, że na szamańską wizję należy patrzeć przez pryzmat psychologii, różnego rodzaju projekcji nie zaś jak na realną rzeczywistość. Byłem świadom różnego rodzaju zdolności paranormalnych ponieważ zetknąłem się z nimi wcześniej, patrzyłem jednak na nie jako zdolności ludzkiego umysłu i do głowy by mi nie przyszło, że istnieje jakaś realna duchowa rzeczywistość wokół nas.

W świetle moich doświadczeń był to wówczas pogląd jak najbardziej racjonalny, zaś cała duchowa rzeczywistość szamanizmu jawiła mi się jako pewnego rodzaju psychologiczne projekcje przyjęte w społeczeństwach w obrębie których funkcjonowali obdarzenie pewnymi paranormalnymi zdolnościami szamani. Jednak jak się przekonałem całkowite odrzucanie szamańskiej wizji rzeczywistości jako czegoś realnego mimo niezliczonych świadectw nie było racjonalne. Przyjmowanie wszystkiego na wiarę podobnie jak i odrzucanie tego co nie pasuje do naszego prostego modelu świata nie jest racjonalne.

 

Na gruncie mojej wizji świata nie byłem w stanie wytłumaczyć tego co doświadczyłem w czasie tego pierwszego spotkania będąc bezpośrednim świadkiem i uczestnikiem niezwykłych fenomenów takich jak strumienie światła płynące od szamana, dziwne mgły i emanacje, jakie pojawiały się wokół niego podczas jego działań, niezwykłego wpływu jakie jaki wywierały na mnie jego działania i widoku ducha opiekuńczego którego przyzwał.

Nie mogłem nawet tłumaczyć sobie, że to jakieś omamy, ponieważ było to bardzo realistyczne i nie byłem jedynym świadkiem tych zjawisk. Musiałem więc pogodzić się z tym, że szaman ma niezwykła moc, potrafi emanować i kontrolować jakiegoś rodzaju energie, że duchy opiekuńcze są czymś jak najbardziej realnym oraz to, że szaman postrzega znacznie więcej od zwykłego człowieka zaś to co postrzega jest jak najbardziej realne i wywiera konkretny wpływ na ludzi i otoczenie. Nie miałem innego wyjścia jak zaakceptować to co on mówi mimo, że zupełnie nie pasowało to do mojego światopoglądu.

 

Zafascynowała mnie ta rzeczywistość i zacząłem odwiedzać tego szamana najczęściej jak mogłem, uważnie też słuchałem ludzi, którzy mieli z nim styczność chłonąc każdą informację, chciałem się czegoś nauczyć.

Problemem było to, że szaman zdawał się nie przepadać za mną, w kontaktach wyczuwałem pewien dystans i niechęć. Nie odpuszczałem i nasze kontakty stawały się coraz częstsze aż uzyskałem jego pewną ostrożną akceptację dzięki czemu mogłem przyglądać się jego działaniom, poddawać się różnym zabiegom jak i prosić go o różne działania. W końcu pewnego dnia zaproponował mi abym wybrał się z nim na kilka dni w góry do miejsca mocy przy czym zaznaczył, że mam milczeć. Był to trudny warunek dla mnie gaduły, ale z radością go przyjąłem.

 

Wędrowaliśmy przez góry zaś szaman pokazywał mi różne pomniejsze miejsca mocy duchowej, pytał co w nich czuję, kazał mi opisywać wszystkie doznania przy czym nie komentował tego co mówię. Kiedy dotarliśmy do miejsca mocy, szaman medytował, czasami polecał mi wykonać różne prace jak zbieranie drewna przygotowywanie herbaty, posiłków, sprzątanie i prawie się nie odzywał całymi dniami, lub wyruszał gdzieś w góry na większość dnia, dopiero wieczorami przy ognisku wiedliśmy spokojne rozmowy i tak było przez wszystkie dni tej pierwszej naszej wspólnej wyprawy.

Nie było żadnych niezwykłych opowieści, żadnych duchowych wyjaśnień czy poleceń, żadnej nauki na jaką liczyłem. Szaman ani nie zachęcał mnie do medytacji, ani jej nie zabraniał ani nie chwalił za nią :-)

Oczywiście sporo medytowałem kiedy i on medytował albo kiedy znikał i tak upłyną ten czas. Mimo to po tej pierwszej wyprawie wróciłem doskonale wyciszony, odnowiony i czułem, że moja percepcja wzrasta.

 

Najwyraźniej nie rozczarowałem go bo nasze wspólne wyprawy do miejsc mocy stały się coraz częstsze. Przy następnych wyprawach nastawiłem się na medytację i kiedy byliśmy w miejscu mocy skupiałem się na medytacji nie licząc już na nauki :-)

Jednak czegoś się uczyłem. Uczyłem się wyciszać, milczeć, słuchać, odczuwać otwierać na wszystko wokół i wyostrzać duchową percepcję.

 

Spotykaliśmy się również między wyjazdami i wówczas najczęściej rozmawialiśmy o teoriach psychologicznych, niekiedy opowiadał o swoich nauczycielach, udzielił mi też kilku wskazówek dotyczących kilku medytacyjnych praktyk. Powiedział mi też, że nigdy nie będę szamanem ponieważ aby zostać szamanem trzeba po pierwsze urodzić się i wychowywać w społeczeństwie szamanistycznym, po drugie trzeba mieć bardzo silny związek i zrozumienie lokalnych sił i duchów związanych z miejscem gdzie żyjemy.

Z tej samej przyczyny nikt wychowany w naszej kulturze nie może tak naprawdę zostać szamanem.

Możemy poznać światopogląd szamański, możemy nauczyć się pewnych metod, możemy nawet mieć pewne zdolności w tym kierunku jednak nie sprawi to, że zostaniemy szamanami. Szamanem trzeba się urodzić, trzeba mieć pewien specyficzny sposób myślenia i bliski realny kontakt z duchami, które nas prowadzą. To one wybierają szamana i nauczają go, nie jest to kwestią wyboru czy chęci.

 

Mój szamański nauczyciel nauczył mnie pewnych podstawowych sposobów percepcji abym mógł mu niekiedy asystować w działaniach szamańskich i rozwinął moją percepcję tej sfery. Pokazał mi wiele duchów, nauczył pewnych metod śnienia i kilka innych rzeczy. W końcu zabrał mnie w wiele podróży szamańskich gdzie dzieliłem z nim wizje i dzięki czemu zrozumiałem, że widzieć i doświadczać wizji a zrozumieć jej prawdziwe znaczenie to dwie różne rzeczy. Dobrze ilustruje to nasza pierwsza wspólna podróż.

 

Byłem u niego w odwiedzinach kiedy pojawiła się jakaś moc, zapytał mnie czy ją wyczuwam i poprosił o opisanie moich odczuć. Kiedy to robiłem skinął głową kazał mi usiąść obok siebie i otworzyć się na tę energię. Poczułem, że ta moc mnie porywa i w chwilę później pojawiła się wizja. Szaman spytał czy widzę a kiedy potwierdziłem kazał mi ją obserwować i spróbować zrozumieć. W końcu powiedział, że już wystarczy i kazał mi opowiedzieć co widziałem. Kiedy zacząłem mówić uzupełniał szczegóły wizji, pytał czy zwróciłem uwagę na ten czy inny szczegół, jak go odczułem i jak zrozumiałem.

Moje zrozumienie wizji okazało się bardzo powierzchowne i w wielu zakresach błędne. W kolejnych podróżach moje rozumienie wizji poprawiało się, nigdy jednak nie było nawet w 1% tak precyzyjne i dogłębne jak jego. W ogólnym zarysie stało się jednak na tyle pewne i precyzyjne, że w późniejszym czasie w niektórych przypadkach prosił mnie o moją ogólną opinię zanim zabrał się do pracy (co bardzo mi schlebiało i chyba taki był tego cel :-).

 

Przez dziesięć lat trwała nasza przyjaźń, której wiele zawdzięczam a później nasze drogi się rozeszły. Bardzo dobrze wspominam te czasy i mojego nauczyciela. Nie uczył mnie on szamanizmu, niczego mi nie narzucał a jednak przy nim nauczyłem się bardzo wiele, zmienił się mój sposób patrzenia na świat i moja perspektywa, dlatego zawsze mile go wspominam i darzę szacunkiem.

 

Później spotkałem innego szamana i zostaliśmy przyjaciółmi. Nie miał i nie ma on mocy mojego pierwszego nauczyciela ani jego wglądu a jednak pod wieloma względami jest o wiele większym i potężniejszym szamanem. Dzięki niemu zacząłem poznawać szamański sposób myślenia i widzenia świata, szamański sposób życia.

Początkowo wydawało mi się to dziwne, ale im lepiej go poznawałem tym lepiej rozumiałem i akceptowałem to.

Mój nowy przyjaciel szaman nie jest nieufny ani mroczny – jak mój pierwszy nauczyciel -kroczy zupełnie innymi ścieżkami a przy tym zdecydowanie chętnie dzieli się ze mną szamańską wiedzą. Sam również poszukuje wiedzy bo jest młodym szamanem, który jeszcze nie odnalazł swojej ścieżki i pełni mocy, która zgodnie z przepowiedniami ma być wielka.

Spotkałem również kilku innych szamanów a każdy z nich dysponował odmienną mocą i nie przypominał innych, każdy był niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Kim w ogóle jest szaman?

 

Ogólnie można powiedzieć, że szaman to ktoś kto ma bezpośredni kontakt z szeroko pojętymi duchami, widzi je słyszy, potrafi z nimi rozmawiać, zrozumieć je, oraz pośredniczy w kontaktach z nimi dla swojej społeczności. Musi też posiadać pewną moc.

Czyli nie ma społeczności nie ma szamana. Jednak nie jest to do końca prawda, ponieważ niekiedy pojawiają się szamani poza społecznościami szamańskimi i służą swoim społecznościom nie szamańskim w nieco odmienny sposób. Poza społecznościami szamańskimi pojawiają się też tzw. czarni szamani.

Szamani mogą też tworzyć, czy raczej przywracać społeczności szamańskie wypełniając wole wielkich duchów. Jednak tacy szamani posiadają szczególną moc i szczególnie trudne zadanie ponieważ nie spotykają się ze zrozumieniem i nie mogą liczyć na pomoc, muszą więc mieć szczególny kontakt z duchami i trudno im odnaleźć swoją ścieżkę.

Nawet jeśli ktoś rodzi się z szamańskimi zdolnościami w społeczeństwie nie szamanów praktycznie szamanem zostać nie może. W takim społeczeństwie nie będzie mógł rozwinąć charakterystycznego szamańskiego sposobu myślenia, nie będzie mógł liczyć na naukę, która umożliwiła by mu zrozumienie, rozwinięcie i ukształtowanie szamańskich zdolności – co więcej jego niezrozumiałe zdolności będą tłumione niekiedy bardzo brutalnie. Spotyka to do dziś wielu Indian odczuwających szamańskie powołanie w ameryce północnej.

W całkowicie nie szamańskiej społeczności człowiek o szamańskich zdolnościach sam musi je w sobie tłumić i nie pozwalać się im rozwinąć aby móc funkcjonować. Kiedy te zdolności są większe tak iż nie można ich stłumić zmuszony jest je ukrywać i skanalizować je w formie możliwej do akceptowania przede wszystkim przez niego samego bo społeczeństwo i tak nie będzie w stanie go zaakceptować traktując w najlepszym razie jako dziwaka. Przykładem kogoś takiego może być Dżuna Dawitaszwili.

