katia Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 Moi kochani, proszę Was o pomoc dla mojej siostry, jest aktualnie w trudnej sytuacji życiowej i nie umiem jej pomóc. Jedynie co udało mi się jej podrzucić to film "sekret" ale nie jest ona w obecnym stanie optymistycznie patrzeć na świat. Wszelkie próby pocieszenia kończą się płaczem. Kocham moją siostrę i chcę dla niej jak najlepiej a nie mogę dłużej patrzeć jak ona cierpi. Nie wiem, czy mogę prosić o jakąś pozytywną energię dla niej, wróżbę czy cokolwiek co mogłoby jej pomóc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TransHuman Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 Żeby przestała odgrywać rolę ofiary, można przestać odgrywać rolę wybawcy. Czy Tobie nie jest przypadkiem z tym dobrze?... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
katia Napisano 18 Października 2009 Autor Udostępnij Napisano 18 Października 2009 nie jest mi dobrze kiedy moi bliscy cierpią a ja nie potrafię im pomóc. Cóż taką jestem osobą, że każdemu staram się w jakiś sposób nieść pomoc. Źle robię ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mefi Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 ale czego ty od nas oczekujesz... ? jeśli modlitwy to nie ten adres jeśli siostra potrzebuje pomocy to zaciągnij ja do psychologa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 powiem tak jedna sobie z zyciem nie radzi to druga stara sie ja ratowac. ale z czasem tez sie poglebia i potrzebuje pomocy. tak wiec powiem tak wyzej Mefi powiedzial zeby zabrac ja do psychologa i ja osobiscie uwazam ze to jest nawet dobry pomysl. a ze jestescie we 2 to poweim ze dacie rade Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
katia Napisano 18 Października 2009 Autor Udostępnij Napisano 18 Października 2009 chyba niepotrzebnie założyłam ten post. Przepraszam ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Dharma Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 ale ile lat ma Twoja siostra? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 katia może napisz o co dokładnie chodzi...ciężko udzielać rad nie wiedząc co i jak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 katia może napisz o co dokładnie chodzi...ciężko udzielać rad nie wiedząc co i jak zapewne chodzi o to ze jej siostra ma problem i odechciewa jej sie zyc a ona chce jej pomoc a inne pol srodki raczej nie sa z byt wazne bo efekt wychodzi aki a nie inny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 zapewne...mi chodzi jakiego typu jest problem jej siostry...problemy z pracą,finansami,facetem,dzieckiem? wiedząc o co dokładnie chodzi mozna udzielic precyzyjnych rad i pomóc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 w takim razie ja sie juz nie odzywam na ten temat. gdyz odebralas mi jaka kolwiek inicjatywe. dziekuje pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 niczego ci nie odbieram to wolne forum więc pisz co chcesz tylko nikogo nie obrażaj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mayaki Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 Myślę, że czasami faktycznie problemem jest wybawianie. To utwierdza osobę w tym, że znajduje się w dołku a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ludzie często w najbardziej krytycznych chwilach nie potrzebują głaskania a za przeproszeniem kopa do wzięcia się w garść. Czytałam kiedyś o ciekawym eksperymencie. Ludzie przychodzili do psychologa żalić się 'jestem beznadziejny, nic mi nie wychodzi' etc etc. Co usłyszeli? 'Masz zupełną rację'. Reakcja? 'Chyba sobie żartujesz?!' Przykład przesadzony i drastyczny, ale coś w tym jest. Należy znaleźć złoty środek pomiędzy dobrym słowem a realnym przedstawieniem sytuacji. Nawet milion godzin umartwiania się nie zmieni niczego. Choć i z drugiej strony - potrzeba też trochę czasu by 'przeżyć' ból. Ale trochę, nie wolno dopuścić 'stanu przewlekłego', to do niczego nie prowadzi. Nie należy zostawiać takiej osoby samej, ale i nie powinno się nakręcać tej spirali. Tak sądzę No i dobrze by było gdybyś napisała coś więcej, bo tak to można wymieniać 'ogół za ogół' Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Jurema Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 Żeby przestała odgrywać rolę ofiary, można przestać odgrywać rolę wybawcy. Czy Tobie nie jest przypadkiem z tym dobrze?... A moze wlasnie jest jak pisze ,wrazliwa na bol i cierpienie bliskich.Dlaczego uwazasz i z gory zakladasz ze kots "gra" i robi z siebie ofiare?Czesto ludzie nie radza sobie z emocjami i nie nazwalabym tego gra.Wydaje mi sie ze dobrze miec wtedy "wybawce" jak to ujoles,bo czesto trzeba wsparcia bliskich ,by moc sie podniesc .Dziwi mnie tak szorstkie podejscie .A ty dziweczyno badz podpora dla siostry,bo cos takiego jak "wrazliwosc" niebawem wyginie jak dinozaury i jak widze reakcje niektorych ludzi ,obawiam sie ze nastapi to szybko.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 mayaki ten przykład to terapia prowokatywna Franka Farelly znam jeszcze bardziej drastyczny przykład faktycznie cos w tym jest,ale trzeba znac dokładnie o co chodzi żeby móc albo pogłaskac albo dac kopa w dupe...jeśli siostra rozpacza np po śmierci dziecka danie kopniaka w dupe jest nie na miejscu,ale jesli chodzi o problemy z praca to kopniak sie nalezy wszystko zalezy od sytuacji poczekajmy co odpisze nam katia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 szelma nie wyginie,ja na drugie mam empatia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mayaki Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 shimmy, ale nawet po stracie dziecka następuję ten moment gdy trzeba wziąć się w garść. Nie za tydzień, nie za dwa. Ból trzeba przerobić. Tylko, że cierpienie to taki paskudny stan, ze niby jest człowiekowi źle ale w gruncie rzeczy to dość...hmmm...bezpieczne? Jak to powiadają - co za dużo to niezdrowo. Ale fakt, przydałyby się konkrety bo tak to możemy sobie filozofować I dzięki za nazwisko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 ze strata kogos bliskiego cięzko jest...baaaardzo delikatny temat i trzeba tu troche ostrożnie sie wypowiadać. Ale racja - jak sie opłakuje kogos 5 lat to czasami trzeba dac kopa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mayaki Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 shimmy, ale kop kopowi nierówny Wiesz, nie chodzi koniecznie o brutalność (choć są sytuacje gdy trzeba) ale ten złoty środek. Życie trwa dalej, strata bliskiego jest trudna, ale są przecież żywi (kurde, dziwnie to brzmi) bliscy, dla których ten stan też rodzi cierpienie. Nie chodzi o to by zapomnieć, odciąć się zupełnie do tego ale żyć pomimo to/z tym. I piszę to niestety z autopsji. Sama się przyznaję, że przewlekałam ten stan - to boli ale to też dobra wymówka na wiele spraw. Tak dobra, że działa nie tylko na samą siebie ale i otoczenie. Bo są faktycznie trudne/drażliwe tematy, ale trzeba nie tylko wyciągnąć rękę ale i w odpowiedniej chwili za nią pociągnąć...właśnie dlatego, że to tak trudne. Tu też można roztrząsać to pod kątem wrażliwości danej osoby, tego jak to przeżywa, jednak jak dla mnie jeśli coś liczymy w latach to ABSOLUTNIE ZA DŁUGO. Nie chodzi o to by wrócić też zaraz do szczytowej formy, ale wyjść z dołka przynajmniej na prostą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 ja znam tez taka sprawę,z tym,ze to moja przyjaciółka stracila mame...i faktycznie zaczęł uzywać to jako wymówki,do tej pory ma niepozaliczane egzaminy z czerwca.A mama zmarła na początku kwietnia...rozumiem,że jej z tym źle,ale jak zwróciłam uwagę żeby wzięła się w garść bo wrzesień,cale wakacje miala na zaliczenie spokojnie egzaminów,to powiedzial,że ja nie bylam w takiej sytuacji,nie wiem jak ona sie czuje i tyle...dlatego jestem ostrozna z kopami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mayaki Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 No tak, też stosowałam taką wymówkę...Tylko, że prawda jest taka, że każdy ma w życiu jakieś cierpienia, każdy musi nieść swój krzyż. Nie ma tragedii większych i mniejszych, są większe i mniejsze reakcje. 