Sage Napisano 21 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2010 Ten sen śnił mi się już w miarę dawno, ale jestem ciekawy czyjejś interpretacji: Nie pamiętam dokładnie miejsca, w którym się wszystko odegrało, tak czy siak - stałem z małą gromadką moich znajomych, 4-5 osób. Nie rozmawiałem razem z nimi, milczałem, nad czymś rozmyślałem. Spojrzałem następnie na Słońce, które powoli zmieniało swój kolor na czerwony. Ogromnie się przeraziłem, kazałem spojrzeć na niebo moim znajomym. Niebo w jednej chwili stało się ciemne, Ziemia powoli zaczęła się trząść, jedyne światło w tym momencie dawała wydostająca się z ziemii lawa. Pamiętam jak wtedy chciałem pobiec, ostatni raz zobaczyć ważną dla mnie osobę. Po drodze minąłem kilka znajomych mi ludzi, w tym nauczyciela od geografii (?), który ustawiał ludzi w gromadki, kierował ruchem. Dalej nie pamiętam dokładnie co się wydarzyło, prawdopodobnie wtedy się wybudziłem - w biegu przez niszczejący świat. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi