Skocz do zawartości

Minuta mądrości


Gość Jaga_Wiedzma

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Jaga_Wiedzma

W tej książce Anthony de Mello ukazuje nam proste, a jakże mądre prawdy, do tego w "minutowej" formie. Ich zaletą jest także nie pozbawiona humoru pointa. Oto kilka z madrości

 

 

 

Cuda

Pewien człowiek przemierzył morza i lądy, by osobiście przekonać

się o nadzwyczajnej sławie Mistrza.

- Jakie cuda uczynił wasz Mistrz? - zapytał jednego z uczniów.

- Hm! Są cuda i cuda.

W twojej ojczyźnie uważa się za cud, jeśli Bóg wypełni czyjąś

wolę.

W moim kraju uważa się za cud, jeśli ktoś pełni wolę Bożą.

 

 

Dojrzałość

 

Do ucznia, który nieustannie oddawał się modlitwom, Mistrz

powiedział:

- Kiedy wreszcie skończysz wspierać się na Bogu i staniesz na

własnych nogach?

Uczeń był zaskoczony.

- Przecież to ty uczyłeś nas, by uważać Boga za Ojca!

- Kiedy nauczysz się, że ojciec nie jest tym, na kim możesz się

wspierać, lecz tym, kto wyzwala cię z twojej skłonności do

wspierania się na kimkolwiek?

 

 

Wrażliwość

 

- Jak mogę doświadczyć jedności z całym stworzeniem?

Słuchając - odpowiedział Mistrz.

- A jak powinienem słuchać?

- Stając się uchem, zwracającym uwagę na każdą rzecz, którą mówi

wszechświat.

W chwili, kiedy usłyszysz coś, co pochodzi od ciebie, zatrzymaj

się.

 

 

Absurd

 

Mistrz od dłuższego czasu tarł cegłę o posadzkę pokoju, w którym

medytował uczeń.

Początkowo uczeń był zadowolony, przyjmując to jako próbę swojej

zdolności do koncentracji.

Ale kiedy dźwięk stał się nie do zniesienia, nie wytrzymał i

wybuchnął:

- Co, u diabła, wyprawiasz?

Nie widzisz, że medytuję?!

- Poleruję te cegłę, aby stała się lustrem - odpowiedział Mistrz.

- Oszalałeś! Jak możesz z cegły zrobić lustro?

- Jestem szalony nie bardziej niż ty! W jaki sposób z egocentryka

możesz stać się człowiekiem medytującym?

 

 

Jasność

 

- Nie szukajcie Boga - rzekł Mistrz. - Po prostu patrzcie, a

wszystko się wam objawi.

- Ale jak mamy patrzeć?

- Za każdym razem, kiedy patrzycie na cokolwiek, starajcie się

widzieć tylko to, co jest, i nic innego.

Uczniowie byli wyraźnie zdezorientowani, więc Mistrz wyłożył to

prościej:

- Na przykład, kiedy spoglądacie na księżyc, starajcie się widzieć

jedynie księżyc i nic ponadto.

- A cóż innego oprócz księżyca można widzieć, kiedy się na niego

patrzy?

- Człowiek głodny mógłby zobaczyć krąg sera.

Zakochany - twarz ukochanej osoby.

 

 

Religia

 

Podróżujący gubernator zatrzymał się, by złożyć uszanowanie

Mistrzowi.

- Ważne sprawy państwowe nie pozostawiają mi czasu na długie

rozprawy - rzekł.

- Czy mógłbyś streścić istotę religii w jednym lub dwóch zdaniach,

dla ludzi tak zajętych jak ja?

- Dla dobra Waszej Wysokości gotów jestem ująć to w jednym słowie.

- Nie do wiary! Cóż to za niezwykłe słowo?

Milczenie.

- A jaka droga prowadzi do Milczenia?

Medytacja.

- A czym jest, jeśli mogę zapytać, medytacja?

- Milczeniem.

