Skocz do zawartości

Śmierć


Yunugar

Rekomendowane odpowiedzi

ŚMIERĆ 

 

Lęk przed śmiercią


Zagadnienia poruszone w tej książce byłyby niepełne, gdybyśmy na koniec nie 
zastanowili się nad zjawiskiem śmierci. Inkarnacja każdej żywej istoty w tym świecie 
ma swój początek i musi mieć koniec – co do tego nikt nie ma wątpliwości. Po prostu 
żadne ciało nie może żyć wiecznie wbrew dogmatom religii chrześcijańskiej oraz podobnym twierdzeniom niektórych innych wyznań. Tą sprawą zajmiemy się w następnym podrozdziale, gdzie bliżej poznamy genezę tych twierdzeń i dogmatów.
Nie ma stworzenia na świecie, które nie bałoby się śmierci. Wyjątkiem jest 
człowiek, który może być pozbawiony tego lęku z dwóch całkowicie krańcowych 
powodów. Może być jej nieświadomy, w co wchodzi niezdawanie sobie sprawy z 
niebezpieczeństw i zagrożeń oraz być nadświadomy, co wynika z oświecenia tak intelektualnego, jak duchowego. Pierwszy przypadek obejmuje ludzi posiadających zaburzenia mentalne różnego rodzaju, kiedy człowiek nie bardzo sobie zdaje sprawę, że w 
ogóle istnieje, jak się ubiera i co je oraz nie odczuwa potrzeby przestrzegania zasad 
higieny, pracy, wypoczynku itd. Życie nie ma dla niego żadnej wartości, ponieważ 
nie ma celów, do których chciałby dążyć poza takimi potrzebami jak jedzenie, spanie 
i wypróżnianie. Jego instynkt samozachowawczy jest zablokowany, co zrównuje go z 
niższymi roślinami oraz czyni istotą niższą od pozostałych form życia. Innymi słowy, 
nie jest świadom śmierci, ponieważ nie jest świadom życia. Wszystkie inne istoty, w 
tym większość roślin, posiadają instynkt samozachowawczy, czyli w mniejszym lub 
większym stopniu rozwiniętą świadomość życia i śmierci.
W drugim przypadku lęk przed śmiercią nie występuje, kiedy człowiek teoretycznie i praktycznie poznał mechanizmy działania prawa karmy oraz poprzez praktyki duchowe lepiej lub gorzej doświadczył światów wewnętrznych, czym sam sobie 

 

osobiście udowodnił, co to jest życie, jaka jest jego wartość, nabrał do niego szacunku 
oraz przekonał się, że śmierć jest jedynie zmianą starego zużytego płaszcza na nowy. 
Taki człowiek wierzy w wieczne istnienie duszy, tzn. wie, że jest duszą, która nigdy 
nie umiera, a zatem dla niego śmierć jest niczym innym jak „przeprowadzką” ze 
świata do świata oraz z jednego miejsca zamieszkania do drugiego. Jak każda przeprowadzka w tym świecie, śmierć również przysparza kłopotów i wiąże się z przymusową rezygnacją z wielu rzeczy, których dusza nie jest w stanie zabrać ze sobą w za-
światy. Człowiek oświecony wie, że o wiele łatwiej będzie mu umierać, gdy wcze-
śniej pozbawi swój umysł przywiązań, pragnień, dążeń i marzeń, odzwyczai się od 
nawyków i nałogów, czyli przed śmiercią przetnie i zlikwiduje swoje więzy z tym 
światem. Dlatego mistycyzm na każdym kroku przypomina, że do tej zmiany sytuacji 
jaką jest śmierć, powinniśmy przygotowywać się przez całe życie, bo tylko wtedy bę-
dziemy na nią gotowi. Śmierć bowiem może nastąpić w każdej chwili – może nas zaskoczyć za godzinę, jutro, za tydzień lub za pięć minut. Jest ona jedynym pewnym 
wydarzeniem w życiu, które na pewno się wydarzy. Kwestia tylko kiedy.
Błędne jest twierdzenie, że ludzie, którzy nie boją się śmierci, nie szanują życia. Są tacy, którzy wykonują niebezpieczne, zagrażające życiu zawody; np. żołnierze 
i partyzanci, lekarze operujący ludzi w samym środku wojny, sanitariusze wynoszący 
ludzi spod gradu kul, woluntariusze opiekujący się trędowatymi i chorymi na AIDS, 
ratownicy w górach, w kopalniach i na plażach, nurkowie, kaskaderzy, alpiniści, speleolodzy i inni odkrywcy idący bez wahania w nieznane miejsca, gdzie w każdej 
chwili może ich spotkać nieoczekiwana śmierć. To są ludzie odważni, a ich odwaga 
nie zawsze wynika z pełnego zrozumienia życia oraz wiedzy o życiu po śmierci. Obserwując takie osoby wydaje się, że mają już to wszczepione w zakamarkach umysłu
– że podświadomie wiedzą, iż śmierć ma swój wcześniej ustalony termin i nic im się 
stać nie może, zanim ten dzień nie nastąpi, zaś jeżeli ma to się zdarzyć właśnie teraz, 
to i tak się od tego nie ucieknie. Inaczej mówiąc, ich wiara w przeznaczenie jest instynktowna. Jednakże takich ludzi jest stosunkowo niewielu.
Sufi opowiadają historyjkę o młodym bogatym kupcu, który nie chciał umierać. Pewnej nocy pojawił mu się anioł śmierci i oznajmił, że przyjdzie po jego duszę 
rano następnego dnia. Kupiec wskoczył na konia i pędem ruszył w drogę. Gdy przyjechał do jakiegoś osiedla, kupował nowego konia i pędził dalej. Tak przebył cały 
dzień, zaś nocą musiał jechać przez pustynię. Gdy półżywy ze zmęczenia o brzasku 
chciał napoić konia w oazie, przy źródle spotkał tego samego anioła, który z podziwem powiedział: Szef mi kazał, żebym tu na ciebie czekał i choć nigdy się nie myli, to 
jednak nie spodziewałem się, że zajedziesz aż tak daleko.
Są również ludzie, którzy bez względu na swoje wierzenia lub ich całkowity 
brak otarli się o moment przejścia na drugą stronę. Medycyna twierdzi, że umarli, ale 
zostali odratowani metodami reanimacyjnymi, a parapsychologia utrzymuje, że umarli, ale wrócili, ponieważ powiedziano im, że mają coś jeszcze do zrobienia w tym 
świecie lub że takie było ich pragnienie. Opinia mistycyzmu jest zbliżona do tej