'Największe tragedie to moje tragedie'. Przerabiałam nawet identyczne jak Twoja koleżanka problemy, ale cieszę się że co poniektórzy byli nieugięci w uświadamianiu mi pewnych spraw. To nie działa od razu, to rodzi bunt, ale chyba trzeba. Tak mi się wydaje, że najlepszy pakiet to 'wsparcie+kop' Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 mayaki bardzo madrze piszesz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mayaki Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 Bo człowiek najlepiej uczy się na błędach, swoich błędach...niestety Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pan_dusz Napisano 18 Października 2009 Udostępnij Napisano 18 Października 2009 Z tymi cierpieniami to różnie bywa.. Są ludzie którzy z czasem się ich wyzbywają.. Na różne sposoby... Tak czy owak mayaki ma bardzo dużo racji.. Ogólnie.. to powiem wam.. Że jak do mnie do gabinetu przyszłaby osoba.. I powiedziawszy to co jest w pierwszej wiadomości Katie napisane... I przestałaby mi podawać większej ilości danych o siostrze.. Zaprzestałbym pomocy i oceny.. Bo kto wie.. Może jej siostra ma depresje.. I tu trzeba głębszych rzeczy niż współczucie i kopniaczek.. A może ma coś jeszcze z nastolatki.. I martwią ją błahostki ..Ew, ma złą hierarchię wartości w życiu. Brak wiary.. Czynnika równoważącego emocję.. Może należy się jej kopniaczek na popęd.. Kto wie.. Nie można jednoznacznie nic określić. I co to za pomysł z wysyłaniem do psychologa?? Nie lubię takiego podejścia.. I ja bym zamknął temat.. Jeżeli Katie nie dostarczy żadnych sensownych informacji... Ale życzę powodzenia z siostrą.. I odnowienia jej nastawienia. Pozdrawiam ciepło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
katia Napisano 19 Października 2009 Autor Udostępnij Napisano 19 Października 2009 Problem mojej siostry dotyczy spraw finansowych, poza tym rozpadł się jej kolejny związek. Może w istocie macie rację, że powinien się jej należeć kopniak, tylko że ja nie chcę jej teraz dobijać tym kopniakiem. Psycholog jest może rozwiązaniem, tylko problem leży w kwestii finansowej, za wizytę trzeba zapłacić, na darmowe wizyty trzeba czekać. Napisałam tego posta w akcie desperacji, po tym jak moja siostra powiedziała "że nie wie po co w ogóle się urodziła". Opadły mnie siły i nie wiedziałam co robić. Dziękuję wszytskim za wszelkie słowa otuchy, dają mi one siłę, żeby nadal wspierać moją siostrę. Postaram się, żeby to jednak nie był długoterminowy etap. Proszę też aniołki, żeby wspierały moją siostrę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 19 Października 2009 Udostępnij Napisano 19 Października 2009 napewno bedzie dobrze co Cie nie zabije to Cie wzmocni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sephira Napisano 19 Października 2009 Udostępnij Napisano 19 Października 2009 Z tymi cierpieniami to różnie bywa.. Są ludzie którzy z czasem się ich wyzbywają.. Na różne sposoby... Tak czy owak mayaki ma bardzo dużo racji.. Ogólnie.. to powiem wam.. Że jak do mnie do gabinetu przyszłaby osoba.. I powiedziawszy to co jest w pierwszej wiadomości Katie napisane... I przestałaby mi podawać większej ilości danych o siostrze.. Zaprzestałbym pomocy i oceny.. Bo kto wie.. Może jej siostra ma depresje.. I tu trzeba głębszych rzeczy niż współczucie i kopniaczek.. A może ma coś jeszcze z nastolatki.. I martwią ją błahostki ..Ew, ma