Gość Vanilia22 Napisano 24 Stycznia 2007 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2007 Śnił mi się sen w ciekawym momencie życia. Odrazu powiem o co chodzi gdyż myślę, że to pomoże w intepretacji. Niedługo znowu wyjeżdzam w waznej sprawie- poszukiwanie pracy w obcym mieście. Tym razem na dłużej jadę i wiąże z tym miejscem spore nadzieje. Jest to jeden z moim celów życiowych. Jednka będzie ta różnica, że owszem nie tylko będę tam dłużej ale tak naprawdę sama gdyż przyjaciólka wyjeżdza i mnie tam samą zostawia. Otoż w śnie szłam na bosaka do mego bloku. Byłam szczęsliwa i czyms zaaferowana. Skierowałam się prosto na klatkę. Tam spotkałam sąsiadkę i jakiegoś niznajomego w okularach. Uśmiechnął się do mnie i powiedziałam dzień dobry. Weszłam i okazało się że nie mogę wejśc do mego domu bo jest remont wewnątrz bloku. Nie ma ścian, schody wiszą a wokól peln gruzu i jakis folli. Został tylko szkielet tego miejsca. Zapytałam czy moge zejść do piwnicy. Ktoś odkrzyknął, że mogę. I wchodząc tam było poodbnie tyle, że sufit był i ściany boczne. Lekki pólmorok. Poszłam w wiaodmym dla mnie kierunki i nagle stwierdziłam, że nie wiem gdzie jestem. Chcę wracać. Cofam sie i jestem w miejscu gdzie widze dwie drogi. Jedna naprzeciwko mnie druga po lewej stronie. W jednje jest światło w drugiej ciemność. Gdy już podjęlam decyzję nagle widze jak obsuwa sie sufit w tej drodze, ktorą obralam i gruz tamije mi drogę. Ronie krok w kierunku drugiego wyjscia i tam tez nagle odcina mi sie droga. Zapada ciemnośc. Siadam pod ścianą i czekam. Dlugo czekam. Wkońcu krzycze aby ktoś mnie wyciągnąl. Ktoś mnie wyciąga jakiś obcy... z pretensją w głosie co ja tam robilam... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rita Napisano 24 Stycznia 2007 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2007 Wydaje mi się, że ten sen dotyka spraw przeszłych, a ścislej rzecz ujmując - zetknięcia oczekiwań z brutalną rzeczywistością. Ty radosna, z nadzieją podążająca do swojego domu (symbol stabilizacji) i jego obraz... to nie tak miało wyglądać. Jeszcze próbujesz coś z tym zrobić, nie poddajesz się, łapiesz się różnych możliwości - jeśli nie na piętrze, to w piwnicy i wciąż napotykasz na przeszkody, blokady. W końcu popadasz w marazm - czekasz w bezruchu. I pojawia sie pomocna dłoń, nowa koncepcja, pomysł - kogoś zdziwionego, że w ogóle mogłaś w taki stan popaść. Myślę, ze to był moment podjęcia decyzji o wyjeżdzie do innego miasta. Pozdrawiam serdecznie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Vanilia22 Napisano 25 Stycznia 2007 Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2007 Czyli poprostu moja podświaodmość porządkuje to co sie ostatnio działo. I faktycznie tak było, że ktoś mnie popchnął... do tego aby wyjechać... Dzięki Rito:) M. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rita Napisano 25 Stycznia 2007 Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2007 Czyli poprostu moja podświaodmość porządkuje to co sie ostatnio działo - taaaak, można to też nazwać porządkowaniem. Ja jednak widzę tę sprawę jeszcze inaczej - symbolika, jej zabarwienie ma za zadanie wskazać nam, jaki charakter posiada obrót spraw w rzeczywistości. Bo w innym przypadku, śniłabyś na elementach realnych - po co komu w końcu bawienie się w obrazki piwnic, domów i ratujących ludzi, skoro można pokazać sytuację dokładnie tak, jak ona wyglądała. Czyli podsumowując - porządkowanie owszem, ale w sensie pozytywów i negatywów. Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Vanilia22 Napisano 26 Stycznia 2007 Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2007 porządkowanie owszem, ale w sensie pozytywów i negatywów Zaczynam coraz lepiej to rozumieć. Niby sny to tylko obrazy a jednka nie dokońca.... Pozdrawiam :smile: M. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi