Skocz do zawartości

Jak mocno pokochać Boga?


sierka

Rekomendowane odpowiedzi

Mam taki dosyć dziwny problem, otóż chciałbym w pełni wierzyć w Boga, staram się tego dokonać od kilku lat. Moja rodzina jest bardzo religijna.

 

Ja osobiście jestem chyba dobrą osobą, jednak rzeczy takie jak chodzenie do kościoła nic mi nie dają duchowo (nie czuję tego co chyba powinienem) Czasami się modlę, jednak efekty są różne, jeśli pozytywne nie wiem czy są wynikiem mojej modlitwy.

 

W życiu raczej nie jestem szczęśliwy, choć materialnie jestem zaspokojony to duchowo jest mi ciężko. Głęboko wierzę że pełna Wiara w Boga pozwoliła by mi wyzwolić się od wszystkich niepowodzeń i być naprawdę szczęśliwym człowiekiem.

 

Nie wiem po co to piszę, przecież nie ma instrukcji do tego pytania jednak coś mi mówi że jest tego jakiś cel.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taki dosyć dziwny problem, otóż chciałbym w pełni wierzyć w Boga, staram się tego dokonać od kilku lat. Moja rodzina jest bardzo religijna.

 

Ja osobiście jestem chyba dobrą osobą, jednak rzeczy takie jak chodzenie do kościoła nic mi nie dają duchowo (nie czuję tego co chyba powinienem) Czasami się modlę, jednak efekty są różne, jeśli pozytywne nie wiem czy są wynikiem mojej modlitwy.

 

W życiu raczej nie jestem szczęśliwy, choć materialnie jestem zaspokojony to duchowo jest mi ciężko. Głęboko wierzę że pełna Wiara w Boga pozwoliła by mi wyzwolić się od wszystkich niepowodzeń i być naprawdę szczęśliwym człowiekiem.

 

Nie wiem po co to piszę, przecież nie ma instrukcji do tego pytania jednak coś mi mówi że jest tego jakiś cel.

Pokaz mu siebie :)

 

pozdrawiam

 

 

 

wiesz... może odkrywasz swoją drogę właśnei w tej chwili? Samoz adanie teg pytania stanowi częśc góry na którą się wspinasz. Tez chodzenie do Kosciola jakos nei jest dla mnei wzbigaceniem fuchowym az tak, owszme czuję tą magię, jednak zaglądam tam bardzoo rzadko, powiem Ci, że Boga szukam we wszystkim wokół. Czasami są takie dni kiedy mówię sobie, że kocham ludzi, z kocham nature te cuda, ktore nas otaczaja z kazdej strony, a czasami pojawia sie tez nienawisc, człowiek to istota, którą podmuch wiaru może zniszczyc, tak lekka i krucha, ale... umiej dostzrgac to piekno w banałach, tam znajdziesz Boga, to nei Kosciol wyczaruje Ci nagła potrzebe siegniecie głebiej tylko musi wypływac z wnętrza... miałam takie momenty, ze po rpostu naglr poczulam potrzebe wejscia do Kosciola, Nie na Msze nie na kazanie, tak po prostu, zeby poczuc tą magie, jego milosc.. tak ot, moze zacznij tak robic, a cos sie w Tobei obudzi? ja do dzis rzadko w nim bywam ale naparwde sa takie momenty kiedy az we mnei wrze bo czuje,ze ktos tam jest, ktos czuwa..

 

ze to wszytko ni jest tylko po to aby być. ja wierze po swojemu :) jak kazdy.

 

Nie wiem w jaki sposb sie modlisz?

 

Wiesz ja robie to po swojemu, jak mei natchnie po tpostu mowie do Boga to co chce, nie akceptuje juz wykpelanych regule, ktore odczulam,ze w pewnym monecie staja sie dla mnei recytowanym wierszykiem i niczym wiecej. kiedy rozmwiasz z Bogiem z głebi, to jest bardziej prawdziwe.

 

A Pytanie to ma cel jak najbardziej... coś zaczyna się w Tobie właśnie dziac :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głęboko wierzę że pełna Wiara w Boga pozwoliła by mi wyzwolić się od wszystkich niepowodzeń i być naprawdę szczęśliwym człowiekiem.

 

Chcesz Go pokochać - ale na Twoich zasadach, w zamian za spełnienie własnych oczekiwań.

 

To znaczy: nie otwierasz się na Niego takiego, jakim On chciałby Ci się pokazać - a na takiego, jakim Ty chciałbyś go widzieć.

 

Dlatego nie udaje Ci się Go znaleźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lya po prostu aż dziwne, jak byś mną była.

 

Wiesz ja robie to po swojemu, jak mei natchnie po tpostu mowie do Boga to co chce, nie akceptuje juz wykpelanych regule, ktore odczulam,ze w pewnym monecie staja sie dla mnei recytowanym wierszykiem i niczym wiecej. kiedy rozmwiasz z Bogiem z głebi, to jest bardziej prawdziwe.

 

Mam dokładnie tak samo, pewne modlitwy które kiedyś mówiłem, z czasem uświadomiłem sobie że podczas modlenia ich nie czuję, mówiąc wprost myślałem o innych rzeczach.

 

Modlitwa składa się z tego iż dziękuję bogu za to co zesłał do tej pory, przepraszam za grzechy oraz proszę o łaski.

Jednak brak... jak by to powiedzieć chęci, pociągu czy rytuału modlenia się, robię to sporadycznie często nie wczuwam się w to.

 

Czasami są takie dni kiedy mówię sobie, że kocham ludzi, z kocham nature te cuda, ktore nas otaczaja z kazdej strony, a czasami pojawia sie tez nienawisc, człowiek to istota, którą podmuch wiaru może zniszczyc, tak lekka i krucha, ale.

 

Mam dokładnie tak samo, bywają dni kiedy kocham wszystko, często jest tak że robię sobie trening w nocy, biegam o 23 godzina w pełni księżyca i cieszę się jak dziecko, z niczego, ten nastrój tak mnie umacnia że czuje się mocnym i szczęśliwym człowiekiem.

Jednak przychodzi dzień, szkoła, gdy coś idzie nie tak wszystko się sypie, mam dosyć.

 

Nie wiem skąd te zmiany, dlaczego tak jest. czy to sprawa Boga czy też nie.

 

 

Będąc w kościele nie czuję absolutnie niczego, często pragnąłem poczuć tą magię, niezwykłość, bez powodzenia. Nie liczy się nic innego jak czas do wyjścia z kościoła.

Samo uczucie Boga, również go nigdy nie czułem. Dlatego nie wiem czy wierzę, ani jak wierzyć. Pragnę ale nie potrafię. Nie umiem tego opisać.

 

 

Chcesz Go pokochać - ale na Twoich zasadach, w zamian za spełnienie własnych oczekiwań.

 

To znaczy: nie otwierasz się na Niego takiego, jakim On chciałby Ci się pokazać - a na takiego, jakim Ty chciałbyś go widzieć.

 

Dlatego nie udaje Ci się Go znaleźć.

 

Jesteś pewna? Jak więc siebie zmienić? Nie uważam że robię dobrze, wielu rzeczy żałuję i jeśli urodził bym się jeszcze raz, pragnął bym inaczej je zacząć, inaczej myśleć, inaczej żyć. Nie podoba mi się sytuacja w której jestem choć nic specjalnie złego się nie wydarzyło.

 

 

Pragnę być dumny tym kim jestem, pragnę żyć w zgodzie ze sobą, być pewnym siebie a nie mówić sobie w głębi siebie że jestem idiotą. Ciąglę myślę jak zmienicsię, a czas pokazuje jak to bardziej się pogrążam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie kochac Boga znaczy sie kochac wszystko, wszystkich, lacznie ze soba, byc szczesliwym i emanowac pozytywna energia. Zaufac losowi i sobie, uwierzyc, ze swiat ma sens. Uwazam, ze nie potrzeba przy tym przestrzegac zasad jakiejs religii, zeby kochac Boga (sorry, jesli zranilam czyjesc uczucia religijne). Religia i kodeks moralny w pomaga w zyciu (powinna przynajmniej), wytycza pewna droge ku szczesciu, pomaga odroznic dobro od zla, i przyjmuje sie ta droge albo nie. Uwazam tylko, ze jak juz sie pewna droge przyjmie powinno sie byc konsekwentnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to już wogóle nic nie wiem. :zawstydzony:

Kocham i już nawet się nie zastanawiam niby za co?

:mysli::hura: żyje, widze, chodze - mało? dla mnie starczy!:serduszka:

 

Jeszcze tylko chciałabym nie być holerykiem :zawstydzony::jezyk2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stań na szczycie jakiejś góry, na leśnej polanie, nad brzegiem morza. Potem popatrz na różnorodność świata wokół siebie. Spójrz w oczy mijanych ludzi, zobacz w nich radości i trosku, smutki i miłości. Potem wsłuchaj się w śpeiw ptaka, szum strumienia, wciągnij w płuca aromat wilgotnej ziemi, po deszczu, i korzenny zapach Bozego Narodzenia.

Poczuj to wszystko całym sobą, sercem. Stań się tego częścią. Świadomą częścią.

Wtedy odnajdziesz i pokochasz Boga, bez względu na to do jakiej religii będziesz należeć.

 

 

 

Dokładnie tak, aż poczułam to o czym pisałaś... :)

Nigdy nie będzie tak, że każdy dzień będzie cudem.

Nigdy nie będzie tak, że nie będziesz miał wątpliwości

 

ja też je mam i inni ludzie je mają. O miłości nie trzeba mówić nią trzba emanować, ja ciągle pracuje żeby wyzbyć się zawiści, fałszu, żeby nie unosić się dumą i być wyniosłą, ale czasami przeszkadzają w tym różne sytucacje, konflikty z ludźmi, jak również osobowość jaką się ma, ale jesteśmy stworzeni ludźmi nieidealnymi by do tego ideału dążyć.

 

Musimy pracować nad sobą, przebaczać, żeby umieć poczuć wewnętrzną ulgę, miłość Boga w sobie. To jest to.

 

Czyny, a nie słowa.

 

Walka ta jest ciężka jak cholera, wiem bo może to co pisze czasami zdaje się być abstrakcyjne, ale tak powinno być, a ciężko się z tym nam zmierzyć. Male rzeczy potrafią dać ogrom szczęścia, ale nam jest zawsze mało... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby pokochać Boga, należy:

-odnaleźć Go

-zrozumieć

 

Zanim zaczniesz szukać Go na zewnątrz, zajrzyj w głąb siebie. Pomoże Ci w tym medytacja.

Gdy dotrzesz do głębi siebie, wówczas uzyskasz odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech się wypowie ktoś z tej "sekty" , bo mnie zaraz zlinczują, że im niewolnika próbuje odebrać ...

 

yy z jakiej sekty ? Ja d żadnej sekty nie należe ;] sekta a ugrupowanie religijne to dwa rozne pojecia... chrzescijanswo sekta nie jesc ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście są w naszym życiu chwile zwątpienia ,ale Bóg jak dobry rodzic kocha nas mimo wszystko ,i wie że człowiek wstąpi na właściwą ścieżkę gdy skończy się dla nas okres zwątpienia ,i wtedy wiem czym dla mnie jest mądrość Boga ,jakkolwiek go nazywać ,jakkolwiek sobie go wyobrażać ,przecież Bóg jest miłością i wtedy kiedy czuję największą miłość do wszystkiego i wszystkich jestem pewny że właśnie wtedy Bóg jest przy mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sierka, zastanów się czy kochasz kogoś w swoim życiu mocno i bezintersownie, to znaczy nie za cos, tylko za to, ze ta osoba jest. Moze to mama, tata, babcia, albo brat czy siostra? A może twoja partnerka jest taką osobą? A może kochasz tak swojego psa czy kota? A moze w taki sposób kochasz siebie?

 

A później zastanów się co sprawia Ci w zyciu wielką radość. Może masz jakąs pasję, kochasz książki, muzykę, sport? a może coś tworzysz? MAsz swoj ukochany rodzaj muzyki, przy słuchaniu której czujesz pozytywną energię? kochasz piękno? kochasz dobre jedzenie, i dobrą zabawę w towarzystwie przyjaciół? Kochasz swoich przyjaciół? Gdy jestes na łonie natury, zachwycasz sie jej pieknem i czujesz spokój?

 

Jeśli choć na jedno pytanie odpowiedziales twierdząco, to szukać Boga nie musisz:) On jest miłością, pięknem, radością i szczęsciem. W kazdej osobie i w kazdej rzeczy, którą kochasz i kontemplujesz, możesz Go odnaleźć.

 

A watpliwosci? upadki? któż ich nie ma? Pamietaj, że bez ciemności nie ma tez światła. Cierpienie, depresje, wątpliwosci i zniechęcenie są tylko drogowskazem na Twojej drodze, pokazują Ci, co masz w sobie zmienic, co masz sobie i innym wybaczyć. Te stany są potrzebne, żebyś się oczyścił i mógł pełniej doświadczać rzeczywistość, stworzoną przez Boga. Nie zrozumiemy miłości ani szczęscia, jesli wpierw nie doświadczymy cierpienia. "Moc w słabości się doskonali".Twoje stany zagubienia są potrzebne, są znakiem do przemiany, którą musisz przeprowadzić. Bedziemy tak często upadać, dopoki nie zrozumiemy sensu naszego cierpienia. A gdy wreszcie dostrzeżemy światło, wszelkie ciemności sie rozjaśnią. Wtedy już nic nie bedzie takie samo:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech się wypowie ktoś z tej "sekty" , bo mnie zaraz zlinczują, że im niewolnika próbuje odebrać ...

Niewolnika.Zdefiniuj.Dlaczego człowiek wierzący w Boga nie jest wolny?Ja wcale nie czuję się niewolnikiem:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od urodzenia odprawiają na tobie rytuał zwany chrzestem,w ten sposób zyskują sobie nowego wyznawce bez jego zgody... Później, w okresie dorastania gdy jesteś bardzo chłonny na wszystko...piorą ci mózg poprzez lekcje religii w szkole,albo "nauki" w kościele...tak powstają mumie gotowe rzucać się z wieżowca w imię jakiegoś buga ...

 

Dlaczego nie może być tak,że kończysz te 20 lat i sam sobie wybierasz wiarę ?? Wtedy nie było by problemów i każdy racjonalnie by do tego podszedł...a nie uczą dzieciaki czegoś,czego one i tak nie czają ...

 

Większość katolików nie ma większego pojęcia o tej wierze... wiedzą tylko to czego się wykuli ...zmuszeni do nauki regułek z katechizmu,a nie rozumieją tego ...

Może tam jest parę osób co wie coś o tej religii,ale mało takich ludzi...

 

 

W każdym razie ja czuję się zniewolony...

 

Jakby ktoś ci od dziecka wmawiał, że kupa ładnie pachnie i trzeba ją jeść rano i wieczorem... i tak przez np,18 lat ... to jadłbyś ją ąż uszy by się trzęsły i czuł przy tym zapach fiołków...przykład jak przykład,ale mój ograniczony mózg nic lepszego nie chciał wymyślić xD

 

No i także trzeba wziąć pod uwagę, że pojęcie niewolnictwa kiedyś ,a dziś to inna baja :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodze się z Tobą i powtarzam także masz małą wiedzę na temat religii,gadasz jak stereotypowy ateista,czyli można Cie przyrównać do typowego katola,1 jak i 2 nisko są w kategorii ludzi.Co Cie więzi tak bardzo?To,że w piątek mięska nie zjesz bo mama zabrania,albo ta godzina co tydzień w kościele?Pozatym podpis.Wiesz coś jak działa władza,ekonomia,demokracja,ustroje polityczne,może wiesz czym jest prawdziwa anarchia?Wolność zabija również grawitacja?To co nienawidzimy grawitacji.Młody jesteś jak będziesz szukał prawdy znajdziesz ją,może Cie zaskoczy nawet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo a 18-latek wie wszystko Oo

 

hehe mama nie zabrania mi nie jedzenia mięsa ... z resztą z własnego "widzi mi się" rzadko jadam mięsiwa ... ;p

chodziłem do kościoła większą część swojego krótkiego życia...rączki złożone etc. ..ale po pewnym czasie jakoś mi ten cały urok prysnął i zacząłem trochę inaczej na te wiarę patrzeć... w ogóle po co mam chodzić do kościoła?? no powiedz... to zwykły budynek, boga to mam w serce...serce to moja świątynia... ale nie mowie o bogu katolickim... bóg katolicki jest dla mnie zły...

Jak zadawałem pytania i jak słyszałem odpowiedzi wyssane z palca to mnie krew zalewała... i nadal zalewa hehe

 

Grawitacja jest naturalna...a religie i władza to wymysł człowieka...a to big różnica :)

Nigdzie nie napisałem, że jestem jakimś profesorkiem ;p Uczę się cały czas ...

 

I po to jestem na tym forum, żeby ktoś poprawił mój tok myślenia, a nie ... ;p

 

Jestem człowiekiem,młodym człowiekiem... i w niektórych kwestiach mogę się mylić ... jak każdy człowiek...ale w buga nie uwierzę... chyba że jesteś tak oświecony że mnie nawrócisz xD

 

Nie jestem ateistą z własnej woli :) Jak skończę 18 lat to zrywam z tym syfem :) Ale póki co jestem zmuszony ... podkreślam ... zmuszony być uważanym za katolika...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo a 18-latek wie wszystko Oo

 

hehe mama nie zabrania mi nie jedzenia mięsa ... z resztą z własnego "widzi mi się" rzadko jadam mięsiwa ... ;p

chodziłem do kościoła większą część swojego krótkiego życia...rączki złożone etc. ..ale po pewnym czasie jakoś mi ten cały urok prysnął i zacząłem trochę inaczej na te wiarę patrzeć... w ogóle po co mam chodzić do kościoła?? no powiedz... to zwykły budynek, boga to mam w serce...serce to moja świątynia... ale nie mowie o bogu katolickim... bóg katolicki jest dla mnie zły...

Jak zadawałem pytania i jak słyszałem odpowiedzi wyssane z palca to mnie krew zalewała... i nadal zalewa hehe

 

Grawitacja jest naturalna...a religie i władza to wymysł człowieka...a to big różnica :)

Nigdzie nie napisałem, że jestem jakimś profesorkiem ;p Uczę się cały czas ...

 

I po to jestem na tym forum, żeby ktoś poprawił mój tok myślenia, a nie ... ;p

 

Jestem człowiekiem,młodym człowiekiem... i w niektórych kwestiach mogę się mylić ... jak każdy człowiek...ale w buga nie uwierzę... chyba że jesteś tak oświecony że mnie nawrócisz xD

 

Nie jestem ateistą z własnej woli :) Jak skończę 18 lat to zrywam z tym syfem :) Ale póki co jestem zmuszony ... podkreślam ... zmuszony być uważanym za katolika...

Twoje życie,póki nie wypisujesz głupot i nie obrażasz wiary wielu ludzi jest w porządku.Zrywaj,zrywaj jak chcesz,ale nie rozumiem czy potrzeba wypowiedzenia własnego zdania,była tak silna,że pomyliłeś fora,nie lepszy byłby racjonalista?Wszak to ezoforum wierzymy w wiele dziwnych rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh ... interesuje się magią,oobe i tymi różnymi uważanymi przez wielu dziwactwami ... czytam artykuły tu zawarte ... no ale skoro ktoś zakłada temat o religii,gdzie kocham się wypowiadać to piszę... :) I żaden typek nie będzie mi pisał że pomyliłem fora :)

To forum jest chyba po to by KAŻDY mógł wyrazić swoje zdanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ja miałam 13 jak sie postawilam, a 19 jak chcialam wrócić na łono Koscioła. Ale to był błąd wiec szybko znów odeszłam.

Od 13 roku życia nie chodziłam juz na religię. Ani do Kościoła. "

 

Nie chodzę do kościoła,a na religie chodzę by podwyższyć średnią ocen (tak jak wielu robi ) i lubię się pośmiać z bzdetów mówionych przez przymulonego katechetę... :D

Ale czy chodzę do kościoła i na religie , czy też nie to i tak jestem do pewnych rzeczy zmuszany... i nie czuję się wolnym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Też to uwielbiałam, jeszcze do niedawna. To takie moje bulgotanie na KK itd. Tylko, że... Po co? Jak ktoś chce to jego sprawa. Już nie widze sensu w udowadnianiu innym, ze to co chrześcijańskie a tym bardziej katolickie jest "be". Dla kogoś jest "cacy" i pasuje mu. Mnie nie, wiec poszłam tam gdzie mi lepiej. I wszyscy sa zadowoleni.

A, że każdy tu moze wyrazić swoje zdanie, to fakt. "

 

OK ,ale niech ci sekciarze nie promują się tak ... a nie widać ich w tv,na ulicy etc . .. a nawet mają czelność dyskryminować inne wyznania/poglądy... niech nie wchodza mi w drogę to gęby nie odezwę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"powinieneś być grzecznym chłopcem i ich olewać, a nie opluwać.

 

Plują na siebie dzieci w piaskownicy i mają przy tym fun. "

 

Grzecznym dlaczego?? Bo ktoś wymyślił taki sposób zachowania??

Całe moje krótkie życie ludzie mnie opluwają,a ja milczę...

I ja jestem dzieckiem i się tego nie wstydzę :D

Nie umiem olewać... mnie to za bardzo boli

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zamiast wygodnie zachowywać się po chamsku przed monitorem,spróbuj tego odważny człowieku z kolegami z klasy,albo jak sam napisałes włóż polar na głowę i siedź w koncie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To równie dobrze mogę szykować sznur ,wiązać pętle i szukać dobrej gałęzi ...

 

To nie są nawet moi koledzy :) tylko gnoje :D

 

Ale też masz racje... ile razy próbuje się przemóc no i za każdą próba nic się nie udaje :(

Edytowane przez Bastetman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"na Podlasiu mamy sporo dobrych gałęzi.

Pomogę Ci nawet pętlę zawiązać tak, żebyś sie dłuzej męczyl. "

 

Dziękuje Ci z całego serca za chęć pomocy :)) ;p

To może we wakacje ?? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz Go pokochać - ale na Twoich zasadach, w zamian za spełnienie własnych oczekiwań.

 

To znaczy: nie otwierasz się na Niego takiego, jakim On chciałby Ci się pokazać - a na takiego, jakim Ty chciałbyś go widzieć.

 

Dlatego nie udaje Ci się Go znaleźć.

 

Jesteś pewna? Jak więc siebie zmienić? Nie uważam że robię dobrze, wielu rzeczy żałuję i jeśli urodził bym się jeszcze raz, pragnął bym inaczej je zacząć, inaczej myśleć, inaczej żyć. Nie podoba mi się sytuacja w której jestem choć nic specjalnie złego się nie wydarzyło.

 

sierka, szukać, myśleć. Starać się.

 

Mówisz, że ceremoniał do Ciebie nie przemawia. Poszukaj w takim razie faktów, które Ci go wytłumaczą (np. ukłony ministrantów w stronę księdza podczas czytań - wskazanie, że Duch Święty jest w tym momencie na nim; ukłony ministrantów i księdza w stronę wiernych - wskazanie, że Duch Święty zstąpił właśnie na wiernych i jest pośród nich; komunia w formie procesyjnej - jako symbol przejścia człowieka przez życie, życie, na którego końcu człowiek spotyka się z Bogiem... itp.... itd...). To już samo w sobie bardzo otwiera oczy.

 

Mówisz, że wiele rzeczy byś w sobie zmienił, wiele zaczął na nowo. To znaczy, że widzisz motor do zmian, to już bardzo dobry początek.

 

Masz problemy z modlitwą, bezpośrednim kontaktem z Bogiem. No cóż. Tutaj nie ma żadnych ogólnych rad. Niektórym pomaga czytanie Biblii, innych to nudzi. Niektórzy "przypadkiem" znajdują nagle gdzieś "nową" modlitwę, która ich w jakiś sposób porusza i dzięki niej się otwierają. Na innych działa kontakt z odpowiednim człowiekiem. Inni jeszcze żądają bezpośredniego dowodu, że "to wszystko prawda" (= i go dostają!). Inni wreszcie - muszą dostać nieźle po łapach, żeby przez negację, móc wrócić do Boga.

