Skocz do zawartości

Zmora


Mefistoteles

Rekomendowane odpowiedzi

Z tego co słyszałem zmora to istota wysysająca energie podczas snu, zazwyczaj objawia się to uczuciem braku oddechu (stąd napisałem że dusiła). I tu moja wiedza się kończy, jedyne co to ponoć zmora prześladuje całą rodzinę, np z babcią skończy to kiedyś wnuczkę zaatakuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja słyszałem od Babć, że zmora jest to 'coś' co przychodzi do nas podczas snu, budzi nas i nie możemy się kompletnie ruszyć, podobno ma to kształt czarnej postaci i przygniata to klatka piersiową uniemożliwiając oddychanie...robi to podobno dlatego, aby posilić się naszą energią...tyle wiem ja z opowiadań babć...mnie coś takiego na szczęście nigdy nie spotkało...ale...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja słyszałem od Babć, że zmora jest to 'coś' co przychodzi do nas podczas snu, budzi nas i nie możemy się kompletnie ruszyć, podobno ma to kształt czarnej postaci i przygniata to klatka piersiową uniemożliwiając oddychanie...robi to podobno dlatego, aby posilić się naszą energią...tyle wiem ja z opowiadań babć...mnie coś takiego na szczęście nigdy nie spotkało...ale...

 

nie wiem jaki miało kształt nie widziałam,wiem jedno ruszyc sie nie moglam dusiłam sie to było jak koszmar,myslalam ze umieram

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim skromnym zdaniem "zmorą" tłumaczono kiedyś po prostu paraliż przysenny :) (a na ten temat są na forum wątki), niektórzy mówią, że czują czyjąś jakby obecność, ciężkość na płucach itp. Ja osobiście czuję tylko paraliż, niemożność poruszania się przez chwilę, potem ustępuje. I jak najbardziej miewam (niestety) takie paraliże... ostatni wczoraj :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Hmm ja o zmorze słyszałem jako o słowiańskim demonie kobiety, brzydkiej kobiety, która czegoś nam zazdrości. Jeśli jesteście przesądni, to ustawcie lusterko obok łóżka (wg przesądów nie bedzie mogła znieść własnej brzydoty) :P ale to jak mówię tylko powiedzenia. Ja też miałem kilka razy taką sytuację. Budziłem się wyprostowany jak na baczność, ale żadnych paraliżów i innych nie miałem. Kładłem się na drugi bok i zasypiałem :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co czytałem, sposób z lusterkiem na "zmorę" 100% skuteczny. Lub tez przed snem pozamykac wszelkie wejścia itp. Czytałem również o przypadku pewnej dziewczyny, która budząc się z rzekomą zmorą, jakby "zaprosiła ja na śniadanie", co pomogło dziewczynie wrócić do normalnego stanu. Według jej opowieści, rano przyszła do niej sąsiadka i zasmakowała jej posiłku, co odebrała jako pewien znak. Może troche dziwne, ale z pewnością ciekawe. ;p Zmory opisywane są tez jako dusze, najczęściej znajomych nam osób.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Cóż moja babcia, jak i jej babcia no i ja poradziłyśmy sobie z tą zmorą przy pomocy siły woli i ciętych myśli ;)

Ja osobiście skierowałam w myślach następujące słowa do zmory "Odejdź z tąd. Jesteś tak brzydka, że nie mogę na ciebie patrzeć. Nie pozwolę ci zabrać siebię, ani mojej energii, a więc wynoś się i nie wracaj!"

Co poskutkowało tym, że mam święty spokój, a gdy znowu złoży mi wizytę nie potraktuje jej ulgowo :]

 

Tak naprawdę jest to technika, którą nauczyła mnie babcia. Ona postąpiła podobnie i zmora odeszła. Pomogły jej w tym jeszcze lustra z szafy. Kazała zmorze w nie spojrzeć, a ta zawyła i uciekła.

To czy jest się miłym czy nieuprzejmym zależy od "ofiary". Osobiście uważam, że jeśli zaatakuje mnie na ulicy zbir to nie zaproszę go na filiżankę herbatki tylko skopię mu tyłek <bo skoro ruszać się przy zmorze nie można to co innego mi zostaje :] > Może narażam się tym jeszcze bardziej, ale jeśli pokaże się napastnikowi strach to ma się przewa****

 

Inną techniką na "wybudzenie się" z takiego paraliżu jest ruszanie palcem od nogi <dużym> Tylko nie pamiętam który był ten ważniejszy <najlepiej obojgiem ruszać> DZIAŁA i pomaga.

 

Faktem jest jak to ktoś wyżej powiedział, że zmora przechodzi z babki na wnuczkę, a przynajmniej tak jest w mojej rodzinie.

 

Nie mam tylko bladego pojęcia skąd to coś może się brać i uwieszać na danej rodzinie. Jeśli czegoś zazdrości to dlaczego w trzecim pokoleniu atakuje? Tylko to pytanie mnie trapi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

ja słyszałam, że zmora to myślokształt osoby, która nam czegoś bardzo zazdrości. Moja przyjaciółka opowiedziała mi, że tuż po przeprowadzeniu do Anglii w nocy naszła ją zmora, a nigdy wcześniej nie miała takiego przeżycia. Wie tylko, że niektóre "życzliwe" osoby jej zazdrościły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i tak nawiązując do tematu czasem czuję jakby ktoś bawił się moimi włosami, najczęściej mam to jak zasypiam. Leżę prosto więc to niemożliwe by same się tak przerzucały z jednej na drugą stronę;/ co to jest bo raczej nie zmora

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witajcie. jestem nowy na forum. Powiedziałbym,że zmory vel koszmary to moja specjalność. Paraliż przysenny nie wyklucza pojawienia się zmory.

 

Kilka spostrzeżeń.:

1. Koszmary przychodzą kiedy chcą. Nie potrzebują odpowiedniej pory dnia.

2. Nie wszystkie są jednakowe. W świecie roi się od niewielkich mało szkodliwych zmor. Uważam, że mogą to byc zniekształcone zagubione dusze. Odczucia związane z ich obecnością są podobne do odczucia obecności człowieka.

3. Koszmary różnią się też wiekiem. Im starszy tym gorszy.

4. Najczęściej spotyka się je w dużych miastach. Mieszkam obecnie w Krakowie, a pochodzę ze wsi (nie smiac się;]). W mieście nawiedzenia są dość częste, chociaż od kiedy wystarczająco swobodnie podczas ataku mogę doznać projekcji i uchwycić skur*** to już mnie nie odwiedzają. Koszmary starsze zazwyczaj przynoszą wizje odpowiadające wiekiem i są bardziej odważne. 2 lata temu będąc w Londynie musiałem włożyc dużo energii, żeby się uwolnić od jednego. Przy pierwszym spotkaniu nękał mnie wizją legionów rzymskich (strach pomyśleć czy nie pamiętał najazdu imperium na Brytanię).

5. Mogę się mylic ale... Wyjątkowo doświadczona zmora może zabić człowieka. z 20 na 21 grudnia 2008 dosc nieoczekiwanie około godziny 6 rano ocknąłem się i uwaga: nie spałem już, nie było paraliżu. Siedział na mnie cień wielkości i odczuwalnej masy człowieka. próbował mnie udusic i to były najgorsze chwile w moim życiu. Cięzko zaakceptować taki stan rzeczy ale chwyciłem go rękami i zacząłem się szarpac. Musiałem porządnie pchnąć żeby zrzucić z siebie gadzinę. nagle się rozpłynął i było po wszystkim. Nigdy więcej nie miałem podobnej sytuacji. Przez miesiąc nie mogłem się otrząsnąć i modliłem, żeby juz się to nie powtórzyło.

 

Nalezy wspomnieć o jeszcze jednym rodzaju demona sennego. jest jeden dość niegroźny. Pojawia się we śnie i udaje osobę która nam się podoba. Nie wiem jak to ludzie nazywają/nazywali. Dochodzi zawsze do pocałunku którego można odmówić. Pocałunek jest gorzki i przy odrobinie świadomości i wiedzy we śnie można go od siebie odsunąc.

 

Miłych snów. Michał

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I do Eris001 tak masz rację. Zmory można przegonić samą siłą woli. Zapomniałem dopisać, że zmory są oryginalną wersją wampira. Ten pijący krew i energetyczny to wymysły kolejnych wieków i technik manipulowania energią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Nie.Wydaje mi się iż mit zmory ukształtował się mniej więcej w tym czasie kiedy archetyp słowiańskiego wampira pijącego krew.W kulturze wschodu też istniało to może nawet wcześniej.Zaś wampir energetyczny,to termin który stosuje się na osobę,która wysysa,czerpie energie z drugiej osoby.Pozdrawiam Pana Specjaliste i witam na forum:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity się przenikają i wszystko jest możliwe. Wampiry od starozytnej grecji były bardziej niefizyczne i picie krwi to dość świeża rzecz. Mity mitami ale istoty są jak najbardziej prawdziwe. Może przesadziłem z tym specjalistą, ale jak nazwać człowieka, który był często nękany i widzi różne rzeczy?

Jestem bardzo negatywnie nastawiony do niektórych tematów typu przywoływanie demonów właśnie przez to, że ich nienawidzę i uważam, że naturalną rzeczą dla czlowieka powinno byc zwalczanie ich a nie kooperacja. No, ale to nie ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Ogień ogniem zwalczaj.Mądre powiedzenie.Picie krwi to coś nowego,ale to kwestia symboliki,krew płyn życia,a wampiry wysysające ludzkie życie,właśnie ów ten cenny nektar.Ja nazwałbym ,iż jest to człowiek uświadomiony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze tak ale chbya spadne na drugi plan za michal_f bo mnie juz nie atakuja i nawet ich kolo mnie nie ma, za to teraz tak ich brak odczuwam caly czas sie rozgladam czy jest jakas kolo mnie chyba sie z nimi zrzylem;p

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wampir to nowe słowo, a mity o zmorach i tym podobnych są o wiele starsze. Wierzenia ewoluowały. Powiedziałbym, że te wszystkie zmory, dusiolki, śląskie latawce dały początek wierze w wampiry. Mówimy tu o istotach demonicznych i może nie zbaczajmy już z tematu:)

 

Co do przywiązania kiedy ich nie ma: coś w tym jest. Możliwe, że wynika to z ogromnej nadprodukcji adrenaliny w trakcie wizyty. Nie zapominajmy, że silne wrażenia uzależniają. Możliwe, że częste nawiedzanie przez zmorę może być w ostateczności uznane przez nasz organizm jako sport ekstremalny. Chyba, że można mieć też tak jak ja fetysz uprzykrzania im życia na różne sposoby.

 

Teraz się zapytam o wasze spostrzeżenia co do Koszmarów. Jestem ciekawy, swoje podałem kilka postów wcześniej.

