Skocz do zawartości

Okultyzm i magia w Piśmie Świętym


Polak

Rekomendowane odpowiedzi

Dozna wstrząsu duch ożywiający Egipt,

a jego zaradność zniweczę.

Więc radzić się będą bożków i czarodziejów,

wróżów i czarnoksiężników.

 

Księga Izajasza 19:3

 

On to przeprowadził synów swoich przez ogień w Dolinie Synów Hinnoma, uprawiał wróżbiarstwo, czary i magię, ustanowił zaklinaczy i wieszczków. Mnóstwo zła uczynił w oczach Pana, pobudzając Go do gniewu.

2 Księga Kronik 33:6

 

Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień2 swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; 11 nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych3. 12 Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. 13 Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. 14 Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój.

Księga Powtórzonego Prawa 18:10-14

 

 

Przeprowadzali synów swoich i córki przez ogień. Uprawiali wróżbiarstwo i czarnoksięstwo. Oddali się czynieniu tego, co jest złe w oczach Pana, drażniąc Go.

2 Księga Królewska 17:17

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Przytoczone cytaty pochodzą z Pisma Świętego i są nierozerwalną częścią Judaizmu. Islam też tego zabrania. Ale nie każda wiara, religia czy system filozoficzny nakłada takie nakazy. To kwestia wiary nie prawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie moge się powstrzymać by napisać, że religia ta ewoluwała więc sami zainteresowni mówią iż nie należy wszystkiego brać dosłownie, oczywiście jesteśmy tylko ludzmi i możemy się mylić ale z drugiej strony to Pismo święte zostało napisane przez ludzi a ludzie mogą się mylić, ogólnie to jest to skomplikowane albo niedożeczne zależy od punktu patrzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę powiedzieć[napisać :icon_wink: ] to że Pismo Święte i Prawdy w nim zawarte nie przemijają i trwają. Osobiście miałem styczność [ głównie przez moją matkę, które swojego czasu, dosłownie zmuszała mnie do czynności takich jak: wystawianie się na działanie magiczne bioenergoterapeutów, wróżki-wiedźmy, pseudo- uzdrowicieli różnego typu, ale także przez to że sam min. przywoływałem ducha opiekunczego, grałem w demoniczne gry jak Diablo, Quake, słuchałem muzyki która miała posteksty niestety ale też demoniczne, czy ładowanie energii okultystycznej w tkzw "czakramy" tj. punkty na ciele przez które wnika demon, czy moje zainteresowanie pełną magii fantasy] z wieloma rzeczami które skonczyły się zniewoleniem.

 

Sam etap uwalniania trwał 3 miesiące[modlitwa o uwolnienie, życie modlitwą+sakramentami, modlitwa egzorcyzmem-nie był to egzorcyzm tylko modlenie się jego słowami]. Etap w którym diabeł działa na człowieka na zasadzie kopania leżącego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Aha. Nie wiem czy wiesz, ale tzw.: przywoływanie Ducha Opiekuńczego jest tym samym co modlitwa do Anioła Stróża. Przy czym fakt jest taki, że Duch Opiekuńczy to nikt inny jak Anioł Stróż lub inny Anioł, którego kompetencją jest pomaganie w określonych sprawach ludziom. Obydwa pojęcia są stosowane zamiennie.

Te modlitwy o uwolnienie to nic innego jak zaklęcia magiczne. Chrzest, bierzmowanie też są niczym innym jak rytuałami magicznymi mającymi dać określone rezultaty. Branie udziału w mszach jest też niczym innym jak rytuałem magicznym. To tak jak te rytuały wzywania Istot Mroku. Określone działania, rekwizyty, słowa itp Więc paradoksalnie dalej stosujesz "magię" pomimo tego, że piszesz, że się od tego uwolniłeś.

Co do cytatów z Biblii należy je oceniać biorąc pod uwagę uwarunkowania historyczne ówczesnych okresów (polityka, zamożność mieszczaństwa itp.). Z tego co wiem/przeczytałem powodem zastosowania tak restrykcjynych zasad jak chociażby:

 

2 Księga Kronik 33:6

 

 

Cytat:

Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień2 swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; 11 nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych3. 12 Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. 13 Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. 14 Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój.

 

Jest to, że w ówczesnym czasie całe rzesze ludźi były uzależnione od "prawdziwych" i "fałszywych" wróżbitów. Były tendencje do pytania się dosłownie o wszystkie przejawy życia wróżbitów. Co z kolei jest bardzo błędne bo choć są określone fakty, które mają nastąpić,to co do reszty człowiek przez swoje działanie ma niemalże nieograniczony wpływ na swoje życie.

Innymi słowy uznano, że należy ukrócić "ciemnogód", prawdopodobnie było też wiele czarodziei bez elementarnej wiedzy, potrzebnej przy tego typu sprawach. Zresztą w chwili obecnej też się pojawia taka tendencja. Poczytaj chociażby tutaj dział demonologia a zobaczysz, że poajwiają się osoby chcące igrać z magią bez podstawowej wiedzy (zresztą dotyczy to wszystkiego). Przykładem na nierozsądne wykorzystywanie magii jest chociażby wskazana przez Ciebie twoja matka. Która w sposób nierozsądny działała czego efektem jest między innymi twoje podejście do ezoteryzmu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś w błędzie. Anioł stwóż to Anioł Boży, walczy On z o zbawienie człowieka z demonami, szatanem które to mogą właśnie być owymi duchami opiekunczymi. Zreszta w moim przypadku przywoływałem szatana wiec twoje myslenie jest całkowicie niewlasciwe.

 

 

Wróżby są jasno i wyraznie okreslone jako prostytucja duchowa w Biblii, wiec patrzac na Jej całosc twoja interpretacja jest błedna.

Edytowane przez Polak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Szatana czy demona? Bo to róznica.

A swoją drogą co wyście ludzie z tymi demonami powariowali czy jak? Co rusz słyszę, że przywoływał ktoś lub chce to zrobić demona. Jedne ponoć nawet wódkę pił z samym Lucyferem i Lilith, bo to diablo towarzyskie istotki. A moze tak więcej pokory? Aby wywołać czy przywołać demona tzreba być diablo dobrym magiem. Owszem próbować mozna, a byty, które tak się ściągnie do milusich nie należą, ale do demonów raczej im daleko.

Co do Duchów opiekuńczych czy aniołów stróżów. Jak ich zwał tak zwał, o jeden i ten sam byt się rozchodzi. To kwestia wiary.

Ty jak sądzę z wypowiedzi wierzysz w Boga chrześcijańskiego, czy uogólnijmy biblijnego. I jeśli tobie to pomaga, to ok. Ale są różne wiary i nie ma lepszej czy gorszej, bardziej prawdziwej czy fałszywej. Szanujmy wzajemnie swoje poglądy, dzielmy się swoimi.

Dziękuję, że przytoczyłeś nam słowa pisma i podzieliłeś się poglądami. Zapoznałam się z nimi i szanuję je. Ale wierzę w coś odmiennego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Subiektywna prawda. Ja uważam, ze prawdą jest Bóg, ale Ty temu zaprzeczysz, bo innego boga wyznajesz. Więc czy prawda jest jedna? Nie koniecznie. Ale to już chyba bardziej filozoficzna dyskusja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

"ale także przez to że sam min. przywoływałem ducha opiekunczego" - sory wodzu, ale jeśli już tak piszesz to znaczy, że wzywałeś connajmniej Anioła Stróża lub Inną Istotę Światła. A jeśli to był demon to nie wzywałeś Stróża tylko Demona. Kolejna kwestia by Opiekun Duchowy pojawił się w naszym życiu wystarczy szczera modlitwa. Nie myl pojęć, bo to właśnie robisz.

Moja interpretacja nie jest w błędzie jest ona oparta na informacjach zawartych w książce a także na zdrowym rozsądku i pewnej wiedzy historycznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega miał to co wielu z nas pewnie miało tylko na odwrót. Mamy przekarmienie fanatyzmem, religijnością, wszystko co nie jest w sztywno ustalonych ramach jest be. Przywoływanie anioła stróża konkretną modlitwą jest ok. Ale jeśli zrobimy to w inny sposób a nazwiemy go Duchem Opiekuńczym to już be. Czytanie horoskopów jest be - to mnie dobija najbardziej.

Kolega miał odwrotnie. Przekarmienie ezoteryką no to zwróciło mu się to z wielkim odrzutem. Możliwe że w chwili zwątpienia, doła trafił na jakiegoś maniaka religijnego a ten wykorzystując sytuację, uformował go jak plastelinę. Nie mówię że tak było, mógł do tego dojść samemu. Choć tak moim zdaniem lepiej by o nim świadczyło rozwiązanie nr 1.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AoiMizu, a mi się wydaje, że to Ty mylisz pojęcia.

 

Magią zostały nazwane wszelkie obrzędy i rytułały, w których człowiek zwraca się do innych sił niż Bóg, który w ustanowionych przez siebie prawach zabronił tych praktyk.

 

Dla odróżnienia obrzędy, zwracanie się do Boga zostało nazwane modlitwą.

 

Być może czasem wyglądają podobnie, ale nie są tym samym jak sugerujesz. Choćby ze wzgledu na adresata.

 

Kolega miał odwrotnie. Przekarmienie ezoteryką no to zwróciło mu się to z wielkim odrzutem. Możliwe że w chwili zwątpienia, doła trafił na jakiegoś maniaka religijnego a ten wykorzystując sytuację, uformował go jak plastelinę. Nie mówię że tak było, mógł do tego dojść samemu. Choć tak moim zdaniem lepiej by o nim świadczyło rozwiązanie nr 1.

 

Greg, wypowiadasz się z wielką pewnością, niemal jak znawca i w dodatku kogoś oceniasz, choć jak widzę nie masz zielonego pojęcia, o co chodzi.

 

Ja nie byłam nigdy ani religina, ani nie bawiłam się w żadną ezoterykę, okultyzm, czy jakkolwiek to zwał.

Ale wiem jak wygląda, to o czym napisał Polak.

Przeżyłam coś podobnego, choć wydaje mi się, że mniejszym kosztem.

Wiem jak się czuje człowiek, którym diabeł, demon, czy inny dość silny, negatywny byt chce zawładnąć i to zupełnie serio. A gdy widzi, że klient się wymyka, pokazuje cały swój kunszt, aby człowieka zepchnąć na samo dno poczucia człowieczeństwa.

 

Gdybyś zobaczył otchłań, a później spotkał gościa, który zaproponuje Ci w niej lokum na stałe, to zapewniam, że byłbyś dozgonnie wdzięczny istocie, która Cię od niego uwolniła, Bogu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caliah - primo - podaj mi na jakiej podstawie magia to coś nadprzyrodzonego, ale - ta działka co jest nieużywanego przez boga. Podaj źródło inne niż biblia czy teksty religijne, bo te z natury rzeczy są subiektywne i widzą to oczami - właśnie takimi.

Secundo - Nie znam, domyślam się jedynie historii kolegi. Sam ją zresztą opowiedział. A ponieważ sporo osób miało "na odwrót", sam ich znam, to dałem takie porównanie. Nie krytykuj mnie, kiedy sama zachowujesz się jakbyś miała wyłączność na określanie co jest dobre a co złe. Rozumiem że masz taki punkt widzenia. Nie określaj go jednak jako uniwersalnej prawdy bo takiej nie ma. Tyle prawd ilu ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Zgadzam sie z Gregiem, ale i Calia ma trochę racji. Jak ktoś spojrzał w otchłań, to przyjmie pomoc każdego, kto go z tej otchłani wyciągnie. W naszej swiadomości silnie jest zakorzenione powiedzenie: jak trwoga to do boga. I taka ofiara złych wpływów rzuca się na chrześcijaństwo z fanatycznym niemal zapałem. Nie szuka innych dróg. A one sa. Znam takich, któym w podobnych wypadkach bardziej pomogła droga buddyjska czy Reiki niż chrześcijańskie pojęcie Boga. Ja znalazłam spokój w gnozie. Są więc różne mozliwości. Chrześcijaństwo nie ma monopolu na dobro, światlość, boga sprawiedliwego i jedynie słuszne racje.

 

Elina, dzięki za link, druknęłam i zabiera się za czytanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak podobało mi się Twoje stwierdzenie"prawda może być tylko jedna" a mój dziadek po pijaku wiesz co jeszcze mówił?"wiara może być tylko jedna!Katolicka! facet żarty sobie robisz to widać ewidentnie,jezeli piszesz że przyczyniły się do tego gry typu quake no sorki ja też w to grałem super gra przeszedłęm ją z 5 razy do końca,słucham muzyki techno hardcore i nic się ze mna nie dzieje,wiesz kto tak mówi jak Ty?ksiądz na ambonie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greg, ad primo, pytanie, co rozumiesz przez pojęcie nadprzyrodzony?

 

Zakładając, że wszyscy należymy do jednego wszechświata, który z naszego punktu widzenia składa się z istot duchowych i materialnych, to rzeczy nadprzyrodzonych nie ma.

Są natomiast różne formy powiązania istnień, które pomimo rozlicznych więzi stanowią indywidualne jednostki.

 

Nie ma "działki", która byłaby całkowicie odłączona od Boga, ale są obszary, istoty, które mają własną wolę i możliwości działania.

 

A mi chodziło o czystą semantykę, bo mieszając pojęcia można niemal każdemu udowodnić, że białe jest czarne, a czarne jest białe.

 

Modlitwa jest jedną z podstawowych form kultu religijnego. Polega na skierowaniu swoich myśli do istoty lub istot, mogących być lub będących przedmiotem kultu (bogowie, święci, aniołowie) do sfery sacrum. Wikipedia

 

 

Magia, Czarostwo - praktyki wpływania na ludzi, przedmioty, zdarzenia czy zjawiska fizyczne za pomocą środków paranormalnych lub okultystycznych, a więc zasadniczo nie poddających się weryfikacji za pomocą metody naukowej, kolidujących z podejściem racjonalistycznym.

Powyższe określenia mogą również odnosić się do praktyk stosowanych przez kogoś w celu posłużenia się wspomnianym wpływem, oraz do wierzeń, które wyjaśniają rozliczne zdarzenia i zjawiska w obrębie magii. Wikipedia

 

Można by tu było pokusić się o odszukanie momentu, w którym powstało pojęcie magii i zadać pytanie, dlaczego została ona wyodrębniona, oddzielona od kultu Boga/Bogów?

 

Dlaczego zwrócenie się do Boga/Bogów, pokładanie wiary jedynie w Jego lub ich siłę sprawczą i prośby do wymienionych o działanie w określonej intencji zostały nazwane modlitwą?

Natomiast czynienie obrzędów, rytuałów, których siłą sprawczą była inna moc niż pochodząca bezpośrednio od Boga/Bogów zostało nazwane magią?

 

Ad secundo.

Nie chodzi o wyłączność na cokolwiek, bo wiadomo, że jej nie mam.

I nie chodzi o punkt widzenia, ale o konkretne przeżycie.

Nie znając istoty tego, przez co przeszedł Polak wrzuciłeś teorię o jakimś maniaku religijnym, a na koniec delikatnie, ale uszczypliwie opinię o człowieku i jego wartości.

Dla mnie było to po prostu przykre, bo wiem, że żadnego maniaka religijnego w tym nie było.

Ja również ratowałam się ucieczką do Boga, a droga była pod mocną górkę.

Nie był to paciorek i bozia załatwiła resztę.

W tym wszystkim byłam sama i nie potrzebowałam nikogo natchnionego, żeby następnego dnia poprosić o pomoc księdza, bo wiedziałam, że jest to jedyny sposób, żeby odzyskać bezpieczeństwo.

 

Nie zarzucam nic Twojej teorii, jedynie jej przykremu i nieprawdziwemu podsumowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postrzeganie, odbieranie słów, zależne jest od ich interpretacji. A zatem wszystko zależy od Twojego postrzegania, człowiek sobie wszystko nazywa tak, żeby mu było mniej lub bardziej wygodnie w życiu. Dla jednego magią będzie odprawianie określonych rytuałów i powoływanie się na siły natury, dla drugiego obrządki religijne, a dla trzeciego żadne z powyższych. Ten trzeci może nic nie uważać za magiczne, bo, w jego mniemaniu, magia nie istnieje, jest tylko natura, wiara i wiedza.

Gdy ktoś przyznaje Ci rację, możecie razem z tym ktosiem żyć w przeświadczeniu, że skoro aż dwoje z Was ma na jakiś temat takie samo zdanie, to jakaś prawda w tym musi być. Prawda może być, ale czy prawdziwa?

Tu jeszcze jest kwestia tego, że wielu z Was uważa, że nie ma czegoś takiego jak Prawda Uniwersalna. Ja uważam, że żadna prawda nie wyklucza innej prawdy. One istnieją i nie są szkodliwe, dopóki nie postrzegasz ich jako niewłaściowych. Jednak ponad subiektywną niewłaściwością jest obiektywna właściwość i ja to nazywam Uniwersalizmem. Można tego nie pojąć za życia.

Niemniej jednak każde pojmowanie magii, wiąże się z mocą, energią. A ta jest wszędzie i w każdym człowieku, a ludzie z kolei nadają swemu otoczeniu i działaniom określoną jakość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

 

A mi chodziło o czystą semantykę, bo mieszając pojęcia można niemal każdemu udowodnić, że białe jest czarne, a czarne jest białe.

 

Modlitwa jest jedną z podstawowych form kultu religijnego. Polega na skierowaniu swoich myśli do istoty lub istot, mogących być lub będących przedmiotem kultu (bogowie, święci, aniołowie) do sfery sacrum. Wikipedia

 

 

Magia, Czarostwo - praktyki wpływania na ludzi, przedmioty, zdarzenia czy zjawiska fizyczne za pomocą środków paranormalnych lub okultystycznych, a więc zasadniczo nie poddających się weryfikacji za pomocą metody naukowej, kolidujących z podejściem racjonalistycznym.

Powyższe określenia mogą również odnosić się do praktyk stosowanych przez kogoś w celu posłużenia się wspomnianym wpływem, oraz do wierzeń, które wyjaśniają rozliczne zdarzenia i zjawiska w obrębie magii. Wikipedia

 

Można by tu było pokusić się o odszukanie momentu, w którym powstało pojęcie magii i zadać pytanie, dlaczego została ona wyodrębniona, oddzielona od kultu Boga/Bogów?

 

Dlaczego zwrócenie się do Boga/Bogów, pokładanie wiary jedynie w Jego lub ich siłę sprawczą i prośby do wymienionych o działanie w określonej intencji zostały nazwane modlitwą?

Natomiast czynienie obrzędów, rytuałów, których siłą sprawczą była inna moc niż pochodząca bezpośrednio od Boga/Bogów zostało nazwane magią?

 

Tu się nie do końca z Tobą zgodzę. Magia i rekigia nie zawsze szły oddzielnie, a pojęcie modlitwy i rytuału magicznego moze nie było tożsame ale mocno związane ze sobą. Juz starożytni egipcjanie łączyli magię z religią. Ich kult Heka czyli właśnie amgia byl też ściśle związany z bogami. Bo heka było dane od bogów. Inwokacje do poszczególnych bóstw mogły być i modlitwą i zaklęciem magicznym związanym z Heka.

Inna sprawa, ze pewne obrzędy magiczne zarezerwowane były dla kapłanów, ktorzy sprawowali tu funkcje takze magów.

Wiele religii pogańskich takze współistniało na zasadach magia i wiara. I nie tylko kapłani byli magami. Często kobiety uzdrawiające czy wróżące były związane z jakimś bóstwem, a jednocześnie były czarownicami czy wiedźmami, czasem kapłankam.

judaizm, a co za tym idzie także islam i chrześcijaństwo wywodzą się z jednego źródła. Islam, a pzrede wszystkim chrześcijaństwo wywodzą się ze starego testamentu, toteż i pewne reguly i prawa przejęły od żydów. W tym zakaz uprawiania czarów. Jednak magia i czary to nie to samo. I na to trzeba zwrócić uwagę. Dziś magią nazywamy ogólnie wszystko co tajemnicze ale przecież nie jest tak faktycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogólnie trzeba moi drodzy wziąć na wstrzymanie nie raz,nie trzeba brać wszystkiego do siebie na przykład nie których biblijnych historyjek przez jakiegoś tam żyda z przed 2000lat wymyślonej ,nie wierzę żeby istniała wieża babel i arka noego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien, tak jak napisałam, chodziło mi głównie o semantykę.

 

A to, czy ktoś łączy modlitwę z magią, czy nie, zależy tylko i wyłącznie od kultu czy religii jaką wyznaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Domyślam się, co chciałaś przedstawić, ale nie każdy tak to odbierze. I ogólnie uważam, ze czasem warto wyjaśnić pewne prawdy historyczne zanim dojdzie do kłótni, który bóg lepszy. :piwo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po prostu znalazłem to czego szukałem i za czym tęskniłem, za tym żeby w koncu zyc Prawdą, w szcześciu, które jest pełne. Tą drogą jest Jezus. I każdemu z was tego życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Nic dodać, odrobinę ująć :jezyk2:

Zgadzam się z większością przytoczonych tu argumentów. Z większością bo mam wątliwości co do tego Boga. Owszem sama wierzę w jedynego, tego który tchnłą w nas cząstke siebie, który dał nam wolną wolę, wyposażył w pewne umiejetności i właściwości, wskazał nam różne narzędzia pomocne w życiu (choćby magię) i posłał w świat. Tyle, że to nie jest ten sam bóg, o którym mówi biblia. Człowiek bowiem stworzył sobie tysiące bogow. Jahwe jest jednym z wielu, do tego dość surwym i mało przyjaznym, ale jaki ma być Bóg burzy i pustyni? A tym wlaśnie był zanim wyewoluował na najważniejsze bóstwo żydów, a potem chrześciajan.

Ludzie nie rozumiejąc pewnych zjawisk, a przede wszystkim bojac się ich, obdarzyli je boską mocą. Tak potworzyli myślokształty, tak pojawili się demiurgowie. Ale boj, któregho cząstkę każdy z nas nosi w sobie jest jeden. I jest ponad wszelkie religie i święte księgi.

 

 

Polak, znlalazłeś to czego szukałeś w Jezusie. I ta droga jest Ci bliska. Czujesz pełnię, i jak sam napisałeś w słowach Jezusa dostzregasz prawdę. Ja też ją tam widzę, tylko zapewne oboje pojmujemy ją inaczej. Według mnie Jezus bynajmniej nie mówił o bogu starotestamentowym, ale właśnie o ty, którego opisałam wyżej.

Nie jest to zresztą ważne, bo jeśli Ty dostrzegasz tylko jedną prawdę, którą chcesz dostrzec, nie zadając sobie pytań, nie sięgjając do historii, to Twój wybór. Nasz swoją wolną wolę i robisz z nią co chcesz. jesteś teraz szczęśliwy i spełniony, to dobrze.

Ale dla innych szczęściem, pełnią i drogą nie koniecznie musi byc Jezus. Dla mnie jest nią gnoza, a pzrede wszystkim sam Bóg. Nie potzrebuję do niego przewodników ani tym bardziej pośredników. Ani świętych, ani Jezusa, ani aniołów.

Uszanuj drogę innych tak jak oni szanują Twoją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bóg swoje działanie w moim życiu potwierdził juz wieloma cudami-uwolnienie, pomoc w zachowaniu czystośći, pomoc na studiach,danie mi przybranej matki takiej która zawsze chciałem mieć:dobrej, kochającej, wyrozumiałej, wierzącej.

 

Z Nim i chodzenie po wodzie jest mozliwe.

 

Bóg daje Niebo teraz i tutaj tym którzy idą za jego głosem, tak więc ja co do tego że mam rację jestem pewien.

 

O Prawdzie każdy się przekona, to nie ulegą watpliwości. Jednak lepiej wcześniej niż później.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, zgadamy się i jedziemy na mazury albo nad bałtyk. Wywalę Cię z łódki 2 km od brzegu i popatrzymy na to chodzenie po wodzie. Jeśli się utopisz, wg Twoich słów, to najwidoczniej bóg nie jest z Tobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś jedynym Polak, który doświadczył działania Najwyższego. Wiele osób nie będąc wychowanym w religii katolickiej doświadczyło obecności Najwyższego lub jego Istot Światła. To, że Ty doswiadczyłeś działania Najwyższego w religii katolickiej nie uprawnia Ciebie do tego byś twierdził, że nie działa w innych religiach, wierzeniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma
Bóg swoje działanie w moim życiu potwierdził juz wieloma cudami-uwolnienie, pomoc w zachowaniu czystośći, pomoc na studiach,danie mi przybranej matki takiej która zawsze chciałem mieć:dobrej, kochającej, wyrozumiałej, wierzącej.

 

Z Nim i chodzenie po wodzie jest mozliwe.

 

Bóg daje Niebo teraz i tutaj tym którzy idą za jego głosem, tak więc ja co do tego że mam rację jestem pewien.

 

O Prawdzie każdy się przekona, to nie ulegą watpliwości. Jednak lepiej wcześniej niż później.

 

Pozdrawiam

 

 

To ja Ci powiem, że ja także takich cudów w życiu doświadczyłam i wciąz doświadczam. Co więcej, niemal mogę się podpisac obiema łapkami pod Twoją wypowiedzią. Tyle, ze ja prowadzę rozmowę (bo nie nazywam tego modlitwą) ze swoim Bogiem. I gwarantuję Ci, że nie am on nic wspólnego z demiurgiem ze starego testamentu, ani nawet z katolicką czy chrześciajnską doktryną.

I powiem Ci, że dla mnie to jedyna prawda. Szanuję Twoje poglądy, wiarę i drogę duchową. Uszanuj i ty moją. Być moze jest też jakaś inna trzecia, czwarta czy dziesiąta możliwość prawdy. Tego nie wiem. Wiem jednak, że "mój" bóg jest sprawiedliwy i pelen miłości, niczego też nie zabrania, a jedynie pzrestrzega, bynajmniej jednak nie zsyla kar nieadekwatnych do przewinień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, zgadamy się i jedziemy na mazury albo nad bałtyk. Wywalę Cię z łódki 2 km od brzegu i popatrzymy na to chodzenie po wodzie. Jeśli się utopisz, wg Twoich słów, to najwidoczniej bóg nie jest z Tobą.

 

po pierwsze nie wymawaija na dwremno Imienia po drugie jestes dupkiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po drugę pozwolę sobie zwrócić Tobie uwagę na fakt, ze jesteś w błędzie. Greg jak i wiele innych osób na tym forum nie wymawia nadaremno imienia Boga.

Edytowane przez User2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, zgadamy się i jedziemy na mazury albo nad bałtyk. Wywalę Cię z łódki 2 km od brzegu i popatrzymy na to chodzenie po wodzie. Jeśli się utopisz, wg Twoich słów, to najwidoczniej bóg nie jest z Tobą.

 

Ja się również poczułam urażona tą wypowiedzią.

Jak i "hahaha"-przyklaskiem w części dalszej.

Czyli nie tylko luk82 odczytał tu pogardę.

 

Greg1982Fr. To, co u postulujesz, to się nazywa głupota, nie wiara.

Polak w sposób obrazowy pokazał, że to, kim jest, jest stanowione nie przez niego, a przez Boga. To się nazywa zawierzenie i pokora.

To, co Ty postulujesz, to testowanie Boga. Największy możliwa butność, pycha i brak szacunku.

 

Ja tu nie widzę żadnego powiązania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Dajcie już spokój, Greg widoczne w taki sposób odczytał słowa Pollaka, że napisał co napisał. Nie znaczy to jednak, że nalezy go obrażać, jak zrobił to luk. Przynajmniej na forum publicznym nie powinniśmy używac takich słów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien01,

 

nie, tu nie chodzi o kłótnię, co o elementarne niezrozumienie obydwu stron.

 

Polak mówi o Bogu i pokazuje swoją kruchość jako człowieka.

Greg mówi z perspektywy swojej potęgi i mocy względem Boga.

Polak jest gorszy i zacofany w swoich poglądach, bo nie błyszczy jako człowiek?

 

Osobę cichą i pokorną obrzuca się błotem, bo się ma bardziej błyskotliwe sposoby wyrazu.

 

Tu się wcale nie dyskutuje na temat wiary, a robi się porównanie osobowe i próbę sił.

Dlatego też dyskusja w tym temacie nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Dlatego mam propozycję aby wrócić do głównego tematu.

Ot choćby problem krwi w Bbli, a zwłascza w obrządku Rzymskokatolckim, Krew jako wino, picie jej podczas naborzeństwa przez kapłana. Oczwiście wiadomo, ze pije on wino, ale jednak jest to "Kielich krwi mojej starego i nowego przymierza". Przecież to element styarych pogańskich obrzędów magicznych i choć moze mgią nie jest zwany to nosi bardzo wiele jej lementów. Co wiecej w okultyźmie przyzywającym też mamy kielich i krew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To widać z tego Polak że twoja wiara ,jest bardzo silna ,to dobrze ,proponuję ci poczytać artykuły o mistycyżmie ,może będą ci bliskie ,ale decyzja należy do ciebie :

 

Mistycyzm chrześcijański - WIEM, darmowa encyklopedia

 

Angelus.pl - Świat nadprzyrodzony jako świat ducha - Giorgio Fedalto

 

Mistycyzm- co to jest? - ZeroTabu - nic do ukrycia

 

Tu masz trzy linki ,ciekawe ,polecam.

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien01,

 

a tu się bardzo mylisz.

 

Ot choćby problem krwi w Bbli, a zwłascza w obrządku Rzymskokatolckim, Krew jako wino, picie jej podczas naborzeństwa przez kapłana. Oczwiście wiadomo, ze pije on wino, ale jednak jest to "Kielich krwi mojej starego i nowego przymierza".

 

W starym przymierzu ludzie składali ofiary krwawe na przebłaganie gniewu Boga. W nowym przymierzu - to Bóg ofiarował dla nas krew swojego Syna. Teraz Chrystus jest Barankiem Bożym. Bóg nowego przymierza jest na tyle Miłością, że oddał nam swojego Syna w ofierze.

 

Także krew Chrystusa została wylana za nas i przez nas. Jest największym dowodem miłości Boga do ludzi. A nie ofiarą, jaką ludzie składają Bogu.

 

Jest to dokładne odwrócenie przekłamanych tutaj ról.

 

Co wiecej w okultyźmie przyzywającym też mamy kielich i krew.

 

Okultyzm przyzywający ma za główne zadanie zbeszcześcić ofiarę Bożą. I dlatego korzysta z tej samej metodologii i tych samych atrybutów, nadając im zupełnie inne znaczenie.

 

Także to podobieństwo jest w drugą stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

No okultyzm przyzwający nie zawsze ma na celu brazę Boga. Wszak przyzywa się tez anoły. Poza tym często rytuały okultystyczne mają na celu walkę z demonami, wiec nie sa pzreciw Bogu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu znów się mylisz.

 

No okultyzm przyzwający nie zawsze ma na celu brazę Boga. Wszak przyzywa się tez anoły.

 

W nomenklaturze chrześcijańskiej każde przyzywanie jest przyzywaniem złego.

To, że sobie mówisz, że przyzywasz Ducha Opiekuńczego nie znaczy, że naprawdę Ci się taki pojawi. Co więcej - jest więcej niż pewne, że dokładnie nie taki się pojawi.

 

Anioły wykonują tylko polecenia Boże. A nie ludzkie. Prosząc o pomoc anielską, musisz się zgłosić tylko i bezpośrednio do Boga. Anioły same w sobie nie mogą zrobić nic.

 

Jaką pychą odznacza się człowiek, który sam na własną rękę próbuje ściągnąć "anioła"?

I co więcej - w nomenklaturze chrześcijańskiej jest to jeden z największych grzechów, które otwierają na działanie złego.

 

I masz oto piękny obrazek - jestem Bogiem i jestem potężny, bo przyzwałem coś i to coś się naprawdę pojawiło. I mówi, że jest dobre.

 

To tak, jakbyś na ulicy przyjęła cukierek od nieznajomego - bo mówi, że kocha dzieci.

 

Wszak przyzywa się tez anoły. Poza tym często rytuały okultystyczne mają na celu walkę z demonami, wiec nie sa pzreciw Bogu

 

Uła, a teraz już hardkor.

W sensie że człowiek jest na tyle potężny, że poradziłby sobie z demonem?

 

Ja tu widzę pychę, pychę i jeszcze raz pychę.

Edytowane przez kaffka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Oj chyba trochę przesadzasz. Po pierwsze sama jestem przeciwnikiem wszelkich przywołań, wiec tylko napisałam jak to bywa z tymi przyzwaniami. Po drugie do skrzydlatych mam specyficzny stosunek, uwazam je za na poły mitlogiczne istoty (z mitologii biblijnej i kabalistycznej oraz arabskiej) na poły byty powołane u zarania dziejów przez Boga.

 

Co do ludzi, którym udała dię walka z demonami to chocby Salomon był jednym z nich, ze nie wspomnę o takich katolickich świętych jak Ojciec Pio. A więc człowiek moze skutecznie walczyć z demonami. Przy tym o ile ojciec Pio walczył samą wiarą, o tyle Salomon używał do tego wszystkich tych symboli, które dziś zwalcza kościół.

 

Kolejna sprawa, nie jestem Bogiem i nie jestem pzrepełniona pychą. Ale nosze w sobie cząstkę Boga, kry poprzez tę cząstkę doświadcvza tego co ja. A ja doświadczem tego, czego doświadczyc powinnam. Po któryms tam wcieleniu wrócę do Boga i skończy się ten cykl umierania i odradzania się.

 

Pismo swięte, ani zadna inna księga wiary nie jest dla mnie niczym innym jak pięknym zbiorem praw jakiegoś narodu (w tym wypadku żydowskiego), zbiorem mitów i wierzeń. Oraz wielu madrości, z których warto korzystać. Ale wszystkie te tzw święte księgi to jednak dzieło ludzi. Przez ludzi spisane prawa, zwyczaje, poezje (księga pslamów), wierzenia i wytyczne religijne. W czym Koran jest gorszy czy lepszy od Biblii zy np Bagawadghity? każda z tych religii skupia miliony wyznawców, dlaczgeo wiec jedna ma być lepsza lub bardziej prawdziwa od drugiej?

 

Każda też wypracowała jakiś system rytuałów i praktyk, które są tym samym co rytualy i praktyki pogańskie czy okultystyczne.

Zwłaszcza, ze wiele się pzrenika wzajemnie i jedne pożyczają coś od drugich. Wystarczy zobaczyć co zrobił katolicyzm samodzielnie, a co przejał od pogańskich wierzeń, a wyjdzie, że właściwie 95% zwyczajów i rytualow to katolickich to nic innego jak zwyczaje i rytuały magiczne pogan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Uła, a teraz już hardkor.

W sensie że człowiek jest na tyle potężny, że poradziłby sobie z demonem?

 

Ja tu widzę pychę, pychę i jeszcze raz pychę." - o super powiedziane. Co w takim razie powiesz o egzorcystach, którzy korzystają rówież z własnej siły a sobie radzą ze złym?

 

Wspaniałe twierdzenia tu piszesz Kafka. Skoro to jest prawda to ja już powinienem tu mordować kraść i dokonywać zgwałceń skoro każde przywołanie, które jest niczym innym jak "modlitwą" jest złe i przyciąga "złego" a może i robić co innego złego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ludzi, którym udała dię walka z demonami to chocby Salomon był jednym z nich, ze nie wspomnę o takich katolickich świętych jak Ojciec Pio. A więc człowiek moze skutecznie walczyć z demonami. Przy tym o ile ojciec Pio walczył samą wiarą, o tyle Salomon używał do tego wszystkich tych symboli, które dziś zwalcza kościół.

 

Ano dalej nie. :)

 

To nie człowiek walczy z demonami, a Bóg za pomocą człowieka. Człowiek to tylko narzędzie. Sam w sobie nic nie może zrobić.

