Skocz do zawartości

Zostałem przeklęty


leszek1962

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

mam na imie Leszek ,jestem nowy na forum i to nie dla przyjemnosci a z potrzeby, wielkiej potrzeby.

Calkiem przypadkowo albo i nie, poznalem pewna pania, z ktora wdalem sie w rozmowe o zyciowych problemach.Wynik byl taki, ze oboje mamy podobne problemy ,ze oboje nie mozemy sobie poukladac zycia ,ze ciagle cos nas przesladuje.Ona twierdzila ze wie dlaczego tak sie dzieje w jej zyciu i kto jest tego przyczyna.Ja tez to wiem a przynajmniej tak mi sie wydaje.Na koniec naszej rozmowy powiedziala mi ze bez egzorcyzmow sie nie obejdzie i ze wie kto moze mi pomoc.Podala mi adres pewnego email .Oczywiscie napisalem ale odpowiedzi brak.

Pisze bo poszukuje kogos kto mi pomoze przezwyciezyc problemy ktore mnie przesladuja. Pisalem juz do wielu osob, ale to co otrzymalem w odpowiedzi bylo tzw. dobra rada typu <to przejdzie> <mysl pozytywnie> lub podobne. Czesc pozostala bez odpowiedzi. Czesc domagala sie kasy na dzien dobry albo spadaj.Wyslalem kase w dwa miejsca zeby miec dwie rozne opinie .Z jednego otrzymalem fotke aniolka za 100 zloty a z drogiego czekam na odpowiedz do dzis(od kilku miesiecy).Wiec dalem sobie spokoj z szukaniem pomocy. Jednak moja sytuacja ulegla pogorszeniu, moje zycie wali sie .Jestem w dolku psychicznym i finansowym. Jestem przekonany ze jest to efekt dzialania pewnej osoby, ktora od dawna zyczy mi wszystkiego najgorszego .Tak wiec TU szukam teraz jakiejs pomocy.

Ale od poczatku:

 

W1992 roku po odejsciu od zony i dzieci poznalem kobiete z ktora zamieszkalem.Oboje po przejsciach, alkoholicy niepijacy.Przez trzy lata ukladalo nam sie dobrze, chociaz ona czasem popijala.Najwiekszym problemem mojej partnerki byl brak dziecka, wiec staralismy sie zrobic wszystko co mozliwe aby zaszla w ciaze.Po jednym zabiegu i bledzie lekarza okazalo sie ze juz nigdy nie bedzie miala dzieci. I wtedy sie zaczelo. Ja bylem po kursie reiki, poznalem wielu ludzi z tego kregu i prosilem ich o pomoc ktorej starali sie nam udzielic.Zazwyczaj przychodzili tylko raz .Po czasie dowiedzialem sie, ze powodem takiego stanu rzeczy jest moja partnerka a wlasciwie to co w niej jest, swiadome czy nie. Ktos to okreslil jako SAMO ZLO.

Jedna z osob okreslila to tak: jakbym siedziala w studni a ktos zamykal otwor nad moja glowa.

Zycie nasze powoli zmienialo sie w pieklo, wiec coraz wiecej czasu spedzalem w pracy, prowadzilem wlasna firme.Ale i tam zaczelo sie psuc,

coraz mniej klientow ,mniej kasy a wiecej klopotow.I znowu poprosilem kogos o pomoc, zeby znalazl przyczyne. Okazalo sie ze to moja partnerka rozsiewa wokolo mnie swoje energie, swoja nienawisc. Pewnego dnia doszlo do wypadku w pracy i moja firma legla w gruzach.Moje zycie leglo w gruzach.Specjalnie sie tym nie przejela a wrecz byla z tego zadowolona. Ktos mi zaproponowal wyjazd za granice, wiec zostawilem wszystko i w droge.Od 1997 roku mieszkam w Londynie.Ale zlo pojechalo ze mna , nie potrafilem sie od niej oderwac.Jeszcze przez pol roku utrzymywalismy kontakt telefoniczny, a po poltora przyjechala do mnie. Zamieszkala ze mna niby na chwile i tak minelo kolejne pol roku.Po kolejnym rozstaniu spotykalismy sie czasem.

