Skocz do zawartości

Phil Hine - O klątwach


Samarkanda

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 miesiące temu...

Powiem Ci, że bardzo odważnie zacząłeś. Klątwa jak masturbacja, doceniam humor :)

 

Myślę, że jedna klątwa nie czyni z kogoś od razu czarnego maga. Co innego rzucić coś raz, a co innego polubić to i rzucać co chwilę dla przyjemności. Oczywiście oba przypadki są naganne. 

 

Co do wiary w klątwy to czytałem kiedyś, że podobno klątwa jest osłabiona, jeśli osoba dowie się o niej. Sam fakt świadomości, że istnieje już ja osłabia. Może dlatego, że świadomie zaczynamy z tym walczyć i przeciwstawiamy się temu? Oczywiście jeśli to prawda. 

 

Powiem Ci szczerze, że nie chciałbym osobiście, aby ktoś za moimi plecami wywoływał we mnie furię. Wolałbym świadomie podejmować własne decyzje. 

 

Ja też kiedyś rozmyślałem o klątwach u myślałem w sposób być może.podobny do twojego. Nie trzeba rzucać klątw, ale można odprawiać rytuały, aby ta osoba zrozumiała co zrobiła. Jeśli ktoś zabił 3 osoby możemy odprawić rytuał, aby wszechświat sprawił, że zrozumie co im zrobił, jaką krzywdę wyrządził. I już wszechświat sam by wybrał dla nich odpowiednie lekcje. Oczywiście nie można się przy tym kierować zemstą. 

 

Plotki i niedotrzymywanie obietnic to nie są chyba klątwy. To na pewno coś złego, ale klątwa to chyba wyjątkowo zła energia wysłana w kogoś. 

 

Faktycznie, Ragna ma rację. Bardzo ciekawy i obszerny tekst :)

Może jednak pokusisz się o poradzenie nam jak można się zorientować, że ktoś mieszał w naszej energetyce i coś rzucił? 

 

  • Lubię to! 2
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nastek96 

Hmm tutaj jestem tylko skromnym tłumaczem wykładu pana Phila , ale postaram się odpowiedzieć na pytanie za niego ;p

 

Jeśli chodzi o klątwy i uroki , to nie wydaje mi się , że istnieje taki złoty środek który powie Nam czy jesteśmy pod działaniem uroku czy nie . No chyba że zapytamy kogo albo co trzeba  ale to wyższa szkoła jazdy ;p .

 

Kultywuje bardziej zasadę używana w IT , przekładając to na komputerowy żargon dużo ważniejsze jest prewencja , jeśli obawiamy się wirusów to robimy wszystko żeby taki nie przebił się przez nasze tarcze . I dbamy o nasz systemik, mamy aktualne bazy wirusów i nie wchodzimy na dziwne strony ;p

Wydaje mi się że podobnie jest z klątwami i urokami , najbardziej narażone są na nie osoby które nie dbają o swoje ezoteryczne ja i nie trzymają się żadnego duchowego/magicznego BHP. 

To szalenie ważne żeby utrzymywać siebie i swoje otoczenie w dobrym stanie , inaczej każdy będzie wchodził w nie z butami .

 

W systemach magicznych , takich jak magia ceremonialna kładzie się szczególny nacisk na rytuały ochronne , pełnią one właśnie taką podwójną funkcję . Oczyszczają otoczenie z szkodliwych energii i wzmacniają nas , nasze duchowe ja , poszerzają też pokłady energii i otwierają na nowe doświadczenia. 

Taka praktyka poprawia też nasze samopoczucie , co już samo w sobie jest bardzo ważne i dużo wnosi w naszą ochronę . Bo nie ma łatwiejszego celu niż taki który sam emituje negatywne wajby :d .

 

Tak więc najlepsze co możemy zrobić by uchronić się przed atakiem  to  starać się myśleć pozytywnie, być życzliwym dla innych ,  dbać o siebie , o otoczenie , ćwiczyć się w magii i wzmacniać wszystkie poziomy naszego jestestwa . Najlepszy antywirus na świecie ;p

 

  • Lubię to! 1
  • W punkt 1
  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mądrze powiedziane. Rzeczywiście jak ze wszystkim, najważniejsze jest zapobieganie. :)

 

Myślisz, że bycie życzliwym dla innych i wysyłanie ku innym dobrej energii może nas ochronić, a nawet powiedzmy zneutralizować jakieś klątwy? 

