Skocz do zawartości

Jak użyć?


Gość CrazyLazy

Rekomendowane odpowiedzi

Hmmm... Nie wiem, ale kiedyś czytałem, że runa naudiz służyła kiedyś do odbierania energii twojemu wrogowi czy przeciwnikowi.

Pomyśl, poeksperymentuj.

Może to jest tak: "Nauczysz się leczyć za pomocą magii ale też odkryjesz jak sprowadzać choroby i to w szybkim czasie" - słowa mojej znajomej czarownicy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powraca, nie powraca... ja bym powiedziała raczej, że akcja powoduje reakcję. W czystej formie nie powraca ani zło ani dobro, inaczej nie byłoby na świecie tylu bydlaków, którym świetnie się powodzi i porządnych ludzi, którym niekoniecznie ;) - jeśli to komuś odpowiada, niech robi na co ma ochotę. A jeśli ma rozsądny, choćby własnym zdaniem, cel w sprowadzeniu na kogoś choroby - to jego prywatny wybór. Może lepiej na kogoś sprowadzić stwardnienie rozsiane niż np. obrabiać mu tyłek za plecami i niszczyć go mentalnie... Choć według mnie bardziej honorowe byłoby jednak kompletnie niemagiczne spuszczenie łomotu. Albo zasłony milczenia na danego osobnika, niewiele boli tak jak nieistnienie w czyichś oczach...

 

W każdym razie - w kwestii możliwości sprowadzenia na kogoś choroby - polecam Sagę o Egilu - ciekawy smaczek wobec większości próśb o konkretny skrypt obecnych gdzie się tylko da na sieci, jest fakt, że choroba została tam sprowadzona w wyniku niewłaściwego doboru run do... magii miłosnej, a wybrnięcie z sytuacji wcale takie proste nie było ;)

 

BTW run się nie prosi... run się używa. Jak śrubokrętu, tyle że nie do gmerania w śrubkach, a w Losie...

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość CrazyLazy

Właśnie że trzeba je prosić. Czytałam książkę "Misterium run" Alicji Chrzanowskiej. Jest tam napisane o runach co jak robić ale to wciąż mało i chyba mi nie działają... przynajmniej w magii pozytywnej to ciekawe czy w magii negatywnej by zadziałały..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty sobie żartujesz, prawda? Uważając Allę Alicję Chrzanowską za autorytet dotyczący run.

 

Cóż, nic dziwnego, że nie działają, jeśli stosujesz jej metody. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ścieżki i bezdroża runiczne" Tomasza Misterki.

Jedyna wydana po polsku rzecz prezentująca rzetelną wiedzę o runach.

 

Ewentualnie "Pismo runiczne" R.I. Page - na dobre wyzwoli Cię z ezoterycznego podejścia do tych znaków... i w sumie od tego należałoby zacząć - dobra metoda zapoznania się z narzędziem, które runy jako alfabet stanowią. I dopiero POTEM szukanie metod jakiegokolwiek zastosowania magicznego i dywinacyjnego.

 

Sama w kwestii run parę lat temu zaczynałam od d... strony, więc wiem jak trudno jest czasem wyzwolić się z dotyczącego ich ezoterycznego miszmaszu... lepiej od badziewia po prostu nie zaczynać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to, że magia runiczna, rzeczywista, taka, jaka była stosowana przez ludy używające ich na co dzień nie ma nic wspólnego z tym, co sobie współczesna ezoteryka wyobraża. Poczytaj sobie sagi, poczytaj Eddy, zorientuj się, jak stosowano runy kiedyś, dawniej (i wielu nadal stosuje je w taki sposóB) - i jak bardzo ich dzisiejszy sposób użycia odbiega od źródła. Wtedy odpowiedz sobie na pytanie, czy poza kształtem to, co np. ja na swój użytek nazywam ezorunami ma z runami cokolwiek wspólnego...

 

Jeśli uważasz, że Chrzanowska wyczerpująco przedstawia runy jako alfabet (który alfabet? Bo pismo runiczne przechodziło wiele zmian, przy czym 24-znakowy, stosowany powszechnie Futhark Starszy jest sztucznym rekonstrukcyjnym tworem) - to gratuluję krytycyzmu...