 

To tak samo, jak grzechem jest modlitwa _do_ świętych! I nie, nie zwariowałam, sama dopadłam tej ciekawostki całkiem niedawno. :) Chodzi o to, że do świętych wolno się modlić tylko jako do pośredników w drodze do Boga, prosić ich o wstawiennictwo u Boga. Bo modląc się do świętego jako do siły sprawczej umniejsza się wielkość i moc Bożą - to tak, jakby się modlić do świętego i jemu ufać, zamiast ufać i zawierzyć się jedynie Bogu.

 

Co do Salomona - z jakiegoś względu się to zwalcza. Dotarłaś do tego, dlaczego? Już pomijając całą kwestię "walczył za pomocą symboli..." Mi ten temat bardzo śmierdzi, bo to tak, jakby wytworowi rąk ludzkich nadawać siłę nadprzyrodzoną. Nie znam się akurat na tym temacie, więc go nie komentuję.

 

Ale wszystkie te tzw święte księgi to jednak dzieło ludzi.

 

Mnie zawsze uczono, że to pismo objawione. Czyli - to, co zostało napisane, zostało natchnione przez Ducha Świętego, a tylko zapisane przez człowieka.

 

W czym Koran jest gorszy czy lepszy od Biblii zy np Bagawadghity?

 

Widzisz, ja nie wchodzę w dywagacje czy jest gorszy czy lepszy. Ja wierzę w swoją Biblię, uważam że to _dla mnie_ jest system najbardziej odpowiadający mojemu wychowaniu i przekonaniom i nie szukam innego. I to jest moja prywatna opinia.

 

A dywagacje w temacie "co jest lepsze czy co jest gorsze..." Ja jestem zbyt cienki Bolek do tego. :) Już pomijając to, że nie wiem czy wartościowanie z punktu jednego człowieka ma jakiś sens.

 

Każda też wypracowała jakiś system rytuałów i praktyk, które są tym samym co rytualy i praktyki pogańskie czy okultystyczne.

 

Wiesz... Ktoś mądry kiedyś powiedział (zabij mnie, ale nie pamiętam kto dokładnie): "można się kłócić z istnieniem Boga i Szatana, ale nie można zaprzeczyć, że istnieją ich wyznawcy". Tu schodzimy z czynnika Boskiego, a wchodzimy w czynnik ludzki, skomplikowane zawiłości historyczne, kulturowe i ograniczające samą percepcję człowieka. Kult Boży i nie-Boży jest czym innym niż sam Bóg (czy istota, do której się ktoś zwraca). Dlaczego o tym mówię:

 

Wystarczy zobaczyć co zrobił katolicyzm samodzielnie, a co przejał od pogańskich wierzeń, a wyjdzie, że właściwie 95% zwyczajów i rytualow to katolickich to nic innego jak zwyczaje i rytuały magiczne pogan.

 

Pomyśl o Bożysławie, który z dziada pradziada modlił się do Słońca. Palił ogniska na cześć swoich zamarłych. Zwracał się w modłach do Bogini Matki. I te pe i te de. I teraz pomyśl o kulcie religijnym, o którym teraz mówimy - podkreślam - kulcie Boga a nie samym Bogu. Kiedy ustanowić poszczególne święta, by czcić moc obecnie wyznawanego Boga. Czy nie logicznym jest, by wykorzystać przyzwyczajenia ludności?

 

I ja nie mówię, że to jedyne słuszne podejście. Po prostu tak a nie inaczej było. I to jest odpowiedz na pytanie, dlaczego kult wygląda tak, a nie inaczej i dlaczego jest tyle podobieństw czasowych czy rytualnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że te tzw.: objawione pisma spisłał człowiek, który miał i ma pełną możliwość ich redagowania. A do tego dodaj jeszcze błędy tłumaczeń. Poza tym kabała też jest pismem objawiony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, nie widziałam części dalszej polemiki ze mną. Już nadrabiam. :)

 

"Uła, a teraz już hardkor.

W sensie że człowiek jest na tyle potężny, że poradziłby sobie z demonem?

 

Ja tu widzę pychę, pychę i jeszcze raz pychę." - o super powiedziane. Co w takim razie powiesz o egzorcystach, którzy korzystają rówież z własnej siły a sobie radzą ze złym?

 

AoiMizu,

 

noż bez przesady. Taki egzorcysta nie działa swoją siłą. Wygania przecież "w imię Boże". Stąd - dalej jest przekaźnikiem, a nie siłą sprawczą samą w sobie.

 

Ostatnio przecież tak głośno komentowane zmiany w rytuałach egzorcystycznych - pozbycie się starych formuł, uproszczenie, wyrzucenie ceremoniału. Ano dlaczego? Bo zaczynano wierzyć, że ceremoniał Szatana przegania. A nie wiara w moc Bożą.

 

Wspaniałe twierdzenia tu piszesz Kafka. Skoro to jest prawda to ja już powinienem tu mordować kraść i dokonywać zgwałceń skoro każde przywołanie, które jest niczym innym jak "modlitwą" jest złe i przyciąga "złego" a może i robić co innego złego.

 

A że przepraszam gdzie ja sobie pozwoliłam na stwierdzenia, że będziesz mordował, gwałcił czy kradł? Nie widzę związku i nawet nie widzę podstaw do takich nadinterpretacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jezeli nawet kogos obrazilem i zdaje sobie z tego sprawe nie zmienie zdania na temat niektorych osob, a wybaczam takie zachowanie lecz pamietam jak ktos obrazil mnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Kaffko, prawda jest taka, ze mozemy godzinami dyskutować o Bogu i religijnych rytuałach, a nie dojdziemy do porozumienai. Z tej prostek przyczyny, że obie inaczej postzregamy Boga. Ja szanuję Twoją wiarę i ufnośc w słowo biblijengo Boga (psze biblijnego dla odróżnienia go do tego w ktorego ja wierzę.)

 

Napisałaś: "Człowiek to tylko narzędzie. Sam w sobie nic nie może zrobić."

Tu sie z Tobą nie zgodze, bo w człowieku tkwią potężne siły i potężna moc, czlowiek posiada też cząstkę Boga w sobie i poprzez tę zcąstkę jest silny. Moze pokonać przysłowiowe gory, a tkże walczyć ze złem w najczystszej postaci.

 

Następna rzecz: "Co do Salomona - z jakiegoś względu się to zwalcza. Dotarłaś do tego, dlaczego? Już pomijając całą kwestię "walczył za pomocą symboli..." Mi ten temat bardzo śmierdzi, bo to tak, jakby wytworowi rąk ludzkich nadawać siłę nadprzyrodzoną. (...)."

 

To chrześcijanie, a zwłaszcza od średniowiecza katolicy tak rozpropagowali negatywnośc symbolu pentagramu, pieczęci Salomona i działań samego Salomona w tym względzie. Oczywiście jest on już symbolem madrości i jako taki jest szanowany. Mówi się też o nim, jako o tym co walczył z demonami. Ale już jak przychodzi do szczegółów to nagle Salomon jest ten zły.

I dlaczego wytworowi rąk ludzkich nie nadawać sily nadprzyrodznej, jeśli moc twórcza i wytworcza płynie od Boga?

 

Ostatnia kwestia to wiara i religia. Oczywiscie ilu było jest i będzie bogów i szatanow tylu wyznawców. iele religii istaniało przez długie wieki i upadało z hukiem i pewnie wiele takich jeszcze pzred nami. Sądzę, że nawet Islam, Chrzescijaństwo i Judaizm upadną, jak wszystkie inne religie, prędzej czy później.

Natomiast co do obrządków i ich zapożyczeń to nigdy nie uważałam, ze było to dobre i słuszne. Owszem mozna kzrewić swoją wiarę i kulturę ale spokojem i dając wybór, nie wprowadzajac ją kosztem innej religii. Jakie chrześcijanie mieli prawo oceniać czy dla Bożydara, Świętopełka i Mieszka oraz ich rodzin wiara w chrzescijańskiego syna bożego i zydowskiego Boga była słuszna i właściwa? Co wiecej iluż Bożydarów i Mieszkó zapłaciło starszliwą cenę za to, że chcieli pozostać wierni Perunowi czy Swarożycowi. Nie wspomnę już o kulturze Celtów, Bogach Germańskich czy wierzeniach Indian.

Moim zdaniem chrześcijanie dopuścili się potwornej zbrodni na tych religiach i kulturach, a wykorzystanie świat i obrzędów dawnych religii raczej nie usparawiedlilwia ich czynów. Przeciwnie, dla mnie podkreśla zlo jakie wyrządzono tysiacom ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba rozróżnić Boga immanetnego od Boga transcendendentnego ,są to dwa odrębne rodzaje pojmowania,oczywiście Bóg jest jeden ,lecz nie zawsze jest tak pojmowany ,

Bóg ukazuje swoją obecność pod dwiema różnymi postaciami: immanencją i transcendencją. W tym pierwszym przypadku ukazuje się człowiekowi jako pewnego rodzaju „substancja” przenikająca świat materialny, którą Grecy nazywali pneumą. Ta forma odbioru transcendencji jest sposobem dość łatwo odbieranym przez ludzi, a wyrażającym się w znanym od zamierzchłej przeszłości zjawisku religijnym określanym mianem panteizmu (immanencja). O wiele trudniejsza jest do odbioru druga sfera projekcji tego, co boskie, a mianowicie transcendencja. Absolut cały czas emanuje na świat, niejako oświeca go swoim blaskiem. Ludzie żyją w tym świetle, jednakże zwykle go nie dostrzegają. Skąpany w transcendencji człowiek jest na nią ślepy. Tylko nieliczne jednostki dostrzegają ją. Są to prorocy, filozofowie i święci. Pierwsze trzy tomy Porządku i historii pokazują jak ludzie, krok po kroku, dochodzą do odkrycia transcendencji: poprzez wiarę naród żydowski ewoluuje w swych ideach religijnych, poprzez Mojżesza i proroków do ostatecznego celu, jakim było objawienie Chrystusa; greccy filozofowie od Homera, poprzez Ksenofonta i filozofów przedsokratejskich dochodzą do Platona, którego myśli ukoronowaniem jest znów nauka Chrystusa. Bez względu na to czy ludzie wyszli od wiary (Żydzi) czy od filozofii (Grecy), to ukoronowaniem ich rozwoju stawał się Chrystus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaffko, prawda jest taka, ze mozemy godzinami dyskutować o Bogu i religijnych rytuałach, a nie dojdziemy do porozumienai.

 

I o tym też mówię od samego początku. :)

 

Ja biorę udział w tego typu dyskusjach, bo zwyczajnie boli mnie, jak moja wiara jest przekłamywana. I mi zależy tylko na prostowaniu tego, co się czasem komuś wydaje że jest, a nie - jest naprawdę.

 

Tu sie z Tobą nie zgodze, bo w człowieku tkwią potężne siły i potężna moc, czlowiek posiada też cząstkę Boga w sobie i poprzez tę zcąstkę jest silny. Moze pokonać przysłowiowe gory, a tkże walczyć ze złem w najczystszej postaci.

 

I wszystko się zgadza. Tyle że chrześcijanin (katolik) wierzy, że "może dokonać wszystkiego" właśnie dzięki tej cząstce, a nie dzięki samemu sobie. To ta cząstka jest jego siłą.

 

I dlaczego wytworowi rąk ludzkich nie nadawać sily nadprzyrodznej, jeśli moc twórcza i wytworcza płynie od Boga?

 

Ok, było pytanie, jest odpowiedź.

 

I w końcu szybka decyzja - nadajesz przedmiotowi siłę nadprzyrodzoną, czy siła pochodzi od Boga, bo się pogubiłam. ;)

 

Tzn - w momencie, gdy wierzysz, że np. pieczęć Cię chroni - w konwencji katolicko-chrześcijańskiej grzeszysz bałwochwalstwem. Czyli oddajesz przedmiotowi cześć należną Bogu. W przedmiocie kładziesz swoją ufność, nie w Bogu. I to jest przeciw 1szemu przykazaniu: "nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną". To tak w skrócie.

 

Natomiast co do obrządków i ich zapożyczeń to nigdy nie uważałam, ze było to dobre i słuszne.

 

I ja również nigdy tego nie powiedziałam. Specjalnie to podkreśliłam. Stwierdziłam po prostu, że tak jest. Faktów przecież nic nie zmieni.

 

Jakie chrześcijanie mieli prawo oceniać czy dla Bożydara, Świętopełka i Mieszka oraz ich rodzin wiara w chrzescijańskiego syna bożego i zydowskiego Boga była słuszna i właściwa? Co wiecej iluż Bożydarów i Mieszkó zapłaciło starszliwą cenę za to, że chcieli pozostać wierni Perunowi czy Swarożycowi. Nie wspomnę już o kulturze Celtów, Bogach Germańskich czy wierzeniach Indian.

 

Mało tego. Ja sama przecież mogę być potomkiem takiego Bożydara, któremu wybito wszystkie zęby, bo złożył ofiarę Bogini Matce! I co to w tym momencie zmienia?

 

Moim zdaniem chrześcijanie dopuścili się potwornej zbrodni na tych religiach i kulturach, a wykorzystanie świat i obrzędów dawnych religii raczej nie usparawiedlilwia ich czynów. Przeciwnie, dla mnie podkreśla zlo jakie wyrządzono tysiacom ludzi.

 

Tak! I Kościół się wcale nie zapiera, że to miało miejsce. Ale czy od współczesnych Niemców wymagasz, by się korzyli ze względu na holokaust, jakiego dopuścili się ich przodkowie? O takich rzeczach się mówi, o takich rzeczach się pamięta. Ale właśnie po to, by się to ponownie nie powtórzyło. A nie po to, by obarczać kogokolwiek z żyjących i niezaangażowanych w to, co się stało, winą.

 

Trzeba rozróżnić Boga immanetnego od Boga transcendendentnego ,są to dwa odrębne rodzaje pojmowania,oczywiście Bóg jest jeden ,lecz nie zawsze jest tak pojmowany ,

Bóg ukazuje swoją obecność pod dwiema różnymi postaciami: immanencją i transcendencją. W tym pierwszym przypadku ukazuje się człowiekowi jako pewnego rodzaju „substancja” przenikająca świat materialny, którą Grecy nazywali pneumą. Ta forma odbioru transcendencji jest sposobem dość łatwo odbieranym przez ludzi, a wyrażającym się w znanym od zamierzchłej przeszłości zjawisku religijnym określanym mianem panteizmu (immanencja). O wiele trudniejsza jest do odbioru druga sfera projekcji tego, co boskie, a mianowicie transcendencja. Absolut cały czas emanuje na świat, niejako oświeca go swoim blaskiem. Ludzie żyją w tym świetle, jednakże zwykle go nie dostrzegają. Skąpany w transcendencji człowiek jest na nią ślepy. Tylko nieliczne jednostki dostrzegają ją. Są to prorocy, filozofowie i święci. Pierwsze trzy tomy Porządku i historii pokazują jak ludzie, krok po kroku, dochodzą do odkrycia transcendencji: poprzez wiarę naród żydowski ewoluuje w swych ideach religijnych, poprzez Mojżesza i proroków do ostatecznego celu, jakim było objawienie Chrystusa; greccy filozofowie od Homera, poprzez Ksenofonta i filozofów przedsokratejskich dochodzą do Platona, którego myśli ukoronowaniem jest znów nauka Chrystusa. Bez względu na to czy ludzie wyszli od wiary (Żydzi) czy od filozofii (Grecy), to ukoronowaniem ich rozwoju stawał się Chrystus.

 

Czy tylko ja zauważyłam, czy tutaj używasz sformułowań w stylu "oni"? Nie ja, kaffek z Białegostoku, nie Ty, pit z ezoforum, tylko całe pokolenia ludzi! I czy my mamy czas, by wypracowywać system, który pozwoli _nam_ na zbawienie, od samego początku...?

 

Mnie nie interesuje ostateczny efekt. Grecy po dziesiątkach wieków doszli do Boga. Żydzi po dziesiątkach wieków doszli do Boga. Mnie nie interesuje teraz ogół nowych niepewnych idei. Mnie interesuje, czy ja sama chociaż nie przysiądę w jakiejś ciemnej dziurze.

 

W czym jestem lepsza od tych wszystkich dziesiątków tysięcy "filozofów, myślicieli i świętych", by przeskoczyć ich zbiorczy dorobek, całych wieków, w ciągu jedynie swojego życia? By znaleźć własnoręcznie "swojego Boga" i swoją religię? Skoro IM zajęło to całe wieki? Ja jestem katoliczką i wierzę, że mam jedno życie, by zasłużyć na zbawienie. I czy naprawdę chcę podjąć ryzyko, że mogę... nie dojść do niczego?

 

To mój wybór. I żadna cudowna perspektywa reinkarnacji w ramach zwodzenia naprawdę na mnie nie działa. :)

I na tym chciałabym zakończyć swój udział w tejże dyskusji. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Kaffko bronisz swojej racji to zrozumiałe ,a mnie nie zrozumiałaś chyba ,nie musisz wypracowywać żadnego zbawienia ,od samego początku ,i zadaj sobie pytanie czy tak myślałaś parę dni temu ,jak myślisz ,i czy tak będziesz napewno myśleć za parę dni ,jutro ,pojutrze ,przestudiuj moje poziomy świadomości i porównaj je z własnym życiem .dziękuję .

 

 

Oto poziomy naszej świadomości w kolejności od najniższego do najwyższego.

 

1. Wstyd – Jest to nienawiść skierowana ku sobie samemu. Od tego poziomu zaledwie jeden krok dzieli nas od samobójczej śmierci albo od popełnienia morderstwa (bądź seryjnego morderstwa). Główną emocją jaką tu odczuwamy jest upokorzenie. Trudno wydostać się z tego poziomu bez terapii. Przykładem osób pogrążonych w tym stanie mogą być ofiary seksualnej molestacji, uwłaczającej przemocy i agresji bądź zdrady, upokorzenia.

 

2. Poczucie winy – choć jest to etap następujący po wstydzie wciąż mogą pojawiać się tu myśli samobójcze. Uznajemy siebie za grzesznika, który nie jest w stanie przebaczyć sobie przeszłych wykroczeń. Czujemy się bezwartościowi i bezużyteczni.

 

3. Apatia – uczucie braku nadziei, i rozpaczy, któremu towarzyszy przeświadczenie o byciu poszkodowanym. Jest to etap wyuczonej beznadziejności. Niektórzy spośród ludzi bezdomnych bądź doświadczający skrajnego ubóstwa mogą tkwić na tym właśnie etapie.

 

4. Żal – stan ciągłego smutku, depresji, poczucia straty i wyrzutów sumienia. Możemy znaleźć się na tym etapie np. po utracie ukochanej osoby. Stan ten jest wyższy od apatii gdyż przestajemy być już zamrożeni w beznadziejności. Na tym etapie czujemy że ominęły nas już wszystkie szanse i że tak naprawdę jesteśmy uosobieniem jednego wielkiego niepowodzenia.

 

5. Strach – paranoidalne postrzeganie świata jako niebezpiecznego i pełnego zagrożeń. Aby wznieść się ponad ten poziom zazwyczaj potrzebna jest nam pomoc, w przeciwnym razie możemy utknąć tu na dobre. Przykładem może być patologiczny związek lub znajdowanie się pod despotyczną dyktaturą. Podejrzliwość i przyjmowanie postawy obronnej jest tu charakterystyczne.

 

6. Pragnienie - Jest to główny czynnik motywujący przeważającą większości naszego społeczeństwa i choć zachęca do zmiany, może zniewalać poprzez ciągle niezaspokojony apetyt. Króluje tu chciwość, konsumeryzm, materializm. Jest to poziom żądzy i uzależnienia od pieniędzy, seksu, prestiżu, potęgi.

 

7. Złość – Czyli gniew i frustracja wynikająca często z niespełnienia pragnień poziomu poprzedniego. Ten poziom może być impulsem do podjęcia działania w celu wejścia na kolejne poziomy lub może utrzymywać nas i skutecznie więzić.

 

(na marginesie) Zastanawiając się nieco nad poziomami 6 i 7 moja pamięć przywołała ten oto znany mi ustęp z Bhagavad-gity: “To pożądanie jedynie (poziom 6), Arjuno, zrodzone z kontaktu z materialną siłą natury – pasją, później przemienione w gniew (poziom 7), jest wszechniszczącym, wrogiem tego świata.” Bhagavad Gita 2.27

 

8. Duma – Ponieważ większość ludzi zdaniem Howkinsa znajduje się poniżej tego pułapu, duma jest celem aspiracji wielu. Z dumą czujemy się dobrze i pozytywnie. Jest to jednak uczucie złudne i ulotne, gdyż zależne całkowicie od czynników zewnętrznych jak bogactwo, prestiż, moc. Duma jest również zalążkiem rasizmu, nacjonalizmu i wszelkich fanatyzmów i fundamentalizmów z religijnymi włącznie. Stajemy się tak zżyci z tym co wyznajemy, że atak na nasz system wartości odbieramy jako atak na nas samych.

 

9. Odwaga – Jest to pierwszy etap prawdziwej siły i upełnomocnienia. Na tym poziomie przestajemy już czerpać życiodajną energię od tych, którzy nas otaczają i przestajemy miotać się z jednego końca w drugi. To, co na zewnątrz przestaje już na nas wpływać. Nabieramy przekonania że to my, i tylko my decydujemy o sobie samych, i że tylko my jesteśmy odpowiedzialni za nasz własny rozwój i sukces. Właściwe życie wolnej istoty ludzkiej zaczyna się właśnie tutaj. Uświadamiamy sobie że istnieje przerwa pomiędzy bodźcem a naszą reakcją na ten bodziec i że mamy potencjał by dokonać wyboru rej reakcji. Przyszłość postrzegamy jako polepszenie i rozwój niż – jak na poprzednich poziomach – co najwyżej kontynuacja tego co dotychczas.

 

10. Neutralność – Jest to etap elastyczności, relaksu, komfortu. Neutralność oznacza nieprzywiązanie do rezultatów. Na tym etapie odczuwamy satysfakcję z naszej obecnej sytuacji i nie przejawiamy zbyt wielkiej inicjatywy by coś zmieniać bądź ulepszyć. Dostrzegamy możliwości, lecz nie popychamy siebie zbyt mocno. Nie istnieje nic takiego co chcielibyśmy komukolwiek udowadniać. Dbamy o swoje potrzeby, lecz nie popychamy się zbyt mocno.

 

11. Gotowość – Bezustanni optymiści są przykładem osób znajdujących się na tym poziomie. Postrzegamy tutaj życie jako jedną wielką możliwość. Samozadowolenie już nas nie satysfakcjonuje. Dajemy z siebie wszystko przy każdym zadaniu, jakiego się podejmujemy. Zaczynamy rozwijać samodyscyplinę, siłę woli, i trwamy przy zadaniu aż do końca. Cokolwiek robimy, robimy to najlepiej jak potrafimy.

 

12. Akceptacja – Jeżeli etapowi odwagi towarzyszy realizacja że jesteśmy źródłem naszych życiowych doświadczeń, to na etapie akceptacji stajemy się twórcami tych doświadczeń. W połączeniu z umiejętnościami etapu gotowości zaczynamy rozbudzać naszą moc poprzez akcję. Na tym etapie zaczynamy określać cele, zdobywać cele i aktywnie popychać siebie ponad nasze przeszłe ograniczenia. Do tego momentu byliśmy reaktywni w stosunku do tego co przynosi nam życie. Teraz przejmujemy kontrolę i stajemy się proaktywni. Jeżeli coś w naszym życiu nam się nie podoba (nasz związek, zdrowie, kariera) sami określamy upragniony rezultat i wytrwale dążymy do zmian.