Edytowane przez michal_f
literówka
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywodzą. Polecam książkę francuskiego profesora historii Claude`a Lecouteux "Tajemnicza historia wampirów". Jest w niej kilka polskich akcentów. Wszystkie te pompatyczne opisy i wątki (ogółem pic na wodę) którymi teraz się karmi lud wprowadził głównie Bram Stocker. Ostatnim według mnie utworem, w którym zachowały się jeszcze szczątki dawnych wierzeń jest "CARMILLA" - Joseph Sheridana Le Fanu który oczywiście polecam nieobeznanym. Wampirzyca nosi znamiona zmory: bohaterów nawiedza w nocy coś na kształt kota, ciemne i odbierające siły.

 

O piciu krwi nic nie mówię, krew zajmowała zawsze bardzo ważne miejsce w historii. W niektórych kulturach i czasach pito symbolicznie krew wroga pokonanego w bitwie i nikt wtedy nie nazywał człowieka wampirem. Głód i pożądanie krwi jest w jakiś sposób wpisane w historię ludzkości. Ludzie lubią się bać i wyszło co wyszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Ehhmm,ale archetyp słowiańskiego wampira krwiopijcy to u słowian,a do tego legenda o vladu tepez,który był znacznie przed stockerem;d.Dodam iż ta legenda panowała już za jego życia.Kiepski pan profesor na słowianszczyźnie się nie zna;d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma o czym... Ta książka pisze o głównie o XIX i XX wieku czyli czasie, o którym powiedziałem, że postać współczesnego wykreowali pisarze. Wcześniej podałem literaturę mówiącą o rzeczach wcześniejszych czyli rzeczach o których bezpośrednio mówiło społeczeństwo, a jedną z nich jest właśnie zmora. Utwór Carmilla podałem jako ciekawostkę dla zainteresowanych tematem zmor.

 

I uznam, że nie odczułem niemiłego podtekstu w tym jak na siłę próbujesz mnie przekonać, że nie mam racji. Ezoteryka i mity to bardzo subtelna i nieuchwytna materia. Mity się przenikają i takie kategoryczne zaprotestowanie stawianym tezom - właściwie to faktom, co można zweryfikować w podanej przeze mnie pracy (w niej jest tez mnóstwo odsyłaczy do starszych książek m.in Niemieckich i Rosyjskich) jest nieco niegrzeczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie mieliśmy na Boga o wampirach pisac:D Ciągle staram się wrócić do tematu zmory i pojawia się ten nieszczęsny krwiopijca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Nie.Nie przekonujemy,ale ktoś to czyta pewnie i nie może sugerować się tym co piszesz,bo to bzdury nieco,jednak własne zdanie masz prawo mieć.Ustosunkuj się do Vlada Tepeza;],jego mit pochodził od zmory?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto powiedział, że mity nie mogły się scalic. Z legendami o Tepesie jest różnie. Był okrutnym władcą, ale tak naprawdę nie ma historycznych dokumentów potwierdzających, że pił krew chociaż pewnie to robił. Podobnie z Elżbietą Batory, która niby największa morderczyni i wampirzyca, a możliwe, ze została wrobiona przez wroga politycznego Turzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Mit.Chodzi nie o fakt,a mit.Między ludem chodziły legendy jakoby Dracula(od smoka w herbie)jest krwiożerczą bestią i pije krew itp td.Chodzi o mity nie o fakty powtarzam.Zaś termin wampir energetyczny jest jak najbardziej poprawny i wampirów energetycznych na pęczki.Ze zmorami nie mają nic wspólnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmora - czarne postacie atakujące nas w nocy i wysysające energię powodując przy tym paraliż senny (wywnioskowałem po rozmowach z 'szamankami' i postach w tym temacie). No ciekawie to brzmi. Da się przed tym jakoś obronić?

Wampirem energetycznym może być każdy z nas. Po prostu tacy się rodzimy i nawet podczas zwykłej rozmowy możemy wyssać energię z człowieka. W dzisiejszych czasach bardzo rzadko spotykane są wampiry energetyczne (chodzi o osoby, które mają świadomość, że są nimi). W ogóle na forum ktoś jest takim wampirem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Nordis.Jest ich mnóstwo.Świadomych.Takowy się nie pochwali uwierz,wie jakby się skończyło dla niego,porządni ezoterycy ich nie lubią,a ja nienawidzę:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc może zostawmy przeszłość. Na dzień dzisiejszy Wampir to coś fizycznego, a zmora nie. I co z ta zmorą dalej... A co do wampirów energetycznych to przyznam rację, jest ich od groma i często bezczelnie ingerują w sferę osobistą innych. Już bardziej przyjaźnie patrzę na tych co robią to nieświadomie. Uważam, że przekazywanie energii powinno się w końcu zacząć odbywać wedle jakiegoś kodeksu etycznego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nordis.Jest ich mnóstwo.Świadomych.Takowy się nie pochwali uwierz,wie jakby się skończyło dla niego,porządni ezoterycy ich nie lubią,a ja nienawidzę:)

 

Też spotkałem się parę razy z osobami będącymi wampirami energetycznymi. W brew pozorom nie jest tak trudno im się przeciwstawić. A czy nie ludzie (tj. rośliny bądź ciała martwe) mogą być wampirami energetycznymi? Jakoś się z tym jeszcze nie spotkałem.

 

Niestety moja wiedza na temat wampirów energetycznych jest bardzo znikoma i mam zamiar coś więcej się dowiedzieć na ten temat :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I też nienawidzę energetycznych wampirów! Czy jest ktoś taki na forum? Na pewno... Sam się tym interesuję, ale zupełnie od innej strony, bo zazwyczaj energia mnie rozpiera i potrzebuję się jej pozbyć zamiast kraść nową i jak na razie niezbyt mi to idzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co sam zauważyłem, wampiry energetyczne mają "dziurę w barierze ochronnej" swojej energii, którą można wykorzystać przeciwko im :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chcą pobierac muszą się otworzyc, więc mają dziurę/dziury(?). Wiem Iwanow jakie to wspaniałe uczucie dać komuś nauczkę:D właściwie nie sam wampiryzm, a operowanie energią stało się bardzo modne i przy odrobinie wiedzy można powiedziałbym zobaczyć świat na nowo.

