Skocz do zawartości

Chrześcijaństwo a Ezoteryka, jak to jest faktycznie


Gość Jaga_Wiedzma

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Jaga_Wiedzma

O tym, ze Kościół Katolicki, a na pewno wielu jego przedstawicielami zwalcza wszelkie formy ezoteryki, nawet tak niewinne jak literatura dla młodzieży czy medycyna naturalna, wiedzą wszyscy. Jednak wiele osób deklarujących się jako wierzący i praktykujący katolicy, zajmuje sie ezoteryką, magią czy innymi związanymi z tym rzeczami, nie widząc niestosowności takich praktyk.

Jak to więc jest, że z jednej strony mamy takie a nie inne zakazy i nakazy, nawet w biblii, a z drugiej strony osoby powołujące się na tę biblię jako źródło swej wiary ze spokojnym sumieniem, wróżą, czarują itp?

 

Dla przykładu, biblia mówi:

 

 

"Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy, ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz." (Kpł 19,31)

 

Jak się to ma do osób wierzących, a pytających wróżki i wróżów o przyszłość? Czy prosząc o stawianie tarota, pokazania życia w numerologicznym ujęciu czy nawet czytanie horoskopów ww prasie nie jest grzechem?

 

Kolej na wróżących i spirytystów, którzy deklarują się jako katolicy ale zajmują się wróżeniem, często nawet zawodowo, zarabiając na tym. Podobnie osoby zajmujące się stawianiem horoskopów, a jednocześnie chodzący do kościoła.

 

"Jeżeli jaki mężczyzna albo kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani smiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie." (Kpł 20,27)

 

"Niechaj się stawią by cię ocalić, owi opisywacze nieba, którzy badają gwiazdy, przepowiadają na każdy miesiąc, co ma się z tobą wydarzyć. Oto będą jak źdżbła słomiane, ogień ich spali. Nie uratują własnego życia z mocy płomieni." (Iz 47,13-14)

 

Wy natomiast nie słuchajcie waszych proroków, waszych wróżbitów, waszych mających senne marzenia, waszych przepowiadaczy ze znaków ani waszych czarowników, którzy wam mówią:(..) " (Ks. Jeremiasza 27:9, Biblia Tysiąclecia)

 

I jak to w końcu ma się do snów?

Z jednej strony mamy Józefa, który przepowiadał sny, z drugiej strony Jeremiasz mówił:

“Nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie” (Jr 29, 8)

 

Jak dla mnie, osoby nie utożsamiającej się z katolicyzmem a nawet chrześcijaństwem nic złego w ezoteryce, szamanizmie, magii i okultyzmie nie ma. Ale osoby deklarujące przynależność do kościoła katolickiego, a jednocześnie wróżące lub proszące o wróżby, zajmujące się ezoteryką lub korzystające z jej doświadczeń popełniają grzech. Czy jest to z ich strony obłuda? Czy tylko nieznajomość treści Biblii (co zresztą nie jest usprawiedliwieniem).

A moze są jakieś biblijne "taryfy ulgowe" czy specjalne przesłanki, które uprawniają jednak do bezgrzesznego parania się magią, wróżbiarstwem, astrologią i ezoteryką ogólnie.

 

 

P.S.

Cytaty biblijne znalazłam w internecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tym, ze Kościół Katolicki, a na pewno wielu jego przedstawicielami zwalcza wszelkie formy ezoteryki, nawet tak niewinne jak literatura dla młodzieży czy medycyna naturalna, wiedzą wszyscy.

I już na wstępie mam ochotę się doczepić o to "zwalcza"...

 

Jak to więc jest, że z jednej strony mamy takie a nie inne zakazy i nakazy, nawet w biblii, a z drugiej strony osoby powołujące się na tę biblię jako źródło swej wiary ze spokojnym sumieniem, wróżą, czarują itp?

No cóż, łatwo jest wybrać sobie to co wygodne a odrzucić to co mniej...

Osobiście chyba nie spotkałam się z osobami, które jednocześnie "powołują się na biblię jako źródło swojej wiary" i zajmują się ezo. Z resztą... źródłem wiary jest Bóg, a każdy postępuje zgodnie z własnym sumieniem.

 

I jak to w końcu ma się do snów?

Z jednej strony mamy Józefa, który przepowiadał sny

Tłumaczenie snów jakim zajmował się Józef było darem od Boga - on nie musiał się tego uczyć, czy korzystać z senników (egipsko-chaldejskich :P)

 

z drugiej strony Jeremiasz mówił:

“Nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie” (Jr 29, 8)

Cóż, jest to fragment wyrwany z kontekstu:

 

Bo to mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Nie dajcie się wprowadzić w błąd przez waszych proroków, którzy są wśród was, i przez waszych wróżbitów; nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie. Oni bowiem prorokują wam kłamstwo w moje imię. Nie posłałem ich - wyrocznia Pana

Jest to powiedziane bardziej w charakterze pokładania wiary w iluzji, jaką owi wróżbici tworzą.

 

Ja Tobie powiem tak Jaguś, sama miałam kiedyś wątpliwości, czy tłumaczenie snów jakim się zajmuję nie jest nie ten-teges, dlatego poszłam po radę do księdza. Wytłumaczył mi, że przecież biorąc pod uwagę to co współcześnie wiemy na temat snów - że ich źródłem jest ludzka podświadomość, a nie (choć pewnie i takie się zdarzają) jakieś nadprzyrodzone moce, nie robię nic złego - wystarczy "psychologiczne" podejście i zdrowy dystans.

Zwykłe codzienne sny nie zawierają w sobie pierwiastka ezo - a jeżeli mam jakieś podejrzenia to zwykle nie interpretuję.

Ja wierzę, że jeżeli sen jest zesłany przez siłę wyższą i ma charakter wizji, to nie wymaga interpretacji bo jest skonstruowana tak, żeby osoba dla której dana wizja została przeznaczona od razu wiedziała o co chodzi.

 

Aha, wrócę jeszcze do horoskopów...

Czym innym jest czytanie horoskopów, a czym innym pokładanie wiary w nich, czy tez innych wróżbach. To jest właśnie kwestia zawierzenia - czyli uzależnienia swoich poczynań od tego co nam wróżba powie, stawiając ją za nieomylną.

Sama nie wiem do końca, czy ludzie którzy np. deklarują się że pytają tylko z ciekawości a wróżba nie ma konkretnego wpływu na ich decyzje, tak na prawdę grzeszą - ale z drugiej strony po co z takim podejściem w ogóle pytać? ;)

 

Wszystko jest kwestią wolnego wyboru i jeżeli ktoś czuje, że nie robi nic złego to słowa PŚ nie będą dla niego przeszkodą. Zawsze jest wygodnie powiedzieć w razie czego coś w stylu "ja tam wierzę że Bóg jest miłosierny i jeśli nawet czynię źle to mi wybaczy".

Problem w tym, ze lepiej być albo gorącym albo zimnym, niż letnim...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo obłudy, ale jaka jest prawda pozostaje w sumieniu wierzących.

 

Ja wierzę, że Pan obiawia się nam Wszystkim po przez wszystko.

Tylko nie każdy umie rozpoznać znaki.

Jestem Katoliczką, tak wychowaną i w takiej wierze trwam.

Co nie zmienia faktu iż dla mnie istnieje jeden Stwórca i za słowami Aśoki powtórze

"Ktokolwiek czci swą religię, a poprzez nadmierne oddanie przekazuje innym myśl "moja religia jest najwspanialsza," tylko krzywdzi swą religię. Tak więc kontakt (między religiami) jest dobry. Każdy powinien wysłuchać i rozważyć doktryn wyznawanych przez innych."

Pomagam innym, :mysli: magia świec też chyba zalicza się do czarów ale stosowana jest także w kościele jak i kadzą też i księżą.

Pomówmy, o księżach - egzorcystach oni też w pewien sposób zasięgneli z wiedzy ezoterycznej :mysli: nio chyba że jestem w błędzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomagam innym, :mysli: magia świec też chyba zalicza się do czarów ale stosowana jest także w kościele jak i kadzą też i księżą.

Pomówmy, o księżach - egzorcystach oni też w pewien sposób zasięgneli z wiedzy ezoterycznej :mysli: nio chyba że jestem w błędzie

Chyba niestety jesteś w błędzie.

Świeca w KK jest symbolem Światła Chrystusa, a nie przedmiotem, który posiada moc sam w sobie.

 

Kadzenie jest formą czci oddawanej Bogu.

Kadzidło znane już było w starożytności. Używano je w Grecji, w Rzymie, a Egipcjanie mówili o nim, że oczyszcza i upiększa. Stosowano je zatem ze względów higienicznych, aby usunąć nieprzyjemne zapachy. Kadzidła używali również Żydzi czcząc Boga Prawdziwego. Zapalali je oni, jako ofiarę chwały, dwa razy dziennie (rano i wieczorem) na specjalnie do tego przygotowanym złotym ołtarzu, znajdującym się w świątyni przed świętym miejscem. W Księdze Apokalipsy, należącej do zbioru ksiąg Nowego Testamentu, przeczytać możemy także o kadzidle, jako znaku czci Boga i modlitwy do Niego zanoszonej.

Chrześcijanie dość długo zwlekali z „wprowadzeniem” kadzidła do liturgii, gdyż było bardzo powszechnie stosowane, a przede wszystkim używane w kulcie bogów pogańskich (aby oddalić złe moce i wpływy diabelskie) i władców, dlatego nie chciano używać go w liturgii.

 

Co do księży egzorcystów i wiedzy ezoterycznej, to przede wszystkim trzeba by było sprecyzować, co w tym przypadku rozumiemy pod pojęciem "ezoteryka".

Jeżeli wiedzę nt. duchowe i demonologiczne, to mogę przyznać Ci rację, ale jeżeli chodzi o same obrzędy, to opierają się one o odniesienie do mocy Boga, a nie na praktykach ezoterycznych bazujących na magii, czyli przynajmniej częściowo na sile sprawczej człowieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba niestety jesteś w błędzie.

Świeca w KK jest symbolem Światła Chrystusa, a nie przedmiotem, który posiada moc sam w sobie.

 

Tylko, że w magii świec świece jako takie nie mają mocy liczy się intencja z którą zapaslasz świece, a nie fakt zapalania jej i świecy samej w sobie.

Mówisz, że świeca to światło Chrystusowe, a co z gromnicami i ich zapalaniem.

W innych religiach świece intencyjne zapalane np. w Cerkwiach są czymś zwykłym, a już w kilku KK natrafiłam na takie właśnie świece.

Chyba znów trzeba przytoczyć śłowa Aśoki :mysli:

Czyli co? Magia jest bee? I trzeba jej się pozbyć?

W takim razie co z mszami intencyjnymi, rytuałami w KK? To będzie dobre, bo to jest w KK we wszystkich innych miejscach po za KK to zło, które trzeba tempić?

