Skocz do zawartości

Książka, którą przeczytałem w podstawówce a do dziś pamiętam.


krzyś

Rekomendowane odpowiedzi

  • 5 miesięcy temu...

Pamietam ksiazke z dziecinstwa. Mialam moze wtedy 3 latka. Wujek mi ja czytal. Miala tytul ,,kukuryku na reczniku" byla to ksazka zryzmowana i wtedy byla bardzo smieszna, a rodzicom polecam czytac ja dzieciom... :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

W sumie temat ciekawy, warto chyba odświeżyć... :D

Na mnie najwiekszy wpływ miała książka Trygve Guldbrassena A lasy wiecznie śpiewają (I dziedzictwo na Bjorndall -kontynuacja). Przeczytałam po raz pierwszy mając 12 lat i skupiłam sie głownie na wątku fabularnym. Można go skreślić w kilku zdaniach - życie w surowej Norwegii XVIII wieku rodziny bogatego właściciela ziemskiego, saga rodzinna w najpiekniejszym wydaniu. Jednak ta fabuła jest mniej ważna, Po wnikliwym przeczytaniu schodzi na dalszy plan. Rok póżniej gdy miałam problemy z tożsamością religijną sięgnęłam po tą książkę ponownie i odkryłam, że zawiera wiel odpowiedzi, a raczej to, że dzięki niej sama mogę je znaleść w sobie. Od tej pory czytam ją często, głownie gdy mam problem natury egzystencjalno-filozoficzno-moralnej :D

Obraz Boga nakreślony przez autora jest chyba najpiękniejszym obrazem jaki kiedykolwiek spotkałam (nie tylko w literaturze), wapółzależność i współpraca człowieka z przyrodą (która najczęsciej reprezentuje Boga) wywarła chyba największy wpływ na mój światopogląd. Zawsze gdy ją czytam odkrywam coś nowego, zwracam uwagę na inny szczegół, detal, opis - w zależności czego w danej chwili podświadomie szukam.

Zdecydowanie ta ksiązka jest moją Biblią, najcenniejszą i najbardziej wartościową książką jaką miałam kiedykolwiek w rękach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Jest kilka takich, ale podam jeden przykład. Mianowicie "Mały Książę". Któż jej nie czytał? Ja przeczytałam ją trzy razy, bo pamiętam, że ksiądz z którym miałąm wtedy lakcje religii powiedział, że tak właśnie należy zrobić, żeby dokładnie zrozumieć tę książkę. Wzięłam sobie to do serca i tak też zrobiłam.

Podczas czytania towarzyszyła mi atmosfera jakiejś takiej...tajemniczości i odkrywaniu jakisjś ważnej prawdy. Po przeczytaniu wszystko wygladało dla mnie inaczej, a zwykłe rzeczy nabierały ważności. Czułam jakąś błogość i ciepło.

Tyle pamiętam :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

a pamietacie lekture"spotkanie nad morzem" ?? to bylo o jakiejs dziewczynce ktora pojechala do dziadkow nad morze na wakacje chyba i tam zaprzyjaznila sie z niewidoma dziewczynka...pamietam ze bardzo lubialam ta ksiazke...moze sobie poczytma jak znajde w jakiejs bibliotece :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
  • 2 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

Ja niestety w podstawówce i w gimnazjum nie byłam zainteresowana żadną książką i żadnej nie przeczytałam.Teraz bardzo tego żałuję. Pamiętam tylko tytułu 'O psie ,który jeździł koleją", "Akademia Pana Kleksa" czy "Szatan z siódmej klasy" Niestety nie wiem dokłądnie o czym opowiadają. Jedyną książką ,którą wtedy przeczytałam w całości to "Mały książę".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalie, to jest fizycznie niemożliwe nie przeczytać ŻADNEJ książki. Zreszta sama sobie zaprzeczasz piszac, ze jednak coś czytałać, w tym Małego Księcia w całości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

boadicea, Ty zawsze karmisz się szczegółami. Ja też nie przeczytałam żadnej książki oprócz tych wszystkich, które już przeczytałam. :roll: :mrgreen:

 

natalie, sądzę, że nie masz się czym chwalić.. Ale co kto lubi. Ja bym dostała roztrzęsienia całego ciała i czytywałabym wtedy od deski do deski gazetki z Reala. :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie może było tak, że natalie, nie przeczytała książek, które tak naprawdę przeczytała i dlatego uważa, że ich nie przeczytała, ale jednak jakąś przeczytała?