 

 

Duchowość

 

Chociaż był to "Dzień Milczenia" Mistrza, pewien podróżny poprosił

go o słowo mądrości, które byłoby mu przewodnikiem w drodze przez

życie.

Mistrz uprzejmie przystał na to, wziął kartkę papieru i napisał na

niej jedno, jedyne słowo: " wiadomość".

Przybysz najwyraźniej nie wiedział, co począć.

- To zbyt mało.

Czy nie mógłbyś powiedzieć o tym czegoś więcej? Mistrz powtórnie

wziął papier i napisał:

"Świadomość, świadomość, świadomość".

- Ale co właściwie znaczą te słowa? - zapytał jeszcze bardziej

bezradny gość.

Mistrz wyciągnął rękę po papier i napisał:

"Świadomość, świadomość, świadomość znaczy świadomość".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Czuwanie

 

- Czy jest coś co mogę zrobić, aby stać się oświeconym?

- Tak niewiele, jak niewiele możesz uczynić, by rano wstało

słońce.

- Jaką więc wartość mają te wszystkie duchowe ćwiczenia, które

zalecasz?

- Dają ci pewność, że nie prześpisz chwili, w której wzejdzie

słońce.

 

Obecność

 

- Gdzie mogę szukać Oświecenia?

- Tutaj.

- Kiedy się ono dokona?

- Teraz właśnie się dokonuje.

- Dlaczegoż go nie doświadczam?

- Dlatego, że nie patrzysz.

- Na co powinienem patrzeć?

- Na nic. Po prostu patrz.

- W co?

- W cokolwiek, na czym spoczną twoje oczy.

- Czy muszę patrzeć w jakiś specjalny sposób?

- Nie. W zwykły sposób.

- Ależ, czy ja nie patrzę zawsze w zwykły sposób?

- Nie.

- Dlaczego nie?

- Dlatego że, by patrzeć, musisz tu być.

Przeważnie jednak jesteś gdzie indziej.

 

Głębia

Mistrz rzekł do człowieka interesów:

- Jak ryba ginie na suchym lądzie, tak i ty, gdy pochłaniają cię

sprawy tego świata, umierasz.

Ryba musi wrócić do wody - ty zaś musisz powrócić do samotności.

Człowieka interesów ogarnęło przerażenie.

- Muszę więc porzucić interesy i wycofać się do klasztoru?

- Ależ nie. Zajmuj się nadal swoimi sprawami, i wejdź w siebie - w

głąb swego serca!

 

Wnętrze

 

Uczeń prosił o słowo mądrości.

Mistrz rzekł:

- Idź, usiądź w swojej celi, a ona nauczy cię mądrości.

- Ależ ja nie mam żadnej celi. Nie jestem mnichem.

- Ależ masz ją. Wejrzyj w siebie!

 

Charyzmat

 

Pewien uczeń był Żydem.

- Co dobrego mam czynić, aby podobać się Bogu?

- Skąd mam to wiedzieć? - odpowiedział Mistrz. - Twoja Biblia

powiada, że Abraham był gościnny i że Bóg był z nim.

Eliasz kochał modlitwę i Bóg był z nim.

Dawid rządził królestwem i z nim również był Bóg.

- A czy jest sposób, bym odkrył wyznaczone dla mnie zadanie?

- Tak. Postaraj się odkryć najgłębszą skłonność twego serca i za

nią podążaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mądrość życiowa

 

Znany amerykański doradca inwestycyjny siedział na przybrzeżnej skałce w małej meksykańskiej wiosce, gdy do brzegu przybiła skromna łódka z rybakiem. W łódce leżało kilka wielkich tuńczykow. Amerykanin, podziwiając ryby, spytał Meksykanina:

- Jak długo je łowileś?

- Tylko kilka chwil.

- Dlaczego nie łowiłeś dłużej - złapałbyś więcej ryb?

- Te, które mam całkiem wystarczą na potrzeby mojej rodziny.

Amerykanin pytał dalej:

- Na co więc poświęcasz resztę czasu?

 

- Śpię długo, trochę połowię, pobawię się z dziećmi, spędzę sjestę z moją żoną, wieczorem wyskoczę do wioski, gdzie siorbię wino i gram na gitarze z moimi amigos - pędzę wypełnione zajęciami i szczęśliwe życie.

 

Amerykanin zaśmiał się ironicznie i rzekł:

 

- Jestem absolwentem Harvardu i mogę ci pomóc. Powinieneś spędzać więcej czasu na łowieniu, wtedy będziesz mógł kupić większą łódź, dzięki niej będziesz łowił więcej i będziesz mógł kupić kilka łodzi. W końcu dorobisz się całej flotylli. Zamiast sprzedawać ryby za bezcen hurtownikowi, będziesz mógł je dostarczać bezpośrednio do sklepów, potem założysz własną sieć sklepów. Będziesz kontrolował połowy, przetwórstwo i dystrybucję. Będziesz mógł opuścić tę malą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, później Los Angeles, a nawet do Nowego Jorku, skąd będziesz zarządzał swoim wciąż rosnącym biznesem.

 

Meksykański rybak przerwał:

 

- Jak długo to wszystko będzie trwało?

- 15, może 20 lat.

- I co wtedy?

 

Amerykanin uśmiechnął się i stwierdził:

 

- Wtedy stanie się to, co najprzyjemniejsze. W odpowiednim momencie będziesz mógł sprzedać swoją firmę na giełdzie i stać się strasznie bogatym, zarobisz wiele milionów.

 

- Milionów? I co dalej?

 

- Wtedy będziesz mógł iść na emeryturę, przeprowadzić się do małej wioski na meksykańskim wybrzeżu, spać długo, trochę łowić, bawić się z dziećmi, spędzać sjestę ze swoją żoną, wieczorem wyskoczyć do wioski, gdzie będziesz siorbał wino i grał na gitarze ze swoimi amigos...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Harmonia

 

Chociaż Mistrz zwykł był postępować w sposób tradycyjny, to jednak

nie żywił zbyt wielkiego szacunku dla sztywnych reguł i norm.

Pewnego razu wybuchła kłótnia między uczniem i jego córką,

ponieważ ojciec nalegał, by dziewczyna zastosowała się do zasad

swojej religii, dotyczących wyboru przyszłego męża.

Mistrz otwarcie opowiedział się po stronie dziewczyny.

Kiedy uczeń dał wyraz swemu zaskoczeniu, że święty człowiek może

tak postępować, Mistrz odpowiedział:

- Musisz zrozumieć, że życie jest jak muzyka, którą tworzą raczej

uczucia i instynkt, niż reguły.

 

Zrozumienie

 

- W jaki sposób mogę otrzymać tę łaskę, bym nigdy nie sądził mego

bliźniego?

Przez modlitwę.

- Zatem dlaczego dotychczas jej nie otrzymałem?

- Dlatego, że nie modliłeś się w odpowiednim miejscu.

Gdzie ono jest?

- W sercu Boga.

Jak mógłbym tam dotrzeć?

- Zrozum, że każdy kto grzeszy, nie wie, co czyni, i dlatego

będzie mu przebaczone.

 

Złudzenie

 

- Jak mógłbym osiągnąć życie wieczne?

- Życie wieczne jest teraz.

Wejdź w teraźniejszość.

- Ależ czyja nie jestem obecny w teraźniejszości?

Nie.

- Dlaczego?

Dlatego że nie zerwałeś z twoją przeszłością.

- Dlaczego miałbym się rozstawać z moją przeszłością? Nie wszystko

w niej było złe.

- Z przeszłością należy się rozstać nie dlatego, że była zła, lecz

dlatego, że jest martwa.

 

Proroctwo

 

Chciałbym zostać nauczycielem Prawdy.

- Czy jesteś gotów być wyszydzanym, lekceważonym i cierpieć głód

aż do czterdziestego piątego roku życia?

- Tak. Ale powiedz mi: co będzie, kiedy minie tych czterdzieści

pięć lat?

- Przyzwyczaisz się już do tego.

 

Postęp

 

Młody człowiek roztrwonił cały odziedziczony majątek.

Kiedy został bez grosza, odkrył również, jak zwykle w takich

wypadkach, że opuścili go przyjaciele.

Nie wiedząc, co dalej robić, udał się do Mistrza i zapytał go:

- Co się stanie ze mną? Nie mam pieniędzy ani przyjaciół.

- Nie martw się, synu.

Zapamiętaj sobie moje słowa: wszystko znów będzie dobrze.

W oczach młodego człowieka błysnął promień nadziei.

- Czy znów będę bogaty?

- Nie. Przyzwyczaisz się do tego, że będziesz sam i bez grosza.

 

Pragmatyzm

 

Uczennica Mistrza przygotowywała przyjęcie weselne i oznajmiła, że

z miłości do ubogich skłoniła rodzinę, by - wbrew zwyczajom -

gości ubogich posadzono na honorowym miejscu, a bogatych blisko

drzwi. Wpatrywała się w oczy Mistrza, oczekując jego pochwały.

Mistrz chwilę myślał, a potem powiedział:

- Moja droga, takie rozwiązanie nie byłoby zbyt szczęśliwe.

Nikt nie cieszyłby się na tym weselu.

Twoja rodzina czułaby się zakłopotana, bogaci goście obrażeni, a

twoi biedni - byliby głodni, czuliby się bowiem zbyt skrępowani,

by najeść się do syta.

 

Ignorancja

 

Młody uczeń cieszył się tak niezwykłą sławą, że zewsząd

przychodzili do niego uczeni, szukając rady i podziwiając jego

wykształcenie.

Kiedy gubernator rozglądał się za doradcą, udał się do Mistrza i

zapytał:

- Powiedz mi, czy to prawda, że ten młody człowiek wie tyle, ile

się o nim mówi?

- Prawdę mówiąc - odpowiedział ironicznie Mistrz - ten facet czyta

tyle, że nie wiem, jak mógłby znaleźć czas, aby cokolwiek

wiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gabriel Garcia Marquez, 74 - letni, wybitny pisarz kolumbijski, autor m.in. słynnej powieści "Sto lat samotności", laureat Nagrody Nobla z 1982 roku - jest chory na raka limfatycznego. Pisarz wycofał się z życia publicznego i do swoich przyjaciół rozesłał pożegnalny list, rozpowszechniany w Internecie.

pic.jpg

Jeśliby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej jak potrafię.

 

Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, o czym myślę, ale na pewno przemyślałbym wszystko, co powiedziałem.

 

Oceniałbym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie.

 

Spałbym mało, śniłbym więcej, wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią.

 

Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia, ubrałbym się prosto, rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale moją duszę.

 

Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, iż unikają miłości!

 

Dziecku przyprawiłbym skrzydła, ale zabrałbym mu je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie.

 

Osobom w podeszłym wieku powiedziałbym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością lecz z zapomnieniem (opuszczeniem).

 

Tylu rzeczy nauczyłem się od was, ludzi... Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę.

 

Nauczyłem się, że kiedy nowo narodzone dziecko chwyta swoją maleńką dłonią, po raz pierwszy, palec swego ojca, trzyma się go już zawsze.

 

Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł.

 

Jest tyle rzeczy, których mogłem się od was nauczyć, ale w rzeczywistości na niewiele się one przydadzą, gdyż, kiedy mnie włożą do trumny, nie będę już żył.

 

Mów zawsze, co czujesz, i czyń, co myślisz.

 

Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim aniołem stróżem.

 

Gdybym wiedział, że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym "kocham cię", a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz.

 

Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałbym ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i że nigdy cię nie zapomnę.

 

Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie.

 

Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, aby im powiedzieć "jak mi przykro", "przepraszam", "proszę", dziękuję" i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz.

 

Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Proś więc Pana o siłę i mądrość, abyś mógł je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni.

 

Prześlij te słowa komu zechcesz.

 

Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj, jutro będzie takie samo jak wczoraj.

 

I jeśli tego nie zrobisz nigdy, nic się nie stanie.

 

Teraz jest czas.

 

 

Pozdrawiam i życzę szczęścia!!!

roses.jpg

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:zegar:Dobrzy ludeczkowie od wieków szukano przepisu na życie, twierdzono, że jeżeli zostanie odnaleziony, jego wprowadzenie w życie będzie niebiańsko trudne a tym czasem jego formuła nie jest skomplikowana i znajduje się powyżej!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Mity

Mistrz uczył posługując się przypowieściami i opowiadaniami.

Uczniowie słuchali tego z przyjemnością, czasem jednak czuli się

zawiedzeni, tęskniąc za czymś głębszym.

Mistrz był niewzruszony.

Na wszystkie zarzuty odpowiadał:

- Drodzy moi, wciąż jeszcze nie rozumiecie, że właśnie w

opowiadaniu odległość między człowiekiem a Prawdą jest

najmniejsza.

Innym razem powiedział:

- Nie gardźcie opowiadaniem.

Zgubioną złotą monetę można znaleźć za pomocą zwykłej świecy.

Najgłębszą prawdę można odsłonić za pomocą zwykłej opowieści.

 

Szczęście

 

- Potrzebuję pomocy - natychmiast - inaczej oszaleję! Mieszkamy w

małym pokoju - moja żona, moje dzieci i moi teściowie. Jesteśmy na

granicy wytrzymałości, krzyczymy i wrzeszczymy na siebie. Ten

pokój - to piekło!

- Czy obiecujesz, że spełnisz wszystko, co ci polecę - powiedział

Mistrz z wielką powagą.

- Przysięgam, że spełnię wszystko.

Doskonale. Ile macie zwierząt?

- Krowę, kozę i sześć kur.

- Wprowadźże wszystkie do waszego pokoju.

I przyjdź do mnie za tydzień.

Uczeń przeraził się, ale przecież obiecał być posłusznym.

Wprowadził zwierzęta do pokoju.

Wrócił po tygodniu, w stanie godnym politowania, i skarżył się:

- Jestem kłębkiem nerwów. Ten brud, smród i hałas! Wkrótce chyba

wszyscy postradamy zmysły!

- Wracaj do domu - powiedział Mistrz - i wyprowadź zwierzęta z

pokoju.

Człowiek pobiegł szybko do domu. Następnego dnia wrócił,

promieniejąc z radości.

- Jak cudowne jest życie! Wyprowadziliśmy zwierzęta. Nasz dom stał

się rajem. Co za spokój, jak czysto i ile przestrzeni mamy dla

siebie!

 

Medytacja

 

Uczeń zapadł w sen. Śniło mu się, że znalazł się w raju.

Jakież było jego zdziwienie, kiedy ujrzał tam Mistrza wraz z

pozostałymi uczniami.

Wszyscy pogrążeni byli w medytacji.

- Czy to właśnie jest rajska nagroda? - wykrzyknął. - Przecież

dokładnie to samo robiliśmy na ziemi!

Usłyszał głos:

- Głupcze! Myślisz, że ci medytujący, których widzisz są w raju?

Wprost przeciwnie: raj jest w tych, którzy medytują.

 

Realizm

 

Pewien szuler zwrócił się do Mistrza:

- Kiedy grałem wczoraj w karty, złapano mnie na oszustwie.

Moi partnerzy pobili mnie i wyrzucili przez okno.

Co radzisz mi zrobić?

Mistrz przeszył go spojrzeniem i odrzekł:

- Gdybym był na twoim miejscu, odtąd grałbym zawsze na parterze.

Odpowiedź ta zdumiała uczniów. Pytali:

- Dlaczego nie powiedziałeś mu, by przestał szachrować?

- Dlatego, że wiem, iż tego nie uczyni - brzmiała prosta i mądra

odpowiedź Mistrza.

 

Mowa

 

Uczeń upatrywał dogodnej chwili, w której mógłby powtórzyć

Mistrzowi zasłyszaną na targu plotkę.

- Zaczekaj trochę - powiedział Mistrz. - Czy to, co chciałbyś nam

powiedzieć, jest prawdziwe?

- Myślę, że nie.

- Może pożyteczne?

- Nie.

- A zabawne?

- Też nie.

- Dlaczego więc mielibyśmy tego słuchać?

 

Duchowa ulga

Mistrz zwykł twierdzić, że nie ma złych słów, o ile tylko używa

się ich w odpowiednim kontekście.

Kiedy powiedziano mu, że jeden z jego uczniów ma nawyk

przeklinania, zauważył:

- Wiadomo, że przekleństwo przynosi duchową ulgę, kiedy nie

szukamy jej na modlitwie.

 

 

Plotka

 

Jeden z uczniów wyznał, że ma brzydki

zwyczaj powtarzania plotek.

Mistrz powiedział z przekąsem:

- Samo powtarzanie plotek nie byłoby takie złe, gdybyś nie czynił

tego z coraz większym mistrzostwem.

 

 

Ruch

Uczniom, którzy stale prosili o słowa mądrości, Mistrz rzekł:

- Mądrości nie można wyrazić w słowach.

Objawia się ona w działaniu.

Kiedy jednak ujrzał, z jakim zapałem rzucają się do pracy,

roześmiał się głośno i powiedział:

- To nie jest działanie.

To tylko ruszanie się.

 

 

Uwięzienie

- Jesteś tak dumny ze swojej inteligencji - zwrócił się Mistrz do

jednego z uczniów.

- Jesteś jak skazaniec, dumny, że jego więzienna cela jest taka

obszerna.

 

Tożsamość

- Jak szukać jedności z Bogiem?

- Im bardziej jej szukasz, tym większy stwarzasz dystans między

Nim a sobą.

- Cóż więc zrobić z tym dystansem?

- Przyjąć, że nie ma go.

- Czy to znaczy, że Bóg i ja - jesteśmy jedną rzeczą?

- Ani jedną, ani dwoma.

- Jak to możliwe?

- Słońce i jego światło, ocean i fale, pieśniarz i jego pieśń -

ani jedna rzecz, ani dwie.

 

 

Dyskryminacja

Porzucony kochanek oznajmił:

- Raz się sparzyłem, nie zakocham się już nigdy więcej.

Mistrz powiedział:

- Jesteś jak kot, który usiadł na gorącym piecu, sparzył się i

odtąd nie chce już więcej siadać na nim.

 

Bezmyślność

 

Kiedyś Mistrz zapytał uczniów:

- Co jest ważniejsze: mądrość czy działanie?

Uczniowie jednogłośnie odpowiedzieli:

- Oczywiście, działanie.

Cóż warta jest mądrość, jeśli nie wyrazi się w działaniu?

Mistrz odrzekł:

- A jaką wartość ma działanie, które pochodzi z nie oświeconego

serca?

 

 

Uwielbienie

 

Do ucznia, który okazywał przesadne uszanowanie, Mistrz

powiedział:

- Światło odbija się od ściany.

Dlaczego czcić ścianę?

Zwróć uwagę raczej na światło!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sumienie śmierci.

 

Kiedy spotykam ludzi i rozmawiam z nimi często odnoszę wrażenie, że

nie potrafią się odnaleźć w świecie.

Wyolbrzymiają swoje problemy i uważają, że są opuszczeni przez

wszystkich łącznie z Bogiem. Rozczuleni nad swoim losem, nie chcą

nawet zobaczyć przyjaznej dłoni i odrzucają nieświadomie pomoc.

W związku z tym chciałbym przytoczyć znane napewno już opowiadanie,

które jest wspomnieniem kazania, które słyszałem w dzieciństwie,

a dotyczy śmierci i Boga.