Coś w rodzaju krucjat za które po wiekach trzeba przepraszać?

Caliash przykro mi bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tworzymy własne podejścia do wiary.

Chrześcijaństwo określa przecież jakieś tam tok myślenia i uznawanie róznych ich prawd,jak to że wszystko od Boga pochodzi .I wszelkie inne formy poznawania jakim oprócz np Biblii ,jest raczej dla kościoła sprzeczne,to jakby chodzenie tylko po określonym gruncie.Ale wg mnie nie wykluczają siebie.Ale nie wiążą sie też typowo

Dla mnie religia,czy wierzenia nie są czymś co można poprostu okreslić w słowach i naukach by ona była,określała nam cele,i nakazywała sie nam określać ale po to by otwierała,nadawała wartości pozytywne,i pomogła prowadzić,natchneła,może zmieniła,i dała nam wolnosć,,bowiem my tylko możemy działać,zgodnie ze sobą,możemy wierzyć że działania są zgodne z Bogiem(można mówić o działaniu Boga w nas),właśnie-wierzyć:)

I pytanie takie,kościoł wierzy w Anioły,sama kiedyś pożyczałam o nich ksiege wiec kurcze jak to.Rozumiemy,że one od Boga,ale w końcu kościoł ma oparcie tylko w Biblii czy aż?wiec wierzy w nie,tak jak i my..tyle że cześć osob mogłaby powiedzieć że cześciowo ezoteryka przyblizyła sie do nich,sprawiła w nich takie pogłebianie szukania,nawet szukania Boga

Edytowane przez Diliana
pomyłka w jednym słowie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hyhyhy znałam wielu księży, mądrych, mniej mądrych, głupich i bardziej głupich. Zadawałam jakieś pytanie 15 księżom :], a każdy z osobna miał własną wersję prawdy objawionej. Zachodziłam w głowę, zdawało mi się bowiem że jednak pewne wspólne wersje są w seminarium uzgadniane. Przykład: Czyściec. Niby nie ma, ale są tacy co twierdzą że wystarczy się porządnie pomodlić za dusze czyśćcowe i poprosić je żeby nas obudziły np. o 3 w nocy :D — Śmiech na sali... Jednemu ksiądz napisał na kartce że stanie się tym co on, zakleił w kopertę zakazał zaglądać do środka. Tamten nalegał, ciekawość go zżerała i wzięła górę, odpakowali — no i wyśmiał go bo miał inne plany... Ale dziś jest księdzem. Smutne to ale prawdziwe... Znam tylko jednego ks. co ma w sobie tyle pozytywnej energii, że nie jeden ezoludzik mógłby mu pozazdrościć (czułam się przy nim jak wampir :], zresztą nie tylko ja bo ludzie do niego lgneli hurtowo). Wystarczyło że się pomodlił przy kimś w śpiączce i nagle cudowne obudzenie — ale to są rodzynki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak,znajduja sie jeszcze tacy,i czuć to w człowieku jaki naprawde jest i że patrzy innaczej na drugiego,poprostu tak ludzko,ja także spotkałam sie z takim ksiedzem,świetne podejscie do młodzieży i wogóle do życia,jeszcze nigdy w mej parafi nie było tyle osób,a msze były takie radosne,wiele osob sie przed nim otwierało,problemy ludzkie nie były mu obce,u mnie w domu nieraz była cieżka sytuacja,gdy ksiadz przychodził po kolędzie absolutnie nie brał pieniedzy,dla niego to było ujmą ..ale niestety go przeniesiono nagle,a parafia zrobiła sie taka pusta i chłodna..ale to były czasy dawne..wszystko sie zmieniło..a ludzie sie oddalają od tego co ważne tak w zyciu.jak i czasem od drugiego człowieka..i to jest smutne,ze cześć chce wierzyć w coś co jest cześcią czegoś wiekszego..bo pewnie tak jest..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ulubiony kawał:

 

Umiera papież. U wrót raju św. Piotr go pyta:

- Ktoś ty?

- Ja? biskup Rzymu.

- Biskup Rzymu? Nie kojarzę.

- No, namiestnik Pański na Ziemi.

- To Bóg ma namiestnika? Nic mi o tym nie wiadomo.

- Jestem głową kościoła katolickiego!

- A co to takiego?

Papież zrobił głupią minę i aż mowę mu odebrało.

- Dobra - mówi św. Piotr - Czekaj tu, idę spytać szefa.

(tup, tup, tup)

- Panie Boże, masz chwilkę? Jest tu taki jeden, mówi, że jest papieżem, Twoim namiestnikiem na Ziemi, głową czegoś tam..

- Nie kojarzę. Ale moment... Jezusie, może ty coś o tym wiesz?

- Nie, tato, nie kojarzę. Ale pójdę z nim pogadać.

Po chwili wraca Jezus zwijając się ze śmiechu i mówi:

- Pamiętacie to kółko rybackie, które założyłem 2000 lat temu?

- No, i?

- Oni jeszcze działają!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie dobre, chamskie i obrażające czyjąś religię, a niby tak tu "poprawność polityczna" w tej materii jest przestrzegana.

Już nie mówiąc, że powyższy "żart" jest ewidentnym offtopem.

 

A sam temat był już przecież przetrawiany chociażby w:

- "Okultyzmie i magii w Piśmie Świętym",

- "Wróżeniu a religii",

- "Katolickim spojrzeniu na magię".

Co jedynie robi na świeżo, to wyciąga na nowo zaleczone świeżo wonty i zaznacza zatartą już przepaść "my - wy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że w magii świec świece jako takie nie mają mocy liczy się intencja z którą zapaslasz świece, a nie fakt zapalania jej i świecy samej w sobie.

Mówisz, że świeca to światło Chrystusowe, a co z gromnicami i ich zapalaniem.

Zerknij choćby tu: Matki Bożej Gromnicznej

 

W innych religiach świece intencyjne zapalane np. w Cerkwiach są czymś zwykłym, a już w kilku KK natrafiłam na takie właśnie świece.

Takie świce są symbolem modlitwy w jakiejś intencji.

Różnica w odniesieniu do magii (ogólnie pojmowanej) polega na tym, że ową modlitwę kierujemy do Boga Jedynego, a nie do innych bytów, bóstw, bogów itd.

 

Chyba znów trzeba przytoczyć śłowa Aśoki :mysli:

Czyli co? Magia jest bee? I trzeba jej się pozbyć?

Aura, rzuć okiem na temat i nie prowokuj, bo jeśli odniosłabym Twoje pytanie do łopatologicznie pojmowanej nauki KK, do którego ponoć wliczasz również siebie, to musiałabym Ci odpowiedzieć: TAK, TAK, TAK!

Poszukaj w naukach o rozeznaniu, może to pozwoli Ci nieco szerzej spojrzeć na temat.

 

takim razie co z mszami intencyjnymi, rytuałami w KK? To będzie dobre, bo to jest w KK we wszystkich innych miejscach po za KK to zło, które trzeba tempić?

Mam dziwne wrażenie, że nie rozumiesz charakteru i znaczenia rytuałów w KK.

Ich jedyną intencją jest realizacja woli Boga.

Jeżeli zatem ktokolwiek o cokolwiek prosi, np. o uzdrowienie, to nie na zasadzie "bo ja tak chcę i niech mi pomoże ktokolwiek", ale na zasadzie "jeżeli taka jest wola Twoja Boże".

Jeżeli sprecyzujesz owe "miejsca", to będzie można określić odniesienie KK do każdego z nich, bo nie wszystkie są "be", a w większości przypadków sprawa może opierać się głównie o relacje w stosunku do Boga.

 

Coś w rodzaju krucjat za które po wiekach trzeba przepraszać?

Caliash przykro mi bardzo.

Nie rozumiem? Przykro Ci, bo co?

Jeżeli możesz dokończ zdanie, bo jest zbyt wieloznaczne.

Temat dotyczy odniesienia Chrześcijaństwa do Ezoteryki, a Ty najwyraźniej masz jakiś problem ze zrozumieniem antagonizmów występujących w tych relacjach.

 

Tworzymy własne podejścia do wiary.

 

Tak, to jest droga naszych wyborów, która wynika z wolnej woli człowieka.

Ale jeżeli ktoś identyfikuje się z jakąś religią, to dobrze by było gdyby chociaż spróbował zrozumieć jej filozofię.

Czasem możemy być bardzo zaskoczeni tym, że to co widzieliśmy z zewnątrz ma się nijak do wartości znajdujących się wewnątrz.

 

I pytanie takie,kościoł wierzy w Anioły,sama kiedyś pożyczałam o nich ksiege wiec kurcze jak to.Rozumiemy,że one od Boga,ale w końcu kościoł ma oparcie tylko w Biblii czy aż?wiec wierzy w nie,tak jak i my..tyle że cześć osob mogłaby powiedzieć że cześciowo ezoteryka przyblizyła sie do nich,sprawiła w nich takie pogłebianie szukania,nawet szukania Boga

W Biblii też jest trochę o Aniołach, jako posłańcach Boga, a niektórzy interpretują je również jako Jego emanację.

Nie wiem skąd Twoje zaskoczenie nauką o Aniołach, skoro religia jako taka dotyczy życia duchowego, które obejmuje współistnienie wielu stworzeń Bożych w tym: Aniołów (w różnej randze), Szatana, demonów i wielu innych istot spoza świata materialnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw wrócę na krótką chwilę do "kadzenia", tak przewrotnie... Caliah, o Ciebie mi chodzi, Tobie chcę "pokadzić":). Podziwiam Twoją wiedzę, elokwencję, ale też moralną uczciwość, czystość intencji i dobrze pojęty rozum. Oczywiście zgadzam się z Tobą w całości, mimo, że oddaliłam się od KK dość poważnie, a stało się tak między innymi za sprawą ezoteryki. Uczciwość mi tak każe, nie chcę być hipokrytką, bo właśnie rozumiem (tak przynajmniej sądzę) przesłanie Kościoła w tej kwestii. Nie korzystam tylko z tego, co mi w danej chwili pasuje odrzucając lub przeredagowując pozostałe wymogi.

Zauważyłam tu natomiast dość ciekawe zjawisko. Wielu forumowiczów piętnuje słowa Biblii, albo się na nie powołuje cutując zawsze wyłącznie Stary Testament. A gdzie Ewangelie, Listy Apostolskie? Caliah, na pewno doskonale rozumiesz, o co mi chodzi. Różnice w widzeniu świata za czasów biblijnych proroków, a za czasów Jezusa. Sam Jezus powiedział, że przyszedł zmienić prawo. I tak się stało. Nam bardziej współczesny jest Nowy Testament i to on stanowi kanwę wiary Katolickiej. Stary Testament (z całym okrucieństwem prawa wówczas obowiązującego) jest podstawą Judaizmu. Oczywiście respektujemy go, tak, jak najbardziej, ponieważ tam są korzenie. Jednak gwoli czystej uczciwości i poprawności dyskusji, należałoby opierać się także na Nowym Testamencie, który bardzo wiele uzupełnił, ale także zupełnie zmienił.

A odnośnie kwestii poruszonej w temacie- ezoteryka narusza przykazanie- "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną", nie może być więc, respektowana i tolerowana przez KK. Ponadto jest jeszcze jedna ciekawa kwestia, otóż rozwój duchowy oparty na praktykach wschodnich. tu pojawia się między innymi "grzech pychy". Znów więc, piętno. I to zrozumiałe (dla mnie w każdym razie). Istnieje w KK też pewna forma medytacji- kontemplacja modlitewna, ale tu, dokładnie tak, jak we wcześniejszych wyjaśnieniach Caliah, myśli, skupienie, jaźń skierowane są ku Bogu, z nim się łączą, od niego czerpią moc. Tak więc, w moim odczuciu trzeba się jednak określić i nie da się raczej być po obu stronach, i w KK i w ezo. Dualizm, zbyt wiele przeciwieństw, żadnych punktów wspólnych, albo znikome... I to chyba tylko wtedy, kiedy trochę naciągniemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Stanowisko kościoła katolickiego w sprawie magii,ezoteryki,wróżenia,medytacji rozwoju duchowego wschodniego,nawet sztuk walki(sic!) jest jasne i wyraża się negatywnie.Jest to oficjalne stanowisko kościoła,a jak ktoś jest katolikiem to nie tylko podpina się pod pismo św.,ale i pod kościół,a jego stanowisko jest jasne."Ezoteryka jest be,broń boże tego dotykać".Nie jest to ukryte,jest to jasne i oczywiste.Godzenie ezoteryki i religii katolickiej to jak wmawianie,że Jezus był kobietą z marsa,a ziemia jest płaska,a podtrzymują ją kosmiczne słonie.Inaczej ma się to do samego chrześcijaństwa,swobodny interpretator cudując własną religie,zapewne pogodzi to jednak,to nadal jest naciągane okłamywanie siebie.Religia jest formą rozwoju duchowego,nie można być jednocześnie na dwóch niebach.Trzeba być świadomym wyboru i być konsekwentnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iwanov, kiedy powstały największe religie, a kiedy obalono mit kształtu Ziemi? Myśl i wiedza ludzka ewoluuje, podobnie jak religie, podobnie jak stanowisko Kościoła w wielu kwestiach.

Ciekawi mnie, co Ty możesz powiedzieć o Sztukach walki? Możesz poteoretyzować? Poczytać stanowisko 'Kościoła' w kwestii Filozofii Wschodu (i to nie wiadomo z jakich źródeł)?

Zresztą owa filozofia to nie sztuki walki, co często błędnie jest łączone...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Metafory.Metafory.Metafory.Zrozumienie ich nie jest takie trudne.Proponuje poczytać literaturę religijną,tam są stanowiska kościoła,a podejście to wielu spraw jest bardzo jasne.Sztuki walki,niegrzecznym jest oceniać,przez internet,kto teoretyzuje,jak najbardziej ja nie teoretyzuje.To,że kościół myli i nie rozumie tego to jedna sprawa,to,że filozofie sztuk walki utożsamia z kultem przemocy,błędnie,to druga sprawa.Literatura religijna,rozmowa z przedstawicielami kościoła,proponuje z przypadkowym proboszczem porozmawiać.Dlatego Twój post nie ma związku z moim i odradzam samo pisanie dla napisania czegoś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie świce są symbolem modlitwy w jakiejś intencji.

Różnica w odniesieniu do magii (ogólnie pojmowanej) polega na tym, że ową modlitwę kierujemy do Boga Jedynego, a nie do innych bytów, bóstw, bogów itd..

Caliach, czym się wg. Ciebie różni moje zapalanie swiec w intencjii innych os., skoro moje świece są poświęcone przez księdza, są święcone podczas modlitwy z prośbą o wysłuchanie intencjii, przed zapaleniem świecy modlę się do Boga przekazując jaka jest intencja.

Z kond wogóle u Ciebie pomysł, że kieruje prośby do "innych bytów, bóstw, bogów itd..[/"? Byłaś kiedyś podczas mopjego zapalania świeć i modlenia się w intencjii?

Dlaczego od razu osądzasz?

 

Aura, rzuć okiem na temat i nie prowokuj, bo jeśli odniosłabym Twoje pytanie do łopatologicznie pojmowanej nauki KK, do którego ponoć wliczasz również siebie, to musiałabym Ci odpowiedzieć: TAK, TAK, TAK!

Poszukaj w naukach o rozeznaniu, może to pozwoli Ci nieco szerzej spojrzeć na temat...

Nie miałam zamiaru Cię prowokować ale jeżale tak to odbierasz to trudno, nic nie mogę zaraadzić jaski uczucia tobą miotają.

A fanatyzm też nie jest db.

 

Jeżeli zatem ktokolwiek o cokolwiek prosi, np. o uzdrowienie, to nie na zasadzie "bo ja tak chcę i niech mi pomoże ktokolwiek", ale na zasadzie "jeżeli taka jest wola Twoja Boże"...

Mam dziwne wrażenie, że gdybyś ty prosiła o jakąś łaskę w intencjii obób postronnych to na zasadzie "bo ja tak chce" dlatego tak pojmujesz intencje które składająś inni ludzie.

Muszę ci jednak uzmysłowić, iż moje intencje nigdy nie są wypowiadane z pozycjii roszczeniowej "taka jest moja wola" lecz z pozycju "jeżeli tylko Ty Panie chcesz by tak się stało, Twoja wola jest najważniejsza"

Więc Caliah zupełnie nierozumiem dlaczego tak się bulwersujesz nie mając nawet pojęcia jakimi kryteriami się kieruje prosząc o co kolwiek?

Nie rozumiem? Przykro Ci, bo co?

Jeżeli możesz dokończ zdanie, bo jest zbyt wieloznaczne.

Przykro mi ponieważ już pisałam ale powtórze słowa Aśoki jeszcze raz.

"Ktokolwiek czci swą religię, a poprzez nadmierne oddanie przekazuje innym myśl "moja religia jest najwspanialsza," tylko krzywdzi swą religię. Tak więc kontakt (między religiami) jest dobry. Każdy powinien wysłuchać i rozważyć doktryn wyznawanych przez innych."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iwanov, po pierwsze Ciebie nie oceniam, tylko pytam, jakie są Twoje doświadczenia w tym temacie który poruszyłeś. Nie wmawiaj mi także, że piszę tylko po to, by cokolwiek napisać, bo akurat w tej kwestii mam sporo do powiedzenia, a jak nie mam nic do powiedzenia to tego najzwyczajniej nie robię. Ja przykładowo spotkałem się z bardzo zróżnicowanym odzewem księży do tematu Sztuk walki, a to dlatego, że jestem związany w pewien sposób z takim środowiskiem. Ludzi niekompetentnych można spotkać wszędzie. Także księży, którzy potrafią nie dopuścić dziecka do bierzmowania ze względów na to, że trenuje sport walki, który z Filozofią Wschodu ma mniej wspólnego od tego księdza. Nie chodzi tu także tylko o utożsamianie sztuk walki z kultem przemocy, ale ogólnie o korzenie powstawania tych sztuk i ich historię. Bo chyba idąc tym tropem katolicy powinni od razu palić na stosie wszystkich bokserów...

Księża zresztą sami praktykują sztuki walki, nieczęsto kokieteryjnie zmieniając wiele - choćby rytuałów - ale idea rozwoju nie tylko fizycznego, ale i duchowego pozostaje.

Prawda i obiektywizm - przede wszystkim, więc nie pisz o kosmicznych słoniach, jak o łączeniu ezoteryki z religią, bo zamiast iść do przodu, cofasz się o kilkaset lat ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Metafora.Nadal polecam ją zrozumieć.Łączenie ezoteryki powtarzam z chrześcijaństwem,jest bardzo naciągane.Palić nie palą,bo już nie mogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Queen, dziękuję za bardzo miłe słowa :)

 

Być może wynikają one m.in z tego, że mamy podobne podejście do kwestii uczciwości :)

 

... nie chcę być hipokrytką, bo właśnie rozumiem (tak przynajmniej sądzę) przesłanie Kościoła w tej kwestii. Nie korzystam tylko z tego, co mi w danej chwili pasuje odrzucając lub przeredagowując pozostałe wymogi.

Chyba bardzo dobrze rozumiesz: "bądźcie zimni, albo gorący..."

 

Wielu forumowiczów piętnuje słowa Biblii, albo się na nie powołuje cutując zawsze wyłącznie Stary Testament. A gdzie Ewangelie, Listy Apostolskie? Caliah, na pewno doskonale rozumiesz, o co mi chodzi. Różnice w widzeniu świata za czasów biblijnych proroków, a za czasów Jezusa. Sam Jezus powiedział, że przyszedł zmienić prawo. I tak się stało. Nam bardziej współczesny jest Nowy Testament i to on stanowi kanwę wiary Katolickiej. Stary Testament (z całym okrucieństwem prawa wówczas obowiązującego) jest podstawą Judaizmu. Oczywiście respektujemy go, tak, jak najbardziej, ponieważ tam są korzenie. Jednak gwoli czystej uczciwości i poprawności dyskusji, należałoby opierać się także na Nowym Testamencie, który bardzo wiele uzupełnił, ale także zupełnie zmienił.

Dokładnie tak, no może z małym zastrzeżeniem: Jezus przyszedł wypełnić prawo :)

Ale generalnie masz rację, świat się zmienia, człowiek dojrzewa, jest w stanie pojąć coraz więcej dlatego nauka zawarta w NT jest rozwinięciem, doprecyzowaniem i w dużej części wyjaśnieniem Praw opisanych w ST.

 

 

Z kond wogóle u Ciebie pomysł, że kieruje prośby do "innych bytów, bóstw, bogów itd..[/"? Byłaś kiedyś podczas mopjego zapalania świeć i modlenia się w intencjii?

Dlaczego od razu osądzasz?

Auruś, wcześniej napisałaś o "magii świec", a nie swojej modlitwie :)

Dlatego moja odpowiedź odnosiła się do magii, a nie konkretnie do Twojej modlity i bynajmniej nie była jej osądzaniem.

 

Nie miałam zamiaru Cię prowokować ale jeżale tak to odbierasz to trudno, nic nie mogę zaraadzić jaski uczucia tobą miotają.A fanatyzm też nie jest db.

Auruś, napisałam "nie prowokuj", w sensie "nie prowokuj zbędnej dyskusji nie na temat" , a nie że mnie sprowokowałaś :)

Zgadzam się, że fanatyzm nie jest dobry, tylko nie wiem co chciałaś wyrazić tą uwagą?