Z archiwum X sezon II :)

Orwellowska nowomowa w 'Folwarku zwierzęcym' to jest to! takich książek sie naprawdę nie zapomina. Albo 'Ania z Zielonego Wzgórza' to książki mojego dzieciństwa (chociaż wciąż w nim tkwię.. :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

boadicea, masz rację. Te dwa zdania wzajemnie się wykluczają. Miałam na myśli poprostu ,że w swoim wczesnym dzieciństwie przeczytałam w całości tylko jedną książkę "Mały książę".

anetka16_16, ale czemu sądzisz ,że się chwalę.Przecież nie mam czym, dużo straciłam przez to ,że nie czytałam. Na szczęście teraz zmądrzałam i czytam wszystko co jest warte uwagi.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anetka16_16, ale czemu sądzisz ,że się chwalę

bo ja na Twoim miejscu nie przyznawałabym się do takiego zaniedbania swojego humazmu :grin: co kto lubi.

Na szczęście teraz zmądrzałam i czytam wszystko co jest warte uwagi.

I super! Człowiek nieczytający jest wrakiem umysłowym! O, tak się wyrażę

Pzdr;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może niekoniecznie wrakiem. Wrak kiedyś był sprawny i sie wyeksploatował.

Ja bym powiedziała, że człowiek nieczytający jest człowiekiem ubogim i ograniczonym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrakiem, wrakiem. Staje się nim gdy świadomie odrzuca czytanie. Wcześniej ma przed sobą szansę i jest człowiekiem 'na jakim-takim poziomie umysłowym'. Jako dziecko, czy młody nastolatek jest szansa. Wrakiem staje się gdy sam nie chce czytać, pomimo, że to potrafi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anetko jako dzieci nie podejmujemy zadnych decyzji na temat naszej edukacji. Gdyby zostawic nas samym sobie, nauczylibysmy sie czytaj jako dorosli ludzie (czy metrykalnie, czy mentalnie. )

Nauczyłam sie czytać mając 3 lata. Sama, bez pomocy rodziców. Ale czy to był mój świadomy wybór? Nie. To typowe dla dziecka w tym wieku naśladownictwo rodziców. Moj tato, który był dla mnie wzorem przez 60 lat swego życia nie rozstawał się z książką. Widziałam go najczęsciej czytającego - naturalne było dla mnie skopiowanie jego zachowania. Nie widywałam go natomiast piszącego, dlatego tę czesc edukacji pominęłam i przez długie lata miałam problemy z pisaniem (w zasadzie pismo do tej pory mam fatalne, mogłabym podpisywać wyroki śmierci, żeby nikt sie nie doczytał o kogo i o co chodzi).

Dziwnym trafem mamy podobne gusta literackie, czytamy te same ksiązki, lubimy tych samych autorów. Czy to mój wybór?

Dzieci muzyków najpierw sięgają do instrumentów, potem po pióro i książkę, dzieci malarzy - po kredki, farby.

Ucząc się czytać nie mamy żadnego wyboru, nikt go nam nie pozostawia. Jak większość - i to zależy od środowiska, otoczenia i autorytetów. Wybór pojawia się wraz ze świadomością. U niektórych przychodzi szybciej u innych niezwykle wolno. A przymus stwarza w nas blokadę. Z cała pewnością świadomość pojawia się około 10-12 roku życia. To wtedy zaczynamy podejmować pierwsze osobiste decyzje - zaczynając od nauki.

Trylogię przeczytałam setki razy, większość lektur kilkakrotnie i długo przed ich omawianiem. W momencie gdy MUSIAŁAM przeczytać przed lekcją - miałam blokadę. Nie czytam na rozkaz, na polecenie. Zawsze robiłam to dla siebie. Teraz czytam niewiele, ale za to starannie wybieram sobie lekture (przyznaje - szkoda mi czasu na beletrystyke, poza ulubionymi pisarzami i książkami. Z nowych rzeczy w wiekszym stopniu skupiam sie na pracach naukowych).

Czy jestem wrakiem?

 

Tak dla ciekawostki dodam - mam przyjaciółkę, która w szkole nie czytała niczego poza lekturami, a i to nie wszystkimi i niemal wszystkie niezmiennie ja nudziły. Zawsze mówiła, że ma ciekawsze rzeczy niż czytanie - oglądanie telewizji, słuchanie muzyki, lalki Barbie itd. Teraz jest wykształconym krytykiem literackim, pracuje w bibliotece. Swoich przyzwyczajeń nie zmieniła, nadal książka jest ostatnią rzeczą po którą sięga (a i to zwykle jako podpórkę, albo klapkę na muchy). Paradoks :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jestem wrakiem?

Nie rozumiemy się. Nie jesteś.

Nauczyłam sie czytać mając 3 lata.

ja rok później :)

 

Boa nie rozumiemy się. Mi chodzi z tym wrakiem o to, że coś kiedyś musiało wpłynąć na to, że wrakiem się jest. Tak jak jest katastrofa morska i odnajduje się wrak statku - coś to musiało na pewno spowodować, bo kiedyś statek był w znakomitej formie.

Mam na myśli to, że nadchodzi w naszym życiu taki moment, że mamy możliwość sięgnięcia po książkę, ale świadomie wybieramy coś innego. Nie chodzi koniecznie o przymus, bo to normalne, że nie lubimy czytać gdy jesteśmy do tego zmuszani i wtedy nie ma co mówić o jakichkolwiek wrakach. Miałam na myśli to, że wrakiem staje się wyobraźnia, umysł. Według mnie bez książek jakiekolwiek próby czerpania z wyobraźni będą fiaskiem (oczywiście dla osoby, które dużo czyta). Wyobraźnię trzeba trenować od małego, jako dzieci robimy to podczas zabawy, gdy dorośli nam czytają czy też gdy sami próbujemy czytać. W pewnym wieku, czego byłam niestety świadkiem, nadchodzi taki moment, że czytanie książek odbiera się jako objaw negatywny w oczach rówieśników. I chcąc czy nie chcąc osoby słabsze psychicznie być może i tą książkę odstawią, aby spodobać się w grupie. Ale pomińmy to.

Boa, jak bardzo słusznie powiedziałaś dzieciom wpajane są pewne wartości i szlifowane są niektóre umiejętności dzięki dorosłym, opiekunom, rodzicom. Zdarza się jednak tak, że rodzice z tym, jakie jest dziecko mają niewiele wspólnego. Za przykład mogę wziąć siebie i moich rodziców. Ja jestem gadułą i książki czytać uwielbiam natomiast moi rodzice uciekają od książek jak od ognia. Nie lubią tego, czytanie jest dla nich jak kara. Pokazałam kiedyś mojej mamie książkę bodajże Cotzee'go "Hańba". Wyobraź sobie, że mamcia zwątpiła po 4 kartkach, chociaż powiedziała, że fabuła jest bardzo interesująca. :lol: To samo mój ojciec, ale pomińmy jego temat.

Moja koleżanka to świetna matematyczka. O dziwo, jej rodzice nie wyobrażają sobie, aby ich dziecko mogło być umysłem ścisłym, kiedy sami są polonistami. Sądzę, że być może jeśli za małolata spotykamy się z takim bardzo 'zmuszanym' podejściem do wykształcania w jakimś kierunku nabieramy do tego odrazy. Ja np. ładnie maluję i cała moja rodzina łącznie z najdalszymi kuzynami, ciotkami chcą mnie widzieć na architekturze, geodezji. Ale zastanówmy się - czy przyjemnością jest czytać książki o tematyce poniekąd matematycznej? :smile: Dla mnie to żadna przyjemność - mam tego aż za nadto i za nadto mam także tego, że moja rodzinka uparcie dąży do "nawet mi opłacania tych studiów byle by było coś ze mnie, coś wielkiego!" Może to kwestia złośliwości a może po prostu (na pewno) odmiennych preferencji umysłowych? Życie toczy się dalej :mrgreen:

Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem o co Ci chodziło, powiedzmy, że celowo uderzyłam wrakiem :D Ot mała prowokacja. Zrestą zgodnie z Twoja definicja, jestem nim. Stoję przed wyborem spędzenia wolnego czasu - zawsze wybieram film. Nie wiem czemu na stare lata zrobiłam sie niecierpliwa. Nie usiedze z książką, nie usiedze przy samym filmie - musze mieć zajęte ręce, bo zwariuję. Zwykle mam robótke - haft, kolczyki, miska, podkładki, pudełka, szkatułki. Książka zajmuje mój umysł, ale nie zajmuje rąk, a jednocześnie nie moge na raz zająć sie książką i robótką (chociaz kiedys czytając robiłam na drutach :D)

Czytam w autobusach - to moje ukochane czytelnie. moze dlatego nie potrasfie juz w domu? Za spokojnie? Nadal żywię olbrzymi szacunek do książek, wydaję na nie majątek (ok. tysiaca rocznie), drugie tyle moj tata. Ale nie bawię się beletrystyką. Najczęściej mnie... nudzi (chociaż ostatnio czytałam Pokute McEwana - genialne dzieło. Dawno nie czytałam coś równie dobrego.

To, że ja kocham książki nie znaczy, że mój brat również. On ostatecznie sięgnie po ebooka albo audiobooka. Nie wiem czy przeczytał cokolwiek poza lekturami i pojedyńczymi pozycjami. A mimo to ma sporą wiedzę, obecnie pisze doktorat, można z nim pogadać na wszystkie tematy.

Nasi rodzice zawsze stanowią dla nas jakiś wzrór - albo człowieka którym chcemy zostać, albo takiego, którym broń Boże nie chcemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

ja zaczelam czytac majac 4 latka i nie przestalam do dzis :wink: w pierwszej klasie podstawówki zapisalam sie do biblioteki i czytalam wszystko co mi wpadlo w rece... najbardziej lubilam "Jezycjade" Musierowicz, serie Anii z Zielonego Wzgórza, Krystyne Siesicka (ale to juz chyba w pierwszej liceum). Uwielbialam wszelkie basnie i legendy. W ósmej klasie przeczytalam "Podpalaczke" w kilku tomach S.Kinga - bardzo mnie wciagnela ;) poza tym ksiazki psychologiczne dla mlodziezy, horrory Koontza, kryminaly Agaty Christiei innych autorów. Ksiazek fantastycznych nie czytalam W OGÓLE, ale moze wreszcie powinnam zaczac, bo widze, ze na wszelkich forach dominuja i wszyscy je uwielbiaja :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 10 miesięcy temu...
  • 4 tygodnie później...

ja do tej pory pamiętam książeczkę, którą mama kupiła mi kiedy leżałam w szpitalu, miałam wtedy może z 4 lata

to była cieniutka książka z wierszykami jeden pamiętam do dziś nawet ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie temat ciekawy, warto chyba odświeżyć... :D

Na mnie najwiekszy wpływ miała książka Trygve Guldbrassena A lasy wiecznie śpiewają (I dziedzictwo na Bjorndall -kontynuacja). Przeczytałam po raz pierwszy mając 12 lat i skupiłam sie głownie na wątku fabularnym. Można go skreślić w kilku zdaniach - życie w surowej Norwegii XVIII wieku rodziny bogatego właściciela ziemskiego, saga rodzinna w najpiekniejszym wydaniu. Jednak ta fabuła jest mniej ważna, Po wnikliwym przeczytaniu schodzi na dalszy plan. Rok póżniej gdy miałam problemy z tożsamością religijną sięgnęłam po tą książkę ponownie i odkryłam, że zawiera wiel odpowiedzi, a raczej to, że dzięki niej sama mogę je znaleść w sobie. Od tej pory czytam ją często, głownie gdy mam problem natury egzystencjalno-filozoficzno-moralnej :D

Obraz Boga nakreślony przez autora jest chyba najpiękniejszym obrazem jaki kiedykolwiek spotkałam (nie tylko w literaturze), wapółzależność i współpraca człowieka z przyrodą (która najczęsciej reprezentuje Boga) wywarła chyba największy wpływ na mój światopogląd. Zawsze gdy ją czytam odkrywam coś nowego, zwracam uwagę na inny szczegół, detal, opis - w zależności czego w danej chwili podświadomie szukam.

Zdecydowanie ta ksiązka jest moją Biblią, najcenniejszą i najbardziej wartościową książką jaką miałam kiedykolwiek w rękach.

 

OOO az miło ze ktos o tej pozycji wspomnial ale powiem szczerze ze nigdy nie odbierałam jej w ten sposób az siegne spowrotem don.Ja tez w wieku nastu lat ja po raz pierwszy dorwalam mnie zachwycila ta daleka polnoc chyba wlasnie ta książka uzmysłowiła mi ze ciągnie mnie w tamte strony.Po wielu wielu latach marzenia miały się spelnić.Skandynawia jest piekna musialam gdzies kiedys w poprzednich wcieleniach byc tam szczęsliwą bardzo.

Dzieki za przypomnienie o ksiązce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

"A lasy wiecznie śpiewają" to jedna z moich ulubionych książek.

A wracając do głównego tematu książki pochłaniałam i pochłaniam do dziś. Nie pamietam już jaka była pierwsza, bo najpierw dużo czytała mi mama, potem szybko zaczęłam sama. Pamiętam jednak kilka książek z dzieciństwa, np. "Czerwony helikopter", który bardzo lubiłam i "Opowieści z życia smoków". Najfajniejsze jest to, że kiedy urodził mi się syn, zaczęłam mu kompletować ksiegozbiór i udało mi się kupić te dwieksiązki, co więcej, nawet te same, stare wydania. Teraz z radością czytam mu je przed snem i sama wracam wspomnieniami do beztroskich lat.

Ostatnio zas na jakimś straganie dostałam całe wydanie książek Juliusza Verne i choć kilka z nich mam w domu, kupiłam bo były to własnie tamte wydania, któe niosą ze sobą tyle cudownych wspomnień z przeżytych wspólnie z bohaterami przygód.

Z synkiem cztamy bardzo dużo, odkryłam też kilka nowych i naprawde świetnych książek, np Tomasza Trojanowskiego "Kocie historie" które sa tak zabawne, że czasem sięgam po nie dla poprawy humoru, a w tajemnicy przed synkiem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"dzieci z Bullerbyn" to pierwsza książka,którą mi czytano :) nawet nauczyłam się wymawiać literę "r" dzięki imieniu "Kerstin" :P od czasu do czasu lubię sobie przejrzeć i przypomniec ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamiętam jak za mgłą, książeczkę którą czytał mi mój tata, nie pamiętam niestety ani autora, ani tytułu ale pamiętam obrazki i to że byłam bardzo mała....:)

a pózniej to juz poszło...;)Zbrodnia i kara i Gdy moim oczom- te dwie przychodzą mi na myśl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Piotruś Pana, moja ulubiona bajka z dzieciństwa. Był nawet czas kiedy w niego wierzyłam i zostawiałam otwarte okno, aby przyleciał i zabrał mnie do Nibylandii. I wiecie co? Przyleciał po mnie i zabrał mnie do Nibylandii :D Tyle, że zrozumiałam to znacznie później, kiedy już nie zostawiałam otwartego okna :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

"Kamienie na Szaniec" Kamińskiego Ta książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i pamiętam ją do dziś. Chętnie do niej wracam.

Jeszcze mi się nasuwa książka "O psie który jeździł koleją" Pisarskiego. Niezmiernie się wzruszyłam przy niej.