 

Proponowałabym - ale to taka moja rada głupawa - zacząć uczyć się PRZYNAJMNIEJ fonetyki któregoś z języków, w których napisy runiczne tworzono... tak żeby ewentualną inskrypcję móc przetrankskrybować, a potem móc znaleźć jej tłumaczenie... To naprawdę w działaniach z runami przydatne - ja zaczynam (ucząc się staronordyckiego, choć słabo mi to idzie na bazie wyłącznie sieciowych źródeł) odkrywać, że bez tego ani rusz, jak ten opanuję, czeka mnie najprawdopodobniej podstawowy kurs jeszcze paru innych martwych języków i co najmniej jednego żywego... bo bezsensem jest robienie czegoś tylko po łebkach (czyli stosowanie przepisów wyczytanych w ezoksiążczynach), jeśli można zrobić dobrze (czyli zrozumieć zasadę działania i umieć dobrać samodzielnie właściwy środek do właściwego celu)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eeee? Inicjacją?

Chyba mylisz (podobnie jak p. Chrzanowska) różne systemy religijne i magiczne.

 

Chociaż z drugiej strony moim (i nie tylko moim, podziela je wielu Asatryjczyków i wielu heathen) zdaniem runami powinny zajmować się osoby podążające Pólnocną Ścieżką, oddane bogom Asgardu i Vaneheimu, bo w sumie jedynie przy wejściu w konkretny kontekst religijno-kulturowy można runy naprawdę dobrze poznać. Więc inicjacją mogłaby w takim wypadku być np. prywatna przysięga wierności Asom...

 

Jeśli chodzi o znajomość run - to niewątpliwie - Skalat madr rúnar rista, nema ráda vel kunni. Jeśli nie znasz run dobrze, nawet się do nich nie dotykaj, bo tylko sobie i innym zaszkodzisz...

 

 

(cholera, kodowanie UTF8 najwyraźniej na forum szwankuje... nie mogę wstawić dh (ð)...)

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość CrazyLazy

Teraz to kompletnie mam namieszane w głowie... To co piszesz jest trudne. I jak tu sobie pomóc w trudnym życiu skoro to też jest trudne;( A wizualizacja run? Czyli oddawanie swojej energii (np. u mnie prawą ręką) żeby mogły działać? Zbędna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie mówił, że będzie łatwo... Sama, po kilku latach ezoprzygody z runami dopiero się ich uczę... od zaledwie roku, więc nie jestem właściwą osobą do udzielania rad JAK uch użyć.

 

Jeśli chodzi o wizualizację - jak najbardziej do zastosowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość CrazyLazy

im dłużej oddaje im swoją energie tym mocniejsze będą? Zadziwiający jest mój brat który zrobił sobie skrypt na bransolecie. Najpierw wyrył i naładował pózniej napełnił jakimś czerwonym lakierem i znowu ładował. Nie wie o runach praktycznie nic a skrypt na naukę działał. Mówił że dało "strzała" na początku a pózniej już nie ładował i coraz mniej działał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Runy działają i bez Twojego "oddawania energii". Ezoruny - hm...

 

Wiara czyni cuda... nie darmo placebo ma tak duże znaczenie w medycynie.

I ezoruny, stosowane przez ludzi o runach nie mających zielonego pojęcia - to takie placebo - wspomagacze działania na własną podświadomość, które można byłoby spokojnie zastosować bez żadnych skryptów i znaczków. Nic więcej.

 

Runy to działanie na Los, na Wyrd. Zwykle nieodwracalne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już powiedziałam wyżej, moja praktyka jest zbyt krótka, żeby udzielać rad. Być może za kilkanaście lat. Na razie sama się uczę.

 

Jeśli nie wiesz, jak zastosować runy, po prostu ich nie stosuj - taka moja rada - jest tyle innych dziedzin magii czy sposobów "pomagania sobie w życiu".