 

 ostatniej koncepcji, ale uważa się, że w istocie ci ludzie nie umarli, ponieważ śmierć 
formy jest procesem nieodwracalnym i dusza, której przecięto „srebrną nić” prany nie 
ma już powrotu do ciała. Jakby jednak nie było, większość tych, którzy znaleźli się po 
tamtej stronie – a przynajmniej tych, z którymi serio rozmawiano po powrocie –
uwierzyło w życie po życiu i co za tym idzie przestało bać się śmierci. Mniej znane są 
zeznania tych, którzy nie tylko nie pozbyli się lęku przed śmiercią, ale oczekują jej z 
jeszcze większym strachem. Opowiadają o nieprzeniknionych ciemnościach oraz o 
wyłaniających się z nich strasznych scenach, o atakowaniu ich przez jakieś potwory, 
które usiłują ich porwać lub zatrzymać. Gdybyśmy jednak zbadali ich życie doczesne, 
moglibyśmy łatwo odkryć przyczynę. Takie przeżycia mają ludzie z gruntu źli, o 
złych inklinacjach i tendencjach, myślach i uczuciach działający pod wpływem negatywnych pobudek.
Z zeznań ludzi, którzy przeżyli OBE97 wynika, że ich doznania po drugiej 
stronie nie zdarzyły się bez powodu, lecz była to lekcja niezbędna do ich dalszego 
rozwoju. Niewierzący zaczynają wierzyć, ci co stracili wiarę odzyskują ją, bojący się 
śmierci przestają się bać, tęskniący za zmarłymi bliskimi spotykają ich po tamtej 
stronie, aby się naocznie przekonać, że nadal żyją i że to ich życie jest teraz lepsze i 
szczęśliwsze niż tutaj. Przeważnie te wydarzenia są przyjemne i zachwycające, a nawet wzniosłe i kończą się jakąś przestrogą oraz łagodnym nakazem powrotu, po czym 
dusza – jak wiele osób to określa – zostaje z powrotem „wstrzelona” do ciała, co na 
ogół nie jest zbyt przyjemnym i czasem bolesnym zakończeniem, bowiem wielu ludzi 
nie chce wracać do tego świata. Również dla tych, którzy doświadczyli nieprzyjemnych wrażeń, doznanie było ostrzeżeniem, aby natychmiast zmienili swoje nastawienie do życia i świata.
Osoby zaawansowane na ścieżce mistycznej uprawiające medytację kontemplacyjną, codziennie przekraczają bramę śmierci i przechodzą do tych samych światów wewnętrznych, do których dusze idą po śmierci ciała, aby tam przeżyć antrakt 
pomiędzy inkarnacjami w świecie materialnym trwający dłużej lub krócej. Codzienne 
poznawanie tych światów w towarzystwie wewnętrznej, świetlnej postaci tego samego mistrza, który zainicjował duszę na poziomie materialnym powoduje, że człowiek 
coraz lepiej wie co go czeka, gdy zakończy swoje ziemskie wcielenie. U takich ludzi 
strach przed śmiercią w ogóle nie występuje i oczekują tej zmiany z niecierpliwością. 
Codzienna medytacja jest dla nich tymczasowym wyzwoleniem się z ciała i odłączeniem od świata. Zaawansowany praktykujący niechętnie wraca do ciała i świata, ale 
robi to w pełni świadomości, ponieważ godzi się z przeznaczeniem, które musi się 
wypełnić co do joty.
 

To nie dusza boi się śmierci, lecz umysł, który nie wie co jest po tamtej stronie, ponieważ z jednej strony jego manas jest za każdym razem nowym nabytkiem, z drugiej zaś chitta ma zablokowane kanały prowadzące do jej głębszych zasobów.
Dusza ma wszczepioną tęsknotę za Źródłem, z którego wyszła i gdyby była 
pozbawiona umysłu natychmiast pomknęłaby z powrotem. Umysł trzyma się tego 
świata, bo nie zna niczego lepszego i atrakcyjniejszego, dlatego mistycyzm uczy, że 
medytacja jest dla umysłu sposobem zdobycia wiedzy praktycznej o przewadze światów wewnętrznych nad światem materialnym. Gdy umysł je pozna i zakosztuje tamtych atrakcji, świat materialny traci cały powab i połysk. Umysł, który uprzednio 
przeszkadzał w medytacji, teraz sam dąży, aby jak najczęściej siadać i na jak najdłu-
żej. Ten moment przełomowy pozwala na zwielokrotnienie tempa postępu duchowego i w końcu dochodzi do „rozwodu” duszy z umysłem, który wtapia się w źródło, z 
którego pochodzi, zwracając wolność duszy.

 

Co to jest śmierć


Śmierć następuje wtedy, gdy ustają wszystkie funkcje życiowe organizmu. 
Ciało przestaje być wysoko zorganizowanym zespołem współpracujących ze sobą 
organów i jako takie przestaje służyć jako pojazd dla duszy. Mistycyzm mówi, że z 
chwilą, gdy życie opuszcza ciało, zostaje ono pozbawione integrujących sił witalnych, ponieważ dusza przyciąga i wycofuje prany z całego organizmu. Zaczyna się 
proces dezintegracji, czyli wtapiania się poszczególnych żywiołów, które do tej pory 
wchodziły w skład ciała, w żywioły będące w stanie wolnym w otoczeniu. Proces odbywa się via poziom eteryczny, ponieważ większość składników materialnych przechodzi w stadium eterycznej energio-materii. Mistycy ogólnie mówią, że ziemia wraca do ziemi, woda do wody, ogień do ognia, powietrze do powietrza, zaś akasza do 
akaszy. Bardziej szczegółowa analiza tego procesu wskazuje, że poszczególne żywio-
ły przechodzą w coraz wyższe stany – ziemię rozpuszcza woda, wodę wysusza (odparowuje) ogień, ogień jest gaszony przez powietrze, a akasza wchłania powietrze. 
Przekładając to na język bardziej naukowy: płyny rozpuszczają ciała stałe tworząc ich 
roztwory, ogień (czyli wysoka temperatura stanu plazmicznego) powoduje parowanie 
płynów i ich rozpad na poszczególne pierwiastki, a następnie ich przejście w stan gazowy, natomiast gazy pod wpływem odpowiednich warunków (np. jonizacji, temperatury, ciśnienia itp.) ulegają transmutacjom jednych w drugie oraz rozpadowi na 
cząstki elementarne, czyli eteryczną energio-materię, zwaną w mistycyzmie akashą. 
W ten sposób ciało przestaje istnieć, zaś proces dezintegracji przebiega najszybciej, 
gdy rodzina zdecyduje się na kremację.
Chociaż mistycyzm twierdzi, że dla duszy nie ma żadnego znaczenia w jaki 
sposób rodzina pozbywa się ciała zmarłej osoby, jednak kremacja powoduje, że prze-

 

cina się proces, który można by nazwać „wtórnym życiem ciała”. Po odejściu duszy, 
czyli wycofaniu energii witalnej, ciało z minuty na minutę coraz bardziej przechodzi 
w stan chaosu – chaotycznego życia poszczególnych komórek, które nadal gorączkowo żyją, a nawet w pewnym sensie „walczą o życie”, choć są z góry skazane na zagładę. Ten proces to rozpad i gnicie materii organicznej, która w ten sposób przestaje 
być pojazdem, przenośnikiem prany, aby na koniec przejść na powrót w fazę nieożywionej materii nieorganicznej, a dalej wtopić się w akashę według wyżej podanego 
schematu. W tym procesie pomagają różne czynniki, jak np. robaki, mrówki, bakterie 
i drobnoustroje oraz temperatura, ciśnienie i wilgotność – trwa to dłużej, ale efekt jest 
dokładnie ten sam.
Z mistycznego punktu widzenia śmierć ciała jest niczym innym jak zmianą 
zużytego i niedomagającego pojazdu na nowy. Dusza jest podobna do kierowcy, któ-
ry odstawia stary samochód na złomowisko, a kupuje inny model, tzn. dusza żyje 
zawsze, ale manifestuje się w tym świecie w coraz to nowym ciele. Zrozumienie niezniszczalności i nieśmiertelności duszy oraz faktu, że to ona jest prawdziwym JA, pozwala człowiekowi na luksus beztroskiego i odważnego życia w myśl tego co powiedział Jezus: 

A nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą [98]