Znalazlem nowa partnerke,mialem dobra prace i mialem nadzieje na normalne zycie.Ale ona nie dawala za wygrana, nie pomogla nawet zmiana numeru telefonu i zgodnie z tym co mi kiedys powiedziala, moje zycie nie ma prawa sie ulozyc, i tak sie dzialo.Nie ukladalo sie, stracilem prace, zaczalem pic. Po trzech latach wegetacji rozstalismy sie. I znowu bylem sam.

I wszystko od poczatku.Znalazlem dobra prace, nie pilem, ale samotnosc wypalala mnie.Nigdzie nie chodzilem, dom praca dom. Zalozylem internet,kupilem komputer i mialem namiastke kontaktu ze swiatem.

Obecna partnerka znalazla mnie w sieci, na czacie.Pisalismy przez 2,5 roku, ja bylem u niej, ona u mnie, i bylo fajnie- do czasu.Postanowila ze do mnie przyjedzie na stale.Kocham ja a ona mnie i tylko dzieki temu jakos sie trzymam. Widac jest to zbyt silne aby zlo wlazlo miedzy nas, ale na gruncie materialnym i zdrowotnym jest tragedia.

.Oboje pracujemy i ciagle siedzimy w dlugach.Ja przez ostatnie cztery lata(tyle mieszkamy razem) stracilem ponad 30.000 funtow, okradali mnie wspolnicy, pracodawcy.Pieniadze wyplywaja szybciej niz jestem je w stanie zarobic.Ciagle mam cos do zaplacenia .Nawet rozkladanie na raty niczego nie zmienia.Rata goni rate ,kara goni kare. Nie moge sobie poradzic.

TAMTA nie wiedziala o niczym, a przynajmniej tak mi sie wydawalo, zmienilem numer telefonu i mieszkanie,a i tak potrafila mnie odnalezc.

Od kobiety z ktora rozmawialem dowiedzialem sie tez, ze to co za mna sie ciagnie moze dobrac sie tez do moich bliskich.I tak sie dzieje .Moje dzieci maja ciagle mase problemow.Corka odeszla z dziecmi od meza bo okazal sie oszustem i zlodziejem.Ledwo wiaze koniec z koncem wiec musze jej pomagac .Syn ciagle siedzi bez pracy pomimo to ze jest dobrym fachowcem.Jezeli juz cos znajdzie to najczesciej ma problem z zaplata za wykonana prace.

Ja mam teoretycznie dobra prace.A to dlatego ze pracujac w obecnym miejscu i majac dobra stawke, jeszcze nie bylo tak zebym przepracowal caly tydzien, zebym dostal pieniadze za realnie przepracowany czas.Ciagle mam cos obcinane z pensji .Do pracy mam bardzo daleko .Tygodniowo robie okolo 1000 km i spedzam wiele godzin za kierownica.Moja partnerka podobnie, okolo 700km tygodniowo.To dodatkowo obciaza nas finansowo.Jestesmy przemeczeni a efekty naszych wysilkow sa mierne co powoduje rozdraznienie i napiecia.

Jest jeszcze cos co mnie przeraza.Od pewnego czasu przesladuja mnie mysli o smierci.Mysle o samobojstwie,o ciezkich chorobach ktore do tego moga doprowadzic,o wypadku na drodze.Czasem jadac samochodem celowo dociskam pedal gazu, w oczekiwaniu na to ze za chwile ktos moze mi zajechac droge, a ja nie bede w stanie zahamowac i wszystko sie skonczy.A co najdziwniejsze nie czuje strachu w takich chwilach.Mam wokol siebie kochajacych ludzi,mam marzenia i chce zyc, a mimo to mysle o czyms calkowicie innym.Nie jestem w stanie pojac co sie ze mna dzieje.Moja psychika tego nie wytrzymuje,zyje w ciaglym strachu i napieciu.

I tak to mniej wiecej wyglada.Nie oczekuje pomocy finansowej tylko chce sie odciac od tego co sie dzieje,uwolnic od zla ktore mnie przesladuje, ale niewiem jak. Mam 47 lat i chcialbym sobie jeszcze jakos zycie ulozyc, mam marzenia ktore chcialbym zrealizowac, ale na dzien dzisiejszy zyje w strachu o jutro. I to by bylo na tyle .Jesli jest ktos w stanie mi jakos pomoc to prosze, jesli nie to przepraszam za stracony czas.

Leszek

 

W tej chwili dostalem informacje ze juz nie pracuje w tej firmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leszku jestem z Tobą! Na pewno uda się coś wymyślić! Przede wszystkim na przekór własnemu rozumowi zacznij myśleć pozytywnie. W końcu usłyszysz głos w głowie co sam Ci powie którą drogę wybrać. Dawaj to co chcesz sam otrzymać. Siej tylko to co chcesz zebrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niedowiary...zmeczylam sie czytajac to zaledwie...uuuhh.osobiscie uwazam ze w kazdym z nas drzemie sila ktora moze nam pomoc w takich sytuacjach.wierze ze kazdy z nas ma tabun dobrych duszy i aniolow(mimo ze nie lubie tych nazw, poniewaz uwazam ze to po prostu energie iroznego, niokreslonego jeszcze rodzaju).a najwieksza sila jest w nas.czy modliles sie do swoich opiekunow, patronow?oni pomagaja(bynajmniej mi)tylko szczerze i zarliwie.jakas afirmacje w stylu 'jestem bezpieczny, wszechswiat nademna czuwa' czy jakos tak(najlepiej samemu sobie afirmacje stworzyc. poza tym mowiles ze zajmujesz sie reiki. na jakim poziomie?tam jest wiele sposobow ochrony i wysylania energii...czesto tez(nie watpie w twojego pecha)nakrecamy sami spirale nieszczesc wierzac w to ze cos nam nie pozwala zyc dobrze...malo wiem o twojej sytuacji(mimo ze sporo napisales:)jednak jestem przekonana ze sila tkwi w tobie!!osobiscie nie ufam wszelkiego rodzju czarodziejom.jesli chodzi o egzorcyzmy to mimo ze ksiezy jako grupe spoleczna nie lubie i nie praktykuje to poszlabym do ksiedza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leszku, bdb. cię rozumie.

Nie mam zamiaru i nie napisze do ciebie nic w rodzaju "dasz rade, jestem z tobą, masz siłe" itp, itd, ect.

Czuje, że jesteś u kresu sił, nie widzisz nic po za cieniami na swej drodze, to nie jest ni fajne, ni zabawne ani łatwe.

 

Jak zawsze narysuje ci 2 drogi i od ciebie zależeć będzie którą podążysz.

 

1. Najłatwiejsza wydaje się, ale nie daje nic. Dajesz się ponieść "z prądem", ciągłe problemy piętrzą się tworząc już niedługo kaskadę nieszczęść, jesteś corazbardziej zmęczony, zflustrowany, zaczynają się probleny w partnerstwie (teraz sądzisz, że nie stanie się to), myśli samobójcze zaczną już "galopować" to nie będzie już tylko myślenie typu "może nie zdąże".

Będziesz widział tylko, cienie, smutek, niesprawiedliwość, niemoc. Aż przyjdzie ta chwila kiedy śmierć będzie dla ciebie wybawieniem.

 

2. Poszukasz pomocy i to na poważnie, sam nie dasz rady (posłuchaj kogoś kompetentnego (uzdrowiciela duchowego lub szamana).

Postaraj się "oczyścić" wszelkie obciążenia, zerwij przysięgi (nie jestem uzdrowicielem nie wiem co jeszcze można).

Otwórz się na śwuatło, energie kosmiczną, zaufaj Stwórcy.

Ja mogę poprosić o spokój dla ciebie i zapalić światełko w tej intencjii.

Wierze w to, że to jest db. droga i da ci ukojenie.

Wiem tylko to, że teraz to już najwyższy czas by jeszcze coś naprawić.

Niech Ojciec czuwa nad tobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyslalam Tobie maila z pewnymi kontaktami w Londynie (jezeli jeszcze tu jestes). Mam nadzieje ze ktos z nich Tobie pomoze. Mi pozostaje zyczyc Ci wszystkiego co najlepsze i wyslac duzo pozytywnej energii i szczery usmiech na dalsza droge :). 3maj sie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...