 

13. Rozsądek – Poziom nauki, medycyny i nienasyconego pragnienia wiedzy. Nie marnujemy tutaj czasu na czynności, które nie wnoszą wartości edukacyjnej. Zaczynamy rozdzielać całe nasze życie i wszystko co ono niesie na dowody, postulaty i teorie. Ograniczeniem tego etapu jest brak zdolności odseparowania obiektywizmu od subiektywizmu. Nie jesteśmy w stanie dostrzec lasu ponieważ nasz wzrok skupiony jest na pojedynczym drzewie. Paradoksalnie poziom rozsądku może być ogromną przeszkodą dla dalszego rozwoju naszej świadomości.

 

14. Miłość – Jeżeli będąc na etapie rozsądku zaczniemy postrzegać w sobie potencjał do ofiarowania ludzkości dobra wyższego rodzaju, wówczas będziemy mieli moc by wejść na ten poziom. Wszystko czego nauczyliśmy się na poprzednim etapie stosujemy tutaj, lecz kieruje nami serce i intuicja, a nie umysł. Jest to etap dobroczynności i pozbawionej egoizmu miłości, która nie pragnie niczego poza dobrobytem tych, którzy nas otaczają. Przykładami wielkich i znanych osób funkcjonujących na tym etapie są Ghandi i Matka Teresa. Zaledwie 0.4% naszej populacji kiedykolwiek osiągnie ten poziom.

 

15. Radość – Jest to poziom wielu duchowo zaawansowanych osób. Gdy miłość staje się coraz bardziej bezwarunkowa, prawdziwe szczęście nierozłącznie stoi u jej boku. Nie istnieje taka tragedia ani wydarzenie na świecie, które mogłoby poruszyć osobę znajdującą się na tym poziomie. Inspiracji i uniesienia doznają wszyscy, którzy wejdą w kontakt z nami. Nasze życie jest teraz w kompletnej harmonii z Najwyższą wolą, a owoce tej harmonii przejawiają się w formie szczęścia i radości.

 

16. Spokój – Ten poziom świadomości osiąga się po życiu wypełnionym podporządkowaniem dla Stwórcy. Przekroczyliśmy już wszystko i weszliśmy do miejsca zwanego objawieniem. Osiągamy tu spokój i ciszę umysłu, która sprzyja dalszym objawieniom. Zdaniem Hawkinsa tylko 1 na 10 milionów osób (0.00001%) dotrze to tego poziomu.

 

17. Oświecenie – To jest najwyższy poziom ludzkiej świadomości. Stajemy się ucieleśnieniem Boskiej Woli i Boskiej miłości. Hawkins twierdzi że jest to poziom Jezusa, Buddy, Kryszny. Będąc na tym poziomie wywieramy pozytywny wpływ na całą ludzkość.

 

Tak oto, w dużym skrócie wyglądają poziomy świadomości wg dr Howkinsa. Model ten bez wątpienia wart jest refleksji. Każdy z nas znajduje się na różnych poziomach świadomości zgodnie z wiedzą, motywacjami, doświadczeniami i realizacjami jakie zebraliśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nie.

 

Wiesz Kaffko bronisz swojej racji to zrozumiałe ,a mnie nie zrozumiałaś chyba ,nie musisz wypracowywać żadnego zbawienia ,od samego początku ,i zadaj sobie pytanie czy tak myślałaś parę dni temu ,jak myślisz ,i czy tak będziesz napewno myśleć za parę dni ,jutro ,pojutrze ,przestudiuj moje poziomy świadomości i porównaj je z własnym życiem .dziękuję .

 

Prosiłam, by polemikę ze mną zakończyć, ale widzę mi się to nie udało.

 

Ja widzę że my się naprawdę nie zrozumieliśmy. Ja nie bronię swojej racji, bo nie odczuwam takiej potrzeby. Wiem w co wierzę. A tutaj wypowiadam się z poziomu osoby, dla której to o czym mówicie, nie jest jedynie teoretyzowaniem, a żywą świadomością.

 

Wypowiadacie się w temacie "Okultyzm i magia w Piśmie Świętym". Jak do tego mają się Twoje "poziomy"?

 

Strasznie mnie już drażni ten temat, dlatego chciałam zakończyć polemikę. Ciężko mi się rozmawia na temat Pisma Świętego i mojej wiary z osobami, które tej wiary tak naprawdę... nie znają. Nie rozumieją jej i nawet nie próbują.

 

Bo ja nie mówię znajomości na poziomie świerszczyków emocjonalnych, jakie tutaj były już praktykowane w formie agresywnych linków. Jak można poznać, że to, co jest tam napisane, nie jest prawdą, skoro nie ma się tego z czym porównać? Gdy się tej wiary nie wyznaje, Pismo Święte traktuje się jak zbiór mitów czy legend. Albo - stosuje się własną interpretację Pisma Świętego, razem z pretensją do swoich intelektualnych rozwiązań? Czy nie w ten sposób powstała sekta Świadków Jehowy?

 

O czym my tutaj mówimy?

 

Tematem tej dyskusji był "Okultyzm i magia w Piśmie Świętym".

Obecnie - nie potrafię określić tematu. I nie widzę sensu, jaki się za daną dyskusją kryje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....poprzez wiarę naród żydowski ewoluuje w swych ideach religijnych, poprzez Mojżesza i proroków do ostatecznego celu, jakim było objawienie Chrystusa; greccy filozofowie od Homera, poprzez Ksenofonta i filozofów przedsokratejskich dochodzą do Platona, którego myśli ukoronowaniem jest znów nauka Chrystusa. Bez względu na to czy ludzie wyszli od wiary (Żydzi) czy od filozofii (Grecy), to ukoronowaniem ich rozwoju stawał się Chrystus. ............... nie jest to prawda niestety, faktow nie da sie uniknac akurat znam te "czesc" i moge napisac co tak naprawde przyczynilo sie do rozpowszechnienia tej "idei".wiec Augustyn z Hippony zaadoptował na grunt chrześcijański filozofię Platona( cyt"greccy filozofowie od Homera, poprzez Ksenofonta i filozofów przedsokratejskich dochodzą do Platona") i wyznaczył drogę filozofii w średniowieczu jako "probe wyjasnienia wiary"byl to okres tgz.ciemnych wiekow(upadki kultor,przepadlo tysiace dziel )kosciol przez blisko 700 lat podpieral sie teoriami augustyna az do czasu gdy na soborze trydenckim suma teologi tomasza z akwinu stala sie wzorem kosciola do dnia dzisiejszego .dodam jeszcze ze tomasz z akwinu podpieral sie pracami arystotelesa w swych pracach.to co napisales ze ukoronowaniem ludzkiego rozwoju jest chrystus stalo sie tylko i wylacznie za sprawa augustyna "wpychajacego"madrosc filozoficzna dziejow starozytnosci do okresu wczesnego sredniowiecza ukazujac ja w formie WIARY! ... "jednak religia to powszechna neuroza spolecznosci."

Edytowane przez irek770801
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma
(...)

 

Ja biorę udział w tego typu dyskusjach, bo zwyczajnie boli mnie, jak moja wiara jest przekłamywana. I mi zależy tylko na prostowaniu tego, co się czasem komuś wydaje że jest, a nie - jest naprawdę.

 

Szanuję Twoją wiarę, jednak pewne rzeczy w niej mnie drażnią, odbieram je z punktu widzenia swojego światopoglądu oraz z tego co wiem z historii i o tym mówię. Nie jest moim zamiarem dyskredytować nikogo za to, że jest katolikiem. To jego wybór i droga. Szanuję to.

 

 

 

I wszystko się zgadza. Tyle że chrześcijanin (katolik) wierzy, że "może dokonać wszystkiego" właśnie dzięki tej cząstce, a nie dzięki samemu sobie. To ta cząstka jest jego siłą.

 

A skąd wiesz, że np ja też w to nie wierzę. Mówimy co prawda o innym Bogu ale jakie to ma znaczenie? Bóg wyposażyl mnie w wolną wolę, twórcze, kreatywne myślenie, siłę i moc wewnętrzną i dał mi jeszcze cząstkę siebie. Do tego dał cuda przyrody, magię, 6 zmysłów, z których co najmniej jeden większosć odrzuciła. Wskazał co jest dobre, co złe powiedział jakie mogą być konsekwencje moich czynów i posłał w świat bym zdobywała pzrez wieki doświadczenie. Mam prawo cieszyć się tym co zrobiłam sama, a jednocześnie nie zapominam, ze to za sprawą boskich darów i rad to osiągnęłam.

 

 

 

 

(...)

 

I w końcu szybka decyzja - nadajesz przedmiotowi siłę nadprzyrodzoną, czy siła pochodzi od Boga, bo się pogubiłam. ;)

 

Tzn - w momencie, gdy wierzysz, że np. pieczęć Cię chroni - w konwencji katolicko-chrześcijańskiej grzeszysz bałwochwalstwem. Czyli oddajesz przedmiotowi cześć należną Bogu. W przedmiocie kładziesz swoją ufność, nie w Bogu. I to jest przeciw 1szemu przykazaniu: "nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną".(...).

 

Pieczęć, amulet czy inne ochronne przedmioty nie chronią, ale siła jaka w nich tkwi. Salomon swoje pieczęcie stworzył raczej po to by uniemozliwić demonom przejście do naszego świata, a nie żeby one nas pzred czymś chroniły. Inna sprawa, że wobec niektórych osób amulety mogą działać jak efekt placebo, wiara w ich ochronną moc jest na tyle silna, ze to działa. Dla wielu chrzescijan takim amultem jest krzyzyk czy medalik, albo swięty obrazek, który ma ochronić. Dla mnie w ujęciu chrześciajńskim to też bałwochwalstwo.

 

 

 

 

 

Mało tego. Ja sama przecież mogę być potomkiem takiego Bożydara, któremu wybito wszystkie zęby, bo złożył ofiarę Bogini Matce! (...)

 

Żeby tylko zęby mu wybito... Chrześcijanie rozprawiali się z takimi mieczem i ogniem, wycinano w pień nawet małe dzieci.

 

Tak! I Kościół się wcale nie zapiera, że to miało miejsce. Ale czy od współczesnych Niemców wymagasz, by się korzyli ze względu na holokaust, jakiego dopuścili się ich przodkowie? O takich rzeczach się mówi, o takich rzeczach się pamięta. Ale właśnie po to, by się to ponownie nie powtórzyło. A nie po to, by obarczać kogokolwiek z żyjących i niezaangażowanych w to, co się stało, winą.

 

Kaffko kochana tu masz całkowitą rację. To już przeszłośc i historia i miejmy nadzieję, ze krwawo się nie powtrzy. Jednak wielu chrześcijan nie zaprzestało tego procederu. Tyle, że teraz wygląda on inaczej. Ja np dostałam już na maila kilka wiadomości, gdzie najpierw próbuje się pzrekazac mi sowo boże. Tu ok, czytam i nie daje się przekonać na powrót na ono koscioła. Potem zaczynają się wiadomośi mówiące o otępieniu, grzechu itp a w końcu przechodzi sie do groźb. I to nie tylko takich w stulu, że bedę się smażyc w ogniu piekielnym, ale np, że zostanę odrzucona pzrez społeczeństwo, potępiona nie znajdę nigdzie pracy. Klatwa i Anatema jednym słowem.

I przyznam Ci, że choć wiem, ze takie wiadomości wysyłaja fanatycy, to jednak dla nie są to wkurzajace wiadomości. Skoro chcę sobie być takim Bożydarem to niech mi na to pozwolą, a nie stosują metody niby łagodnej perswazji.

Nawet na tym forum zauważłam, ze są osoby, które w swoich wypowiedziach stosują zwroty dość agresywne i podszyte: My jedyna słuszna prawda, wy grzesznicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat Kaffka Czy tylko ja zauważyłam, czy tutaj używasz sformułowań w stylu "oni"? Nie ja, kaffek z Białegostoku, nie Ty, pit z ezoforum, tylko całe pokolenia ludzi! I czy my mamy czas, by wypracowywać system, który pozwoli _nam_ na zbawienie, od samego początku...?

