Pralineczka Napisano 20 Grudnia 2018 Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2018 Witam, Sniło mi się, że wyjechałam na wakacje z grupą koleżanek . Piękne, słoneczne lato. W pewnej chwili zwiedzając wiejskie okolice rozdzieliłyśmy się. Spotkałam na swojej drodze młodą dziewczynę, która ubrana była w brązową kurtkę podszytą futrem. W rękach trzymała miskę z wodą, a nieopodal niej, w śniegu, leżały dwa psy. Jeden większy, drugi mniejszy. Podała mi tą miskę mówiąc "Daj im pić, ale pod żadnym pozorem z nimi nie rozmawiaj" . Zdziwiłam się, jak psy mogłyby ze mną rozmawiać. Zamiast postawić miskę przed nimi, wykopałam w śniegu dołek i tam wlałam wodę. Dziewczyna odeszła, prowadząc ze sobą na sznurku barana (brudny i stary) i byka (niewielki, o piaskowym umaszczeniu, z wielkimi zakręconymi rogami) Po chwili dołączyłam do koleżanek w ich spacerze, dotarłyśmy do podwórka, na którym mały chłopiec bawił się szklaną (lub przezroczystą) piłką. Zaczął nam opowiadać o wsi, do której pod żadnym pozorem nie wolno wchodzić. Potraktowałyśmy jego ostrzeżenie jak błahostkę i poszłyśmy w kierunku owej wioski. Napotkałyśmy tam dziewczynę w kurtce, która tym razem prowadziła na smyczy małego, brązowego psa o lśniącej sierści, a na drugiej smyczy prowadziła srokę. Nakazałam koleżankom byśmy uwolniły te zwierzaki, a one rzuciły się na dziewczynę i powaliły ją na ziemię. Ta zaczęła krzyczeć "Nie róbcie tego, nie wolno wam!" a ja w tym czasie uwalniałam psa ze smyczy. Czułam w palcach jego miękką, jedwabistą sierść. Gdy uwolniłam zwierzaki, dziewczyna krzyknęła "Coś Ty najlepszego narobiła!" Wręcz miała atak histerii. Pies i sroczka wahały się przed ucieczką, ale przegoniłam je. Popatrzyłam na pole, piękne letnie widoki, i zobaczyłam sylwetkę mężczyzny, który puszcza w naszą stronę wspomnianego wcześniej piaskowego byka. Zwierzę zaczęło szarżować w moją stronę. Uciekałam i wskoczyłam do przydrożnego rowu, osłaniając się rękami. Byk przeskoczył nade mną, zawrócił i zaatakował. Uderzał mnie rogami, a ja krzyczałam "Przestań! Słyszysz?! Przestań!!" W końcu odpuścił i odbiegł, a ja wraz z koleżankami wróciłam na podwórko małego chłopca. Mały spojrzał na nas, pokręcił głową i powiedział "Ostrzegałem was..." Zapytałam go o co chodzi, a on zaprowadził nas pod wielkie, zielone drzewo. Pod drzewem w kopce piachu był wbity mały krzyż otoczony sztucznymi, kolorowymi kwiatami. Z krzyża unosił się gęsty, szaro-fioletowy dym. Jedna z koleżanek spytała co to za dym, na co chłopiec odparł "W tym wszystkim chodzi o duszę" a wtedy dym zmienił w gęstszy i ciemniejszy. Jedna z koleżanek szepnęła, że już wie - te zwierzęta mają w sobie zaklęte ludzkie dusze. Chłopiec stał obok i podrzucał w górę piłkę z uśmiechem kiwając lekko głową. I tak sen mi się urwał. Był naprawdę fascynujący i zależy mi na interpretacji. Dziękuję! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.