 

Na początku tematu stwierdziłem, że zmory wydają się mi byc po części ludzkie. Myślicie, że taki wampir energetyczny może się tym cholerstwem stać po śmierci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Nie.Wampir energetyczny to termin,ale to nadal tylko ludzie:).Jak pobawić się w magię i pobabrać w duszy to kto wie.Modne i łatwe,a że moda to wampirkiem dzieci chcą być;d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. To jest tak samo jak z aniołami. 'Dobry człowiek' jak umrze nie zostanie aniołem. Tak samo 'zły człowiek' nie zostanie demonem czy też diabłem. A zmora jest swojego rodzaju demonem albo czymś demono podobnym.

 

PS. Sorki za te dziecięce porównania: dobry i zły :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się Viv z Tobą. Nienawiść jest bardzo zła. Ale czasami dzięki nienawiści potrafimy sobie poradzić w trudnych sytuacjach ;)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nienawiść wzbudzona sztucznie jest mocnym motywatorem i kumulatorem energii. Fajna sprawa jak się klątwy rzuca. Trzeba tylko umieć to wygasić potem w sobie.

A co do aniołów/demonów w zależności od działań w ciągu życia ;] Plizzzz.... Nie żartuj. Wampiryzm energetyczny to choroba, to niedorozwój czakr. Czy osoba która ma np raka ma być demonem po śmierci bo raka miała? Wampirem możesz się urodzić - możesz się stać. I jest to proces odwracalny.

Jeśli popracujesz nad sobą możesz stać się "daimonem" ale to już całkiem inny termin choć nazwa podobna.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziwne Vivien, ja dzis wydzialem pajakowate cos tylko bylo zielonawe chyba a dotego kilka zjaw tez bylo kolomnie ale, jak do nich cos mowilem to nie odpowiadalt...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Nawiązując do tego co napisał Mefistoteles zakładając ten temat,chciałbym napisać,że mnie zmory atakowały czasem wieczorami czasami nad ranem gdy spałem.

Właściwie to po co bawić się w odganianie i czasochłonną "walkę" z tym diabelstwem kiedy można to po prostu zniszczyć?A jeśli już odganiać to-ujmę to w ten sposób-"zmasakrować" to tak żeby później nie pomyślało sobie o ponownym nawiedzeniu.Ktoś tam pisał,że w odgonieniu pomagają lustra,machanie palcami u stóp,besztanie i inne takie.Osobiście uważam,że owszem skuteczne to jest nawet-nie we wszystkich przypadkach ale jednak-nie dają natomiast satysfakcji z takiej "walki".Swoją drogą to całkiem niezła rozgrzewka na początek dnia.

Jeszcze jedna sprawa.Wydaje mi się,że nie zawsze jest tak z tymi atakami zmor jak tutaj wcześniej było opisane.Mianowicie swoisty "łańcuszek pokoleniowy": babcia-wnuczka itd.Znam rodziny gdzie zmory nie zwracały na to uwagi i nawiedzały kogo chciały-babcię,wujka,dziadka,wnuczkę,córkę,bla blabla etc. Przykładowo moja rodzina jest jedną z takich.

Dziękuję za uwagę.

Miłych snów ;)

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do tego co napisał Mefistoteles zakładając ten temat,chciałbym napisać,że mnie zmory atakowały czasem wieczorami czasami nad ranem gdy spałem. [...] zmasakrować" to tak żeby później nie pomyślało sobie o ponownym nawiedzeniu.Ktoś tam pisał,że w odgonieniu pomagają lustra,machanie palcami u stóp,besztanie i inne takie.Osobiście uważam,że owszem skuteczne to jest nawet-nie we wszystkich przypadkach ale jednak-nie dają natomiast satysfakcji z takiej "walki".Swoją drogą to całkiem niezła rozgrzewka na początek dnia.

Jeszcze jedna sprawa.Wydaje mi się,że nie zawsze jest tak z tymi atakami zmor jak tutaj wcześniej było opisane.Mianowicie swoisty "łańcuszek pokoleniowy": babcia-wnuczka itd.Znam rodziny gdzie zmory nie zwracały na to uwagi i nawiedzały kogo chciały-babcię,wujka,dziadka,wnuczkę,córkę,bla blabla etc. Przykładowo moja rodzina jest jedną z takich.

Dziękuję za uwagę.

Miłych snów ;)

Pozdrawiam.

 

Coż może ja się dopowiem :) Mnie zmora nawiedziła w ciągu życia 2 razy (jak nocowałem u przyszywanej siostry). No i powiem, że owszem widziałem czarną postać, a jak siadła to było coraz gorzej im bardziej próbowałem się zerwać dopóty, dopóki się nie uspokoiłem. A jak już udało mi się złapać oddech to z bólem i świstem. Co do besztania słowa powiedzieć nie mogłem nie mówiąc o krzyku ;D

Mojego ojca kiedyś jak był kawalerem często zmora nachodziła... A co najciekawsze, jak mieszkałem 3 lata w stadninie ani razu nie przyszła :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marny ze mnie mag skoro żadne zmory mnie po nocach nie chcą dusić;/ Musze poważnie zastanowić się nad sobą- co robię źle, że nie chcą mnie nawiedzać:):)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
A tak propos czemu zawsze przypominam sobie o tym forum jak jest Pełnia?>

 

Nie dość, że w czasie pełni, to jeszcze o północy :-)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Mnie kiedyś pare razy też Zmora atakowała. Jednym ze sposobów spowodowania u zmory niechęci atakowania nas jest albo założenie barier ochronnych na dom, sen. Albo po prostu stanie się silniejszym od niej. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy tak na poważnie z tymi zmorami? Mnie to się raczej nic takiego nie przytrafiło, może dlatego że jestem "teoretykiem" tylko. Ale czy wy nie mylicie czasem zmory z paraliżem przysennym? Niektóre posty brzmią tu jak średniowieczne przesądy..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie mowa o bytach tylko o hipotetycznym bycie scharakteryzowanym w tym wątku(mającym wysysać energię, dręczyć ludzi itd.). Przy okazji: NIGDZIE o czymś takim nie słyszałem więc moja opinia o nich jest podobna do tej La Papesse.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam jestem nowy na tym forum.. postanowilem poszukac czegos i z ciekawosci wszedlem na temat zmowy i odrazu znalazlem cos co sam mialem 2 razy kilka lat temu rok po roku.. w wieku jakis 11 12 lat.. czulem wlasnie paraliz czyjas obecnasc nawet jakis glos i jakby cos prubowalo sie wedrzec we mnie.. po jakies chwili ustalo i odrazu zasnolem jakby z wycienczenia..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś poryte te zmory, miast magów dręczyć bo więcej energii mają to za prostych ludzi i dzieci się biorą. To tak jakby być w hipermarkecie i kupić tylko gumę do żucia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś znajoma mi opowiedziała coś; Poznała kogoś itd, i pewnej nocy on wydawał jęki kiedy jego rodzice wpadli do pokoju zobaczyć co się dzieje zobaczyli jak on leży nieruchomo, a na twarzy ma poduszkę przyciśniętą i jest duszony, oni nie mogli oderwać poduszki bo coś ją trzymało kiedy zaczęli z nerwów bluźnić (wyzywać żeby puściło) to wreszcie udało się oderwać poduszkę, a po chwili ich syn mógł się poruszyć, po 3 miesiącach on zmarł w wypadku.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lamia (gr. λάμια) – w mitologii greckiej to potwór o kobiecej postaci, pożerający dzieci i młodych mężczyzn podstępnie zwabionych jej złudną pięknością.

 

Według mitów była królową Libii i kochanką Zeusa. Gdy zazdrosna Hera zabiła dzieci Lamii i Zeusa, oszalała z bólu matka zaczęła mordować wszystkie napotkane dzieci. Jej twarz zamieniła się w okrutną maskę. Potrafiła jednak przybierać kształt pięknej kobiety po to, aby uwodzić młodych mężczyzn, zabijać ich i pożerać. Była zaliczana do menad (bachantek).

 

czyli jednak coś nie tylko film...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmora zwana też marą (stąd powiedzenie sen mara, Bóg wiara) – w wierzeniach słowiańskich istota półdemoniczna, dusza człowieka żyjącego lub zmarłego, która nocą męczyła śpiących, wysysając z nich krew.

 

Według ludowych podań zmorami zostawały dusze grzesznych niewiast, dusze ludzi skrzywdzonych, zmarłych bez spowiedzi, potępionych. Zmorami często bywały siódme córki danego małżeństwa lub osoby, którym przy chrzcie przekręcono imię, ale "zmorowatość" dotykać też mogła osoby mające zrośnięte nad oczyma brwi lub różnokolorowe oczy. Istnieją wierzenia (m. in. w centralnej Polsce), że zmorą zostaje po śmierci np. osoba, przy której na łożu śmierci (wg innych wariantów w czasie chrztu), ktoś odmawiając Pozdrowienie Anielskie, przejęzyczył się i powiedział Zmoraś Mario zamiast Zdrowaś Mario.

 

Zmorę wyobrażano sobie jako wysoką kobietę o nienaturalnie długich nogach i przezroczystym ciele. Można ją było dostrzec przy świetle Księżyca, gdy jego promienie przechodziły przez ciało zmory. Podania przypisują jej zdolność do otwarcia każdego zamka. Umiała też zmieniać się w rozmaite zwierzęta: kota, kunę, żabę, mysz, a także w przedmioty martwe, jak słomka czy igła.

 

Zmora żywi się krwią. Sadowi się na piersiach śpiącej osoby, przyciska piersi kolanami i powoduje uderzenie krwi do głowy. W ten sposób pozbawia powoli tchu swoją ofiarę. Spija krew wypływającą nosem lub też nacina zębami żyłkę na skroni lub szyi i wysysa. Ofiara zmory traci siły i energię, które później odzyskuje w naturalny sposób. Mocno wygłodzona zmora potrafiła jednak zabić swoją ofiarę.

 

Syta zmora udaje się do stajni, gdzie wybiera konia, dosiada go na oklep i udaje się w szaleńczy galop, dbając, by zawsze być oświetloną promieniami księżyca. Długimi nogami opasuje rumaka, steruje nim, bijąc go w kark i po nozdrzach. Kiedy koń osłabnie, zawraca i zostawia wystraszone zwierzę na jego miejscu, w stajni. Niektóre zmory męczyły zwierzęta gospodarskie i sprowadzały na nie pomór.

 

Człowiek dręczony przez zmorę jęczy, poci się i rzuca się na łóżku. Jeśli zatem Słowianin budził się rankiem z uczuciem, że coś go całą noc gniotło w piersiach, często obwiniał za to właśnie zmorę. Mit ten ma zapewne swoje źródło w zjawisku paraliżu sennego.