 

Dlaczego za przeproszeniem mówisz za wszystkich,czy my mamy czas by... punkt (8)

poziomu świadoności ,a gdzie twierdzę o całych pokoleniach ludzi ,część moich wypowiedzi pochodzi z mojego doświadczenia a część zacytuję ,choć jest mi bliskie,ponieważ dobrze to przeczytałem i zrozumiałem ,a na temat wiary się wypowiadałem wiele czytałem na temat religii świata i po latach moją wiarą jest wiara transcendentalna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

że zacytuję "

 

 

 

 

Wypowiadacie się w temacie "Okultyzm i magia w Piśmie Świętym". Jak do tego mają się Twoje "poziomy"?

 

Wystarczy poczytać uważnie ,punkt np.4,5,6,7. człowiek napewno na kturymś poziomie się znajduje z tych 16 ,aq nie unosić się odrazu za przeproszeniem pychą .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Magia koscielna pochodzi od ludzi, do tego takich dla których najważniejszą sprawą jest władza i pieniadze. I była nią kiedy ta koscielna władza ustanawiała które ewangelie mają być dobre, a które "be'

Poczytaj trochę historię, tam znajdziesz dużo prawdy.

A co do magii poza kościelnej, nie masz o niej pojęcia, wiec nie sądź. Odpowiedz sobie też na pytanie kim jest szatan, kim diabeł, kim demon, a kim upadłe anioły. bo to nie sa tożsame pojęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Zalezy od czarów jakimi się parałaś. Ja jakoś mam do czynienia z magią a czuję obecność Boga w każdej chwili. Tyle, że chyba znowu nie mówimy o tym samym Bogu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu się nie da przyjść z własnej woli i wyjść z własnej woli, po prostu się nie da.

A może winna jestem ja, że nie podpiszę się pod słowami, które mi uwierają - (chociażby nawet ciszą) - li i jedynie dla świętego spokoju.

 

Szanuję Twoją wiarę, jednak pewne rzeczy w niej mnie drażnią, odbieram je z punktu widzenia swojego światopoglądu oraz z tego co wiem z historii i o tym mówię.

 

A mnie drażni, że wszystko opierasz na światopoglądzie, który jest z gruntu jednostronny. I nie przyjmujesz żadnych innych argumentów poza tymi, które chcesz przyjąć. Wszystko opierasz na uprzedzeniach.

 

Strasznie mnie męczy taka jałowa dyskusja, w której ktoś mówi "A", ja odpowiadam "B", a z drugiej strony słyszę" Tak, ale... A". Ile można.

 

A skąd wiesz, że np ja też w to nie wierzę. Mówimy co prawda o innym Bogu ale jakie to ma znaczenie? Bóg wyposażyl mnie w wolną wolę, twórcze, kreatywne myślenie, siłę i moc wewnętrzną i dał mi jeszcze cząstkę siebie. Do tego dał cuda przyrody, magię, 6 zmysłów, z których co najmniej jeden większosć odrzuciła. Wskazał co jest dobre, co złe powiedział jakie mogą być konsekwencje moich czynów i posłał w świat bym zdobywała pzrez wieki doświadczenie. Mam prawo cieszyć się tym co zrobiłam sama, a jednocześnie nie zapominam, ze to za sprawą boskich darów i rad to osiągnęłam

 

Vivien, nie wiem czy Ty to zauważyłaś, ale po prostu napisałaś innymi słowami to, o czym mówię ja. i ja naprawdę nie krytykuję Twojego światopoglądu, byś się musiała bronić. Wypowiadam się jedynie o swoim.

 

Pieczęć, amulet czy inne ochronne przedmioty nie chronią, ale siła jaka w nich tkwi. Salomon swoje pieczęcie stworzył raczej po to by uniemozliwić demonom przejście do naszego świata, a nie żeby one nas pzred czymś chroniły. Inna sprawa, że wobec niektórych osób amulety mogą działać jak efekt placebo, wiara w ich ochronną moc jest na tyle silna, ze to działa. Dla wielu chrzescijan takim amultem jest krzyzyk czy medalik, albo swięty obrazek, który ma ochronić. Dla mnie w ujęciu chrześciajńskim to też bałwochwalstwo.

 

Noż kurczę. Ty mnie obrażasz! Nie widzisz tego?

 

Piszesz: "Pieczęć, amulet czy inne ochronne przedmioty nie chronią, ale siła jaka w nich tkwi." A dalej mamy "wobec niektórych osób amulety mogą działać jak efekt placebo, wiara w ich ochronną moc jest na tyle silna, ze to działa. Dla wielu chrzescijan takim amuletem jest krzyzyk czy medalik, albo swięty obrazek, który ma ochronić". Czy Ty zdajesz sobie sprawę, że właśnie napisałaś, że pieczęcie w sensie ezoterycznym posiadają swoją moc w sile, z jaką są połączone, a o krzyżyku i medaliku napisałaś, że to EFEKT PLACEBO?!

 

Czy my mamy jeszcze o czym dyskutować, skoro traktujesz mnie jako zapuszczonego dziada, który kołysze się nad świętym obrazkiem, bo jest ładny?

 

I wreszcie przebój sezonu: "Dla mnie w ujęciu chrześciajńskim to też bałwochwalstwo.".

Tak, o ile ktoś się modli do obrazka przed sobą, a nie do Boga. Znasz sierotę, która modli się nie słowami "Ojcze Nasz.." a "kochane drewienko, jesteś super"? My tu mówimy o tak rażących przekłamaniach, że to po prostu aż boli.

 

Mało tego. Ja sama przecież mogę być potomkiem takiego Bożydara, któremu wybito wszystkie zęby, bo złożył ofiarę Bogini Matce! Tylko co to zmienia?

Żeby tylko zęby mu wybito... Chrześcijanie rozprawiali się z takimi mieczem i ogniem, wycinano w pień nawet małe dzieci.

 

A co za różnica, co mu wybito! Pytanie moje brzmiało: co to w tym momencie zmienia, że ten temat nadal jest drążony z uporem maniaka.

 

Jednak wielu chrześcijan nie zaprzestało tego procederu. Tyle, że teraz wygląda on inaczej. Ja np dostałam już na maila kilka wiadomości, gdzie najpierw próbuje się pzrekazac mi sowo boże.

 

Pod tym się absolutnie nie zamierzam podpisać. Mamy omawiać każdy pojedynczy czynnik chorobowy, i w jedną, i drugą stronę? Ty w tym momencie nie mówisz o wierze. Mówisz o jednostkowych fanatykach. To wcale nie poświadcza, że cały "Kościół jest be".

 

Nawet na tym forum zauważłam, ze są osoby, które w swoich wypowiedziach stosują zwroty dość agresywne i podszyte: My jedyna słuszna prawda, wy grzesznicy.

 

Mogę powiedzieć coś szczerze...? Ja się identycznie poczułam, czytając Twój napastliwy post w temacie o Matce Boskiej. Coś jak "Udowodnij mi, że to nie jest nikt, kto totalnie nie zasługuje na kult, jakim się go obdarza". I to chyba wszystko z mojej strony.

 

Kaffciu, na pewno wiesz, ze znak krzyża JEST pieczęcią, tym co zamyka i otwiera. W każdym egzorcyźmie występuje na końcu, aby pozamykac przestrzeć, aby nic, co wyrzucone, nie powróciło :)

 

więc to nie do końca tak, jak piszesz.

 

Nashira, nie morduj. Pieczęć w chrześcijaństwie jest innym pojęciem, niż pieczęć w ezoteryce.

 

A krzyż jest to przede wszystkim sakramentalium. Za poczciwą Wikipedią "Formułę działania sakramentaliów określa termin ex opere operantis Ecclesiae, czyli na mocy działania Kościoła w tym wypadku oznaczającego modlitwę." Nadal masz tu odwołanie (modlitwę) - do istoty Wyższej, czyli Boga.

 

W przypadku pieczęci "ezoterycznej" - co wyższego Ciebie chroni? I w tym momencie pytam poważnie.

 

Wypowiadacie się w temacie "Okultyzm i magia w Piśmie Świętym". Jak do tego mają się Twoje "poziomy"?

Wystarczy poczytać uważnie ,punkt np.4,5,6,7. człowiek napewno na kturymś poziomie się znajduje z tych 16 ,aq nie unosić się odrazu za przeproszeniem pychą .

 

pit,

 

z całym szacunkiem. Tu nie chodzi o moja pychę, a o konkret. Ja Ci nie zarzucam mówienia głupot, a nie trzymanie się tematu. Nadal nie widzę tu odwołania do tego, jak w Piśmie Świętym widziana jest magia.

 

 

 

A tak poza tym, nie podoba mi się taka krucjata klepania sobie kilku osób po pleckach by sobie udowodnić, że "jesteśmy zajebiści". W dziesięciu na osobę, która mówiła, że nie widzi sensu w dalszej dyskusji. Zaszczuć, zamotać.

 

Bo nieważne, jaki jest temat dyskusji. Musimy zawsze stanąć na tym, że Kościół to zło i każdy inny sposób dochodzenia do Boga jest lepszy, bo jest inny.

 

I finito.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zalezy od czarów jakimi się parałaś. Ja jakoś mam do czynienia z magią a czuję obecność Boga w każdej chwili. Tyle, że chyba znowu nie mówimy o tym samym Bogu.

możliwe ,moją specjałem była manipulacja energią zywiołów i żywych ludzi ,a także wzywaniem aniołów ,jednakże ochrona aniołów owszem działała ale na krótko ...teraz czuję się błogo spokojna i nie muszę walczyć bo mam ochronę od kilkadziesiąt aniołów ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma
możliwe ,moją specjałem była manipulacja energią zywiołów i żywych ludzi ,a także wzywaniem aniołów ,jednakże ochrona aniołów owszem działała ale na krótko ...teraz czuję się błogo spokojna i nie muszę walczyć bo mam ochronę od kilkadziesiąt aniołów ..

 

W takim razie nie dziwię Ci się, że teraz zwróciłaś się do chrześcijańskiego Boga z taką żarliwością (nie chce użyć słowa fanatyzmem, bo ono źle się kojarzy). To niela reguła jeśli ktoś bez doświadczenia i niezbędnej wiedzy (a nie mogłaś jej miec w wieku lat 13) zabira się za manipulacje energetyczne oraz przywolania. To, że przywoływałaś anioły nie znaczy, że własnie one przychodziły. Anioły nie specjalnie dają sie przywoływac ludziom, natomiast demony to uwielbiają i chętnie się pod skrzydlatych podszywają.

 

Niestety tak konczą się zabawy dzieciakow w czarownie. Dlatego tak się złoszę, kiedy słysze o praktykach magii żywiołów, przyzywaniach i zabawach z energiami bez jakiejkolwiek kontroli przez nastolatki, które się nudza ale niby czują ze to ta droga itd.

 

Niestety Saro jesli bawiłaś się magią w sposób jaki napisalaś musisz być gotowa na to, że to kiedyś do Ciebie wróci, bez względu na to czy będziesz się modliła do Boga i ufała Jezusowi. Naznaczyłaś się maigczną pieczęcią a tej nie da się wymazać gumka myszką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Kaffko, napisałaś: "A mnie drażni, że wszystko opierasz na światopoglądzie, który jest z gruntu jednostronny. I nie przyjmujesz żadnych innych argumentów poza tymi, które chcesz przyjąć. Wszystko opierasz na uprzedzeniach."

 

I tu mogę użyć Twoich własnych słów, ze w zasadzie powtarzasz to co ja cały zcas usiłuję powiedzieć. Osoby wierzące nie przyjmują żadnych argumentacji nawet wynikających z prawdy historycznej.

Moj światopoglad nie jest jednostronny, gnostyków jest wielu, coraz wiecej bo wiele osób dchodzi od chrześcijaństwa, poszukuje nowych dróg. Tak więc nie sa to jednostronne wypowiedzi.

 

Ale masz rację ja swoich poglądów nie zmienię, bo wierę, że są słuszne. Przekonałam się o tym. Natomiast dla mnie to co nauczają księża i co wynika z doktryny katolickiej jest niezgodne z prawdą nawet Nowotestamentową. Dlatego małowiarygodne i niepzrekonujace. Skoro Trójca Święta została powołana pzrez ludzi koscioła blisko 400 lat po smierci Jezusa nie mogę się do niej przekonać.