Szaman zawsze postrzega naszą zwyczajną rzeczywistość jako rzeczywistość niższego rzędu, którą kształtują niewidzialne dla nasz siły świata duchowego i przede wszystkim funkcjonuje na tym poziomie. Bardzo ważnym elementem szamanizmu są sny jako takie oraz różnego rodzaju sztuki śnienia bez których nie ma szamanizmu. Szaman zawsze obserwuje swoje sny i traktuje je bardzo poważnie, one też wskazują mu drogę. Nie oznacza to wcale, że szaman to człowiek nie praktyczny, czy bujający w obłokach – wręcz przeciwnie. Wręcz przeciwnie, dojrzałych szamanów postrzegamy jako ludzi wyjątkowo praktycznych i racjonalnych dopóki nie zaczynają mówić o snach i świecie duchów a zazwyczaj nie mówią o tym stykając się z ludźmi takimi jak my doskonale zdając sobie sprawę, że nie bylibyśmy w stanie tego właściwie zrozumieć.

 

My ludzie oderwani od korzeni, nie zdajemy sobie sprawy z tego kim tak naprawdę jest szaman, jak jest cenny ani jak bardzo go potrzebujemy. Nie zdajemy sobie sprawy jak wiele mamy problemów z powodu braku szamanów, oraz bardzo trudno nam ich zrozumieć. Nie potrafimy też zrozumieć tego co próbują nam przekazać kiedy ich spotykamy. Potrzebujemy teraz szamanów bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości mimo, że nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Być może najstarsze społeczności żyjące w zgodzie z naturą nie potrzebowały szamanów bo każdy mógł widzieć duchy i z nimi się kontaktować oraz prowadził zdrowy tryb życia w harmonii z naturą, oparty na tradycyjnych zasadach. Współcześnie jednak nie każdy to potrafi nawet w mocno szamanistycznych społeczeństwach zaś szaman widzi lepiej i więcej oraz rozumie, dlatego potrafi dojrzeć i zdefiniować problem oraz zastosować odpowiednie środki aby go usunąć, potrafi pomóc odnaleźć nam naszą drogę w życiu i przywrócić równowagę, potrafi też wiele innych rzeczy.

 

Szaman współpracuje z siłami duchowymi, które nas otaczają i na nas wpływają. Może je prosić o pomoc, wpływać na nie, może zasięgać ich rad oraz łagodzić lub nawet niwelować ich niekorzystne oddziaływanie (zarówno na jednostki jak i na społeczności) przywracając harmonię. Wymaga to jednak współpracy z szamanem oraz dotyczy to tylko pewnego poziomu.

Istnieją potężne siły duchowe wyższego poziomu jak np. lokalni strażnicy, którzy są dużo potężniejsi od nawet bardzo potężnego szamana. W takim wypadku szaman może nas nauczyć jak postępować by nie prowokować tych potężnych sił zaś w przypadku kiedy to już się stało, może wystąpić jako mediator. Przykładowo mój pierwszy nauczyciel postrzegał je, ale nie chciał z nimi nawiązywać kontaktu bo były one zbyt potężne. Rozmawiał z nimi tylko jak nie miał wyjścia i mawiał, że najlepiej nie robić nic co mogłoby zwrócić ich uwagę.

Istnieją istoty jeszcze wyższego rzędu i z nimi mój nauczyciel nie kontaktował się nigdy ponieważ były one tak potężne, że mawiał iż lepiej nie zwracać ich uwagi bo konsekwencje mogą być niewyobrażalne.

 

Religia odnosi się do tych potężnych istot najwyższego rzędu. Istnieje powiedzenie, że nie jest bezpiecznie mieszać się do spraw Bogów, ale jeszcze bardziej niebezpieczne nie zrobić tego czego od nas chcą jeśli już się do nas zwrócą. Religia i szamanizm to dwa różne poziomy. Szaman jest nam bliższy i bardziej potrzebny we wszystkich sprawach na co dzień, zaś religia jest czymś ogólniejszym – kontakty z duchami to szamanizm a kontakty z Bogami kiedy do nas przemawiają to religia. Oczywiście jest to znacznym uproszczeniem, ale chodziło mi o uwypuklenie i rozgraniczenie tych pojęć mimo, że tak naprawdę nie jest łatwo je rozgraniczyć.

