Skocz do zawartości

Usunięcie sakramentów kościelnych.


Que

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, słyszałem ostatnio że można zdjąć z siebie sakramenty/pieczęcie kościelne takie jak chrzest, komunia lub bierzmowanie. Czy mógłby ktoś doświadczony objaśnić mi temat i napisać na czym polega taki rytuał?

Pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Zakładam, że pytasz, bo chcesz z takiego "rytuału" skorzystać.

Cóż, dokonaj dla siebie najlepszego wyboru z perspektywy swojej wieczności, a ja mam nadzieję pomóc Ci w tym następującym słowem:

Jeśli nie chcesz mieć relacji z Jezusem, to nie musisz się martwić o "zdejmowanie z siebie sakramentów/pieczęci kościelnych".

Jezus jest największym dżentelmenem, nie wpycha się tam, gdzie świadomie (czyli po poznaniu i z wolnego wyboru) Go nie chcą, choć na pewno spróbuje o Ciebie najpierw jeszcze zawalczyć, aż przekona się, że rzeczywiście Twoja decyzja jest świadoma i wolna od zewnętrznych nacisków.

Otrzymane łaski są nieusuwalne i niezniszczalne, ponieważ Bóg nigdy nie zabiera darów raz danych. Tak też napisał apostoł Paweł w liście do Rzymian (Rz 11, 29)
"Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne."

Jeśli jesteś ochrzczony w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, to zostałeś wezwany do Życia Wiecznego, Komunii z Bogiem Ojcem przez Jego Syna, Jezusa Chrystusa, w Duchu Świętym.

Raz ochrzczony, zawsze będziesz miał na sobie znamię ochrzczonego w imię Jezusa Chrystusa, ono jest niezacieralne. Po śmierci czy to w niebie, czy to w piekle.

 

Jeśli Cię to tak martwi, to ciekawe czy ucieszy inny fakt: w piekle (poza rzeczywistością Boga na wieki) dusze mają to znamię nie zatarte, a przynoszące im jeszcze większą hańbę i ból, jakby go nie miały, natomiast jeszcze większą "chwałę" demonom, które nad taką duszą będą się pastwić przez całą wieczność z większą radością i przyjemnością, niż gdyby nie była ochrzczona, wszczepiona w Chrystusa, bo to tak jakby miały cząstkę Jego samego. O to między innymi dlaczego zmartwychwstały Chrystus zachował stygmaty na rękach, nogach i w boku - wypisane jest w tych ranach Twoje imię, a rany przypominają Zbawicielowi o Tobie na zawsze, jednak Ciebie już nie ma...  pozostała dziura w Jego Ciele, na zawsze odczuwalny brak ukochanego dziecka, które miało stać się częścią Ciała Chrystusa, jedności zbudowanej ze wszystkich Odkupionych...

Dusze takie zmarnowały dar odkupienia i zbawienia, które to dary miałyby przez łaskę dzięki wierze w Jezusa Chrystusa. Dar zdobyty przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.

Dar, którym jest bezcenny okup, którego nieskończoną wartość uzyskały wydane Ciało i przelana Krew Chrystusa.

Dla tych dusz, które nie chcą tego daru, Jezus Chrystus umarł na darmo, przelał swoją krew bezskutecznie.... bo one się w Niej nie obmyły i Nią nie napoiły, nie mają z Nią udziału.

 