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, nastek96 napisał:

Bardzo mądrze powiedziane. Rzeczywiście jak ze wszystkim, najważniejsze jest zapobieganie. :)

 

Myślisz, że bycie życzliwym dla innych i wysyłanie ku innym dobrej energii może nas ochronić, a nawet powiedzmy zneutralizować jakieś klątwy? 

Wydaje mi się że tak , to trochę jak z nastrojami w pracy , jeśli ktoś jest przybity albo po prostu paskudny to jego humor udziela się innym i zaczyna się szczekanina . A teraz wyobraźmy sobie że do roboty wpada jakiś kolo, szczerzy zęby jak kukurydza na polu i dla każdego ma dobre słowo . Natychmiastowa poprawa i każdy zaczyna się uśmiechać :d 

NIkt nie chce robić krzywdy takiemu ananasowi , myślę że nawet takie wysyłanie pozytywnej energii komuś innemu nastawi jego podświadomość przychylnie do nas , co leczy i wysyłającego i otrzymującego . 

  • Lubię to! 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 21.02.2022 o 22:42, nastek96 napisał:

Bardzo mądrze powiedziane. Rzeczywiście jak ze wszystkim, najważniejsze jest zapobieganie. :)

 

Myślisz, że bycie życzliwym dla innych i wysyłanie ku innym dobrej energii może nas ochronić, a nawet powiedzmy zneutralizować jakieś klątwy? 

Tak, czasem na szczęście tak jest. Lecz czasem są ludzie którzy dobrze się czują widząc nieszczęśliwe miny, złamanych, zgnębionych. Potrafią nawet podawać się za przyjaciół potwierdzając beznadziejną sytuację, stymulując konflikty i jeszcze gorsze samopoczucie oczywiście też plotki, sugestie, nakierowywanie uwagi we "właściwym" kierunku. Bardzo lubią cudzą energię. Nazywani często wampirami. U takich ludzi dobroć prawdopodobnie pokazuje że są gorsi więc chcą "przytrzeć nosa", zgnębić taką osobę żeby sobie nie myślała..., zgasić światło bijące od niej. Bo dlaczego ktoś ma mieć lepiej, być lubiany za to jaki jest. Oczywiście ludzie rozsiewający dobre samopoczucie wprowadzają światło do grupy a to sprawia że ludzie zaczynają samodzielnie myśleć, zaczynają widzieć, są odważniejsi w działaniu. Zaczynają się wymykać kontroli i manipulacji. Nie wszystkim to odpowiada. Zwłaszcza jeżeli mieli ukrytą władzę z cienia. Czyli przy odpowiednim nakierowywaniu osiągali zamierzone reakcje w grupie co dobrze widzieli a grupa tego nie widziała.

Czyli dobra energia działa ale tylko wobec dobrych ludzi. Mogą być tacy co stracili nadzieję albo są psychicznie wyniszczeni czy źli z powodu negatywnych sytuacji ale w środku dobrzy, uczciwi. Oni to docenią odzyskają nadzieję. Jeżeli trafisz na wrednego to będzie tylko czekał na Twoje potknięcie, podkreślał fałsz w Twoim postępowaniu, szukał czegoś co Cię złamie, zniszczy optymizm, wtoczy zwątpienie, podetnie skrzydła. Tylko wtedy może mieć kontrolę oraz żywić się Twoją i innych energią. No i jest całkowicie skoncentrowany na "żródle energii". Może być to działanie podobne do kropli drążącej kamień. Jeżeli grupa tego nie widzi może w dobrej wierze bardzo wspomagać negatywne działania albo nie reagować dla świętego spokoju. Dobroć nawet wśród negatywnych ludzi wspomoże dobre osoby. Jeżeli są słabe to Ty je wspomożesz a one Ciebie nie z powodu niemożności a nie podłości, a czasem zwykłej głupoty czy niedoświadczenia.

Myślę, że to co napisałeś nie jest wystarczające chociaż bardzo wspomaga. Na pewno lepszym zabezpieczeniem jest świadome wzmacnianie aury, stałe uzupełnianie energii. Otaczanie się pozytywnymi ludźmi.

Trudni ludzie są gotowi wyssać cudze życie nie mając świadomości zła które robią. Kierują się tylko własnymi potrzebami. Wymagają osobnych działań i pracy nad ich problemami czy demonami. Czasem trzeba im się poświęcić albo wiele lat ze swojego życia żeby zmienić ich myślenie. To nie dla każdego. Najlepiej jeżeli nie ma się wystarczającej siły do walki, rozpoznać ich i jak się uda ominąć albo uciec zanim oblepią swoim brudem.

Edytowane przez Oti
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.02.2022 o 21:41, nastek96 napisał:

...Nie trzeba rzucać klątw, ale można odprawiać rytuały, aby ta osoba zrozumiała co zrobiła. Jeśli ktoś zabił 3 osoby możemy odprawić rytuał, aby wszechświat sprawił, że zrozumie co im zrobił, jaką krzywdę wyrządził. I już wszechświat sam by wybrał dla nich odpowiednie lekcje......

Podoba mi się. Zemsta uczciwa, sprawiedliwa i przynosząca rozwój...Jakie są skuteczne rytuały?

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oti, czasami jak piszesz są takie osoby, które cieszą się z cierpienia innych ludzi. Rzeczywiście nie na wszystkich wystarczy dobre nastawienie, ale myślę że stale budując światło wokół siebie nasza aura wzmacnia się i uodparnia na takie osoby. Oczywiście pozostają wyjątki przed, którymi właśnie najlepiej wiać. Jednak nie zawsze mamy takie możliwości. Teraz jest w moim otoczeniu pewna osoba, co do której mam mieszane uczucia i cieszę się, że odświeżyłeś wątek, bo informacje mi się przydadzą :)

 

Co do skutecznych rytuałów to nwm, bo takich nie odprawiałem. 

Ale zastanawiało mnie, czy rytuał nie objął by również osoby rzucającej. Energia wraca...więc skoro ta druga osoba ma dostać lekcje, aby być lepszym człowiekiem to dlaczego też nie miałaby się czegoś nauczyć osoba rzucająca? 

Edytowane przez nastek96
  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dążenie do tego żeby druga strona zrozumiała oraz została przystopowana w czynieniu ogólnie uznanego zła wydaje mi się w porządku. Wg mnie jest to dobra intencja.

Jeszcze jest możliwość (dla mnie trudna)... działanie ludzi, których nazywam "wykonawcami". Czyli przykładowo ktoś rzuca "klątwe" a pan X realizuje "zlecenie". Czyli w rezultacie pan X jest nieświadomym wykonawcą wyroku. Nie mogę go obwiniać ani się na nim mścić bo był tylko marionetką. Może też być nauczycielem który ma mi coś uświadomić. Dlatego szukam rytuału który "dopadnie" właściwego złoczyńce. Nie ważne czy człowieka czy ducha i w sposób nieprzyjemny dla niego uniemożliwi dalsze szkodzenie. Pozostałych ma zostawić w spokoju. Na początek przydałby się rytuał który wyjaśni dlaczego przykleił się ktoś taki do mnie i po co :))

Był czas że cierpiącym znajomym starałam się "poprawić" sytuację dobrymi myślami, życzeniami, modlitwami. Zauważyłam regułę, że jak im się już poprawiło to przestawali mnie lubić. Później doczytałam, że zanim się weżmie za pomaganie to trzeba najpierw zapytać czy można. Teraz jak bardzo chcę komuś dobrze życzyć to albo pytam o zgodę albo rezygnuję i nie narażam się na kpiące spojrzenia. Ewentualnie wysyłam w kosmo informację, że zdrowie tej osoby jest potrzebne mi do szczęścia bo... Przy dobrej argumentacji nie mam problemów.

....Miałam koleżankę cierpiącą na różne choroby. Jak jej się polepszyło miała już wolną głowę żeby zająć się plotkami i mąceniem....

Wiem że pewne nieprzyjemne sytuacje muszą być. Czasem są pomocne. I jeżeli można od tego uciec albo wyciągnąć wnioski to jest w porządku. Ale jeżeli ktoś świadomie pogarsza życie innym ludziom, krzywdzi w ramach pogardy i wywyższania się oraz ma możliwości, dobrze manipuluje, umie skutecznie unikać konsekwencji, pozostaje niewidoczny i bezkarny....? 