 

Prawdziwa religia to żywa religia posiadająca prawdziwych kapłanów do których przemawiają Bogowie i którzy potrafią ich słuchać. Prawdziwa religia to nie martwe dogmaty oparte o puste słowa zapisane w księgach. Prawdziwej religii nie można stworzyć trzeba ją odkryć z woli Bogów. Z tego powodu współczesne chrześcijaństwo nie jest prawdziwą religią jest tylko pustą ideologią. Jej kapłani nie są prawdziwymi kapłanami tylko ludźmi służącymi pewnej ideologii a nie Bogom, których nie znają ani nie potrafią słuchać.

To samo dotyczy tzw. „rodzimowierstwa”, które poszukuje pewnej alternatywnej ideologii i tworzy ją a nie próbuje poszukiwać Bogów. Nasi kapłani to przeszłość choć funkcjonują jeszcze nasi rodzimi szamani. Jest ich coraz mniej i też odchodzą w przeszłość tak jak ostatni Płanetnik Wojciech Warchoł. Współcześnie żyje ostatnie pokolenie naszych rodzimych szamanów a kiedy odejdą już nie powrócą, nie mają też komu przekazać swojej wiedzy i nikogo już ona nie interesuje. Jest to ostatni moment by ocalić chociaż strzępy ich wiedzy i praktyki od zapomnienia.

 

Można jeszcze pójść do naszych ostatnich rodzimych szamanów i posłuchać co mówią, jednak nie należy ich mylić z kapłanami. Trzeba mieć świadomość, że to co mówią odnosi się do sfery duchów a nie Bogów bo to jest i zawsze była ich sfera działania. Różni rodzaje szamanów mają swoje zakres działania, ich system pojęciowy i wizja świata odnosi się do sfery w jakiej działają oraz istot z jakimi mają kontakt. Dlatego zazwyczaj nie mówią o Bogach chyba, że w kwestii idei, wierzeń, światopoglądu czy koncepcji.

Podsumowując nie należy mylić religii z szamanizmem bo to dwie różne rzeczy i niezależne sfery. W Słowiańszczyźnie byli zarówno szamani jak i prawdziwi kapłani. Podobnie było w wielu dawnych religiach dziś możemy to wyraźnie zobaczyć w starożytnej Tybetańskiej tradycji Bon w obrębie której możemy spotkać różnego rodzaju szamanów i ich nauki oraz różnego rodzaju lamów – kapłanów. Podobnie rzecz ma się z Tybetańskim Buddyzmem w którym szamanizm wchłonęła i zintegrowała religia a jednak wyraźnie rozgraniczone są te dwie duchowe sfery, określane jako różne poziomy i aspekty nauk.

 

W tej chwili mamy ostatnią szansę odnaleźć już tylko ostatnich rodzimych szamanów i spróbować ocalić część ich wiedzy.

Nigdy nie spotkałem rodzimego szamana, ale wiem, że istnieją choć nazywamy ich inaczej. Ich wiedza zazwyczaj przekazywana jest w rodzinach a kiedy nikt w rodzinie nie chce jej przejąć lub brak kogoś o niezbędnych zdolnościach by ją przejąć - ginie bezpowrotnie. Tak naprawdę przejąć i zrozumieć tę wiedzę mógłby tylko inny szaman. My możemy ją tylko zapisać, ale i to byłoby cennym świadectwem naszego dziedzictwa.

 

źródło:http://dragontn.blog.pl/

Edytowane przez zoska1977
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Na pochwałę zasługuje sam temat, o odchodzącym szamanizmie, mało jest wśród nas takich osób, które rzeczywiście mają powołanie do czynienia posługi...