Człowiek, który w to uwierzy przestaje bać się śmierci, chociaż umierając na ogół ma 
tremę podobnie jak aktor wchodzący na scenę w celu odegrania nowej roli na teatralnej premierze. W o wiele lepszej sytuacji jest ten człowiek, który dzięki odpowiednim 
metodom medytacyjnym wielokrotnie w swoim życiu przechodził bramę śmierci i 
podróżował po wewnętrznych światach, czyli – podobnie jak aktor – przetrenował 
zarówno moment wejścia na scenę, jak i wszystkie aspekty swojej nowej roli. Dla kogoś takiego ten moment przejścia jest chlebem powszednim – jest przyjemnością, któ-
rej się codziennie oczekuje i do której się dąży. Kiedy więc przyjdzie koniec obecnego wcielenia, z ulgą odrzuca stare okrycie, aby wyzwolić się z niego przynajmniej na 
czas do następnego przyjścia do tego świata.
Patrząc z punktu widzenia duszy mistycy porównują ten świat do cmentarza, a 
ciała istot żywych do grobów, ponieważ ciało materialne jest największym obciążeniem duszy – pancerzem, w którym jest jak umarła. Dlatego śmierć jest wyzwoleniem 
się z ciała i wyjściem ponad równie gęsty świat materialny. Mamy na to dowód w 
Ewangelii Jana, gdzie Jezus mówi: Nie dziwujcież się temu; boć przyjdzie godzina, w 
którą wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos jego.[
99] Wprawdzie teologia chrześcijań-
ska uznaje to za zapowiedź rezurekcji ciał, ale zestawiając ten werset z wypowiedziami Jezusa w innych pismach wynika, że grób jest metaforą ciał materialnych, w 
których dusza jest uwięziona do czasu, gdy usłyszy Słowo, czyli zostanie wtajemniczona przez Syna Bożego (mistrza, Chrystusa) w mistyczną ścieżkę Słowa. Wówczas 

 

98 Mat. X:28.
99 Jan V:28.

 

przy pomocy łaski Boga i własnych wysiłków wkładanych w medytację przezwycięża
śmierć, czyli opuszcza na zawsze koło narodzin i śmierci. Jednakże zanim to nastąpi, 
po śmierci ciała dusza nadal nie jest wolna, bo posiada ciało astralne i umysł, ale już 
brak tej jednej, najcięższej osłony powoduje, że jej życie w światach wewnętrznych 
jest o wiele pełniejsze, ciekawsze i szczęśliwsze. Między innymi właśnie dlatego w 
pamięci umysłu blokowane są wspomnienia wcześniejszych inkarnacji oraz antraktów pomiędzy nimi przeżytych w tamtych światach. Gdyby dusza nie musiała – metaforycznie mówiąc – za każdym razem „wypić czary zapomnienia”, nie mogłaby funkcjonować w następnym wcieleniu, bo z jednej strony miałaby poczucie winy w 
związku z popełnioną karmą, z drugiej zaś tęskniłaby za życiem pośmiertnym. W takich warunkach oczywiście człowiek nie byłby zdolny do budowania nowej osobowości oraz spłacania starych długów i zaciągania nowych. Tylko niewielu ma ten 
przywilej wynikający z uprawiania mistycznej medytacji, podczas której ma wstęp do 
wewnętrznych światów za życia i powrotów do ciała zgodnie z wolą.
Medycyna doskonale zna procesy organizmu następujące w czasie śmierci i 
zostało to opisane w wielu fachowych i popularno-naukowych publikacjach. Jednakże 
ta wiedza nie jest pełna, ponieważ lekarze i fizjolodzy nie wiedzą i nie przywiązują 
wagi do tego, co dzieje się w psychice i mentalności umierającego oraz jak faktycznie 
przebiega przejście na tamtą stronę. Nikt się zresztą nie zajmuje badaniem tego „co 
dalej”, bo dla lekarza śmierć jest równoznaczna z zanikiem pracy serca, oddychania 
oraz fal mózgowych – to ostatnie badanie przeprowadza się jednak w wyjątkowych 
przypadkach. Na tym rola lekarzy się kończy, ciało uważa się za zmarłe i gotowe do 
umieszczenia w chłodni.
Nauki mistyczne podają pełniejszą wiedzę na ten temat, ponieważ mistycy 
znają całość procesu, który bynajmniej nie kończy się zanikiem pracy serca i tym samym funkcjonowania reszty organizmu. Zazwyczaj tuż przed śmiercią – chociaż wiele jest przypadków występowania tych symptomów na wiele godzin, a nawet dni 
wcześniej – dusza zaczyna mieć tendencje do uciekania do centrum poza oczami. Jak 
powiedziano w innym miejscu tej książki, to centrum jest „główną kwaterą” duszy i 
umysłu splecionych razem, i człowiek przebywa tam zawsze, ilekroć o czymś głęboko myśli, np. przy rozwiązywaniu jakiegoś problemu. Jednakże na co dzień dusza i 
umysł bywają tam dość rzadko – w stanie czuwania przebywają głównie w czakrze 
sercowej, w czasie zasypiania i płytkiego snu ze snami w czakrze gardłowej, zaś podczas głębokiego snu, gdy w zasadzie człowiek traci przytomność i nie ma snów, przebywają w czakrze pępkowej. Przed śmiercią dusza coraz częściej i na coraz dłużej 
przenosi się do centrum poza oczami, bo jest to jej naturalny kierunek, w którym podąża przy różnych ważnych okazjach, na moment w chwili zasypiania, podczas medytacji, pod wpływem zagrożenia itp. Inaczej mówiąc dusza szuka drogi powrotnej i 
coraz silniej ciągnie za sobą umysł. Człowiek umierający wygląda jak głęboko zamy-
ślony lub nieobecny, ale faktycznie coraz bardziej skupia się w sobie, co sprawia, że 
jego manas przestaje zwracać uwagę na zwyczajne sprawy, które się wokół dzieją, a 
co za tym idzie zarówno ego, jak i buddhi coraz bardziej pozbawione są informacji 