Naprawdę chcesz żeby dar zbawienia, życia wiecznego w wiecznej radości przez jedność z Bogiem i poznanie Go twarzą w twarz, został zmarnowany przez Twoje świadome odrzucenie Zbawiciela?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Prawdziwy Chrystus ma tak naprawdę niewiele wspólnego z Kościołem, który próbuje więzić istotę duchową przez dwa tysiące lat na krzyżu za grzechy swoich wyznawców, którzy od siebie nie dają nic, nadal beztrosko grzeszą, licząc na to, że cierpienie owej istoty duchowej zbawi ich od grzechów i da upragniony raj, zaliczyłbym raczej takie praktyki do najczarniejszej magi. Czy jakikolwiek katolik choć raz w swoim wewnętrznym dialogu ze swoim bogiem spytał się, czy ma on faktycznie ochotę wisieć i cierpieć na krzyżu za jego grzechy, a może by tak sam sobie powisiał, może grzeszenie już by mu nie przychodziło z taką beztroską. Z drugiej strony zdejmowanie pieczęci przypomina raczej odwieczny problem oszukiwania przez kapłanów różnych religii swoich wyznawców, którzy rzekomo potrafią rozgrzeszać, usuwać demony, prowadzić zmarłe dusze do nieba, oczywiście nie za darmo. Najpierw wmawia się komuś, że istnieje jakiś problem, czy potrzeba, potem wmawia się, że się jest ekspertem  w usuwaniu tego problemu czy zaspokajaniu owej potrzeby, za jakąś tam "symboliczną" opłatą, choć nie mówię, że jest tak w stu procentach przypadków, ale znaczna większość to naciągactwo, tak jest od czasów faraonów, albo i znacznie wcześniej, sięgając pewnie początków istnienia ludzkości, to tylko biznes.

  • Lubię to! 4
  • W punkt 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nie cofaj niczego tylko żyj życiem swoim! Nic cię nie chroni i nic nie broni gdy w swych decyzjach olewasz np. Jezusa! I nie słuchaj zindoktrynowanych - "piekła" nie ma !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderator

Chrzest jaki przyjąłeś będąc niemowlęciem jest wyrazem woli Twoich rodziców.

Natomiast samo polanie głowy wodą jest właśnie "rytuałem", czyli symbolicznym czynem mającym wizualizować wolę tego, kto o taki chrzest prosi. Nawiasem biorąc, rodzic może udzielić Chrztu samemu, niepotrzebny jest do tego kapłan. I teraz pytanie, czy poprzez inny rytuał - cokolwiek by to było, powtórne polanie wodą, zanurzenie w wodzie, okadzenie, czy inną czynność, której nawet nie jestem w stanie wymyślić - jesteś w stanie cofnąć wolę swoich rodziców?

 

Drugie pytanie jaki mi się nasuwa? Jaki jest sens takiego symbolicznego odejścia z Kościoła (ale rozumianego jako wspólnota nie jako instytucja)? Jeśli w Boga nie wierzysz, to automatycznie nie wierzysz we wszelkie sakramenty, zatem żadne polanie głowy wodą nie powinno mieć najmniejszego znaczenia. Natomiast jeśli ma to znaczenia to siłą rzeczy musisz uznawać ważność tych sakramentów, a więc i wierzyć w Boga. Stąd pytanie i cel wykluczenia się ze wspólnoty, w którą się wierzy?

 

Jeślibyś chrzest przyjmował jako osoba dorosła, samostanowiąca o sobie, był on wyrazem Twojej woli, zatem swoją wolę zmienić możesz.

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
W dniu 13.06.2019 o 17:50, Murugan napisał:

Prawdziwy Chrystus ma tak naprawdę niewiele wspólnego z Kościołem, który próbuje więzić istotę duchową przez dwa tysiące lat na krzyżu za grzechy swoich wyznawców, którzy od siebie nie dają nic, nadal beztrosko grzeszą, licząc na to, że cierpienie owej istoty duchowej zbawi ich od grzechów i da upragniony raj, zaliczyłbym raczej takie praktyki do najczarniejszej magi. Czy jakikolwiek katolik choć raz w swoim wewnętrznym dialogu ze swoim bogiem spytał się, czy ma on faktycznie ochotę wisieć i cierpieć na krzyżu za jego grzechy, a może by tak sam sobie powisiał, może grzeszenie już by mu nie przychodziło z taką beztroską. Z drugiej strony zdejmowanie pieczęci przypomina raczej odwieczny problem oszukiwania przez kapłanów różnych religii swoich wyznawców, którzy rzekomo potrafią rozgrzeszać, usuwać demony, prowadzić zmarłe dusze do nieba, oczywiście nie za darmo. Najpierw wmawia się komuś, że istnieje jakiś problem, czy potrzeba, potem wmawia się, że się jest ekspertem  w usuwaniu tego problemu czy zaspokajaniu owej potrzeby, za jakąś tam "symboliczną" opłatą, choć nie mówię, że jest tak w stu procentach przypadków, ale znaczna większość to naciągactwo, tak jest od czasów faraonów, albo i znacznie wcześniej, sięgając pewnie początków istnienia ludzkości, to tylko biznes. 

