Skocz do zawartości

świnia, kot, kameleon


iguś

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Zwykle po przebudzeniu pamiętam jedynie urywki snów, jakieś nieokreślone szczątki nie do poskładania...

Ostatni sen utkwił mi jednak szczególnie w pamięci. Jestem więc ciekawa jego interpretacji.

 

Był ciepły, wakacyjny wieczór. Spacerowałam razem z moją mamą. Schodziłyśmy po wąskich kamiennych schodach w dół ciasnej uliczki. Nagle znalazłyśmy się na ciemnym, pustym placu. Chcąc iść dalej, musiałyśmy przekroczyć drewniane wrota. Mama nacisnęła klamkę, lekko je uchylając. Postawiła stopę po drugiej stronie, ale wtedy ja szybko pociągnęłam ją z powrotem na dawne miejsce, ponieważ zaniepokoiły mnie ogromne, błyszczące zielone ślepia wyłaniające się z mroków po drugiej stronie. Wydawało mi się, że to czyha na nas jakiś pies-olbrzym, którego potwornie się bałam. Zamknęłyśmy wrota... i nagle znalazłyśmy się obie na wiejskim podwórku. Moim oczom ukazała się świnia monstrulanych rozmiarów, umorusana błotem. Mój niepokój rozwiały słowa kobiety- właścicielki świni, która nagle pojawiła się i zapewniła, że nic mi nie grozi. Dodała też, że nie będę mogła opuścić jej podwórka, póki nie spuści z niego błota (jakkolwiek dziwnie to brzmi...). Spojrzałam w dół. Moje czarne lakierki pokrywała warstwa błota. Usadzono mnie i mamę za stołem zbitym z desek. Z jednej strony denerwowała mnie obecność obwąchującej mnie świni, z drugiej - brudne buty, które próbowałam ukryć przed mamą. Tajemnicze wrota nie zniknęły, ale otworzyły się zupełnie. Wyłoniło się z nich zwierzę - posiadacz owych dziwnych oczu - ogromne czarne kocurzysko, które dumnie przemaszerowało przez podwórko, po czym zwinęło się gdzieś z boku w kłębek i zasnęło. Podniosłam się zza stołu, chcąc wyjść z podwórka. Wtedy jednak pojawiła się córka właścicielki świni, niosąca w rękach szklane terrarium z kameleonem. Powiedziała mi, że to jej zwierzę. Początkowo się go bałam, podobnie jak świni, ale kameleon okazał się zupełnie niegroźny, a raczej... hmmmm... sympatyczny - uśmiechał się, skakał po terrarium, zmieniał kolory. Pochwaliłam go, a dziewczyna zgodziła się wyprowadzić mnie z podwórka. Wyszłam przez jej dom na tę samą kaminną ściezkę, którą szłam na początku. Był wieczór.

Edytowane przez iguś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...