Może przydatny byłby rytuał na uwolnienie się? Ale co z następnymi potencjalnymi ofiarami?

Tak...też nieraz zastanawiam się jak podejść do sprawy.

Jeszcze jest coś takiego że jeżeli nie poradzisz sobie z jakimś problemem to będzie Cię cały czas dopadał rosnąc odpowiednio do Twojego doświadczenia i możliwości. Czyli zawsze będzie miał tę samą trudność.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawiają się też nieprzyjemne osoby i sytuacje po to aby pokazać że dany wybór nie jest właściwy. Niewłaściwy zawód, szkoła, praca...

Podobno jak idziemy we właściwym kierunku to wszystko nas wspomaga.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem o co Ci chodzi, ale nie jestem w stanie podać takiego rytuału. Nigdy takiego nie wykonałem. Jeśli chodzi o magię to ogólnie ludzie niechętnie się dzielą wiedzą. 

Jeśli chcesz wiedzieć kto się do Cb doczepił i dlaczego możesz skorzystać z kart tarota. 

Jak najbardziej można komuś dobrze życzyć bez pytania o zgodę. Być może źle się do tego zabierałaś. Nwm co dokładnie robiłaś, więc ciężko powiedzieć. 

Jeśli chcesz sobie poprawić sytuację i mówisz mam dobrze płatną pracę, z której jestem zadowolony to jest to afirmacja zaliczona do tzw. białej magi. Jeśli mówisz mam pracę w tej konkretnej firmie na tym konkretnym stanowisku, to już jest kwestia dyskusyjna, bo wpływasz na konkretne osoby, które Ci tą pracę dadzą i może mieć to negatywne konsekwencje. Mówię o tym dlatego, abyś przeanalizowała sama w jaki sposób pomagała ludziom tymi życzeniami i modlitwami. Czasem intencja może być dobra, ale środki do celu niekoniecznie i stąd taki efekt, że ludzie się odwrócili. Choć biorąc pod uwagę zwykłą ludzką psychologię mogło nie mieć to nic wspólnego z ezoteryką. Jest wielu ludzi, którzy utrzymują kontakty z ludźmi, kiedy czerpią z tego korzyści. Jeśli im już pomogłaś mogli stwierdzić, że już nie potrzebują tej znajomości. Przepraszam za te słowa, ale po prostu tłumacze jak mogło być. Oczywiście ty sama musisz przeanalizować sytuację. 

 

Uwolnienie się chyba jest sens stosować w stosunku do ludzi, którzy nam zagrażają. Zależy od sytuacji. 

Też wydaje mi się, że czasem problem nawraca dopóki się nim nie zajmiemy. Możemy się właśnie od kogoś odciąć, ale nie przepracujemy problemu, więc za kilka lat spotka nas taka sama sytuacja, aż w końcu przepracujemy co musimy. 

Sam się u siebie zastanawiam dlaczego właśnie obecnie trafiłem do takiego miejsca, a nie innego. 

 

Wszechświat nam daje wiele wskazówek, aby nas naprowadzić na właściwą drogę, ale oczywiście mamy wolną wolę. 

Edytowane przez nastek96
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Stilla
4 godziny temu, Oti napisał:

Podoba mi się. Zemsta uczciwa, sprawiedliwa i przynosząca rozwój...Jakie są skuteczne rytuały?

 

Mi dał do myślenia wstęp do rozdziału o czarnej magii w książce Bereniki Tern, aczkolwiek ona o "zemście przynoszącej rozwój zemście" nie pisze.

 

