Skocz do zawartości

O tym Klubie

Syreni Gród czyli Warszawa i okolice. Zapraszam tutaj wszystkich, nie tyko warszawiaków i mieszkańców okolic podwarszawskich, nie tylko sympatyków miasta ale także jego antagonistów. Dlaczego? - ponieważ (obiektywna) krytyka pozwala dostrzec mankamenty, których nie widzą mieszkańcy i sympatycy miasta albo im one nie przeszkadzają. Zakładam ten klub z myślą o tym, abyśmy mogli pogadać tu o naszym mieście w każdym jego aspekcie, wymienić się informacjami, na przykład o klimatycznych miejscach, zabytkach, historii, miejskich kulinariach, knajpkach, kafejkach, o ciekawych wydarzeniach i imprezach, o sklepach z rozmaitymi rozmaitościami - tymi ezoterycznymi też, a może także wybrać nasze specjalne miejsce na spotkanka ezowarszawiaków, które mogłyby się stać naszą tradycją :) I od razu na wstępie samym zaznaczam, że tematyka jest dowolna, ale proszę o utrzymanie czystości w mieście, czyli o pisanie w odpowiednich blokach tematycznych, które każdy z nas może utworzyć. No, gotowe :D
  1. Co nowego w tym klubie
  2. Skusiłam się na tą barkę i nie żałuję. Klimat fajny, jadło normalne, smaczne. Szkoda tylko, że to sezonowe, chociaż jak kto chce imprezę zrobić to może zamówić pokład o każdej porze roku. Moim miejscem, może nie tyle klimatycznym - ale przyjemnym - jest Amrit Kebab, tam preferuję jedzonko i moje ulubione byraki. I mam zamiar nawiedzić Babooshkę, bo wylukałam tam interesujące mnie pierożki i spróbuję też barszczu ukraińskiego, bo od czasów dzieciństwa nie mogę trafić na ten właściwy smak. A gotować to mi się nie chce
  3. No proszę! to już wiadomo gdzie cię szukać, gdy cię w domu nie ma, wreszcie się wysypałeś Bercik, uprzedzam, skuszę się na tą Barkę (niech będzie, że na piwko ) ale jeśli nie będzie lokalnego albo będzie niedobre, to nie chciałabym być w twej skórze
  4. Tam byłem i trunki piłem miejsce jest dobre, w sam raz na upały - wtedy ta bryza przyjemnie chłodzi i trunek ni w nogi ni w głowę za mocno nie wchodzi a jak jest chłodno to na dole jest ciepło, bo ogrzewają. I imprezy zamknięte można robić, pierwszy raz tam byłem na spotkaniu firmowym. No i potem czasami wpadałem na barkę na piwko jak byłem w okolicy. Nie wiem jak teraz, bo od covida nie byłem, ale miewali piwo lokalne i sezonowe i na takie się czaiłem, bo te standardowe browarne to znam i żadna to atrakcja. Żonie przynosiłem też buteleczkę na smaka, Sabat się nazywało - żeby kobieta posmakowała trunku o nazwie zgodnej z jej zainteresowaniami. A że jestem człowiekiem raczej grzecznym, to już nie będę za wiele wspominał o tym, że także zgodnie z charakterem
  5. W sezonie ciepłym mam ulubione miejsce nad Wisłą na barce Atalanta - Sen Nocy Letniej Tam cumuje kilka łodzi, ale ta jest wyjątkowa, bo dwupokładowa - ma jeden pokład kryty i nic nam na łeb nie pada i górny pokład widokowy, otwarty na Wisłę i panoramę Warszawy a to dla mnie jest urokliwe, tak za dnia jak i wieczorkiem. Właściwie nie lubię tłumu i hucznych imprez więc zaglądam tam najczęściej wtedy, gdy jest mała frekwencja, czyli w tygodniu, tak sobie wskoczę na piwko czy coś tam mocniejszego Ale bywają imprezki, które i ja lubię, dziś np. są szanty a w sierpniu Bory i Ciastek Kiedyś ta barka była dworcem rzecznym i to stanowi o jej urokliwym klimacie. Lubię wodę, lubię łodzie, a ta tu mi się podoba ze względu na jej przeszłość i inny niż standard wygląd. Barka to takie klimaty jak na foto - wieczór jest piękny, a upał nie ma nic przyjemniejszego niż dobre towarzystwo i chłodniejsza bryza wody
  6. Jak widać aktualnie najlepszym i klimatycznym naszym miejscem jest nasza chata, w której można rozkoszować się domowym jedzeniem lub zamówić coś do domu z naszej knajpki, o ile nie została zamknięta i/ lub jeszcze nie zbankrutowała. Nasze spotkanie w realu i spotkanie z duchami też uleciały w bliżej nieokreśloną przyszłość
  7. Ja wybieram tylko klimatyczne miejsca. Nie pójdę tam, gdzie jest hałas, rozgardiasz, gdzie nie można w spokoju pogadać i zjeść. Ostatnio byłam na spotkaniu w jednej restauracji i wszystko byłoby o.k gdyby nie pijane towarzycho, którego konwersacje i reakcje mogłyby śmiało konkurować z sąsiadowaniem z lotniskiem. Efekt był taki, że wypłoszyli większość klientów, nas też.
  8. Zdecydowanie klimat, jeśli idzie o pogaduchy. Co do preferencji jedzeniowych - to też cenię klimatyczne miejsca, lecz dla ulubionej potrawy robię wyjątki, jak się nie da pogodzić jednego z drugim. Ale nie żywię się w restauracjach, więc jeśli już mam tam iść na obiad, to przekładam nad klimat dobre jadło
  9. Myślę, że fajnie będzie, jak każdy kto chce się podzielić dobrym miejscem, napisze swój temat, co Wy na to? Ja np. lubię klimat miejsca i nawet jak żarcie jest przeciętne, to wolę iść tam, gdzie się czuję dobrze, niż tam, gdzie jadło jest super, ale miejsce nieprzytulne. Może z małymi wyjątkami, bo bywa i tak, że smaczliwość czegoś jest tak wielka, iż mniejsza o miejsce, byleby to było jak makrele lubią najbardziej. A wy co preferujecie?
  10.  

×
×
  • Dodaj nową pozycję...