Pewnego dnia wysłał Bóg śmierć po duszę pewnej kobiety. Poszła więc

śmierć zgodnie z wolą Pana pod wskazany adres. Weszła do starej,

chylącej się wiejskiej chaty i zobaczyła ciężko chorą kobietę

na łożu. Obok niej w izbie gromadka dzieci niezaradnych i małych,

zapłakana i nieszczęśliwa, głodna i brudna.

Zastany obraz wzruszył serce bezdusznej śmierci, bo rok wcześniej

zabrała z chaty ojca. Wiedziała też, że matka jest ostatnią nadzieją dzieci.

Wróciła więc śmierć do Boga z pustymi rękoma.

Stanęła przed Panem i rzekła:

Panie mój, nawet ja nie mam sumienia zabrać duszy tej kobiecie.

Czy nie widzisz jaka panuje tam rozpacz?

Co będzie z dziećmi gdy zabiorę im matkę?

Wtedy Bóg nakazał: idź na rozstaje dróg, tam pod wielkim kamieniem

mam ukryty skarb. Śmierć wykonała polecenie. Odnalazła obrośnięty

mchem i do połowy przysypany ziemią kamień. Widać było że od lat

nikt go nie ruszał. Odwaliła kamień i zobaczyła robaka.

Powróciła śmierć do Boga i zdała relacje.

Panie, nie ma tam żadnego skarbu, jest tylko nędzny robak.

Wtedy Pan powiedział:

Ja pamiętam o tym robaku, a myślisz, że mógłbym zapomnieć

o tych dzieciach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Gość Jaga_Wiedzma

Rodzina przyszła na kolację do restauracji. Kelnerka przyjęła zamówienie od dorosłych, a potem zwróciła się do siedmiolatka.

„A ty, co zjesz?” zapytała.

Chłopiec popatrzył lękliwie dookoła stołu i powiedział: „Chciałbym hot-doga”.

Zanim kelnerka zdążyła zanotować zamówienie, włączyła się matka. „Żadnych hot dogów”, powiedziała. „Proszę mu przynieść stek z ziemniakami i marchewką”.

Kelnerka ją zignorowała. „Chcesz ketchup czy musztardę do hot doga?” zapytała chłopca.

„Ketchup”.

„Zaraz podam”, powiedziała kelnerka ruszając w stronę kuchni.

Po jej wyjściu zapadła pełna zdumienia cisza. W końcu chłopiec spojrzał na wszystkich obecnych i powiedział: „Wiecie, co? Ona uważa, że jestem prawdziwy!”

„Jak się mają twoje dzieci?”

„A dziękuję, obydwoje czują się świetnie”.

”W jakim są wieku?”

„Lekarz ma trzy lata, a prawnik pięć”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Witam...

 

- skoro to Anthony de Mello... to i ja dodam swoją ulubiona...

 

Pewien człowiek znalazł jajko orła...

Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie.

Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt

i wyrósł wraz z nimi.

 

Orzeł przez całe życie

zachowywał się jak kury z podwórka,

myśląc, że jest podwórkowym kogutem.

Drapał w ziemi szukając glist i robaków.

Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami

i fruwać kilka metrów w powietrzu.

No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty?

 

Minęły lata i orzeł zestarzał się.

Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą,

na czystym niebie wspaniałego ptaka.

Płynął wspaniale i majestatycznie

wśród prądów powietrza,

ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.

 

Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony.

- Co to jest? -

zapytał kurę stojącą obok.

- To jest Orzeł, król ptaków -

odrzekła kura. -

Ale nie myśl o tym

Ty i ja jesteśmy inni niż on.

 

Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał...

I umarł wierząc,

że jest kogutem w zagrodzie…

 

- oj daje do myślenia... daje i to bardzo... :)))

 

--- pozdrawiam... infedro...

 

YouTube - Zlota Trabka - Cisza; De l'or le Clairon - le Silence

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...