Skocz do zawartości

Konserwacja żywności promieniami radioaktywnymi !


Gość Bogd

Rekomendowane odpowiedzi

Napromieniowywanie żywności

 

Wydawać by się mogło, że żywność i energia nuklearna nie mają ze sobą nic wspólnego. Mogłoby tak pozostać na zawsze, gdyby nie program „Atom dla Pokoju”, popierany przez rząd prezydenta Eisenhowera w latach pięćdziesiątych XX wieku.

Same eksperymenty nad napromieniowaniem żywności pojawiły się w Stanach Zjednoczonych już kilkadziesiąt lat wcześniej, ale dopiero po II wojnie światowej proces zastosowania energii nuklearnej w technologii utrwalania żywności nabrał rozpędu. Chodziło o pokojowe wykorzystanie infrastruktury nuklearnej, rozbudowanej w czasie wojny. Przemysł nuklearny nie mógł przepuścić takiej okazji, a sektor spożywczy dostrzegł potencjalne korzyści z przedłużenia terminu przydatności artykułów żywnościowych.

 

Napromieniowanie produktów żywnościowych polega na poddaniu ich działaniu dużych dawek radioaktywnego kobaltu 60 lub cezu 137, promieni gamma lub wiązek elektronów o ogromnej prędkości. Poziom jonizującej radiacji użyty do napromieniowania żywności można porównać do miliarda rentgenów klatki piersiowej. Wprawdzie żywność nie staje się radioaktywna, jednak następująca w wyniku napromieniowania reakcja łańcuchowa zaburza strukturę molekularną produktów żywnościowych i niekorzystnie wpływa na ich wartość odżywczą. Jednocześnie hamuje procesy gnilne owoców i warzyw, zabija bakterie i neutralizuje nieczystości, jak np. resztki kału w mięsie, lecz nie usuwa ich. Może to doprowadzić do sytuacji, w której wielcy producenci żywności zaczną stosować napromieniowanie zamiast dążenia do zachowania standardów czystości.

 

W połowie lat 60. kilka tysięcy funtów napromieniowanego bekonu wysłano do Wietnamu, aby żołnierze amerykańscy mogli odnieść korzyści z najnowszych osiągnięć tej technologii. Jednak już w 1968 r. amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA) wycofała pozwolenie dotyczące napromieniowania żywności dla armii.

Miało to związek z testami na zwierzętach laboratoryjnych, karmionych taką żywnością. Umierały one przedwcześnie, zapadały na choroby nowotworowe i miały problemy z reprodukcją. Był to dopiero początek badań nad takimi produktami spożywczymi – wyniki kolejnych były coraz bardziej niepokojące.

 

W 1972 r. naukowcy wykryli nową grupę związków chemicznych, oznaczanych 2ACB, które występują tylko w napromieniowanych produktach spożywczych. Dalsze badania potwierdziły nie tylko to, że poddawanie pewnych tłuszczów działaniu jonizującej radiacji prowadzi do powstawania związków z grupy 2ACB, ale także ich toksyczność. Dzięki funduszom pochodzących z Unii Europejskiej, naukowcy

z Francji i Niemiec wykazali, że 2ACB mogą prowadzić do nowotworów jelita grubego u szczurów oraz do uszkodzeń genetycznych i zaburzeń komórkowych. Podsumowując prawie 50 lat badań na zwierzętach, można stwierdzić, że napromieniowana żywność nie służyła im. Oprócz wymienionych już wyżej problemów zdrowotnych, zwierzęta miały także słabszy system immunologiczny, zdarzały się przypadki zahamowania wzrostu i wylewów wewnętrznych.

 

Jednak te wyniki badań nie przekonały FDA, która w latach 80. i 90. rozszerzyła listę produktów żywnościowych, jakie wolno poddawać jonizującej radiacji. I tak w połowie lat 80. napromieniowanie zyskało uznanie jako technologia opóźniająca dojrzewanie owoców i warzyw, usprawniająca ich odrobaczanie oraz przedłużająca przydatność do spożycia. Kilka lat później napromieniowanie żywności uznano za dobry sposób walki z salmonellą i innymi bakteriami mogącymi występować w żywności. Krytycy tego procederu zarzucają FDA, że decyzje oparte były tylko na siedmiu badaniach naukowych, które dzisiaj są przestarzałe, a ich wyniki – niejednoznaczne. Pominięte zostały ostrzeżenia niezależnych naukowców, że napromieniowanie obniża zawartość witamin w produktach żywnościowych, a wydłużenie okresu przydatności do spożycia oznacza mniejszą wartość odżywczą.

 

Wchodząca w skład struktury ONZ Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) uznaje napromieniowanie żywności za narzędzie usprawniające międzynarodowy handel żywnością i jeden ze sposobów walki z głodem na świecie. FAO szacuje, że do 25% płodów rolnych zebranych z pól pada łupem owadów i bakterii, a technologia jonizującej radiacji mogłaby zapobiec utracie przynajmniej części plonów. Napromienianie pozwala przewozić żywność na dalekie odległości, bez obawy, że zepsuje się ona w czasie transportu. Proces psucia się żywności jest wolniejszy, więc większa jej ilość zostanie wykorzystana przez potrzebujących. Poza tym różnice w zakresie prawa o bezpieczeństwie żywności oraz akceptowanych sposobów sterylizacji żywności między handlującymi krajami sprawiają, że napromieniowanie staje się akceptowanym sposobem spełnienia wymogów fitosanitarnych.

 

Argumenty te spotykają się z krytyką wielu podmiotów działających na rzecz ochrony praw konsumentów. W opozycji wobec tej technologii są takie organizacje, jak Food and Water Watch i Public Citizen w Stanach Zjednoczonych, Europejska Organizacja Konsumentów, Szwedzka Koalicja Konsumentów, duńska organizacja Aktywni Konsumenci, francuskie organizacje konsumenckie i rolnicze Action Consommation i Confédération Paysanne, brytyjska Food Commission, Ruch Konsumentów we Włoszech i wiele innych

 Przeciwnicy napromieniowania twierdzą, że społeczne i zdrowotne koszty procederu są ogromne w porównaniu ze znikomymi korzyściami, a wyżywienie świata dzięki takiej technologii jest nie tylko mało prawdopodobne, lecz również niewłaściwe pod względem zdrowotnym. Eksperci w dziedzinie żywienia mówią, że ludzie chronicznie niedożywieni nie powinni otrzymywać żywności, którą napromieniowanie pozbawiło znacznej części witamin i wartości odżywczych. Ich zdaniem, spożywanie takich „pustych kalorii” przez głodujących ludzi jest makabrycznym żartem.

 

Według Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (International Atomic Energy Agency – IAEA),  co roku w światowym obrocie żywnością znajduje się kilkaset tysięcy ton napromieniowanej żywności. Jest to na razie niewielki procent produktów spożywczych, ale mamy do czynienia z tendencją wzrostową. W sklepach USA, Brazylii i Kanady można znaleźć produkty spożywcze poddane jonizującej radiacji. W Stanach Zjednoczonych i w Europie żywność napromieniowana musi być odpowiednio oznaczona – ma na niej widnieć napis „poddano napromieniowaniu” lub „poddano jonizującej radiacji” i symbol tzw. radury. Jednak niechęć amerykańskich konsumentów do tego rodzaju produktów sprawiła, że zwolennicy napromieniowania zaczęli zastanawiać się nad zmianą oznakowania i zastąpieniem terminologii neutralnym wyrazem „pasteryzacja”. Jak dotąd próby te nie zostały zwieńczone sukcesem, podobnie jak nie przyjął się projekt wprowadzenia napromieniowanej wołowiny i mięsa drobiowego do programu darmowych posiłków w szkołach amerykańskich.

 

Radura - symbol, którym znakowana jest żywność konserwowana przez napromieniowanie: 1. symbol międzynarodowy; 2 symbol w USA

 

150px-Radura_international.svg.png    150px-Radura-Symbol.svg.png

 

 

 

W latach 2001 i 2002 pojawiły się propozycje zarówno ze strony administracji prezydenta Busha, jak i senatora Harkina ze stanu Iowa, aby stosować napromieniowane mięso w szkołach zamiast poddawać je dotychczasowym testom na kontaminację bakteryjną. Harkin proponował, aby młodzież i rodzice wiedzieli o napromieniowaniu mięsa tylko wtedy, gdy zwrócą się z oficjalnym zapytaniem do władz szkoły lub organów zajmujących się zakupami produktów spożywczych dla tych placówek. W odpowiedzi na ów projekt wiele okręgów szkolnych szybko wprowadziło zakaz kupowania napromieniowanego mięsa do szkół, żeby uniknąć sytuacji braku dostatecznej informacji o tym, czy mięso poddano radiacji. Ponadto rodzice mocno skrytykowali pomysł serwowania napromieniowanego mięsa bez ich wiedzy,

a organizacje konsumenckie, takie jak Public Citizen, poparły ich. Obecnie na mocy Child Nutrition Act z roku 2004, szkoły mogą serwować mięso napromieniowane, ale powinny oferować alternatywne posiłki, a mieszanie obu rodzajów żywności jest zabronione. I chociaż rząd federalny oferuje dopłaty do napromieniowanych posiłków, wiele szkół woli pozostać przy tradycyjnych produktach.

 

Unia Europejska prezentuje ostrożniejsze niż Stany Zjednoczone podejście do napromieniowania żywności. Każdy kraj Unii ma swoją listę kilku produktów, które może napromieniować lub sprzedawać na swoim terytorium.

W przypadku Polski dopuszcza się obecność na rynku „atomowych” ziemniaków, cebuli, czosnku, świeżych i suszonych pieczarek oraz suszonych warzyw. Pochodzą one z eksportu, gdyż Polska nie prowadzi napromieniowania żywności na skalę komercyjną, a podwarszawski zakład, który ma pozwolenie na taki proceder, stosuje tę technologię tylko eksperymentalnie, gdy otrzymuje na to granty. Polska, podobnie jak wszystkie kraje Unii Europejskiej, dopuszcza także do obrotu napromieniowane przyprawy.

W 2002 r. Parlament Europejski zagłosował przeciw rozszerzeniu liczby napromieniowanych produktów spożywczych, które byłyby akceptowane w całej Unii.

 

Dyrektywa Ramowa Komisji Europejskiej z 1999 r., określająca marketing, znakowanie, import i procedury kontrolne dotyczące napromieniowanej żywności, stawia wymóg skrupulatnego i dobrze widocznego oznakowania takich produktów “nawet, jeśli składniki napromieniowane stanowią mniej niż 25% produktu końcowego”. Niestety, ilość napromieniowanych, lecz nieoznakowanych produktów

w krajach Unii wzrosła trzykrotnie w latach 2001-2004, osiągając prawie 4% ogółu towarów spożywczych. Według danych Komisji Europejskiej z września 2006 r., najwięcej takich nielegalnie napromieniowanych produktów pochodzi z Azji. Komisja chce, by prowadzone były częstsze kontrole wyrobów spożywczych pod tym kątem.

 

W Europie znajdują się zakłady napromieniowujące żywność.

Sama Francja produkuje około 1800 ton napromieniowanej żywności, a konsumenci francuscy wiedzą bardzo niewiele na temat tej technologii. Z kolei Belgia i Holandia dały początek wiodącym firmom w zakresie stosowania napromieniowania w medycynie (takim jak Gammaster i IBA), jednak ich obywatele często nie wiedzą, że te same ośrodki, które sterylizują sprzęt medyczny, mogą także napromieniowywać żywność.

Jednak to nie europejskie ośrodki napromieniowania będą odgrywały główną rolę w światowym handlu żywnością, lecz te znajdujące się w Azji i Ameryce Łacińskiej. Wielkim korporacjom agro-spożywczym bardziej opłaca się napromieniować żywność w miejscu jej pochodzenia i potem transportować w inne zakątki świata. Dlatego zwykły konsument musi mieć świadomość, że międzynarodowe umowy handlowe i otwarcie rynków oznaczają także większą ilość napromieniowanych produktów w naszych sklepach.

 

Konsumenci nie potrzebują technologii „atomowej” żywności. Nie potrzebują jej rolnicy prowadzący gospodarstwa rodzinne, których nawet nie byłoby stać na radiacyjne utrwalenie wyprodukowanej żywności. Zyski z napromieniowania czerpie wyłącznie garstka wielkich międzynarodowych firm, transportujących żywność na skalę globalną, co ma poważne, negatywne skutki społeczne i ekologiczne. Nawet z perspektywy zdrowia publicznego, napromieniowanie żywności w celu zwiększenia jej „bezpieczeństwa spożywczego” jest ekstremalnym rozwiązaniem.

Wenonah Hauter, która kieruje organizacją Food and Water Watch, porównuje używanie technologii nuklearnej w przemyśle spożywczym do krojenia masła przy pomocy piły łańcuchowej.

 

A co o tym sposobie konserwowania żywności ma do powiedzenie federacja konsumentów

"Wady:pPoddawanie napromieniowaniu żywności zanieczyszczonej mikrobiologicznie i wprowadzanie jej

do obrotu jako czystej i świeżej. Promieniowanie jonizujące, podobnie jak inne metody utrwalania, zabija drobnoustroje, ale pozostawia ich toksyczne produkty przemiany materii. Tego typu działania są szczególnie niebezpieczne, bo stwarzają możliwość nadużyć nieuczciwym przedsiębiorcom.

Poddawanie działaniu promieniowania jonizującego świeżych owoców i warzyw może być mylące dla konsumenta przy ocenianiu ich świeżości i stopnia dojrzałości.

Wydłużanie trwałości i czasu przechowywania leży wyłącznie w interesie przedsiębiorcy, a nie konsumenta.

Radiacja może powodować niszczenie witamin, składników odżywczych, niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, a w związku z tym organizmowi będą dostarczane wyłącznie “puste kalorie”."

 

Napromieniowywaniu poddaje się wiele rodzajów żywności i sprzedaje w krajach zarówno rozwiniętych, jak i rozwijających się.

ICGFI jest szczególnie aktywne w promowaniu napromieniowywania w krajach rozwijających się.

Chiny mają ponad 60 ośrodków napromieniowywania, w których poddaje się działaniu promieniowania różne rodzaje żywności, w tym czosnek, ryż, korzenie i przyprawy ziołowe, paczkowaną żywność, sos Sichuan, owoce i mięso. Ilość napromieniowanej żywności liczy się tam w tysiącach ton.

Bangladesz napromieniowuje suszone ryby, mrożone ryby i niektóre produkty zbożowe.

Indonezja napromieniowuje suszone przyprawy korzenne, bulwy i rośliny korzenne, ziarno, suszone ryby i mrożonki, zarówno do celów testowych, jak i handlowych. W roku 1996 ogólna ilość napromieniowanej żywności przekroczyła 6000 ton.

Korea Południowa napromieniowuje przeznaczone na rynek przyprawy korzenne, suszone jarzyny i produkty wyprodukowane z żeń-szenia. W Tajlandii napromieniowuje się nahm (fermentowane kiełbaski wieprzowe), przyprawy korzenne, zioła i nie przetworzone enzymy.

Wietnam napromieniowuje tytoń w celu niszczenia zalęgłych w nim insektów, a także pewne rodzaje żywności, takie jak cebula i suszone ryby.

Indie napromieniowują przyprawy korzenne przeznaczone do handlu.

W Australii przedsiębiorstwo Steritech Pty Ltd wystąpiło do Austarlijsko-Nowozelandzkiego Zarządu Żywności (Australia New Zealand Food Authority; w skrócie ANZFA) o zezwolenie na napromieniowywanie ziół (świeżych i suszonych, w tym czosnku, cebuli i imbiru), herbat (w tym herbatek ziołowych), orzechów i przypraw ziołowych.

 

Na co zwrócić szczególną uwagę przy zakupach?

1. biały czosnek - import z Chin, 100% napromieniowania!

2. przyprawy i suszone zioła - najbezpieczniej kupować ekologiczne, lub używać z własnych ogródków

3. herbatki - sprawdzać czy widnieje znak Radury, lub używać ekologiczne

4. produkty importowane z Azji, Chin i Indii

HARMONICA - przestrze dla twojego rozwoju...

 

Radiacyjne utrwalanie zywnosci tu jest o radiacyjnej konserwacji

Urzšdzenia do radiacyjnego utrwalania żywnoci tak wygląda schemat urządzenia

Żywność konserwowana promieniowaniem radioaktywnym?. Uroda i Zdrowie - serwis nie tylko dla kobiet!

Napromieniowywanie żywności Ť Wolne Media

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykul ma troche mylący ton. Poddanie działaniu promieniowania izotpu Co 60, to nie to samo co dodanie tego izotopu do żywności.

 

Uszkodzenie wielu związków nie ma żadnego znaczenia, łatwiej je jedynie strawić. Zastanowiłbym się jednak nad rozpadem witamin. To nie jest tak, że rozpadną Ci się wszystkie, czy nawet ich duża część. O wiele szybciej uszkodzeniu ulegną cząsteczki biologiczne (DNA, białka), ale jak wspominam, zerwanie lańcucha peptydowego czy helisy DNA nie ma wpływu na własności odżywcze, bo układ trawienny i tak je rozbiera na podstawowe cegiełki.

 

Większego niebezpieczeństwo oczekiwałbym ze strony wolnych rodników, które jednak w tym artykule są pominięte. Z jednej strony z powodu, krótkiego życia (niszczą pośrednio DNA i białka, czasem inne cząsteczki).

 

To, że coś było naświetlone, nie oznacza też, że jest radioaktywnie skażone.

 

Jakimi dawkami rzekomo miałaby być ta żywność naświetlana? Skoro ma działać odkarzająco to wnioskuje, że duże dawki podane w stosunkowo krótkim czasie.

 

Czuje w tym podobny straszak, jak panika przed GMO. Chciałbym zobaczyć jakieś konkretne współczesne badania w tej kwestii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakimi dawkami rzekomo miałaby być ta żywność naświetlana? Skoro ma działać odkarzająco to wnioskuje, że duże dawki podane w stosunkowo krótkim czasie.

 

W Polsce reguluje to rozporządzenie, a dokładniej załącznik do niego:

http://www2.mz.gov.pl/wwwfiles/ma_struktura/docs/zal1_napromzywn_03012007.pdf

 

Dla porównania - składniki krwi (koncentrat krwinek czerwonych, granulocytarny i płytki), które podlegają napromienianiu dostają min 25Gy, a maksymalna dawka nie może przekraczać 50Gy. Wpływu na płytki nie ma praktycznie żadnego, na erytrocyty wpływ co prawda jest (uszkodzenie błony, ucieczka hemoglobiny i K+ z krwinek), ale nie przeszkadza to w przetaczaniu takich preparatów np. wcześniakom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z rozporządzenia wynika co i jak naświetlać ;) Jakie energie w akceleratorach są dopuszczalne, promieniowania rtg i elektronów, oraz jakie izotopy można używać. Poza tym jest szereg informacji o sposobach określania dawki i koniecznych badaniach dozymetrycznych, więc jednak nadmiar paniki nad treścią :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli warzywo czy owoc zostaje tam zakonserwowany taką energią to nie gnije, traci enzymy i nie tylko to

nasiona tracą właściwości biologiczne, już nigdy nie zakiełkują i chociaż to niektórym powinno dać do myślenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to cytat dla tych którzy przeoczyli to co podałem w artykule w ostatnim linku http://wolnemedia.net/zdrowie/napromieniowywanie-zywnosci/

 

"Napromieniowywanie żywności to technologia robiąca użytek z radioaktywnych izotopów (odpadów nuklearnych) lub z akceleratorów liniowych zdolnych do wytwarzania promieniowania równoważnego temu, jakie byłoby potrzebne do wykonania od 10 do 70 milionów prześwietleń klatki piersiowej. Kiedy żywność zostaje wysterylizowana, promieniowanie inicjuje złożoną sekwencję reakcji, które dosłownie rozdzierają jego strukturę molekularną. W procesie tym powstają nowe – często zupełnie nieznane – chemikalia, których nieszkodliwości nikt dotąd nie dowiódł. Witaminy i enzymy zostają zniszczone, zaś świeża żywność staje się martwa.[1] Napromieniowana żywność została określona jako ta, „którą można przechowywać przez wieczność”, ponieważ proces napromieniowania jest stosowany w celu wydłużenia życia „magazynowego” oraz zabicia bakterii i insektów. "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Bogd Bogd, mówić do Ciebie, to jak walić głową w ściane.

 

Widziałem nie jednego naświetlonego człowieka i wierz mi, to nadal ludzie :D Nie mutuja, jak hulk ;D

 

Struktura molekularna nie zostaje rozerwana, co najwyzej uszkodzona, jednak to dalej te same enzymy i kwasy nukleinowe, tylko że zdenaturowane. Czyli w sumie łatwiej je strawić. Co do utraty witamin, to pokaż mi publikacje naukowe potwoerdzające, bo wiązań kowalencyjnych między węglami promieniowaniem naturalnym (izotopy), wcale tak łatwo nie jest zerwać.

 

Akceleratory troche inna bajka, ale energia jest ograniczona. A podczas naswietlania elektronami uzyskujesz ok 4 cm penetracje produktu, dalej masz efekt promieniowania hamowania.

 

Wydłużenie przydatności do spożycia nie jest jednoznaczne z nieśmiertelnością. Insekty, bakterie, pleśnie prędzej czy później dopadną owe jedzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WYPADKI PRZY NAPROMIENIOWYWANIU

cytat z sławnej już strony którą podawałem dwukrotnie

 

"Decyzja w sprawie napromieniowywania żywności pociąga za sobą znacznie szersze konsekwencje niż tylko te, które dotyczą konsumentów. Zlokalizowanie ośrodka napromieniowywania w jakimś miejscu oznacza obecność dużej ilości materiału radioaktywnego, jak również konieczność transportowania go do i z tego ośrodka.

 

Od roku 1974 Komisja Nadzoru Nuklearnego Stanów Zjednoczonych odnotowała 54 wypadki na 132 ośrodki napromieniowywania istniejące na świecie.[27] Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej uznała wiele z nich za „zdarzenia operacyjne”. Najpoważniejsze z nich, jakie miały miejsce w USA, to:

 

- W roku 1991 pracownik ośrodka w stanie Maryland doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu, kiedy został wystawiony na jonizujące promieniowanie z akceleratora elektronów. U ofiary wystąpiły owrzodzenia i pęcherze na stopach, twarzy i głowie oraz utrata palców obu rąk."

 

prześwietlenie klatki piersiowej jest milion razy słabsze niż to które prześwietla żywność, gdyby było równie słabe to nie dałoby żadnego efektu konserwującego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypadki przy akceleratorach to rzadkość.

 

Współcześnie wygląda to zupełnie inaczej niż w latach 70. Więc cytowanie wyrywkowo fragmentów różnych artykułów jest skrajnie niepoważne.

 

No i ja nie mówię o prześwietleniu klatki piersiowej tylko o radioterapii, bowiem zawodowo zajmuje się zastosowaniem promieniowania jonizującego w onkologii. W Polsce od paru lat nie było wypadku z promieniowaniem radiacyjnym, bo mamy dość dobre prawo atomowe, które wymaga częstego sprawdzania wiedzy osób, które pracują z promieniowaniem. Za nim możesz samodzielnie obsłużyć np akcelerator medyczny, czy przemysłowy to musisz zdać odpowiednie egzaminy. W wypadku braku wyższego wykształcenia w tym kierunku, to najpierw musisz przed przystąpieniem do egzaminu odbyć rok stażu, pod okiem kogoś kto takie uprawnienia już posiada.

 

Przewożenie materiałów niebezpiecznych też ma osobne regulacje.

 

Siejesz jedynie panikę, a w sumie wypadki radiacyjne to próba odbicia piłeczki z prośbą o materiały z współczesnych badań, nad wpływem promieniowania jonizującego na żywność :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nasiona tracą właściwości biologiczne, już nigdy nie zakiełkują i chociaż to niektórym powinno dać do myślenia

 

Kiedyś jedną z metod tworzenia nowych odmian roślin było właśnie poddawanie ich mutacją poprzez napromieniowywanie nasion i ich hodowanie.

 

Co do utraty witamin, to pokaż mi publikacje naukowe potwoerdzające, bo wiązań kowalencyjnych między węglami promieniowaniem naturalnym (izotopy), wcale tak łatwo nie jest zerwać.

Jeśli mówimy o witaminach nierozpuszczalnych w wodzie wchodzą w działanie wiązania nienasycone, które mogą się rozpadać i dezaktywować witaminy a i czasami zacząć działać niekorzystnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mówimy o witaminach nierozpuszczalnych w wodzie wchodzą w działanie wiązania nienasycone, które mogą się rozpadać i dezaktywować witaminy a i czasami zacząć działać niekorzystnie

 

Możesz podać jakiś przykład, powstałego niekorzystnie działającego związku z witamin przy naświetlaniu związków poza układem biologicznym i czy powtarza się ten proces w naświetlanych układach biologicznych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś jedną z metod tworzenia nowych odmian roślin było właśnie poddawanie ich mutacją poprzez napromieniowywanie nasion i ich hodowanie.

Racja, promieniowanie powoduje mutacje bo rozwala dna i powoduje zmiany, im silniejsze promieniowanie tym większe zmiany ale do pewnego krytycznego poziomu w którym nasiona stają sie martwe biologicznie i już nie zakiełkują.

 

Jeśli mówimy o witaminach nierozpuszczalnych w wodzie wchodzą w działanie wiązania nienasycone, które mogą się rozpadać i dezaktywować witaminy a i czasami zacząć działać niekorzystnie

Witaminy tak ale i tłuszcze, silne promieniowanie tworzy nowe cząsteczki które mogą powodować raka, ale i takie choroby jak niewydolność serca. Pewnie wielu słyszało o izomerach trans i wolnych rodnikach. Powstają przy smażeniu na patelni to i w znacznie większej ilości powstają przy konserwacji radiacyjnej.

Organizm zużywa sporo energii i zasobów by zneutralizować skutki spożycia takiej żywności, jasnowidze to czują, laicy to olewają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izomeria cis, trans wymaga podwojnego wiazania, a to podwojne wiazanie najszybciej peknie w kontakcie z promieniowaniem i one sa w organizmach, bo maja swoje funkcje, a nie powstaja przy paleniu. Wolne rodniki szybko znikaja w reakcjach z enzymami i DNA, niszczac je. Jednakze one i bez promieniowania pojawiaja sie w organizmach, a sam organizm sobie z nimi radzi.

 

Tekst o martwej zywnosci to ciagle powtarzana przez Ciebie bzdura, a Ty nadal nie podales konkretnej publikacji.

 

jasnowidze to czują, laicy to olewają.

 

Tak jak z tym alko wczesniej. Jestem ciekawy czy jasnowidz wyczuwalby takie rzeczy bez wiedzy o problemie. Najlepiej zrobic eksperyment, dostarczajac odpowiednie produkty i porownac wyniki. Mamy XXI wiek i słowa rzekomych jasnowidzów można zweryfikować. Piszesz się na taki eksperyment?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz podać jakiś przykład, powstałego niekorzystnie działającego związku z witamin przy naświetlaniu związków poza układem biologicznym i czy powtarza się ten proces w naświetlanych układach biologicznych?

 

Niektóre z witamin są zamiataczami wolnych rodników więc same ulegają reakcją rodnikowym. Co jest jak najbardziej prawidłowe. Jednak może dojść do niekontrolowanych reakcji w których w zbyt dużych stężeniach same mogą być propagatorami reakcji wolnorodnikowych i zamiast je zakańczać to wytwarzają nowe. Gdzieś widziałem publiakcje na ten temat. Ale niestety nie mogę znaleźć

 

I faktycznie można powiedzieć, że organizm sobie radzi... Ale jakoś. System dezaktywowania wolnych rodników nie jest idealny i postuluję się, że to wolne rodniki są jedną z przyczyn starzenia się organizmu. I nie niszczą one tylko DNA i białek ale również lipidy w błonie komórkowej.

Edytowane przez Mefi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No okey, tutaj masz racje, ale te witaminy dla ludzkiego organizmu po utrakcie aktywności są obojętne i są wydalane. Wiec ich szkodliwosc raczej jest znikoma, lub nawet zerowa.

 

Nadmiar witamin to dyskusja na inny temat :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od lat waham żywność radiestezyjnie i potrafie wyczuć martwą od żywej. To co widać w żywności to mała część prawdy o niej, reszta jest mało widzialna ale wyczuwalna. Tak jak zapach owoców i warzyw, nie widać go ale nos to czuje, tak samo ludzki umysł czuje energie żywności.

Jeśli żywność nie pachnie to już jest podejrzane.

 

W biedronce są intensywnie pachnące pomidory (chyba z Hiszpanii) można kupić i porównać ich smak z kupionymi gdzie indziej które nie pachną.

Test nasion jest prosty do wykonania, nasiona nie kiełkują albo jedno na 100 sztuk. Normalnie zdolność nasion do kiełkowania utrzymuje sie nawet kilkanaście lat.

Więc jeśli tracą zdolność kiełkowania po kilku miesiącach, to znaczy coś spowodowało że stały sie martwe.

Żywa żywność zachowuje zdolność kiełkowania z nasion, orzechów, ziaren.

Żywa żywność gnije bo jest aktywna biologicznie. Martwa jest aż tak martwa że nawet na gnicie nie ma siły i tylko usycha przez odparowanie wody.

Poobserwujcie jabłka w domu, czosnek chiński...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiesz, ze spece od hodowli specjalnie hoduja pachnace pomidory, ktore maja wlasnie wplyw na podswiadosc i lepiej sie sprzedaja? Witaj w sieci korporacji, nawet Twoja radiestezja sie nabrala ^^

 

Bzdura z martwa zywnoscia. Wiekszosc Ci zgnije w odpowiednich warunkach. Niektore gatunki maja antyseptyczne wlasciowosci, ciezko zeby one gnily. Zywnosc z McDonalda nie gnije bo jest za tlusta dla mikrobow.

 

Jednak to nie na temat. Podejmujesz sie eksperymentu w sprawdzeniu jako jasnowidz co bylo napromienione jako jedzenie, a co nie?

Edytowane przez Kobalt60
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wahałem tych pomidorów więc najwyżej nabrał sie mój węch i smak. Jednak wole żywność która mi smakuje nawet jeśli to specjalna odmiana.

 

zanim powiesz bzdura - sam to sprawdź.

 

niby jak ? podeślesz mi zdjęcia żywności konserwowanej radiacyjnie i normalnej ?

to też nie na temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W biedronce są intensywnie pachnące pomidory (chyba z Hiszpanii) można kupić i porównać ich smak z kupionymi gdzie indziej które nie pachną.

Chciałabym powrócić do znaczenia słowa ‘odmiana’. Poniżej strona porównująca około 200 odmian pomidorów:

Pomidorlandia.pl Strona główna

Wiec to jest sprawa dość mocno indywidualna. Wiadomo, że pomidor gruntowy będzie pachniał na pół kuchni po rozkrojeniu a jakaś tam odmiana hiszpańska już niekoniecznie. Ba. Można znaleźć nawet taką odmianę, która zapachu nie ma w ogóle ale za to jest przysłowiową ‘bombą witaminową’ (prywatne badania z uczelni). Coś za coś. Wiec weź poprawkę na to, że pomidory w Polsce mogą pochodzić z różnych odmian. Jest na to tak wiele składowych, ze post zająłby z 3 strony a4.

Za bardzo generalizujesz.

Normalnie zdolność nasion do kiełkowania utrzymuje się nawet kilkanaście lat.

I znowu uważam, że nie do końca masz rację. Znajdą się kiełki, które po 5 latach wydadzą Ci piękne krzewy ale znajdą się też takie, które po 3 mce od ‘zbioru’ nie wydadzą nic. Taka odmiana i nic nie poradzisz.

 

Żywa żywność gnije bo jest aktywna biologicznie. Martwa jest aż tak martwa że nawet na gnicie nie ma siły i tylko usycha przez odparowanie wody.

Poobserwujcie jabłka w domu, czosnek chiński...

Ja obserwowałam akurat ziemniaki :) może trochę trywialny przykład ale jednak.

Piwnica u dziadków. Warunki: trochę wilgotno, ciemno, jak to w piwnicach. No i ziemniaki, które były ‘pod spodem’ pogniły, owszem. Eksperyment w warunkach trochę bardziej domowych (zadanie uczelniane, z 2 bądź 3 roku studiów) – ziemniaka (od dziadków, ten sam zbiór co powyższe ziemniaki, ta sama odmiana) wrzuciłam do słoika ‘próżniowego’, wyssałam powietrze, postawiłam na słonecznym miejscu. Dodatkowo były dogrzewane lampą jakaś tam (nigdy nie miałam pamięci do nazw sprzętów używanych w laboratorium). Ziemniak ‘sflaczał’, zrobił się taki no suchy ale gnicia nie uświadczyłam. Ba –porównując później mikrobiologicznie (na mojej uczelni mieliśmy laboratoria wiec ‘skorzystałam’) można by pokusić się o stwierdzenie, ze ziemniaki były z dwóch różnych rejonów Polski. A idąc tropem Twojego myślenia Bogd – powiedziałbyś, ze ziemniak ‘ususzony’ został napromieniowany czymś, kupiony w sklepie ze sztuczna żywnością etc. To był eksperyment pokazujący różnice w rozwoju bakterii akurat no ale dość mocno obrazowy jak dla mnie.

Więc gnicie czy suszenie jako proces degradacji komórek jest zależny również od warunków środowiska. A nie tylko od promieniowania i pestycydów czy czegokolwiek innego.

Poza tym – jak Panowie wcześniej zauważyli, promieniowanie musi być kontrolowane. Dopuszczalna dawka itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie interesuje mnie prymitywne badanie w laboratorium uniwersyteckim. Nic mi po bombie witaminowej w owocach jeśli mają trującą radiowitalność. Simenoton badał radiowitalność urządzeniami kilkadziesiąt lat temu i był bardziej w tym zaawansowany niż dzisiejsze badania. Czyżby ludzkość była niezdolna do niezależnego myślenia ?

Jeśli radiowitalność owocu lub warzywa spada do 2000 Angstremów w wyniku konserwacji radiacyjnej to gdy zje to osoba zdrowa to organizm taką żywność potraktuje jako zagrożenie i zrobi wszystko by to wydalić z ciała bez względu na to ile tam było witamin.

Tylko osoby które mają niską radiowitalność ciała mogą jeść taką żywność bez większych konsekwencji.

Zauważyłem proces przyzwyczajania ludzi przez lobby radiacyjne do przyjmowania coraz to gorszej jakości żywności z extremalnie niską radiowitalnością obecnie na granicy bycia trucizną. Proces trwa od kilku lat.

 

Ps: nie ma sensu badać ziemniaków w próżni bo to normalne że nie zgniją. Teraz to samo sie dzieje w naszych kuchniach i nie potrzeba do tego laboratorium.

Wybacz ale oczekuje większego poziomu niż uczelniany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że interesuje Cie tylko to co potwierdza Twoją tezę, nawet jeśli nauka patrzy na to jak na zgniłe jajko.

 

Powtarza się schemat z ekologicznej żywności. Tym razem jednak nie ma wyrywkowych tabelek z internetu, a badania które nie uzyskują powtarzalności ^^. Poczekam jednak na wyniki eksperymentu po świętach. Jestem ciekaw co z niego wyjdzie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie interesuje mnie prymitywne badanie w laboratorium uniwersyteckim.

Chyba sobie ze mnie kpisz w tym momencie…

A myślisz, że większość Twoich ‘ohh ahh ehh artykułów’ skąd się wzięła? Połowa prac jest pierw tworzona jako praca inżynierska / magisterska / doktorancka a jeśli temat okaże się ciekawy to jest rozwijana i przekazywana dalej. Uzupełnij wiedzę bądź cofnij się na studia i zobacz ‘z czym to się je’.

 

Ps: nie ma sensu badać ziemniaków w próżni bo to normalne że nie zgniją. Teraz to samo się dzieje w naszych kuchniach i nie potrzeba do tego laboratorium.

Wybacz ale oczekuje większego poziomu niż uczelniany.

Jeśli badania nie potwierdzą Twoich wywodów to żadne nie będą miały dla Ciebie sensu.

Ja również oczekuję większego poziomu wiedzy niż prezentowany przez Ciebie, dlatego kończę dyskusje z Tobą. Bo jak już ktoś napisał – jak głową w ścianę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli radiowitalność owocu lub warzywa spada do 2000 Angstremów w wyniku konserwacji radiacyjnej to gdy zje to osoba zdrowa to organizm taką żywność potraktuje jako zagrożenie i zrobi wszystko by to wydalić z ciała bez względu na to ile tam było witamin.

a co z innymi martwymi substancjami np chlorek sodu

tez jest usuwany jako zagrozenie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co z innymi martwymi substancjami np chlorek sodu

tez jest usuwany jako zagrozenie?

wszystko co sztuczne i czego organizm nie zna zostaje wydalone lub jest szkodliwe dla organizmu. Sraczka i wymioty to 2 ulubione metody oczyszczania organizmu.

W jelitach jest ok 2 kg bakterii które pomagają nam żyć a jakość tych bakterii zależy od jakości pożywienia, jeśli coś zniszczy flore bakterii jelitowych to zaczynają sie alergie na różne pokarmy bo zamiast je przerabiać na coś wartościowego to inne bakterie powodują gnicie i wydzielanie toksyn do organizmu. Tak sie zaczyna candida

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ismer zmienił tytuł na Konserwacja żywności promieniami radioaktywnymi !

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...