Czy Twoim zdaniem zdecydowane i jasne odpowiedzi świadczą o fanatyzmie?

Rzuć okiem na definicję...

 

Więc Caliah zupełnie nierozumiem dlaczego tak się bulwersujesz nie mając nawet pojęcia jakimi kryteriami się kieruje prosząc o co kolwiek?

A ja nie rozumiem dlaczego wszystko odnosisz do siebie, podczas gdy dyskusja dotyczy konkretnego tematu.

 

Przykro mi ponieważ już pisałam ale powtórze słowa Aśoki jeszcze raz.

"Ktokolwiek czci swą religię, a poprzez nadmierne oddanie przekazuje innym myśl "moja religia jest najwspanialsza," tylko krzywdzi swą religię. Tak więc kontakt (między religiami) jest dobry. Każdy powinien wysłuchać i rozważyć doktryn wyznawanych przez innych."

A czy gdziekolwiek napisałam, że jakakolwiek religia jest najwspanialsza, pomijając fakt, że takie odbiór czyichś wypowiedzi, to wyraz określonych fobii lub kompeleksów.

Tak się dziwnie składa, że temat dotyczy chrześcijaństwa, więc dyskusja opiera się o odniesienia właśnie do religii chrześciajńskich w tym do katolicyzmu, więc nie wiem w czym problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dharma

hmm. Wierzę w Boga, posługuje się tarotem, chodze czasem do kościoła. a gdy jestem w kościele czuję sie cudownie..

Myślę, że osądzać będzie nas Bóg w którego wierzymy a nie drugi człowiek prawdopodobnie tak samo zagubiony w świecie duchowym jak ja.

 

przede wszystkim wierze w Boga a nie w kościół.. a Boga szukam w sercu a nie w kościele na ołtarzu. poszukuje się go sercem a nie jakas logiką.. Co wolno czego nie wolno co wypada czego nie robić... To troche ogranicza .. Przecież wiemy dobrze ze serce wie najlepiej co robić a czego unikać, a wszystko co pochodzi od serca nie jest fałszywe ale szczere i prawdziwe.. :)

Więc nie wiem naprawdę dlaczego niektorzy oceniaja wiarę innych. Kazdy ma własne serce przecież i Jednego Boga w sobie. Wspólnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dharma, faktem jest, że to własnie sumienie jest głosem Boga w sercu człowieka, a Bóg jest jeden. Zgadzam się, dlatego nikogo staram się nie oceniać, w każdym razie pod kątem- kto jest barzdiej wierzący, ale istnieje coś, co sie nazywa hipokryzją. Popatrz na to z takiego punktu widzenia- Bóg jest ponad nami i wszystkim, niezależnie od rasy i wyznania, polityki, stanu posiadania. Jednakże ludzie potrzebuja form, norm i "kształtów". Stąd różne formy czci, by ułatwić nam, bądź co bądź, ograniczonym ludzkim ciałem i wyłącznie ludzkimi możliwościami kontakt z boskością. Taką formą jest Kościół Katolicki. Na przestrzeni wiekow stał się on rozległą strukturą, ale też instytucją o ustalonych normach, prawach, dogmatach. Jeśli chcesz korzystac z jego dobrodziejstw ( a takie też są) musisz też podporządkować sie jego wymogom. Proste. Powtórze to już któryś raz, ale mi bardzo do tej kwestii pasuje- nie można być trochę w ciąży, a trochę nie. Tak jest też z religią. Albo jestem katolikiem, albo nie. Biorę kompleks, albo dziękuję. W przełożeniu na bardziej przyziemne porównanie- sprzedaż wiązana. Ta promocja nie obejmuje wyłącznie bardziej poszukiwanego produktu, dołączony jest tez ten, który z półek nie schodzi...:) Czyli ograniczenia oparte na przykazaniach. Tak, nie tylko 10 boskich, ale też 5 kościelnych. Jest jeszcze kilka innych norm obowiązujących w Kosciele. Respektuję reguły gry albo odpadam. Przy czym, nikt nie wyprosi mnie z Koscioła, czy konfesjonału, jeśli zechcę skorzystać z łaski...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

caliah, Queen ja się pod Wami podpisuję czym tylko mogę!

Ale faktem też jest, że Dharmie nikt do kościoła chodzić nie zabrania :) Żeby zaraz nie było...

 

A od siebie dodam tylko, że zdaje się iż większości ludzi "przeszkadzają" głównie właśnie te zakazy - kiedy chcesz coś robić a czujesz się ograniczany/a przez szereg zasad... wówczas ludzie zaczynają te zasady kwestionować, wypaczać, interpretować tak aby było dla nich to wygodne lubi zupełnie rezygnują.

Nie powiem, że istotą zrozumienia tej wiary jest pojęcie, iż te wszystkie zakazy są dla naszego dobra (choć tak jest, ale pewnie zaraz stwierdzicie, ze brzmi to tandetnie). Dla mnie po prostu przełomowym momentem było zrozumienie, że wróżbiarstwo (do którego akurat bardzo mnie kiedyś ciągnęło) nie jest mi absolutnie do szczęścia potrzebne.

Jednym słowem "zakaz" to dla mnie trochę zbyt mocne słowo, kiedy z oczu spadają klapki i zaczynasz rozumieć, ze tego czego chciałeś/łaś a nie mogłaś mieć wcale nie potrzebujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie dobre, chamskie i obrażające czyjąś religię, a niby tak tu "poprawność polityczna" w tej materii jest przestrzegana.

Już nie mówiąc, że powyższy "żart" jest ewidentnym offtopem.

 

Nie chciałam obrażać niczyich uczuć religijnych, przykro mi że poczułaś się dotknięta. Więcej grzechów nie pamiętam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Sephirko,

 

Ja tylko ubolewam nad tym, że tak wielu chrześcijan nie zna swej świętej księgi, nigdy nie czytała Biblii i za słowo Boze i nauki Jezusa przyjmuje tylko to co mówi ksiądz w kościele.

 

Pozdrawiam serdecznie.

 

O, tak! Religia to nie tylko ksiądz i jego własne poglądy i nauki, albo nawet wcale nie to. On ma przeklazać "Słowo Boże", nie zaś kreować, a że jest tylko człowiekiem, więc jest subiektywny i w taki sam sposób, jak my ograniczony. Bywa mądry, głupi, zarozumiały, nieśmiały... Ale to tylko człowiek mający być świadomie i dobrowolnie narzędziem, a jak się z tego wywiązuje to już inna kwestia... Dobrze by było natomiast, żeby wierni nie widzieli Boga stojącego w ornacie po przeciwnej niż my stronie ołtarza, tylko tam, gdzie jest faktycznie- w Tabernakulum, w nas, w panu w niemodnej jesionce obok i wszędzie wokół...

co do A. de Mollo, też polecam, można dostrzec to, co niby jest oczywiste, a w istocie nieuchwytne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dharma

Sephiro.. nie nikt mi nie zabrania i nikt mi nie rozkazywał chodzic do kościoła... Dlatego moja wiara w Boga przerodziła się w to co teraz czuję... za co dziekuje swoim rodzicom.

Nigdy nie uważałam się za przykładna katoliczkę (nie nazwie się nią bo to by było kłamstwo z mojej strony) ale jestem świadoma swojej wiary w Boga... i wzamian za chodzenie do kosciola co niedziele nie oczekuje oświecenia i wstapienia do Królestwa Niebieskiego przeciwienstwie do niektorych..

czy jestem obłudna chodząc do kościoła?? wielu ludzi może to tak odczuc skoro nie chodze do kosciola tylko od czasu do czasu tam sie zjawiam.. Jak juz jestem w tym kościele i czuję błogość to nie jest tak że zabieram od "Boga" dostaje to wzamian "coś za coś" za to ze poszłam do koscioła nie (to nie jest sklep).. to jest dlatego że jest się cała sobą w tym miejsu i ma się otwarte serce na słowa... Wielu ludzi .. Bo to zdążyłam zaobserwowac kościół traktuje jako właśnie obowiązek, jak nawyk... Przez co czesto nie czują słów ktore z ambony są do nich kierowane. Są zamknięci na naukę. Czekaja na koniec mszy... Myslami wedrujac gdzieś daleko..

ale maja czyste sumienie bo byli w kościele, moga odkreślić krzyzyk w swoim kalendarzyku i pokazać na koniec Bogu jako dowód.. czy nauczyli się czegos z tej mszy?? Bóg napewno nie będzie pytał się czy w czwartek 5 stycznia 1996r byleś w kościele.. myśle ze nie będzie rządał dowodów bo dowody mozna szybko zniszczyc i co po tym pozostanie.. Mysle, że będzie zaglądała w serce.

Czego nauczy sie katolik ktory chodzi do koscioła by odkreslic krzyzyk w kalendarzu, zagłuszając sumienie.. będąc w kościele ciałem, ale duchem gdzieś daleko..

 

bezwzględu na docinki innych... W każdym innym kosciele świątyni innego wyznania to samo czuję a nawet na łące w lesie na ulicy .. Co jest przecież zastanawiające dlaczego czuć to samo w każdym innym kościele, swiątyni innym miejscu.... Niektórzy muszą po prostu wyrwać się z tych klatek.. niektórzy potrzebują klatek bo nie potrafią jeszcze latać.

 

takie moje zdanie.

Edytowane przez Dharma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Zajmuje się właśnie studiowaniem książki Amortha Gabriele 'wyznania egzorcysty'. Tak się składa, że odpowiedź na twoje pytanie znalazłam w temacie 'Dary Szatana'. Ów egzorcysta twierdzi, że sam posiadał parapsychologicznie zdolności, ale z czasem odkrył, że wcale nie działają na jego korzyść. Bał się śmierci, czytał w myślach ludzi i przez to poznawał ich grzechy. W jego oczach stawali się źli, aż w końcu nie potrafił dogadać się z nikim. Pomogli mu dopiero egzorcyści, gdy przyrzekł, że nigdy nie praktykował magii.

 

W Biblii napisane jest, że Święty Paweł spotkał niewolnicę. Jej Panowie mieli z niej spore zyski, gdyż była wróżbitką. Paweł usunął z niej złego ducha i w tym samym momencie utraciła swój 'dar'. Tak więc, możecie uwierzyć mi na słowo, lub zasięgnąć do powyższej lektury i wyciągnąć własne wnioski. ;)

Zresztą z tego co widzę, autor definitywnie zabrania spirytyzmu, okultyzmu, ezoteryki... Delikatnie mówiąc od tarota, horoskopów i wszelkiego rodzaju wróżek i jasnowidzów łapki precz.