Te dwie pozycje są bardzo wzruszające. A coś bardziej "lajtowego" To "Ania z Zielonego Wzgórza" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tak troche oryginalnie: ja pamietam fraszke Kochanowskiego "Szlachetne zdrowie". Nauczylam sie jej na pamiec, jak jeszcze nawet czytac nie umialam. Mialam jakies 5 lat i moja starsza siostra musiala sie tego na pamiec nauczyc do szkoly. Mi to latwiej przyszlo. I nadal ja cala pamietam! Moge ja recytowac nawet w nocy o polnocy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

fantastyka -> Lem (Bajki robotow, Golem, Dzienniki gwiazdowe,...)

Lowcy wilkow, Lowcy... Curwooda

Slonce Arizony (juz nie pamietam czyje)

Alicja w krainie czarow, Alicja po drugiej stronie lustra ("zdziwniej mi i zdziwniej" :)))

do wielu znich wracalam po pare razy, "Szosta klepka"

bylam istnym pozeraczem ksiazek, srednio 3 tygodniowo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Ania z Zielonego Wzgórza.. :) czytałam ją tyle razy aż w końcu sięgnęłam po dalsze części :) Ja kazałam sobie czytać jak jeszcze sama nie potrafiłam, tylko mieli ze mną taki problem bo ciągle mówiłam "ja to już znam" i domagałam się czegoś nowego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Tak się składa, że piszę pierwszego posta w moim ulubionym dziale na każdym forum jakie odwiedziłem, więc

Witam wszystkich serdecznie

 

Nawiązując natomiast do tematu wątku, książki jakie zapadły mi w pamięci z podstawówki to (m.in.):

 

Seria Tomka Wilmowskiego np.

 

  • Seria Tomka Wilmowskiego np. - "Tomek w krainie Kangurów" Alfreda Szklarskiego
  • seria "Winnetou" Karola Maya
  • "Szatan z siódmej klasy" Kornela Makuszyńskiego
  • "W Pustyni i Puszczy" Henryka Sienkiewicza
  • 2 tomy "W 20 lat później" Aleksandra Dumasa
  • "Manitou" i "Zemsta Manitou" Grahama Mastertona
  • Trylogia "Tożsamość Bourne'a", " Krucjata Bourne'a", oraz "Ultimatum Bourne'a" Roberta Ludluma

Oraz wiele innych :)

Po prostu kocham czytać :D

Żałuję tylko, że nie poświęcam na czytanie tyle czasu ile bym chciał...

Edytowane przez Prz3m0
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze lubiłam "Anię z Zielonego Wzgórza", a najpierw przeczytałam "Anię z Avonlea" a później z Zielonego Wzgórza, dalsze części mi się już tak nie podobały. A liceum "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa, ach ten rozrabiaka Behemot :P czego on nie wyprawiał, kot trzymający bodajże marynowanego grzybka na widelcu i to oburzenie gdy Małgorzata posądziła go, że nalewa jej wódkę, a przecież to był czysty spirytus :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... ja nic nie pamiętam z podstawówki :P może dlatego że czytałem tylko lektury (z których nie podobała mi się żadna) i ewentualnie jakieś książki młodzieżowe, które teraz wydają mi się conajwyżej średnie ;) więc może chociaż gimnazjum - chyba w tym wieku przeczytałem pierwszą "książkę dla dorosłych" i była to "Zaraza" Mastertona i tak mi się spodobała, że do dziś jest jedną z moich ulubionych książek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest kilka takich książek, ale mam szczególny sentyment do ,,Dzieci z Bullerbyn". :)

 

Dokaldnie- ja tez bardzo dobrze ja pamietam,nawet chcialam miec takie magiczne pudelko ze skarbami i takowe sobie znalazlam ;)

No i nie moge wspomniec o "Awantura o Basie" i "Maly Ksiaze" bardzo wzruszajace ksiazki ktore zapamietalam.:_okok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Mroczna Wieża" zdecydowanie różni siię od wszystkiego innego co napisał King, gdyż prędzej położyłbym na półce z fantastyką niż z horrorami, lecz wciąga od pierwszej strony i ciężko zasnąć dopóki nie dowiesz się, czy Rolandowi udało dotrzeć się do tej cholernej Mrocznej Wieży ii czym cholera wogóle jest ta Mroczna Wieża...