 

Gdy osoba zaatakowana przez zmorę budziła się, ta natychmiast uciekała. By pomóc śpiącemu, którego dręczy zmora, należało zbliżyć się z butelką w prawej ręce, a lewą ręką zagarnąć od głowy śpiącego ku stopom, następnie zakryć ręką i zakorkować naczynie. Butelkę z pochwyconą zmorą należało utopić lub wrzucić w ogień. W wodzie długo słychać kwilenie podobne do kwilenia małego dziecka, w ogniu, gdy pęknie szkło słychać pisk oparzonej zmory, która wraz z dymem jako czarna pręga uchodzi kominem.

 

Skuteczną metodą ochrony przed zmorą była zmiana pozycji snu. Należało położyć się w łóżku odwrotnie, z głową w nogach łoża, bądź nie na wznak. Dodatkowo można było spać ze skrzyżowanymi nogami. Sposobem na zabezpieczenie stajni przed zmorą było przybicie nad drzwiami lub na drzwiach zabitej sroki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziadek miał coś takiego. widziałem to. wyglądało jakby coś na nim siedziało i go dusiło. nie mógł nic zrobić. Po chwili zmora odeszła. mam nadzieję, że to na mnie nie przejdzie. brr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czy wiec jezeli ktos ma zmore podczas snu, to drua osoba ktora spi, to widzi ?

A co z demonami, np. z Inkubem ? Też to widac, czy nie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadnych bytów nie widać dla osób postronnych, ponieważ na planie materialnym one nie istnieją. Nasza podświadomość, lęki, wyobrażenia nadają im kształt gdy je ewokujemy. Dlatego nigdy nikt nie zrobił pokazu na którym przyzwał jakiegoś żywiołaka czy demona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Inaczej bym rzekł, bo z tym nieistnieniem na planie materialnym się nie zgodzę do końca. Nie tyle co nie istnieją na planie materialnym co nie posiadają odpowiedniego zagęszczenia energii by być widoczny na planie materialnym dla osób postronnych (zwłaszcza tych nie otwartych, lub nie otwartych odpowiednio). Chociaż w przypadku tych silnych jest możliwa ich materialna manifestacja, słyszałem o takim przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Ja mialam z tym stycznosc , sama nie wiem czy w to wierzyc ale sadze ze cos w tym jest ale ja mialam kilka roznych zdarzen ;/

 

Zaczelo sie ze raz w snie widzialam zblizajace sie rece (mojeglo chlopaka widzialam jego kolor bluzy , tautaz i bransoletek!) ALE TEGO MALO NA MOJE CIALO DO KTOREGO ZBLIZALY SIE RECY BY DUSIC Patrzylam na siebie z GORY !!! Mozliwe jest by Dusza wyszla z Ciala ? nie moge na internecie znalezc odpowiedzi na moje pytanie w konkretny sposob wiec moze tu ktos by wiedzial jak to rozumiec ...

 

Kolejne zdarzenie bylo w niedlugim czasie , Kolega Powiesil sie i na lekcji Religii zasmialam tak niby ze "wyszly imprezy i narkotyki" poczym w nocy tego samego dnia polozylam sie na wznak (kiedys tak uwielbialam spac poki nie zaczely meczyc mnie te zmory) nagle poczulam ze kolega lezy koło mnie! To byla chwila szoku dla mnie a on wycignal reke na prosto i zaczal mnie przyduszac ... nagle nie wiedzialam czy spie i to sie dzieje czy jego Duch przyszedl do mnie ... jak sie ocknelam odmowilam za niego rozaniec i modlitwe ..

 

Kolejne znow bylo ze Moja babcia zmarla nie moge do tej pory przyjac do wiadomosci ze jej nie ma a przez pierwsze 2 lata w ogole wciaz o niej snilam ze przychodze i w ogole i raz w nocy obudzilo mnie ZE JEJ TWARZ PODNOSILA MI KOLDRE I CHCIALA MI KRZYWDE ZROBIC JAK TO ZOBACZYLAM UCIEKLAM Z POKOJU WYSTRASZONA I WIECEJ TAM NIE SPALAM ...

 

Pozniej mialam chyba 2 zdarzenia ze znow spalam na plecach (w trakcie snu sie przewracalam) i raz czulam jak siadla na mnie postac w CZARNEJ SZACIE i dusila mnie nogami siedzac na klatce to bylo OKROPNE 3 razy probowalam sie wybudzic wolalam MAME ale glos mi sie nie wydobywalm to rowniez widzialam patrzac na moje cialo z gory jakby Dusza stala OBOK (niepojmuje tego zjawiska do teraz!) z ta czarna zmoro byla meka nie zapomne tego nigdy ..

po 3 probuje obudzialam sie i ogarnelam sytuacje ucieklam z pokoju do lozka mamy majac 19-scie lat !

 

Balam sie spac w moim pokoju ... zazwyczaj siedzialam cala noc na necie i czekalam az sie widno zrobi i sie kladlam szukalam rozwiazan lecz wszystko na nic ..

 

Jednej nocy znow usnelam i znow w nocy zaczela dusic mnie postac ALE TERAZ W BIALEJ SZACIE to pamietam ze nie bylo najgorsze lecz jak za kazdym razem po takim przezyciu za dnia nie funkcjonowalam spalam na lekcjach i w ogol bylam nietomna nie wiedzialam co jest grane w koncu ktos mi na jakims czacie powiedzial ze KAPCIE TRZEBA ZOSTAWIAC NA ODCHODNE A NIE PRZYCHODNE DO LOZKA , ZAKLEIC DZIURKE W DRZWIACH , PRZESTAWIC LOZKO , NIE SPAC NA WZNAK .. poki co pilnuje tego do tej pory BO SIE BOJE TEGO i narazie od paru lat ustapilo.

 

Jednak Boje sie ze wroci to a nie chce znow przez to przechodzic .. nie moge zrozumiec jak moglam w kilku sytuacjach ze patrzylam na moje cialo jak to cos mnie dusilo i nie moglam nic zrobic ... nie wiem jakies dziwne to wszystko dla mnie nie umiem zrozumiec co sie dziala , skad , dlaczego mnie to spotkalo ...

 

i co by malo bylo opowiedzialam chlopakowi A ON UWIERZYL MI a ja szok bo on zazwyczaj sie by smial na takie rzeczy mowiac ze to pierdoly do starszenia a on ze wierzy ..

ale nie powiedzial od razu czemu bo wiedziala ze za bardzo bym panikowala.

 

ale po czasie wyciaglam i MOWIL ZE W CZASIE TRWANIA NASZEJ KLOTNI OK.2 pamietam ze wtedy bardzo przezywalam to bo myslalam ze to rozstanie juz ostateczne i ze nie bedziemy razem .. i wyczytalam ze moglo to byc ze bylam tak zraniona tym ze NIESWIADOMIE NAWET MOJA DUSZA mogla przyjsc i to zrobic ..

 

A DZIALO MU SIE ZE NORMALNIE COS NA CHAMA WYCIAGALO GO Z LOZKA ZA NOGE ZE LEDWO SIE UTRZYMAL LOZKA .. ALE ZE CIAGLO TO Z TAKA SILA ZE NIE DAWAL RADY SIE JUZ UTRZYMAC czy takie cos moglo miec miejce ? co to bylo czy to tez zmora ? nie wiem co myslec czemu te wszystkie zjawiska pozaziemskie sa dziwne .. i tyle tajemnic zawieraja zaczyna mnie to przerazac i mimo ze tyle lat minelo wciaz sie boje i wciaz wraca mi to do mysli , tym bardziej ze ostatnio Kuzynka opowiedziala mi dopiero przerazajace przezycie wiec to musi istniec ...

 

Dla osob ktore tego niedoswiadczyly na pewno moze byc to smieszne lub ze to sen itp. TO NIE SEN TO REALIA Z KTORYMI SIE WALCZY JA CZULAM PRZY CZARNEJ POSTACI ZE MNIE WYKANCZA NIE WIEM CZY JAKBYM ZA 3 RAZEM NIE WZIELA SIE W GARSC I MOWILA OBUDZ SIE OBUDZ SIE CZY BY MNIE TO NIE ZADUSILO DO KONCA ... to bylo cos okropnego ciezko opisac i ujac to w slowa ... ale to nie SEN ! to nie jakas podswiadomosc w umysle! Moja dusza patrzyla na moje cialo kiedy to cos mnie dusilo ... niewiarygodne ale po tym wierze juz we wszystko pozaziemskie .. nawet jesli sama czegos nie doswiadczylam po moich przezyciach wiem ze nic nie zaszokuje mnie bardziej .. i ze wszystko tak naprawde istnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

pierwszy raz się zaczęło gdy byłam bardzo mała. moja mama wtedy wyjechała na wycieczkę z pracy na dwa dni i spałam z tatą. pamiętam, że ta noc była jakaś dziwna, spaliśmy oboje w poprzek łóżka nie mogąc znaleźć miejsca. raz nawet obudziłam go bo spał na ziemi i zabrał całą kołdrę :) gdy w końcu zasnęłam (a przynajmniej tak mi się wydawało bo miałam otwarte oczy i krzyczałam do taty żeby mnie obudził, ale nie mogłam wydobyć z siebie głosu) usłyszałam ogromny huk.. jakby pociąg jechał i straszne krzyki bardzo niemiłe... długo się tak męczyłam. czułam się jakby ten huk przelatywał mi przez głowę. przez wiele lat już coś takiego mi się nie przytrafiło, do czasu. Gdy już trochę dorosłam zaczęłam spać sama na parterze. Często budziły mnie koszmary przez które brałam poduszkę i szłam spać z powrotem do mamy. były to jednak zwykłe koszmarki nic wielkiego. jedyne co mi po nich pozostawało to niepokój i nie mogłam już zasnąć. natomiast przed 20stką ataki jak z dzieciństwa były nagminne. często przebudzałam się nie mogąc wydobyć z siebie głosu i krzyczałam żeby ktoś mi pomógł... czasami słyszałam tylko ogromny świst i huk nic więcej, ale zawsze towarzyszyło temu uczucie paniki i świadomość, że ten hałas goni koło mojej głowy wlatując do ucha. często też sny były po prostu koszmarne...raz śniło mi się, że jakaś mała dziewczynka klęczała koło mojego łózka, kiwała się i trzymała mnie za rękę.. gdy prosiłam żeby odeszła, mówiła żebym się nie bała, bo nie zrobi mi krzywdy. a ja prawie płakałam ze strachu. nagle wstałam jak to zwykłam mieć w zwyczaju - chwyciłam poduszkę i pobiegłam na piętro. weszłam do kuchni krzycząc do mamy, że coś mnie goni. trzymałam za klamkę, a ona szarpała ją z drugiej strony.. w końcu głośno zaklęłam i wtedy się obudziłam. rano gdy wstałam miałam zakrwawioną brodę, jakbym się w nocy mocno ugryzła. pamiętam, że nie poszłam do szkoły, bo byłam tak słaba, że nie mogłam unieść nawet szklanki z herbatą....

natomiast inny sen był o wiele gorszy.. przebudziłam sie w nocy i czułam jak wtapiam się w łóżko nie mogąc się ruszyć (dodam, że nigdy nie miałam uczucia, że coś uciska mi klatkę) i starałam się krzyknąć choć nie mogłam wydobyć głosu. przebudziłam się ponownie, wstałam z łóżka i nogi mi się plątały. było ciemno, dokładnie widziałam swój pokój. chciałam z niego wyjść, ale coś ciągnęło mnie do innego pokoju (tego którego od zawsze się bałam) zaczęłam się unosić, uderzyłam głową o sufit i się obudziłam.

 

wszystkie te sny mnie przerażały, było ich mnóstwo.

w końcu zaadoptowałam psa ze schroniska i zaczęłam spać z nim w łóżku. od tego czasu nie miałam ani jednego paraliżu. raz zdażyło mi się tylko jak spałam u mojego chłopaka, ale wtedy widziałam tylko że ogląda telewizje a ja nie mogę się obudzić. nie miałam z tym związanych żadnych niewyjaśnionych wizji.

 

nie miałam paraliżu. do dzisiaj :( jest godzina 5:20 a ja nie śpię od 3:20 - bo wtedy obudziłam się z tego koszmaru.

Wcześniej nie mogłam zasnać do jakiejś 2 w nocy. Było mi strasznie duszno i gorąco. Miałam jakiś sen dotyczący seksu. Straszne głupoty jak to zwykle mi się śnią - kompletnie bez ładu i składu. Nagle zorientowałam się że leżę w łóżku i jestem śmiertelnie przerażona. Coś leży za mną (dodam że leżałam na boku) i rozpuszcza mi włosy dotykając ich. Wiedziałam, że chce mi zrobić krzywdę i zgwałcić. Nagle poczułam że się unoszę znów w stronę pokoju obok, ale to było wrażenie, jakby to coś chciało zabrać moją duszę. Z całej siły otwierałam oczy i powracałam wtedy do ciała, ale powieki były tak ciężkie, że naprawdę bardzo długo się męczyłam i walczyłam z tym czymś. miałam poczucie czasu i wiedziałam że jestem między jawą a snem. wiedziałam, że TO COŚ jest strasznie złe. nie miałam czasu na wizje w czasie paraliżu, ponieważ ta zjawa pojawiła się natychmiastowo podczas zwykłego snu. W dodatku gdy wstałam miałam częściowo zatkany nos, gdy tylko się podniosłam nos całkowicie się odetkał. No i zrobiło mi się strasznie zimno...

 

Zastanawia mnie dlaczego osoby doświadczające paraliżu zawsze słyszą hałas (ponoć naukowcy to wytłumaczyli jakobyśmy słyszeli ciśnienie własnej krwi)

dlaczego wszyscy widzą zjawy, stwory, demony.. a nie coś innego? np zwykłe przyziemne rzeczy...

Dlaczego te sny są bardzo realne i dodatkowo nie są bez sensu... ? Skoro np moje sny przeważnie są całkowicie popaprane i nic się ze sobą nie wiąże.

 

Najgorsze jest to, że przytrafiło mi się to dzisiaj, gdy spałam na boku.. nie na plecach ... Nawet mój pies śpiący obok mnie nie pomógł.. a ponoć psy odpychają złą energię.

Nikomu nie życzę doświadczać czegoś takiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodam, że również jestem osobą sceptycznie nastawioną do wszystkiego i wydaje mi się, że różne dziwne rzeczy można wyjaśnić naukowo.. ale z drugiej strony nie możemy zaprzeczać czemuś, czego nie widzimy.

 

podobała mi się książka pt" Dowód" Ebena Alexandra, choć też miałam dystans do tego co pisał.. ale wiedziałam, że jest między nami coś wspólnego. On w czasie swej podróży opisywał, że nie czuł się -osobą- tylko - bytem - czymś nieogarniętym fizycznie. Często mam takie wrażenie w swoich snach.

Gdy byłam bardzo mała często zadawałam sobie pytanie czemu "ja" jestem ciałem. przecież moje "ja" to coś więcej... i wtedy ogarniał mnie strach, że to moje jestestwo się kiedyś skończy i mój umysł nie jest wieczny.

 

Mam nadzieję, że tak nie jest i tak jak opisuje Eben Alexander kiedyś dowiemy się prawdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

To było przeszło 20 lat temu.Byłam młodą dziewczyną. Straszne doświadczenie i zapewniam że w żaden sposób nie miało to związku z wybujałą wyobraźnia czy snem.Nie chce opisywać szczegółów, czuje ze nie powinnam. Najlepiej zapomnieć wyrzucić z pamięci. Ale wtedy wygrałam z nią. Użyłam mojej siły woli, że to ja jestem silna .. bo dobra... Bóg jest ze mną i Aniołowie ... Modliłam się tez pamiętam. po wszystkim wstałam do łazienki i miałam ślady na szyi, które widzieli tez moi bliscy."Ona" "To" zostawiło jeszcze z wściekłości na pożegnanie swoje odchody w wannie.Wygrałam z NIĄ... przegoniłam wtedy raz i na zawsze.Nie wiedziałam co robić, byłam w szoku, ale serce mi podyktowało jak mam się zachować. To było jak próba złamania mojej duszy... i lekcja w rozwoju duchowym i wywnioskowałam wtedy, że czyste serce i dobro to nasza oręż i siła w walce ze złem... Amen :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ma na celu ten temat??? Ja uważam że "orężem" w tym wypadku może byc wszystko co umacnia naszą wole,nie tylko< dobro i czyste serce...>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...