To co mówisz jest kłamstwem. Nie znasz Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, ani Jego Ojca, ani Ich Świętego Ducha.

Po pierwsze mówisz o Jezusie "istota duchowa", sugerując jakoby nie był w ogóle istotą cielesną, tzn. człowiekiem. Niech każdemu będzie wiadomo, że każdy kto zaprzecza, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele jest antychrystem.

"Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga.
Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który - jak słyszeliście - nadchodzi i już teraz przebywa na świecie."
(1 J 4, 2-3)
 

Ja jestem katolikiem nawróconym z przeróżnych wierzeń New Age i odpowiadam Ci: tak, wziąłem Krzyż z Ukrzyżowanym Jezusem do rąk, podniosłem go do góry i zapytałem się Jezusa, czy ma "faktycznie ochotę wisieć i cierpieć na krzyżu za moje grzechy".

I mi natychmiast odpowiedział! Odpowiedział strumieniem miłości, wylaniem na mnie Ducha Świętego, Ducha czystej, bezwarunkowej miłości i Słowem. Całym potokiem słów, skondensowanym w tym promieniu Światła Jego miłości, Słów które znajdziesz w Piśmie Świętym. Słów, które świadczą o świadomej i dobrowolnej ofierze Jezusa za mnie, za Ciebie i za każdego, kto chce uwierzyć w Niego jako swojego Mistrza, Pana i Zbawiciela. Oto one:

"Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca.

Życie moje oddaję za owce.

Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać." (J 10, 11-17)

"Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!" (J 15,9)

"To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich." (J 15,12-13)
 

"A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.

Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.

Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego." (J 3, 14-17)

"Rzekł więc do nich Jezus: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba».
Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli»."
(J 8, 28-32)

 

"To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie.
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi.
A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,
uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.
I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca."
(Flp 2, 5-11)

"Już nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie. Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo. Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie." (J17, 11-19)

 

kolejnym dowodem na świadomą ofiarę Jezusa są Jego zapowiedzi o tym, co musi się stać, aby wykonało się Dzieło Zbawienia człowieka. Jezus wiedział i mówił uczniom o tym, że będzie cierpiał, że zostanie ukrzyżowany i zabity, a mimo to nie uciekł i dobrowolnie pozwolił, aby to wszystko się stało.

"A kiedy przebywali razem w Galilei, Jezus rzekł do nich: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie». I bardzo się zasmucili."  (Mt 17, 22-23)

"Gdy Jezus dokończył wszystkich tych mów, rzekł do swoich uczniów: «Wiecie, że po dwóch dniach jest Pascha, i Syn Człowieczy będzie wydany na ukrzyżowanie»." (Mt 26,1-2)

"I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». " (Łk 9, 22)

 

Chociaż zwyczajnie po ludzku smucił się i odczuwał trwogę chwilę przed męką, aż do potu z krwią, to jednak nie uciekł i nie zaparł się Dzieła, które mu powierzył Bóg Ojciec.

"Wtedy rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!» I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty»." (Mt 26, 38-39)

 

Możnaby jeszcze dużo przytaczać słów Jezusa, jako dowód na to, że On z własnej woli wział na siebie nasze grzeczy i za nie został zabity (Iz 53, 1-12). Wystarczy tylko wyrzec się uprzedzeń, trochę się zainteresować, sprawdzić samemu z czystą intencją poznania prawdy, zamiast rzucić beztrosko stwierdzeniem, że "Chrystus ma niewiele wspólnego z Kościołem". A przeczytaj sobie np. to:

https://deon.pl/wiara/pytania-o-wiare/dlaczego-kosciol-nazywamy-cialem-chrystusa,135159

 

Co do beztroskości grzeszenia. Nie chcę się wypowiadać za innych i osądzać, czy robią to beztrosko czy nie, ale powiem Ci o sobie: ja sam niestety jeszcze czasem grzeszę, choć wcale tego nie chcę: np. ze słabości, z głupoty, z braku świadomości.