 

zewnętrznych przekazywanych przez zmysły. Mówi się wtedy, że człowiek „odchodzi od zmysłów”, ponieważ niezainteresowany manas przekazuje do reszty umysłu 
jedynie niektóre bodźce zmysłowe, zaś zupełnie ignoruje pozostałe. Człowiek wtedy 
obojętnieje na wrażenia zmysłowe, co przejawia się niezauważaniem wzrokowym 
wielu rzeczy, brakiem reakcji na wrażenia słuchowe, dotykowe, smakowe i węchowe, 
przy czym organy zmysłowe mogą być całkowicie sprawne z fizjologicznego punktu 
widzenia.
Wszystkie te symptomy spowodowane są wycofywaniem się duszy w okolice 
trzeciego oka. Dusza zabiera ze sobą nie tylko umysł, ale również prany, które są 
spowinowacone z duszą – dusza jest kroplą czystego Słowa, natomiast prany są jedną 
z jego niższych manifestacji w świecie fizycznym, dlatego automatycznie podążają za 
duszą. Ponieważ jednak w początkowym stadium śmierci dusza ma momenty podą-
żania w kierunku trzeciego oka, ale po chwilowym pobycie w centrum poza oczami z 
powrotem zsuwa się do ciała, wycofywanie pran odbywa się stopniowo przypominając falowanie wody. Dłuższe przebywanie w centrum poza oczami, co wiąże się ze 
skupieniem świadomości w tym punkcie, powoduje początkowo zanik uświadamiania 
sobie kończyn, tzn. człowiek w takim momencie nie zdaje sobie sprawy w jakiej pozycji jest np. prawa ręka lub lewa noga, po czym następują okresy coraz dłuższego 
drętwienia. Na koniec człowiek może sobie przestać zdawać sprawę z całego ciała i 
często wydaje mu się, że nie jest ono jego – np. patrzy na swoją dłoń lub odbicie w 
lustrze i nie poznaje sam siebie. Chociaż istnieje ogólny schemat momentu śmierci, 
jednak w zasadzie każdy człowiek umiera trochę inaczej, co sprawia, że nie wszystkie 
opisane symptomy muszą występować.
Wydobywanie się pran może być i często jest bolesne. Przypomina przedzieranie się krwi przez zwężone i zablokowane naczynia krwionośne u chorych na miaż-
dżycę, jednakże w przypadku prany energia witalna próbuje się przepchnąć przez zablokowane tu i ówdzie kanały przepływu energii, tzw. meridiany (wg nomenklatury 
chińskiej) lub nadis (wg nomenklatury indyjskiej). Pięć pran ciała to wyspecjalizowane, aktywne energie krążące w organizmie z olbrzymią szybkością i mocą, lecz ich 
ruch jest niezauważalny, gdy kanały są czyste i otwarte, a ich przepływ odbywa się w 
sposób naturalny. Koncentracja uwagi w szóstej czakrze (ajna) w pewnym sensie 
powoduje zmuszanie pran – które normalnie mają tendencje do ruchu w dół od centrum poza oczami – do ruchu w górę, czyli pod prąd, i stopniowego opuszczania niż-
szych partii ciała. Zarówno podczas medytacji, jak i w czasie śmierci jest to czynność 
niezbędna do przemieszczenia się duszy do centrum poza oczami, a następnie do 
świata astralnego. W rezultacie człowiek przestaje sobie zdawać sprawę z posiadania 
ciała, co mu pomaga w coraz lepszej koncentracji świadomości, która ma naturalne 
tendencje do posuwania się w górę. Chociaż ten proces jest identyczny w przypadku 
medytacji i śmierci, jednak medytacja nie powoduje przerwania „srebrnej nici”, czyli 
strumienia pran i dusza wraz z umysłem wraca do ciała zgodnie z wolą, aby żyć dalej 
aż do momentu właściwej śmierci w terminie przewidzianym przeznaczeniem. Natomiast podczas śmierci wyciągnięcie pran jest nieodwracalne, „srebrna nić” zostaje

 