 

 

I jeszcze jedno: "(...) Twój napastliwy post w temacie o Matce Boskiej. Coś jak "Udowodnij mi, że to nie jest nikt, kto totalnie nie zasługuje na kult, jakim się go obdarza". I to chyba wszystko z mojej strony."

 

I tu się bardzo mylisz, nie bylo moim zamiarem napadanie na kogokolwiek ale pytanie, skad się wziął tak silnie rozwinięty kult Maryjny, skoro osoba Maryji tak niewielką rolę odegrała w życiu Jezusa poza poczęciem i urodzeniem go i wychowaniem, czyli tym czym zajmuje się każda mama. Jego niepokalane poczęcie świadczyło tylko, ze urodzi się ktoś znaczący i bardzo wazny, ale to wciąz nie czyniło z tej 14 letniej dziewczynki kogoś otoczonego czcią czasem większa niż Jezus (mówię to z pełną świadomością, mam w rodzinie starsza osobę, która uwaza, ze Maryja jest po Bogu najwazniejsza i tylko do niej się modli, nie do Boga czy Jezusa a to chyba juz łamie 1 przykjazanie. A wiem, ze takich osób, zwłaszcza starszych jest więcej).

W tamtym poście zadałam konkretne pytanie, nie atakujac nikogo. Ja tylko zapytałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

modli się do Maryji ponieważ Ona potrafi przebłagać Boga ...gdyby nie Ona świat gorzej by cierpiał ...Ona jest pełna łaski ....w najgorszym potrafi dostrzec dobro ,Jezus i Bóg karci jak sprawiedliwy ....

można to porównać do naszych rodziców ,matka kocha sercem a tato rozumem ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magia koscielna pochodzi od ludzi, do tego takich dla których najważniejszą sprawą jest władza i pieniadze. I była nią kiedy ta koscielna władza ustanawiała które ewangelie mają być dobre, a które "be'

Poczytaj trochę historię, tam znajdziesz dużo prawdy.

A co do magii poza kościelnej, nie masz o niej pojęcia, wiec nie sądź............... rzeczywiscie "swiete"!!!slowa vivien,pozatym wez pod uwage ze historia jest jednym z najczulszych miejsc "kosciola"i wiesz co zauwazylem vivien ,ze doskonale pasuje tu porownanie rycerza w formie "katolika" zaslaniajacego sie z kazdej strony tarcza(bogiem,jezusem i ewangelia)podczas gdy przeciwnik(wyznawca innej wiary)uzywa najprostrzej broni "slow".!!!pozatym to wszystko .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Innowierca może zasłaniać się Crowlay'em, LaVey'em i Thelemą. I dla katolika będzie to tak samo wiarygodne jak dla innowiercy ewengelia, bóg, jezus.

Różnica jest taka, że Ci co używają słów nie są zaślepieni jak co niektórzy "ewangeliści" czy "krzyżowcy" z tego forum. To ukłon z ich strony że nie rzucają cytatami z ksiąg, które oni uważają za święte. Inaczej jedynie pozarzucalibyśmy się tekstem, dla każdego inny tekst byłby święty i porozumienia by nie było.

Tylko że nie każdy to rozumie i jedynie powtarza jak katarynka to samo co na ambonie mu powiedziano...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

A najzabawniejsze jest w tym wszystkim to, że "narzedzia szatana" z tego forum znają Biblie lub przynajmniej ją kiedyś przeczytali, czego "krzyżowcy" i gorliwi wyznawcy nie zawsze mogą o sobie powiedzieć. Oczywiście nie wszyscy ale większość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekhem...

 

Bo nieważne, jaki jest temat dyskusji. Musimy zawsze stanąć na tym, że Kościół to zło i każdy inny sposób dochodzenia do Boga jest lepszy, bo jest inny.

 

Dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękujesz sobie samej? Wow.

Każdy sposób dochodzenia do boga (czy Boga jak wolisz) jest dobry.

kościół jako organizacja - czyli pisany z małej litery - jest dla mnie złem. Kościół czyli wspólnota dusz, serc, bez podziału na oficjalną przynależność do danej religii jest dobrem. A może się mylę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greg1982Fr,

 

nie załamuj. To nie było takie trudne.

Poza tym - zachęcam do wypowiedzenia się W temacie. Bo Twoje posty cały czas nie mają nic wspólnego z "Okultyzmem i magią w Piśmie Świętym". Co jedynie, to podnoszą ciśnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greg1982Fr,

 

nie załamuj. To nie było takie trudne.

Poza tym - zachęcam do wypowiedzenia się W temacie. Bo Twoje posty cały czas nie mają nic wspólnego z "Okultyzmem i magią w Piśmie Świętym". Co jedynie, to podnoszą ciśnienie.

 

Cóż, mi wiele innych postów podnosi ciśnienie. Gdyby nie ziółka, meliska i te sprawy to pewnie za bluzgi już bym poleciał. Ale daje sobie na luz, przymykam oko na to, że ktoś uważa, że ma wyłączność na prawdę.

A temat praktycznie jest wyczerpany od dawna. I tak zrobił się frontem do walk między zwolennikami kk a resztą świata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, mi wiele innych postów podnosi ciśnienie.

 

Greg1982Fr,

przyszedłeś. Zaznaczyłeś strefę wpływu. Wylałeś, co Ci nie pasowało. Osiągnąłeś to, po co przyszedłeś?

 

Bo w temacie tego wątku nie zmieniłeś nic. Niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greg1982Fr,

 

wybacz. Ten temat to "Okultyzm i magia w Piśmie Świętym". A nie "poglądy kaffki".

Także nie chodzi o mnie, a o temat tak a nie inaczej zapisany.

 

Także wdech-wydech, wdech-wydech, nie pomoże, to jeszcze jeden wdech-wydech.

I otwieramy oczka i patrzymy, w jakim dziale i temacie jesteśmy.

 

Nie pasuje nam, to wybieramy się do tematu inszego. Proste, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli wróciliśmy w końcu do punktu wyjścia.

Czyli... do pierwszego posta?

 

Cytat:

Dozna wstrząsu duch ożywiający Egipt,

a jego zaradność zniweczę.

Więc radzić się będą bożków i czarodziejów,

wróżów i czarnoksiężników.

Księga Izajasza 19:3

 

Cytat:

On to przeprowadził synów swoich przez ogień w Dolinie Synów Hinnoma, uprawiał wróżbiarstwo, czary i magię, ustanowił zaklinaczy i wieszczków. Mnóstwo zła uczynił w oczach Pana, pobudzając Go do gniewu.

2 Księga Kronik 33:6

 

Cytat:

Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień2 swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; 11 nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych3. 12 Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. 13 Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. 14 Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój.

Księga Powtórzonego Prawa 18:10-14

 

 

Cytat:

Przeprowadzali synów swoich i córki przez ogień. Uprawiali wróżbiarstwo i czarnoksięstwo. Oddali się czynieniu tego, co jest złe w oczach Pana, drażniąc Go.

2 Księga Królewska 17:17

 

W sumie nie wiadomo, co Autor posta miał na myśli - ale może ktoś jeszcze widzi drogę rozwoju tego tematu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

To może ja też cytatami z Biblii

 

 

"Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy, ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz." (Kpł 19,31)

 

"Jeżeli jaki mężczyzna albo kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani smiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie." (Kpł 20,27)

 

"Nie pozwolisz żyć czarownicy" (Kpł 22, 17)

 

"Niechaj się stawią by cię ocalić, owi opisywacze nieba, którzy badają gwiazdy, przepowiadają na każdy miesiąc, co ma się z tobą wydarzyć. Oto będą jak źdżbła słomiane, ogień ich spali. Nie uratują własnego życia z mocy płomieni." (Iz 47,13-14)

 

Według mnie słowa to okrutne i nie majace nic wspólnego z wolną wolą ponoć daną wszystkim ludziom.

Ale najbardziej zastanawia mnie pierwszy cytat. Bo skoro "Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy, ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich" to jak wytlumaczyć to, ze tak wielu wierzących katolików czy chrześcijan jednak szuka rad w horoskopach, pomocy u wrożek itd, itp.

Jak to w końcu jest z tymi poradami u wróżbitów? Czy dla chrześcijanina jest to grzech czy jedynie małe pzrewinienie z kórego nawet się nie tzreba spowiadać.

Pytam z ciekawości bo nie znam obecnego stanowiska kościoła w tej sprawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mi się wypowiedzieć w tym co ludzie wierzący myślą o tym. Często jednak spotykam się z tym, że księża mówią iż jest to dzieło szarlatana, niegodne, oraz jest to zaglądanie w Boskie plany.

Jak dla mnie Chrześcijanki jest to kwestia nie rozwiązana. Korzystam z tego typu rzeczy, ale jest to zawsze spowodowane ukrytym lękiem o jutro i niecierpliwością. Traktuje to czasem bardziej coś jak psychologa? Hmm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat Kaffka

z całym szacunkiem. Tu nie chodzi o moja pychę, a o konkret. Ja Ci nie zarzucam mówienia głupot, a nie trzymanie się tematu. Nadal nie widzę tu odwołania do tego, jak w Piśmie Świętym widziana jest magia.

 

 

Dobrze Kaffko ,mi też chodzi o konkret ,morze napiszę coś w temacie ,

 

 

 

Samo słowo „magia”, pochodzi z języka perskiego i określało mędrca, który znał zamysły bogów i wiedział, w jaki sposób zdobywać wiedzę, która pomoże człowiekowi stać się lepszym. Kiedy narodził się Jezus, to właśnie tacy mędrcy-magowie przybyli ze Wschodu, by pokłonić się Dziecięciu.

 

Z kolei czarownicy to w Piśmie Świętym ludzie, którzy sprzeciwiają się Bogu (choćby kapłani egipscy). Dlatego w Starym Testamencie nie ma magii bez związku z obcymi bogami, nie ma magii, która nie byłaby zła. Także w języku hebrajskim słowo „czarować” ma ten sam rdzeń co słowo „wąż”, stąd też ten, kto czaruje, wchodzi pod panowanie węża, czyli szatana.

 

 

 

Magia drży przed chrześcijaninem

Biblia opisuje również skutki uprawiania magii. Człowiek parający się magią stara się wykorzystać wszystkie dostępne sobie środki, aby za wszelką cenę poznać i zrozumieć przyszłość i tajemnice świata. Jest gotów ściągnąć nawet w tym celu duchy i bóstwa, aby mu służyły.

 

Religijność natomiast to zaufanie Bogu i kiedy jej brakuje, pojawia się miejsce dla magii. Dlatego najlepszym sposobem na magię jest po prostu ewangelizacja. W tym kontekście , że chrześcijanin nie musi bać się magii, tylko magia drży przed chrześcijaninem. Człowiek wierzący, ufający Bogu, może być pewien, że sam Bóg za niego walczy, dlatego nie potrzebuje magicznych amuletów chroniących go przed złem i przynoszących szczęście. Ma bowiem Ewangelię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ojj, Kaffciu, Kaffciu :) z szacunku dla Ciebie nie odpowiem i pozostawię w tej kłótni ostatnie zdanie Twoje. Choc może nie powinnam, bo moje słowa wcale nie przecza Twoim, choć tego nie zauwazyłas ;)

 

 

Saro - ja tez czuję opiekuńczą dłoń Boga nad sobą, pomimo, ze nie mam tek radykalnych poglądow, jak Twoje. I nie mozesz mi powiedzieć, ze to inny Bóg niż twój i że jestem pod wpływem zła, bo ja tez miałam okres cienia i tez wiem, jaka jest teraz róznica ;)

Bóg nie jest srogi i każacy, On daje pewne nakazy dla ochrony, jak czerwone światło na skrzyżowaniu. Nie widze potrzeby 10 milionów pośredników, aby sie do Niego zwracać. Bóg kocha wszystkimi aspektami, nie możemy Bogu przypisywać cech ludzkich! gdyby nie kochał "i sercem i rozumem" cóż byłby z Niego za Bóg??

 

 

 

tak te wszystkie zakazy sa po to aby nas chronić !Bóg nas kocha ,wie że każdy grzech prowadzi do samozniszczenia

Edytowane przez sara24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...