Wiem też jedno na pewno: zawsze kiedy przyznaję się do popełnienia grzechu we własnym sumieniu, wewnętrznie, żałuję i przepraszam Boga, to zawsze mogę do Niego wrócić, odbudować zerwaną jedność, bo On ma dla mnie zawsze miłosierne przebaczenie. Doświadczam tego bardzo często, nawet dzisiaj kolejny raz mi przebaczył w Sakramencie pokuty i pojednania. To jest dopiero wolność! To jest doświadczenie miłosierdzia Boga, kiedy mój grzech jest odpuszczony i zastąpiony Jego sprawiedliwością!

Życzę Ci żebyś sam jeszcze kiedyś tego doświadczył.

 

Co do biznesu w kościele - masz rację tylko po części. Tak, niestety są kapłani, którym zależy bardziej na pieniądzach niż na ludziach i Bogu. To prawda, są.

Jeśli spotkałeś takiego i Cię zgorszył swoją postawą, to proszę: przyjmij serdeczne przeprosiny ode mnie, jako od całego Kościoła. Przepraszam Cię jeszcze raz, tak być nie powinno i Chrystus, Głowa Kościoła, nigdy takiej postawy nie nauczał. Wręcz przeciwnie. Niech CIę to jednak nie zraża do Jezusa! Szukaj innej parafii, innej wspólnoty, innego księdza, aż trafisz na kogoś, kto swoim życiem uobecnia Jezusa. Zapewniam Cię, że jest wielu księży szczerze kochających Boga i oddanych ludziom! Wtedy zobaczysz inną twarz Kościoła - miłosierną i szukającą Boga, prawdziwego uwielbienia i wypełniania Jego woli.

Pokój z Tobą.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderators
5 godzin temu, jarek_999 napisał:

To co mówisz jest kłamstwem. Nie znasz Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, ani Jego Ojca, ani Ich Świętego Ducha.

Po pierwsze mówisz o Jezusie "istota duchowa", sugerując jakoby nie był w ogóle istotą cielesną, tzn. człowiekiem. Niech każdemu będzie wiadomo, że każdy kto zaprzecza, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele jest antychrystem.

"Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga.
Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który - jak słyszeliście - nadchodzi i już teraz przebywa na świecie."
(1 J 4, 2-3)

I sam sobie Jarku zaprzeczasz. Murugan nie przeczy temu, że Jezus przyszedł w ciele, on mówi, że Jezus był istotą duchową, że jego cielesność była formą, w której mieszkał Duch Prawdy. Poza tym wiara, którą wyznajesz teraz nie jest ani jedyną ani jedynie słuszną. Tak sądzą ci, którzy ją wyznają. Mają prawo - takie same, jak muzułmanie czy hinduiści. 

A to, że, jak mówisz "nawróciłeś się", to nie znaczy, że ta Twoja kolejna ścieżka jest jedyną ścieżką wiodącą do Boga. Nawiasem mówiąc - nie bierz mi tego za złe - uważam, że szukasz swej drogi i jesteś żarliwy i przekonany do tego, w co aktualnie wierzysz, jednak nie znaczy to, że znowu nie pobłądziłeś. Droga wskazywana przez Jezusa nie jest drogą jedyną, nie tylko ona prowadzi do "zbawienia", nie tylko on złożył ofiarę z siebie. I doprawdy straszenie ludzi piekłem czy innymi atrakcjami jeśli nie będą wyznawcami chrystusowymi jest żałosnym chwytem osób pragnących zachować kontrolę nad duszami. Ale to tyczy się także wszystkich innych wierzeń, ludzie wypaczyli swe zasady wiary, dopasowując Prawdę do swoich przyziemnych celów. Nie ominęło to też ludzi kościoła. Dla mnie ten jest prawdziwie wierzącym i ten będzie "zbawiony" kto jest prawym człowiekiem, ma kręgosłup moralny, nie krzywdzi innych ludzi, a nie ten, kto jest katolikiem, buddystą, starozakonnym, mahometaninem etc. etc. 