przerwana i dusza z umysłem nie wraca do ciała. W początkowym okresie medytacji 
przeciąganie świadomości do centrum poza oczami może być również bolesne, ponieważ prany są z jednej strony ciągnięte w dół i w górę, z drugiej zaś energetyczny 
system organizmu nie jest przyzwyczajony do tego procesu, dlatego mistycyzm nie 
zaleca forsowania skupienia w szóstej czakrze, co się często zdarza nowicjuszom, 
którzy oczekują natychmiastowych rezultatów. W ten sposób mistyczna medytacja 
kontemplacyjna pomaga w bezbolesnym opuszczeniu ciała, ponieważ praktykujący 
trenuje wydobywanie się energii do centrum poza oczami, ściągając ją za każdym razem, gdy skupi się w tym centrum. Codzienne powtarzanie tego procesu przez coraz 
dłuższy okres, z jednej strony powoduje samoczynną likwidację ewentualnych blokad 
energetycznych, z drugiej zaś przyzwyczaja organizm do przemieszczania się energii 
w górę. Osoby medytujące z reguły nie cierpią w momencie śmierci, ponieważ wydobywanie się pran przebiega szybko i łatwo.
Wrażenia i doznania wewnętrzne towarzyszące procesowi przejścia na drugą 
stronę różnią się w zależności od stopnia postępu duchowego. Wiele dusz przechodzi 
przez tunel, ale jego wygląd jest prawdopodobnie inny dla każdego. Relacje są bardzo 
różne – jedni wpadają w coś w rodzaju czarnego wiru, który ich wsysa z niesamowitą 
siłą, dla innych tunel jest pełen kolorów i świateł; na niektórych po drugiej stronie 
czeka w świetle jakaś świetlna postać, którą jedni kojarzą z Jezusem, inni z Aniołem 
Stróżem, a jeszcze inni z tzw. „wewnętrznym przewodnikiem”. W istocie jest to jednak istota astralna, której zadaniem jest chwilowa opieka nad nowoprzybyłym. Według niektórych relacji czasami pojawiają się zmarli krewni i przyjaciele, zaś ich wygląd i zachowanie świadczy o szczęśliwym życiu po tamtej stronie. Niektóre osoby 
relacjonujące takie spotkania twierdzą, że te najbliższe osoby – gdy się im bliżej 
przyjrzeć – nie są zbyt wierną kopią ziemskiego oryginału, a ich zachowanie bywa 
zupełnie nieoczekiwane. Potwierdza to twierdzenie mistycyzmu, że w większości te 
„kopie” są na poczekaniu stwarzane z materii astralnej na użytek tego spotkania, zaś 
dusze, które kiedyś zasiedlały materialny oryginał, otrzymały już dawno nowe ciała i 
wróciły do tego świata.


Mistycyzm i niektóre religie mówią o aniołach śmierci, czyli posłańcach, któ-
rzy przychodzą po duszę w momencie śmierci. I tu też relacje są bardzo różne. W 
niektórych przypadkach ich przyjście następuje w chwili gwałtownego wydobywania 
się pran, co przyjmowane jest jako bolesne wyrywanie duszy z ciała przez posłańców, 
którzy często przybierają postacie diabłów lub maszkar, w innych przypadkach posłańcy mają postać aniołów, a moment przejścia jest przyjemny i bezbolesny. W 
pierwszym przypadku człowiek umiera przy akompaniamencie jęków i krzyków
obronnych, zaś jego twarz wykrzywia grymas przerażenia; w drugim umierający zaczyna się uśmiechać, jakby widział kogoś przyjaznego wewnątrz i odchodzi spokojnie i z radością. Jakość tych doznań zależy od wielu czynników, z których człowiek 
sobie zazwyczaj nie zdaje sprawy, dopóki żyje. Ważne jest na przykład pozbycie się 
wszelkich przywiązań przed śmiercią, a zwłaszcza w stosunku do własnego ciała, rodziny i majątku. Myśli na ten temat w godzinie śmierci są niewskazane, dlatego ro-

 

dzina nie powinna wówczas ani załatwiać interesów typu „co dla kogo tatusiu”, okazywać rozpaczy w postaci głośnych lamentów, ani całować lub dotykać ciała. Jednak 
najlepiej, gdy umierający jest w tej doniosłej chwili sam.
Wielu ludziom pomaga w przejściu długotrwała choroba pozwalająca na stopniowe przyzwyczajenie się do myśli o nadchodzącej śmierci, inni tracą przytomność 
na ten moment lub wcześniej, jeszcze inni budzą się ze snu już po tamtej stronie. Są 
to czynniki łagodzące będące wynikiem wewnętrznego spokoju, dobrej karmy, pozytywnego myślenia i inklinacji duchowych oraz prowadzenia odpowiedniego, łagodnego trybu życia. Innymi słowy, na spokojną śmierć można sobie zapracować i zasłu-
żyć – ktoś, kto do końca nie potrafi pozbyć się pragnień, przywiązań oraz okiełznać 
pięciu obsesji, emocji i negatywnego myślenia, umiera w pełni świadomości wśród 
cierpień i przerażenia.
Religia chrześcijańska wymyśliła dogmat o Sądzie Ostatecznym, który ma nastąpić wraz z ponownym przyjściem Jezusa, co ma się łączyć z rezurekcją, czyli 
zmartwychwstaniem wszystkich zmarłych ludzi. Naturalnie koncepcja jest z gruntu 
błędna, ponieważ dusze nie wracają do swoich ciał – ba, z punktu widzenia reinkarnacji jest to w ogóle niemożliwe, bo przecież każda dusza przechodzi przez miliardy 
ciał, więc do którego z nich miałaby powrócić? Zresztą, ciało niezależnie od sposobu 
pochówku, ulega szybkiej dezintegracji jak wcześniej wspomniano. Mistycyzm mó-
wi, że dusza po przejściu na drugą stronę za każdym razem musi od razu stanąć przed 
astralnym „sędzią”, aby otrzymać przydział miejsca w zaświatach, gdzie będzie przebywać do czasu otrzymania następnego ciała, co oznacza, że „sąd” jest indywidualnym procesem, a nie zbiorowym. Jeśli jej ostatnia egzystencja w świecie materialnym 
kwalifikuje ją do otrzymania nagród, zostaje dostrojona do takiego stanu świadomo-
ści, jaki odpowiada któremuś z astralnych nieb; jeśli kwalifikuje się do kary, dostrojona zostaje do któregoś z astralnych piekieł. Część dusz musi wrócić do eterycznej 
części świata fizycznego, gdzie przebywa jakiś czas w stanie zupełnej nieświadomo-
ści lub bardzo ograniczonej świadomości. Z tej grupy rekrutują się „duchy”, które 
można przywoływać podczas seansów spirytystycznych, z którymi można rozmawiać 
za pośrednictwem mediów, które prowadzą rękę medium podczas pisania automatycznego itp. Niektóre z nich, a zwłaszcza dusze alkoholików, narkomanów, pedofilów, notorycznych przestępców oraz osób owładniętych za życia niskimi pasjami i 
obsesjami, kręcą się w knajpach, kasynach i innych miejscach niskiej rozrywki, gdzie 
przyczepiają się chwilowo do pijących, narkomanów i prostytutek, w nadziei zaspokojenia swoich niskich pragnień. Ich cierpienia są bardzo dotkliwe i są psychicznomentalnej natury, ponieważ brak ciała i zmysłów nie pozwala na zaspokojenie. Według badań teozofów, dusze morderców bez ustanku popełniają ten sam czyn od nowa, są nieustannie gonione i prześladowane przez ofiary zbrodni, dręczą ich wyrzuty 
sumienia itd. Swoją drogą żałosna jest wiara niektórych spirytystów i parapsychologów w znaczenie i nieomylność przekazów otrzymywanych z tamtych sfer oraz róż-
nego rodzaju przesłań i proroctw. Dusze, do których mają dostęp swoimi metodami, 
są w stanie bardzo przytłumionej świadomości, czym przypominają człowieka pija-

