Znak krzyża - prośba o interpretację

[Fin]

Sen: realia zimowe, stoję przed budynkiem, który wygląda na opuszczony przy budynku jest ławeczka na której śpi bezdomny. Spotykam znajomego sprzed kilkunastu lat i rozmawiam z nim grzecznościowo. W pewnym momencie do budynku zbliża się mężczyzna w średnim wieku, dość elegancko ubrany wygląda jak pastor protestancki, może lekarz z wizytą domową i w tym momencie bezdomny wykonując przedziwne wężowe ruchy syczy na mężczyznę przepędzając go i klnie w niezrozumiałym zjadliwym języku, mężczyzna szybko odchodzi, wtedy patrzy się na mnie i te same słowa słyszę tuż przy swojej twarzy od znajomego spotkanego, obserwując z niedowierzaniem jego twarz, która zmienia się w coś szkaradnego z powybijanymi zębami napełniam się lękiem i wtedy zjawia się moja mama i zaczyna odprawiać modlitwę do Archanioła Michała, ja razem z nią (stoi do mnie plecami w kierunku bezdomnego, a ja w stronę znajomego) składam równocześnie z nią palce wskazujące na znak krzyża i mówimy Apage Satanas i odprawiamy modlitwę. Jestem przekonana, że wypowiedziana trzy razy unicestwi złego ducha. Przy drugim odprawianiu zaczynają mnie strasznie boleć palce i widzę jak znak krzyża przekręca się pod wpływem śmiechu i drwin złych duchów w odwrócony krzyż, walczę i już odmawiam trzecią modlitwę, jednak w połowie mój znajomy próbuje mi odgryźć palce...ja próbuję się obudzić i nie mogę, jestem już świadoma, że to sen, czuję straszny ból. Gdy wyrwałam się ze snu 2.55 strasznie bolały mnie palce wskazujące...bolały cały ranek...Nie był to paraliż senny, pod koniec snu, chciałam się wybudzić, ale cały czas byłam w scenerii snu, a nie własnego domu.

 

Zaznaczę, że nie oglądałam horrorów przed snem i nie mam styczności z rytuałem Rzymskim.

Edytowane 25 Stycznia 2014 przez Fin