Ogólnie bardzo ciekawy temat, bo ostatnio niewiele się o tym mówi. A szkoda. Zresztą wszyscy uważają, że takie religijne problemy są najczęściej w ameryce, lub zacofanych krajach. Niestety najciemniej pod latarnią. Moja kuzynka i jednocześnie katechetka, mówiła, że w wielu szkołach we Włoszech nie uczą religii tylko religioznawstwa.

 

Pozdrawiam. ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

To,że ktoś nie potrafi sobie poradzić.Ludzie mają udane i mniej udane związki,czy to oznacza,że nagle mają przestać szukać 2 połówki.

Dziwne.Obwinia innych,szatana,zło itp,za to,że nie potrafił korzystać z darów dobrze i nie wykorzystał ich do pomocy.

No,ale to dobitnie pokazuje,że chrześcijanie na ezoterykę wołają be i szatan.

Wnioski wyciągnie każdy;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I boga ci wszędzie wcisną... Oczywiście że zdolności magiczne mogą kogoś o mentalności księdza wystraszyć. Jednakże czy osoby które używają magii w celu rozwoju duchowego bez nastawienia na zaspokajanie "przyziemnych" zachcianek też są "opętane" złym duchem?? Czy jeśli wasz bóg stworzył bakterie, wirusy i choroby to czy uzdrowiciel nie łamie jego woli mimo że postępuje "dobrze"??

Edytowane przez Kaos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam, że jeśli ktoś ma prawdziwy dar, to niekoniecznie musi pochodzić od szatana. Niestety nie wszystko jest takie jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Załóżmy, że pewna osoba choruje na raka. Rodzina się modli, a lekarze robią wszystko co w swojej mocy. Jeśli ów osoba przeżyje, to dlatego, że to nie był jej czas no i oczywiście dzięki interwencji lekarzy. A w wypadku jeśli ktoś miał umrzeć, bo nadszedł jego czas, ale przeżył dzięki uzdrowicielowi... No ok. Ta osoba żyje. Tyle że np. po upływie 15 lat może spowodować wypadek w którym sama umiera i zabiera ze sobą wielu ludzi. Czasem nie powinno się ingerować w czyjeś przeznaczenie.

Dobra. Teraz jasnowidze. Bardzo wielu pomaga osobom, których bliscy zaginęli. Wskazuje miejsce gdzie ukrywane są ciała i współpracuje z policją. Do innych przychodzą ludzie, którzy chcą wiedzieć co ich spotka. Załóżmy że taka osoba dowiaduje się o wypadku, który ma się zdarzyć i naprawdę zdarza się w przyszłości. Przez cały ten czas martwiła się i robiła głupie rzeczy, zamiast szczęśliwie go przeżyć. Albo jeśli przesądny człowiek usłyszy coś w stylu '15 kwietnia umrzesz'. Przez cały ten dzień będzie zdekoncentrowany, przestraszony, aż w końcu nie zauważy autobusu...

Nie chcę tu nikogo obrażać, ani robić z igły widły. Nie jestem też jakąś jezusową dziwaczką. Wierzę w wiele rzeczy i zdaję sobie sprawę, że ludzie mają prawdziwe dary. Mogą uśmierzyć ból, pomóc cierpiącym. Szczególnie podziwiam zwykłych, prostych ludzi, którzy starają się to robić nawet jeśli takiego daru nie posiadają.

Chcę jeszcze wspomnieć, że katecheci często wspominają, że wszystko co nie pochodzi od Boga, to pochodzi od szatana. A magii nie stworzył Bóg.

Kaos, wspomniałeś, że Bóg stworzył wirusy, bakterie i choroby.

Mój znajomy profesor miał przyjaciela. W kilka lat postanowił przestudiować całą Biblię i pogodzić naukę z religią. Wiecie co się dzieję z takimi ludźmi? Najczęściej przestają wierzyć. Jego przyjaciel nie miał tyle szczęścia. Teraz siedzi między starą dziwaczką, a supermanem w psychiatryku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój znajomy profesor miał przyjaciela. W kilka lat postanowił przestudiować całą Biblię i pogodzić naukę z religią. Wiecie co się dzieję z takimi ludźmi? Najczęściej przestają wierzyć. Jego przyjaciel nie miał tyle szczęścia. Teraz siedzi między starą dziwaczką, a supermanem w psychiatryku.

 

To nie jest tak źle, 60% kumpli po fachu to obecni albo przyszli mieszkańcy takich zakładów:)

 

Magii nie stworzył bóg chrześcijański.To jest pewne :).W sumie mówisz to samo.Cały czas.

 

Człowieku, pozwól każdemu na swoje poglądy. Choć pewne jest że magii bóg nie stworzył(woli sam pomagać, człowiek musi być od niego uzależniony choć niemal nieświadomie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magia nie jest zakazana ,tylko jest żle interpretowana ,ponieważ nie rozumie się nieraz sensu tego co jest napisane w biblii ,księża odchodzą ostatatnio z kościołów (około 40 księży rocznie ) ,widocznie świadomość duchowa księży rośnie i jak widziałem w interwencji sami przyznają że w kościołach jest hierarchia jak w wojsku i nabijanie kieszeni przez co bardziej cwańszych .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem nie powinno się ingerować w czyjeś przeznaczenie.

 

przeznaczenie jest sprzeczne z wolna wolą, pisze o niej nawet w literaturze w którą tak wierzysz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta osoba żyje. Tyle że np. po upływie 15 lat może spowodować wypadek w którym sama umiera i zabiera ze sobą wielu ludzi. Czasem nie powinno się ingerować w czyjeś przeznaczenie.

Osoba nie została uzdrowiona, nie żyje. Po 15 latach nie powoduje wypadku i dzięki temu żyje jej była najlepsza przyjaciółka, która była w ciąży. Urodziła dziecko. Po 30 latach dziecko wynalazło najstraszliwszą broń jaką dotychczas wymyśliła ludzkość. Cała Ziemia wpadła w czarną dziurę.

 

Cały czas zmieniamy... "przeznaczenie"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...
przeznaczenie jest sprzeczne z wolna wolą, pisze o niej nawet w literaturze w którą tak wierzysz

 

Hmm... tu akurat mam inne zdanko... :);)

- odnoszę wrażenie ze ludzie wciąż mylą Przeznaczenie z Losem... i traktują je jako synonimy, co wg. mnie jest dużym bo i zasadniczym błędem... :/

- Przeznaczenie nie jest sprzeczne z WWWolą... gdyż jest wolą STWÓRCY, abyś znalazł drogę do niego Samego właśnie z Własnej Wolnej Woli, i w tym celu właśnie zostałeś człowiekiem...wiec ?

- to na co mamy wpływ, to tylko "nasza droga" która może iść, i przeważnie idzie zarówno przez blaski jak i cienie tego czego doswiadczamy , a doswiadczamy przeciez z Własnej Wolnej Woli i "światła" i "cienia"... :)

- bo "cień" jest tylko po to byś Sam przekonał sie, że jednak idziesz nie tą drogą gdyż szukasz Prawdy, a nie iluzji ... a to szukanie wcale nie jest naszym Przeznaczeniem, a tylko Losem wykreowanym właśnie przez Nas Samych... :/ bo ;

 

"Wszystkie drogi... prowadza do Rzymu" bo przecież zarówno te proste, jak i te kręte... zarówno blaski jak i cienie... zarówno iluzje jak i prawda... zarówno światło jak i cień, gdyż bez dotknięcia płomienia świecy nie poznasz/poczujesz ze można się sparzyć, ale czy to od razu musi oznaczać że Świeca jest "złem"... no raczej nie :)

- tak jak Wszystko na tym Świecie... ma dobre i złe strony, a to co nam Los przyniesie zależy tylko od nas Samych ... bo przecież Sami decydujemy czego chcemy doświadczać w ramach naszych możliwości oczywiscie...

 

--- pozdrawiam infedro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva
Hmm... tu akurat mam inne zdanko... :);)

- odnoszę wrażenie ze ludzie wciąż mylą Przeznaczenie z Losem... i traktują je jako synonimy, co wg. mnie jest dużym bo i zasadniczym błędem... :/

- Przeznaczenie nie jest sprzeczne z WWWolą... gdyż jest wolą STWÓRCY, abyś znalazł drogę do niego Samego właśnie z Własnej Wolnej Woli, i w tym celu właśnie zostałeś człowiekiem...wiec ?

- to na co mamy wpływ, to tylko "nasza droga" która może iść, i przeważnie idzie zarówno przez blaski jak i cienie tego czego doswiadczamy , a doswiadczamy przeciez z Własnej Wolnej Woli i "światła" i "cienia"... :)

- bo "cień" jest tylko po to byś Sam przekonał sie, że jednak idziesz nie tą drogą gdyż szukasz Prawdy, a nie iluzji ... a to szukanie wcale nie jest naszym Przeznaczeniem, a tylko Losem wykreowanym właśnie przez Nas Samych... :/ bo ;

 

"Wszystkie drogi... prowadza do Rzymu" bo przecież zarówno te proste, jak i te kręte... zarówno blaski jak i cienie... zarówno iluzje jak i prawda... zarówno światło jak i cień, gdyż bez dotknięcia płomienia świecy nie poznasz/poczujesz ze można się sparzyć, ale czy to od razu musi oznaczać że Świeca jest "złem"... no raczej nie :)

- tak jak Wszystko na tym Świecie... ma dobre i złe strony, a to co nam Los przyniesie zależy tylko od nas Samych ... bo przecież Sami decydujemy czego chcemy doświadczać w ramach naszych możliwości oczywiscie...

 

Często zastanawiam się, jak to jest do końca z tą naszą wolną wolą. Stwórca jako ktoś wszechwiedzący powinien znać naszą przyszłość, a jeśli zna, to mógłby napisać gotowy scenariusz naszego życia i przyszłych żyć, jeśli ktoś wierzy w reinkarnację, czyli postępujemy tak naprawdę według gotowego scenariusza, więc gdzie tu miejsce na wolną wolę. Można by przyjąć, że ta wolna wola to tylko takie złudzenie, taki żarcik Stwórcy. Jest jeszcze taka możliwość, że nawet sam stwórca nie zna naszej przyszłości. Zresztą przyszłość dotyczy czasu, który istnieje w świecie materialnym, ale są rzeczywistości, w których czas nie istnieje, jest tylko teraźniejszość. I jak to wszystko ogarnąć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli Stwórca jest poza czasem i przestrzenią, obejmuje to co dla nas było, co jest oraz to, co będzie, to zna naszą przyszłość.

I nie kłóci się to w żaden sposób z naszą wolna wolą :)

On po prostu wie, co wybierzemy :)

A my wybierając kształtujemy siebie i to, co nas otacza.

 

Gdybyśmy dostali do ręki gotowy scenariusz, to czy byłaby możliwa jakakolwiek droga rozwoju człowieka?