 

nego, pod wpływem mocnych narkotyków lub cierpiących na zaawansowaną demencję. Dowodem na to są badania prowadzone od paru dekad przy pomocy czułego 
sprzętu elektronicznego, który pozwala na wyłapywanie „głosów z zaświatów”. Jak 
dotąd – podobnie jak w czasie seansów – nie udało się zarejestrować żadnego sensownego przekazu poza chaotycznymi urywkami zdań bez większego sensu.
Jednakże trudno tu wykreślić jakąś konkretną linię podziału pomiędzy wymienionymi wyżej, godnymi pożałowania istotami eterycznych światów a duszami przebywającymi w świecie astralnym, ponieważ wiele z tych ostatnich również posiada 
ograniczoną świadomość dostrojoną jedynie do tej sfery, w której aktualnie przebywa. Choć mistycyzm nie zajmuje zdecydowanego stanowiska co do tych istot i nie 
podaje zbyt wielu szczegółów, wydaje się, że w wyjątkowych przypadkach dusza ze 
świata astralnego może się skontaktować z kimś ze świata materialnego przy pomocy 
np. pisma automatycznego. Może to potwierdzać znany przypadek polskiego publicysty Jędrzeja Fijałkowskiego, który za pośrednictwem piszącego medium otrzymał 
dwa listy od zmarłego prof. Sedlaka[100]. Jaki był powód nawiązania tej korespondencji 
oraz dlaczego były to tylko dwa listy, nie wiemy i możemy się jedynie domyślać, że 
ta dusza mogła mieć moment otwartej świadomości i w związku z tym możliwość 
podjęcia decyzji zgodnie z wolą pomiędzy stanem pośmiertnego „snu-wypoczynku” a 
dostrojeniem do jakiegoś wyższego poziomu astralnego. Lecz treść tych listów nie 
wnosi niczego nowego poza paroma stwierdzeniami typowymi dla tego rodzaju przekazów oraz podziękowania Jędrzejowi za jego publikacje na temat doczesnej działalności naukowej profesora.
Astralny „sąd” spełnia podwójne zadanie. Dusza jest rozliczana z zakończonej 
właśnie inkarnacji i otrzymuje przydział miejsca pobytu oraz na podstawie zapisu 
akaszy, czyli indywidualnego magazynu karmicznego duszy, otrzymuje zapowiedź 
następnego wcielenia. „Proces” jest opisywany różnie w różnych pismach, m.in. w 
chrześcijańskich apokryfach, zaś postawa duszy jest określana jako łagodna i uległa, 
ponieważ umysł funkcjonuje inaczej w świecie astralnym. Nie ma już manas i fizycznych zmysłów, więc ego jest posłuszne i podlega buddhi. Mistycyzm określa to stadium umysłu jako „umysł astralny”, czyli wyższy umysł, który jednocześnie służy 
jako „zmysł” konieczny do odbioru wrażeń świata astralnego. W rezultacie dusza pokornie godzi się na propozycję następnej inkarnacji i zostaje dostrojona do takiego 
stanu świadomości, jaki jej przynależy w związku z miejscem pobytu w zaświatach.
Naturalnie błędne są twierdzenia autorów New Age, którzy twierdzą, że dusza podczas sądu doraźnego po śmierci ciała, może decydować o swoich dalszych losach, 
tzn. wybierać miejsce pobytu w zaświatach oraz dyktować jakie będzie następne 

wcielenie.
 

100 Trzecie oko Byka, Jędrzej Fijałkowski, Studio Wydawnicze „Za próg”, 2005.

 

Po odbyciu nagrody, kary lub po oczyszczeniu w różnych sferach poprawy, 
dusza otrzymuje następne wcielenie w taką formę, na jaką sobie zasłużyła. Tuż przed 
wejściem w nowe ciało, dusza musi wypić „czarę zapomnienia” – jak to się określa w 
pismach chrześcijańskich, m.in w Pistis Sophia – czyli w chittcie zostają zablokowane wspomnienia wcześniejszych inkarnacji oraz antraktów pomiędzy nimi spędzonych w wewnętrznych światach. Dusza otrzymuje nowe przeznaczenie oraz takie cia-
ło i warunki, jakie pozwolą jej je spełnić co do joty.