złą hierarchię wartości w życiu. Brak wiary.. Czynnika równoważącego emocję.. Może należy się jej kopniaczek na popęd.. Kto wie.. Nie można jednoznacznie nic określić. I co to za pomysł z wysyłaniem do psychologa?? Nie lubię takiego podejścia.. I ja bym zamknął temat.. Jeżeli Katie nie dostarczy żadnych sensownych informacji... Ale życzę powodzenia z siostrą.. I odnowienia jej nastawienia. Pozdrawiam ciepło Dokładnie, tutaj nie ma co się zabawiać w domysły. Tak się składa, że mam podobną sytuację z moją przyjaciółką. Latami już trwają moje próby zmobilizowania jej do działania, bo póki co to za bardzo ogląda się na przeszłość, żałuje, że czegoś nie zrobiła przez co teraz stoi w miejscu. Próbowałam na różne sposoby - jak nie prośbą to groźbą, ale ostatnio widzę, że jest już na prawdę bardzo kiepsko. Ostatnio zaproponowałam jej, żebyśmy przeszły się do PZP, ale chyba najbardziej obawia się konfrontacji z prawdą - że okaże się, że na prawdę jej coś dolega i wyjdzie na "wariatkę". Może znacie jakiś skuteczny sposób żeby namówić kogoś na wizytę u psychologa? Nie będę jej przecież do niczego zmuszać, chciałabym, żeby dotarła do niej świadomość, że (wbrew jej świętemu przekonaniu) nie jest w takiej sytuacji, w której już nikt i nic jej nie może pomóc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TransHuman Napisano 19 Października 2009 Udostępnij Napisano 19 Października 2009 (edytowane) za bardzo ogląda się na przeszłość, żałuje, że czegoś nie zrobiła przez co teraz stoi w miejscu. [...] chciałabym, żeby dotarła do niej świadomość, że (wbrew jej świętemu przekonaniu) nie jest w takiej sytuacji, w której już nikt i nic jej nie może pomóc. Możesz zapytać, co dokładnie daje jej to rozpamiętywanie. Edytowane 19 Października 2009 przez TransHuman Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sephira Napisano 19 Października 2009 Udostępnij Napisano 19 Października 2009 Trans, na prawdę psychologii i psychoterapii miałam na studiach tyle co kot napłakał, ale przynajmniej tyle żeby zrozumieć, ze nie należy się bawić w domowego psychologa, jeśli można zgłosić się po profesjonalną pomoc. Nie traktuję tego jako gry. Możesz zapytać, co dokładnie daje jej to rozpamiętywanie. Podejrzewam, że ona ma więcej problemów niż chce mi mówić (ma tez głupie przeświadczenie, że nie chce nikogo obarczać swoimi problemami [chociaż sama sobie z nimi nie radzi]). Osobiście sądzę iż najmocniej ciągnie ją w dół związek, ale nie lubi o tym rozmawiać. Głównie staram się jej pomagać w problemach uczelnianych. Na podstawie rozmów z moją przyjaciółką wysnułam wniosek, ze ona obecne swoje porażki przypisuje temu, czego nie zrobiła w przeszłości. Konkretnie - nie dostała promocji na 4 rok, musiała powtarzać zimowy semestr roku 3go. Powtarzała i po raz kolejny nie zaliczyła (ogólne poczucie beznadziejności "nie pozwoliło" jej w ogóle podejść do sesji) choć miała do zaliczenia TYLKO 2 przedmioty. Problem w tym, że nie może już drugi raz powtarzać semestru, bo za nią idą już roczniki 3letnie licencjackie, a nie magisterskie. A ona zamiast wziąć się w garść pluje sobie w brodę, że mogła, kiedy był na to czas, składać papiery na ASP albo wzornictwo na PŁ. Teraz uważa, że straciła 4 lata i nie potrafi dociągnąć tego do końca, choć przecież tak niewiele jej zostało. Z takim człowiekiem jest trochę jak z anorektyczką - sama jest ślepa na to co się z nią stało, ale kiedy pokarzesz jej zdjęcie innej anorektyczni, widzi że coś jest nie tak (w tym przypadku, kiedy taka osoba spotka kogoś, kto ma takie same, lub nawet większe problemy potrafi ją pocieszać, tłumaczyć, ze wszystko się ułoży - nie potrafi tylko zastosować własnych rad do własnego życia). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Dharma Napisano 19 Października 2009 Udostępnij Napisano 19 Października 2009 Problem mojej siostry dotyczy spraw finansowych, poza tym rozpadł się jej kolejny związek. Może w istocie macie rację, że powinien się jej należeć kopniak, tylko że ja nie chcę jej teraz dobijać tym kopniakiem.Psycholog jest może rozwiązaniem, tylko problem leży w kwestii finansowej, za wizytę trzeba zapłacić, na darmowe wizyty trzeba czekać. Napisałam tego posta w akcie desperacji, po tym jak moja siostra powiedziała "że nie wie po co w ogóle się urodziła". Opadły mnie siły i nie wiedziałam co robić. Dziękuję wszytskim za wszelkie słowa otuchy, dają mi one siłę, żeby nadal wspierać moją siostrę. Postaram się, żeby to jednak nie był długoterminowy etap. Proszę też aniołki, żeby wspierały moją siostrę. Katia, myśle że Twoja siostra sama powinna zglosic sie o pomoc (bedzie to pierwszy krok i najwazniejszy w walce z depresja ) Pierwsze co możesz zrobić to przytul ja mocno i powiedz ze może na Ciebie liczyć.. ale Nie użalaj sie nad siostrą to najgorsze co moglabys zrobic pogrążyłoby ją w smutku i utwierdzilo w złym stanie. Usmiechaj sie, może zwyczajnie wyciągaj ją na spacery spędzcie milo czas, wyciagnij ja na jakies spotkanie w gronie Twoich znajomych może potrzeuje oderwania się od problemów. Jesli na poczatku nie bedzie chciala wychodzic, nie poprzestawaj tylko na jednej propozycji.. powodzenia , pozdrawia cieplutko ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 19 Października 2009 Udostępnij Napisano 19 Października 2009 katia co do związku - skoro sie rozpadł to cos musiało byc nie tak,wyciągnij na wierzch wszystkie wady...a z praca płakanie nic nie da,trzeba po prostu działać.Nie pozwól jej na bezczynność,podrzuc książki,ciekawe filmy,wyciagaj na siłe na spacer,na spotkania z przyjaciółmi. Sephira koleżanki do psychologa nie namówisz...jak sama nie zrozumie,że potrzebuje pomocy profesjonalisty nic nie możesz zrobic niestety. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 19 Października 2009 Udostępnij Napisano 19 Października 2009 (edytowane) przepraszam ze sie odezwe ale podam taki prztyklad. Ja mam taka babcie ktora zawsze mi jedzenie wciska na sile(nie wiem jakie sa wasze) i zawsze wmawia mi ze jestem glodny, jesli przyjde do niej najedzony to wszystko co mi daje nie smakuje i ciezko mi wytrzymac u niej wiecej czasu albo musze caly czas powtarzac ze jestem najedzony. natomias gdy moj zoladek nie jest calkiem pelny i babcia czyms poczestuje naprawde zajadam az sie uszy trzesa. moim zdaniem musisz trafic na odpowiedni moment i odpowiedni czas. P.S. Shimmy przepraszam. jestem dupiekim. Edytowane 19 Października 2009 przez dab Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pan_dusz Napisano 19 Października 2009 Udostępnij Napisano 19 Października 2009 (edytowane) No no... Problemy finansowe i nieudany związek.. Tu bardziej byłby potrzebny live coach. Chyba że zaczyna się u niej depresja.. Tak czy owak.. Musi się troszeczkę dowartościować dziewczyna. Gdyż teraz odczuwa że zawaliła dwie najważniejsze dla niej sprawy w życiu. Niestety za wiele zrobić nie można od razu. Troszeczkę czasu. Dać jej chwile na rozpacz. Następnie można powoli próbować przewartościowania się. Nie mogę nic powiedzieć bez kontaktu z tą osobą. Większość ludzi sama sobie radzi. Czasem nic nie trzeba mówić. Ale jeśli ma zaczątki depresji.. Trzeba wiele starań. Najprościej by było znaleźć dla niej coś co ją znowu zmotywuje i da poczucie samorealizacji... A także, by odnalazła kogoś kto rozbudzi w niej płomień w miłości... Niestety czasem najprościej, nie znaczy najłatwiej.. Edytowane 19 Października 2009 przez pan_dusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 katia my podsuwamy tylko pomysły,ale Ty sama znasz najlepiej swoją siostrę i pewnie sama wiesz najlepiej kiedy co powiedzieć life coach... wydaje mi się,że tutaj nie za bardzo...to