Cytat

Stereotypowa definicja czarnej magii to wszystkie działania magiczne mające na celu szkodzenie innym. Dlaczego zaznaczam, że to stereotypowa definicja? Ponieważ działania te bardzo często nie wynikają z patologicznej chęci szkodzenia innym, ale są częścią samoobrony lub odsyłania ataków do nadawcy. Wszystko jednak jest wrzucane do wspólnego worka, straszydełka, zwanego czarną magią. Już sam termin wzbudza poruszenie, sensację i drżenie, ponieważ jest nabrzmiały negatywnie znaczeniowo i kulturowo, ale przede wszystkim dlatego, że zaliczany jest do sfery tabu (czegoś zakazanego, strasznego, objętego „zmową milczenia”). Wszystkie domorosłe wróżki/wróżbici, wszyscy wiccanie czy tak zwani biali magowie ściszonym głosem mówią o prawie trójpowrotu, wielokrotnego uderzenia zwrotnego, haseł typu: „co zasiejesz, to zbierzesz” itp., przestrzegając przed praktykami czarnej magii. Straszenie konsekwencjami, powrotem klątw ze zwielokrotnioną siłą czy prawem karmy jest na porządku dziennym (zwłaszcza wśród wiccan), jeżeli chodzi o wypowiadanie się na temat czarnych praktyk magicznych. Natomiast absolutnie nikt (albo nieliczni świadomi i odważni) nie zadaje sobie trudu, by przeprowadzić spokojną, rzeczową analizę tych praktyk i zrozumieć oraz przybliżyć fenomen czarnej magii i, powiedzmy to otwarcie, jej szalonej popularności. Nie mówię tutaj o badaniach etnograficznych, socjologicznych czy psychologicznych, ale o przedstawieniu idei czarnej magii przez praktyków.

A zatem zacznijmy od tego, że nie ma żadnej białej, czarnej, czerwonej czy jakiejkolwiek innej kolorystycznie magii. Magia to sztuka manipulowania energią w konkretnym celu. Przyjęło się nazywanie manipulowania energią w celach miłosnych/erotycznych magią czerwoną, w finansowych – zieloną, w ochronnych – białą, w celu szkodzenia innym – czarną. Cały czas jednak mówimy o tych samych działaniach energetycznych, psychoneurologicznych, kulturowo-symbolicznych, używanych jedynie w różnych celach. Różnica pomiędzy tak zwaną białą a czarną magią polega głównie na tym, że biała magia to działanie otwarte, za zgodą osób, których dotyczy, i bez krzywdzenia innych, natomiast czarna magia pozwala sobie na manipulowanie energią bez wiedzy i zgody osób trzecich. Dlaczego czarna magia wzbudza takie emocje? Ponieważ, oprócz manipulowania energetycznego bez wiedzy i pozwolenia osób zaangażowanych, łamie tabu bezwzględnej i ślepej miłości bliźniego i mówi wprost, że można, a czasami wręcz trzeba, krzywdzić innych i ma to swoje głębokie uzasadnienie. Taka postawa jest oczywiście natychmiast atakowana i negowana, bo jakże w dobie politycznej, kulturowej i religijnej poprawności można coś takiego otwarcie mówić czy wręcz promować? I nieważne, że każdy z nas codziennie praktykuje energetyczną (i nie tylko) czarną magię, posyłając innym (lub wzmacniając swoje i innych ludzi) brudne, ciężkie i śmiertelne myślokształty niechęci, nienawiści, goryczy, zazdrości czy zdrady. Nieważne, że codziennie na naszej planecie w imię czarnej magii nienawiści religijnej, rasowej, terytorialnej czy żądzy władzy korporacyjnobankowej morduje się tysiące ludzi, poniża, wyzyskuje, torturuje i zamyka w więzieniach. Nieważne, że czarnomagicznie wykańczamy i eksterminujemy bezbronne istoty, znęcamy się nad zwierzętami i niszczymy naszą żywicielkę Ziemię. Jeżeli tylko przyznamy otwarcie, że mamy prawo nienawidzić i niszczyć wrogów, to robi się natychmiast wielkie poruszenie. A czym to działanie czarnomagiczne różni się od wymienionych wyżej i praktykowanych przez nas na co dzień? Myślę, że jest ono znacznie bardziej moralne, bo polega na obronie, i to uzasadnionej. Oczywiście, czarna magia to nie tylko aktywna magia obronna, ale także wszelkie praktyki krzywdzenia innych z powodu niskich pobudek (zawiść, zazdrość, frustracja, problemy psychiczne itd.); niestety, taka jest właśnie natura człowieka i mamy prawo wyboru tego, w co chcemy wierzyć, co praktykować i jak żyć. Dychotomia dobra i zła nieustannie towarzyszy naszym myślom, działaniom, praktykom. Tylko od nas zależy, jaką drogą podążamy i jak żyjemy. Jest wielu złych, bezwzględnych i niebezpiecznych ludzi w naszej rzeczywistości, którzy dokonują malwersacji, rozbojów, morderstw. W magii te same zachowania (dobre lub złe) i wybory po prostu przenosimy na warstwę energetyczną i w niej działamy zgodnie z wyznawanym systemem wartości. Nieważne, czy skrzywdzisz kogoś energetycznie czy dosłownie – pod względem fizycznym akt ten jest skutkiem twojej woli, emocji, traumy itd. Powodów może być wiele, ale czy wszystkie są złe, szkodliwe i nieuzasadnione?

Wypływamy tutaj na niezwykle głębokie wody dylematów egzystencjalnych, dotyczących fundamentalnych kwestii kondycji ludzkiej, dychotomii dobra i zła, sensu istnienia na tej planecie w takiej, a nie innej formie, ewentualnych konsekwencji naszych działań itd. Czarna magia to nie tylko, w uproszczony sposób rozumiana, sztuka szkodzenia innym ludziom, ale często także praca psychoterapeutyczna, samoanaliza siebie i swoich postaw; analiza, która niejednokrotnie pozwala na zrozumienie, dlaczego nienawidzę tej osoby/osób, dlaczego chcę jej/im zaszkodzić, czy mam takie prawo, co z tego wyniknie dla mnie/dla innych? To przenoszenie własnego światopoglądu, odbioru rzeczywistości i pragnień (zemsty, chęci manipulacji, obrony) w sferę energetyczną może być wspaniałą terapią, ponieważ rytuał zaszkodzenia danej osobie wymaga trudu i czasu (a w tym okresie wszystko może się wydarzyć, możemy także zmienić zdanie, nastawienie itp., a morderstwo lub fizyczna krzywda są natychmiastowe i nieodwracalne), co pozwala nam na zrozumienie, zweryfikowanie lub ostudzenie uczuć, emocji i zmianę swojego nastawienia lub, wprost przeciwnie, ugruntowanie w swoim przekonaniu i działaniach. Nieważne, jaki będzie rezultat, wygrywamy w każdym przypadku, bo działamy świadomie, lepiej poznajemy siebie, swoje motywy i mechanizmy reagowania, i w zgodzie z nimi działamy. Poza tym nie tak łatwo zaszkodzić innym – to jak z ubezwłasnowolnieniem w miłości – i tutaj musimy być świadomi, jak wiele działa czynników (wewnętrznych i zewnętrznych) oraz zmiennych, jak silna może być osobista, duchowa, energetyczna ochrona danej osoby. Wszystko to odpowiada za końcowy rezultat naszej energetycznej manipulacji. Bardzo często działania w czarnej magii przynoszą także zupełnie inne, zaskakujące, czasami wręcz niespodziewanie pozytywne rozwiązania. Dlaczego? Bo otwarte przyznanie się do nienawiści i świadome działania mające na celu zaszkodzenie konkretnej osobie pełnią świetną funkcję terapeutyczną i mogą po prostu uwalniać nas od wewnętrznej nienawiści. Uczucie krzywdy, niechęci, nienawiści czy żądza zemsty są wraz rytuałem silnie „wyrzucane” z naszego wnętrza w eter, a tym samym uwalniane przez nas i oczyszczane. Nie dziwmy się zatem, że – pomimo odprawiania rytuału nienawiści i krzywdy – w ostatecznym rozrachunku otrzymujemy nie wypadki i śmierć, ale pokojowe rozwiązanie lub psychiczne uwolnienie. Kolejną przyczyną nieudanego rytuału czarnej magii może być działanie naszej podświadomości. Pomimo głośnego i otwartego deklarowania nienawiści do kogoś tak naprawdę możemy być nie do końca przekonani, że szkodzenie innym jest właściwe – może bojkotować nas własna podświadomość, strasząc grzechem, ogniem piekielnym, potępieniem, ciężką karmą itd. Strach i poczucie winy to podstawowi dywersanci, którzy bardzo skutecznie niwelują działania magicznego krzywdzenia innych. I nawet jeżeli działamy wściekli, z furią i impetem, przekonani o swojej racji, to często po ukończonych rytuałach, po jakimś czasie mogą się pojawić wątpliwości, poczucie winy, strach, i to właśnie powoduje uderzenie w nas pseudopowracającej energii. Sami ewokujemy nieszczęśliwe zdarzenia, kary i rzekome powroty energii, bo skurczona i wystraszona podświadomość, zanurzona we wszczepionych nam przekonaniach o karze za grzechy, złe myśli i działania, sama wymierza sobie karę. Oto nasze prawo trójpowrotu. Dlatego nie każdy może zajmować się działaniami czarnej magii, ponieważ strach i nieuporządkowana podświadomość, ze swoimi blokującymi i paraliżującymi programami, skutecznie zbojkotują działania, co więcej: sprawią, że sami będziemy ewokować różne niepozytywne zdarzenia, by ukarać siebie zgodnie z tym, co autentycznie tkwi głęboko w naszej nieuświadomionej warstwie.

Poza tym powiedzmy tutaj szczerze: większość osób parających się tak zwaną magią to kompletni dyletanci bez mocy wewnętrznej, świadomości działań energetycznych i z powierzchowną wiedzą, a tacy ludzie nie są w stanie wyrządzić krzywdy żadnymi rytuałami czarnomagicznymi, choćby nie wiem jak wymyślnymi. Autentyczne praktykowanie magii to sztuka rozwoju na każdej możliwej płaszczyźnie – etycznej i moralnej także – która na tyle rozwija świadomość siebie, świata, zdarzeń i Wszechświata, że niepotrzebne są jakiekolwiek działania fizyczne – wystarczy skoncentrowana myśl. To jest jednak dane nielicznym i osoby te, posiadając taki, a nie inny potencjał, wgląd i samoświadomość, raczej nie parają się rytuałami odbijania czyjeś żony, kłuciem lalek czy „wsadzaniem” pecha do magicznych butelek. Niemniej jednak, zanim osiągniemy taki poziom samoświadomości i rozwoju, drogi prowadzące do niego są różne, a magia świec (w tym czarna) może być jedną z nich.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy artykuł. 

Oczywiście przedstawia tylko jeden z wielu poglądów na czarną magię, prawo trójpowrotu, konsekwencje itp...

 

Faktycznie ciężko rzucić klątwę, ale bardzo łatwo komuś wyrządzić krzywdę niechcący, poprzez zwykle słowa wyrzucane w gniewie. Uważałabym na tą pewność, że aby komuś zaszkodzić musimy mieć niesłychanie wielką siłę wewnętrzną.

 

Nie zgodzę się, że czarna magia przynosi pokojowe rozwiązania. Jeśli zechce kogoś uśmiercić to się pogodzimy? 

Za pewne zależy od przypadku. Nie uprawiam czarnej magii, więc nie jestem specjalistą. Fajny tekst, ale prezentuje pogląd jednej osoby. 

Ja mam inne zdanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Stilla
40 minut temu, nastek96 napisał:

Nie uprawiam czarnej magii, więc nie jestem specjalistą.

 

Ja też jej nie uprawiam, jednak czasem się zastanawiam nad takimi kwestiami: magii i karmy. Zadaję sobie pytanie jaką karmę tworzymy zgadzając się na niesprawiedliwość z czyjejś strony. Zagryzamy zęby i się nie bronimy "bo karma". Ale czy tak nie tworzymy sobie karmy ofiary losu? Le Vey na też parę dobrych momentów w swoich książkach i zwraca uwagę, że odmawiając sobie przyznania, że nienawidzimy wrogów i nie broniąc się w ten sposób tracimy godność i poczucie własnej wartości. A jaką karmę pozwalamy budować swoim oprawcom, pozwalając im robić co chcą? Dla przykładu, zgadzamy się, by ukraińskie wojsko zabijało Rosjan na terenie Ukrainy. Ale kiedy mówimy o czarnej magii użytej wobec kogoś, kto włazi z butami w nasze życie i nie da się wyprosić normalnymi sposobami, nagle robi się ciężka atmosfera.

 

Co innego robienie krzywdy przypadkowym ludziom dla zabawy.

 

40 minut temu, nastek96 napisał:

 

 

Edytowane przez Ragna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ragna, ale nie powinniśmy sobie właśnie wmawiać, że nienawidzimy wrogów. Właśnie chodzi o to, aby dotrzeć do własnych emocji i rozpoznać je. Bardzo wiele emocji wychodzi podczas medytacji kiedy docieramy do tego co spychaliśmy do głębi. Trzeba sobie uświadomić co czujemy, dlaczego...inaczej nigdy tego nie przepracujemy. 

 

Myślę, że nie broniąc się nie tworzymy karmy ofiary losu. Po prostu pewne sytuacje mogą nas spotykać w kółko, aż je przepracujemy. Albo inaczej, jeśli to lekcja, którą mieliśmy przerobić to spotka nas raz jeszcze. 

Nie chodzi o to, aby zagryźć zęby. Możemy się bronić na różne sposoby, ale nie musimy np: od razu kogoś zabijać, uszkadzać fizycznie. 

 

 

Co do Ukraińskiego wojska to robią to dla obrony. To co innego niż zabijanie, bo ich nie lubią. A co do nas, zgadzamy się na to, bo to dla nas wygodne.

 

Ja po prostu wychodzę z założenia, że magia to co innego niż działania fizyczne. Tutaj używamy wiedzy dla wielu niedostępnej. Wchodzimy w sferę energii, jakby bliżej wszechświata. Używamy pewnego ,,daru" i nie można go nadużywać.

Dlatego uważam, że to co innego zabić nożem, a zabić magią.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, nastek96 napisał:

Ragna, ale nie powinniśmy sobie właśnie wmawiać, że nienawidzimy wrogów.

 

Z tym się zgadzam w 100%, nie o to mi chodziło :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

To o czym mówi Phil Hine nazwałbym raczej zwykłym atakiem psychicznym, klątwa to coś więcej, ma swoją określoną definicję w okultyzmie, i też można ją oczywiście zakwalifikować do ataków psychicznych. Można wobec drugiego człowieka stosować przemoc fizyczną, a można go też zranić nawet samą myślą. Nie raz się przekonałem, jak długotrwałe negatywne myślenie o innej osobie może się odbić na jej samopoczuciu, zdrowiu, albo ściągnąć na tą osobę jakieś nieszczęście, wypadek czy coś w tym stylu. Ludzie, którzy w jakikolwiek sposób rozwijają swoją wewnętrzną moc powinni bardzo uważać na to, co nawet myślą o innych, bo raz, że krzywdzą te osoby, a dwa, że sami dają się wciągać w negatywne karmiczne relacje, które potem będą zakłócać ich wzrost duchowy, które będą ich utrzymywać w ignorancji, będą jak kula u nogi.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.11.2021 o 15:10, Saman napisał:

Ludzie podchodzą do klątw w ten sam sposób, co do masturbacji. Robią to często, ale większość się do tego nie przyzna,

Tu autor wypowiedzianych przez niego słów popełnia  błąd, myśląc  że wszyscy są tacy jak on , ponieważ są ludzie którzy nie rzucają klątw. Wiem, bo jestem jednym z takich ludzi.... :ok: Czasem powiem "brzydkie słowo", ale nie przeklinam nikogo...

 

 

 

Edytowane przez Piko
  • Lubię to! 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Piko napisał:

Tu autor wypowiedzianych przez niego słów popełnia  błąd, myśląc  że wszyscy są tacy jak on , ponieważ są ludzie którzy nie rzucają klątw. Wiem, bo jestem jednym z takich ludzi.... :ok: Czasem powiem "brzydkie słowo", ale nie przeklinam nikogo...

 

 

 

Myślę, że wszystko nabiera większego sensu gdy odniesiemy się do całej sprawy przekładając ją spowrotem na język  angielski . Warto zwrócić uwagę na samo słowo " przekleństwo " , w Englishu dominują takie zwroty jak " god damn it " , czy " eat shit and die " , które faktycznie można już podpiąć pod sugestie , czytaj właśnie przekleństwo,  u nas jest tego mniej , ale mamy przełożone  " niech to szlag trafi " i tym podobne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Saman napisał:

w Englishu dominują takie zwroty jak " god damn it " , czy " eat shit and die " , które faktycznie można już podpiąć pod sugestie , czytaj właśnie przekleństwo,  u nas jest tego mniej , ale mamy przełożone  " niech to szlag trafi " i tym podobne :)

Myślę że bardziej jest to związane z kulturą niż językiem.  Z natury część anglojęzycznych przeklina częściej niż inne nacje..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...