 

Pomysł na napisanie serii urodził się w głowie Kinga gdy był jeszcze na studiach wtedy również napisał pierwsze słowa pierwszej części... Powieść napisana została na podstawie poematu "Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął" Roberta Browninga

 

Ciężko cokolwiek napisać aby zachęcić do czytania nie zdradzając o cym będzie aby nie psuć przyjemności czytania :wesoly_na: i dlatego pozwolę sobie dołączyć link z ciekawą lakoniczną recenzją... :)

 

Stephen King - mistrz powieści grozy >> Mroczna Wieża I

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale też w Mrocznej Wieży dożo jest nawiązań do poprzednich książek Kinga (podobno).

 

"Mroczna Wieża" zdecydowanie różni siię od wszystkiego innego co napisał King, gdyż prędzej położyłbym na półce z fantastyką niż z horrorami,

I dlatego mnie nie ciągnie... nie przepadam za fantastką :/ Ale przeczytam, tylko najpierw te wszystkie chronologicznie wcześniejsze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"O Księciu Godfrydzie Rycerzu Gwiazdy Wigilijnej":)

 

Cudna książeczka dla dzieciaków na której uczyłam się czytać i pierwsza książka, którą przeczytałam samodzielnie.

 

 

 

:muza:

Edytowane przez elina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale też w Mrocznej Wieży dożo jest nawiązań do poprzednich książek Kinga (podobno)

 

Tak właśnie jest, ale właśnie to jest tym, czego nie chciałem (m.in.) zdradzać aby nie psuć niespodzianki :D i przyjemności delektowania się książką :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bezimiennaja

Z dzieciństwa pamietam "Dzieci z Bulerbyn" i "Piotrusia Pana" do którego wciąż chętnie wracam, a także "Sceny z życia smoków". Pamiętam do dziś, a "Sceny z życia smoków" nawet kupiłam niedawo na allegro dla dziecka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość Stella_

Mnie oczarowały Baśnie Braci Grimm..

 

Pamiętam też, że czytałam taką książkę, tytułu do końca nie znam, jakoś "1001 kałuża"? Czy jakoś tak.. Po wskoczeniu do 101 albo 1001 kałuży można było znaleźć się w innym świecie, odwrotnym - np. kruki były białe.

Niestety, nie mogę znaleźć tego tytułu, widocznie coś pokręciłam? A tak bardzo chciałabym jeszcze raz ją przeczytać, czy ktoś ją kojarzy? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam wszystkich serdecznie ,to moj pierwszy post na forum ,wiec zdecydowalam sie napisac w jakims bezpiecznym i neutralnym temacie ;) I takiz oto znalazlam...

Ksiazke ktora najbardziej zapamietalam z dziecinstwa jest gra endera Orsona Scota Carda.Do dzis pamietam ta zime ,kiedy uparlam sie poukladac rocznikami wszystkie stare fantastyki (czasopismo,wtedy zamieszczali powiesci w odcinkach-nie wiem jak to teraz wyglada) ktore w domku lezaly.Mama sie w cos zaczytała ,i mnie jeszcze slabo z czytaniem bylo(jakas czwarta klasa podstawowki,nie wiem,wiecie jak to jest-nie pamieta sie dokladnych dat),wieczor,cieplo..i z mozolem przeczytalam te pierwsze pare stron... znalezione wlasnie w ktorejs fantastyce.Juz wiedzialam ze ksiazka bedzie o małym chłopcu. Eh...Poprostu musialam wiedziec co jest dalej... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
  • 4 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...

Ja uwielbiałam baśnie Andersena. Szczególnie utkwiła mi w pamięci baśń o dziewczynce, która podeptała chleb. Z lektur mam jakiś sentyment do Karolci :) Lektura chyba z drugiej czy trzeciej klasy podstawówki. "O psie, który jeździł koleją"- bardzo wzruszające.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wiele osob tutaj dobrze pamietam"O psie, ktory jezdzil koleja", glownie dlatego, ze konczac ksiazke bylam wsciekla, ze autor usmiercil psa, a nie dziecko.