 

To wszystko to proces wieloletni.

 

Ale ja wierzę, że Ci się uda, bo naprawdę chcesz już szukać. Świadczy o tym chociażby tak nałożony temat.

 

I wiesz co? :)

 

Nie wiem po co to piszę, przecież nie ma instrukcji do tego pytania jednak coś mi mówi że jest tego jakiś cel.

 

Nie masz wrażenia, że "to coś", co Cie popchnęło, to Twój Anioł Stróż? :) Bo mi się wydaje, że już jesteś ładnie prowadzony. Ważne tylko, żebyś nadal słuchał tego podszeptu. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też to uwielbiałam, jeszcze do niedawna. To takie moje bulgotanie na KK itd. Tylko, że... Po co? Jak ktoś chce to jego sprawa. Już nie widze sensu w udowadnianiu innym, ze to co chrześcijańskie a tym bardziej katolickie jest "be". Dla kogoś jest "cacy" i pasuje mu. Mnie nie, wiec poszłam tam gdzie mi lepiej. I wszyscy sa zadowoleni.

A, że każdy tu moze wyrazić swoje zdanie, to fakt.

 

vivien, ja mam takie pytanie, ale nie wiem czy moge, co tak bardzo w katolicyzmie Cię irytuje ?Nie musisz pisac wszystkiego bo nei da rady, ale jakies takie szczególne kwestie?:icon_smile2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szaman Wiejski:

"Bycie grzecznym nie oznacza bierności. Kiedy czasem jakis katolik skrytykuje mnie i moją drogę podaje mu z usmiechem parę logicznych argumentów i to często wystarcza(no chyba, że jest to "nawiedzony" katolik-na takich nie działa nic:))

Nie dawaj sie opluwać. I nie dawaj stronie przeciwnej satysfakcji pozwalając sobie na ból z tego powodu. Co cię boli w tym, że ludzie są jacy są?To ich droga.

Jeżeli chcesz zaspokoić swoje ego to pamiętaj, że każdy za swoje działania dostanie odpłatę. Może to ci pomoże mniej się irytować."

 

 

No nareszcie jakiś sensowny post :D Już mi trochę lepiej , dzięki ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Dlatego, ze nikt nie moze pomóc rybie w odnalezieniu oceanu."

 

ale morze wskazać drogę do oceanu

 

antubis wiesz jaki jest sens tej przypowieści ,według mnie ,znaczy że ryba będąc już w oceanie ,nie musi szukać do niego drogi ,tak samo człowiek ,jeśli czegoś szuka ,to być może kiedyś odnajdzie ,lecz wystarczy sobie uświadomić że to czego szukamy jest cały czas blisko nas ,że zacytuję słowa wielkiego człowieka :Ja jestem początkiem drogi ,drogą oraz końcem tej drogi".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem początkiem drogi ,drogą oraz końcem tej drogi".

 

czyli oddać swoja wole i życie jezusowi by sam nas pokierował

 

To jest np. wiara w Jezusa Chrystusa i droga chrześcijanina ,lecz nie o to konkretnie mi chodziło ,lecz o to by pokochać Boga jak siebie samego i na odwrót ,przecież człowiek ma wolną wolę ,i może wybierać drogę po której chce kroczyć ,można się kierować słowami wielkich i mądrych tych którzy żyli i tych którzy nadal żyją ,lecz ważne jest by w życiu podążać według własnego sumienia zgodną z własną wolną wolą i równocześnie z wolą Bożą ,chodzi by również brać przykład z innych wielkich ,którzy istnieli przed nami i i brać z nich przykład ,tutaj polecam ci ciekawy link :http://www.polonus.alleluja.pl/tekst.php?numer=23383

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieżle antubis12 ,sam siebie cytujesz a co do cytatu to może dawniej on był aktualny kiedy ludzie nie potrafili odróżnić pokory od naiwności ,prawdziwej pokory od pychy .

 

Zacytuję Serge Kahili Kinga "Prawdziwa pokora wiąże się z uznawaniem i szanowaniem, tego kim dana osoba jest i co może zrobić – bez żadnego zewnętrznego potwierdzenia czy aprobaty.

Fałszywa pokora to utrzymywanie, że jest się kimś gorszym, niż się w to wierzy lub, że może się zrobić mniej niż faktycznie tak jest.

Ten rodzaj pokory niemal zawsze wymaga zewnętrznego potwierdzenia lub aprobaty, aby ukryć wewnętrzne poczucie arogancji. Osoba powodowana fałszywą pokorą ma nieodpartą potrzebę przekonywania innych, jaka to ona jest pokorna.

 

Słowo „pycha” wyszło z mody i zostało zastąpione słowem „duma”, którego słownikowe definicje są często sprzeczne. W końcu obecnie doszliśmy do takiego punktu, w którym dobrze jest być dumnym i źle jest być dumnym, dobrze jest być pokornym i źle jest być pokornym. Czy istnieje jakieś rozwiązanie tej zagadki?

Tak – jeśli tylko zaczniemy myśleć w inny sposób.

Prawdziwa duma wiąże się z uznawaniem i szanowaniem tego, kim dana osoba jest i co może zrobić – bez żadnego zewnętrznego potwierdzenia czy aprobaty.

Fałszywa duma to utrzymywanie, że jest się kimś lepszym, niż się w to wierzy lub, że może się zrobić więcej niż faktycznie tak jest.

Ten rodzaj dumy niemal zawsze wymaga zewnętrznego potwierdzenia tego faktu lub aprobaty, aby ukryć wewnętrzne poczucie niedosytu.

Nie mówię, że czyjaś aprobata czy potwierdzenie jest złe. Chodzi mi o sytuację, w której bez tych elementów dana osoba nie odczuwa szacunku do samej siebie. Kolejnym aspektem fałszywej dumy jest

arogancja. Ma ona miejsce w sytuacji, gdy ktoś uważa się za lepszego od innych w czymś, co nie da się sprawdzić. Jedna sprawa, to być faktycznie lepszym w jakiejś umiejętności, a druga to wymagać od innych przyznania, że jest się „lepszym rodzajem” istoty ludzkiej lub udawać, że tak jest.

Na pewno zauważycie, że powtarzam wciąż słowo „udawać”. Nieważne, jak dobry ktoś jest w odgrywaniu wyższości, do tego stopnia, że ona lub on potrzebują potwierdzenia swojej wyższości, jest to wciąż udawanie. Ktoś prawdziwie dumny może być lepszy lub ważniejszy, ale nie ma to dla niego/niej znaczenia.

 

zródło: HUNA FROM HAWAII - featuring the Huna healing tradition of Serge Kahili King

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu kochać kogoś na siłę, bo reszta tak robi ... rób jak TY uważasz, a nie rodzina ... jeśli nie widzisz w Bogu katolików Boga to nie wierz w niego i tyle ... Błędem wg mnie jest robienie czegoś, bo reszta tak robi ...

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nigdy nie jest źle być pokornym

 

 

Chrystus uczył Apostołów, że w Jego królestwie ten będzie największy, kto jest najmniej*szym we własnych oczach (2). "Ktokolwiek się pod*wyższa, będzie uniżon; a kto się uniża, będzie podwyższony" (3). "Który jest między wami więk*szy, niech będzie jako mniejszy; a przełożony jako służący" (4).

 

Przypisy:

 

(1) Jan 13, 5.

(2) Mk 9, 34.

(3) Łk. 18, 14.

(4) Łk. 22, 26.

(5) Filip. 4, 13.

pokora w walce duchowej

W oparciu o Dokumenty Google

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Przepraszam bardzo,ale zawsze mnie dziwi,dlaczego katoliccy cwaniacy rzucają tylko nowym testamentem,a nigdy nic ze starego,może rzekniesz o nadstawianiu 2 policzka;d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasach Starego Testamentu lud Boży nie usłuchałby samego Mojżesza, gdyby nie poczuł Ręki Boga przez znaki, jakie bóg zsyłał, a którymi były kara i nagroda. Te dwa bodźce były jakby wskazówką, którą drogą należy pójść. Lud w ten sposób odróżniał dobro od zła, te dwa pojęcia kierowały jego instynktem. Wybierający dobro — szli za Jahwe, wybierający zło — za bożkami, za złotym cielcem. Kara, wielka kara śmierci, była dla nich odstraszeniem — jakby światłem, że to nie jest droga Jahwe, skoro Sam Bóg wydaje wyrok.

Gdyby lud pogański, słysząc co czyni Jahwe, dołączył do ludu wybranego

dostałby od boga w posiadanie ziemie i zostałby ocalony, bo Bóg jest MIŁOŚCIĄ. Śmierć jest karą za grzech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopóki wszyscy się nie nawrócą i nie zaczną żyć według przykazań Bożych, będą cierpieć zarówno oni, jak i cała ziemia. Będzie głód pożogi, trzęsienia ziemi, której wielkie połacie zaleją oceany. To będzie, Moje dziecko, upomnienie i przypomnienie wszystkim wyznawcom bożków, że Panem ziemi i całego ludu jest JEDYNY BÓG Jahwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą Jezus też głosił Ewangelię tylko Żydom - sam mówił, że "Zostałem posłany tylko do tych owiec, które zginęły z domu Izraela", a pogan nazywał psami.

Zdaniem niektórych badaczy słowa o powszechnym głoszeniu Ewangelii to dodatki późniejsze, a Jezus nigdy o tym nie wspominał ;]

Czyżby :)

Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. J 10, 16

A mówili o tym zanim jeszcze zaczął nauczać:

A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:

"Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu

w pokoju, według Twojego słowa.

Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,

któreś przygotował wobec wszystkich narodów:

światło na oświecenie pogan

i chwałę ludu Twego, Izraela". Łk 2, 25-32

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Pytanko teraz,czysta teoria.Dlaczego stawiacie,że katolicki obraz Boga jest tym prawidłowym?Mamy judaizm,islam,kościół prawosławny.Dlaczego traktujemy tutaj okrojną przez Watykan książeczke jak wyrocznie?Przypomne anubisie,że w imie Jahwe przelano wieeeeeeeeeeeele niewinnej krwi;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bóg to Stwórca i On jest strasznie dobry: stworzył nas, dał mam wszystko: wolną wole, prawo do samostanowienia, miejce w którym żyjemy i chce tylko nas kochać i nam dawać, dawać i dawać więc się pytam:

Jak tu Go nie kochać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą Jezus też głosił Ewangelię tylko Żydom - sam mówił, że "Zostałem posłany tylko do tych owiec, które zginęły z domu Izraela", a pogan nazywał psami.

 

Rozpatrując PŚ całościowo powiem, że Dzieje Apostolskie traktują o tym, jak Duch Święty zstąpił na pogan zanim zostali oni ochrzczeni.

Bóg po prostu nie odmawia swego ducha ludziom dobrej woli.

Edytowane przez Sephira
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanko teraz,czysta teoria.Dlaczego stawiacie,że katolicki obraz Boga jest tym prawidłowym?Mamy judaizm,islam,kościół prawosławny.Dlaczego traktujemy tutaj okrojną przez Watykan książeczke jak wyrocznie?
Owa książeczka, zupełnie nieteoretycznie zawiera w sobie Torę (święta księga Judaizmu, tu ST). Układ ksiąg jest nieco inny, ale treść taka sama.

Koran natomiast (święta księga Islamu) powstał w oparciu o istniejące wcześniej religie: judaizm i chrześciajaństwo.

Poza tym KK posługuje się nie tylko Biblią.

Korzysta także z pism określanych jako apokryfy, czyli te które nie weszły do kanonu, czyli owej książeczki, ale także zawierają prawdy objawione.

Temat jest zatem sporo szerszy niż Biblia i jeżeli rzeczywiście Cię interesuje poszukaj w wydawnictwach lub na stronach katolickich, np. katolik.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Prosze..nie mówisz nowych prawd,jest mnóstwo religii i to starszych,wiek nie ma znaczenia tu,pytaniem jest czemu główna księga jest ułożona i spreparowana przez ludzi:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadałeś konkretne pytanie i na nie otrzymałeś odpowiedź.

Jeżeli oczekujesz innej odpowiedzi, zadaj inne pytanie.

 

Jeżeli chodzi o wiek, to religia obecnie przyjęta jako chrześcijańska wywodzi się z judaizmu, który nie przyjął Jezusa jako mesjasza i dlatego ich drogi się rozeszły.

Zatem rodowód jest bardzo stary.

Poczytaj ST.

 

Dlaczego wybrano tylko niektóre ewangelie?

Wybrano te opisy, które zwierały treści wzajemnie się potwierdzające, czyli kanoniczne.

Jest to rodzaj elementarza dla ludzi uczących się wiary i szukających Boga.

Jeżeli ktoś interesuje się wiarą, chce ją zgłębiać może sięgnąć po apokryfy.

 

Faktem jest, że w trakcie tłumaczenia i przepisywania księgi dochodziło wielokrotnie do nieścisłości, błędów, ale takie są m.in. skutki tłumaczenia na języki innych kultur.

Obecnie również dokonuje się tłumaczeń najstarszych zapisów z języków w jakich się zachowały, czyli aramejskiego, greki i łaciny, a wieloznaczności i zastrzeżenia do poszczególnych tłumaczeń umieszcza się w komentarzach, przypisach.

 

A dlaczego spisana jest przez ludzi?

Chyba tylko dlatego, że tylko człowiek z istot ziemskich opanował tą sztukę ;)

 

P.S.

Części ewangelii spisali osobiście ewangeliści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosze..nie mówisz nowych prawd,jest mnóstwo religii i to starszych,wiek nie ma znaczenia tu,pytaniem jest czemu główna księga jest ułożona i spreparowana przez ludzi:).

 

funny-pictures-ceiling-cat-laptop-lolbible.jpg

 

To zawsze jest w ten sposób. Problemem jest użycie odpowiednich słów oraz nie sprawdzanie treści przez czytających, tylko bezkrytyczna wiara (lub automatyczne wątpienie we wszystko - to też rodzaj wiary).

 

Prawdziwe pytanie brzmi: Jak TY użyjesz tego przewodnika? Czy jest on dla Ciebie przydatny? Czy sprawdza się w życiu? Czy Ci pomaga? Czy naprawdę żyjesz tym - bo czujesz, wiesz, sprawdzasz, że tam są zawarte wskazówki do życia?

 

Dopóki to jest teoria, używana do rozrywki na forum opartej na słowach, nie wydaje mi się to być naprawdę ważne w życiu.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Twoje zdanie.Stary Testament znam doskonale:).Ja natomiast uważam,że chodzi mi o księgi które nie zostały dopuszczone,bo nie pasowały do ogólnej wizji nowego testamentu.

Zmierzam do tego,że człowiek,podkreślam człowiek kontroluje,co Ty czytałaś,co Ty wiesz na ten temat,apokryfy apokryfami,skąd masz pewność ich autentyczności?Jednak nie będę się spierał o istnienie Boga,którego istnienie uznaje,jednak skłaniam do głębszej refleksji na temat tego co możemy tam wyczytać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast uważam,że chodzi mi o księgi które nie zostały dopuszczone,bo nie pasowały do ogólnej wizji nowego testamentu.

Przeczytaj proszę jeszcze raz, to co napisałam w poprzednim poscie :)

Zostały dopuszczone, bo pasowały do siebie nawzajem.

 

Zmierzam do tego,że człowiek,podkreślam człowiek kontroluje,co Ty czytałaś,co Ty wiesz na ten temat,apokryfy apokryfami,skąd masz pewność ich autentyczności?

W ten sposób możesz poddawać w wątpliwość wszystko, co znajduje się w sferze widocznej, wszystko co jest materialne.

Ale weź pod uwagę, że niewielu ludziom dane jest doświadczenie rzeczy niewidzialnych, a w jakiś sposób trzeba do nich dotrzeć.

 

Używasz takich określeń jak spreparowany, kontrolowanie.

Są to określenia ukazujące brak wolności, strach przed zniewoleniem.

Na szczęście człowiek ma wolną wolę, może wybierać, co będzie czytał, za jakimi poruszeniami ducha będzie podążał :)

Dokładnie tak jak napisał TransHuman.

Niektórzy muszą jednak do tego dorosnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może wreszcie uda mi się nawiązać do tematu :)

Mam taki dosyć dziwny problem, otóż chciałbym w pełni wierzyć w Boga,...
Twój problem wcale nie jest dziwny, szukasz, to normalne :)

 

Ja osobiście jestem chyba dobrą osobą, jednak rzeczy takie jak chodzenie do kościoła nic mi nie dają duchowo (nie czuję tego co chyba powinienem) Czasami się modlę, jednak efekty są różne, jeśli pozytywne nie wiem czy są wynikiem mojej modlitwy.
Chodzenie do kościoła?

Chyba nie o to chodzi, żeby chodzić dlatego, że się chodzi :)

 

Jeżeli idziesz do kościoła, to idziesz spotkać się z Bogiem, idziesz do Jego świątyni.

Spróbuj poczuć tą wizytę w klimacie Starego Testamentu :)

Wejdź do świątyni Boga Jedynego.

 

I trochę więcej wiary.

Bóg odpowiada na nasze modlitwy, ale jeżeli nawet w to wątpimy, to jak możemy uwierzyć?

Choćby działy się cuda, to zawsze możemy podważać ich prawdziwość, tak jak to robiło wielu opisanych w ST.

 

Mam dokładnie tak samo, pewne modlitwy które kiedyś mówiłem, z czasem uświadomiłem sobie że podczas modlenia ich nie czuję, mówiąc wprost myślałem o innych rzeczach.

 

Modlitwa składa się z tego iż dziękuję bogu za to co zesłał do tej pory, przepraszam za grzechy oraz proszę o łaski.

Jednak brak... jak by to powiedzieć chęci, pociągu czy rytuału modlenia się, robię to sporadycznie często nie wczuwam się w to.

To są rozproszenia, a sposobem na nie jest zwrócenie się z prośbą o dar modlitwy. O dar modlitwy skupionej. A przy okazji, modlitwa powinna być regularna. Dyscyplina to jedna z bardzo ważnych rzeczy.

 

Mam dokładnie tak samo, bywają dni kiedy kocham wszystko,...(...)
Jednak przychodzi dzień, szkoła, gdy coś idzie nie tak wszystko się sypie, mam dosyć.
Gdyby wszystko zawsze szło ok, to niczego byśmy nie szukali. To co jest nie ok zmusza nas do myślenia.

 

Nie wiem skąd te zmiany, dlaczego tak jest. czy to sprawa Boga czy też nie.
O tym porozmawiaj z Bogiem :) Ale mogę Ci powiedzieć, że przypadków nie ma i wszystko czemuś służy.

 

Będąc w kościele nie czuję absolutnie niczego, często pragnąłem poczuć tą magię, niezwykłość,...
Bo chcesz poczuć wg własnego wyobrażenia.

Tak jak napisała Kaffka.

Pozwól działać Bogu, zdaj się na Jego wolę.

Nie oczekuj, nie wyobrażaj sobie jak to będzie.

Powiedz "oto jestem", pozostań wierny i kochaj :)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu kochać kogoś na siłę, bo reszta tak robi ... rób jak TY uważasz, a nie rodzina ... jeśli nie widzisz w Bogu katolików Boga to nie wierz w niego i tyle ... Błędem wg mnie jest robienie czegoś, bo reszta tak robi ...

 

Problem w tym że ja chcę dostrzec jego siłę, a nie mogę.

 

"Widzieć Boga w czymś" nie bardzo to rozumiem bo dla mnie to obce odczucie, nie wiem jak można czuć Boga w kimś/czymś.

 

Wchodząc do kościoła, spowiadając się, otrzymując komunię nie czuję tej magii, którą wydaje się czuć większość tam zgromadzonych, ja wchodzę i stoję licząc ile jeszcze do końca. Nie czuję aby msza była skierowana do mnie.

 

Nie wiem co robić, czy to znaczy że jestem aż tak zimny że nie dostrzegam niczego? Chciałbym sie zmienić ale nie potrafię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym że ja chcę dostrzec jego siłę, a nie mogę.

Pewnie można to lepiej ująć, ale poniższe dość dobrze oddaje niezbędne uczucia:

Pozwól działać Bogu, zdaj się na Jego wolę.

Nie oczekuj, nie wyobrażaj sobie jak to będzie.

Powiedz "oto jestem", pozostań wierny i kochaj :)

Te słowa oczywiście niekoniecznie muszą do Ciebie przemawiać. Możesz użyć własnych.

Obawiam się, że tego nie można kogoś nauczyć.

Można tego samemu doświadczyć.

Możesz to sprawdzić.

Pytanie, czy szczerze spróbujesz otworzyć się na cokolwiek będzie się działo?

 

I czy będziesz miał siłę dźwigać tę wiedzę sam?

Bo nie będziesz rozumiany przez resztę:

 

Wchodząc do kościoła, spowiadając się, otrzymując komunię nie czuję tej magii, którą wydaje się czuć większość tam zgromadzonych,

Może wcale nie czują? Może to Ty jesteś najbardziej przytomną osobą tam?

 

Może to osamotnienia i niezrozumienia najbardziej się obawiasz?

 

"Widzieć Boga w czymś" nie bardzo to rozumiem bo dla mnie to obce odczucie, nie wiem jak można czuć Boga w kimś/czymś. [...] Nie wiem co robić, czy to znaczy że jestem aż tak zimny że nie dostrzegam niczego? Chciałbym sie zmienić ale nie potrafię.

Oglądałeś The Secret?

 

Jeśli wyjdziesz poza ramy konkretnego systemu wierzeń, możesz napotkać bardzo dużo oznak, że światem kieruje coś więcej, niż materia.

 

Jeśli dany system wierzeń Ci nie odpowiada, wybierz taki, który do Ciebie przemawia.

 

Jeśli słowo "wiara" stawia cały system pod znakiem zapytania, wybierz inny, który odrzuca wiarę i wymaga od swoich członków osobistego sprawdzenia wszystkich twierdzeń.

 

Jeśli "poczucie siły Boga" wiąże się dla Ciebie z katolicyzmem i to te poglądy odrzucasz, może wybrać inne.

 

Religii jest wiele, Ty tylko jeden.

 

Wybierz mądrze!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caliah owszem sa cytaty popierające posłannictwo Jezusa do pogan ale istnieje w kręgu biblistów bardzo popularna hipoteza, że nie pochodzą one od Jezusa tylko są późniejszym dodatkiem redaktorów, który miał uzasadnić młody pogański Kościół.

Hipoteza dość kontrowersyjna, zwłaszcza, że:

przy czym religioznawcy za założyciela chrześcijaństwa uważają św. Pawła z Tarsu.

A ten z kolei był Apostołem pogan nawróconym przez Jezusa do tej posługi. (Dz 26, 13 - 18)

Więc trzeba by poddać również w wątpliwość powyższą perykopę, jak również wcześniejsze zapowiedzi "światła dla narodów" zawarte w ST, m.in.:

Ja, Pan, powołałem Cię słusznie,

ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,

ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi,

światłością dla narodów,... Iz 42, 6

Narodów, a nie narodu, czyli nie tylko dla Izraela.

Wg mnie trochę tego za dużo, aby miało to być jedynie usprawiedliwieniem.

 

Ewangelia Jana to nie tyle Ewangelia co pierwotny wykład teologii młodego Kościoła. U Łukasza też wpływ młodego Kościoła widać ...

Bo kościół był wtedy młody :)

W każdej Ewangelii, a także w lista św. Pawła znajdziesz odbicie życia młodego kościoła.

Zarówno św. Paweł jak i każdy z Ewangelistów oddawał naukę usłyszaną od Jezusa swoimi słowami. Skutkiem tego powstały pewne rozbieżności, a to z kolei było przyczyną wybrania tekstów synoptycznych do kanonu Biblii.

 

Oczywiście z punktu widzenia teologii natchniona jest całość - zarówno pierwotne logia Jezusa jak i dopiski redakcyjne.

A i tak każdy czytający Biblię rozumie ją i jej nauki wg własnego ducha.

Na tym właśnie polega tajemnica żywego słowa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Skierko,

 

Problem w tym że ja chcę dostrzec jego siłę, a nie mogę.

Więc zaproś Go do siebie, tak jak napisałam w temacie.

Okaż trochę pokory i nie żądaj.

Tu trzeba zaakceptować zwierzchność Boga i Jego wolę.

Nie czekaj na cud, bo Bóg nie kupuje ludzi za błyskotki.

On czeka, aż człowiek zrozumie, że jedyną rzeczą, jakiej od człowieka oczekuje jest miłość, jest odwzajemnienie miłości jaką On sam darzy człowieka.

Bóg daje nam siebie i czaka, aż my uczynimy dokładnie ten sam gest.

 

Ja też długo Boga szukałam, a jak już nie wiedziałam, w którym kierunku się udać powiedziałam "bądź wola Twoja, cokolwiek nią będzie, niezależnie od tego, jaką drogę dla mnie zaplanowałeś".

 

"Widzieć Boga w czymś" nie bardzo to rozumiem bo dla mnie to obce odczucie, nie wiem jak można czuć Boga w kimś/czymś.

Bóg stworzył świat, więc wszystko jest stworzeniem Bożym, które w Bogu i dzięki Bogu istniej i żyje.

W każdym z nas jest cząstka Bożego ducha, tak samo jak w każdym z nas jest cząstka naszych ziemskich rodziców.

Chodzi o to, abyś spojrzał na otaczający Cię świat jak na dzieło boże, a na drugiego człowieka jak na istotę stworzoną na Jego obraz i podobieństwo.

Wyobraź sobie, że drugim człowiekiem, tym obok Ciebie może być Jezus.

Jak się wówczas zachowasz, jak się do Niego odniesiesz?

 

Tajemnicą i kluczem jest miłość.

"Gdybym miłości nie miał, byłbym niczym..."

Nie szukaj dla siebie, tylko dla siebie, bo nie znajdziesz.

Szukaj dla innych i w innych :)

Siebie również kochaj i szanuj, ale do Boga wyjdź poza siebie.

 

"Wchodząc do kościoła, spowiadając się, otrzymując komunię nie czuję tej magii,...

Bo tam nie ma magii :)

Nawet głębokie życie duchowe jest czasem męczącą codziennością i zmaganiem.

 

... ja wchodzę i stoję licząc ile jeszcze do końca. Nie czuję aby msza była skierowana do mnie.

Więc nie stój i nie czekaj.

Czy gdy przychodzisz do kolegi, przyjaciela, to stajesz i czekasz, aż on się odezwie?

Jeśli z jakiegoś powodu milczy, sam zaczynasz mówić.

Tak samo zacznij mówić do Boga.

W codziennej modlitwie, w kościele, w każdym czasie, w którym będziesz chciał.

Zacznij szukać Go aktywnie, samo nic się nie zrobi.

 

Nie jesteś zimy :)

Może potrzeba większej siły Twojego działania.

 

Oprócz dyscypliny w modlitwie potrzeba jeszcze wytrwałości.

 

Czasem, jeżeli trudno Ci jest zrozumieć coś w sferze duchowej, spróbuj to przełożyć na relacje w świecie materialnym. One są dość bliskim odbiciem naszej duchowości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz Seid, ale zaczynam już się gubić :)

 

Najpierw zarzucasz chrześcijaństwu jako błąd wyjście z nauką do pogan.

Obalasz ten kierunek opierając się na domniemanych, zamierzonych zmianach treści NT, aby następnie wystąpić z jego poparciem odnosząc się do ST.

nie trzeba. Bóg zawarł przymierze ze wszystkimi ludźmi już dawno - po tym jak uratował Noego z potopu i dał mu tzw. siedem praw.

Oczywiście to przymierze to zupełnie inna bajka niż naród wybrany.

A na dodatek to ta sama bajka, dokładnie bajki tej ciąg dalszy.

Ten sam Bóg i ta sama bajka, tylko powiedziana nieco innymi słowami, bo opowiedziana wiele wieków później, do ludzi o zmienionej już kulturze, a tym samym zmienionym postrzeganiu świata.

My tą bajkę opowiadamy po raz kolejny, czyli robimy dokładnie to samo co Apostołowie, włącznie z tym, że otrzymany przekaz zamieniamy na język nam współczesny.

 

Co do Izajasza - perykopa nie bardzo pasuje do tematu, a szkoda bo wymagałaby długiego omówienia (okazuje się, że Sług Pańskich było dwóch).

Możesz nieco rozwinąć swoją myśl? :)

 

A przy okazji, skoro uważasz, że powyższy fragment nie w pełni oddaje temat, to może zajrzyj tu: Iz 56.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pójście do pogan to skutek tego, że wizja św. Pawła z Tarsu przeważyła nad pierwotną wizją judeochrześcijaństwa (nauki Jezusa jako rozszerzenie prawa mojżeszowego).

 

Zapomniałeś chyba o tym, że Nowy Testament nie został spisany na zasadzie biografii, co poszczególnych nauk, skierowanych ściśle do chrześcijańskich gmin żydowskich - jako pomoc do apostolskiej misji uczniów Chrystusa właśnie na ich terenach. Dlatego ten aspekt został szczególnie uwypuklony, co nie znaczy wcale, że Chrystus o poganach zapomniał. Czego jednym z lepszych przykładów jest chociażby:

 

Kiedy [Jezus] usłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. A ominąwszy Nazaret, zamieszkał w Kafarnaum nad morzem, na pograniczu [pokoleń] Zabulona i Neftalego, aby wypełniło się to, co powiedział prorok Izajasz:

"Ziemia Zabulona i ziemia Naftalego,

droga morska, Zajordanie,

Galilea pogan.

Lud pogrążony w ciemności

ujrzał wielkie światło,

a przebywającym w kraju i w mroku śmierci

zajaśniało światło"

 

I przypis do tych słów:

 

"Dla Ewangelisty wybór Jezusa stanowił wypełnienie się tekstu Iz 8,23 i 9,1 oraz znak, że Jego misja i królestwo obejmuje także narody pogańskie"

 

Co do tego, czy "naród wybrany" jest większy i ma większe prawa w Królestwie Bożym względem Boga - masz piękną przypowieść:

 

Bo królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem najmować robotników do swojej winnicy. Ugodziwszy się z robotnikami za denara dziennie, wysłał ich do swojej winnicy. I wyszedłszy około trzeciej godziny, zobaczył innych stojących bezczynnie na rynku. Powiedział im również: Idźcie i wy do winnicy, dam wam, co się należy. - Oni poszli. Wyszedł jeszcze o szóstej i o dziewiątej godzinie uczynił to samo. A kiedy wyszedł koło jedenastej godziny, zastał innych stojących. I mówi do nich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? - Mówią mu: Bo nikt wcześniej nas nie najął. - Mówi im: Idźcie i wy do winnicy.

A kiedy zapadł wieczór, pan winnicy mówi do swojego rządcy: Zawołaj robotników i daj im zapłatę, zaczynając od ostatnich, a kończąc na pierwszych. - I przyszli [którzy zostali najęci] około jedenastej godziny i dostali po denarze. A pierwsi sądzili, że dostaną więcej. Ale i oni otrzymali po denarze.

 

 

Pierwszymi pracownikami winnicy są ci, których Bóg powołał jako pierwszych - jak to nazywasz, "Naród Wybrany". Ostatni, "którzy przyszli koło jedenastej" to narody pogańskie - te, których "nikt wcześniej nie najął". I jak ich wynagrodził Bóg? Tak samo.

 

Naród Wybrany co najwyżej, to dostał więcej wyzwań. A nagroda dla wszystkich i tak będzie równa.

Edytowane przez kaffka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seid, Ty nie przedstawiaj tutaj bliżej nie znanych interpretacji nie-wiadomo-kogo-z-imienia-i-jakich-poglądów-konkretnie, tylko konkretne cytaty i nazwiska. :)

Bo do tej pory, to widać tylko interpretacje tego, że wujek Bronek pięćdziesiąt lat temu powiedział cioci Kloci, żeby poszła "się czesać" - i ciocia do dziś jest obrażona, że niby była rozczochrana. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Justica, mi nie chodzi o to, że nie wierzysz słowu, które inni uważają za objawione.

Mi raczej chodzi o to, że w temacie podaje się poglądy bardzo kontrowersyjne, podpierając je autorytetem... osoby której nie poznaliśmy jeszcze do tej pory nawet z nazwiska.

 

Hipoteza wzięła się zasadniczo od Vermesa, ktory jest znaną postacią jeśli chodzi o badanie Pisma, bo jako pierwszy zajął się tematem historyczności Jezusa.

Nie jest wujkiem Bronkiem tylko oxfordzkim profesorem ;]

 

No dobra, mamy już imć pana Vermesa.

Gdzie to napisał i co dokładnie napisał? Bo mówimy tutaj o tajemniczo brzmiącej "teorii" bez nazwy i części definicyjnej. Po prostu z ciekawości pytam.

 

Mt 9:

Cytat:

Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela»9

Cytat:

On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom».

 

Przeczytałam właśnie całe Mt 9, co by sprawdzić kontekst wypowiedzi. Nie znajduję tam ukazanych przez Ciebie cytatów. Możesz zacytować dokładnie?

 

Mt, 10:

Cytat:

Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: «Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela4

 

Seid, a Ty sam nie mówiłeś o Narodzie Wybranym? Że ma do zrobienia więcej i... wcześniej? Te słowa naprawdę nie są dla Ciebie ponagleniem i ukazaniem obecnych priorytetów, a wykluczeniem?

 

Mt 7,6

Cytat:

nie dawajcie psom tego co święte

 

Seid, na Miłość Boską!

Toż ten cytat odnosi się do bezczeszczenia rzeczy świętych, co wyraźnie jest napisane w przypisach! A część, z której to wyrwałeś, nazywa się kontekscyjnie: "Nie potępiać" i główna nauka, to w skrócie "nie oceniaj, bo zawsze możesz źle zmierzyć".

I pierwsza część przykazań odnosi się do tego, że możesz kogoś ocenić za nisko, a przez to niesprawiedliwe - druga, że coś przecenisz i też w tym będzie Twoja wina!

Nigdzie nie jest powiedziane, że pies jest synonimem pogan. Rażąca nadinterpretacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hipoteza wzięła się zasadniczo od Vermesa, ktory jest znaną postacią jeśli chodzi o badanie Pisma, bo jako pierwszy zajął się tematem historyczności Jezusa.

Nie jest wujkiem Bronkiem tylko oxfordzkim profesorem ;]

 

Ech Seid :)

A ja myślałam, ze my tu dyskutujemy o Biblii w rozumieniu dzieła o walorach duchowych i powołujesz się na autorytet duchowy. A Ty mówisz o autorytecie czysto historycznym - traktującym Biblię w kategoriach naukowych, a więc autorytecie z zakresu "szkiełka i oka". Zapominasz wreszcie chyba o tym, że to człowiek który zwątpił, wystąpił z Kościoła i wrócił do judaizmu - stąd dla niego NT i sam Jezus, Jego nauka, nie jest żadną ścieżką w sensie innym niż ukazanie życiorysu postaci historycznej.

 

Ja myślałam, że powołujesz się na autorytet - który jest dla katolika uznanym drogowskazem w sprawach - wiary. :) To tyle odnośnie pana Vermesa.

 

to jest Marek 7. Pomylily mi się sigla.

 

Ok, niech będzie, znów przeszukam cały rozdział. :)

 

...

 

I jest tak:

Pierwszego cytatu niestety nie znalazłam w 7 rozdziale ewangelii wg św. Marka. Natomiast co do drugiego:

 

On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom».

 

Ja mam to w postaci:

 

I odszedł stamtąd w okolice Tyru i Sydonu. Kiedy wszedł do domu, nie chciał, aby ktokolwiek o tym wiedział, nie udało się jednak tego ukryć. Ale zaraz usłyszała o Nim kobieta, której córeczka miała ducha nieczystego. Przyszła i upadła mu do nóg. A ta kobieta była Greczynką, Syrofenicjanką z pochodzenia i prosiła Go, aby z jej córki wyrzucił czarta. I mówił jej:

- Pozwól najpierw najeść się do syta dzieciom, bo nie godzi się odejmować chleb od ust dzieciom, a rzucać go szczeniętom.

A ona Mu odpowiedziała:

- Tak, Panie, ale i szczenięta jadają pod stołem resztki po dzieciach.

I powiedział jej:

- Dla tego, coś rzekła, idź, czart wyszedł z twojej córki.

 

Omówię antytezę "dzieci - szczenięta".

Dzieci - dzieci Boże, które wyrastają w duchu religijności Bożej - Żydzi.

Szczenięta - czyli młode psów. Psy i świnie w tamtym czasie uważano za zwierzęta nieczyste. Tak więc określenie "szczenięta" odnosi się do dziecka poganki nie w ramach obrazy jego pochodzenia, a na podkreślenie, że wyrasta ono w duchu nieczystości duchowej - służenia nie temu Bogu - synonimowi Świętości.

 

Stąd, określenie "szczenięta" jest odniesieniem li i jedynie do nieczystości duchowej (oddawania czci bożkom greckim), a nie obraza obcego pochodzenia. "Pies" = "nieczystość", a "nieczystość" to jedna z cech poganki, z którą rozmawiał. Jezus w żadnym wypadku nie znieważał całości kobiety jako istoty ludzkiej. Określenie zastosował w odniesieniu do niewiary w Jego Boga.

 

I zdumiła Go pokora Greczynki, jej uniżoność. Bo w swoim zdaniu do Jezusa ukorzyła się przed nim - to właśnie ona sama określenie "pies" zastosowała do całości swojego jestestwa. Odrzucenie dumy własnej - z miłości do dziecka. I z tego względu Chrystus powiedział: "- Dla tego, coś rzekła, idź, czart wyszedł z twojej córki".

To piękna, wielowymiarowa przypowieść.

Edytowane przez kaffka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie.

 

Jak już wcześniej w tym temacie zauważono - ustalono kanon tego, co Święte jako podstawowe kryterium uznając pokrywanie się prawd zawartych w księgach, nie przeczenie sobie.

 

"Prawda" historyczna nie jest ostatecznym wykładnikiem tego, co rzeczywiste. Wystarczy porównać podręcznik do historii nasz - i naszych rodziców.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Tak.

Pismo zostało ułożone,zmienia się nieścisłości,ono się zmienia;].Prawda historyczna w obecnych liberalnych czasach jest nawet wartościowa;d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kanon kanonem, egzegeza egzegezą. Nie można zrozumieć sensu pisma nie znając realiów czasów, w których ono powstawało.

Dlatego Kościół korzysta z różnych metod interpretacji pisma - ważne, żeby nie wyszła z tego żadna herezja (tak jak Węcławskiemu np.).

 

TAK!! :D

Pozdrawiam :)

 

Pismo zostało ułożone,zmienia się nieścisłości,ono się zmienia;]

 

Ooo przepraszam.

Ja przynajmniej nie chciałabym być w skórze tego, co jakikolwiek szczegół, w Piśmie zmieni...

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem ,Biblia może i ulegała niewielkim zmianom w ciągu stuleci ,lecz do jej odczytywania ,myślę, nie powinno się polegać jedynie na prawdach historycznych ,ale również na prawdach duchowych w niej zawartych .

 

Zacytuję taką przypowieść -"Do ucznia kończącego czytać książkę mistrz podszedł i spytał się go ,powiedz mi czy książka była ciekawa ,a uczeń odpowiedział że tak ,a czy zrozumiałeś słowa czy sens ,a uczeń się zamyślił ,bowiem nigdy się nad tym nie zastanawiał".

 

Podobnie jest z Biblią .

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

 

Przede wszystkim Biblia teraz to kopia kopi kopi itd. Z tego co pamietam nie ma nigdzie odyginalnego zapisu. A ponieważ ksero to stosunkowo nowy wymysł, wiec nie sądze by tlumaczenia i kopie tych tłumaczeń były takie w 100% dokładne jak oryginał.

 

Dokładnie Viv. ujęłaś to znakomicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...