  • Lubię to! 3
  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne, ale coś dzisiaj wyczułem w pracy, telepatycznie, że ktoś nawiązuje do moich słów. Żal mi się zrobiło w tym momencie ludzi, którzy żyją w totalnym matrixie, przychodzą do nich istoty na wysokim poziomie urzeczywistnienia, ale napotykają na mur nie do przebicia, jedynie co są w stanie zrobić ci ludzie, to modlić się do tych istot, czcić je, choć bywa i gorzej, wielu straciło życie poświęcając się, by ktoś coś mógł w końcu zrozumieć, takie miałem dzisiaj w pracy przemyślenia, ni z tego, ni z owego.

Dzięki Ejbert, że wziąłeś to na swoje barki, wiem że wielu ludzi próbuje wciągnąć mnie w swoje gierki, bym im pomógł zrozumieć to, co sam zrozumiałem, ale nie da się tego dokonać machnięciem czarodziejskiej różdżki, to lata ciężkiej pracy, kiedy inni się dobrze bawią w matrixie, ja go staram się rozpieprzyć, przynajmniej swój własny matrix.

  • Lubię to! 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Witam wszystkich.

 

Czy ktoś z was wie jak usunąć pieczęci sakramentów?

Czy potrzebuję do tego egzorcysty świeckiego?

 

Kłócicie się o kłamstwa kościoła, który nie reprezentuje Chrystusa, a czci go martwego na krzyżu, każąc płacić za wiarę oraz modlić się do obrazów i figur. Kościół zakłamał jego nauki, a wręcz większość odrzucił, a to co z niej pozostawił zamienił dla swych korzyści. Kto studiuje gnozę w doświadczeniu, a nie tylko przyjęciu wiedzy, już wie że mamy zadawać Stwórcy pytania w radości ich spełnienia i dziękować za to. Proszenie o cokolwiek jest formą pożądania tego obiektu, a proszenie w modlitwie to jego najwyższa forma. JAM jest panem, naszym Bogiem, dlatego Jam to uczynił. JAM czyli Jaźń naszej świadomości. Jeśli będziecie zadawać sobie pytania i w wyobraźni zobaczycie odpowiedź, dziękujcie za to swemu JAM. Tak nauczał nas Chrystus kreacji Stwórcy. Jeśli zobaczycie swe pytanie jakby się już wypełniło i podziękujecie za to radując się, uruchomicie proces, który was do tego doprowadzi. Co do modlitwy, zaczynamy ją przeżegnaniem się: w imię ojca syna ducha świętego ... Mało kto wie, że syn to ciało, ojciec to umysł a duch święty to dusza. Pokrótce wyjaśnię, że gnoza wyjawia nam, że kościół modli się do "szatana" czyli umysłu. Dusza poprzez serce (uczucia), a dokładniej jego pole elektromagnetyczne programuje hemoglobinę (nić żelazową jak w taśmie magnetofonowej), która pobrawszy tlen w płucach i po zaprogramowaniu przez serce udaje się do wszystkich komórek w ciele przekazać zadanie ewolucyjne. Dusza poprzez wpływ na serce, rozwija syna czyli ciało jego zmysłami, ciało ucząc się rozwija umysł czyli ojca, a który to wybudza jaźń naszej świadomości. Jeśli wybudzimy naszą jaźń z poziomu serca, nasza świadomość, już wybudzona jako czwarty trafia do tzw. królestwa niebiańskiego, gdzie wszystko jest samoświadomością, by połączyć się z naszym duchem świętym. Domy dusz to przestrzeń współświadomości, dlatego np. czas tam nie istnieje. Jeśli wybudzicie tylko umysł, bez wybudzenia serca, wasza świadomość nie trafia do "królestwa niebiańskiego" a że piekło jest piekłem świadomości (po tamtej stronie serca nie biją) więc zatraca się w otchłani, za rzekami Hadesu. Stawiając na pierwszym miejscu UMYSŁ czyli Ojca, bluźnimy przeciw naszemu Duchowi Świętemu. Syn wybacza, bo ciało można naprawić; Ojciec wybacza, bo umysł można naprawić; lecz Duch Święty (świetlisty) nie wybacza ani Tu ani Tam, stąd piekło wybudzonej świadomości. Jesteśmy stworzeni na wzór i podobieństwo Stwórcy i chodzi tu o świadomość, gdyż ciało mamy małpie. Iskra naszej komnaty, to właśnie świadomość, która pozwala nam kreować i niszczyć (zależy komu służymy). Umysł po śmierci ciała jest tylko egregorem, jeśli nie wybudzimy jaźni na poziomie serca, nasza świadomość trafia do kolektywów umysłowych, a to bardzo daleko od Stwórcy.

