otlogin Napisano 10 Lutego 2010 Udostępnij Napisano 10 Lutego 2010 Dzisiejsza noc: Śniło mi się, że byłem na basenie. Gmach był wysoki. Miał piękne, białe ściany. Woda była przejrzysta, a światło wpadające przez szklany dach wypełniało to miejsce przyjemnym ciepłem i jasnością. Byli tam moi znajomi, również pływali, ale nie przykuwałem do nich zbyt wielkiej uwagi. Zamieniłem parę słów z koleżanką, wskoczyłem do wody... i z prędkością motorówki przepłynąłem cały basen olimpijski... Stoję za filarem, jem kanapkę. znów jestem w basenie. Jest tak jakbym nie wychodził z wody. Odsapuję i oglądam się za siebie. To niemożliwe, żebym przepłynął go aż tak szybko. Puszczam się brzegu. Przestaję ruszać nogami i rękami. Nie tonę. Nie zanurzam się. Leżę na bajecznie miękkiej powierzchni wody. Chociaż próbuję się zanurzyć, nie mogę. Płynę z powrotem na miejsce startu. Stoję za filarem, jem kanapkę. Znowu płynę od miejsca startu. Płynę z mechaniczną precyzją. Mam dziwną perspektywę, która wskazuje mi na ruchy mojego ciała. Płynę doskonale, jak maszyna... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi