AkaNoTsubaki Napisano 1 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2010 (edytowane) Niby miałem tego nie pisać ale zdecydowałem, że może jednak No to było tak.... Był wieczór, ale nie noc, po prostu się ściemniało. Szedłem z bardzo dobrym znajomym [ można powiedzieć, że to nawet członek rodziny ] przez uliczkę. Było z górki ale nie za stromo. Po obu stronach był płot. Po chwili zobaczyłem przed nami jakiegoś gościa w bluzie z kapturze, wydawał się być młody. Szedł luźnym krokiem. Szliśmy dalej, a kiedy się z nim zrównaliśmy mój znajomy i ten gość w kapturze podali sobie ręce jakby się dobrze znali po czym poszliśmy dalej. Potem pamiętam, że weszliśmy do szkoły i spotkaliśmy tam mojego brata, nie pamiętam co tam robiliśmy. Potem wyszliśmy i mój znajomy powiedział, że mieliśmy zebrać drewno. No to wzięliśmy jakieś drewno i poszliśmy. Pamiętam, że biegliśmy, a ja byłem od nich szybszy i się wygłupiałem. W pewnym momencie biegu po prostu usiadłem i dalej jakby biegłem na siedząco. Coś jakbym się ślizgał po ziemii. Pamiętam, że "ślizgałem się" tyłem. Droga była prosta. Po chwili [ myślę, że tu się powoli zacząłem wybudzać ] uświadomiłem sobie, że robię coś niemożliwego i wstałem. Pamiętam, że się martwiłem, że mam spodnie pobrudzone. Kiedy wstałem rzeczywiście były pobrudzone, jakby przejechał nimi po regipsie czy czymś takim kredowatym. Potem okazało się, że mój brat i znajomy chcą się rozdzielić po tak będzie wygodniej biec. Więc oni pobiegli jedną drogą a ja drugą [ droga się rozdzielała, a po środku stał cmentarz z małym kościółkiem - miejsce które naprawdę istnieje w mojej miejscowości ]. Biegłem dalej, pamiętam, że się spieszyłem, łapałem się płotu [ pamiętam, że był zrobiony z siatki ] i odpychałem, żeby biec jeszcze szybciej. Pamiętam, że powietrze stawiało mi taki opór jakbym był w wodzie. Po chwili spojrzałem na kościółek na cmentarzu i zobaczyłem tam zegar [ którego normalnie tam nie ma ]. Po chwili zegar zaczął przyspieszać aż zaczął lecieć jak szalony. Zdezorientowany zacząłem się rozglądać i zobaczyłem po mojej prawej [ tam gdzie był płot ] w górze pare zegarów [ coś koło 7-8 ] były duże tarcza była koloru takiego szarego błękitu, a wskazówki były czarne. One też biegły jak szalone. Po chwili [ tutaj jakby znowu odzyskałem część świadomości ] zrozumiałem, że skoro czas zegary tak pędzą to czas pewnie też. Spojrzałem w niebo i nagle z takiego wieczornego nieba zrobił się dzień, potem noc, i znowu dzień i tak coraz szybciej się zaczęło zmieniać aż w końcu zaczęły się dzień i noc zlewać ze sobą. Po chwili [ tutaj już całkiem odzyskałem świadomość, jakbym miał to opisać inaczej to powiedziałbym, że to już był LD ] poczułem coś w rodzaju strachu ale i smutku. Smutek bo wiedziałem, że teraz stracę bliskich. A strach bo nie wiedziałem kiedy czas się "zatrzyma". Po tym się obudziłem. No....trochę się rozpisałem ale jak komuś by się chciało to przeczytać to proszę o interpretację. Edytowane 1 Stycznia 2010 przez AkaNoTsubaki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość winteer Napisano 1 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2010 AkaNo Kilka spraw: czy faktycznie znajomy ze sny ma swój odpowiednik w realu? No i w którym dokładnie momencie zaczyna się LD - bo to ważne. Co do zegarów i czasu - czy czasem nie masz wrażenia, że czas Ci ucieka i masz go coraz mniej, nie gonią Cię czasem jakieś terminy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AkaNoTsubaki Napisano 1 Stycznia 2010 Autor Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2010 Ten znajomy to jest mój przyjaciel, praktycznie brat. Jego rodzina opiekowała się mną przez jakis czas kiedy moja mama leżała w szpitalu z bratem. Miałem wtedy roczek. Więc tak ten znajomy ma swój odpowiednik i jest moim bardzo bliskim przyjacielem. LD zaczyna się jakby stopniami. Powoli nabierałem świadomości od momentu kiedy "usiadłem w biegu" i zdałem sobie sprawę, że to coś nienormalnego. A co do tych zegarów. Faktycznie chcę coś zrobić jak najszybciej aczkolwiek z tego co wiem wcale nie mam przymusu. Po prostu chcę to zrobić jak najszybciej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość winteer Napisano 1 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2010 widzę że edytowałeś, a skoro LD zaczyna sie od "ślizgania", to w zasadzie ta część nie nadaje się już do interpretacji. Natomiast tego gościa i znajomego można odczytać wielorako - albo to jest swiadoma i nieświadoma część Twoich osobowości.. albo znane i nieznane aspekty jakiejś sytuacji.. przy czym gość w kapturze moze dodatkowo odzwierciedlać beztroskość i nieprzejmowanie się ogólnym ograniczeniom (tu jeszcze był płot). Sama szkoła może odzwierciedlać stosunek do przeszłych doświadczeń - to czy wyciągnąłeś jakieś wnioski na przyszłość... natomiast drewno symbolizuje mozliwości do wykorzystania. W zasadie nie powinno sie interpretować LD, ale jeśli by sie o to pokusić, to sama czynnośc ślizgu może mieć związek z chęcią "wyślizgania" się od problematycznych sytuacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.