Skocz do zawartości

Przesłanie


Tomek003

Rekomendowane odpowiedzi

Kto nie chce się w to bawić ręka w górę, a potem jazda z tego forum! (Wedle życzenia.) XD

 

myślę że dobrze wyłapałeś telepatycznie opinie o swojej osobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanie z innej beczki czy możliwe jest jak osoba praktykuje demenologię (przyzywa coś) by odbiło się toźle nie tyle na tej osobie, co na rodzinie? Chodzi mi o rozpad rodziny, kłótnie, rozwody, złe relacje. Czy takiej osobie praktykującej, która zaprzestała takich praktyk jeszcze coś grozi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że praktykowanie tego typu rzeczy zawsze, nawet minimalnie, zmienia człowieka. A jak odbija się na tej osobie to przez bliskie więzi odbija się np. na rodzinie. Troche może im być trudno zaakceptować 'nową' osobę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanie z innej beczki czy możliwe jest jak osoba praktykuje demenologię (przyzywa coś) by odbiło się toźle nie tyle na tej osobie, co na rodzinie? Chodzi mi o rozpad rodziny, kłótnie, rozwody, złe relacje. Czy takiej osobie praktykującej, która zaprzestała takich praktyk jeszcze coś grozi?

 

jest to pierwsza rzecz która się dzieje.

 

*** edit: sory, druga.

Edytowane przez sosnowiczanin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest to pierwsza rzecz która się dzieje.

 

*** edit: sory, druga.

 

a jaka jest pierwsza?

Czy takiej osobie coś jeszcze grozi? Zostawiła tę "ścieżkę magiczną" i teraz nic raczej takiego nie robii. Jednak od tamtego czasu w jego rodzinie nie dzieje się najlepiej (chodzi mi o tę najbliższą).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piętno ezoteryka pozostaje na całe życie, czy się nim jest czy nie, a jak się już je ma to jest o wiele większe prawdopodobieństwo występowania różnych "złych" rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógłbyś napisać prosto i poludzku zamiast pisać jakieś frazesy z rodem z książek?

Oczekiwałam jasnej i prostej odpowiedzi nawet takiej mniej więcej, plus minus,a nie metaforę. Dałeś takie wyjaśnienie jakby osoba widząca wyjaśniła niewidzącemu czym jest kolor "biały" -to wszystkie kolory naraz. Lakonicznie.

Edytowane przez Dama Trefl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele osob mówi, że praktykuje zna sie na magii a tak naprawdę w tej dziedzinie ma wielka luke (nawet o tym nie wiedząc). jesli taka osoba kojarzy każdy wypadek, każdą zaistniałą usterkę, rozwody, kłótnie z wcześniejszą praktyką magii, ezoteryki to coś tu nie gra. Może piętno takiej osoby polega na tym, że ta luke zapełnia sobie wydarzeniami ktore rzekomo są efektem praktyk xD wiem to troche prowokująco brzmi nie chce urazić nikogo.. takie moje lekkie spostrzeżenia :))

 

Człowiek ma wolną wolę o ile nie "zaprzeda duszy diabłu" a wcześniejsza praktyka myśle, że nie zawsze musi odcisnąć wielki ślad na tyłku tylko porostu troche namieszać w głowie doprowadzajac do pokręcenia obrazu rzeczywistości czy poprostu zmienić punkt widzenia na niekorzyść -i jednym słowem --> zryta głowa :))

 

Także Damo rozwody i kłótnie nie są dlatego że praktykował ktoś magie ale dlatego, że coś tam nie gra w relacjach coś niedobrego zostało poruszone.. cos co siedziało już głęboko jednak magia mogła byc takim małym katalizatorem :)) hymm jednak nie należy zrzucać na nią całej winy. Bo jak się nie myle magia to narzędzie to tak jakbym obraziła się na nóż bo się rozcięłam skrobiąc ziemniaki haha xD

Edytowane przez Dharma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

witam mam pytanie od dziecka czuje ze cos kolo mnie sie kreci dziwne cienie ( zwidy czy jak to nazwac)za malolata gdy siedzialem sam w domu cos stuknelo w drzwi harmonijkowe od pokoiku spojrzalem a ine sie same otworzylu i zamknely nie wiem czy to moja wyobraznia czy tak sie stalo w nocy slyszalem jak kredki sie sturlaly z biurka ciagle mialem wrazenie ze cos czy ktos mnie obserwuje potem z czasem to minelo ale od jakiegos czasu znowu zaczyna sie pojawiac dziwny lek jakies dziwne skojarzenia jak poloze sie spac zgasze swiatko katem oka spojrze na pokoj i widze ze cos stoi mysle se zludzenie jakies ale tak mnie to dreczy w myslach ze zapalam swiatlo patrze a to bluza wisi albo cos innego albo cien pada z lampy co stoi za oknem nigdy nie bawilem sie w zadna magie nic nie przywolywalem itd kiedys w dziecinstwie siostra wywolywala duchy z kolezankami w szkole ostatnio jak ja widzialem to ja dyskretnie podpytalem na ten temat i mi powiedzial o tym przez to ze siostra cos takiego robila mogla dla mnie otworzyc ta pieczec co wczesniej o niej pisalisci sorki za bledy (nie bylem pilnym uczniem ;) od dziecka bylem odporny na wiedze szkolna ) i ze pisze bez polskich znakow ale alt mi nie dziala ;/ a i jeszcze jedno w ktoryms poscie wyczytalem ze mozna poznac w lusterku czy cos w nas siedzi ja od dziecka jak sie wpatrze w lusterku w swoje oczy to mam wrazenie takie jak by to nie byly moje oczy tylko jakby ktos na mnie patrzal moimi oczyma czy potrzebna mi jakas ochronka i czy moge to cos wywalic z siebie z gory dzieki za odpowiedz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Drogi Xadeku, na Twoje pytanie odpowiedź taką szerszą pozostawię innym. Jednak sam powiem Tobie, że jeżeli chodzi jednym słowem o tą właśnie magie. To raz otworzone drzwi do tego drugiego świata, trudno zamknąć za sobą. Szczególnie samemu, co jest sprawą oczywistą (jak to się mówi co dwie głowy to nie jedna). Ja sam, kiedyś wróżyłem z kabały. Kiedy dowiedziałem się poprzez postawienie sobie kart o śmierci bliskiej mi osoby podczas podróży, stawałem wręcz na głowie aby jedną zaplanowaną podróż przeprowadzić jak najbardziej bezpiecznie. Jednak podczas tej podróży, która była zapowiedziana stało się inaczej niż przewidywałem. Przed wyjazdem pojechałem do babci do szpitala z tatą, która była i jest oczywiście nadal jego mamą. Na moich własnych oczach jej dusza opuściła ciało. Nie zapomnę tej chwili do dzisiaj, piękne gwiaździste niebo było. Przed nami podróż (gdzie tata prowadził), i to jeszcze po tej całej sytuacji. Pierwszy raz widziałem na moich oczach śmierć, śmierć człowieka. Śmierć bliskiej dla mnie osoby, i nie tylko dla mnie. Do tego ważnej.

 

Dlatego tak jakby moje przesłanie by było co do tego postu, to pewnie zdanie słynne znane większości: ,,Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą". I nie tylko ludzi ale również nasze życie. Bo to miłość jest jednym z najważniejszych aspektów w naszym życiu i dla niej warto żyć. Dlaczego? odpowiedzi mamy wiele, bo jest bezinteresowna, nie unosi się pychą ani zakłamaniem.. bo jest czysta i taka pozostanie nawet w czasach przepełnionych komercją i popkulturą. Nie żebym był świętoszkiem/aniołkiem, bo tak nie jest.. :)

 

I tak jak wspomniałem, raz otwarte drzwi do tamtego drugiego świata trudno zamknąć za sobą. Więc lepiej porządnie się zastanowić.. A co do obecności czy też cieni, sam czasem miewam czy też odnoszę takie wrażenie. A nie pomyślałeś, że może to po prostu jest Twój Anioł Stróż.. W końcu towarzyszy aby nasz strzec od poczęcia, i chce w jakiś sposób przekazać Tobie o swojej obecności..

Edytowane przez gay
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

wszyscy ostrzegacie przed magią, rozumiem i szanuję to. jednak jestem ciekawa co was samych do niej przyciągnęło. czy aż tak żałujecie że się tym zajęliście? bo co niektórzy tu wręcz użalają się nad własnym losem.. który w sumie sami wybrali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może trochę żałuję... Trochę. Chociaż wielokrotnie "magia" uratowała mi życie. Teraz jednak jestem wdzięczna Losowi, za to, że dał mi takie możliwości. Od kilku dni w wszelką nadzieję położyłam w Arkanach Wielkich... i całe szczęście, że umiem odczytywać znaki i symbole w nich zawarte. Nie jest to kwestią wyuczenia się tego, co dana karta oznacza, jest to kwestią tego, że karty są mi przeznaczone. To one wreszcie mnie uspokajają, gdzie prawdopodobnie przez cały kolejny tydzień schudłabym z przerażenia i nerwów więcej, niż w ciągu dwóch ostatnich lat. To one dają mi siłę do wiary, że będzie lepiej, jeśli tylko będę im ufać. I ufam im. Staram się.

Ja się nie użalałam nad własnym losem w żadnym z postów. Magia jest dla mnie wciąż nieodkrytą do końca tajemnicą. Magia to jest to, czym chcę i powinnam się zajmować, ponieważ to czuję. Uważam natomiast, że za magię nie powinny łapać się dzieci, które chcą komuś przyszpanować, czy udowodnić, że to nie istnieje. Cóż, wszystko jest dla ludzi, ale dla tych, którzy zdają sobie sprawę z konsekwencji tego, co właśnie zamierzają zrobić. Wywołując duchy musisz mieć świadomość, że może się coś do ciebie przyczepić, coś cię opętać. Bawiąc się wahadełkiem musisz się liczyć z tym, że stajesz się widoczny dla bytów, że możesz odkryć coś, czego nie chcesz wcale odkrywać. Podobnie z tarotem - sięgając pierwszy raz po talię musisz zdać sobie sprawę z tego, że możesz zobaczyć w kartach coś, czego nie chcialbyś widzieć.

Tak to wygląda.

A co mnie do niej przyciągnęło? Nic. Ona sama do mnie przyszła. Tak to wyglądało. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panno N. tak, magia jest sposobem na życie. Jedni pokładają nadzieję w potędze własnego rozumu, który bywa czasami zbyt ciasny, inni pokładają wiarę w magię, w karty tarota/anielskie/cygańskie, w czakry, medytację, wathever. Czymś trzeba odciążyć psychikę, a magia może w tym niesamowicie pomóc, zwłaszcza jeśli ma się predyspozycje do niektórych rzeczy i spraw. Niemniej jednak nie można zagłębiać się magię pobieżnie, licząc li jedynie na same pozytywy, bo "na nich można się oprzeć". Guzik prawda, wszystko ma drugą stronę medalu, sposób na życie nie może być zbyt łatwy...

Magia ma swój sens. Tylko osoby na nią wczulone mogą w niej go znaleźć. Są czasami rzeczy bezsensowne... ale wierz mi, nie wszystko trzeba rozumieć, więcej trzeba czuć. Ja na przykład dopiero oswajam się z myślą, że dokładnie tydzień temu właśnie magia i ten jakby jej bezsens uratowały mi życie po raz kolejny. I dociera do mnie cała potęga tego, CO mogłoby się wydarzyć za kilka tygodni/miesięcy/lat, gdyby nie to zdarzenie, które tak mną wstrząsnęło, że aż prawie doprowadziło do zapaści.

Karty mi po prostu dały siłę. Nadzieję. Tarot pokazał mi, że mimo tego wstrząsu (Wieża, Księżyc, Diabeł) będzie dobrze (Sąd, Sprawiedliwość, Słońce, Świat, Kapłanka). Odpowiedziały na moje pytania, wyciszyły. Gdyby nie one, nie dałabym sobie psychicznie rady, bo okazałam się być na to za słaba.

Sensu w magii trzeba szukać. Ale trzeba szukać umiejętnie. Przede wszystkim wiedzieć JAKIEGO sensu się w niej szuka. Ja szukałam wsparcia. Szukałam podpowiedzi, wyroczni, białego królika, który mnie zaprowadzi do norki pełnej wiedzy. Ufam jej i to mi daje siłę do dalszego szukania, do dalszego wykorzystywania jej w dobrych celach własnych oraz dla dobra innych...

Edytowane przez Anixot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarejestrowałam się tylko po to aby uzyskać odp. na jedno pytanie. Co jeśli boję się magii chce jej uniknąć, a nie mogę. W wieku 6 lat zobaczyłam coś w rodzaju ducha nie umiem powiedzieć co to było żółto-biała postać . Potem było coraz lepiej. Zdarzyło mi się że przyszło do mnie parę takich i z nimi rozmawiałam. Kazałam im sobie iść powiedziałam że się boje. Usłyszałam, że nie. Zapytałam po co przyszły. Śmiały się i powiedziały że chcą abym się bała. Na początku myślałam że to sen (ale zawsze wiem kiedy śnie , potrafię się nawet wzbudzić. Kiedyś potrafiłam wymuszać sny lub nimi kierować ). Mimo wszytko chcąc to sprawdzić zawołałam babcie. Odp że śpi i że nie przyjdzie. Na drugi dzień zapytałam czy ja wolałam i to była prawda. A ja nie potrafię mówić przez sen nawet gdy próbuje. Miałam też sny prorocze, które się sprawdzały. Czasami wprost śniło mi się co się stanie. Czasami symboliczne które bo obudzeniu potrafiłam odczytać. Z natury jestem cykorem . A tu zaczęły dziać się dziwne rzeczy np. postać na obrazie do mnie mrugała, drzwi się same zamykały i otwierały (okna był pozamykane) itd. Zawsze też jako dziecko potrafiłam robić różne eliksiry tak sama z siebie wiedziałam co tam dać. Czy działały czy to zabawa? niby tak ale może to kwestia przypadku. W końcu miałam dość, bo cały czas miałam wrażenie że jestem stuknięta, psychicznie chora i to wszystko mi się wydaje. W końcu pewnego dnia zaczęłam mówić że chce wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi i cokolwiek ode mnie chcesz powiedz mi. No i przyśniło mi się że biegnę przez las a drzewa każą mi iść do pewnego domu podały adres numer ulicy i domu. Sprawdzałam która ulica ma ten numer. Poszłam tam . I co ? jest numer 2 jest numer 6 a 4 nie ma xD jest kawałek działki w tym miejscu i furtka. Nie ma domu numeru. Oczywiście tam nie weszłam i nie zamierzam, bo się boje. To było kilka lat temu i od tej pory nie mam już snów, czasami tylko otworzą się drzwi czy coś. To juz rzadkość. Tylko ze męczy mnie to. Czuje że cos mnie omija ,co nie powinno.Wiem jedno ze snami to była prawda, nie mó wymysł.Co powinnam zrobić ?

Edytowane przez kathrina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak podpowiada ci bojaźliwa intuicja? Powinnaś pójść w to miejsce, które widziałaś we śnie. To prawdopodobnie jedyny sposób, abyś wróciła w ten magiczny świat.

Pozdrawiam cię ciepło i odwagi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz przemóc lęk, bo inaczej będzie cię męczyć poczucie, że coś cię omija... ja z natury też jestem bojaźliwa, ale ogólnie lubię adrenalinkę i jestem tak zwanym niepoprawnym Gryfonem. Dzięki temu zawsze wpakuję się w jakieś gie, ale bywają też niesamowite momenty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka że lęk ogranicza. Chciałam nauczyć się OOBE, ponieważ moj chłopak mnie zdradza. To zanczy podjerzewam to już od pół roku, ale nie mam dowodów. Nie mogę też mu zarzucać czegoś na co nie mam dowodów. Może to błahy powdów . W każdym razie kiedy już czuje że coś się dzieje od razu przerywam bo zaczynam się bac. Więc w końcu dałąm sobie spokój. Kiedyś by mi się przyśniło co się stanie i wiedziałabym gdzie mam byc xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A apropo tego strachu to zaczęłm się bać jak uśwaidomiłam sobie co to opętanie. Teraz panicznie się boje złych demonów które mogą mnie opętać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, strach ograniczna, znam to uczucie z autopsji, niemniej jednak... czego ode mnie/nas, forumowiczów, oczekujesz? Opisałaś swój problem, teraz chciałabym wiedzieć jak ci pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A apropo tego strachu to zaczęłm się bać jak uśwaidomiłam sobie co to opętanie. Teraz panicznie się boje złych demonów które mogą mnie opętać.

 

Kathhrina tylko Bóg może obdarzyć cię Miłością ,jeśli go o to będziesz prosić w Modlitwie/Medytacji/Kontemplacji W Głebi Swego Serca, Tam Boga Odnajdzziesz.

Dam ci kika cytatów do takiej Codziennej Kontemplacji :

 

Aby znaleźć miłość, nie pukaj do każdych drzwi. Gdy przyjdzie Twoja godzina sama wejdzie do twojego domu, życia, serca.

***

Aby uwierzyć w drugiego człowieka, należy najpierw uwierzyć w siebie. Żyć w harmonii ze światem widzialnym i niewidzialnym. Odnaleźć prawdziwe oblicze Boga. . . Ale czy miłość jest w stanie uchronić

przed samotnością? Nie zapominajmy, że "Bóg ukrył piekło w samym sercu raju". Paulo Coelho

***

Bardziej od pieniędzy, potrzebujesz miłości. Miłość to siła nabywcza szczęścia. Bosmans Phil

***

Cierpienie jest ojcem mądrości, a miłość jego matką. Ludwig Börne

***

Ból jest ojcem - a miłość matką mądrości. Ludwig Börne

***

Co może duma źle pojęta! Gdy czart próżności umysł spaczy i opęta, nie ma na drodze głupstwa przestanku i granic; wiara, miłość, spokojność, szczęście, honor za nic; pycha wszystko pochłonie w swą piekielną paszczę. Jan Chęciński

***

Co to jest prawdziwa miłość, wiedzą tylko kobiety brzydkie, piękne - umieją zaledwie uwodzić. Audrey Hepburn, właśc. Edda van Heemstra Hepburn-Ruston (1929-1993)

***

Fałszywa miłość jest gorsza niż prawdziwa nienawiść. Alfred Musset (1810 - 1857)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
A apropo tego strachu to zaczęłm się bać jak uśwaidomiłam sobie co to opętanie. Teraz panicznie się boje złych demonów które mogą mnie opętać.

 

przestań się zatem bać, bo one wyczuwają strach i to je przyciąga

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Jak to ,,ten kto wstąpił na drogę duchową, nie może już zawrócić''?

W sumie zajmowałem się póki co tylko medytacją i czakrami no i się trochę naczytałem. Jakby nie było, gdy mam przerwę i zapominam o duchowości, to mnie samo do niej ciągnie. W sumie nieraz sobie myślę, że jestem rozwojowym ćpunem, bo jak sobie czegoś nie przeczytam, to mi źle.

Ale czy są jakieś zagrożenia tego, że przestanę się rozwijać duchowo? Co miał autor na myśli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Czytam Wasze forum regularnie ale ten temat mnie strasznie zainteresował i się nie mogę powstrzymać żeby nie napisać kilku słów od siebie.

Nie ujmując nikomu wiedzy i doświadczenia dlaczego tak straszcie nowe osoby? Może lepszy by był nacisk na ochronę i jasne wyjaśnianie nowym osobom jak się mają chronić :) Chciałam też zaznaczyć że "życie upomina się o swoje" i jak masz się tym zajmować to będziesz niezależnie od tego jak bardzo się zapierasz. Tłumione umiejętności może się źle skończyć(mam znajomą jakiej się to udawało przez ładnych kilka lat a potem jak jej to wybiło to o ..... ledwo to ogarnęła mimo iż pokoleniowo jej rodzina się tym zajmuje)

Edytowane przez Darkness
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Przyznaję autorowi wątku najprawdziwszą prawdę. Mało jest osób, które podchodzą do magii z tak wielką pokorą jak Ty. To rozróżnia prawdziwych od podszywających się magów, okultystów. Rzeczywiście jest coś takiego jak znamię, głęboka rana, niezasklepialna, która powstaje już po pierwszym rytuale. Czarownik bez przerwy ma wrażenie jak "coś z niego wycieka", obecność zjaw również staje się coraz częstsza. Nie nazwałbym tego magiczną pieczęcią, a raczej pęknięciem w tarczy osłaniającej nas od nieznanego świata. Trzeba uprawiać magię i kształcić się coraz mocniej i mocniej, nauczyć zbierać energię, władać nią. Nie da się też nigdy porzucić czarownictwa bez żadnych konsekwencji. Zrobiłem to RAZ. Porzuciłem okultyzm. Po dwóch tygodniach musiałem przejść poważną operację w szpitalu, po następnym miesiącu trafiłem do szpitala z rozpoznaniem ciężkiej choroby (organizm po zarzuceniu magii przestał produkować krew.) i tylko to, że gdy zrozumiałem w porę swoje brzemię ocaliło mnie od rychłej śmierci.

 

Okultyzm jest niestety na całe życie. Za autorem (Tomek003): "nie pozbędziecie się piętna, będzie ono waszym codziennym ciężarem do dźwigania, a będzie wam przysparzać tylko kłopotów."

 

--------

Edytowane przez andrzejmosicki
zamieściłem Spam niezgodny z regulaminem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

 

Okultyzm jest niestety na całe życie. Za autorem (Tomek003): "nie pozbędziecie się piętna, będzie ono waszym codziennym ciężarem do dźwigania, a będzie wam przysparzać tylko kłopotów."

 

--------

 

 

Otóż to. Wszyscy, którzy chcą się za to zabierać, niech ...... sobie nad łóżkiem dwumetrowy bilboard z tym cytatem. Nad lustrem w łazience, na szafce w przedpokoju i na lodówce też się przyda.

Edytowane przez zoska1977
wulgaryzmy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...