 

odnośnik, "faktycznie" jest "źródłem"... :a015:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny apel, właściwie nie wiadomo do czego się odnieść w nim, czy do niezwykłej percepcji duchowej, czy też o zanikającym szamanizmie i religii z nim związanej? Pozwolę sobie na refleksję.

Trudno by było gdyby każdy rozumiał na poziomie świadomości działania duchowe, nasz świat byłby wtedy przeludniony. Biorąc pod uwagę płytkość ludzkich odczuć i pojmowania byłby to szok, dlatego istnieją (jeszcze) szamani. Ta droga właściwie się nie kończy, to życie jest zbyt krótkie by mówić o jakimś końcu. Oczywiście o ile jakiś istnieje, a jeśli nawet kończy się on tylko dla nas w pojęciu boga.

"Mam jednak wiarę - odmieni się los" I tak wierzę w ludzki wgląd, choć nieświadomy, ludzie z większym stażem duchowym są w stanie pojmować tego typu rzeczy, praktyki, zjawiska. Mówiąc do kogoś o duchach czy innych siłach możemy obserwować 2 rzeczy, zdziwienie i wewnętrzną zgodę i zrozumienie. Oczywiście nie u każdego, czasem jest tylko pierwsze. Niemniej jednak są ciekawi, interesujący - ludzie. Coś czyni nas punktami czyjegoś pożądania, narzędziami i mediatorami między światami. Pewnie jest to tylko niewielki krok zaraz po kamieniu. Przynajmniej ja tak to odczuwam.

Przykro dowiadywać się, że coś w czym się pokłada nadzieje zabija, niszczy i umniejsza wartości w jaki się wierzy. Ale! Nadzieja umiera ostatnia. I tak moja również :)

Pozdrawiam

m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Szamanizm nie zanika, tylko widocznie jest niewidoczny dla waszych oczu :)

W aktualnym czasie szamanizm rozkwita, ale z uwagi na represje (używanie środków zaklasyfikowanych jako nielegalne) często schodzi do "podziemia", a ludzie którzy czują takie powołanie, kryją się z tym. Znam dwóch szamanów, którzy aktualnie przeprowadzili się do Czech, aby tam odprawiać ceremonie z użyciem ayahuaski, choć woleli by to robić legalnie w Polsce.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artysta Życia, a może po prostu nie przeczytałeś tekstu? Mam wrażenie, że nie zrozumiałeś jego sensu, na pewno istnieją praktyki szamańskie, włącznie z tymi z nielegalnymi środkami - choć akurat tu nie jestem znawcą, myślę, że i bez nich prawdziwy szaman potrafi osiągnąć swój cel. Jednak mowa o urodzeniu się w społeczności szamańskiej, o pewnych zdolnościach lecz nie gwarantujących sukcesu. Bardziej skłaniam się do zaniku niż przetrwaniu szamanizmu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Społeczności tworzymy sami, wychować się w takim środowisku - trzeba mieć trochę szczęścia, choć znam 2 letnią dziewczynkę i jej rodziców, przy których wyrośnie na szamankę (będzie to jej własny wybór) ;)

Więc znów powiem, że szamanizm znów rozkwitnie, ponieważ korzenie nigdy nie zostały wyrwane. To tak jakby skupiać się na ******ących liściach na jesieni, nie widząc życia i mocy ukrytej w ziemi :P

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi się wydaje, że powołania szamańskie są :) czasy się zmieniają i teraz jest mniej rodzin czy społeczności, gdzie to się przekazuje niejako z pokolenia na pokolenie no i jest pewien odsetek powołań trafiających się w kręgach, które z szamanizmem nie mają nic wspólnego :) wtedy taki człowieczek jest nieświadomy tego, co się dzieje i odrzuca to bo nie rozumie, bo nie chce, bo się boi itd. itp. a w konsekwencji nie rozwija darów i nie wyrasta nowy szaman ;) moim zdaniem potencjał szamański jest....gorzej ze świadomością ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...