Dobrze przynajmniej, że nie masz ogranicznika, który ja mam - dla siebie żadnego działania magicznego ani okołomagicznego sklecić nie potrafię, umiem magii używać tylko dla innych, w ich sprawach, nie we własnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość CrazyLazy

Ja nie mam ogranicznika? Mam np nie potrafię medytować ani pomóc sobie tak naprawdę:-( A nie fajnie bym się czuła wykorzystując non stop kogoś do pomocy magicznej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hech... sztuka polega na tym, żeby SOBIE radzić w życiu bez żadnej pomocy magicznej. W ogóle. Bez wspomagania się magicznymi działaniami, które u wielu osób zresztą prowadzi do taiego uzależnienia, że chciałyby nawet ziemniaki magicznie obierać...

 

Sztuka polega też na tym, by móc takiej pomocy udzielić tym, którzy jej w danym momencie naprawdę potrzebują... i mimo godności być gotowym na jej przyjęcie, kiedy jest niezbędna - i jest oferowana. Bo proszenie o pomoc magiczną też wydaje mi się jakieś takie - hm... nie bardzo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem pojęcia "rozwój duchowy", tym bardziej nie rozumiem, co ma ono w ogóle wspólnego z runami.

Taki ezoteryczny pusty twór językowy, do którego pakuje się wszystko, co przyjdzie do głowy, a nikt, nawet złapany za gardło i porządnie przyduszony, nie potrafi podać jego rozsądnej definicji...

 

Rozwijamy się - czy może lepiej powiedzieć - dojrzewamy - ćwicząc w sobie konsekwencję i dojrzałość. Umiejętność poniesienia konsekwencji KAŻDEGO, nawet pozornie nieznaczącego, własnego słowa i działania. To trudne - wielu wspaniałych i bardzo dojrzałych ludzi tego nie potrafi, gdy zrobi się zbyt trudno po prostu przed skutkami własnego postępowania uciekając (taka dygresja na marginesie). I nie ma w tym nic ezoduchowego - to bardzo przyziemne i prozaiczne, a w życiu niezbędne.

 

Stosowanie magii, jakiejkolwiek - czy dla siebie, czy dla innych - musi z takiego rozwoju WYNIKAĆ i na nim się opierać, a nie do niego prowadzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość SooYoung
Ja myśle, że jeśli nauczymy się pomagać sobie czy innym magią to nas przecież będzie rozwijało duchowo i to wcale nie będzie leniwe;)
pusty frazes,

życie jest po to żeby żyć a nie uciekać w duchowość,to ze napiszesz sobie bransoletkę z runami i zdasz klasówkę nie oznacza że rozwijasz się duchowo

 

Hrefna bardzo dobrze ci doradziła, ale to wiąże się z trudem ,a nie każdemu chce się uczyć skoro można pomagikować i będzie efekt.

No można, ale to jak odpalanie rakiety bez świadomości jak jest zbudowana i dokąd poleci, ale cóż, przynajmniej jest fun i poczucie że jestem wyjątkowa bo stosuję runy.

 

 

CrazyLazy jak na razie to jesteś zagubiona i dopóki nie spojrzysz prawdzie w oczy, że masz działać czyli żyć, a nie szukać odskoczni w ezośmiezo, to będziesz błądzić

Do magii trzeba podchodzić poważnie, tak jak do każdej rzeczy, której trzeba się nauczyć: do run i do jazdy na nartach i do prowadzenia samochodu, bo to ten sam poziom odpowiedzialności, za siebie i za innych. Jeśli to za trudne to zostaw, albo idź na łatwiznę i kopiuj ezocudne przepisy na sukces;), to twoje życie i decyzje i konsekwencje takich decyzji, tu każdy sam spłaca swoje rachunki :/

 

 

A jeśli już szukasz czegoś, co będzie ci pomagać w życiu to poszukaj np. szczęśliwego przedmiotu, może to być kamień, wisiorek, figurka itp rzecz, ale nie amulet czy skrypt bo masz skłonność do uzależniania się, wiec jak zaczniesz ze skryptami,talizmanami, amuletami, to nie wyjdziesz z tego i będzie ci ciężko.

Weź sobie coś zwykłego ale co ci się dobrze kojarzy, naładuj pozytywną energią, noś przy sobie i uwierz że to jest to:)

W twoim przypadku, na początek to wystarczy i zadziała :)

Edytowane przez SooYoung
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...