Zadam wam jeszcze raz pytanie: Czy ktoś z was wie jak usunąć pieczęci sakramentów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Także jestem bardzo zainteresowany usunięciem tych sakramentów.

W sieci znalazłem cos takiego:

 

Odwracanie chrztu i innych kościelnych sakramentów

Kościół Rzymskokatolicki naucza, że chrzest jest nieodwracalny, a znak krzyża uczyniona nad naszą głową jest niezatarty. Bywa to przyczyną frustracji osoby występującej z Kościoła. Ale TO NIEPRAWDA! Już dawni Słowianie znali obyczaj odwrócenia chrztu! Na podstawie historycznych przekazów, autor tej ulotki opracował współczesną wersję aktu dechrystianizacji i oczyszczenia aury z chrześcijańskich symboli. Dechrystianizacji powinien dokonać rodzic, szaman, egzorcysta, lub najlepszy przyjaciel - który chce naszego dobra. Może tego dokonać także Twoje dziecko, jeśli siłą swojej miłości chce Ci pomóc (musi rozumieć, co czyni). Zdecydowanie nie powinien tego czynić satanista, guru sekty, ani osoba, którą do tego zmusimy wywierając presję, albo płacąc pieniądze. Osoba, która będzie nas dechrystianizować, musi robić to szczerze, z głębi serca, dla naszego dobra, a nie dla pieniędzy czy spłacenia długu (także długu wdzięczności). W najgorszym wypadku można pojechać w tzw. miejsce mocy (np. na Ślężę) i dokonać tego samemu w obliczu duchów i sił magicznych owego miejsca. 1. Odwrócenie chrztu polega na obmyciu twarzy z chrześcijańskiego oblicza i wszelkich konsekwencji chrztu. Woda nie powinna być zwykłą kranówką, lecz mieć właściwości lecznicze lub magiczne. Może to być woda mineralna ze sklepu poddana działaniu muzyki klasycznej (np. Mozarta). Pod jej wpływem struktura wody nabierze właściwych wibracji (badania naukowe dowiodły, że woda poddawana muzyce poważnej nabiera podobnych cech, co wody ze znanych uzdrowisk). Podczas obmycia twarzy z chrztu należy nadać posiadanemu imieniu nowe, niechrześcijańskiego znaczenia, lub zmienić je na nowe (później o legalizację imienia należy wystąpić do Starostwa Powiatowego podając za przyczynę kwestie religijne, w przypadku odmowy dokonania zmiany, możemy skierować sprawę do Rzecznika Praw Obywatelskich, a następnie do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu).
2. Odwrócenie II komunii świętej - należy w ognisku spalić fragment włosów symbolizujących ciało Chrystusa, które otrzymaliśmy w czasie II komunii świętej. Nie należy zapominać o wypowiedzeniu formułki, że zwracamy ciało i krew Chrystusa i niech wracają tam, skąd przyszły, czymkolwiek są.
3. Odwrócenie bierzmowania polega na przerobieniu nakreślonego nad głową palcem umaczanym w oliwie znaku krzyża w inny znak. Najprościej dorobić nad głową kółko - wtedy katolicki znak krzyża zamienia się w astronomiczny symbol planety Ziemia(krzyż wpisany w okrąg) i w tym kontekście oznacza "Ziemianina". Dla nadania odpowiedniej rangi przemianie symbolu, należy wypowiedzieć formułkę informującą o dokonywanym zabiegu.
4. W kwestii odwrócenie pozostałych sakramentów - każdy zainteresowany powinien sam zdecydować, jak tego dokonać. Najlepiej wymyślić coś analogicznego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...