 

Źródło: P. Listkiewicz - "Poznaj Siebie"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ismer zmienił tytuł na Śmierć
  • Moderators
W dniu 12.11.2019 o 15:26, Yunugar napisał:

Po odbyciu nagrody, kary lub po oczyszczeniu w różnych sferach poprawy, dusza otrzymuje następne wcielenie w taką formę, na jaką sobie zasłużyła. Tuż przed  wejściem w nowe ciało, dusza musi wypić „czarę zapomnienia” – jak to się określa w  pismach chrześcijańskich, m.in w Pistis Sophia – czyli w chittcie zostają zablokowane wspomnienia wcześniejszych inkarnacji oraz antraktów pomiędzy nimi spędzonych w wewnętrznych światach. Dusza otrzymuje nowe przeznaczenie oraz takie ciało i warunki, jakie pozwolą jej je spełnić co do joty.

Teoria nie do sprawdzenia, wszystko to przypuszczenia i domniemania. Co do reinkarnacji to i ja jestem przekonany, że taki mechanizm istnieje, jest to najlogiczniejsze wyjaśnienie wszystkiego co się duszy zdarza, ale co do jej warunków to już nie. Tak samo nie jestem przekonany, że dusza otrzymuje takie ciało i warunki, które pozwolą jej spełnić je co do joty. Z tego co inni mówią (nie mówię, że mają rację) - wielu zadań dusza jednak nie wypełnia i dlatego tu wraca i wraca i wraca ;p 

Jeśli dusza otrzymuje "nowe przeznaczenie" to z kolei idea reinkarnacji, w postaci jaką jest spotkanie się z efektami działań z innych wcieleń nie ma sensu. 

Dla mnie te wszystkie teorie są indywidualnym filozofowaniem, czego zresztą autor "trzeciego oka Byka" nie ukrywa, przez długi czas jego wywody publikował NŚ. Czytałem je, ale co - to są jego wywody na różne tematy, ciekawe, niekonwencjonalne, ale tylko wywody. I bywały trochę, no, naiwne ;)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
W dniu 17.11.2019 o 19:21, Ejbert napisał:

Tak samo nie jestem przekonany, że dusza otrzymuje takie ciało i warunki, które pozwolą jej spełnić je co do joty. Z tego co inni mówią (nie mówię, że mają rację) - wielu zadań dusza jednak nie wypełnia i dlatego tu wraca i wraca i wraca ;p 

Wraca dlatego bo popełnia karmę. Dusza przed wcieleniem otrzymuje opcje w jakie ciało ma w danej inkarnacji się wcielić. Wszystko jest powiązane z wcześniejszymi działaniami czyli karmą w magazynie karmicznym.

Dusza musi mieć plan na to nowe życie czyli przeznaczenie wg którego będzie ono przebiegać. 

Jeśli w tej inkarnacji ma być policjantem to otrzymuje wszelkie predyspozycje i jest tak kierowana aby nim zostać a inne tematy, zawody nie będą ją interesować.

Wraca tutaj ponieważ wcześniej nie była zainteresowana rozwojem duchowym, nie trafiła na Mistrza, którego głównym zadaniem jest zainicjować duszę i odprowadzić do Źródła. Nie uda się spalić karmy w tym wcieleniu to w następnej wędrówka jest kontynuowana.

Byli szczęściarze, którym udało się to bez Mistrza ale to są rzadkie przypadki.

Podobno Świadomość ma wybór czy zjednoczyć się że Źródłem czy pełnić wysoką rolę w świecie duchowym.

W dniu 17.11.2019 o 19:21, Ejbert napisał:

Jeśli dusza otrzymuje "nowe przeznaczenie" to z kolei idea reinkarnacji, w postaci jaką jest spotkanie się z efektami działań z innych wcieleń nie ma sensu.

Dlaczego? Otrzymuje nowe przeznaczenie na  inkarnację. Wszystko jest ze sobą powiązane. Jeśli ma otrzymać jakąś nagrodę w tym życiu bo zasłużyła sobie, to automatycznie jest to wpisywane w to przeznaczenie.

 

Oczywiście papier wszystko przyjmie a indywidualne dywagacje różnią się od wiedzy, która była gromadzona przez tysiące lat a jej strzępki są porozsiewane po całym świecie w formie religii, przekazów, "świętych pism".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Piko napisał:

wtrącę tylko że trochę to to niestylistycznie nazwałeś . Karma to prawo przyczynowo-skutkowe,,,

https://pl.wikipedia.org/wiki/Karma

Dlaczego niestylistycznie?

Człowiek też tworzy karmę i jej podlega.

Wszelkie działanie jest karmą.

 

 

Edytowane przez Yunugar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Yunugar napisał:

Wszelkie działanie jest karmą.

 Nie, wszelkie działanie podlega (prawu) karmie czy prawie przyczyny i skutku. Niuans a ma znaczenie.

Edytowane przez Piko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...