Utkwila mi tez w pamieci ksiazka "Bari, syn Szarej Wilczycy", w okresie podstawowki te "zwierzece opowiesci" interesowaly mnie najbardziej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam. Ja jako dziecko bardzo lubiłam serię książek L. M. Montgomery, jednak tą która najbardziej utkwiła mi w pamięci i do której nie raz powracam jest genialna książka Antoniego de Saint-Exupéry "Mały książę". :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze w Starym człowieku i morzu było, jak rybak powiedział do ryby - ty k*rwo!. Jak to czytałem pierwszy raz to mialem może 8 lat, byłem w szoku!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z niej najbardziej pamiętam jak pechowy rybak nagle stał się "terminatorem" rekinów pragnących zjeść mu rybę. Nie pamiętam ile tych rekinów było ale zabił dziesiątki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
  • 4 miesiące temu...
Gość 24house

jak byłem mały lubiłem ksiażki o indianach ...zbieralem pieniadze i kupowałem niechcacy natrafiłem jednak na ta ksiązke...po kryjomu przeczytałem ja od deski do deski i zmieniła sie moja optyka...

 

http://www.youtube.com/watch?v=Dz6GzKWiIAs&feature=related

 

 

YouTube - ‪Midnight Cowboy Movie Main Theme 1969 Best Flim‬‏

Edytowane przez 24house
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W podstawówce przeczytałam Świat Zofii i uważam, że ta książka miała ogromny wpływ na moje wewnętrzne życie..Uważam, że każdy z nas powinien mieć przewodnika jak Alberto Knox.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku najważniejszą książka i w sumie pierwszą przeczytaną samodzielnie to "Bracia Lwie Serce" Astrid Lindgren. Natepna to "Alicja w krainie czarów" wszystkie "Anie z Zielonego wzgórza" i "Mały Książę"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janko Muzykant, i tak oto przemoc wkroczyła do mojego dotąd niewinnego życia 8-latki :/ zdecydowanie za wczesna lektura jak dla dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janko Muzykant, i tak oto przemoc wkroczyła do mojego dotąd niewinnego życia 8-latki :/ zdecydowanie za wczesna lektura jak dla dzieci.

 

Zgadzam się, prawie mi serce nie wylądowało na dłoni, jak to czytałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

W podstawówce unikałam książek jak ognia całą podstawówkę przeszłam czytając streszczenia jedyną ksiązkę jaką przeczytałam był "Szatan z 7 klasy" . To zabawne jak ludzie się zmieniają dzisiaj pożeram książki na śniadanie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vampirella

"Janko Muzykant" zdecydowanie wywołał u mnie traumatyczne przeżycia jak na tamten wiek (ten piec i zdrowaśki), poza tym jeszcze bardzo mnie wzruszyła strasznie smutna książka pt. "Łysek z pokładu Idy" ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystkie Tomki pożerałem , nie mogłem się oderwać czytałem do 4 nad ranem z latarką pod kołdrą ( mama twierdziła, ze od długiego czytania przy lampce

nocnej oczy mi się się popsują hah )

jak budziła mnie o 7 do szkoły to nie mogła się nadziwić że po całej przespanej nocy jestem nieprzytomny

ogniem i mieczem - 3 tomy znałem prawie na pamięć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, ja sobie chyba muszę przeczytać nie które książki o których była tu mowa, np. "Janko muzykant", czy "Medaliony Nalkowskiej". Książki, to na prawdę fajna sprawa.. Ostatni sobie to uświadomiłam czytając książkę pt. "My z poprawczaka". Polecam, książka jest na faktach o młodych ludziach, nastolatkach i jest opisane tam jak byli zdani na siebie, są opisywane ich emocje, przeżycia, miłości.... Na prawdę ciekawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 rok później...
  • 1 rok później...

Nie wyróżnię się szczególnie - Janko Muzykant. Jak ja płakałam! Jak ja się bałam! Antek, Mendel Gdański to wszystko też powodowało we mnie bardzo złe uczucia. Za wcześnie na takie uczucia. Nie pozwoliłabym tego czytać tak małym dzieciom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...