tylko przejściowe kłopoty.Poza tym to raczej droższa sprawa.Ale jak już coach to trzeba by sprawdzić czy siostra potrafi sama podejmowac decyzje czy jest zewnatrzsterowna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 Przepraszam ciemno oka. ale podsuwajac pomysly dajemy Katia dobre slowa, pomoc, otuche, nadzieje, plan na poprawe sytuacji, zdrowy rozsadek, a czasem nawet pierdoly kotre dobre by byly dla dzieci na dobranoc. nie jest wazne tym jakie te klopoty sa male czy duze czy przejsciowe czy rozwlekle ale wazne jest ze dajemy ta pomoc o kotra ktos nas prosi. a z pieniedzmi mozna inaczej zalatwic sprawe. powiedzmy 75% urzytkownikow na forum ma konto i chcialo by oddac swoje 5 czy 10 zl ktore zamias na papierosy czy alkohol przeznaczylo by na pomoc. kwestja tkwi nie w problmie ale w sposobie patrzenia na niego.(płęta) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 ale przekazanie pieniędzy nie rozwiąże problemu...chwilowo owszem ale nie na dłuzsza metę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 na krotka mete poweiadasz. wedlug mnie nawet najmniejszy gest sie liczy. np. rysownik ktory rysuje portret. nie widzi odrazu efektu ktory otrzyma lecz pojedyncze kreski ktore powoli zaczynaja tworzyc calosc. pieniadze to tylko pieniadze a dac je potrzebujacym bezcenne. (ide na ksiedza ) a wedlog Ciebie ciemnisto oka jaki blad popelnilem w tym ze chcialem pomoc? tylko te pieniadze? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 każda pomoc jest dobra,ale lepsza jest ta długofalowa...pieniądze pomoga przetrwac miesiąc,ale stała praca pozwoli przetrwać lata.Poza tym nie kazdy dobrze by sie czuł przyjmując jałmużnę,mając świadomość,że ktos innyc ciężko zapracował na te pieniądze... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 a ty ciezko pracujesz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 nie rób offtopa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 (edytowane) w sumie to jest na temat. gdyz stwierdzajac poziom trudniosci Twojej pracy bedziemy mogli stwierdzic jak mysli przecietna kobieta po 20 o swojej pracy. co daloby nam pojecie jaka ilosc ludzi (toretycznie) byla by wstanie odmowic sobie przyjemnosci. na rzecz pomocy (nie jalomuzny.) ktora pozwolila by stanac mniej weicej na nogi i rozpoczac normalne zycie. czyli podjac prace i juz normalnie pracowac. A co do brania wedlug Ciebie jalomuzny czlowiek jest tak skonstruowany (przez matke nature) ze zeby przezyc w czasach prehistorycznych mosial sobie jakos radzic, prawda? tak wiec wybieral najprostrze i naj efektywniejsze decyzje odpowiedzialne ze jego stan zycia. tak wiec dzisiaj mowi sie ze tonacy brzytwy chwta byle by sie uratowac. ja wcale nie mowie ze chodzi o siostre katia. ale ogolenie a wedlug mnie pomoc sie nalezy i jezeli ktos ma jeszcze oprocz mnie taki zamiar bedz pomysl to niech wali smialo jak dzwonnik o 12 w dzwon Edytowane 20 Października 2009 przez dab Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 to nie jest na temat...ale jak juz chcesz sie bawic w takie rzeczy - najpoierw określ jaka jest przeciętna kobieta po 20,potem sprawdź czy zaliczam sie do tej grupy. A z jałmużna - gdy ktos prosi Cię o pieniąde na jedzenia tez dajesz? Bo ja zawsze mówię,że pójde i kupie komus obiad i nagle słyszę "dziękuje,nie trzeba". Takie datki nie pomagaja stanąc na nogi,pomaga konkretna pomoc długofalowamoże kiedys to zrozumiesz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 ja np takim obiadem bym nie pogardzil. a zwlasza obiadem. a z czym bys wybrala? (wobraz sobie ze jestem bardzo glodny:)) a co do pytania to grupy jak grupy ALE ja jestem zdania ze nie nalezy szukac tego co dzieli ale szukac tego co laczy. czyli wedlug mnie mowmy kobiety jako kobiety. i mezczyzni. co jak co ale w tych czasach bardziej skore do pomocy sa kobiety a z mezczyznami ciezej. no chyba ze chodzi o pomoc typu "stary nie mam na browara, porzyczysz" ludzie jak ludzie. bardziej dobrzy i zli ale jest taki zloty srdek pomiedzy, tymi ktorzy chca zyc by cieszyc sie zyciem i tymi ktorzy chca zyc byc nad innymi (pieniadze, wladza, itp.) Ty sama mowials mi tyle o pomocy a teraz odwijasz kota ogonem. Usmiechnij sie, przestan sie tak burmuszyc, (bo widze ze ze mne przeszlo na Ciebie) przepraszam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 sam odwijasz kota ogonem,temat jest o pomocy dla siostry o katii a pytasz się czy ciężko pracuję,trochę z dupy strony ta pomoc a co do pomocy udzielanej przez mężczyzn i kobiety...przeprowadzono badania w których wyszlo,ze mężczyźni pomagaja heroicznie ( np ratuja kogos tonacego), kobiety pomagają długofalowo. a co do pomocy z mojej strony - pomoge,ale w słuszny sposób,czyli zamiast dawac pieniądze, dam konkretna oferte pracy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 to ja tez poprosze o taka oferte pracy. tez mam problemy. a nagrode urauje Ciebiej jak bedziesz tonac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
katia Napisano 20 Października 2009 Autor Udostępnij Napisano 20 Października 2009 Bardzo ale to bardzo wam serdecznie dziękuję, za dobre rady i CHĘCI, pomogły mi podjąć decyzję jak pokierować sprawą mojej siostry. Na pewno nie odczuje, że jest sama, że zawsze ma innych, którzy jej pomogą. Ja osobiście, dzięki Wam, już nie widzę wszystkiego w tak czarnych kolorach, teraz moja w tym rzecz żeby siostra zobaczyła świat w innych barwach. Na początku będzie trudno ale z czasem wszystko się ułoży. A także, by odnalazła kogoś kto rozbudzi w niej płomień w miłości... Niestety czasem najprościej, nie znaczy najłatwiej.. Niestety w tej kwestii będzie raczej trudno, podejrzewam, że nie będzie chciała żadnego nowego związku, żeby się "nie sparzyć". Nie wiem jak mam to wyrazić, słowami się tego nie da, ale z chęcią bym was wszystkich mocno przytuliła z wdzięczności za pomoc i za to, że są na świecie tak Wspaniali ludzie jak Wy, którzy pomagają, de facto obcej osobie ;o) i jeszcze coś jak komuś będzie smutno zawsze może sobie otworzyć ten link --> http://post.kards.qip.ru/images/postcard/19973/1997267.swf Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 dab,prosze bardzo..ale to wiąże sie z przeprowadzka do Wrocławia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dab Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 dab,prosze bardzo..ale to wiąże sie z przeprowadzka do Wrocławia. OK. jestem za tylko ze musze najpierw skonczyc prawko i moge sie przeprowadzac:)(jakos w listopadzie egzamin) a jaka to bedzie praca? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shimmy Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 wybacz,ale to nie na temat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fatimma Napisano 20 Października 2009 Udostępnij Napisano 20 Października 2009 Moi kochani, proszę Was o pomoc dla mojej siostry, jest aktualnie w trudnej sytuacji życiowej i nie umiem jej pomóc. Jedynie co udało mi się jej podrzucić to film "sekret" ale nie jest ona w obecnym stanie optymistycznie patrzeć na świat. Wszelkie próby pocieszenia kończą się płaczem. Kocham moją siostrę i chcę dla niej jak najlepiej a nie mogę dłużej patrzeć jak ona cierpi. Nie wiem, czy mogę prosić o jakąś pozytywną energię dla niej, wróżbę czy cokolwiek co mogłoby jej pomóc..Przedewszystkim postaraj sie z nia byc .. sluchaj nie neguj co mowi .. jesli raz obejrzala sekret niech jeszcze raz obejrzy .. postaraj sie zapewnic jej jakas rozrywke .. sprobuj .. z nia porozmawiac ale delikatnie nie wiem jaka jest twoja siostra i co do niej dociera .. czasem jednymi trzeba potrzasnac innymi malymi kroczkami ... powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.