Skocz do zawartości

Sen o ślubie


magda3077

Rekomendowane odpowiedzi

Sen zaczął się w starym kościele, który znajduję się w mieście, z którego pochodzę. Szłam do ołtarza sama, w połowie drogi czekali na mnie moi rodzice i mój wybranek, który okazał się moim byłym facetem. Rodzice nas pobłogosławili i oddali mnie w ręce mojego przyszłego męża. Szliśmy przed siebie, nie do końca wiedziałam co robić. Weszliśmy po schodach prowadzących do ołtarza. On mną sterował w bardzo niemiły sposób. Byłam szczęśliwa, że wychodzę za niego za maż, jednak jego zachowanie powoli zaczęło dawać mi do myślenia. Ciągłe szturchanie i popychanie przypomniało mi o kimś innym, o facecie z którym aktualnie się spotykam, a z którym z winy jego pracy już dawno się nie widzieliśmy. Niespodziewanie w kościele wybuchło jakieś zamieszanie. Zaczęłam panikować, że nie mam na sobie białych pończoch, mówiłam wszystkim w koło, że bez nich do ślubu iść nie można. Korzystając z okazji wyjęłam telefon i wysłałam SMSa do mojego obecnego faceta, wiadomość brzmiała mniej więcej tak: "Wychodzę za mąż, ale wystarczy jedno twoje słowa, a wracam do ciebie". Nie mogłam doczekać się odpowiedzi, czekałam a ona nie nadchodziła. Nie mogłam dłużej czekać, byłam już pewna, że nie chcę tego ślubu. Stałam na rozdrożu, z początku wiedziałam, że ślub da mi szczęście i życie jakiego pragnęłam. Chwilę zajęło mi zrozumienie, że pragnę ślubu, ale nie z tym kto stał obok mnie pod ołtarzem. Wyleczyłam się z amnezji, przypomniałam sobie dokładnie mój obecny obiekt westchnień i uciekłam z kościoła. Zostawiłam wszystko i wszystkich, nie myślałam za wiele o konsekwencjach dla mnie liczył się tylko mój kochany. Szłam przez jakieś osiedle nie miałam już na sobie sukni ślubnej a czarny dres. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do mojego obecnego faceta. Odebrał, miał zaspany głos i pretensje dlaczego nie powiedziałam mu o ślubie, powiedziałam, że to już nie ważne, że chce być z nim, a reszta nie ma znaczenia. Zapewniałam go o uczuciach jakimi go darzę i szłam przed siebie. Zrobiłam jeden krok za dużo, schodziłam z krawężnika i stawiałam stopę na dużej kupce liście, w które się zapadłam, łapiąc się jedynie krawężnika, który ratował mnie przed zapadnięciem w nicość. Kurczowo trzymałam telefon w lewej ręce i wolałam o pomoc. Wtedy pojawił się mój były facet, senny nie doszły mąż. Pomógł mi się wydostać z pułapki. Nie miał do mnie pretensji, śmiał się z sytuacji ze ślubem. Ja też żartowałam, że rodzice mnie znienawidzą, za stracone pieniądze. Rozmawialiśmy tak przez dłużą chwilę po czym się rozstaliśmy w przyjaznej atmosferze. Po raz kolejny wzięłam telefon i zadzwoniłam do mojego obecnego faceta. Odebrały jakieś dzieci, które nie chciały dać mi go do telefonu. Mówiąc, że śpi i nie będą go budzić. Były bardzo nie miłe, ale udało mi się wyciągnąć od nich informacje na temat miejsca jego pobytu, Niezwłocznie się tam udałam. Weszłam do mieszkania, zobaczyłam tamte dzieci. Pytałam gdzie jest mój facet, niechętnie ale wskazały mi pokój. Weszłam i zobaczyłam jego, śpiącego na kanapie, przykrytego starym kocem. Podeszłam, klęknęłam przy nim i zaczęłam głaskać jego głowę. Przebudził się i odwrócił w moją stronę uśmiechając się szeroko. Był zdziwiony moim widokiem, ale i bardzo zadowolony. Zaskoczyłam go i poprosiłam abyśmy się już nigdy więcej nie rozstawali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...