Skocz do zawartości

Mam dość własnego charakteru


murhaaja

Rekomendowane odpowiedzi

W życiu bym nie pomyślała, że to napiszę, ale w ogóle nie panuję nad swoimi nerwami i złością. Zawsze byłam taką spokojną, cierpliwą osobą, unikającą wszelkich konfliktów. Wolałam siedzieć cicho, niż powiedzieć, że mi coś nie pasuje, bo bałam się reakcji i opinii innych. Pewnie to nie jest dobra postawa, ale i tak wolałam taką. Ogólnie łatwo mnie zranić, bo nie mam dystansu do siebie i zawsze byłam dość zakompleksiona. W szkole dzieciaki znęcały się nade mną, nikt mnie nie nauczył bronić się, nie nauczyłam się być pewną siebie i nie przejmować się czyimiś uwagami i dlatego do dziś nie umiem śmiać się z samej siebie. Wszystko biorę za bardzo do siebie. Tylko że kiedyś przynajmniej siedziałam cicho i nikomu o tym nie mówiłam, a potem coś we mnie pękło. Z jednej strony może to i dobrze, bo nie każdy żart musi być tak samo śmieszny dla różnych osób i przynajmniej jak ktoś przegina z żartowaniem sobie ze mnie, to umiem powiedzieć mu wprost, że ma przestać, bo mnie to nie bawi, i utemperować taką osobę. Z drugiej strony tracę już granicę między żartem i powagą. Wściekam się o byle co. Najbardziej cierpi przez to mój związek. Jestem teraz z chłopakiem, który jest zupełnie różny ode mnie, tak bardzo, że w życiu bym nie przypuszczała, że w ogóle dam radę związać się z kimś takim. Ciągle musimy się docierać, wyjaśniać sobie wiele spraw i rozmawiać, bo ciągle się okazuje, że każde z nas myślało co innego albo jedno zrobiło coś, co dla niego było normalne, a dla tego drugiego - co najmniej dziwne. I niestety ciągle się kłócimy, głównie przeze mnie. Oczywiście nie jest tak, że ja jestem ta zła i niedobra, a on kryształowy i idealny, i tylko ja się czepiam, bo lubię się czepiać, nie. Teoretycznie to normalne, że ludzie się kłócą w związkach, jak mówię o tym komuś, próbuję pogadać z mamą czy przyjaciółką, to słyszę "daj spokój, to normalne, że pary się kłócą, moim zdaniem wcale się nie kłócicie częściej niż inni", ale ja i mój chłopak odczuwamy to inaczej. Najczęściej to ja się na niego za coś złoszczę, a rozzłościć mnie ostatnio bardzo łatwo. Wystarczy jakiś drobiazg, a ja naprawdę czuję się urażona. Nie kłócę się, bo lubię, naprawdę jestem zła albo jest mi przykro z jakiegoś powodu. Szkoda tylko, że te powody są tak częste i tak błahe. Mam już tego dosyć, bardzo. Robię się coraz bardziej agresywna, nasze kłótnie są coraz mniej przyjemne. Sama siebie nie rozumiem. Często jest tak, że jak tylko zaczynam się złościć na chłopaka, to już po chwili od razu przychodzi mi do głowy myśl "znowu zaczynasz. Znowu się kłócisz. O co ci chodzi konkretnie?" i wiem, że przeginam. Ale kłótnia już idzie, bo mój chłopak, jak się zezłości, to też już leci na fali i gada niemiłe rzeczy, których naprawdę wcale nie myśli, ale to wystarczy, żeby się nakręcać w złości. Boję się strasznie, że go w końcu stracę przeze te awantury, choć on jest bardzo pozytywnym człowiekiem i zawsze wierzy, że wszystko będzie dobrze, a mi ciągle mówi, że skoro się kochamy, to zawsze sobie poradzimy, pomimo tych różnic między nami (oczywiście mamy też wspólne tematy, nie jest tak, że totalnie wszystko jest inne między nami). Za każdym razem sobie obiecuję, że to już ostatnia kłótnia, że w końcu się ogarnę, uspokoję, a następnym razem nawet jak mój chłopak zrobi coś, co mnie zdenerwuje, zacisnę zęby i poczekam, aż mi przejdzie, ale nie będę się znowu kłócić. A potem nic mi z tego nie wychodzi.

Zaczęłam się taka robić jakieś 3 lata temu, po tym jak rzucił mnie pewien chłopak. To oczywiście brzmi banalnie, ale nikt mnie tak nie zranił jak on. Nie będę wchodzić w szczegóły, ogólnie powiem, że nikt mnie nigdy nie potraktował tak niesprawiedliwie, i chyba właśnie z poczucia tej niesprawiedliwości i bezradności, że nie mogę nic zrobić z własnym losem, coś we mnie w końcu pękło. Zrobiłam się nerwowa, agresywna, ale na początku to nie dotykało moich bliskich, po prostu przestałam się cackać z niektórymi ludźmi, którzy na to nie zasługiwali i nawet mi się to podobało. Tylko że to narasta we mnie i teraz najbliższa mi osoba obrywa. Ja sama mam już dość tych nerwów, stresu, kłótni, płaczu (często płaczę, pod tym względem jestem stereotypową babą; nie po to, żeby wymusić coś na kimś, po prostu łatwo mnie doprowadzić do łez. Tak samo ryczę na wszystkich filmach, jakie oglądam i przy książkach, które czytam, bo łatwo się wzruszam, więc to nic takiego).

Nie wiem, jak mam sobie radzić z samą sobą. Jakieś metody na powstrzymywanie złości? Cokolwiek?

Edytowane przez murhaaja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość aksasyena

Miłość niestety nie wystarczy na dłuższą metę, jeśli wszystko inne dzieli.

 

Nie ma szans...

 

A co do złości to biegi długodystansowe szybko Cię z niej wyleczą.

 

Kilka razy porzygasz się i zemdlejesz z wysiłku i cała złość wyparuje.

 

;-)

 

Nie wierzysz?

 

;-)

 

Poczytaj o euforii biegacza...

 

Myślę, że w Twojej sytuacji to najlepszy początek zmiany, której pragniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlatego zanim wejdzie sie w zwiazek powinni sie zrobic porzadek z samym soba. Pozbyc sie zlych wzorcow kompleksow. Klocicie sie bo madz to wszystko jeszcze w sobie on piszesz jesy pozytywnie nastawiony. Jestescie na nieco innych poziomacjh i viezko wam sie potozumiec. Bardzo przypominasz mi mnie, kiedys podobal mi sie chlopak zabawny wesoly z solidna dawka dobrej energii ale nie bylo porozumienia bo pelna swoich kodow wzorcow kompleksow wszystko odbieralam jako atak. On byl poprostu na innym poziomie, zdrowszym. Mysle ze podobnie jest z twoim chlopakiem.

Potrzebujesz pracy nad soba od podstaw.sprobun radykalnego wybaczania, zacznij od wybaczenia sobie. Poczytaj o toksycznych zaleznoaciach w rodzinie ale nie po to by obwiniac swoich rodzicow tylko zeby zrozumiec mechanizm. Duzo daje sama wiedza ze wszystko co co nas spotyka sami zaplanowslismy. Mysle ze zwiazki rzadko sa dla przyjemnosci w zwiaxkach zaxwyczaj czegos sie uczymy doskonalimy siebie i swoj charakter to tak zwane docieranie.

Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...