Czy może raczej działalibyśmy jak zaprogramowane urządzenia, które jedynie odtwarzają napisany dla nich program?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva
Jeżeli Stwórca jest poza czasem i przestrzenią, obejmuje to co dla nas było, co jest oraz to, co będzie, to zna naszą przyszłość.

I nie kłóci się to w żaden sposób z naszą wolna wolą :)

On po prostu wie, co wybierzemy :)

A my wybierając kształtujemy siebie i to, co nas otacza.

 

Gdybyśmy dostali do ręki gotowy scenariusz, to czy byłaby możliwa jakakolwiek droga rozwoju człowieka?

Czy może raczej działalibyśmy jak zaprogramowane urządzenia, które jedynie odtwarzają napisany dla nich program?

 

Zależy jak na to spojrzeć. Stwórca daje ci życie i od razu zna scenariusz tego życia, jak ono się potoczy. Gdyby w chwili śmierci pokazał mi taki scenariusz i powiedział, popatrz żyłeś tak jak tu sobie zapisałem, byłbym lekko zdegustowany, bo moje wybory były znane zanim je dokonałem. Dla mnie to już by nie była moja wolna wola tylko czyjaś wola. Znając taki scenariusz wyborów zbrodniarzy wojennych, czy nie lepiej byłoby ich nie posyłać na ten świat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj… miła caliah :)

- oczywiście rozważamy filozoficznie… tak wiec ,każde z Nas jak zwykle zresztą, ma prawo do własnych przekonań… bez żadnej ujmy dla drugiej strony. ;)

 

Jeżeli Stwórca jest poza czasem i przestrzenią, obejmuje to co dla nas było, co jest oraz to, co będzie, to zna naszą przyszłość.

I nie kłóci się to w żaden sposób z naszą wolna wolą :)

- O.K. i to właśnie nazywam Przeznaczeniem…

 

On po prostu wie, co wybierzemy :)

A my wybierając kształtujemy siebie i to, co nas otacza.

- hmm… i tu jest jakby haczyk do rozgryzienia… bo skoro wie co wybierzemy ???... to po co wobec tego cała ta „szopka” z nasza Wolną Wolą… :/?

 

Gdybyśmy dostali do ręki gotowy scenariusz, to czy byłaby możliwa jakakolwiek droga rozwoju człowieka?

- oo!:)… i tu już jest dużo lepiej bo i bardziej konkretniej… :)

- czyli można powiedzieć… że Ogólny CEL jest wyznaczony i to jest Przeznaczeniem… ale nie ma Nic za darmo, wiec wy Ludki musicie się trochę pomęczyć jak do tego dojsć i to już jest wasz wybór Jak… bo i wasza Wolna Wola…

 

 

Czy może raczej działalibyśmy jak zaprogramowane urządzenia, które jedynie odtwarzają napisany dla nich program?

 

Noo… własnie :)… wiec i stąd nasze „zamroczenie” które powoduje że mamy możliwość, próbować niejako Az do skutku /bo i w następnych wcieleniach/… wiec reinkarnacja wcale nie jest CELEM, a tylko środkiem, dającym nam możliwość powtórzenia Próby do której tak naprawdę Człowiek został stworzony… :)

- i tak jest… według mojej skromnej osoby oczywiście, ale jeśli Ty uważasz inaczej to NIC, to jest przecież Twoja droga i nie mnie się do niej wtrącać, gdyż tylko Sama możesz być jej Autorem… tak jak każdy zresztą :)

 

--- pozdrawiam cieplutko… infedro :)

 

Zależy jak na to spojrzeć. Stwórca daje ci życie i od razu zna scenariusz tego życia, jak ono się potoczy. Gdyby w chwili śmierci pokazał mi taki scenariusz i powiedział, popatrz żyłeś tak jak tu sobie zapisałem, byłbym lekko zdegustowany, bo moje wybory były znane zanim je dokonałem. Dla mnie to już by nie była moja wolna wola tylko czyjaś wola. Znając taki scenariusz wyborów zbrodniarzy wojennych, czy nie lepiej byłoby ich nie posyłać na ten świat?

 

- Tak jak wyżej.... bo oczywiście ze byłbym zdegustowany, a nawet więcej bo miałbym niejako żal i pretensje że zrobiono mnie w balona, skoro zamiast Własnego życia byłem tylko marionetką...

- ale Prawda jest przewrotna... bo mimo ze Stwórca dał nam wybór, to i tak nie potrafimy go dokonać Tam gdzie trzeba, gdyż większość Ludzi stała sie Marionetkami własnego EGO... i to własnie z własnej, albo za sprawą Własnej Wolnej Woli... :(

 

--- pozdrawiam... :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często zastanawiam się, jak to jest do końca z tą naszą wolną wolą. Stwórca jako ktoś wszechwiedzący powinien znać naszą przyszłość, a jeśli zna, to mógłby napisać gotowy scenariusz naszego życia i przyszłych żyć, jeśli ktoś wierzy w reinkarnację, czyli postępujemy tak naprawdę według gotowego scenariusza, więc gdzie tu miejsce na wolną wolę.

Witaj... maha :)

- owszem wierze w reinkarnację… ale na pewno nie tak jak „większość”, bo moja wiara w reinkarnacje pochodzi z Filozofii Spirytyzmu i jest czysta tzn. reinkarnacja nie działa poniżej pewnej już uzyskanej Świadomości… tak wiec nie można odrodzić się jako zwierze itp. Skoro było się już człowiekiem :)

- podobnie jak u nas/na Ziemi/ w Szkole, nie możesz cofnąć się do podstawówki (bo ten etap nauki już zakończyłeś, a wiec niejako nim się stałeś) skoro już zacząłeś naukę w Gimnazjum… :P oczywiście jeśli chodzi Tu tylko o pewien Cykl, bo jeśli wszystkie Cykle miną/przejdą/... to "zabawa", być może niestety rozpocząć sie od Nowa... :/... c'est la vie...Panta rhei... /

 

Stwórca jako ktoś wszechwiedzący powinien znać naszą przyszłość, a jeśli zna, to mógłby napisać gotowy scenariusz naszego życia i przyszłych żyć

- według mnie , to nie potrzebnie Sam sobie to komplikujesz… ;)

- aby dojść do Sedna… tego dylematu, to trzeba najpierw zadąć sobie pytanie. ;

- co jest Sensem życia dla nas Ludzi Tu na Tym Świecie i niezaprzeczalną Potrzebą ?

- a przecież było powiedziane „jako na Górze tak i na Dole” więc ? podobnie jak Tu musi być i Tam… :)

- pytanie pomocnicze… jak byś był Bogiem, to po co siliłbyś się na stworzenie „nibyDzieci” i jeszcze niejako osobnego dla Nich Świata ?

 

Można by przyjąć, że ta wolna wola to tylko takie złudzenie, taki żarcik Stwórcy.

- wybacz… ale żarcik istnieje tylko w pojęciu Ludzkiego /ograniczonego/ postrzegania… ;]

 

 

Jest jeszcze taka możliwość, że nawet sam stwórca nie zna naszej przyszłości.

- to w pewnym sensie zależy i od tego po co nas stworzył… ;)

Hmm… a czy Ty jako rodzic znasz przyszłość własnych Dzieci?... na tym właśnie m/innymi polega Wolna Wola w Tym Świecie.

 

Zresztą przyszłość dotyczy czasu, który istnieje w świecie materialnym, ale są rzeczywistości, w których czas nie istnieje, jest tylko teraźniejszość.

- bardzo słuszna uwaga… wiec ?

I jak to wszystko ogarnąć?

- odpowiem troszkę filozoficznie ;)

- bardzo prosto… wyzbyć się tEGO co trzyma Cie w „iluzji” tego Świata… ;)

- jak wyzbędziesz się „uwarunkowań”… to i myśl dostanie skrzydeł… ;)

 

---pozdrawiam z szacunkiem …. infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Einstein powiedział "Pan Bóg Nie Gra W Kości " znaczy że Bóg Stwórca Wyznaczył już Przeznaczenie Człowiekowi Eony ,Miliardy Lat Temu ,a to znaczy że w życiu nie ma przypadku i Bóg Nie kieruje się emocjami tak jak jak człowiek (śmiech,zazdrość,smutek ,pożądanie itp.) ,tylko od każdego człowieka zalerzy - co wybierze ?czy podejdzie do życia z humorem ? i czy mądrze wybierze ?

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva

Hej Infedro!

Co do reinkarnacji, to w zasadzie ciężko rostrzygnąć jak jest naprawdę, jest wiele teorii, mażna je jedynie zbadać empirycznie, metodą dedukcji się tego nie wyjaśni a sama wiara to tylko wiara, wierząc że ziemia jest płaska raczej jej nie spłaszczymy, co najwyżej możemy przenieść górę. Prawdę mówiąc, to niektórym by się należało, by zdegradować ich nawet do poziomu ameby. Myślę, że nam raczej coś takiego nie grozi, co najwyżej cofnięcie o parę wcieleń gdy ego nas za bardzo omami. Co do wolnej woli, to dla mnie temat do przemyśleń, dalej tu widzę paradoks, chyba że to ma być paradoks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc Bóg nie ma poczucia humoru? ;)

Hmm... żarcik tyczył sie ludzkiej Wolnej Woli, wiec ?

- Stwórca... nie żartuje z Nikogo, to raczej ulubiona zabawa tej przeciwnej Strony... :/

- gdyż nie ma to jak... pośmiać się z kogoś, bo i od razu Ego wzrasta... a to dla niektórych przecież najważniejsze... :/

- a nawet słyszałem ze co niektórzy lubują się w kolekcjonowaniu... sarkazmów, tylko szkoda że nie mają świadomości iż robią to z własnej Pychy niestety... :(

- oczywiście... to było tylko ogólnie... i nie miało żadnego adresata, nawet tego które podpowie wam zapewne Ego... ;)

- tyle co do żartów... w ogólnym mniemaniu, bo oczywiście Pogodnym należy Być i tym niejako zarażać innych... lecz nigdy żart nie może odbywać się kosztem drugiego... bo wtedy staje sie sarkazmem Samego Siebie.

 

---pozdrawiam... infedro :)

 

Hej Infedro!

Prawdę mówiąc, to niektórym by się należało, by zdegradować ich nawet do poziomu ameby.

- być może... ale lepiej nie oceniać :/ gdyz Eguś tylko czeka na takie "ciasteczka"... ;)

Myślę, że nam raczej coś takiego nie grozi, co najwyżej cofnięcie o parę wcieleń gdy ego nas za bardzo omami. Co do wolnej woli, to dla mnie temat do przemyśleń, dalej tu widzę paradoks, chyba że to ma być paradoks.

- widzisz To... :? przecież w temacie http://www.ezoforum.pl/o-religiach-i-wiarach/49128-ja-nie-istnieje-post372999.html#post372999 też jest mowa o Paradoksie wiec?

- raczej przyzwyczajaj się do tego słowa coraz bardziej... żyjemy przecież na Planecie Paradoxów,

- Ziemia niby płaska a okrągła, Słońce niby krąży a stoi... :]

- a Ludzkie życie to jeden wielki Paradoks... niby jest ciałem ale nim nie jest, niby ma Wolną Wolę... ale robi wszystko by jej nie mieć, niby jest Sobą a okazuje się ze jest/był Marionetką nawet o tym nie wiedząc... :> i to wszystko z Własnej Woli... na dodatek... :]

- wniosek ?... jak znaleźć Prawdę...:)

- trzeba znaleźć Paradoks... i najlepiej postawić się / lub przyjąć ten inny punkt widzenia, i To najprawdopodobniej będzie dopiero Prawda... :)

 

---pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego nie może kosztem drugiego? Jeśli ktoś jest na tyle słaby, że sam się podkłada i nie umie się odwinąć i oddać - w pełni zasługuje na bycie obiektem żartów i sarkazmu.

Życie to dżungla, a nie łączka, na której jagniątka pasą się obok lwów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady z tą szkodliwością żartów, trzeba mieć dystans do siebie i do innych. Można zażartować z kogoś tak, że wcale go to nie obrazi, a wręcz rozbawi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego nie może kosztem drugiego? Jeśli ktoś jest na tyle słaby, że sam się podkłada i nie umie się odwinąć i oddać - w pełni zasługuje na bycie obiektem żartów i sarkazmu.

Życie to dżungla, a nie łączka, na której jagniątka pasą się obok lwów...

- życie to dżungla dla Tych... którzy tak myślą, a tak myślą tylko poprzez Swój Pryzmat własnEgo widzenia. :/

- dla ludzi o "czystych" myślach Życie jest zupełnie czymś innym, bo i ma całkowicie inny obraz... :)

- paradoks ?... tak paradoks :) Ziemia to własnie planeta Paradoksów... :>

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady z tą szkodliwością żartów, trzeba mieć dystans do siebie i do innych. Można zażartować z kogoś tak, że wcale go to nie obrazi, a wręcz rozbawi ;)

- i owszem... można :)

- ale niestety nie zawsze sie to udaje... bo czasem zartujemy z kogoś którego wcale/albo mało znamy, bo znamy go tylko z "pozoru" Maski jaka pokazuje na zewnatrz, a czym jest maska ?...tak naprawde to Niczym, bo tylko iluzją... która odbieramy za Prawdę... :/

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze Myśli Jeśli Jesteśmy Zdrowi Umysłowo i Psychicznie /Emocjonalnie Zrównoważeni to, Niepatologiczne Myślenie Nie Wiadomo O Czym ,Równowaga Psychiczno-Emocjonalna ,Skupianie SięTylko Na Sobie i Na Tym Co Daje Nam Zadowolenie ,Bowiem Wszystkie Nasze Uczucia Odbiera Subtelne Ciało Astralne ,Czyli To Co Czujemy My ,Czuje Nasze Zbudowane Z Subtelniejszej Materii Niż Ciało Fizyczne Okrycie Astralne -Energetyczne-Emocjonalne .

A To Co Myślimy i O Czym ,To Odbiera/Czuje Nasze Subtelne Ciało Mentalne ,A Wszystko To Co Odbierają Nasze Subtelne Ciała ,Czujemy Potem W Ciele Fizycznym .

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva

- Stwórca... nie żartuje z Nikogo, to raczej ulubiona zabawa tej przeciwnej Strony... :/

- gdyż nie ma to jak... pośmiać się z kogoś, bo i od razu Ego wzrasta... a to dla niektórych przecież najważniejsze... :/

- a nawet słyszałem ze co niektórzy lubują się w kolekcjonowaniu... sarkazmów, tylko szkoda że nie mają świadomości iż robią to z własnej Pychy niestety... :(

- oczywiście... to było tylko ogólnie... i nie miało żadnego adresata, nawet tego które podpowie wam zapewne Ego... ;)

- tyle co do żartów... w ogólnym mniemaniu, bo oczywiście Pogodnym należy Być i tym niejako zarażać innych... lecz nigdy żart nie może odbywać się kosztem drugiego... bo wtedy staje sie sarkazmem Samego Siebie.

 

Cześć Infedro!

Zauważyłem pewną tendencję, że jak jestem czasami osłabiony psychicznie i mam ogólnie zły dzień, to często znajdzie się taki ktoś, kto ma chęć wbić tą swoją szpilę jakby chciał dobić człowieka, i sprawia mu to ogromną radość. Jaśli chodzi o żarty, to liczy się intencja, jeśli tak jak piszesz chodzi tylko o podbudowanie swego ego kosztem innych, to nic tylko ubolewać nad takim zachowaniem, ale jeśli dobry żart ma drugiej osobie wskazać coś, nad czym musi popracować i na dodatek potrafimy sprawić, że ta osoba sama się uśmieje ze swojej wady czy popełnionego błędu, to na pewno jest to pozytywny aspekt żartowania. Miałem kiedyś takiego znajomego o świetnym poczuciu humoru, a nigdy nie spotkałem się z sytuacją, by kogoś swoimi żartami uraził. Dobry żart to ten żart, który wychodzi z czystego serca.

Co do Stwórcy to myślę, że przesadziłeś, podejrzewam , że dobre poczucie humoru go nie opuszcza, to chrześcijaństwo nam narzuciło boską powagę.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Stwórca... nie żartuje z Nikogo, to raczej ulubiona zabawa tej przeciwnej Strony... :/
Zarówno "stwórca", jak i "przeciwna strona" to idee przynależące do jednego, konkretnego paradygmatu religijnego. Ja cieszę się, że ani z jednym, ani z drugim nie mam nic wspólnego, zresztą IMHO to dwie strony tego samego medalu, czyli ten sam, dość obrzydliwy typ, a "przeciwna strona" została przezeń wymyślona po to, żeby było na kogo zwallić efekty własnego nieudacznictwa. Dla mnie zresztą to, co religie księgi (islam, chrześcijaństwo, judaizm) nazywają bogiem, nie ma z boskością nic wspólnego, jest tzw. bytem niższym, karmiącym się oddawaną mu czcią i ewentualnie również energią życiową wyznawców (stąd taki nacisk w tych religiach na umartwianie ciała a wzmacnianie duszy i stąd również tak często pojawiające się w świętych pismach tych religii żądanie wyłączności kultu - żeby tylko nic nie przypadło jako zdobycz dla "cudzych bogów") Strasznie to obrzydliwe, jak się lepiej przyjrzeć.

 

Z tym żartowaniem zresztą nie byłabym taka pewna - polecam księgę Hioba... żart z wiernego wyznawcy, dość brutalny zresztą - i to w ramach zakładu z ową "stroną przeciwną" wyglądają tam na coś, co temu tzw. "stwórcy" sprawiło ogromną przyjemność i dostarczyło sporo rozrywki...

 

Tak swoją drogą znów węszę powszechną na forach ezoterycznych postawę, polegającą na przyjęciu z jakiejś religii (z którą dyskutant o tyle o ile się identyfikuje) tylko tego, co wygodne, a odrzuceniu wszystkiego innego - choćby utwierdzanego przez Biblię i Tradycję (w katolicyzmie równoprawne źródła objawienia) portretu bóstwa i zestawu zakazów i nakazów, których należy się trzymać... w najlepszym wypadku osoba w ten sposób postępująca, odwołuje się nie do żadnego stwórcy, ale do stworzonego przez (bez- lub małomózgą) masę ezoteryków tworu zwanego "absolutem" (mającego dużo wspólnego z amerykańskim "higher being"), ewentualnie do wymyślonej przez siebie idei, którą nazywa "bogiem", "stwórcą", czy jakoś jeszcze. Na razie dostrzegam po prostu postrzeganie boga nie jak kościół i biblia, ale "jak mały jaś" sobie wyobraża - to typowy element takiej postawy...

 

W gorszym wypadku jest okłamującym samego siebie i to, czemu oddaje cześć jako swojemu bogu, hipokrytą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wtedy nie mają prawa określać się nazwą religii, do której się niby przypisują - to ICH WŁASNA religia, nie mająca nic wspólnego z tą, której nazwą się określają. Tylko trzeba odwagi i godności, żeby umieć to przyznać. Ich własny bóg, przez nich stworzony - jeśli chcą oddawać cześć własnemu tworowi - droga wolna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Inferdo :)

Oczywiście, że rozważamy filozoficznie :)

A jak jest, się dowiemy :)

 

 

Gdyby w chwili śmierci pokazał mi taki scenariusz i powiedział, popatrz żyłeś tak jak tu sobie zapisałem, byłbym lekko zdegustowany, bo moje wybory były znane zanim je dokonałem.

Moim zdaniem dostaniemy takie "scenariusze", ale komentarz będzie inny :)

"Popatrz, proponowałem Ci tą wersję scenariusza, Ty jednak wybrałeś inne opcje..."

...i tu nastąpi ciąg dalszy rozmowy :)

Jaki?

Zależy do tego jakich wyborów dokonamy :)

 

Znając taki scenariusz wyborów zbrodniarzy wojennych, czy nie lepiej byłoby ich nie posyłać na ten świat?

Bóg daje możliwości, a człowiek ma wolną wolę czynić z nimi co zechce...

Gdyby Bóg odmówił komuś prawa przyjścia na ten świat, nie byłby Sprawiedliwy.

 

 

Więc Bóg nie ma poczucia humoru? ;)

Ależ ma :)

Ale nie należy tego mylić z żartowaniem z kogoś czymś kosztem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva

Moim zdaniem dostaniemy takie "scenariusze", ale komentarz będzie inny :)

"Popatrz, proponowałem Ci tą wersję scenariusza, Ty jednak wybrałeś inne opcje..."

...i tu nastąpi ciąg dalszy rozmowy :)

Jaki?

Zależy do tego jakich wyborów dokonamy :)

 

A ja myślę, że powie tak: "Popatrz, proponowałem Ci tą wersję scenariusza, Ty jednak wybrałeś inne opcje... choć jako wszechwiedzący i tak wiedziałem, że wybierzesz te opcje a nie inne"

Zostawmy już kwestię wolnej woli, bo jak pisałem wcześniej, jest tu ukryty paradoks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Infedro!

- ale jeśli dobry żart ma drugiej osobie wskazać coś, nad czym musi popracować i na dodatek potrafimy sprawić, że ta osoba sama się uśmieje ze swojej wady czy popełnionego błędu, to na pewno jest to pozytywny aspekt żartowania. Miałem kiedyś takiego znajomego o świetnym poczuciu humoru, a nigdy nie spotkałem się z sytuacją, by kogoś swoimi żartami uraził. Dobry żart to ten żart, który wychodzi z czystego serca.

Co do Stwórcy to myślę, że przesadziłeś, podejrzewam , że dobre poczucie humoru go nie opuszcza, to chrześcijaństwo nam narzuciło boską powagę.

Pozdrawiam!

 

he,he... ja wiem że GO /STWÓRCĘ/ nie opuszcza... :) a nawet mogę Ci przedstawić stosowny do tego Tekst... :)

- masz zupełna Rację... żart tak jak wszystko ma Dwie strony Medalu. a po której jesteśmy stronie to zależy właśnie od naszych intencji... ale ?

- czy zawsze potrafimy odgadnąć intencje osoby która z Ciebie żartuje... wiec co z tego, że Ty będziesz miał "dobre intencje" jak ta druga osoba je "nie widzi" i bardzo łatwo może odczytać ten żart jako atak na nią Sama... co skończy sie albo niesmacznie, albo zrobi "dobrą minę do złej gry" czyli pokarze Ci tylko Maskę, za którą i tak będzie czaić sie tylko "własna Krzywda" ;)

 

- a tak poza tym... to przeciez moja odpowiedz ... ;

Można by przyjąć, że ta wolna wola to tylko takie złudzenie, taki żarcik Stwórcy.

- wybacz… ale żarcik istnieje tylko w pojęciu Ludzkiego /ograniczonego/ postrzegania… ;]

- była w kontekście co do Żarciku STWÓRCY... z naszej Ludzkiej Własnej Wolnej Woli... wiec ?

- czyżbyś godził sie na stwierdzenie że jest tylko żartem... ;? ;) czego przecież konsekwencją byłaby Marionetka... :/

 

Co to są "czyste myśli", że tak z ciekawości zapytam?

 

- "czyste myśli"... to są ogólnie takie, które nie obwiniają innych, a więc i nie dajesz tym samym sposobności własnemu Ego aby się nimi niejako obarczało /obciążało/...

- i wszelkie nauki Wielkich Mistrzów jak choćby np.Jezus czy Budda... właśnie mówią nam jak te czyste myśli zachować... i co dzięki temu osiągamy... :)

 

- Według mnie to dobrze, że są tacy, co nie łykają wszystkiego bezmyślnie

- lecz weryfikują wszystko poprzez własne doświadczenie czy własne przemyślenia.

- Otwartość umysłu to dla mnie pozytywna cecha, a na tym to się przecież opiera.

- Moja strategia jest taka, ża poznaję różne religie, wychwytuję z nich to co najlepsze, łączę to w jedną całość i tak powstaje moja indywidualna wiara.

- Odrzucam po prostu plewy od ziarna.

- Tacy nauczyciele ludzkości jak Chrystus czy Budda są dla mnie godni naśladowania, tylko że ludzie zaczęli za dużo mieszać w ich naukach,

- i dlatego trzeba zrobić własną selekcję, odrzucić to, co zostało zmanipulowane, źle zinterpretowane, źle zrozumiane czy źle przetłumaczone.

- w samym Nowym Testamencie podejrzewam, że jest pełno manipulacji, rzeczy które nie miały miejsca czy słów, które tak naprawdę nigdy nie były wypowiedziane.

- a co do Starego Testamentu to już nawet nie wspomnę, prawdę mówiąc nie ma w nim nic co by mnie interesowało.

 

- mah... :) widzę że odpowiedziałeś już niejako i za mnie, wiec tylko pozostało mi powiedzieć DZIEKUJE ... :)

 

Ale wtedy nie mają prawa określać się nazwą religii, do której się niby przypisują - to ICH WŁASNA religia, nie mająca nic wspólnego z tą, której nazwą się określają. Tylko trzeba odwagi i godności, żeby umieć to przyznać. Ich własny bóg, przez nich stworzony - jeśli chcą oddawać cześć własnemu tworowi - droga wolna...

- Hmmm... jakiemu Własnemu Tworowi ???... wszak STWÓRCA /Bóg/ jest tylko JEDEN a wiec i ponad podziałami Religijnymi, a wiesz dlaczego ?

- bo jest STWÓRCA wszystkich powtarzam WSZYSTKICH ludzi, a nie tylko Ciebie, czy mnie, Katolików czy innych nawet papuasów z buszu... ;)

- a skoro jest JEDEN, a my jesteśmy stworzeni na Jego wzór i podobieństwo to Każdy człowiek nosi i To i to bo i wzór i podobieństwo... !

- tak wiec WZORU... masz szukać w SOBIE, a nie na Niebie czy w innych "obrazach"... a skoro tak ?

- to powiedz mi czym się rożni Jeden Człowiek od drugiego,,, ??? NICZYM !!! , bo różnice są tylko na zewnątrz /czarny, biały, żółty, czerwony/ natomiast środek i tak wszyscy maja taki sam, bo i takie Samo JEDNO Serce w nich bije... :)

- to tylko ograniczona iluzja Ego... sprawia że Boga chce zobaczyć na "zewnątrz"... podczas gdy On jest w Nas, i prosi każdego Człowieka by stał się właśnie Nim...

 

pozdrawiam z szacunkiem... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dział jest Ezoteryka ,A Chrześcijaństwo/Katolicyzm ,polecam więc świetnąKsiążkę Jak Praktycznie Poznać Kwestię Autentycznej Wiary -Są tam, międzyinnymi opisy ,cytaty z Biblii,przykłady świętych itp. a to streszczenie książki :

Pełen opis książki "Pokonaj słabość w sobie" (Weaver Phil):

 

Czy człowiek XXI wieku autentycznie jest całkowicie wolny? Jak sobie poradzić z samym sobą i z coraz bardziej agresywnym światem? Kogo/czego powinniśmy się obawiać? Nie ma osoby. która od czasu do czasu nie zadawałaby sobie podobnych pytań czy-co gorsza-nie stawałaby przed różnymi problemami całkowicie ją obezwładniającymi. Nie da się ukryć-człowiek XXI wieku mimo wszystko nie jest niepokonany i nie ma lekkiego życia. Ma za to wielu groźnych wrogów-strach. pychę. poczucie winy. zazdrość. małostkowość. zwątpienie. Trudno z nimi walczyć. ale bez wątpienia warto! Przekonuje o tym Phil Weaver w swym niezwykle przejmującym przewodniku dla wszystkich zagubionych. Na podstawie własnych porażek i sukcesów pokazuje nam. jak pokonać przeszkody pojawiające się każdego dnia. jak osiągać założone cele. podążać naprzód. pracować nad sobą. aby przetrwać. Jeśli zatem szukasz wskazówek czy impulsu do podjęcia codziennej walki z problemami. zajrzyj do "Pokonaj słabość w sobie"!

 

Książka : Pokonaj słabość w sobie - Phil Weaver - atrakcyjna cena, opis książki, recenzje i opinie - Wysylkowa.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Trzeba przyznać, że czytając dzisiejszą Biblię można nietrudno się dopatrzyć braku aprobaty wobec ezoteryki, ale sama znam parę osób, które uważają się za chrześcijań i jednocześnie uprawiają magię, wróżbiarstwo itp.

Sama nie widzę w tym niczego nagminnego. Jest wiele religii, które popierają rozwój duchowy, nie raz i nie dwa już się słyszało o biblijnych kłamstwach i sczerze powiedziawszy śmiem twierdzić, że to jest prawda. Patrząc na przeszłość np. średniowieczną możemy nietrudno zauważyć jak bardzo Kościół katolicki pragnął władzy, a iż ludzie to tylko ludzie potrafią się posunąć do najróżniejszych rzeczy. Ksiądz, biuskup czy ktokolwiek inny to też człowiek.

Słyszałam o księżach, którzy współpracowali z magami, duchowymi osobami, często potajemnie...

Z resztą, ów czasu gdy chodziłam do kościoła, fascynowała mnie msza św. nie samo kazanie, ale sam schemat jak to przebiegało, znak krzyża na początek, wspólna modlitwa, kadzidła, palące świece, przemiana wina w krew itp. kościół używa wiele tych samych rytualnych wartości co praktujący rozwój magiczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja terz słyszałem o masonach kturzy zostali kseizami lub zostali przekupieni

sam judasz był blisko jezusa widział te cuda a i tak zdradził

 

Tia... Ale o zasadach ortografii i poprawnej pisowni, to Ty chyba nie słyszałeś ;) A sam Judasz to bardzo ciekawa persona... Niby zdradził, ale czyż nie było to zgodne z boskim zamysłem? Przecież gdyby nie zdradził, to Jezus nie zostałby ukrzyżowany, a nasze dusze nie zostałyby zbawione. Czy godzi się więc nazywać go zdrajcą i potępiać, skoro to także dzięki niemu dokonał się cud zbawienia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmmm... jakiemu Własnemu Tworowi ???... wszak STWÓRCA /Bóg/ jest tylko JEDEN a wiec i ponad podziałami Religijnymi, a wiesz dlaczego ?

- bo jest STWÓRCA wszystkich powtarzam WSZYSTKICH ludzi, a nie tylko Ciebie, czy mnie, Katolików czy innych nawet papuasów z buszu... ;)

- a skoro jest JEDEN, a my jesteśmy stworzeni na Jego wzór i podobieństwo to Każdy człowiek nosi i To i to bo i wzór i podobieństwo... !

- tak wiec WZORU... masz szukać w SOBIE, a nie na Niebie czy w innych "obrazach"... a skoro tak ?

- to powiedz mi czym się rożni Jeden Człowiek od drugiego,,, ??? NICZYM !!! , bo różnice są tylko na zewnątrz /czarny, biały, żółty, czerwony/ natomiast środek i tak wszyscy maja taki sam, bo i takie Samo JEDNO Serce w nich bije... :)

- to tylko ograniczona iluzja Ego... sprawia że Boga chce zobaczyć na "zewnątrz"... podczas gdy On jest w Nas, i prosi każdego Człowieka by stał się właśnie Nim...

 

pozdrawiam z szacunkiem... infedro :)

 

 

Ok, ale skąd wiesz, że bóg jest tylko jeden? Może jest kilku/nastu/dziesięciu, albo żaden? Wszystko, o czym piszesz w tym poście opiera się na założeniu, że jest jeden bóg, ale skąd to wiesz? To nie jest żaden atak, tylko szczere pytanie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...
Może ktoś z was ustosunkować się do wypowiedzi profesora?

Przeczytaj sobie wykłady Steinera na temat apokalipsy

Rudolf Steiner Archive: Lectures

wyszukaj The Gospel of St. John

Jak toczycie dyskusję "Chrześcijaństwo a Ezoteryka, jak to jest faktycznie" to chyba wskazane jest poznać trochę chrześcijańskiej ezoteryki.

 

Do profesora to raczej trudno się ustosunkować. Albo się wierzy, albo nie. Ja bardziej wierzę Steinerowi, ze względu na to kim był...

A jak będzie to się okaże. Pożyjemy, zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...